Zaloguj się, aby obserwować  
Patryk_R1

Archiwum Star Wars czyli coś dla wielbicieli Jedi i nie tylko

4666 postów w tym temacie

Dnia 13.03.2015 o 08:46, Ring5 napisał:

>

Nie mialem okazji wczesniej ogladac, ale zaczeli puszczac na jedynce (chyba), obejrzalem
pierwszy odcinek i troche sie podlamalem. Pomimo calej sympatii, jaka darze Coulsona,
raczej nie obejrze kolejnych odcinkow...


Ten serial tak na prawdę robi się dobry dopiero od 16 odcinka. Niektórzy powiedzą, że od 13 czy coś koło tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jar Jar Binks - pierwszy sensowny argument z brzegu xD
Drugi to głupia jak but z lewej nogi i naciągana jak majtki typu plastik-elastik fabuła. Jasne, to filmy fantasy, można im wiele wybaczyć, ale są pewne granice idiotyzmów.
Osobiście nie jestem z tych, co ocenili starą trylogię na zasadzie 3-4/10, ale też dostrzegam jej rozliczne wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 10:23, Kaerobani napisał:

SW nadal zostanie fantasy jakim zawsze było


Pozwole sobie sie nie zgodzic, bo nowej trylogii blizej do typowego sci-fi, niz do space opery (czy nawet fantasy). I dlatego wlasnie uwazam, ze jesli Gwiezdne Wojny nie beda gwiezdnowojenne, to wyjdzie z tego niezly film sf.

Dnia 13.03.2015 o 10:23, Kaerobani napisał:

Tak jeszcze dodam, że panuje jakiś dziwny consensus, że gry z serii X-Wing i TIE Fighter
to tylko strzelanki kosmiczne, a nie symulatory.


Ale wez pod uwage, ze gry te w znacznym stopniu upraszczaja sterowanie, sprowadzajac je wlasnie do poziomu strzelanek. Owszem, niby oddaja realia uniwersum GW (czyli dzwiek w przestrzeni kosmicznej, brak bezwaldnosci itp), ale jednoczesnie nie oddaja wiernie mozliwosci mysliwcow. Np w X-Wingu nasz astrodroid nie ma najmniejszego wplywu na to, co sie dzieje na polu walki. Wystarczy poczytac cykl X-Wing by zobaczyc, jakie mozliwosci daje posiadanie R2.

Co wiecej, w przypadku B-Winga gra nie oddaje realiow lotu tym mysliwcem. W "oryginale" kadlub obracal sie wokol kokpitu, pozwalajac na skomplikowane manewry. W grze tego nie doswiadczymy, obrotowy kadlub sprowadza sie do tego, ze moze byc polozony poziomo lub pionowo. I tyle. W A-Wingach (niezaleznie od tego, czy mowa o RZ-1 czy o R-22) dzialka laserowe byly ruchome (od 120 do 360 stopni), w grze tego nie uwzgledniono. Nie ma opcji programowania torped protonowych... to wszystko sa elementy, ktore odrozniaja pelnoprawny symulator od uproszczonej strzelanki FPP. Samo odwzorowanie fizyki z filmow to za malo by zasluzyc na miano symulatora. LucasArts reklamowal te gry jako "space combat sim", ale ma to rownie wiele sensu, co wspolczesne okreslenia "przelomowa", "innowacyjna" itp - zwykly hype.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Gdyby analizować pod tym kątem każdy film, to w 4/5 wyszedłby gargantuiczny poziom zawartości drewna w poszczególnych aktorach. Pierwszy przykład z brzegu? Nicolas Cage w filmach akcji, który według mnie kompletnie nie umie grać, a większość się jara. Już pomińmy tutaj jego karierę w Internecie, jako meme. Tak samo ja jaram się wszystkimi częściami GW, bo za dzieciaka była to olbrzymia gratka, tak samo jest teraz. Jedyna różnica, to odrzucenie dubbingu, na rzecz oryginalnej wersji angielskiej, którą oglądam bez napisów, bo znam praktycznie każdy dialog w całej sadze. Nie rozliczałbym tych filmów w tak szczegółowy sposób. Stara Trylogia również ma kilka śmiesznych - jak na dzisiejsze czasy - rzeczy. Pod względem zagęszczenia akcji, zdecydowanie obstaję przy pierwszej "połówce". Pod względem wejścia w uniwersum i zaciągnięcia się fabułą, obstaję przy drugiej. Jest coś w starej technice realizacji, co nadal przyciąga. Tak samo jest coś w nowej, która za młodych lat powodowała ciarki i opad kopary.

@Pietro87 - Mam nadzieję, że ten "argument" pierwszy z brzegu, to jakiś ponury żart. Jeżeli mamy rozliczać całość podług opinii na temat postaci ewidentnie pobocznej, która miała wprowadzić jedynie element humorystyczny (w niektórych wypadkach wyszedł irytujący niestety), to nie mamy o czym rozmawiać. Drewniane dialogi? Według mnie we wszystkich 6 częściach nie było żadnego wybijającego się poza resztę. Może jedynie nadrabiały to nietuzinkowe charaktery postaci. (chociaż nadal uważam, że Luke był... - tu wpisz synonim określający damę lekkich obyczajów lub córę Koryntu). Ale jedno jest pewne. Obserwując obecny rozwój światowej kinematografii i produkcji filmów tego typu, obawiam się, że najnowszy film będzie betonem o bardzo dużej gęstości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 10:49, Ring5 napisał:

Pozwole sobie sie nie zgodzic, bo nowej trylogii blizej do typowego sci-fi, niz do space
opery (czy nawet fantasy). I dlatego wlasnie uwazam, ze jesli Gwiezdne Wojny nie beda
gwiezdnowojenne, to wyjdzie z tego niezly film sf.


SW to nawet nie space opera, bo różni się swoim "subject matter" od chociażby takiego Star Treka. Mówisz o midichlorianach? Lucas bronił ich, że to wcale nie koncept sci-fi tylko element wprowadzony z biologii czy jakoś tak. Są symbolem symbiozy w świecie czy jakieś tam dyrdymały. Nie to, że ten koncept mi się podoba, bo nie, SW tak czy siak straciły bardzo dużo ze swego mistycyzmu.

Dnia 13.03.2015 o 10:49, Ring5 napisał:

Ale wez pod uwage, ze gry te w znacznym stopniu upraszczaja sterowanie, sprowadzajac
je wlasnie do poziomu strzelanek.


Wiele symulatorów z dawnych czasów było uproszczonych. To po prostu kwestia ograniczeń technologii.

Kiedy ten cykl X-Wing wyszedł? Jeżeli nie wtedy, to no cóż. Zresztą - czy sam kiedyś nie pisałeś, że to "apokryfy"?

Nadal będę bronił gier z tych serii jako symulatory, bo jeszcze trochę, a dojdzie do takich sytuacji, że jeżeli monitor nie wybuchnie nam w twarz - to żaden symulator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Muzycznie za to będzie pierwsza klasa, zresztą myślę, że dzisiaj jest wielu bardzo fajnych aktorów. Przyjrzyj się zresztą karierze Marka Hamilla - jak grał Luke''a to był taki mocno zagubiony itp., ale dzisiaj odniósł wielki sukces, między innymi jako Joker. To już zupełnie inny człowiek. ;O

Szkoda tylko, że John Williams swoimi nowymi Gwiezdnymi wojnami nie uratuje muzyki filmowej, bo ta została zniszczona na wieki przez Zimmera i s-kę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ekhemmm - nie. Jar Jar pokazuje tylko jak denne były projekty postaci [jako ten najbardziej nieudany].
SW to nie jest jakieś wybitnie "ambitne" kino, ale na bogów epy 1-3 to poziom żenady i wpadek logicznych o rozmiarach iście epickich.

Ale ok mogę rzucić kilka przykładów co poszło nie tak :

Romans z tyłka, prowadzony nędznie, zagrany jeszcze gorzej.
Kupa scen bez ładu i składu, bez najmniejszego sensu - chociażby Jar Jar który nagle ewoluował o kilkaset punktów IQ i podejmuje w senacie rozsądne decyzje xD
Bardzo nierówna obsada, kiepski S.Jackson [wręcz bardzo kiepski, dostał jedną z lepszych postaci w uniwersum do zagrania i położył ja na łopatki], równie kiepska Portman.
Tak z czysto technicznych rzeczy - stosunkowo lipne użycie green-screenu w wielu scenach [tak kiepskie, że widać było tandetną jakość efektów, ba rzekł bym, że stare ale jare metody z oryginalnej trylogii biły marne cgi z nowej, dopiero ep3 był znośny].
R2-D2 i C3PO zbyt dużo i zbyt często + zbyt irytująco. Generalnie tez pytanie po co było wciskać na siłę te droidy ? Dla sentymentu - bez jaj...
Miecze świetlne i ich nadużywanie. rozumiem idee, rozumiem, że miało być efekciarsko, ale to właśnie fakt, że ta broń była tak "elegancka" [zarówno w starej republice jak i w starej trylogia tak btw] sprawiło, że ludzie zakochali się w tym uniwersum. W epach 1-3 zdegradowano ją do efekciarskiego wywijania świetlówką jak ruski tancerz na kwasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 10:33, Tuchaczevsky napisał:

Zastanawiam się, czy kiedykolwiek będzie mi ktoś w stanie wytłumaczyć tę dziwną nienawiść
do części I, II i III.


Najprościej można to ująć tak: to są po prostu słabe filmy. Słabe pod względem fabularnym, aktorskim, są sztuczne (ze względu na przesadną ilość CGI)... Mam to rozwinąć? Ok.

Fabuła we wszystkich częściach kuleje i sprawia wrażenie pisanej na kolanie ze sceny na scenę, byle tylko jakoś to wszystko upchnąć. Wątek Palpatine''a jest bardzo mocno naciągany i mało wiarygodny, wątek klonów jest po prostu śmieszny (pominę tu już sam fakt, że Republika podejrzanie szybko godzi się na przyjęcie armii, o której wcześniej nic nie wiedziała - ale czy naprawdę nikt nie zauważył tego, iż ktoś skupuje gigantyczne ilości surowców potrzebnych do stworzenia floty niszczycieli, myśliwców, transportowców itp?). Kuleją też poszczególne wątki. Na przykład Jango Fett. Służy za wzór dla armii klonów robionej na zamówienie Jedi dla Republiki. Tyle tylko... że Fett nie jest fanem Jedi. Czyli decyduje się pomóc stronie, przeciwko której później walczy? Serio? Ktoś to w ogóle przemyślał? Albo próba aresztowania Palpatine''a... Jedi dowiadują się, że kanclerz jest Sithem. Co robią? Informują senat? Informują straż senatu? Nie, po co? Sami idą go aresztować. Jak na strażników pokoju i sprawiedliwości przystało... Przecież to jest żenujące i pozbawione jakiegokolwiek sensu!

Gra aktorska leży i kwiczy. Jedyny aktor, który coś z siebie dał, to Liam Neeson, cała reszta równie dobrze mogłaby grać w polskich "superprodukcjach". Sceny, które w założeniu miały być "dramatyczne", wywołują śmiech. Dwa przykłady: Epizod II, sen Anakina. Miałem ogromne problemy z zachowaniem powagi w kinie, słuchając jego jęków "no, mom, no"; Epizod III, przejście Anakina na ciemną stronę - kwestie McDiarmida są tak niesamowicie sztuczne i przedobrzone, że, jak wyżej, ciężko jest zachować powagę. A tak na marginesie, czy ktoś zauważył, że Padme śpi w koszuli nocnej, mającej na ramionach sznury pereł? Serio? Weźcie sznurek, zaplećcie na nim kilkanaście supełków, przywiążcie go na ramieniu i połóżcie się się na tym boku. Powodzenia.

Kolejna rzecz - Lucas nie jest w stanie się zdecydować na to, czy chce, by filmy były śmiertelnie poważne, czy też mają mieć elementy humorystyczne. W rezultacie powstaje połączenie obu, które rozwala kompletnie obie konwencje. Pominę tu już Jar-Jara, który miał być w założeniu odpowiednikiem Yody z Ep. V. Szkoda tylko, że nie wyszło. A wystarczy tylko popatrzeć na postać Rocketa w Strażnikach Galaktyki by zobaczyć, jak to powinno być zrobione. Ale spójrzmy na pseudośmieszne teksty Kenobiego: Epizod III, bitwa nad Coruscant. Zostają złapani w pułapkę przez separatystów, Kenobi rzuca "Wait a minute. How did this happen? We''re smarter than this." Wyjaśni mi ktoś, czemu to ma służyć? To niby ma być śmieszne? Jedną z największych zalet Epizodów IV i V było puszczanie oczka do widza i umiejętność śmiania się z siebie. Dokładnie tak samo, jak zrobiono to później w Żołnierzach Kosmosu. W Powrocie Jedi już tego zabrakło. Czemu? Bo dorwał się do niego Lucas.

CGI też nie pomogło. Dzięki temu wszystko wygląda plastikowo i sztucznie. W założeniu miało to zachwycić widza bogactwem szczegółów, w praktyce - speeder Luke''a z Ep IV wygląda bardziej wiarygodnie (i atrakcyjnie), niż Coruscant nocą w Ep. II.

Mógłbym tak wymieniać długo, ale całość sprowadza się do jednego: Epizody I-III pozbawione są wszystkiego tego, co sprawiało, że Epizody IV, V i, w znacznie mniejszym stopniu, VI były tak niesamowicie atrakcyjne. Zamiast wykwintnego dania, szykowanego przez mistrza kuchni z egzotycznych składników, zaserwowano nam zamrożoną lasagne z supermarketu, podgrzaną w mikrofalówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 11:13, Kaerobani napisał:

Muzycznie za to będzie pierwsza klasa, zresztą myślę, że dzisiaj jest wielu bardzo fajnych
aktorów. Przyjrzyj się zresztą karierze Marka Hamilla - jak grał Luke''a to był taki
mocno zagubiony itp., ale dzisiaj odniósł wielki sukces, między innymi jako Joker. To
już zupełnie inny człowiek. ;O

Szkoda tylko, że John Williams swoimi nowymi Gwiezdnymi wojnami nie uratuje muzyki filmowej,
bo ta została zniszczona na wieki przez Zimmera i s-kę. :(


W żadnym wypadku nie zamierzam ujmować Markowi Hamillowi jego talentów. Nawiązuję jedynie do jego odegrania roli w Starej Trylogii, która nie porwała mnie, a wręcz wkurzałem się, jak widziałem go na ekranie. Postać Hana Solo była 100x bardziej wyrazista. Ale pewnie uwielbienie związane było również z młodzieńczymi zapędami do bycia "niegrzecznym" rangerem, który nie boi się niczego.

Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej obawie. Jest to również związane z muzyką w filmie. Skoro Disney przejął Lucasa, to boje się, że średnio co 20 minut postaci będą śpiewać :DDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 11:21, Tuchaczevsky napisał:

Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej obawie. Jest to również związane z muzyką w filmie.
Skoro Disney przejął Lucasa, to boje się, że średnio co 20 minut postaci będą śpiewać
:DDD


:DDDDDDD

Nie no, jakoś Guardians of the Galaxy nie zostało musicalem.

Ciekawe jest to, że w świecie gier to Chris Metzen jest takim Jurkiem Lukasem (do czego zresztą miał aspiracje). No i w taki sam sposób zniszczył WarCrafta i StarCrafta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.03.2015 o 11:21, Tuchaczevsky napisał:

Zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednej obawie. Jest to również związane z muzyką w filmie.
Skoro Disney przejął Lucasa, to boje się, że średnio co 20 minut postaci będą śpiewać
:DDD


Disney nieco spasował ze swoimi zapędami do wstawek rodem z bollywood xD
Nawet ich najnowsza animacja Big Hero 6 była pozbawiona tego typu "kwiatków" [wstawki muzyczne były, ale bez wciskania nagle całej obsady w buty aktorów musicalowych]. Jest to prawdopodobnie zasługa ludzi z Marvela [co skłania mnie do przemyśleń, ze jednak ta fuzja nie wyszła tak tragicznie i oba "światy" się powoli docierają]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Mówisz o midichlorianach?


Mówię o całokształcie. Epizodom I-III bliżej do tandetnych filmideł sf klasy B z lat sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, niż do arcydzieła, jakim były epizody IV-VI.

Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Lucas bronił ich


A co miał robić? Jar-Jara też bronił...

Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Wiele symulatorów z dawnych czasów było uproszczonych.


Bzdura. Pominę tu symulatory na ośmiobitowce (np. F15 Strike Eagle), ale taki Falcon 3.0 z 1991 był realistycznym, złożonym symulatorem współczesnego powietrznego pola bitwy. Czyli jakoś się dało.

Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Kiedy ten cykl X-Wing wyszedł?


Książki? Rogue Squadron ukazał się w 1996. Ale książki w uniwersum GW ukazywały się znacznie wcześniej.

Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Zresztą - czy sam kiedyś nie pisałeś, że to "apokryfy"?


Chyba mnie z kimś pomyliłeś.

Dnia 13.03.2015 o 11:06, Kaerobani napisał:

Nadal będę bronił gier z tych serii jako symulatory, bo jeszcze trochę, a dojdzie do
takich sytuacji, że jeżeli monitor nie wybuchnie nam w twarz - to żaden symulator.


Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Po prostu samo odwzorowanie praw fizyki jeszcze nie sprawia, że gra jest symulatorem. Czemu? Bo idąc dalej tym tokiem myślenia, symulatorami są również DOOM czy Need for Speed. Sterowanie jest uproszczone, model lotu jest uproszczony, interakcja z otoczeniem jest uproszczona... to raczej nie są cechy symulatorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując wszystkie wypowiedzi

@Zekzt/Pietro (nie wiem, jak mam cię teraz tytułować :P) - ogranicz trochę te analogie w swoich wypowiedziach, bo oczy mi płoną :P Już zostawmy tego Jar Jara, bo to nie jest postać, która miała na cokolwiek wpływ, oprócz przepływu treści żołądka na powierzchnię widza. Postać Windu - cóż, nie zagłębiałem się zbytnio wtedy w znaczenie pojedynczej jednostki w uniwersum, ale faktem jest, że mógł to być jeden z największych bad-assów. I w sumie nie wiem, czy dałoby rade wycisnąć coś więcej, skoro takie były założenia scenariusza, więc jego akurat bym się nie czepiał.

Co do efektów. To tak, jak oceniać nowe gry pod względem grafiki. Nie mówię, że to nie jest istotne, ale na gruncie filmowym ma to trochę inny wydźwięk. O ile, przykładowo podając, weźmiemy sobie takich 300, gdzie tandeta wypalała ci ślepia, tak w GW było to o wiele bardziej znośne (moim skromnym zdaniem, pod tym względem najlepsze status quo zachowała część pierwsza, gdzie nie było zbytniego przesadyzmu).

R2-D2 i C3PO? Chyba o wiele lepiej było słuchać ich "gadki", niż patrzeć na robiącego z siebie półgłówka Jar Jara.

Ring5 - Doskonale wiemy, że autor może sobie w dowolny sposób podciągnąć jakieś nieścisłości fabularne. To samo jest u Jacksona i niezgodności wieku Aragorna. Czemu Jango zgodził się na produkcję klonów według własnego podobieństwa? Jak nie wiemy o co chodzi, to wiemy o co chodzi. Co kręciło każdego szemranego typa i w dodatku Bounty Huntera? No oczywiście, że kasa. Każdy ma swoją cenę.

Pojmanie Palpatine''a - tutaj biję pokłony dla opinii na temat tego wątku. Do dziś kręcę głową. Mało tego. Dowaliłbym jeszcze bardziej tej scenie, bo nie wyobrażam sobie, żeby sposób w jaki walczył McDiarmid, mógł powalić kilku mistrzów Jedi takimi beznadziejnymi ruchami. No już mimikę twarzy zostawię, bo śmieszy mnie niesamowicie.

Efekty - tak jak wyżej.

Podsumowując

Co by nie mówić o tym wszystkim, chce poszerzyć swoje horyzonty i skonfrontować to później ponownie z sagą. Zacząłem kolekcjonować i czytać książki z uniwersum, które nieraz przyprawiają mnie o fajny dreszczyk, z każdą przeczytaną stroną. O ile niektóre można spokojnie pominąć (nawet seriami), tak pozostałe to totalny MUST!. Jak będę mądrzejszy, to powrócę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lucas zrobił z "klasycznych aktorów" parodie. Ian McDiarmid REWELACYJNIE zagrał Imperatora w Ep. VI (mojej ulubionej części). W Ep. III zaś... No cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.03.2015 o 11:45, Tuchaczevsky napisał:

@Zekzt/Pietro (nie wiem, jak mam cię teraz tytułować :P)


Jak ci wygodnie =P
Zmieniłem stary nick bo miałem go zmienić już dawno [bo irytowały mnie pytania czy ten Zekzt z gry XYZ/Steam/BNu to ten sam typ co Pietro87 na gram.pl =P]. Technicznie więc "ksywka" została nadpisana tylko w celach technicznych nieścisłości ^^

Jasne droidy i tak biły na głowę Jar Jara, ale w punktu widzenia fabuły były imho głupim dodatkiem. No i wolał bym jakieś lepsze postaci na poziomie nić droidy i sam Jar Jar razem wzięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 11:50, Kaerobani napisał:

Lucas zrobił z "klasycznych aktorów" parodie. Ian McDiarmid REWELACYJNIE zagrał Imperatora
w Ep. VI (mojej ulubionej części). W Ep. III zaś... No cóż.


Hmm... Zastanawiam się nad tym i być może mam jedną z teorii. Wypuszczenie tego typu filmu w 1977 roku, było swego rodzaju eksperymentem. Tym bardziej, że to nie była jednorazowa przygoda, a ciągłość, która już niedługo doczeka się kontynuacji. Myślę, że potraktowali wtedy tę produkcję poważnie, żeby wywołać zachwyt kinem zupełnie innym, niż serwowano w tamtych czasach. Chciano, żeby widz się wciągnął i zaznał mroku, który panował w Starej Trylogii (mrok z wiadomych względów). Natomiast przy produkcji Nowej Trylogii, tytuł Star Wars miał już rozpoznawalną markę i miliony fanów. Myślę, że to właśnie dlatego potraktowano to wszystko bardziej po macoszemu, co kompletnie nie powinno mieć miejsca, ale ewidentnie przełożyło się na łatwy sposób zapewnienia widzowi rozrywki, bez zbędnego myślenia. Być może też wyczerpał się zapał w żyłach Lucasa. Tego raczej nie dane będzie nam poznać, ale skoro sprzedał wszystko marce Disney... Jak mówiłem, każdy ma swoją cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 10:33, Tuchaczevsky napisał:

Zastanawiam się, czy kiedykolwiek będzie mi ktoś w stanie wytłumaczyć tę dziwną nienawiść
do części I, II i III. Ciekaw jestem, czy jest to własne zdanie, czy jedynie powtarzanie
jakiegoś farmazonu. Czekam na sensowne argumenty.


Ja tam bardzo lubię " Mroczne Widmo ", które nie jest ani lepsze, ani gorsze od takiej " Nowej Nadziei ". Aktorsko jest dobrze, Nesson jest świetny, McGregor dopiero się rozkręca, wizualnie jest bardzo dobrze, a Jar Jar mi nie przeszkadza. Dopiero " Atak Klonów " mocno zaniża poziom: nie tyle samą fabułą, co dialogami, aktorstwem i wykonaniem.
Aha, Kaerobani,Portman to bardzo dobra aktorka, po prostu Lucas niewiele od niej wymagał i to wina kiepskiego reżysera, scenariusza i dialogów, a nie aktorki. Co do młodego Anakina to się zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 12:43, lis_23 napisał:

Aha, Kaerobani,Portman to bardzo dobra aktorka, po prostu Lucas niewiele od niej
wymagał i to wina kiepskiego reżysera, scenariusza i dialogów, a nie aktorki. Co do młodego
Anakina to się zgadzam.


Dokładnie tak, jak mówiłem wcześniej. Portman jest świetną aktorką, ale tutaj potraktowano to mniej pierwszoplanowo i po macoszemu. A szkoda, bo wątek zaczepek Hana do Lei bardziej mnie intrygował, niż to cukierkowe... coś. Ale cóż. Scenariusz, scenariusz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 13:04, Tuchaczevsky napisał:

Scenariusz, scenariusz...

Dziwię się, że Indiana Jonesy się udały, mimo noweli Lucasa ;)
W czwórce miał już więcej do powiedzenia i wyszedł klops. Dziwi mnie tylko, że u tak dobrego reżysera, jak Spielberg mamy tak drewniane aktorstwo ( chodzi mi tu szczególnie o relacje Indy vs Marion ). Ale sam Spielberg nie jest z tego filmu zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2015 o 13:17, lis_23 napisał:

Dziwię się, że Indiana Jonesy się udały, mimo noweli Lucasa ;)
W czwórce miał już więcej do powiedzenia i wyszedł klops. Dziwi mnie tylko, że u tak
dobrego reżysera, jak Spielberg mamy tak drewniane aktorstwo ( chodzi mi tu szczególnie
o relacje Indy vs Marion ). Ale sam Spielberg nie jest z tego filmu zadowolony.


Ciekawe ile pokoleń młodych archeologów zostało przez te produkcje zainspirowanych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować