Zaloguj się, aby obserwować  
Ashakel

Azgaroth-Gra forumowa

92 postów w tym temacie

W czasie walki Ravarowi udało sie zabić kilku wilkołaków,tak samo jak Tuhaja uratowały go ogniste kule Dracona.Również udało sie mu poczuć zamęt walki na własnej skórze,gdy dostał od wilkołaka po klatce pierśowej,wkurzony tym żucił sie na niego i swoim mieczykiem przecioł mu gardło,wstał chciał zajść innego wilkołaka od tyło gdy tamten go nie widział i zaczoł sie dziwnie czuć,rzucał się i po chwili upadł na ziemie...Ocknoł sie już po walce,czuł jakby to była chwila,przykucnoł nad nim Dracon i podał mu jakieś ziele,Ravar je wypił i od razu poczuł sie lepiej,Dracon mu powiedział:
-Ravar udał się nam wygrać bitwe z tą hołotą wilkołaków,wszyscy oberwaliśmy,ale niestety ty najmocniej.Boje sie,że czymś cie ten wilkołak zaraził
-hmmm...mógł mnie zarazić,ale chyba to raczej nic poważnego?
-właśnie nie wiem czy to jest poważne zranienie czy też nie
-ehhh...trudno,wstane zażyje zioła rana sie zagoi i wszystko będzie grało...
Nagle Dracon zamienił się w kupe mięsa,Ravar miał ochote go zchrupać... i nagle dostał w głowe...
Ravar przebudził sie,nawet dobrze sie czuł chciał wstać,ale nie pozwalały mu na to łańcuchy.Nieopodal cała reszta drużyny dziwnie na niego spoglądała i podszedł do niego Mariusz,oznajmił mu:
-Rzuciłeś sie na Dracona i chciałeś go zjeść,nie dawał ci sie,a ty odgryzłeś mu końuszek palca,szczęście,że nie całą ręke,podczas tej walki stałes sie dziwny,oczy zrobiły ci sie zielone i wyrosły kły,naprawde trudno cie było od niego odciągnąć,w końcu cie ktoś scielił jakąś dechą w głowe i opadłeś,acha...nie powiedziałem,że szybko w tym czasie ci rosły włosy
-No cóż ten wilkołak mnie czymś zaraził,pilnujcie mnie żebym nikomu nie zrobił krzywdy i zostawcie w łańcuhach,najlepiej zdobądzcie dla mnie czarne ziele,wygląda jak róża tylko ma czarne płatki,uwarzcie dla mnie z tego miksture i na pewno znacznie opóżni to ten proces wilkołaczenia mnie,szybko spieszcie sie!
Po tym szybko zasnołem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Po raz trzeci złamałeś regulamin gry. Czuj się ostrzeżony. Specjalnie dla Ciebie przytoczę jeden punkt regulaminu:
"1.Tylko MG (lub zastępca przez niego wyznaczony) decyduje o wydarzeniach w grze, wymyśla przedmioty, NPC''ów, potwory..."
Zrozumiane?
Uznaję, że Twojego posta nie było - nie dałeś nawet możliwości aby każdy gracz napisał posta podczas walki.

I jeszcze raz (po odejściu dwóch osób) lista graczy:
1. Mat.W / Ravar/ człowiek /mag
2. Adham/ Adjatha /elf / wojownik / MG
3. Unreal11 / Lestath / człowiek / wojownik
4. Probos / Mariusz / człowiek / wojownik
5. Andrij / Tuhaj Bej / elf / zabójca / MG
6. ROBAT / Robat Wielki / człowiek / wojownik
7. Lfdracon / Dracon / krasnolud / mag

Rekrutacja chwilowo otwarta - jeśli będzie ktoś chętny - gg w podpisie.

MG pomocniczy/zastępczy (chwilowo)
Adham ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

sorki,ale co mamy robić,totalna sielanka?Chyba trzeba troche życia wnieść do tej gierki,a nie tylko"szliśmy,szliśmy,szliśmy..."itd.itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy drużyna walczyła, a szala przechylała się na stronę wilkołaków z pomocą drużynie przybył Mroczny Elf, był dość dobrze zbudowany, miał mleczne włosy, wyglądał na dość młodego. Jego strzały trafiały wrogów jedna po drugiej.
Gdy walka się skończyła, kompania zauważyła że straciła dwóch członków, nie było to miłe, ale tak bywa. Mieli świadomość na co się piszą. Po chwili ciszy poświęconej poległym, drużyna odwróciła się do mrocznego elfa.
-Kim jesteś? Dlaczego nam pomagasz? -zapytał ktoś z drużyny śmiałków podróżujących wgłąb bariery
-Kim ja jestem? Kim wy jesteśmy? - odpowiedział jakby był panem ziemi na której właśnie toczyła się walka - Ale dobra, zwą mnie Shaimar, jestem jak widzicie mrocznym elfem.
-Dobra, ale dlaczego nam pomagasz? -zapytał Adjahta
-Wkroczyliście na mój teren, chciałem zobaczyć kim jesteście i zobaczyłem was w walce, myślę że coś z was będzie dlatego chciałbym abyście się do mnie przyłączyli.
-Że co? Że my mamy przyłączyć się do ciebie. Phi, chyba ty do nas. Mamy ważną misję do spełnienia, jeśli chcesz możesz nam pomóc, jeśli nie to żegnaj.
-Skoro tak stawiacie sprawę, to ok. Przyłączę się do was.


[Może mi ktoś powiedzieć dlaczego się nie udziela? Zgłosiliście się do gry, a to zobowiązuje.

Do gry dołącza Immortal, poniżej jego karta postaci. Myślę że tylu nas wystarczy, jeśli ktoś coś chce to pisać, gg w opisie.


Imię postaci: Shaimar
Rasa: Mroczny Elf
Klasa: Jeżeli mogę, to Mistyczny Łucznik [kto grał w NwN 2 wie o co chodzi:), bynajmniej jest to łucznik, który upodobał sobie prócz łuków magię, fajne połączenie], a jeżeli nie, to chyba zdecyduję się na łucznika... Mały wybór jeśli o to chodzi.
Wiek: 26 lat
Wzrost: 189 cm
Włosy: Białe [nie siwe, chodzi o biel]
Oczy: Błękitnej barwy
Płeć: Mężczyzna
Broń:
Prawa ręka: Długi Księżycowy Łuk [max. 2 strzały na raz]
Lewa ręka: Paladyńska Zmora [Krótki sztylet z pradawnymi symbolami mrocznych elfów, ukryty w rękawie]
Zbroja:
Tors: Lekki Pancerz Archona
Głowa: Kaptur Mroku
Ręce: Kolczaste Rękawice
Nogi: Płytowe Nagolenniki
Stopy: Skórzane Buty

I jeszcze aktualna lista graczy (po dołączeniu Immortala):

1. Mat.W / Ravar/ człowiek /mag
2. Adham/ Adjatha /elf / wojownik / MG
3. Unreal11 / Lestath / człowiek / wojownik
4. Probos / Mariusz / człowiek / wojownik
5. Andrij / Tuhaj Bej / elf / zabójca / MG
6. ROBAT / Robat Wielki / człowiek / wojownik
7. Lfdracon / Dracon / krasnolud / mag
8. Immortal /Shaimar / mroczny elf/ mistyczny łucznik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ą po co miałbyś się do nas przyłączać? Jaki będziemy mieli z ciebie pożytek, hę? - burknąłem.
- Dracon, trochę grzeczności dla nieznajomego - odezwał się Ravar.
- Grzeczności? A co nam po nim?
- Może wspomóc nas w naszej misji. - odrzekł Lestah.
- No dobra, długouchy - powiedziałem - Czego chcesz od nas w zamian za pomoc w wykonaniu naszej misji? - odrzekłem do Immortala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[chciałbym zastosować zmianke w regulaminie,aby można było wymyślać bestie i NPCów,bo taka gra nie będzie mieć sensu jeżeli nie będzie w niej walki]

Przysłuchując sie rozmowie Dracona i Shaimara ucieszyłem sie z faktu,że będziemy miec w szeregach,przepraszam,szeregu naszej drużyny nowego wojownika,który zrekompensuje nam dwójke zabitych,wracając do rozmowy między Draconem i Shaimarem:
-No dobra, długouchy,czego chcesz od nas w zamian za pomoc w wykonaniu naszej misji?-powiedział Dracon
-Nic tylko świętego spokoju,w końcu przysłuże sie naszemu światowi wypędzając zło-powiedział Shaimar
-No właśnie,tych besti,np.te wilkołaki,może ich być nawet 4 razy więcej podczas jednej walki
-Chce sie przysłużyć,poczuć smak chwały,a przede wszystkim coś zrobić dla naszego świata!
-Dobrze,jesteś w naszej drużynie...acha,wytłumacze ci o co chodzi i jaki jest cel misji
-No mów
-Naszym celem jest zniszczenie zła,które ostatnio zaczeło panoszyć sie w pobliskich krainach
-Dobrze,pomoge wam
-jeszcze jedno...sory za chłodne powitanie
-nie ma sprawy
Po skończeniu rozmowy,którą prowadzili nasi towarzysze,podeszłem do Shaimara,żeby powiedziec mu tylko jedno:
-Witaj w drużynie,stary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Następny elf. No proszę… Do tego jeszcze mroczny. Dla mnie lepiej, jeszcze bliższe pokrewieństwo rasowe… Mrok i noc…

Po skończonej walce, w której szala zwycięstwa dość niespodziewanie przechyliła się na stronę kompanii, drużyna zaczęła rozmowę z nieznajomym. Ten już po chwili jednak był znajomym, a zarazem kolejnym towarzyszem wyprawy. Adjatha usłyszał słowa Dracona:
- No dobra, długouchy. Czego chcesz od nas w zamian za pomoc w wykonaniu naszej misji?
- Dracon… - elf przerwał na chwilę rozmowę. – Jeśli jeszcze raz w mojej obecności nazwiesz kogoś długouchym, nawet jeśli tej osobie nie będzie to przeszkadzało, to nie będę zbyt długo się wahał przed obcięciem twojej głowy. Mam nadzieję, ze się rozumiemy? Chociaż z tym może być problem, patrząc na twój wzrost… Najwyżej rozpłatam cię na pół.
Krasnolud spojrzał na Adjathę dziwnie, lecz nic nie odpowiedział. Elf uznał ten epizod za zakończony, przynajmniej na jakiś czas, postanowił porozmawiać chwilę z nowym towarzyszem..
- Witaj Shaimar. Nazywam się Adjatha – przedstawił się. – Jak tu się znalazłeś? Przecież wieki temu na tą krainę została nałożona bariera magiczna. Tylko nie mów, że urodziłeś się tu, bo i tak nie uwierzę. Pomimo tego, że świetnie strzelasz, co nam już zaprezentowałeś i za co jestem ci bardzo wdzięczny, to przecież nie umiesz tego od niemowlęcia, tylko gdzieś musiałeś się tego nauczyć…
Po chwili jeszcze odezwał się do reszty.
- Panowie, ruszajmy. Nie jesteśmy tu bezpieczni, nikt z nas nie wie ile jeszcze siedzi tu tych wilczych pomiotów…
Drużyna zgodziła się z nocnym elfem. W pośpiechu wydostała się z wąwozu.

[Z wejściem Immortala do gry, postanowiliśmy, że można urozmaicić rozgrywkę. Wprowadzone zostały podrasy oraz można zmienić klasę (jeśli chcecie oczywiście; może być to np. klasa prestiżowa z D&D, innego systemu rpg, itp. lub po prostu inna klasa postaci. Uwaga: klasę można zmieniać w obrębie teraźniejszej, tzn. mag nie zostanie berserkerem, a wojownik tancerzem cienia. Zmiany można przedstawiać w poście (ja np. w myślach swojej postaci), jednak najpierw najlepiej skontaktować się z MG (tak, może być ze mną). W jednym z późniejszych postów będzie nowa lista graczy z poprawkami.

Mat.W
Napisz do mnie na gg, nie chcę robić zbyt dużego offtopu w grze.

MG chwilowy/zastępczy,
Adham ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No dobra, długouchy. Czego chcesz od nas w zamian za pomoc w wykonaniu naszej misji?
- Dracon… - elf przerwał na chwilę rozmowę. – Jeśli jeszcze raz w mojej obecności nazwiesz kogoś długouchym, nawet jeśli tej osobie nie będzie to przeszkadzało, to nie będę zbyt długo się wahał przed obcięciem twojej głowy. Mam nadzieję, ze się rozumiemy? Chociaż z tym może być problem, patrząc na twój wzrost… Najwyżej rozpłatam cię na pół.
Krasnolud spojrzał na Adjathę dziwnie, lecz nic nie odpowiedział. Elf uznał ten epizod za zakończony, przynajmniej na jakiś czas, postanowił porozmawiać chwilę z nowym towarzyszem..
- Witaj Shaimar. Nazywam się Adjatha – przedstawił się. – Jak tu się znalazłeś? Przecież wieki temu na tą krainę została nałożona bariera magiczna. Tylko nie mów, że urodziłeś się tu, bo i tak nie uwierzę. Pomimo tego, że świetnie strzelasz, co nam już zaprezentowałeś i za co jestem ci bardzo wdzięczny, to przecież nie umiesz tego od niemowlęcia, tylko gdzieś musiałeś się tego nauczyć…
Po chwili jeszcze odezwał się do reszty.
- Panowie, ruszajmy. Nie jesteśmy tu bezpieczni, nikt z nas nie wie ile jeszcze siedzi tu tych wilczych pomiotów…
Drużyna zgodziła się z nocnym elfem. W pośpiechu wydostała się z wąwozu.
***
-A więc jak to się stało, że w ogóle tu byłeś?- zapytał Adjath biegnąc przez gęste zarośla i rozłożyste krzaki, które wypiętrzały swoje ramiona we wszystkie strony.
-A czy to takie dziwne, przecież las do doskonała kryjówka dla mrocznego elfa, szczególnie nocą...- rzekł z nutką ironii Shaimar, nie pozostając w tyle za towarzyszami.
-Hmm... Rozumiem. W takim razie skąd pochodzisz?- zagadnął dopytujący się Adjath.
-Urodziłem się w Vrah'' Kaamar''ze - jest to spore miasto na północ od magicznej bariery. Zwane jest też miastem mroku - ciemność w dzień to nie rzadkość, gdyż dużo mrocznych elfów jest wrażliwa choć w minimalnym stopniu - wtedy jesteśmy osłabieni, na szczęście mamy na to sposób - mamy kilkunastu magów, znających czar "ciemność". Są bardzo cenieni w naszym mieście, dlatego nikt nie zamierza kwestionować ich autorytetu, poza tym mają immunitet, ochronę - gdyby ktoś planował zamach, to kilkanaście godzin przed dokonaniem czynu zginąłby marnie czy to zabity przez samą "ofiarę" przez typowy czar ofensywny jak kula ognia czy błyskawica lub też umarłby w śnie - dość popularny w naszych okolicach sposób, na pozbywanie się uciążliwych osób. Skuteczne, a do tego nie zostawia nawet najdrobniejszych poszlak... Osobiście znam kilku zawodowych "morderców w śnie", ale nie mam ochoty rozmawiać teraz o tym temacie.- powiedział szczegółowo mroczny elf.
-A co Cię skłoniło do przyłączenia się do naszej drużyny?- zapytał towarzysz broni.
-Jak wiadomo - w grupie siła. Sam za wiele nie zdziałam, mordować może i umiem, ale to nie czyni mnie jakiegoś super bohatera, potrafiącego w pojedynkę zabić watahę nadciągających orków bądź innych istot - takie rzeczy udają się tylko nielicznym, a i nie twierdzę, że herosom się to zawsze udaje - czasem giną i tyle o nich słyszeli.
Bądź co bądź, drużyna może mi pomóc w osiągnięciu pewnego celu...- rzekł tajemniczo mistyczny łucznik.
-A jaki to cel masz do zrealizowania?- wtrącił się Dracon.
-Zemsta. Nie zamierzam o tym teraz mówić, to się wiąże z pewnymi bolesnymi wspomnieniami - nie chcę, aby nagle powróciły. Nękały mnie wystarczająco długo.- powiedział Shaimar nie zdradzając istoty sprawy.
-Dobra, uznajmy, że nic nie mówiłem. Czy umiesz się posługiwać orężem czy magią dość dobrze?
-Głupie pytanie... Wbrew zasadzie nie udzielę Ci głupiej wypowiedzi. Więc powiem tak - łuk jest częścią mnie, posługuję się nim, jakbym się z nim urodził.. Rozumiesz?- zapytał mroczny elf.
-Tak, zwykle tak bywa, że elfowie są mistrzami łucznictwa... To wszystko? Łucznik zawsze się przyda, ale im więcej umiesz tym jesteś przydatniejszy dla drużyny.- powiedział trochę szorstko Dracon.
-Moją drugą naturą jest magia - wiele lat ją studiowałem, by zostać Mistycznym Łucznikiem - jest to naprawdę niewielkie grono, są w nim tylko najlepsi i niewielu zdaje pomyślnie wszelkie próby, związane z tą profesją. Jest ona czasochłonna i trudna do opanowania, ale po wielu latach jest się doskonałym wojownikiem. Ja jak na razie za bardzo nie umiem wykorzystać swojego potencjału - też dlatego dołączyłem do drużyny. Chciałem zdobywać doświadczenie w różnych bojach i polowaniach, aby rozwinąć jeszcze bardziej mój umysł i zdolność posługiwania się łukiem, bo doskonały nie jestem - prawdę mówiąc nikt nie jest doskonały.- odpowiedział Shaimar dysząc.
Bieg był już katorgą. Mroczny elf - choć kondycję miał niewiarygodną wymiękał po kilkunastu minutach sprintu - reszta drużyny też miała zadyszkę.
-Jakie fajne miejsce, idealne na odpoczynek...- mruknął Lestah.
-Czy Ty coś sugerujesz?- zapytał Dracon.
-A nie widać? Wszyscy już są wyraźnie zmęczeni, trzeba odpocząć, pogódź się z tym faktem.- odpowiedział Lestah.
-Macie racje, moglibyśmy odpocząć...- rzekł Tuhaj i drużyna się zatrzymała.
-Całkiem miłe miejsce, aż kusi, by pozostać tu na dłużej.- powiedział uradowany Ravar.
-Nigdzie nie zostaniemy! Zrozumcie towarzysze, mamy ważną misję do wykonania i to powinno być teraz naszym priorytetem, a nie rozkoszny odpoczynek w krainie lśniącego, wygodnego zacisza leśnego wśród słodkich króliczków i... Wilkołaków.- rzekł Tuhaj i oddalił się w ciemny kąt.
-Nie zostaniemy tu zbyt długo, więc wykorzystajcie każdą chwilę jak tylko możecie, by odpocząć, Poza tym nie odchodźcie za daleko i rozglądajcie się co jakiś czas - te mroczne bestie mogą z łatwością nas wywęszyć, dziwię się, że przez ten kilkunastominutowy bieg nie napotkaliśmy żadnego, w tym ponurym lesie.- powiedział Robat i również udał się we własną stronę, by na chwilę odpocząć.
Marian coś mruczał pod nosem. Oparty o drzewo siedział cicho, delektując się odpoczynkiem, zaś Shaimar wskoczył na jedno z drzew - ulubione miejsce mrocznego elfa. Adjatha i Tuhaj postąpili podobnie, gdyż elfy miały to w naturze, że wolały spędzać czas na drzewach niż na ziemi. Trwały błogie chwile odpoczynku przez dłuższy czas, lecz coś tajemniczego zakłóciło ich spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po kilku godzinnym wypoczynku drużyna wstała, widać było po wszystkich że są niewyspani. Każdy by chciał pospać jeszcze te pięć minut. Ale jak to mówią bez pracy nie ma kołaczy, po dziesięciu minutach drużyna zebrała swoje graty i ruszyła dalej w głąb krainy ogarniętej barierą. Marsz przebiegał dość sprawnie, grupa nie napotykała żadnych potworów, słońce świeciło wysoko na ziemią, a lekki wiaterek umilał chód.
-Więc jak długo tu jesteś? - zapytał Tuhaj Shaimara, widać było po nim że zaciekawił się historią mrocznego elfa, zresztą nie ma się czemu dziwić, spotkanie elfa z elfem w krainie ludzi to jest wydarzenie, a co dopiero jak drow spotka drowa.
-Sory Tuhaj, ale nie chcę mówić o przeszłości, drażni mnie to.
-Rozumiem, nie będę ci przeszkadzał. -powiedział mroczny elf i oddalił się od Shaimara
Słońce już zachodziło, część kompani chciała się już zatrzymać.
-Słuchajcie, na otwartym polu jest niebezpiecznie, proponowałbym znaleźć jakąś jaskinię. -zaproponował Adjatha
-Według mnie nie powinniśmy się zatrzymywać, lepiej jak będziemy jak odpoczniemy za dnia, a maszerować pod osłoną nocy. -wtrącił Dracon, jedyny krasnolud w drużynie.
-Posłuchajmy krasnoluda. - powiedział Tuhaj przyłączając się do rozmowy -Myślę że lepiej będzie odpoczywać gdy jest jasno, kto wie co za bestie mogę się tu czaić.
-Niby elf, a czasem powie coś mądrego. -na twarzy Dracona pojawił się wyraz zdziwienia, nie do końca pojmował że elf myśli tak samo jak on, zresztą Tuhaj też był zaskoczony że krasnolud myślał podobnie od niego.
-Więc postanowione, idziemy aż do świtu.
Na niektórych twarzach pojawił się grymas, w końcu kilkanaście godzin bezustannego marszu robią swoje. Słońce już dawno zaszło, nogi stawały się coraz cięższe, a w pobliżu było słychać jęk wilków i odgłosy innych kreatur o których sama myśl przeszywała dreszczem. Każdy jednak wiedział na co się pisze, że nie będzie łatwo, zresztą dwóch już poległo na polu chwały, nikt o nich nie będzie pamiętał, nawet drużyna z którą się jeszcze dobrze nie znali. Oczy stawały się coraz cięższe, co poniektórzy potrząsali głowami byle nie zasnąć, swoją drogą ciekawe, iść i zasnąć. W mroku orientowały się tylko elfy i krasnolud, ludzie szli po omacku prowadzeni przez inne rasy. Nagle Adjahta stanął jak wryty.
-Czy to możliwe? -zapytał sam siebie
-Ej, kolego co się stało?
-Spójrzcie tam, w oddali. Widzicie to co ja?
-Znaczy co?
-No światła.
-Rzeczywiście, są jakieś. Ale nie, to nieprawdopodobne. Tu nie może być żadnego miasta.
-Dlaczego nie, w końcu tu też kiedyś żyli ludzie. Przed pojawieniem bariery było tu normalnie jak w każdym innym miejscu.
-W sumie to tak, więc jak? Sprawdzimy to? -zapytał Tuhaj
-Myślę że nie mamy wiele do stracenia.
-No to idziemy,
Drużyna udała się do miasta które było oddalone o kilka dobrych mil, kierowana siłą woli doszła. To było trochę dziwne, normalne miasto w którym żyli ludzie, elfy i krasnoludy, sprawiali wrażenie jakby nie wiedzieli o barierze, o tym że są skazani na zawsze, na życie na tym pustkowiu.


[Więc tak, jesteście w mieście, waszym zadaniem jest dowiedzieć się co to za miasto i jak to możliwe że nikt nic nie wie o powstaniu bariery (możecie trochę improwizować, ale bez przesady, ogólnie ma wyjść na to że jest to sfera poza czasem, czyli tak jakby czas stanął w miejscu, możecie robić to na różne sposoby, w karczmie, przeszukać kanały, pójść do biblioteki czy też dostać się do władcy miasta, jednak za nim przed nim staniecie musicie wykonać jakieś zadanie. Po za tym macie czas wolny, możecie szwędać się po całym mieście i robić co chcecie.


Ja jako pod rasę wybieram mrocznego elfa, a klasa prestiżowa dla mnie to nadal zabójca więc pozostaję przy tym czym jestem =].]

Wasz kochany MG
Andrij =]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Miasto? Tutaj?! - zapytał zdziwiony Adjatha, który nagle ocknął się zupełnie z senności.
- Zdziwiony? Bariera nie zabiła przecież całego życia wewnątrz. - odrzekł Shaimar.
- Czemu nic przedtem nie mówiłeś? - spytał Tuhaj Bej.
-To miasto to dla mnie bolesne wspomnienie... Nie chcę o tym mówić - uciął rozmowę Shaimar, opuszczając głowę.
- No dobrze, skoro już tu jesteśmy, wypadałoby rozejrzeć się nieco - skwitował Mariusz, rozciągając mięśnie.
- I zjeść coś krzepiącego - dodałem
- Dobrze mówisz, Dracon - rzekł Ravar z uśmiechem - chodźmy drużyno, czas odpocząć przy kuflu piwa i solidnym kawale mięsa!
Podniesieni na duchu, udaliśmy się w kierunku tawerny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tawerna była zapełniona. Był gwar, wszyscy pili piwo i inne, mocniejsze trunki. Jakiś pijak leżał schlany na podłodze. W ciemnym rogu, po prawej stronie siedział mężczyzna w kapturze, który bacznie przyglądał się sytuacji.
-Co robimy?- mruknął cicho Shaimar do Tuhaja, rozglądającego się po gospodzie.
-Nie wiem, zapytaj Dracona...- odpowiedział towarzysz, wpatrując się uważnie w drewnianą tarczę z metalowymi okuciami i herbem jakiegoś rodu, zawieszoną nad niewielkim, acz przytulnym kominkiem, gdzie wesoło palił się ogień.
-A dlaczego Ty nie możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? To zbyt trudne?- zapytał poirytowany Shaimar.
-Hmm. On powinien wiedzieć najlepiej.- mruknął Tuhaj, zwracając wzrok ku drewnianym, dębowym schodom, prowadzącym ku górze, gdzie były prawdopodobnie pokoje do wynajęcia.
Mroczny elf podszedł do Dracona, zamawiającego w tej chwili piwo w dużym kuflu. Miał na twarzy uśmiech, wiadomo - pierwsze piwo od dłuższego czasu każdego uszczęśliwi, nawet najwybredniejszego konesera.
-A więc co robimy?- zagadnął łucznik Dracona, który w tej chwili popijał swoje piwo, z kilkucentymetrową pianą.
-Nie wiem, napij się, zjedz coś, odpocznij, rozerwij się - co zrobisz zależy od Ciebie, pamiętaj tylko, żeby nie za bardzo się schlać jak ten tutaj człowiek, który leży na podłodze.- odpowiedział towarzysz.
-O to bym się nie martwił... Bardziej martwi mnie to, że to Wy możecie się upić.- mruknął półszeptem mroczny elf, lecz rozmówca najwyraźniej go niedosłyszał, udając się w stronę stolika przy oknie.
-No cóż...Chyba podążę za jego śladem.- wybąkał pod nosem mroczny elf, zaczynając konwersację z barmanem:
-Masz coś do jedzenia?- zapytał chłodno łucznik, spoglądając raz po raz na obijającego się karczmarza.
-Mamy, mamy... A skąd przybywasz nieznajomy?- zapytał cicho gruby człowiek.
-A co Cię to obchodzi?- zapytał krótko Shaimar, który uważał, że takich rzeczy nie powinien wiedzieć jakiś gruby barman, skoro prawie nikt dotąd tego nie wiedział.
-Nie nic, chciałem być tylko uprzejmy...- mruknął półszeptem karczmarz, zgaszony zachowaniem Shaimara.
-Ale mi to uprzejmość... Człowieku, wtrącasz się w nieswoje sprawy, więc bądź łaskaw i powiedz mi co macie do jedzenia.- powiedział chłodno mroczny elf.
-Mamy pieczoną kiełbasę i pszenny chleb. Piwo też mamy.- rzekł karczmarz, chcąc czym prędzej zakończyć konwersację, która może się dla niego źle skończyć.
-Hmm... Zbyt dużego wyboru nie ma, zapodaj mi tu trzy kiełbasy, ćwiartkę chleba i duży kufel piwa, byle szybko!- powiedział mroczny elf, niecierpliwie czekając na jedzenie i alkohol.
Barman wziął duży kufel i zaczął nalewać do niego piwa z beczki. Piana wychodziła poza brzegi naczynia. Człowiek ostrożnie podał trunek i zabrał się za resztę zamówienia. Odszedł do niewielkiego pomieszczenia za ladą i po chwili przybiegł z miską, na której leżało jedzenie, które chciał mroczny elf. Podał Shaimarowi sporej wielkości miskę i wykrztusił krótko:
-14 miedziaków.
Mistyczny łucznik wyjął z kieszeni kilkanaście brzęczących, brązowych monet i położył je zamaszyście na ladę. Wziął posiłek i udał się w stronę ciemnego zaułka, gdzie stał mały stolik i nikogo nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siedział sam, gdyż elfy nielubią towarzystwa pijanch i gburowatych osób. Mistyczny elf zajadał się jedzeniem które wcześniej zamówił, (Mmmmm .ale pyszne to piwo tutaj mają, chyba zamówie jeszcze jedno). Po chwili do Mistycznego elfa dosiadł się Lestath.
- Cześć Shaimar, co tam dobrego jesz?
- Aaaaa, cześć Lestath.- opowiedział Shaimar podając Lestathowi dłoń
- Zamówiłem sobie tzry kiełbaski, ćwiartkę chleba i do tego i duży kufel piwa, które jest znakomite.
- (Lestath spojrzał z niedowierzaniem na Shaimara,który łyk po łyku pił swoje piwo, z niedowierzaniem dlatego iz Elfy piwa nienawidzą) Wiesz co? Mogę się do ciebie dosiąść?
- Jasne Lestath, chodź (Chociaż jeden człek ,z którym da się porozmawiać), zamów sobie Kufel piwa i chodź- odpowiedział Shaimar
Lestath poszedł zamówić piwo.
- Barman! Ogromny kufel piwa poproszę... Albo nie! Dwa ogromne kufle proszę.
- Już się robi- odpowiedział Barman
- Proszę i zapraszam ponownie ( uśmiechnął się Barman do Lestatha który wyjmował pieniadze)
- Ehmm, ile się należy?- Zapytał Lestath
- Jak dla ciebie to.... 20 miedziaków.
- 20 miedziaków? Proszę bardzo.- odpowiedział i położył pieniądze na ladę, po czym zawrócił i poszedł do Shaimara.
- No, już jestem. Mam dla ciebie mały prezencik- uśmiechnął się Lestath
- Tak! A co? ( Zastanawia się co to może byc)
- Ogromny kufel piwa, dla mojego elfiego przyjaciela- Z zadowoleniem podał piwo Elfowi, który był bardzo zadowolony z prezentu.
- Ooo ,dziękuje ci Lestath, naprawdę nie trzeba był marnować na mnie pieniędzy- Powiedział Shaimar
-Eee tam, w końcu jesteśmy Kumplami z druzyny, Prawda?- zapytał się stanowczo Lestath
- Jasne Lestath, ty jesteś jedynym człowiekiem którego bardzo lubię- Odzrekł Shaimar, wznosząc toast.
Po nocy pełnej wrażeń wszyscy udali się do pokoi, aby zregenerować siły. Wszyscy.. oprócz Lestatha i Shaimara, którzy rozmawiali przy koleinych kuflach piwa.

-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nad ranem drużyna zeszła na dół, aby zjeść śniadanie. Ciągle brakowało Lestaha i Shaimara. Znaleźli ich upitych pod jednym ze stołów.
- Ile wypiliście tego piwa?! - ryknął wzburzony Adjatha
- Przestałem liczyć gdy brakło mi palców... - odbąkał wesoło Shaimar
-Cieniutko, mi by dopiero zaczęło się w głowie kręcić. Ale wiadomo, różnice etniczne - zażartowałem, co zdziwiło trzeźwą resztę drużyny. Przywykli do mojego grubiaństwa i apatyzmu. Jednak ten dzień musi być udany, jeśli zaczął się tak wesoło.
- Zróbcie coś ze sobą... Mamy misję, a wy jesteście schlani jak świnie - powiedział bardzo poirytoany Adjatha.
- Za tęgi łeb Dracona! - ryknął Lestah, do którego trafiła chyba tylko moja wypowiedź.
- Za krasnoludy! - do toastu dołączył Shaimar.
- Za drużynę!
- Za Wisłę!
- Za co? - zapytał zdziwiony Lestah.
- Zrób mi tę przyjemność i nie chwytaj mnie za słówka, zwłaszcza w chwilach w których siedzę przy piwku z człowiekiem i patrzy na mnie złotooki krasnolud - odpowiedział Shaimar.
- Dobra, jeżeli już skończyliście, zrobimy wam terapię odwykową... - poszedłem po rozum do głowy. Mam przecież w bagażu zioła przywracające do trzeźwości nawet półżywego. - Chodźcie gdzieś gdzie jest mniejszy tłok, naparzę wam herbatki rumiankowej, yyy to jest piwa korzennego...
- Za piwo rumiankowe Dracona! - krzyknął Shaimar, spróbował wstać, ale po kilku zaliczeniach podłogi Tuhaj Bej i Ravar wzięli go za ramiona i wynieśli po schodach do sypialni. Ja z Ravarem zanieśliśmy nieprzytomnego Lestaha.
-----
Po trwającej dość długo terapii odwykowej, która przyniosła sukcesy, zeszliśmy na dół, zapłaciliśmy barmanowi za nocleg i poszliśmy rozglądać się po mieście i zbierać informacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pytaliśmy ludzi " Jak przeżyli? ". Oni nie wiedzieli o co chodzi. Pytaliśmy aż do pory obiadowej. Potem wróciliśmy jeszcze raz do baru i każdy zamówił po trzy kiełbaski, kufel piwa i chleb. Wszyscy najedliśmy się do syta. Potem zdecydowaliśmy się na dalszą podróż. Spytałem barmana:
- Czy jest tu gdzieś niedaleko jakieś inne miasto?
- Tak, jest. Musicie iść na północny - wschód. - odpowiedział
- Dziękuję - podziękowałem
Poszedłem do reszty drużyny i powiedziałem jak się sprawa ma.
- Tuhaj Bey: Barman powiedział, że gdybyśmy poszli na północny - wschód doszlibyśmy do kolejnego miasta.
- My właśnie kierujemy się w tam tym kierunku. - odpowiedział Tuhaj Bey
- Czyli odwiedzimy jeszcze miasto? - powiedziałem
- Odwiedzimy. - powiedział z uśmiechem Tuhaj
Ustaliliśmy, że nie ma na co czekać. Nikt z mieszkańców tego miasta nic nie wiedział o barierze więc musimy iść w dalszą drogę.
Wyruszyliśmy w dalszą drogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bohaterowie podążali szlakiem przez leśne gęstwiny. Z ziemi wystawały setki mniejszych i większych roślin, zaś gdzie nie gdzie były większe krzaki, na których było pełno jadalnych i niejadalnych owoców - to już była sprawa krzaków, bo kompani nie zamierzali jeść czegoś, o czym nic nie wiedzą - jeszcze się zatrują, albo ktoś się rozchoruje... Oczywiście jak przystało na las nie obyło się bez drzew - jedne miały wielkie, wręcz ogromne korony, na których były przeróżne ptaki oraz kilka szybko skaczących z gałęzi na gałąź wiewiórek, które chyba nie zdawały sobie sprawy z obecności drużyny. Kompani zbytnio nie hałasując szli po usypanej liśćmi ziemią, nie chcąc płoszyć zwierząt. Królik przebiegł im przed nogami. Odważny był - nawet jeleń czasami bał się przebiec przed grupą ludzi, elfów bądź kogoś innego. Shaimar zgrabnie wdrapał się na drzewo - łatwiej się poruszał, poza tym mógł w miarę dobrze operować łukiem z ukrycia. Tuhaj zrobił to samo, gdyż wiedział, że zabójca w otwartym boju zbyt wielkich szans nie ma, ale gdy ma przewagę pod postacią zaskoczenia - wtedy może wywołać istną masakrę bez najmniejszego draśnięcia. Bej przeskakiwał z gałęzi na gałąź, lecz miał z tym niewielkie kłopoty - nie wyglądało, jakby żył całe życie na drzewie, ot kilka mniejszych bądź większych przygód, poza tym jego mentor musiał go tego nauczyć. Adjatha kroczył powoli, acz omalże bezszelestnie po zasypanej liśćmi drogą, która miała ich zaprowadzić do następnego miasta. Pogrążony w ciszy spoglądał na niebo, drzewa, zwierzęta. Lestah zaś rozmawiał z Draconem o najróżniejszych rzeczach. Od jego wstąpienia do wojska, aż po kulinarne przysmaki, które potrafi zrobić z kilku dość rzadkich i drogich składników. Ravar szedł powoli, nie wiedząc co z sobą zrobić - z jednej strony mógł wdrapać się na drzewo, ale z drugiej strony do czego mu to było potrzebne - wolał żyć na ziemi i chodzić po niej, nie zaś po rozłożystych drzewach. Shaimar zatrzymał się i spojrzał na niebo. Było pochmurne, zanosiło się na deszcz. Myśli mrocznego elfa natychmiast popędziły na następne drzewo, na które wskoczył. Robił to ze zwinnością, jak przystało na mrocznego elfa. Dotarł do ostatniego drzewa i spojrzał w dół. Była tam niewielka skarpa, za którą rozciągały się wielkie pola. Pójście przez pola nie było dobrym rozwiązaniem. Drużynę można by zobaczyć z odległości mniej więcej kilku kilometrów, a kompani woleli pozostać niezauważeni. Mroczny elf zeskoczył z drzewa i kroczył przy skarpie. Odwrócił się. Towarzysze broni po chwili byli tuż przy nim.
-Co teraz zrobimy?- zapytał Adjatha, który widział już pola z ostatniego drzewa, z którego przed chwilą skoczył.
-Jak to co robimy? Idziemy przez tą skarpę i podążamy dalej do celu.- mruknął zdziwiony Tuhaj.
-Ale dalej są otwarte pola. Narażamy się na utratę życia - będziemy widocznie z odległości kilku kilometrów.- powiedział Shaimar.
-Aha... To zmienia postać rzeczy. Teraz sam nie wiem co robić.- rzekł Tuhaj.
-Patrzcie!- krzyknął Lestah wskazując na odległy o kilkanaście metrów tunel.
Kompani natychmiast przybiegli. Z tunelu dochodziły jakieś krzyki i śmiechy.
-Znalazłem rozwiązanie.- mruknął Lestah.
-Ale...Ale co tam jest?- zapytał Tuhaj.
-Nie wiem, ale to jedyne wyjście, jeżeli mamy się przedostać do miasta niezauważeni.- powiedział Shaimar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2007 o 09:21, ROBAT napisał:

/.../


[Nie wiem skąd się wziął pomysł na to żeby wyruszać z miasta, najpierw musimy dokładnie przebadać to miasto, kanały, biblioteki, dopiero potem wyruszymy. Zwykli mieszkańcy mogą nic nie wiedzieć.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Dobra Andrij,będe kontynuował od posta Lfdracona]
Wyszliśmy z knajpy,na razie nie było wiadomo gdzie mamy iść,zagadałem do Lestaha dziwnie uśmiechającego sie do konia:
-Wiesz może gdzie teraz powinniśmy iść?
-Eeee...głowa mnie boli,chyba mam kaca spytaj sie kogoś innego
Więc podszedłem do Mariusza:
-Mariusz,więc może ty wiesz,gdzie powinniśmy iść?
-A skąd mam wiedzieć,spytaj sie kogoś innego
"No super,dziękuje wam bardzo"pomyślałem i zaczełem sie zastanawiać gdzie moglibyśmy znaleźć więcej informacji o tym mięście"...No ku*wa mać,gdzie?,gdzie?,gdzie?"i nagle coś mnie oświeciło"No pewnie,biblioteka!".Obróciłem sie i powiedziałem do drużyny:
-Wiecie co,na pewno więcej informacji znajdziemy w miejskiej bibliotece
-No pewnie,to jest myśl,chodźmy-odpowiedział Robat
-tylko musimy sie pierw dowiedzieć gdzie ona sie znajduje-oświecił nas Adjatha
-No...skocze sie z powrotem do knajpki i spytam sie barmana,on na pewno będzie wiedział-powiedziałem
Trwało to kilkanaście sekund zanim byłem przed głównymi drzwiami od knajpy,nagle w środku jakaś kobieta krzykneła,a zaraz po tym wybiegła z tamtąd jakaś zakapturzona postać,postanowiłem sprawdzić co sie stało w barze.Weszłem tam i nie wierzyłem własnym oczom,prawie wszystkie osoby nie żyły,tylko kilka zdołało sie uratować,nagle chyba ta sama kobieta,która krzyczała coś wybełkotała:
-O boże,znów ta zjawa od wybuchu,znów śmierć...
Nie miałem czasu,wyszłem z baru,krzykłem aby drużyna przyszła,zjawili sie natychmiastowo,powiedziałem im to co zobaczyłem,odezwał sie Tuhaj:
-To nie możliwe musimy to coś natychmiast złapać
-Dobrze-zgodzili sie wszyscy jednym hurem
Pobiegliśmy przed siebie,nagle moim oczom ukazał sie tan morderca,szedł bokiem ulicy,krzykłem do niego:
-Hej ty,stój!
Obrócił sie,popatrzał na mnie i zaczoł uciekać,wszyscy ruszyliśmy za nim,chwile później już go prawie dogoniliśmy,skręcił w ciemny zaułek,a my za nim.Stało sie coś dziwnego-znikł.Podrapałem sie w moją co dopiero zapuszczoną rudą brode i również długie rude włosy,powiedziałem:
-I co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Dobra żeby to jakoś trzymało się kupy załóżmy że post Mat.W był przed postem Immortala]

-Zniknął, po prostu zniknął! Ale, ale jak? Coś mi się wydaje że nie wyjdziemy z tego miasta żywi. - Tuhaj stał jak wryty, patrzył się na mur przed którym jeszcze przed chwilą był domniemany morderca. - Myślę że powinniśmy opuścić miasto i to jak najszybciej.
Drużyna zgodziła się z Tuhajem,

[I tutaj przechodzimy do postu Immortala]

Drużyna powoli i niechętnie wchodziła do tunelu. Elfy poszły jako pierwsze, ludzie trzymali się na końcu z powodu swojego słabego wzroku.
-Co widzisz? -zapytał Sheimar
-Jakichś ludzi wokół ogniska, są z nimi gobliny. Dziesiątki goblinów. -rzekł Adjatha - widzę wodza, siedzi po środku, jest trochę większy od reszty, wokół niego siedzą kapłani.
-Wodza biorę na siebie, zakradnę się i poderżnę mu gardło, potem jednak, będę potrzebował osłony z łuków i czarów. Gdybyście mogli odwrócić ich uwagę mógłbym spróbować zlikwidować kilku kapłanów. -szepnął Tuhaj
-Do roboty.
-Czekajcie aż zabiję wodza, wtedy wkroczycie.
-Dobra, idź już, nie ma czasu. - drużyna ponaglała zabójcę.
Tuhaj Bej zaczął się skradać, robił to pewnie, wyłączył umysł, instynkt działał za niego. Poruszał się bezszelestnie, gdy dotarł na pozycję z której mógł śmiało zaatakować wodza goblinów w jego głowie pojawił się dylemat, rzucić w niego sztyletem czy też wskoczyć na niego i poderżnąć mu gardło. W sumie to dziwne problemy, nigdy nie zastanawiał się czy to moralne, ale w jaki sposób wykończyć ofiarę. Drow spojrzał na resztę drużyny, byli w pełnej gotowości.
-Już czas. -pomyślał i rzucił się na przerośniętego goblina, jednym sprawnym ruchem ręki poderżnął mu gardło. W jednej chwili wszyscy spojrzeli na niego i stanęli jak wryci, nie wiedzieli co się dzieje. Tuhaj nie tracąc czasu wyjął kilka sztyletów i rzucał do przypadkowych stworów, po kilku sekundach wycofał się do cienia. W tym czasie reszta drużyny wkroczyła do akcji.


[Probos ---> nic nie napisałeś od początku gry za wyjątkiem jednego offtopowego posta, więc sory ale żegnamy Cię.
Mat. W ---> z Adhamem postanowiliśmy dać Ci ostatnie ostrzeżenie, nie wprowadzaj sam żadnych potworów i NPC.

I aktualna lista graczy:

1. Mat.W / Ravar/ człowiek /mag
2. Adham/ Adjatha /elf / wojownik / MG
3. Unreal11 / Lestath / człowiek / wojownik
4. Andrij / Tuhaj Bej / elf / zabójca / MG
5. ROBAT / Robat Wielki / człowiek / wojownik
6. Lfdracon / Dracon / krasnolud / mag
7. Immortal /Shaimar / mroczny elf/ mistyczny łucznik

I tym samym ogłaszam że jest jedno miejsce wolne, kto chce się dołączyć niech pisze do mnie lub Adhama, gg w podpisie.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować