Zaloguj się, aby obserwować  
Konrad162

Kościół i nie tylko...

3800 postów w tym temacie

Dnia 04.04.2008 o 18:38, Gufs napisał:

Mogrim - racja, dzięki za cytat, ale mimo to na niektórych Mszach świece nie palą się
nawet przy ołtarzu :)

I w święta mogłeś się na to napatrzeć. Świece znajdują sie na ołtarzu lub obok niego w Wielki Czwartek, w Wielki Piątek podczas fragmentu Liturgii Męki Pańskiej gdy udziela się Komunii, oraz w Wigilię Paschalną, ale zapalane są dopiero po Kolekcie, a przed hymnem ''Gloria'' (cała reszta oświetlenia oprócz zacheuszek - nigdy nie spamiętam tej nazwy -_-'' - jest już włączona). Jest więc sporo momentów w Triduum Sacrum, gdy światło - jego obecność lub brak - staje się wreszcie aktywnym elementem Liturgii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2008 o 19:09, Graffis napisał:

> Mogrim - racja, dzięki za cytat, ale mimo to na niektórych Mszach świece nie palą
się
> nawet przy ołtarzu :)
I w święta mogłeś się na to napatrzeć.


Tak, zdaję sobie z tego sprawę :) W Wielką Sobotę sam niosłem Paschał przy obrzędzie poświęcenia ognia. Światło symbolizuje wiele - m.in. słup ognia wskazujący drogę Izraelitom, płonący krzak. Jednak jego brak na ołtarzu i w jego okolicach zdarza się głównie na zwykłej Niedzielnej Mszy, gdy nie dam rady przyjść wcześniej i dopytać kościelnego czy wszystko spamiętał przygotować... Więc cytuję OWMR (za Mogrimem):
"(...)stawia się przynajmniej dwa świeczniki z zapalonymi świecami; może ich być więcej: cztery lub sześć, zwłaszcza w niedzielę albo obowiązujące święto, lub, gdy celebruje biskup diecezjalny, siedem.(...)"

A gdy na Rezurekcji był u nas kard. Glemp to świecznik (na akolitki, cytuję proboszcza, "Nie było miejsca") był jeden, a ołtarz zawalony był kwiatami... a procesja ceremonialna była. Kolejny cytat z OWMR:

"119. (...) Jeśli odbywa się procesjonalne wejście, należy przygotować także Ewangeliarz; w niedziele i święta kadzielnicę i łódkę z kadzidłem, jeśli się go używa; krzyż, który ma być niesiony w procesji oraz świeczniki z zapalonymi świecami."

Nie było akolitów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2008 o 19:23, Gufs napisał:

W Wielką Sobotę sam niosłem Paschał przy obrzędzie poświęcenia ognia.

Chyba do poświęcenia ognia. No chyba, że jesteś diakonem lub prezbiterem to zwracam honor :)
14. Po zapaleniu paschału celebrans nakłada kadzidło do kadzielnicy. Następnie diakon, lub gdy go nie ma, sam celebrans, bierze w obie ręce paschał i wyrusza procesja do kościoła. Na czele idzie turyferarz z dymiącą kadzielnicą. Za nim idzie niosący paschał, potem celebrans, duchowieństwo, ministranci i lud. Wszyscy niosą świece.(...)
Mszał Rzymski dla diecezji polskich - wersja przedrukowana na potrzeby Świętego Triduum Paschalnego.

Dnia 04.04.2008 o 19:23, Gufs napisał:

Jednak jego brak na ołtarzu i w jego okolicach zdarza się głównie na zwykłej
Niedzielnej Mszy, gdy nie dam rady przyjść wcześniej i dopytać kościelnego czy wszystko
spamiętał przygotować...

o.O...

Dnia 04.04.2008 o 19:23, Gufs napisał:

A gdy na Rezurekcji był u nas kard. Glemp to świecznik (na akolitki, cytuję proboszcza,
"Nie było miejsca") był jeden, a ołtarz zawalony był kwiatami... a procesja ceremonialna
była.

o.O...
306. Na mensie ołtarza bowiem można umieszczać tylko te przedmioty, które są konieczne przy sprawowaniu Mszy świętej, to znaczy: Ewangeliarz od początku celebracji aż do ogłoszenia Ewangelii; od przygotowania darów do puryfikacji naczyń: kielich, patenę, puszkę, jeśli to konieczne, korporał, puryfikaterz, palkę i mszał.

W sposób dyskretny można w razie potrzeby umieścić na ołtarzu przyrządy wzmacniające głos kapłana.

OWMR.

Dnia 04.04.2008 o 19:23, Gufs napisał:

Nie było akolitów :)

A akolitat to ciekawa sprawa. W Polsce de facto istnieje kilka wersji akolitów. Pierwsza to błędne określenie na ministrantów światła niosących świece przy krucyferarzu oraz Ewangeliarzu. Druga to akolitat zwyczajny pełniony z konieczności - najczęściej jest to ministrant pełniący rolę ''człowieka orkiestry'', którego szumnie zwykło nazywać się ceremoniarzem. Wreszcie trzecia ta najbardziej poprawna wersja to akolita ustanowiony w czasie obrzędu, mogący puryfikować naczynia liturgiczne i udzielać Komunii świętej. W Polsce problemem jest niedostępność tej rangi poza formacją diakońską. Przez to akolitów jest niewielu, o ile urzędowi w ogóle jacyś są, a przydałoby się ich więcej. I nie chodzi tu o ich nadzwyczajne funkcje, ale o to, że ministrant wykształcony nie tylko technicznie i uformowany duchowo, ale i obeznany teologicznie byłby wielkim pożytkiem dla każdej wspólnoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2008 o 23:03, Graffis napisał:

> W Wielką Sobotę sam niosłem Paschał przy obrzędzie poświęcenia ognia.
Chyba do poświęcenia ognia. No chyba, że jesteś diakonem lub prezbiterem to zwracam honor
:)


Nasz paschał jest dość spory i jeden prezbiter nie dałby rady wnieść go sam, a obrzęd poświęcenia odbywa się co roku poza świątynią. Więc rozwiązanie jest takie że 4 ministrantów niesie Paschał na stojaku i w 3 miejscach (podczas procesji do kościoła) pomagamy celebransowi wznieść Paschał do wezwania: "Światło Chyrystusa".

Dnia 04.04.2008 o 23:03, Graffis napisał:

> Nie było akolitów :)
A akolitat to ciekawa sprawa. W Polsce de facto istnieje kilka wersji akolitów. Pierwsza
to błędne określenie na ministrantów światła niosących świece przy krucyferarzu oraz
Ewangeliarzu.


O to określenie mi chodziło - z przyzwyczajenia tak powiedziałem bo tak ich u nas nazywamy. Nie wiedziałem że to błędne określenie. Dziex :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W kościele nudno... cały czas te kazania takie smęcenie, że żal. Nie można się skupic ;P I te formułki wkółko to samo ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 21:18, 332 napisał:

W kościele nudno... cały czas te kazania takie smęcenie, że żal. Nie można się skupic
;P I te formułki wkółko to samo ;P


Bo do kosciola powinno sie chodzic jak sie ma taka potrzebe a nie jak "mama kaze" . Wtedy to nie ma sensu .
Ja osobiscie nie mam potrzeby chodzenia do kosciola ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 21:18, 332 napisał:

W kościele nudno...

Idź więc do kina albo na rolki.

Dnia 05.04.2008 o 21:18, 332 napisał:

cały czas te kazania takie smęcenie, że żal.

To się do luteran przepisz. Tam jest wesoło na nabożeństwach. A w ogóle rozumiesz coś z nabożeństwa?

Dnia 05.04.2008 o 21:18, 332 napisał:

Nie można się skupic

Bo...? MP3 za głośno przygrywa?

Dnia 05.04.2008 o 21:18, 332 napisał:

;P I te formułki wkółko to samo ;P

Wymyśl nowe i wprowadzaj w użytek co rok inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 21:21, VertigoŁDZ napisał:

Ja osobiscie nie mam potrzeby chodzenia do kosciola ;)


Ja też nie....

squeglee@
Znalazł się święty =/
Jakbmy nie rozumiała to bym powiedziała, że nie rozumiem, ale ja powiedziałam, że mnie nudzą.... Naucz się lepiej czytac ze zrozumieniem....
Przepraszam, ale ja od tego nie jestem.... Chyba, że ty jesteś jakimś zakonnikiem HAHAAH xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 21:39, 332 napisał:

Znalazł się święty =/

Nie jestem chrześcijaninem.

Dnia 05.04.2008 o 21:39, 332 napisał:

Jakbmy nie rozumiała to bym powiedziała, że nie rozumiem, ale ja powiedziałam, że mnie
nudzą.... Naucz się lepiej czytac ze zrozumieniem....

Skoro Cię nudzą, to albo słabo wierzysz albo ich nie rozumiesz.

Dnia 05.04.2008 o 21:39, 332 napisał:

Przepraszam, ale ja od tego nie jestem.... Chyba, że ty jesteś jakimś zakonnikiem HAHAAH
xD

"HAHAHAH XD" Niestety.
Aha... wg. Twojej wiary trzeba chodzić na msze dla Eucharystii. Tak więc nie czujesz potrzeby spotkania ciała Twojego Pana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 10:46, Gufs napisał:

Nasz paschał jest dość spory i jeden prezbiter nie dałby rady wnieść go sam, a obrzęd
poświęcenia odbywa się co roku poza świątynią.

No to co innego. Co do Liturgii Światła - obrzęd poświęcenia ognia jedynie warunkowo może odbywać się w przedsionku.U nas w tym roku wrócił paschał wykonany niemal w całości z pszczelego wosku - prawie 2m wysokości, ponad 20kg wagi. I niestety diakon musiał sobie sam radę dać ;) Jedynie po drugim wezwaniu dostał tymczasową podstawkę na paschał, bo oczekiwanie aż lud zakończy przekazanie ognia trochę trwa, a zawoskowana dalmatyka do czyszczenia to niekoniecznie dobry sposób na spędzenie Oktawy ;)
Ogólnie zaś to co się dzieje z obrzędami Triduum Sacrum w naszym kraju to żenada i herezja. ''Wigilie Paschalne'' w świetle dnia, ignorowanie chrztów, adorowanie kilku krzyży w Wielki Piątek, Wielki Czwartek jako ekskluzywne święto duchowieństwa... Do tego jeszcze szeroko pojęta ignorancja dla Liturgii jako takiej... płakać się chce.

Dnia 05.04.2008 o 10:46, Gufs napisał:

O to określenie mi chodziło - z przyzwyczajenia tak powiedziałem bo tak ich u nas nazywamy.
Nie wiedziałem że to błędne określenie. Dziex :)

Nie ma problemu. Ja sam może będę się starał o ''świecki akolitat'' w Anglii, gdzie spędzam większość czasu. A jak Bóg da, to jeszcze może się uda zgodę na polskie diecezje zdobyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 21:39, 332 napisał:

Jakbmy nie rozumiała to bym powiedziała, że nie rozumiem, ale ja powiedziałam, że mnie
nudzą....

To po co chodzisz? A jeśli nie chodzisz to skąd wiesz? Co do nudnych formułek... co proponujesz w zamian? Oczywiście chodzi mi tu o konkretną propozycję zachowującą znaczenie teologiczne. Żeby nie uciekać w rozmyte przykłady, weźmy sobie na warsztat na przykład jedną z najstarszych ''formułek'' Mszy świętej - I Modlitwę Eucharystyczną (a.k.a. Kanon Rzymski).

Dnia 05.04.2008 o 21:39, 332 napisał:

Przepraszam, ale ja od tego nie jestem.... Chyba, że ty jesteś jakimś zakonnikiem HAHAAH xD

A jeśli by był to co? Nie wolno mu się wypowiadać? Ma to mniejsze znaczenie? Zaczynasz rozmowę o homilityce (chociaż właściwie to błędne określenie, bo kazanie to nie homilia) i liturgice, po czym w drwiący sposób odnosisz się do profesji, która zajmuje się jednym i drugim. To zakrawa na farsę, tym bardziej, że twoja argumentacja do tej pory jest infantylna do bólu wręcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Co do Liturgii Światła - obrzęd poświęcenia ognia jedynie warunkowo

Dnia 05.04.2008 o 23:10, Graffis napisał:

może odbywać się w przedsionku.U nas w tym roku wrócił paschał wykonany niemal w całości
z pszczelego wosku - prawie 2m wysokości, ponad 20kg wagi. I niestety diakon musiał sobie
sam radę dać ;)


No to dokładnie jak nasz Paschał - tylko że nasz jest nieco cięższy niż 20kg. przynajmniej się tak wydaje. A Poświęcenie Ognia poza świątynią to chyba nie jest żadna herezja, bo po prostu to jest u nas tradycja - odkąd pamiętam jest przed kościołem i z opowieści wiem żę zawsze było przed. A co do niesienia Paschału to - diakona nie mamy w parafii, a wikariusze i proboszcz są zbyt schorowani żeby sami nieść - dwóch ma złośliwą astmę ( dlatego proboszcz ma wśród niektórych ministrantów ksywkę "Vader" :D) a jeden słaby kręgosłup...

Dnia 05.04.2008 o 23:10, Graffis napisał:

Ogólnie zaś to co się dzieje z obrzędami Triduum Sacrum w naszym kraju to żenada i herezja.
''Wigilie Paschalne'' w świetle dnia,
ignorowanie chrztów,


Co masz na myśli przez "ignorowanie"? Czy chodzi Ci o to że Chrzest przestaje być sakramentem tylko staje się komerchą - masowym kupowaniem drogich prezentów - okazją do wypicia itp? Bo jeśli tak to się zgadzam

Dnia 05.04.2008 o 23:10, Graffis napisał:

adorowanie kilku krzyży w Wielki Piątek.


Bogu dzięki jeszcze ta abstrakcja nie dotarła do mojej parafii - pomimo jej wielkości i ciasnego kościoła...

>Do tego jeszcze

Dnia 05.04.2008 o 23:10, Graffis napisał:

szeroko pojęta ignorancja dla Liturgii jako takiej... płakać się chce.


Na przykładzie mojej parafii właśnie zauważam, że nawet duchownym zaczyna zdarzać się taka ignorancja. I to jest naprawdę straszne...

Dnia 05.04.2008 o 23:10, Graffis napisał:

Nie ma problemu. Ja sam może będę się starał o ''świecki akolitat'' w Anglii, gdzie spędzam
większość czasu. A jak Bóg da, to jeszcze może się uda zgodę na polskie diecezje zdobyć
;)


Powiedz mi, bo spotkałem się z terminem "Nadzwyczajny Szafarz Komunii Św.", czy ich pozycja jest zbliżona do Akolitów, czy może to ten sam "tytuł"? Bo z tego co słyszałem to nie tak trudno go uzyskać. Wystarczą rekolekcje, kurs i egzamin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2008 o 23:50, Gufs napisał:

A Poświęcenie Ognia poza świątynią to chyba nie jest żadna herezja, bo po prostu to jest u nas tradycja -
odkąd pamiętam jest przed kościołem i z opowieści wiem żę zawsze było przed.

Chodziło mi o to, że jeśli nie może się odbyć poza Kościołem to warunkowo może odbyć się w przedsionku. Wigilia Paschalna rozpoczynająca się na zewnątrz po zmroku - tak to powinno wyglądać.

Dnia 05.04.2008 o 23:50, Gufs napisał:

Co masz na myśli przez "ignorowanie"? Czy chodzi Ci o to że Chrzest przestaje być sakramentem
tylko staje się komerchą - masowym kupowaniem drogich prezentów - okazją do wypicia itp?
Bo jeśli tak to się zgadzam

Chodzi mi szczególnie o chrzty w Wigilię Paschalną. Nie zachęca się do nich, nie promuje się tej starej i pięknej tradycji Kościoła. A cytując Exsultet: O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi. Jak można chrzcić dziecko w innym czasie? Powinniśmy wrócić do udzielania chrztu tylko wtedy. Mogłoby to też pomóc z problemami, o których mówisz. Gdy czasem patrzę na wyrazy twarzy ludzi przynoszących dziecko do chrztu, lub młodych i ich rodziny na ślubie... oni miewają problemy ze skleceniem Ojcze Nasz. Jaki to ma dla nich sens? I nie trafia do mnie tłumaczenie, że ludzie najwyraźniej mają potrzebę sakramentu - nie mają skoro nie wiedzą co się dzieje.

Dnia 05.04.2008 o 23:50, Gufs napisał:

Na przykładzie mojej parafii właśnie zauważam, że nawet duchownym zaczyna zdarzać się
taka ignorancja. I to jest naprawdę straszne...

To jest niestety norma. Podejście takie jak nam tu prezentuje 332 doprowadza do sytuacji, w której sami prezbiterzy eksperymentują z Mszałem i formami liturgicznymi. Najczęściej wynika to z lenistwa obu stron. Jeśli wierni ruszą swoje szacowne cztery litery i zabiorą się za pomoc przy liturgii to nagle zaczynają odkrywać to jak wielka, piękna i uniwersalna ona jest. Jak wiele jest tych momentów, które gdy się je rozumie wyciskają łzy z oczu - trzeba lud nauczyć miłości do Liturgii. Nie da się jednak tego zrobić, gdy sami prezbiterzy mający tym obrzędom przewodniczyć bezczeszczą je. Tłumaczenie ''że to przeżytek'', ''że tak jest prościej'', ''że to tylko formułki'' itd to hańba dla sakramentu święceń.

Dnia 05.04.2008 o 23:50, Gufs napisał:

Powiedz mi, bo spotkałem się z terminem "Nadzwyczajny Szafarz Komunii Św.", czy ich pozycja
jest zbliżona do Akolitów, czy może to ten sam "tytuł"? Bo z tego co słyszałem to nie
tak trudno go uzyskać. Wystarczą rekolekcje, kurs i egzamin...

Przede wszystkim musi być potrzeba ustanowienia takiego szafarza. Najczęściej, gdy w danej parafii jest zbyt duża liczba wiernych względem liczby aktywnych (nie chorych, słabych, wiekowych etc.) szafarzy zwyczajnych (biskupi, prezbiterzy, diakoni). Wówczas można wyznaczyć obrzędem akolitę, czego w Polsce się jak już mówiłem nie praktykuje. U nas nowością są nadzwyczajni szafarze Komunii świętej, czyli świeccy mogący udzielać Komunii, ale jedynie w sytuacji, gdy zaistnieje taka potrzeba w czasie obrzędu liturgicznego. Ustanowienie takiej osoby odbywa sie w zgodzie z przepisami regionalnymi, może być stałe, tymczasowe, na czas określony, jednorazowe. Z zasady czyni to biskup, bez specjalnego obrzędu - może to jednak uczynić celebrans przez specjalne błogosławieństwo z Mszału (nie pamiętam już gdzie dokładnie sie ono znajduje). Mi dwukrotnie zdarzyło się takie błogosławieństwo otrzymać... wrażenie piorunujące muszę przyznać. Więcej szczegółów znajdziesz w punktach 154-160 instrukcji Redemptionis Sacramentum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Wigilia Paschalna rozpoczynająca się na zewnątrz po zmroku - tak to
> powinno wyglądać.

No i jak na razie nie byłem na żadnej Wigilii, która wyglądała inaczej...


> Chodzi mi szczególnie o chrzty w Wigilię Paschalną. Nie zachęca się do nich, nie promuje
> się tej starej i pięknej tradycji Kościoła. A cytując Exsultet: O, zaiste błogosławiona
> noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.
Jak można
> chrzcić dziecko w innym czasie? Powinniśmy wrócić do udzielania chrztu tylko wtedy.

Sprawiałoby to dość spore problemy logistyczne. Bo Wigilia Paschalna jest tylko jedna w ciągu dnia na parafię. W ciągu roku w parafii może się urodzić do tysiąca dzieci. powiedzmy nawet że tylko 40% z nich przystąpi do chrztu. Tyle wiernych to nawet w kościołach nie bywa a co dopiero Rodzice, Chrzestni + rodziny... to dałoby spokojnie 2-3 tysiące ludzi + normalni wierni. W niektórych kościołach nie byłoby możliwości przeprowadzenia sakramentu na taką skalę. Zgodziłbym się gdyby Chrzty ograniczyć do kilku świąt w ciągu roku. Przecież są też inne święta tzw. "Chrzcielne" jak choćby św. Szczepana...

> Mogłoby
> to też pomóc z problemami, o których mówisz. Gdy czasem patrzę na wyrazy twarzy ludzi
> przynoszących dziecko do chrztu, lub młodych i ich rodziny na ślubie... oni miewają problemy
> ze skleceniem Ojcze Nasz. Jaki to ma dla nich sens? I nie trafia do mnie tłumaczenie,
> że ludzie najwyraźniej mają potrzebę sakramentu - nie mają skoro nie wiedzą co się dzieje.

To też jest spory problem. Szczególnie jak na Chrzestnych wybiera się osoby młode będące w wieku buntu wobec Kościoła - nieprzygotowanych do pełnienia jakiejkolwiek funkcji w wychowaniu nowego członka Kościoła w wierze.

> To jest niestety norma. Podejście takie jak nam tu prezentuje 332 doprowadza do
> sytuacji, w której sami prezbiterzy eksperymentują z Mszałem i formami liturgicznymi.
> Najczęściej wynika to z lenistwa obu stron. /ciach/ ''że to tylko formułki'' itd to hańba
> dla sakramentu święceń.

Z jednej strony masz rację, a z drugiej lepiej jest się trochę reformować i iść z duchem czasu jednak nie ingerując w sferę czystego sacrum. Choćby inicjatywa księdza Blachnickiego czyli ruch Światło-Życie. Ruch moim zdaniem jest wspaniałym zjawiskiem, które łączy w sobie zarówno ściśle doktrynalną formację jak i elementy robiące ukłon w stronę młodych i aktywnych ludzi. Choć czasami to drugie jest usuwane całkowicie i tworzony jest niemal zakon czego niestety byłem świadkiem i uczestnikiem. Mówię niestety bo to nie jest przyjemne gdy ktoś realnie "wpycha się z buciorami w życie" nakazując milczenie wieczorem gdy w ciągu dnia nie jestem w stanie z ludźmi chwilę siąść i porozmawiać ze względu na dość napięty plan dnia. A z początku do niczego nas nie zobowiązywali tylko do nieprzeszkadzania innym gdy chcą taką ciszę utrzymać. Więc siedliśmy sobie na uboczu i nikogo nie było wokół oprócz "patrolu" który od razu przyszedł, poświecił latarą po oczach i nakazał powrót do pokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2008 o 20:10, Gufs napisał:

Z jednej strony masz rację, a z drugiej lepiej jest się trochę reformować i iść z duchem
czasu jednak nie ingerując w sferę czystego sacrum. Choćby inicjatywa księdza Blachnickiego
czyli ruch Światło-Życie.


Jak już muszą działać to niech działają, tylko niech nie pchają się ze swoimi gitarami i bębnami na Mszę św. Ja u siebie nie mogę iść na Mszę, na której nie graliby na gitarach (Wielki Piątek to już lekka przesada...) i nie śpiewali tych oazowych piosenek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2008 o 20:34, Mogrim napisał:

Jak już muszą działać to niech działają, tylko niech nie pchają się ze swoimi gitarami
i bębnami na Mszę św. Ja u siebie nie mogę iść na Mszę, na której nie graliby na gitarach
(Wielki Piątek to już lekka przesada...) i nie śpiewali tych oazowych piosenek.


Zależy co grają, bo tak naprawdę, przecież wiele pieśni z użyciem gitary nadaje się na adoracje. Chociaż rzeczywiście może Wielki Piątek to przesada. Jednak ich obecność na niedzielnych Mszach nie powinna przeszkadzać. Są gusta i guściki - niektórzy mogą woleć akompaniament gitary niż organów. Różnica w odbiorze oczywiście jest bo organy nadają wzniosłości a gitara nadaje się na bardziej radosne uroczystości. Niemniej to także zależy od parafii. U mnie organista straszliwie potrafi zmienić tempo czy tonację i cała świątynia zaczyna wtedy fałszować. W takich sytuacjach wolę gdy Oaza pcha się z gitarą i odbiera inicjatywę nieudolnemu organiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2008 o 20:45, Gufs napisał:

Zależy co grają, bo tak naprawdę, przecież wiele pieśni z użyciem gitary nadaje się na
adoracje. Chociaż rzeczywiście może Wielki Piątek to przesada. Jednak ich obecność na
niedzielnych Mszach nie powinna przeszkadzać.


Konstytucja Soboru Watykańskiego II o liturgii Sacrosanctum Concilium:
"KL 116. Śpiew gregoriański Kościół uznaje za własny śpiew liturgii rzymskiej. Dlatego w czynnościach liturgicznych powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu.
KL 120. W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poszanowaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych podnosi do Boga i spraw niebieskich.
Inne natomiast instrumenty można dopuścić do kultu Bożego według uznania i za zgodą kompetentnej władzy terytorialnej, stosownie do zasad art. 22, § 2, 37 i 40, jeżeli nadają się albo mogą być przystosowane do użytku sakralnego, jeżeli odpowiadają godności świątyni i rzeczywiście przyczyniają się do zbudowania wiernych."

Chorału gregoriańskiego jeszcze u siebie nie słyszałem, gitarę czasem słyszę częściej niż organy. Oni nawet nie dopuszczają różnorodności - MUSISZ słuchać grania na gitarach i bębnach (bo jest w każdym kościele u mnie). Co mam, co tydzień 60 km jeździć na Mszę Trydencką...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2008 o 20:58, Mogrim napisał:

Chorału gregoriańskiego jeszcze u siebie nie słyszałem, gitarę czasem słyszę częściej
niż organy. Oni nawet nie dopuszczają różnorodności - MUSISZ słuchać grania na gitarach
i bębnach (bo jest w każdym kościele u mnie). Co mam, co tydzień 60 km jeździć na Mszę
Trydencką...?


Jednak nie ku nim powinieneś kierować swoje pretensje, bo o śpiewie przecież decyduje celebrans - jeśliby sobie ich nie życzył to zgodnie z KL 120 może zmienić akompaniament na bardziej odpowiedni. Myślę, że za próbę zasugerowania zmian nie zostaniesz posądzony o herezję ;) Chyba, że już to robiłeś i nie poskutkowało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Myślę, że za próbę zasugerowania zmian nie zostaniesz posądzony o herezję ;) Chyba, że już to robiłeś i nie

Dnia 06.04.2008 o 21:09, Gufs napisał:

poskutkowało...


Niektórzy duchowni są bardzo drażliwi, jeśli chodzi o liturgię i wszelkie próby zwrócenia ich uwagi lub prośby o wprowadzenie zmian nie przynoszą efektów (a jakby mu jakieś nadużycia wytknął to hoho).
Nie pozostaje nic innego jak szukać sobie kościoła, w którym liturgię sprawuje się na przyzwoitym poziomie.

http://www.youtube.com/watch?v=R6AOvStZS64
Przy tej liturgii sobie nie wyobrażam gitar i bębnów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować