Zaloguj się, aby obserwować  
Pustelnik88

Wasza Kolekcja Muzyki...

867 postów w tym temacie

Dnia 09.04.2009 o 00:25, dave03 napisał:

> Aż nie chce mi się wierzyć, że kiedykolwiek przypuszczałeś że BiA jest lepsze od
LOG
> Dajerów;)

Ja nigdy tak nie myślałem, ale to w końcu "Brothers in Arms" osiągnęło największą sprzedaż.
Na ale niech sobie ta płyta będzie największym sukcesem komercyjnym Dire Straits, bo
artystycznym na pewno jest "Love Over Gold".


No to mogę spać spokojniej ;)

Dnia 09.04.2009 o 00:25, dave03 napisał:

> A co do Davida, to jestem lepszy, bo mam 4 disk edition ;P
>
Jak byłeś już tak blisko to mogłeś pójść na całość u kupić to najbogatsze wydanie :P
Choć z drugiej strony z tego co pamiętam to jednak różnica w cenie była tutaj już dość
spora.


nie dałem się nabrać na wersję 5.0, bo trochę była naciągana (różnica w cenie ponad 6 dych!), dlatego wybrałem 4.0 bo wydawało mi się że jest lepsza od 3.0 a niewiele droższa (max. 3 dychy?) i się nie zawiodłem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2009 o 00:17, Blade_Mack napisał:

Tradycyjny "szacun" co do Twoich zakupów....
Interesuje mnie przede wszystkim SBB z najlepszego ich okresu czyli lata 70. Jak to się
ma do ich płyt z tych lat i jak z ich jakością???
Czekam niecierpliwie na recenzje....



Z bólem stwierdzam, że pierwszeństwo mają nauka i praca :(.... więc recenzja dopiero po świętach ;).

Ale fajne wiedzieć, że ktoś czeka. Z pewnością napiszę o Lost Tapes Vol. 1 i albumie Sikorki (który w sumie zawiera też wyłącznie niepublikowany materiał i w zasadzie mógłby być częścią Lost Tapes - na szczęście nie jest :).

Już teraz mogę polecić, odświeżone ostatnio (sobie :)), Wicher w polu dmie. Okładka, tytuł, utwór... wszystko idealnie współgra w tym 19-minutowym jamie. A poza tym pięknie wykonany "Erotyk" (może najlepiej), "Dwie pogody" z "gościnną trąbką" (lubię te mariaże progresywnego rocka z jazzem) i trochę hardrocka.


Oprócz tego posłucham w końcu koncertówki Niemena. Na razie 1 utwór poznałem - Chłodną ironię(...) "łamaną" na Sieroctwo. Jest to najprawdziwsza potęga, pełna emocji, perfekcji, pięknych solówek. Podejrzewam, że reszta płyty nie odstaje ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2009 o 02:06, Backside napisał:

a tu cholera druga płyta wygięta, więc igła uprawiała surfing dodając do w miarę czystej muzyki co 2 sekundy <pyk>.

I dlatego ta technologia, to od dawna trup. Zesnobizowany trup to fakt, ale winyle pozostaną na świecie dla tej garstki ludzi, którzy lubią się babrać w starociach. ;)


A co do tematu, to ostatnio wpadło mi w ucho "In Denial" Pet Shop Boys w duecie z Kylie Minogue.
No, ale dzisiaj dzieciaki słuchają chyba głównie alternatywy. Nie jakieś pozostałości po new romatic z lat 80-tych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2009 o 05:36, Olamagato napisał:

> a tu cholera druga płyta wygięta, więc igła uprawiała surfing dodając do w miarę
czystej muzyki co 2 sekundy <pyk>.
I dlatego ta technologia, to od dawna trup. Zesnobizowany trup to fakt, ale winyle pozostaną
na świecie dla tej garstki ludzi, którzy lubią się babrać w starociach. ;)



Otóż nic bardziej mylnego - winyle nie są ani trupem ani nie są "zesnobizowanym" nośnikiem. Ani nie są dla garstki.

Pierwsze i najważniejsze - technologia zapisu na winylu, z racji materiału nośnika, pozwala na nie odrobinę lepszy, a ogromnie lepszą jakość dźwięku - przede wszystkim jeśli chodzi o starszą muzykę. Oczywiście zależy to też od tego czego się chce słuchać.
Niemniej jednak jest to fakt niepodważalny. Wystarczy posłuchać chwilę płytę na gramofonie, by odczuć znacznie większą dynamikę dźwięku i jej przestrzenność.

Druga sprawa - oczywiście, są CD, które zbliżają się gdzieś-tam jakością do winyli (czy na pewno? nie wiem, nie słuchałem). Ale po pierwsze wymagają odtwarzaczy wartych od kilkuset złotych (tanie na Super Audio CD), po kilka tysięcy na jeszcze lepsze formaty. Cena dotyczy również samego CD zapisanego w takim formacie. Fajną płytę można kupić za 30zł. Tą samą zapisaną w audiofilskim formacie za kilkaset. Ważna jest jeszcze kwestia dostępności - w audiofilskim formacie znajdziesz niewiele płyt...

Jak się ma sprawa z winylami? Sprzęt do ich odsłuchu to koszt kilkuset-1000zł, a płyt... różnie. Używane w świetnym stanie można kupić od kilku do kilkudziesięciu złotych. Ostatnio kupiłem 4 w cenach 25,25, 35, 40. Średnio wychodzi taniej niż CD w Empiku.


Kolejna sprawa jest taka, że winyle wracają do łask. Jeszcze przed kryzysem można było kupić bardzo uznane płyty w nowym wydaniu, często o, podobno, audiofilskiej jakości za 50zł. Drogo? Teraz znacznie podrożały, ale nadal są w zasięgu - 80, 100zł? To cały czas nie jest kilkaset za audiofilskie CD.


Ja nie kupuję winyli na potęgę, głównie albo te, których nie ma na CD lub są bardzo rzadkie (tak, tak - jest ich sporo, to też ważny argument) albo te ulubione, która mają wyjątkowo wyrafinowany dźwięk i wiem, że najlepiej będą brzmiały na winylu. Inna sprawa jest też taka, że jestem po prostu kolekcjonerem.

Jak ktoś lubi sobie posłuchać od tak muzyki, to faktycznie nie widzę powodu, żeby kupować gramofon, amplituner i rzadkie płyty jak ma się wieżę i CD za 500 + 30zł. Ja się muzyką fascynuję i jak jest czasem okazja, włączam format o lepszym brzmieniu.


Tak czy siak... radzę nie zabierać tak radykalnego głosu o rzeczach na tematach których nie ma się szerszego pojęcia, a przy okazji obrażać słuchaczy od "snobów".


Jeszcze przy okazji

No, ale dzisiaj dzieciaki słuchają chyba głównie alternatywy. Nie jakieś pozostałości po new romatic z lat 80-tych...

A przepraszam, co mają "dzieciaki" i "alternatywa" i to co prawdopodobnie "słuchają" ma do głównego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Pierwsze i najważniejsze - technologia zapisu na winylu, z racji materiału nośnika, pozwala
na nie odrobinę lepszy, a ogromnie lepszą jakość dźwięku

Ubaw po pachy.
Wierność dźwięku z winyla w porównaniu do jakości dźwięku z najprostszego licznika, to tak jakby porównywać rower do samolotu myśliwskiego.
Przez wiele lat miałem okazję słuchać jednego drugiego. Jakość winyla to po prostu wymiot. Zniekształcenia harmoniczne na całym paśmie, zniekształcenia wynikające z mechaniki i szerokości pasma - tu nawet nie ma co porównywać.
Jedno jest prawdą: Dźwięk z winyla jest niepowtarzalny. W dosłownym sensie.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

przede wszystkim jeśli chodzi o starszą muzykę.

Właśnie starsza brzmi na CD wprost doskonale, natomiast nowszej generowanej elektronicznie na winylu nie da się w ogóle odtworzyć. To coś jak burczenie muchy, która bzyka sobie melodię.
Oczywiście pomijając burczenie gramofonów raperów i hip-hopowców posuwających winyle. ;)

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Niemniej jednak jest to fakt niepodważalny. Wystarczy posłuchać chwilę płytę na
gramofonie, by odczuć znacznie większą dynamikę dźwięku i jej przestrzenność.

To ja ten "niepodważalny" fakt w całości podważam. A słuch mam jeszcze całkiem dobry, co na ostatnim badaniu miałem okazję sprawdzić.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Druga sprawa - oczywiście, są CD, które zbliżają się gdzieś-tam jakością do winyli

Naprawdę...?
A ja myślałem, że są może jakieś winyle, które zbliżają się jakością do niesamowicie poharatanych mp3 ściśniętych na 64 kbit/s przez różne internetowe lamy... :)
Nie, zapomnij. Te głupie 44 KHz/16-bit jest dla winyla zupełnie nieosiągalne.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

(czy na pewno? nie wiem, nie słuchałem).

Nie słuchałeś CD? To jak możesz w ogóle porównywać?
To może najpierw posłuchaj - choćby zupełnej klasyki. Wrażenia są nieporównywalne z dźwiękiem z jakiegokolwiek gramofonu igłowego.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Ale po pierwsze wymagają odtwarzaczy wartych od kilkuset złotych

Niesamowite zatrzymanie się w czasie. ;)
Mógłbym założyć się o cokolwiek, że nie rozpoznasz źródła dźwięku nawet gdybym wpakował płytkę do dziesięcioletniego PC-CD za 30 zł na najbardziej badziewnym zielonym nośniku za 50 gr. Jednak nie założę się tylko z jednego powodu - ponieważ wiem że dźwięk z winyla rozpoznasz błyskawicznie. W każdym razie ja rozpoznaję. Nawet z mega wypasionym korektorem, który błędy rozkładu na pasmo nieco zredukuje.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Fajną płytę można kupić za 30zł.

Fajną płytę nadającą się na matkę można kupić za 5 zł. Tyle wychodzi po kosztach. A że niezbyt rozgarniętych audiofilów doi się jak szwajcarskie krowy, to inna sprawa.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Tą samą zapisaną w audiofilskim formacie za kilkaset.

Ble, nagrasz na formacie bezstratnym na najgorszej płytce i przez 10 lat nie wykryjesz najmniejszej różnicy dźwięku. A jak na trwałej powłoce, to 5-10 razy dłużej. Winyl jest często skaszaniony (np. pogięty) zanim jeszcze trafi do sklepu.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Ważna jest jeszcze kwestia dostępności - w audiofilskim formacie znajdziesz niewiele płyt...

No bo to ginąca rzecz. Sprzedaje się tak samo jak tanie antyki w Desie.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Jak się ma sprawa z winylami? Sprzęt do ich odsłuchu to koszt kilkuset-1000zł, a płyt...

To ja naprawdę wolę wydać 30 zł na czytnik i płytkę lub nawet 30 zł na głupie mp3. Z dobrymi słuchawkami jakość nawet 128kbit/s bije każdego winyla. Taka rzeczywistość.
Wiem, ze Ci nie pasuje. Ale co ja na to poradzę?

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Jeszcze przed kryzysem można było kupić bardzo uznane płyty w nowym wydaniu, często o,
podobno, audiofilskiej jakości za 50zł. Drogo? Teraz znacznie podrożały, ale nadal są w zasięgu - 80, 100zł?

Zabawię się w proroka. Za 5 lat cena winyla dojdzie do 200-300 zł na najgorszy badziew. Przy czym niektóre będą dostępne tylko w jednym, dwóch sklepach w kraju.
Stare i rzadko używane - drożeje. To dotyczy wszystkich antyków.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

mają wyjątkowo wyrafinowany dźwięk i wiem, że najlepiej będą brzmiały na winylu.

Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą woleli stare znane sobie trzaski i "dźwięk z telefonu" bez korekcji. Mimo to tych pozostałych już jest 15 razy więcej (takie są proporcje sprzedaży winyli i CD). I to mimo ogólnego spadku sprzedaży CD.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Inna sprawa jest też taka, że jestem po prostu kolekcjonerem.

No i właśnie o to chodzi. Nie chodzi tu tak naprawdę o dźwięk, a o kolekcję.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Ja się muzyką fascynuję i jak jest czasem okazja, włączam format o lepszym brzmieniu.

Ja też, ale po prostu podłączam drewniane głośniki do wzmacniacza na dobrych częściach. I mam bardzo porządne brzmienie.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

Tak czy siak... radzę nie zabierać tak radykalnego głosu o rzeczach na tematach których
nie ma się szerszego pojęcia, a przy okazji obrażać słuchaczy od "snobów".

Taaa, pewnie. Zawsze ktoś inny "nie ma szerszego pojęcia"...
Obawiam się, że może być odwrotnie. Dla mnie dźwięk ze szmelcu, to parodia wierności oryginałowi. Na przykład dobra koncertówka może być sensownie odsłuchiwana tylko z CD, albo lepiej z DVD z separowanymi kanałami.

A co do snobów, to co tu się obrażać? Snobizm, to normalne zjawisko. Tyle, że trzeba ostro szastać kasą za często urojone rezultaty.
I tak w ogóle, to przeprowadzano w ciągu tych 30 lat setki eksperymentów z rozpoznawaniem dźwięku CD i wszystkie z nich dawały wyniki rozkładu losowego. Nikt nie potrafił lepiej wykryć rzekomych błędów z samplowanego dźwięku lepiej niż robiąc to samo kierując się rzutami kostką.

Dnia 09.04.2009 o 21:13, Backside napisał:

A przepraszam, co mają "dzieciaki" i "alternatywa" i to co prawdopodobnie "słuchają"
ma do głównego tematu?

Temat jest o kolekcji muzyki prawda? Pisałem więc na temat. Na winyle zjechałem jakoś przy okazji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.04.2009 o 23:33, Olamagato napisał:

Właśnie starsza brzmi na CD wprost doskonale, natomiast nowszej generowanej elektronicznie
na winylu nie da się w ogóle odtworzyć. To coś jak burczenie muchy, która bzyka sobie
melodię.
Oczywiście pomijając burczenie gramofonów raperów i hip-hopowców posuwających winyle.
;)


Woot? o_O

Chyba sobie żartujesz...
Grałem jako DJ z winyli wraz z milionami innych DJów w latach 90tych te "elektroniczne burczenie muchy" i jakoś nie wydaje mi się iż brzmiało to gorzej niż z CD.

Clubbing nadal mocno wspiera winyla, szczególnie sceny Drum ''n Bass, House czy Techno.
osobiście porzuciłem winyle nie dla jakiejś tam wydumanej jakości, a dla wygody, bo miast w cholerę ciężkich pudeł z kilkudziesięcioma tylko płytami, zabieram teraz laptopa z wgranymi kilkoma tysiącami nagrań i dzięki TDS oraz zewnętrznemu kontrolerowi (razem ważącym mniej niż te cholerne pudła), mogę zrobić show przez trzy dni pod rząd i to na takim poziomie edycji granej muzyki, jaki się wcześniej DJ''om nie śnił. :)

I tylko to sprowadziło winyl do prawdziweop undergroundu, a i tak nigdy nie zniknie on ze sceny drum ''n bass i tam wykorzystywany będzie do końca świata z pewnością. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2009 o 00:52, meryphillia napisał:

osobiście porzuciłem winyle nie dla jakiejś tam wydumanej jakości, a dla wygody, bo miast
w cholerę ciężkich pudeł z kilkudziesięcioma tylko płytami, zabieram teraz laptopa z
wgranymi kilkoma tysiącami nagrań

I właśnie dlatego winyle stety czy niestety giną z głównego nurtu muzyki. Właściwie to one już dawno z niego zniknęły. Bo tak naprawdę CD też ginie na rzecz plików na twardych dyskach i sieci.

Dnia 10.04.2009 o 00:52, meryphillia napisał:

I tylko to sprowadziło winyl do prawdziweop undergroundu, a i tak nigdy nie zniknie on
ze sceny drum ''n bass i tam wykorzystywany będzie do końca świata z pewnością. :)

Co do tego, to w pełni się z Tobą zgodzę. Winyl jako technologia prawdopodobnie nie zginie bo jeżeli znajdzie się choć kilku gości (a pewnie zawsze się znajdzie), którzy będą chcieli z tego korzystać, to przetrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2009 o 12:12, Olamagato napisał:

I właśnie dlatego winyle stety czy niestety giną z głównego nurtu muzyki. Właściwie to
one już dawno z niego zniknęły. Bo tak naprawdę CD też ginie na rzecz plików na twardych
dyskach i sieci.


No dokładnie to główny powód zaniku winyla... brak zapotrzebowania u zwykłego odbiorcy muzyki...
Od lat 90tych scena clubbing''owa utrzymuje ten nośnik przy życiu i raczej do końca to właśnie ta scena będzie go utrzymywać...

Dnia 10.04.2009 o 12:12, Olamagato napisał:

Co do tego, to w pełni się z Tobą zgodzę. Winyl jako technologia prawdopodobnie nie zginie
bo jeżeli znajdzie się choć kilku gości (a pewnie zawsze się znajdzie), którzy będą chcieli
z tego korzystać, to przetrwa.


W przypadku sceny drum ''n bass, to DJ grający z CD czy mp3 skazany jest na dosłowną schizmę i jeśli nie jest to gwiazda ( i tak dość kontrowersyjna) pokroju John''a B, to ciężko zaistnieć na światowej scenie DNB jako DJ i grać nie z winyli. :)

W pozostałych gatunkach raczej będzie następowała stopniowa degradacja znaczenia winyla, zresztą i obecnie używają ich jedynie najbardziej oporni na nowe technologie, az w końcu zaniknie całkowicie.
Być może ostatecznie rozwój technologii cyfrowych i akceptacja młodszego pokolenia, spowodują iż i scena D''nB zrezygnuje z tego nośnika, ale na pewno nie nastąpi to w ciągu najbliższych 10 lat. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2009 o 23:50, Backside napisał:

- SBB Lost Tapes Vol. 1 9CD - jeden z dwóch boxów z, w znakomitej większości, niepublikowanymi
nigdzie nagraniami z rożnych okresów. Niestety nie było czasu, by przysiąść :/, ale oczekiwania
są duże



Można wiedzieć gdzie i za jaką cenę można takie wydanie nabyć? Chciałbym to sprezentować mojemu ojcu na jego urodziny(przy okazji ja przesłucham :P wstyd nie znać SBB).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za 40 zł do mojej kolekcji wskoczyły dwie nowe płytki - ostrzegam, nic specjalnego! "IV" Godsmacka oraz "Chocolate Starfish And The Hotdog Flavored Water" Limp Bizkit. Po 20 zł, więc... czemu nie? Myślę też nad zakupem nowego albumu Candlemassa, bo jest w przyzwoitej cenie ok. 60 zł (edycja specjalna z bonusowym DVD).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2009 o 23:31, Sob-styl napisał:

Można wiedzieć gdzie i za jaką cenę można takie wydanie nabyć? Chciałbym to sprezentować
mojemu ojcu na jego urodziny(przy okazji ja przesłucham :P wstyd nie znać SBB).


Jest to obecnie unikat. Ja kupiłem na Allegro, gdzie raczej rzadko się pojawia, ale dosyć tanio, bo w około 200 zł.

Wiem, że można kupić w sklepie internetowym Gigant.pl, gdzie kosztuje ok 290zł. Nie wiem jak u Ciebie z finansami, ale nie ma co ukrywać, że jest to bardzo dużo (200zł też niczego sobie sumka) - polecam nabycie pojedynczych wydawnictw tzw "kolorowej serii" - są to pełne, dwupłytowe koncerty SBB np. Opole ''74, Marburg ''80, Koln ''79. Wydane dosyć luksusowo, kosztuję od 35 do 60zł.

Polecam również nowość - dwupłytowy album z koncertami Niemena z ''72 i 75 roku na Jazz Jamboree. To, niestety, dopiero drugi w historii oficjalny album Niemena z koncertu. Warto posłuchać, warto kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ulubiona półeczka w całym domu :) Azyl muzyczny. Za niedługo dojdą dwie płyty Scorpionsów, jedna Queen i jedna od Nirvany. To oczywiście nie wszystko, tu są same rarytasy i perełki.

Zamieszczałem też tutaj inne zdjęcia mojej kolekcji.

Ale ten opis mnie rozwalił:

20090418175949

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A oto moja bardzo, bardzo, bardzo skromna i raczkująca kolekcja. No, ale od czegoś zaczynać zawsze trzeba ;]

PS. Ten Garou to taka zachcianka z dzieciństwa, nie ważna ;]

20090420182627

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miałem się pochwalić już wczoraj, ale u maturzystów czas płynie inaczej, więc uczynię to dzisiaj. Mianowicie nabyłem drogą kupna płytę DVD niejakiego zespołu Rainbow "Live in Munich 1977". Kto nie zna zespołu to i tak go nie zainteresuję, a kto zna to już mu pewnie ślinka cieknie :) Koncert już z nowymi członkami- Tony''ego Careya zastąpił Bob Daisley, natomiast Jimmy''ego Baina (to już musiałem sprawdzić na okładce, żeby sobie przypomnieć :)) David Stone. Jednak Święta Trójka Ronnie James Dio-Ritchie Blackmore-Cozy Powell nadal ma się dobrze i szaleje na scenie. Koncert jest o rok późniejszy od omawianych już przeze mnie koncertów w wersji Audio z 1976 roku. Repertuar zmienił się w nieznacznym, a jednak bardzo ważnym stopniu- "Stargazer" został zastąpiony "Long Live Rock&Roll". Z jednej strony "LLR&R" to kapitalny utwór ale skasowanie z setlisty "Stargazera"- to jak powiedzieć Tigerowi Woodsowi "pokaż, co potrafisz najlepszego", po czym zabrać mu kije i piłeczki golfowe. Rozumiem że tandemu "Stargazer"&"Light in the Black" Cozy nie potrafił zagrać ze względu na zmęczenie mięśni, ale sam "Stargazer" leżał chyba w granicach możliwości Boba Daisleya- wiadomo, jak w tym utworze ważne są klawisze. Reszta piosenek to norma. Wstęp z "Czarnoksiężnika z Oz" - "We must be over the rainbow...." i zaczynają z "Kill the King", gdzie Ritchie gra takie coś zaczepiście fajnego, czego ja nie umiem zagrać :/ Potem "Sixteenth Century Greenslaves"- tak, ciągoty Ritchiego do tego typu klimatów ujawniały się już w połowie lat 70-tych. Potem 18-minutowe "Catch the Rainbow"- kto nie wierzy niech zmierzy. Potem absolutny klasyk, czyli "Man on the Silver Mountain" (ha, to już umiem zagrać :)) Potem 27-minutowa wersja "Still I''m Sad", gdzie Cozy mierzy się ze słynnym "The Mule" Iana Paice''a. Oczywiście ten conquest to średni taki, bo jeśli chodzi o style, to te 2 solo są zupełnie różne. No i na bis "Do you close your Eyes"- się kurde uparli na najgorszą piosenkę z "Rising". Ogólnie wszystko pełen wypas- oczywiście widać przeploty na ekranie, no ale to było kręcone hohohoho dawno, więc nie ma co narzekać. Natomiast jeśli ktoś chce poznać egoizm Ritchiego, to tu ma okazję - namiętne solo na początek, potem każda piosenka zaczyna się i kończy jego solo, w środku też po parę, w porywach paręnaście minut jest zarezerwowane tylko dla niego. No ale się gra, się ma. Poza samym koncertem teledyski to "LLR&R", "Gates of Babylon" i "L.A. Connection", wywiady, galeria &stuff, ale tego jeszcze nie widziałem. Ale, ale poza tym- "oryginalna reprodukcja" programu koncertu, jaką rozdawano przed koncertem. Co prawda nie wiem, czemu w Monachium rozdają programy po angielsku, ale nie wnikam w szczegóły. Jest na przykład rozpisany cały sprzęt, jaki używali muzycy podczas koncertu- hoho, niejedna orkiestra wojskowa nie ma takiego sprzętu. Poza tym parę fajnych reklam "Ritchie has always bought picato- the only strings he''ll play". Fajna sprawa. Jeszcze jeszcze i druga książeczka- całe 4 strony o zespole w tamtych czasach. Też ciekawe, ale jak ktoś się interesuje, to już to wszystko wiedział. To tyle. W sumie to jedyna możliwość zobaczenia Rainbow z okresu z Dio na żywo, więc jakby walnęli sam koncert i nic poza tym, to też byłbym happy. A że jest masa bonusów, to tylko michę cieszyć. Polecam wszystkim. Long Live Rock & Roll!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że nie odpisywałem, ale jak to przeczytałem to załamałem ręce :).

Rozumiem, gdyby moja powyższa opinia była wyłącznie moją. A nie jest. Obracam się w środowisku fanów muzyki od dawna i nawet nigdy nie widziałem dyskusji o wyższości LP na CD. Nie dlatego, że jest to dogmat, ale jest to słyszalne jak jasna cholera.

Nie wiem czemu tego nie słyszysz - słaby adapter? Zepsuta igła? Płyta mono? Zdarta? Uszkodzony amplituner? Słabe głośniki? Jeśli nic z tych rzeczy, to faktycznie tylko o słaby słuch mogę podejrzewać.
Oczywiście miałem wielokrotne, samodzielne porównanie płyt znanych wcześniej z MP3 i CD z zakupionymi później winylami (główne z muzyką z lat ''70, trochę z ''80). I brzmienie z winyla jest nie do podrobienia - przestrzeń, głębia, dynamika. Trzaski są na płytach uszkodzonych - ja takich nie kupuję.

A poza tym stwierdzenie, że CD może być lepsze technologicznie od nośnika winylowego to absurd. Ale oczywiście to wyłącznie Twoja sprawa - możesz sobie uważasz, że "audiofile to debile", a ja jestem "dojony" z własnego zaślepienia. Różne rzeczy ludzie w historii twierdzili...


Oczywiście mówię o tej muzyce i czasach, które mnie interesują. Dzisiejsza inżynieria muzyczna pozwala osiągać na CD znacznie więcej. Odpowiedników winylowego z obecnych czasów nigdy nie słuchałem, więc się nie wypowiadam (chociaż patrząc na ton Twojej wypowiedzi podejrzewam, że nie to nie ma znaczenia, bo i tak nie miałbym racji ;)).


edit
O, jeszcze pozwolę sobie dodać, że mam co najmniej kilkadziesiąt winyli z muzyką, która albo na CD nigdy nie wyszła (i nie wyjdzie?) albo jest bardzo trudno dostępna/droga. Ale rozumiem, że to też nie ma znacznie i dałem się wyłącznie zrobić w bambuko. A, i słucham trzeszczącej sieczki, która mi wcale nie przeszkadza, "bo przecież słucham winyla, a on ma najlepszy dźwięk na świecie!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

Nie dlatego, że jest to dogmat, ale jest to słyszalne jak jasna cholera.

Zgadza się. Zniekształcenia dźwięku wychodzącego z gramofonu są słyszalne jak "jasna cholera". I dlatego ta prymitywna technologia z początku 20. wieku niemal zniknęła ze sprzedaży.

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

Jeśli nic z tych rzeczy, to faktycznie tylko o słaby słuch mogę podejrzewać.

Skoro zawsze byłem w stanie wykryć dźwięk z gramofonu, to wytłumaczenia są dwa: Albo mam wybitny słuch (nie sądzę), albo gramofon daje taki tandetnie zniekształcony dźwięk, że byle kto go wykrywa. :P

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

Oczywiście miałem wielokrotne, samodzielne porównanie płyt znanych wcześniej z MP3 i
CD z zakupionymi później winylami (główne z muzyką z lat ''70, trochę z ''80). I brzmienie
z winyla jest nie do podrobienia - przestrzeń, głębia, dynamika.

Fizyki nie przeskoczysz. Dynamika leży, a "przestrzeń i głębia", to nowe terminy na zniekształcenia dźwięku. Gramofon produkuje wszystkie zniekształcenia dźwięku jakie można sobie wyobrazić. Jak myślisz dlaczego matrycą do wycinarki płyt jest zawsze płyta kompaktowa? Czemu nie drugi winyl? Przecież gdyby ta technika była taka wspaniała, to by nie potrzebowała tej "zgniłej techniki cyfrowo-laserowej"...

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

Trzaski są na płytach uszkodzonych - ja takich nie kupuję.

Każdy winyl po jednokrotnym odtworzeniu jest już uszkodzony. Nie wierzysz? To użyj aparatu fotograficznego z mikroskopem przed i po odtwarzaniu. Zdjęcie prawdę Ci powie.

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

A poza tym stwierdzenie, że CD może być lepsze technologicznie od nośnika winylowego to absurd.

To akurat jest oczywiste. Absurdem jest stwierdzenie odwrotne, które właśnie popełniłeś. :)
Gdyby zapis cyfrowy nie był lepszy technologicznie od mechanicznego, to nigdy by nie wszedł na rynek.

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

"audiofile to debile"

Nie. Ale wielu z audiofili żyje złudzeniami. Można sobie wierzyć, że dźwięk z winyla ma to coś - ok, pod warunkiem, że to coś to nie jest ani wierność, ani powtarzalność dźwięku oryginalnego nagrania.
Bo tylko osoba nie znająca zbyt dobrze fizyki może twierdzić, że drgania mechaniczne igły są bardziej powtarzalne niż odtworzenie zsamplowanego dźwięku (choćby z płyty).
Ponieważ często tępiłem bezpodstawne wierzenia, to często różnym audiofilom podstawiałem dźwięk z pliku mp3 na dość mało wiernej przepływności 128 kbps (i to bez korektora) jako dźwięk z gramofonu. Wszyscy co do jednego dawali się nabrać i wychwalali "jakość", "barwę dźwięku", "głębię" i podobne pierdoły. Niestety zawsze traciłem takich znajomych kiedy im pokazywałem czego słuchali. Pewnie - można uważać, że usłyszy się te przypadki gdy igła w gramofonie zadrga z częstotliwością mniejszą niż 100-200 Hz. Ale człowiek nie jest słoniem i słyszy takie częstotliwości na zasadzie zgadywania. Połowę zgadnie, połowę nie.

Dnia 25.04.2009 o 21:12, Backside napisał:

O, jeszcze pozwolę sobie dodać, że mam co najmniej kilkadziesiąt winyli z muzyką, która
albo na CD nigdy nie wyszła (i nie wyjdzie?) albo jest bardzo trudno dostępna/droga.

Mogę Cię zapewnić, że jeżeli nawet nie wyszła, to ktoś te winyle na CD przynajmniej raz wypalił. Winyl przegrał z cyfrowym zapisem dźwięku na wszystkich frontach jakie można sobie wyobrazić. W przypadku samplowania z wysoką rozdzielczością i nieco wyższą częstotliwością oraz pakowania bezstratnego winyl nie ma już absolutnie żadnych powodów do istnienia bo łapane są nawet te pozasłuchowe częstotliwości.
Zresztą dzisiaj nie ma żadnej wojny winyl kontra CD. Dzisiaj jest "wojna" CD kontra pliki muzyczne, albo zabezpieczone pliki i płyty kontra niezabezpieczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.04.2009 o 05:29, Olamagato napisał:

Zresztą dzisiaj nie ma żadnej wojny winyl kontra CD. Dzisiaj jest "wojna" CD kontra pliki
muzyczne, albo zabezpieczone pliki i płyty kontra niezabezpieczone.


Kolega chyba nie czytał tego co pisałem wcześniej. ;)

"Wojna" jest i to teraz w najbardziej zażartej postaci, bowiem stanowi o "być albo nie być" winyla na rynku muzycznym.
Gdy labele sceny klubowej zaprzestaną wydawania pozycji na winylach, wtedy dopiero będzie można powiedzieć, że "winyl przegrał", ale jak na razie nic się na to nie zanosi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak jak mówiłem, różne rzeczy ludzie w historii mówili - dla Ciebie nie tylko Ziemia jest dyskiem, ale próbujesz wchodzić w dziedziny o których nie masz najmniejszego pojęcia.

Dnia 27.04.2009 o 05:29, Olamagato napisał:

Zgadza się. Zniekształcenia dźwięku wychodzącego z gramofonu są słyszalne jak "jasna cholera". I dlatego ta > prymitywna technologia z początku 20. wieku niemal zniknęła ze sprzedaży.


Zniknęła na przełomie lat ''80 i ''90, po czym ok przełomu kolejnych dziesięcioleci zaczęła powracać.

Dnia 27.04.2009 o 05:29, Olamagato napisał:

Mogę Cię zapewnić, że jeżeli nawet nie wyszła, to ktoś te winyle na CD przynajmniej raz wypalił.


W przeciwieństwie do Ciebie, spędzam dużo czasu słuchają muzyki i doskonale sobie zdaję sprawę ilu rzeczy nie ma na CD/mp3. Są serwisy, które na bieżąco ripują i nowe linki wcale się nie kończą. O czym to świadczy? Że płyt, których nie ma w innej formie niż na winylu jest jeszcze masa.

Ale Ty oczywiście wiesz lepiej, ja się mylę, bo się nie znam ;).

Dnia 27.04.2009 o 05:29, Olamagato napisał:

Każdy winyl po jednokrotnym odtworzeniu jest już uszkodzony. Nie wierzysz? To użyj aparatu
fotograficznego z mikroskopem przed i po odtwarzaniu. Zdjęcie prawdę Ci powie.


To zdanie jest demagogiczne do bólu.


Uprzejmie Cię proszę, abyś ponownie nie zaglądał do tego wątku, jeśli nie masz nic o samej muzyce do powiedzenia i chcesz wygadywać bajki bez pokrycia.


meryphillia ---> nie ma żadnej wojny. Winyl to nisza, ale zobacz jak często "głośne premiery" pojawiają się również na LP. Zobaczymy ile to przetrwa... niemniej jednak, pomimo tego, że każdy(?) DJ zabiera ze sobą laptopa, zabiera też stos płyt. O czymś to świadczy.

A swoją drogą - bardzo dużo znajomych powyrzucało czy posprzedawało stare wnyle. Przyszło CD do Polski, od razu zachwyt nową technologią i ludzie pozbyli się "staroci". Minęło kilkanaście lat i teraz plują sobie w brodę - raz, bo niektóre "starocie" osiągają ogromne ceny na aukcjach, a dwa - też zorientowali się, że nośnik CD wcale nie daje lepszej jakości dźwięku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.04.2009 o 10:12, Backside napisał:

meryphillia ---> nie ma żadnej wojny. Winyl to nisza, ale zobacz jak często
"głośne premiery" pojawiają się również na LP. Zobaczymy ile to przetrwa... niemniej
jednak, pomimo tego, że każdy(?) DJ zabiera ze sobą laptopa, zabiera też stos płyt. O
czymś to świadczy.


Wojna właśnie jest i to w tej "niszy", która co roku sprzedaje co najmniej kilkadziesiąt tysięcy winyli.
A wojna jest dlatego, że na rynku DJ''skim nawet CD powoli staje się zbyteczne dzięki coraz większemu zaawansowaniu "cyfrowego Dj''ingu", gdzie zamiast płyt CD lansuje się obecnie przykładowo coś takiego: http://www.compactstick.com/

Winyl właśnie teraz ma najgorzej, bo walczy o zachowanie swojej pozycji (i tak mocno już nadszarpniętej) na jedynej scenie gdzie jeszcze w ogóle się go wydaje.
Gdy ostatecznie wygra cyfrowy sposób dystrybucji, to winyl pozostanie jedynie na scenach hip hop/drum ''n bass/dubstep/reagge.

Co do wydawania na LP innych wydawnictw, to już jest faktycznie "nisza", bo są to pojedyncze przypadki i tego rynku (nowości) praktycznie już nie ma.
Prężny natomiast jest rynek wtórny, ale on tez mam małe znaczenie, bo ostatecznie nie służy jako źródło pozyskiwania kasy dla artystów czy wydawców.

Dnia 28.04.2009 o 10:12, Backside napisał:

... a dwa - też zorientowali się, że nośnik CD wcale nie daje lepszej jakości
dźwięku.


A to każdy z Twoich znajomych ma sprzęt audio za kilkanaście tysięcy złotych?
Bo praktycznie tylko na czymś takim możesz się przekonać że czasami (bo wcale nie zawsze) brzmienie winyla jest faktycznie wyborne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować