Zaloguj się, aby obserwować  
Lumbago

Poezji "koncik"

1459 postów w tym temacie

Coś sklecone w nagłym przypływie weny, chciałem dać bez tytułu, ale jakiś tam wymyśliłem.

Dziw

Wczesnym rankiem
tuż przed świtem
wstało słońce
uwierzycie?

Było blade
po wymiocie
szło powoli
tuż przy płocie

Zawołałem -
co tak wcześnie -
pomachałem
z przyjaznym, gestem

Z braku reakcji
poszedłem spać
bez kolacji
i w konsternacji

Potem wstaję
a w psychiatryku
na stoliku
siedzi diabeł
pałą macha
i ogłasza:

"Zważywszy na okoliczności
powiem krótko
i bez sarkastyczności
...uja warte twe starania
porąbało cię bez owijania
w bawełnę realności
to się nie dzieje w tej rzeczywistości".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Następne dzieło... Zauważyłem, że wena była zawsze ze mną, tylko trzeba było chcieć... ;)


Koniec?

Wieje wicher
huczy strasznie
czy to właśnie
zaraz trzaśnie?

Nie trzasnęło
tylko się wchłonęło
w mroczne czeluście
przy ostatnim chluście

Wpada głębiej
hen głęboko
na dno
gdzie nie widzi oko

Na dnie samotnie
uderza go sromotnie
poczucie winy
i głupie rymy

W agonalnym zwidzie
ktoś do niego idzie
z pełną flaszeczką
i dziwną czarną teczką

Nieznajoma postać rzecze:
"on już nie uciecze
lecz szansę ostatnią dostanie
od niego zależy co się potem stanie...".


Uwagi odautorskie do wiersza "Dziw".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam

W dni upalne
na chłód szanse marne
pozostaje tylko
w cieniu ustawione wyrko

Chłodzone alko popijać
myśli snuć filozoficzne i się obijać
w zadumie zerkać na chmurki
zastanawiając się kto pociąga za sznurki

Przemyślenia wolno płyną
dawne błędy nie przeminą
nawet gdy nie były naszą winą
po prostu nigdy nie przeminą

Gdy po woli rausz przechodzi
człowiek do wniosku dochodzi
iż życie jego jest smutne
i sięga po kolejną butlę

Buteleczka nie pomoże
ona tylko złagodzić może
znieczulić na czas malutki
złe istnienia uboczne skutki
dać złudzenia zapomnienia

nigdy nie wygłuszając
najgorszego wspomnienia


Uwagi odautorskie do wiersza "Koniec?".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=329&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drzemka

W agonii rytmie
ostatniego tchnienia taniec
krętą ścieżką ostateczności
stąpać ku ciemności

Mroczna końca czeluść
chłodem srogim uderza
krok jeden został
by nikt się nie ostał

Po tamtej stronie
lepka czerń ciało okrywa
zmysły nic nie odbierają
w wielkiej ciszy trwają

Czekają
na ciąg dalszy tej historii
mimo wszystko w nadziei
są ukojeni

W końcu wszystko wróciło do normy
nie ma mroku
tylko słońce świeci
na niebie chmurka leci

Zły sen, koszmar straszny
dziś nas naszedł
kto nie przebudzi się teraz, właśnie
tego cień ogranie na zawsze


Uwagi odautorskie do wiersza "Pamiętam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kot Antonio

Antonio kotem był nieznośnym
z usposobieniem bardzo sprośnym
walił publicznie
srał ironicznie
lizał sobie dupę otwarcie
szczał innym kotom na żarcie

Był wielce paskudny
bardzo marudny
w swych złośliwościach, aż nudny
gdyż miał charakter arcytrudny

Jego beztroska niedługo trwała
czara goryczy się przelała
w ramach zemsty srogiej
zebrały się koty maści mnogiej

To co uradziły
szybko w życie wprowadziły
plan prosty i skuteczny
dosłowny i konieczny

Antonio znikł
wreszcie zamilkł
wszyscy z ulgą odetchnęli
tylko kilku, na zawsze naznaczeni

Naznaczeni jarzmem zbrodni
w swych mniemaniach niekarygodni
gdyż dobrze zrobili
kota Antonia skrycie zabili.


Uwagi odautorskie do wiesza "Drzemka".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=333&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W nieznane

Jaki kierunek obierzesz?
Co ze sobą zabierzesz?
Będzie ci ktoś towarzyszyć?
Czy mnie w ogóle słyszysz?

W podróż się wybierasz
nie powiesz co z sobą zabierasz
z kim pojedziesz, nie mówisz
drogi znać nie musisz

Bez pożegnania się skończyło
czy smutno ci się nie zrobiło
ciemną nocą się to zdarzyło
bardzo dziwnie to się odbyło

List pozostał, twą ręką napisany
tak został odczytany:
"Czytelniku drogi
dla twej osłody
piszę do ciebie szczerze
i mam na dzieję, że w dobrej wierze
wszystko co tu przeczytałeś
sam sobie napisałeś
Nie wierzysz, że to ty zrobiłeś?
Uwierz, bo przecież nie dokończyłeś..."

Uwagi odautorskie do wiesza "Kot Antonio".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=336&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zmora codzienności

W zimowe wieczory
z wnętrza mojej nory
dochodzą odgłosy osobliwe
w swym wydźwięku urokliwe

W kwestii niezgodnej
w pozie niegodnej
w postawie zawodnej
w tej chwili cudownej

Jesteśmy sami, dla siebie
ty dla nmie, jak dla ciebie
będzie nam jak w niebie
na tej nędznej, miałkiej glebie

Wszystko się skończyło
nim lepiej się zrobiło
w połowie myśli się wyłożyło
czy to kiedykolwiek się zdarzyło?


Uwagi odautorskie do wiesza "W nieznane".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=339&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.08.2013 o 22:11, Budo napisał:

Dajesz dajesz Kakarotto, Nobel czeka :)


Reprezentuję sobą taką epickość, że noble mnie nie obchodzą. :P


Oda do absurdu

W swej bezczelności
rozległej bezradności
podnosi się z dna
przesiąknięty do cna

Niemoralnymi zamiarami
za świadomości kulisami
pociąga za sznurki obca istota
to społeczna ciemnota

Malutka sierota
duży idiota
który jej nie przygarnie
nawet jakby robił to niezdarnie

Kwestionując wszystkie zasady
nawet bez obrazy
majestatu prawa
czeka cię niesamowita zabawa

Wystarczy dać wyraz posłuszeństwa
bez zachowania bezpieczeństwa
czeka cię przemiana
w wielkiego patafiana...

Uwagi odautorskie do wiesza "Zmora codzienności".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=341&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Epidemia głupoty

Głupota to choroba
dziedziczna i zaraźliwa
złapać ją może każda osoba
rozumna, a w szczególności młoda

Nachodzi błyskawicznie
ogrania rozum hipersonicznie
nic przed nią nie chroni
nikogo nic nie obroni

Objawia się często publicznie
rozsiewając się dookoła
uderza newralgicznie
zakreślając coraz większe zasięgu koła

Ludzie nią trafieni
stają się zidioceni
na zawsze, nieuleczanie
głupota atakuje globalnie

Można tylko spoglądać bezradnie
i czekać jak nas dopadnie
stanie się to wkrótce
szukajmy ratunku w wódce...

Uwagi odautorskie do wiesza "Oda do absurdu".
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=158644&n=345&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Upadek

Depresyjne krople
pigułki smutku
bez recepty
przyjmowane

W jesiennym czasie
nadużywane
w samotności
melancholią zapijane

Na wieczność
kruche serce
z miłości
i krwi odsączone

Puste spojrzenie
pesymistycznej zmory
zza okna
dreszcze wywołuje

Spękane usta
w niemym wołaniu
zastygłe
wargi poranione

Koniec jest bliski
lodowaty chłód
ogrania ciało
zamarłe

W głowie tylko
jedna myśl
wypływa
zagłuszana

Szczękaniem
zębów w szczerbatym
uśmiechu
śnieżnobiałej czaszki

Kostuchy
idącej ku tobie
z czułością
w pustych oczodołach

Znika
umyka w mgnieniu
szklistego oka
budzi się tęsknota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piękny nieznajomy

Kim żeś jest, piękny mężu?
Czyś jest snem o nadziei?
Czyś retrospekcją miłej chwili?
A możeś jeno złudzeniem prawdy?

Kto cię ujrzał
zamarł w bezruchu, porażon.
Do kogoś rzekł słowo
uraczon twym głosem.
Tego, któregoś wskazał
pobłogosławion na wieki.

Kim żeś jest, odpowiedz
Dlaczego milczysz, odpowiedz
jam nie porażon ni uraczon
bom zrozumiał, czym żeś jest.

Tyś mym lustrzanym
odbiciem piękna
ukrytego, w tej
paskudnej maskarze.

Z pozoru jeno
boś byś próbował zaciekle
w odbiciu swym
nie dojrzysz nadobności.

Najlepsze bywa ukryte
złudnie głęboko
do zoczenia tego wystarczy
kochające oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kotlecik

Dobrze wyklepany
pobity do nieprzytomności
leży w agonii
ale wśród przyjaciół

Topiony w jajku
duszony w tartej bułce
z oddali ktoś woła:
bułka, jajko, bułka

Słyszy skwierczenie
rzucony na patelnię
w piekielnie gorącym
oleju się smaży

Bez winy, ale z kaprysu
pasibrzucha, który
schabowego zażądał
i dostał zawału

Kotlecik poweselał
myślał, że przeżyje
uradował się bardzo
ale też umarł, przyduszony w panierce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiatr

Na źdźbłach traw gra
tęskną melodię tamtych dni.
Bez fałszu choćby jednego
przy akompaniamencie szumu drzew

Drzewa nim kołysane
do snu wieczystego gotowe
jednak oka zmrużyć nie mogą
ciągle nim poruszane

Na niebie chmury nim gnane
posłusznie lecą w dal
zbuntować się nie mogą
gdyż taki jest losu plan

Podmuchem poderwany
piach w kurzawie ulatuje
choć złożony z wielu ziaren
bezsilny, porwany cicho pogwizduje

Nagle wiatr ustaje,
trawy milkną
drzewa w szeregu stają
piach leży w milczeniu

I tak sobie czekają
do rychłego wiatru powrotu.
Pójść z nim czy stawiać opór?
Sprawdź, nim dopadnie cię wieczny spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

On

On wynurzył się z czeluści,
On zwycięzca, który się narodził ze złości, i z bólu
Ten, który był przed nami
Ten, który za nami będzie
On
on zniszczy ten świat.
To on wyszedł z ciemności i nigdy
nie pozna jasności

Mój pierwszy wpis temacie. Może lekko tandetny i grafomański(moje problemy z interpunkcją xD) , ale liczę na uwagi.
Chciałbym napisać coś lepszego. Postaram się na gramsjacie umieszczać kopie, żeby można było komentować i nie zaśmiecać tematu.
http://ja.gram.pl/blog_wpis.asp?id=488754&n=3&k=0#km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na zdrowie

Zdrowie jedno mamy,
ale słabo o nie dbamy.
Gdy zaczyna szwankować,
zaczynamy je szanować.

Trochę ruchu przyjacielu,
wystarczy godzinka spaceru.
Wyjdź z czterech ścian,
ułóż sobie wycieczki plan.

Regularność i silna wola
marszem zastąpisz cztery koła.
Kondycja dawna powróci,
młodych lat melodię zanuci.

Samopoczucie się poprawi
momentalnie chandrę strawi.
W zdrowym ciele, zdrowy duch
zło uleci niczym puch.

Puenta na koniec wszystkim znana,
ale jest ignorowana.
Zdrowia niestety nie kupisz,
więc może się do ruchu zmusisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piękny niedoceniony wiersz.
Tomino''s Hell

His older sister vomited blood, his younger sister vomited fire,
And the cute Tomino vomited glass beads.
Tomino fell into Hell alone,

Hell is wrapped in darkness and even the flowers don’t bloom.
Is the person with the whip Tomino’s older sister,
The whipping is worrisome.

Hit, hit, without hitting,
Familiar Hell’s one road.
Would you lead him to the dark Hell,

To the sheep of gold, to the bush warbler (nightingale).
I wonder how much he put into the sac of skin
For the preparation of the journey to the infernal Hell.

Spring is coming even in the forest and the steam,
Even in the steam of the dark Hell.
The nightingale in the basket, the sheep in the wagon,

Tears in the eyes of cute Tomino.
Cry, nightingale, toward the raining forest
He shouts that he misses his little sister.

The crying echo reverberates throughout Hell,
The fox peony blooms.
Circling around Hell’s seven mountains and seven streams,

The lonely journey of cute Tomino.
If they’re in Hell bring them to me,
The needle of the graves.

I won’t pierce with the red needle,
In the milestones of little Tomino.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zmęczony się czuję.

Ta praca, obowiązki, rodzina.
To nie oni.

Ci inni.
Nieznani lub niechciani.
Wyrywający wszystko co dobre.
Ci którym mało,
którzy czuja niedosyt.

Obiecują

To oni winni mojemu zmęczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować