Zaloguj się, aby obserwować  
Patryk_R1

Archiwum Star Wars czyli coś dla wielbicieli Jedi i nie tylko

4666 postów w tym temacie

Dnia 08.08.2015 o 14:32, Ring5 napisał:

PS. Muszę w końcu przysiąść i napisać tekst o tym, że Guardians of the Galaxy to nowe
wcielenie Gwiezdnych Wojen :D

Zależy od tego, kto to ogląda.
Mój brat cioteczny, fan Star Wars uważa, że " Strażnicy Galaktyki " to takie dno, iż obraża to go jako wodza - podobnie " Star Treki " Abramsa, a taki " Ant Man " obraża go już samym tytułem ;)

Nowa trylogia nie jest aż tak tragiczna ( poza AK ), zwłaszcza świetne " Mroczne Widmo ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 15:03, lis_23 napisał:

Zależy od tego, kto to ogląda.
Mój brat cioteczny, fan Star Wars uważa, że " Strażnicy Galaktyki " to takie dno, iż
obraża to go jako wodza


Ależ wodzu, co wódz...
(mogłem się powstrzymać, ale nie chciałem ;-)

Dnia 08.08.2015 o 15:03, lis_23 napisał:

Nowa trylogia nie jest aż tak tragiczna ( poza AK ), zwłaszcza świetne " Mroczne Widmo


Właśnie. To samo powtarzam ludziom już od dawna. Nowa trylogia wcale nie jest gorsza od starej. Obie mają swoje absurdy i wpadki. W obu mamy księżniczkę pędzącą na czele oddziału szturmowego. Główne różnice, to że do starej ludzie mają sentyment, bo oglądali ją w zupełnie innym wieku i te filmy nas kształtowały, oraz fakt zbyt mocnego stawiania na CGI w nowej. Na szczęście w obecnie kręconej wracają do kostiumów i efektów tworzonych w dużej mierze jeszcze na planie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.08.2015 o 15:29, pkapis napisał:


Właśnie. To samo powtarzam ludziom już od dawna. Nowa trylogia wcale nie jest gorsza
od starej. Obie mają swoje absurdy i wpadki. W obu mamy księżniczkę pędzącą na czele
oddziału szturmowego. Główne różnice, to że do starej ludzie mają sentyment, bo oglądali
ją w zupełnie innym wieku i te filmy nas kształtowały, oraz fakt zbyt mocnego stawiania
na CGI w nowej. Na szczęście w obecnie kręconej wracają do kostiumów i efektów tworzonych
w dużej mierze jeszcze na planie.


Gdyby taki film jak " Nowa Nadzieja " wszedł teraz do kin jako nowość to zapewne byłby zjechany przez krytykę jak i przez widzów. Wszystko musi trafić na określony, odpowiedni czas i Gwiezdne Wojny właśnie na taki czas trafiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 15:29, pkapis napisał:

Właśnie. To samo powtarzam ludziom już od dawna. Nowa trylogia wcale nie jest gorsza
od starej.


Ekhm... tego... kwestia gustu, zapewne, ja pozwolę sobie stwierdzić, że nowa nie dorasta starej do pięt. Żeby nie było, że piszę "bo tak jest i już", parę powodów:

1) gra aktorska - niestety, pomimo zatrudnienia kilku znanych, dobrych aktorów, poziom ich gry leży i kwiczy. Liam Neeson wprawdzie próbuje coś tam niby uratować, ale i tak mu to nie wychodzi. Natalie Portman jest sztywna i sztuczna aż do bólu zębów (jej łzawe "you''re breaking my heart" za każdym razem wywołuje u mnie uśmiech - gdzie podziała się świetna aktorka z Leona Zawodowca, która potrafiła tak przejmująco zagrać rozpacz?), Ewan McGregor, zamiast być sobą, próbuje naśladować Aleca Guinessa, co mu nie wychodzi. O Haydenie Christensenie nawet szkoda pisać, bo to druga pod względem rozmiaru porażka nowej trylogii (pierwszą był, jest i zawsze będzie Jar-Jar). Jedyną pozytywną postacią w tym tłumie jest Ian McDiarmid, który gra naprawdę nieźle, przynajmniej dopóki gra "uczciwego" Palpatine''a. Po walce z Mace Windu zaczyna być parodią samego siebie i naprawdę przesadza momentami, czego skutkiem jest, ponownie, smutny uśmiech na twarzy widza. Niestety, nawet Christopher Lee nie był w stanie tu nic ugrać, a to ze względu na...

2) scenariusz - mógłbym tu naprawdę dużo napisać, ale wolę ograniczyć się do jednego: osoba, która wrzuciła pytanie "Is Anakin all right?" tuż po walce młodego z Kenobim, powinna już do końca życia pisać scenariusze komediowe (i wziąć do spółki polskiego tłumacza, który w wersji kinowej przełożył to jako "Czy Anakin jest cały?", wywołując tym salwę śmiechu na widowni - naprawdę chciałbym móc powiedzieć, że przesadzam, ale tak to właśnie wyglądało w wersji kinowej). Ale ok, rozwinę to trochę... Scenariusze wszystkich części są słabe. Bardzo słabe. Nie ma w nich tej "magii", która towarzyszyła dialogom Hana z Leią, tego delikatnego, subtelnego humoru, na który nikt nie musiał się silić ("Yes, Your Highnessness" na Hoth czy "Hey, Your Worship, I''m only trying to help!). Zamiast tego mamy żałosne żarciki Anakina (np. podczas pościgu na Coruscant w AotC, gdy tłumaczy, jak to nie mógł znaleźć odpowiedniego speedera) i mające być śmiesznymi teksty Kenobiego (How did this happen? We''re smarter than this" na początku RotS). Co jeszcze? Logika całej trylogii nie trzyma się kupy, Jedi zachowują się jak banda przygłupów, dialogi nie zapadają w pamięć a postaci są mało wiarygodne z powodu swoich wypowiedzi.

3) CGI - największa zmora nowej trylogii. Wszystko kręcone na ślicznych, zielonych tłach, przez co jest przerysowane, sztuczne i mało wiarygodne.

4) Postaci - niby mogłem to wrzucić do "scenariusza", ale wolałem zrobić osobny akapit. Chyba jedyną zapadającą w pamięć postacią z całej nowej trylogii jest Darth Maul, który ginie zdecydowanie za szybko (i za łatwo, ale to już inna sprawa...). No, może jeszcze Jango Fett, Temuera Morrison też nieźle zagrał. Cała reszta kompletnie nie pasuje do tego uniwersum i wszystkiego, co o nim do tej pory wiedzieliśmy. Niepokorny Qui Gon Jinn, który w "tradycyjnym" zakonie Jedi dawno powinien wylecieć na zbitą buźkę, tu ma się świetnie i robi prawie za speca od brudnej roboty, którego potem Zakon może się wyprzeć. Mace Windu zachowuje się jak półgłówek, na dodatek niekompetentny. Yoda jest rozkapryszonym smarkaczem (bu-hu, zabili mi Jedi, zamiast coś z tym zrobić, udam się na wygnanie). I tak dalej, i tak dalej...

5) Brak konkretnej grupy docelowej - od samego początku widać, że Lucas nie mógł się zdecydować, dla kogo mają być przeznaczone nowe GW: dla fanów starej trylogii, dla dzieci i młodzieży, dla dorosłych, którzy GW nie oglądali... Próbował zrobić film dla wszystkich, w rezultacie robiąc film dla nikogo. Dla dzieci jest on w większości zbyt poważny, fanów starej trylogii skutecznie odstraszono, a dorośli, którzy GW wcześniej nie oglądali, przekonali się, że dobrze zrobili, bo filmy były nudne.

TL;DR - niestety, nowa trylogia JEST słaba i do starej jej daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale aktorów winić nie można, tylko reżysera i scenarzystę, który wymagał od nich dokładnie tego, co zobaczyliśmy na ekranie.
Jak dla mnie, McGregor, Nesson i McDiarmid grają b. dobrze, a S L, Jackson wypada ok. Jar Jar jest dla mnie fajniejszą postacią niż Droidy i ja osobiście bardzo go lubię w MW.
Tej mody plucia na CGI nie rozumiem, gdyż bez niego nie dałoby się pokazać większości światów Galaktyki. Obawiam się, że " Przebudzenie Mocy " będzie bardzo ubogie pod względem kreowania nowych ( i starych ) światów, przez co cofniemy się do filmowego Średniowiecza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

Ekhm... tego... kwestia gustu, zapewne, ja pozwolę sobie stwierdzić, że nowa nie dorasta
starej do pięt. Żeby nie było, że piszę "bo tak jest i już", parę powodów:


Ja tam uważam, że dorasta. A to dlatego, że stara miała również swój bagaż żenady i dziur. Tylko w tamtych czasach było to akceptowalne, a teraz sentyment wszystko zasłania.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

ich gry leży i kwiczy. Liam Neeson wprawdzie próbuje coś tam niby uratować, ale i tak
mu to nie wychodzi. Natalie Portman jest sztywna i sztuczna aż do bólu zębów (jej łzawe
"you''re breaking my heart" za każdym razem wywołuje u mnie uśmiech - gdzie podziała
się świetna aktorka z Leona Zawodowca, która potrafiła tak przejmująco zagrać rozpacz?),


Akurat Natalie IMO gra ok, poza tymi scenami miłosnymi z Anakinem w drugiej części. Ale to ciężko byłoby komukolwiek zagrać dobrze ;-)

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

Ewan McGregor, zamiast być sobą, próbuje naśladować Aleca Guinessa, co mu nie wychodzi.


Nie zgodzę się. Ewan ma jedną z bardziej wyrazistych postaci, pokazuje dużo więcej niż Guiness (ale i ma więcej czasu). A że gra głównie mentora Jedi, którzy przecież nie lubią okazywać emocji? Na tej samej zasadzie można twierdzić, że i Jackson udaje Guinessa.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

O Haydenie Christensenie nawet szkoda pisać, bo to druga pod względem rozmiaru porażka
nowej trylogii (pierwszą był, jest i zawsze będzie Jar-Jar).


Fakt :-) Tu się trudno nie zgodzić.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

Jedyną pozytywną postacią
w tym tłumie jest Ian McDiarmid, który gra naprawdę nieźle, przynajmniej dopóki gra
"uczciwego" Palpatine''a. Po walce z Mace Windu zaczyna być parodią samego siebie i naprawdę
przesadza momentami, czego skutkiem jest, ponownie, smutny uśmiech na twarzy widza. Niestety,
nawet Christopher Lee nie był w stanie tu nic ugrać, a to ze względu na...


Lee gra niewiele, taką dostał rolę. Ale jest Jango Fett jeszcze - jak dla mnie bardzo fajny, dużo ciekawszy od Boby w oryginalnej trylogii. Jest Darth Maul, który gra właściwie tylko mimiką i wychodzi mu świetny sith.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

2) scenariusz - mógłbym tu naprawdę dużo napisać, ale wolę ograniczyć się do jednego:
osoba, która wrzuciła pytanie "Is Anakin all right?" tuż po walce młodego z Kenobim,
powinna już do końca życia pisać scenariusze komediowe (i wziąć do spółki polskiego tłumacza,
który w wersji kinowej przełożył to jako "Czy Anakin jest cały?", wywołując tym salwę
śmiechu na widowni - naprawdę chciałbym móc powiedzieć, że przesadzam, ale tak to właśnie
wyglądało w wersji kinowej). Ale ok, rozwinę to trochę... Scenariusze wszystkich części
są słabe. Bardzo słabe. Nie ma w nich tej "magii", która towarzyszyła dialogom Hana z
Leią, tego delikatnego, subtelnego humoru, na który nikt nie musiał się silić ("Yes,
Your Highnessness" na Hoth czy "Hey, Your Worship, I''m only trying to help!). Zamiast


No wybacz. W oryginalnej trylogii na kwestię Lei "I love you" Han miał odpowiedzieć "I love you too", tylko Ford zaprotestował. Lucas też nie pisał żadnych świetnych scenariuszy. Śmiem twierdzić, że to przekomarzanie się wyglądałoby równie kijowo, gdyby zamiast Forda grał Christensen. Niektóre teksty w nowej trylogii są równie fajne, ale to trzeba jeszcze zagrać, mieć do tego głos, mimikę, gesty. Ford to potrafił, Christensen nie. Ale zobacz, że już McGregor ma parę świetnych scenek, w których rzucona onelinerem i wychodzi fajnie. Tak samo Luke nie miał już takich tekstów, to Ford szalał na ekranie.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

tego mamy żałosne żarciki Anakina (np. podczas pościgu na Coruscant w AotC, gdy tłumaczy,
jak to nie mógł znaleźć odpowiedniego speedera) i mające być śmiesznymi teksty Kenobiego
(How did this happen? We''re smarter than this" na początku RotS). Co jeszcze? Logika
całej trylogii nie trzyma się kupy, Jedi zachowują się jak banda przygłupów, dialogi
nie zapadają w pamięć a postaci są mało wiarygodne z powodu swoich wypowiedzi.


W starej trylogii Imperium zachowuje się jak banda przygłupów. Świetnie wyszkoleni, dysponujący mocnym sprzętem, dają się wybić bandzie małpiatek z włóczniami o kamiennych grotach i procami. Teksty komediowe? "Only imperial stormtroopers are so precise!"
Bardzo ładnie ich sparodiowały "kosmiczne jaja" pod tym względem. ;-)

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

3) CGI - największa zmora nowej trylogii. Wszystko kręcone na ślicznych, zielonych tłach,
przez co jest przerysowane, sztuczne i mało wiarygodne.


Prawda. Mam teorię, że CGI próbuje być "zbyt realne". Tymczasem magia kina działa lepiej, gdy dostrzegamy pewne braki, gdy widzimy rekwizyty i nasza wyobraźnia sama sobie dopowiada niektóre rzeczy.
Dlatego cieszę się, że w tej części, którą teraz kręcą będzie więcej normalnych efektów.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

4) Postaci - niby mogłem to wrzucić do "scenariusza", ale wolałem zrobić osobny akapit.
tego uniwersum i wszystkiego, co o nim do tej pory wiedzieliśmy. Niepokorny Qui Gon Jinn,
który w "tradycyjnym" zakonie Jedi dawno powinien wylecieć na zbitą buźkę, tu ma się
świetnie i robi prawie za speca od brudnej roboty, którego potem Zakon może się wyprzeć.


Wiesz, łatwo porównywać skoro w oryginalnej trylogii nie było w ogóle Jedi i o samym zakonie wiadomo było niewiele. Potem to się rozbudowało w oparciu o książki, komiksy, gry nawet, ale gdy powstawały filmy było dwóch Jedi, którzy pamiętali zakon i niewiele o nim mówili. Niby to SW i to SW, ale porównujemy jabłka i pomarańcze. Sorry, ale nowa trylogia musiała dorównać oczekiwaniom fanów nafaszerowanych wiedzą o świecie, pamiętającym jakieś mało istotne szczegóły. Dlatego każde potknięcie, każda bzdura - jak te nieszczęsne midichloriany - jest wyolbrzymiana. Gdyby stara trylogia powstawała z takim samym bagażem obciążeń świata, to też by mu nie dorównała. Ludzie by się czepiali jak to możliwe, że Ewoki dokopały szturmowcom. Albo dlaczego Boba jest takim nieudacznikiem, praktycznie nic nie robi porządnie, ginie szybko i nie stawiając wielkiego oporu.
Biorąc zaś pod uwagę jakim dziwakiem jest Yoda w starej trylogii i jakie metody treningowe stosuje, ja tam się Qui Gona nie czepiam.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

Mace Windu zachowuje się jak półgłówek, na dodatek niekompetentny. Yoda jest rozkapryszonym


Mace jest tam zbędny. To miał być taki ukłon w stronę fanów, tylko niestety tak jest, jak ktoś sądzi że wrzucając znaną fanom postać już ich kupi. Tymczasem zrobienie tego na odwal się jest gorsze niż brak postaci - dla fanów trzeba się przyłożyć, naprawdę zrobić coś co docenią, inaczej odczują to raczej jako policzek. No i Mace jest taką chałturą. Natomiast zdecydowanie fajnie wyszedł Jango, który jest taki jak być powinien - silny, zdecydowany, niebezpieczny.

Dnia 08.08.2015 o 16:55, Ring5 napisał:

5) Brak konkretnej grupy docelowej - od samego początku widać, że Lucas nie mógł się
zdecydować, dla kogo mają być przeznaczone nowe GW: dla fanów starej trylogii, dla dzieci
i młodzieży, dla dorosłych, którzy GW nie oglądali... Próbował zrobić film dla wszystkich,


Nie mam zamiaru bronić Lucasa. Podejrzewam, że wyszłoby lepiej, gdyby go odsunięto. Dlatego nowe filmy mogą wyjść fajnie. Z tego co pokazują, widać że wraca przynajmniej część elementów stanowiących o sile oryginalnej trylogii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 17:34, lis_23 napisał:

. Obawiam się, że " Przebudzenie Mocy " będzie bardzo ubogie pod względem
kreowania nowych ( i starych ) światów, przez co cofniemy się do filmowego Średniowiecza.


Mam podobne obawy, z tego co kojarzę w filmie mają się pojawić planety pustynna i lodowa (ale nie Tattooine i Hoth). Nie mogli wymyślić jakiegoś nowego środowiska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Natalie Portman wyszła w SW wyjątkowo słabo jak na tak cenioną aktorkę, która na dodatek dostała jeszcze Oscara. Nie wspominając o tym, że wg słów samej zainteresowanej SW o mało nie zarżnęło jej kariery (zresztą nieraz mówi się o klątwie Gwiezdnych wojen, ale pal licho to).

Ian McDiarmid całkowicie mnie zawiódł w ROTS. Po znakomitej roli jako Imperator w ROTJ, naprawdę znakomitej, nagle zaczął bawić się w jakieś "UNLIMITED POWERRR!!!!" i auto-parodię. No dobra, może trochę przesadzam, jako normalny Palpatine gra dobrze, później też jest lepiej, ale jak ostatnio widziałem po dłuższej przerwie fragmenty Zemsty Sithów to byłem niemiło zaskoczony tym, jak kiczowata i (nie bójmy się tego słowa) z lekka żałosna ta część jest. Szkoda, ale przynajmniej oprawa muzyczna jak zawsze wybitna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 17:34, lis_23 napisał:

Tej mody plucia na CGI nie rozumiem, gdyż bez niego nie dałoby się pokazać większości
światów Galaktyki. Obawiam się, że " Przebudzenie Mocy " będzie bardzo ubogie pod względem
kreowania nowych ( i starych ) światów, przez co cofniemy się do filmowego Średniowiecza.


Ale przecież to nie jest tak, że nie będzie w ogóle CGI. Chodzi tylko o to, żeby go nie pchać na siłę wszędzie. Pamiętam jak któryś aktor opowiadał, że przyjął niewielką rolę w SW bo chciał zagrać z Natalie Portman. A na secie postawiono go w pustym, niebieskim czy zielonym pomieszczeniu, Lucas wskazał na jakiegoś manekina i stwierdził "to jest Natalie. Kręcimy". Interakcje aktorów ze sobą nawzajem są istotne.
Dwa - w starej trylogii obcy to byli ludzie w kostiumach albo lalki. Jar-Jar i Gunganie to pełne CGI. W najnowszym filmie wracają do ludzi siedzących w kostiumach. Dlaczego? Bo wypadają lepiej. Ale to że jakieś efekty nie będą CGI, nie znaczy że komputerów nie będzie się wykorzystywać wszędzie.
Pamiętacie jak to wyglądało w pierwszym Matrixie? Scena pól na których hodowano ludzi była wygenerowana w całości komputerowo. Ale czy komputerowy był agent Smith? Nie, grał go żywy aktor i film dzięki temu zyskiwał. Chodzi tylko o to, żeby korzystać z CGI z umiarem i dobierać odpowiednie efekty do tego co ma być grane, a nie tylko lecieć w całości po CGI, bo tak jest taniej niż zbudować kostium czy makietę statku na siłownikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.08.2015 o 17:53, pkapis napisał:

Dwa - w starej trylogii obcy to byli ludzie w kostiumach albo lalki. Jar-Jar i Gunganie
to pełne CGI. W najnowszym filmie wracają do ludzi siedzących w kostiumach. Dlaczego?
Bo wypadają lepiej. Ale to że jakieś efekty nie będą CGI, nie znaczy że komputerów nie
będzie się wykorzystywać wszędzie.


Nie do końca się zgodzę.
Np. we " Władcy Pierścieni " Orkowie w gumowych kostiumach wypadli bardzo dobrze, ale teraz filmy kręci się cyfrowo oraz w rozdzielczości wyższej niż FHD ( nawet w 5K, jak w przypadku " Hobbita " ) i tam już widać olbrzymie różnice na niekorzyść kostiumów, a nawet miniatur i modeli, gdyż na ekranie widać każdą zmarszczkę, każde niedociągnięcie, każdy błąd, każdą sztuczność. Animatorzy pracujący przy " Hobbicie " sami mówili, że CGI zaoszczędziło im kupę czasu, gdyż nie musieli ingerować cyfrowo w każde ujęcie nakręcone z aktorami w kostiumach.

Dnia 08.08.2015 o 17:53, pkapis napisał:

Chodzi tylko o to, żeby korzystać z CGI z
umiarem i dobierać odpowiednie efekty do tego co ma być grane, a nie tylko lecieć w całości
po CGI, bo tak jest taniej niż zbudować kostium czy makietę statku na siłownikach.


Zgadzam się ale obawiam się, że w tym wypadku spróbują przegiąć w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Ja tam uważam, że dorasta. A to dlatego, że stara miała również swój bagaż żenady i dziur.


Na przykład? Żeby była jasność - pytam bez ironii i złośliwości, naprawdę chciałbym się dowiedzieć, co uważane jest za wady starej trylogii.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Nie zgodzę się. Ewan ma jedną z bardziej wyrazistych postaci, pokazuje dużo więcej niż
Guiness (ale i ma więcej czasu).


Jak sam zauważyłeś - Guiness nie miał za bardzo okazji na rozwinięcie skrzydeł, choć akurat w ESB zagrał, moim zdaniem, idealnie: z jednej strony opiekuńczy mentor, z drugiej - daje się wyczuć, że jednak coś za tym wszystkim stoi, że nie mówi wszystkiego, że trochę ściemnia.

A McGregor? Niby jest, ale równie dobrze mogłoby go nie być. Tak, jak napisałem wcześniej: zamiast być sobą, czyli naprawdę świetnym aktorem, próbuje on być młodym Guinessem. Naprawdę cieszę się, że nikt nie wziął np. Cumberbatcha, by zagrał młodego Tarkina... :/ Choć gdyby nowa trylogia powstawała dziś, pewnie tak by się to skończyło.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

A że gra głównie mentora Jedi, którzy przecież nie lubią okazywać emocji?


Jak na kogoś, kto ma nie lubić okazywania emocji, okazuje tych emocji zdumiewająco wiele.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Na tej samej zasadzie można twierdzić, że i Jackson udaje Guinessa.


Absolutnie nie. Z Jacksonem problem jest taki, że świetnie sprawdza się on w rolach macho, tymczasem Mace Windu wcale ma taki nie być. I tu nagle okazuje się, że Jacksonowi to granie nie do końca wychodzi, bo za wszelką cenę stara się nie grać tak, jak grał we wcześniejszych filmach. Niestety, starania te są bardzo widoczne, przez co całość wygląda dość sztucznie.

Cały zonk tu rozbija się o jedno - pojawia się znany aktor, który chce w danym filmie coś zagrać, więc twórcy piszą dla niego osobną rolę. Są aktorzy, którzy się w tym idealnie odnajdują (jak Whoopi Goldberg w roli Guinan - nie wyobrażam sobie nikogo innego grającego tę postać), są aktorzy, którym to nie przychodzi z taką łatwością. Okazało się, że Jackson i Windu należą do tej drugiej kategorii.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Ale jest Jango Fett jeszcze - jak dla mnie bardzo fajny, dużo ciekawszy od Boby w oryginalnej trylogii.


Napisałem wcześniej - dla mnie Jango był jedną z najciekawszych postaci w tym filmie. Wprawdzie nie do końca przemyślaną (gostek, który staje po stronie separatystów i serdecznie nie znosi Jedi, godzi się stworzyć i wytrenować dla nich armię... Serio? :/ ), ale mimo wszystko naprawdę dobrze zagraną i z idealnie dobranym aktorem. A Boba Fett w starej trylogii... Ile czasu w sumie jest na ekranie, ze 2 minuty w ciągu wszystkich filmów? Miał być dekoracją, jedną z siedemnastoplanowych postaci, stanowiących tło, tymczasem fani go z jakiegoś powodu (może właśnie ze względu na to, że nic o nim nie wiadomo) pokochali.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

No wybacz. W oryginalnej trylogii na kwestię Lei "I love you" Han miał odpowiedzieć "I
love you too", tylko Ford zaprotestował.


I bardzo dobrze zrobił. Niestety, w nowej trylogii nikomu do głowy nie przyszło protestowanie :(

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Lucas też nie pisał żadnych świetnych scenariuszy.


I dlatego najlepszą częścią GW jest Imperium Kontratakuje, w którym Lucas maczał swoje paluchy w najmniejszym stopniu. Te części, które otoczył swoim "szczególnym" nadzorem, bardzo na tym cierpiały.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Śmiem twierdzić, że to przekomarzanie się wyglądałoby równie kijowo, gdyby zamiast Forda
grał Christensen.


A ja nie mam zamiaru polemizować - obsada w starych GW była znacznie lepsza, niż w nowych, i to widać. Ford jest genialny, Hamill jest dokładnie taki, jaki powinien być (czyli zagubiony, "zielony" chłopek-roztropek z zadupia galaktyki), Leia nie jest klasyczną pięknością, ale jest niesamowicie pociągająca w swej kobiecości (a jednocześnie widać, że jest w pewnym stopniu rozpuszczoną księżniczką). A kogo mamy w nowej trylogii? Drewnianego Christensena, Portman, która zachowuje się, jakby dostała udaru i zapomniała, jak się gra, Jacksona, który zachowuje się jak uczeń pierwszego roku filmówki...

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Niektóre teksty w nowej trylogii są równie fajne


Na przykład? Bo cytatami ze starej trylogii mogę sypać do znudzenia, ale z nowej jakoś nic mi nie przychodzi do głowy. Jeśli już jakieś fragmenty zapamiętałem, to raczej dlatego, że zrobiły na mnie wyjątkowo złe wrażenie (jak wspomniane głupie żarciki Kenobiego o R2).

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

McGregor ma parę świetnych scenek, w których rzucona onelinerem i wychodzi fajnie.


Jak wcześniej - jakiś przykład?

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Tak samo Luke nie miał już takich tekstów, to Ford szalał na ekranie.


Oczywiście, że miał! Scena po ucieczce z Gwiazdy Śmierci, w której Han pyta "myślisz, że księżniczka i gość taki, jak ja...", na co Luke od razu przerywa krótkim "Nie!", albo jego zachowanie po tym, jak Leia go całuje na początku ESB - bezcenne. Problem w tym, że Luke nie miał mieć takich tekstów, bo to by nie pasowało do jego charakteru. Tymczasem w nowej trylogii wszyscy na siłę starają się być dowcipni, niezależnie od tego, jak to pasuje do postaci (wyobrażasz sobie Guinessa rzucającego żarcikami? Raczej nie bardzo, prawda?).

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

W starej trylogii Imperium zachowuje się jak banda przygłupów.


Oczywiście! I było to jak najbardziej zamierzone! Imperium, po prawie 20 latach dominacji w galaktyce, popadło w samozadowolenie i spoczęło na laurach, skupiło się na utrzymaniu tego, co już mają, straciło tę drapieżność, jaka cechowała je na początku. Sojusz nadal to "oko tygrysa" posiadał ;)

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Teksty komediowe? "Only imperial stormtroopers are so precise!"


Zgodzę się, ale tylko do pewnego stopnia. Zwróć uwagę na to, że w żadnym z filmów GW strzały nie są szczególnie celne i nikt nie ma dobrego oka. Wszyscy wywalają całe magazynki, z których trafia jeden - dwa strzały, jeśli w ogóle.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Wiesz, łatwo porównywać skoro w oryginalnej trylogii nie było w ogóle Jedi i o samym
zakonie wiadomo było niewiele.


Ale przecież ja niczego nie porównuję! Napisałem jedynie, że mamy tu do czynienia z pewnym brakiem konsekwencji, nic więcej

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Sorry, ale nowa trylogia musiała dorównać oczekiwaniom fanów nafaszerowanych wiedzą o świecie, pamiętającym jakieś mało istotne szczegóły.


Szkoda tylko, że nie do końca im wyszło. Czemu? Bo właśnie o tych fanach zapomniano! Zamiast wziąć na konsultantów kilka osób z najbardziej aktywnych portali (np. z Wookieepedii), które pilnowałyby tego, by jakaś wewnętrzna spójność w tym była, Lucas uznał, że będzie lepiej, jak on się na wszystko i wszystkich wypnie, robiąc filmy po swojemu. Jak wyszło, wszyscy wiemy - dziury, sprzeczności, niejasności...

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Biorąc zaś pod uwagę jakim dziwakiem jest Yoda w starej trylogii i jakie metody treningowe
stosuje, ja tam się Qui Gona nie czepiam.


Metody jak metody. Mnie zawsze zastanawiało, jakim cudem Luke w jakiś miesiąc z hakiem ogarnął sprawy, na które inni potrzebowali lat treningu O_o

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Podejrzewam, że wyszłoby lepiej, gdyby go odsunięto.


Oczywiście, że tak. Napisałem to wcześniej, powtórzę raz jeszcze - najlepsza część GW to ta, w której powstanie Lucas był zamieszany najmniej. Zbieg okoliczności? Nie sądzę.

Dnia 08.08.2015 o 17:41, pkapis napisał:

Dlatego nowe filmy mogą wyjść fajnie.


Nie liczę na to, że będą na poziomie starej trylogii. To raczej niemożliwe. Jak to napisałeś - nie te czasy. Ale wierzę w to, że Abrams jest w stanie zrobić kawał dobrego kina. A jak wyjdzie, przekonamy się już za CZTERY MIESIĄCE! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W "Darth Plagueis" w ostatnim akapicie 5 rozdziału jest takie zdanie: :Tysiąc lat wcześniej twi''lekańskiemu Mistrzowi Tenebrousa(...)". To jest jakiś błąd w tłumaczeniu? Bo wg mojej wiedzy to niemożliwe, żeby mistrz Tenebrousa żył 1000 lat. Zwłaszcza, że w tym samym rozdziale (a może następnym) Plagueis wymienia kilku innych Sithów, którzy żyli w tym okresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.08.2015 o 17:52, Kaerobani napisał:

Natalie Portman wyszła w SW wyjątkowo słabo jak na tak cenioną aktorkę, która na dodatek
dostała jeszcze Oscara.

To jak to jest..... wpierw otrzymała Oscara za Czarnego Łabędzia a później zagrała w Star Wars??? [i niestety tam jej nie wyszło] ;-) ;-) ]:-> ]:->

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Że jak ? To już zdolność czytania dat zanika całkiem ? Przecież Portman zagrała w SW w latach 1999-2005 a BS to film z 2010 roku... no ludzie, litości.

P.S.
No i nie dąłem rady wbić na TS''a... musiałem jednak zapitalac do roboty wczoraj i dziś, bo chłop u nas dostał udaru i trzeba było cofnąć urlop...
Mam normalnie wolne w weekend teraz, potem tez mam dwa luźne dni w środę i czwartek za tydzień, postaram się odezwać w sobotę, albo w piątek po 22.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.08.2015 o 23:25, Zekzt napisał:

Że jak ? To już zdolność czytania dat zanika całkiem ? Przecież Portman zagrała w SW
w latach 1999-2005 a BS to film z 2010 roku... no ludzie, litości.

I jak tu kochać tekst czytany.... [taki pusty..... taki bez emocji.....]
Gdybym tylko mógł wypowiedziałbym tamto zdanie ze specyficznym akcentem. Przeca wiem że zagrała wpierw w SW a potem BS!! [interesuję się przecież kinem do jasnej anieli] xD. Tylko tamto zdanie tak mi jakoś dziwnie zabrzmiało, że szok. Bo można by wnioskować że wpierw zagrała fenomenalnie w BS za co otrzymała Oscara a później otrzymała propozycję do SW i niestety wyszło jej słabo... do tego piłem.....No kto jak kto ale Ty Piotrze ? :D A poza tym dodałem aż dwie emotikony z puszczeniem oka oraz dwie emotki diabelskiego uśmiechu ;-). Ja wiem, że jest upał straszny ale bez przesady. Aż tak tragicznie ze mną nie jest :-P

Dnia 12.08.2015 o 23:25, Zekzt napisał:

P.S.
No i nie dąłem rady wbić na TS''a... musiałem jednak zapitalac do roboty wczoraj i dziś,
bo chłop u nas dostał udaru i trzeba było cofnąć urlop...
Mam normalnie wolne w weekend teraz, potem tez mam dwa luźne dni w środę i czwartek za
tydzień, postaram się odezwać w sobotę, albo w piątek po 22.

Luz. Mi też jakoś wypadło kilka rzeczy... poza tym nad jeziorkiem traci się poczucie czasu a niestety w te upały ochłoda w jezioru/morzu jest wręcz wskazana!!. [Nie ma to jak popływać] Weekend też mam zawalony... nie będzie mnie wcale. Totalny offline do poniedziałku bo wybieram się do przyjaciela w odwiedziny. Tym razem on mnie do siebie zaprosił. ;-) Ale mam wciąż nadzieję, że jakoś się ustawimy na farmę w Diabolo III

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.08.2015 o 20:47, Ecko09 napisał:


Są tu jakieś istotne informacje? Jeżeli tak to może mógłby ktoś przetłumaczyć najistotniejsze fakty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować