Zaloguj się, aby obserwować  
Ashakel

Azgaroth-Gra forumowa

92 postów w tym temacie

Lista ostateczna:


1.Mat.W(Ravar)
2.Damian14BO(Eomer)
3.Adham(Adjatha)
4.Unreal11(Lestath)
5.Adamzzz(Havn)
6.Probos(Mariusz)
7.Andrij(Tuhaj Bey)
8.ROBAT(ROBAT WIELKI)
9.Lfdracon
(Dracon)

Więcej ludzi w tej edycji nie dodaję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam-słowem wstępu.

Niestety okazałó się że jutor wyjeżdzam na tydzień...nie wiem czemu ale jakoś to wypadło...Dlatego chciałbym zeby na ten tydzień zastąpił mnie Andrij,a gdyby on nie mógł to poproszę o to Adham.Jeśli obydwoje nie mogą to wybierzcie sami...naprawdę bardzo was przepraszam.


Cześć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Proponuję poczekać na Andrija, w końcu to on został wyznaczony. :)
Jeśli dziś się nie pojawi... Zobaczymy. ;P
Andrij - jeśli możesz to napisz do mnie na gg. Możemy coś pokombinować razem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Że co? Że mam być przez jakiś czas MG?? Adham możesz być pewien że do Ciebie napiszę. =P

Więc tak jeśli szybko uda mi się skontaktować z Adhamem to raczej dziś wieczorem ruszymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra jedziemy =P, nie czepiać się rozmiaru postu, ani jego jakości bo napisałem go w ok. 20 min. =P

Swoją przygodę rozpoczynacie jakieś dwa miesiące po pojawieniu się bariery, w całym królestwie Lorien rozmieszczono listy które poszukują śmiałków którzy sprawdzili by co jest przyczyną pojawienia się jej. Zgłosiło się wielu śmiałków, zwabiły ich różne rzeczy, niektórych obietnice bogactwa, innych sława, jeszcze innych chęć poznania przygody. Jak nietrudno się domyślić to właśnie wy zostaliście wybrani do tego zadania. Każdy jest świadom że może nie wrócić, a rodzina (o ile taką ma) otrzyma jedynie świstek od króla że jej dziecię zginęło jak bohater na służbie ojczyzny. Każdy z was jest inny, niepowtarzalny, każdy z was jest z innej części kontynentu, a co za tym idzie nie znacie się, wasze umiejętności i wiedza uzupełniają się, jednak nie jesteście bogami, nie jesteście nieśmiertelni. Każda strzała może przerwać wasze życie, każda nie leczona rana może was wyniszczyć. Jesteście najemnikami pracującymi dla tego który zapłaci więcej. Jeszcze sobie nie ufacie dopiero co się poznajecie.
No więc tak, jest poranek, dopiero co się obudziliście w koszarach królestwa Lorien, cały sprzęt przygotowaliście sobie wcześniej zanim położyliście się spać. Jedyne co robicie to zabieracie swoje manatki i ruszacie w drogę. Podczas kilkudniowej wędrówki zapoznajecie się, co jednak nie znaczy że jesteście już przyjaciółmi. W końcu docieracie do bariery (żeby nie było jest ona taka jak w pierwszej części Gothica, można wejść, ale wyjść już nie), niechętnie ją przekraczacie co jest jak najbardziej zrozumiałe. W środku widać pełno kości, rozkładającej się zwierzyny, na dodatek ten zapach który uderza w nozdrza. Postanowiliście rozbić obóz i tu wy wkraczacie do gry.

Tak więc lista graczy:

1.Mat.W(Ravar)
2.Damian14BO(Eomer)
3.Adham(Adjatha)
4.Unreal11(Lestath)
5.Adamzzz(Havn)
6.Probos(Mariusz)
7.Andrij(Tuhaj Bey)
8.ROBAT(ROBAT WIELKI)
9.Lfdracon(Dracon)

I kilka uwag ode mnie:

Pisać długie posty, co najmniej dziesięciozdaniowe.
Nie bójcie się umieszczać innych graczy w swoich postach, czy to w dialogach czy w walce.
Opisujcie wasze przeżycia, emocje itp. Itd.
Nikt nie jest nieśmiertelny, jeśli ktoś będzie udawał herosa od razu ostrzegam że nie będę miał litości.
Jestem MG dopóki nie wróci Ashakel, a Adham mi pomaga co znaczy że jest równorzędny ze mną.
W podpisie napiszcie swój nick i imię granej przez was postaci.

To by było na tyle, życzę miłej gry.


Wasz kochany MG
Andrij (zawsze chciałem to napisać =])

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Kiedy będziemy sprawdzać co jest przyczyną powstania tej bariery? - spytałem
- Jutro. - odpowiedział Tuhaj Bey

Zbliżał się już wieczór...
- Rozpalmy ognisko! - powiedziałem
- Dobrze, a więc do dzieła! - zgodził się ze mną Adjatha

Rozpaliliśmy ognisko i się ściemniło. Wszyscy byliśmy zmęczeni podróżą, więc zjedliśmy kolację i poszliśmy spać.
Ja jednak byłem czujny. Nie umiałem zasnąć. Nagle usłyszałem szmer. Złapałem za mój miecz i szybko powstałem, ale nic nie zobaczyłem. Chwilę jeszcze się rozglądałem, a potem poszedłem spać razem z innymi.

( Nigdy nie uczestniczyłem w tego typu grze, więc napiszcie czy dobrze to napisałem. )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2007 o 18:09, ROBAT napisał:

/.../


Wczuj się w klimat, a na pewno będziesz dobrze pisał.

To że nigdy nie uczestniczyłeś nie znaczy że źle piszesz, jednak pamiętaj aby opisywać myśli które kłębią się w głowie Twojego bohatera. No i staraj pisać się dłuuuugi posty, lepiej napisać raz na dwa, trzy dni długi i ciekawy niż pisać kilka dziennie krótkich i bezmyślnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ROBAT ---> nie wiem, czy czytałeś, że my się jeszcze nie znamy, w swoim towarzystwie, powinniśmy się zapoznać, a ty od razu zrobiłeś wieczór ;) Trochę za szybko, potraktował bym twój post jak falstart.
Sam coś jutro napiszę, dzisiaj nie mam głowy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

może ja zaczne?
Właśnie rozbiliśmy obóz z moimi nowymi towarzyszami broni,niewiedziałem właściwie jak chcemy zbadac tą kraine po przebudzeniu więc nie pozostało mi nic innego jak tylko sie wyspać,bo po co będe marnować czas.
Gdy wstałem rano z swojego łoża wszyscy spali opórcz Lestaha,siedział przy ognisku z jakimś okropnym porachowanym ciałem bez głowy i powiedział mi:
-Eeee...jak sie nazywasz bo zapomniałem
-Ravar,mam na imie Ravar
-Otóż Ravarze,to nie jest zbyt bezpiczne miejsce na obóz
-co sie stało?
-ze snu wyrwał mnie jakis dziwny "skowyt"musimy ruszać
-Ale dlaczego nic sie nie stało a to mógł być jakiś,no nie wiem zwykły wilk
- Ravarze to co widzisz przedemną to to zwierze,z którego wybył sie ten skowyt...
Nagle przedemnie wyskoczyło jakieś dziwne zwierze,gul podskoczył mi do głowy,nic nie mogłem zrobić,nogi mi znieruchomiały,ale dzięki Lestahowi przeżyłem,żucił sie na mnie gdy bestia atakowała,szybko wstał,żucił sie na nią i jednym zamachem skręcił jej kark,nie pozostało nam nic innego jak przebudzic reszte ekipy i ruszyc dalej w droge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przez całą drogę trzymałem się na uboczu, nie miałem ochoty rozmawiać. Co jakiś czas zagadywano mnie, ale po kilku zdaniach ucinałem dyskusję, tłumacząc że jestem zbyt zajęty. Czy oni nie rozumieją powagi sytuacji? Idą sobie jak na popołudniowym spacerze, a toczy się walka o życie setek istnień. Nie wiem czemu, ale czuję że źle będzie mi się z nimi współpracowało... Nic dziwnego, skoro jestem jedynym Krasnoludem w tym towarzystwie... Z ludźmi i elfami nie idzie się dogadać. A po jaką cholerę Ravar i Lestah obudzili nas tuż o świcie?! Bo zobaczyli jakiegoś złego stwora? W Górach Północnych jest pełno dziwolągów(elfów też nie brakuje), mogliby się przyzwyczaić. Ale skoro już wstałem, to odnowię runy na swoim orężu i dołączę do reszty drużyny, która już opuszcza nasze pierwsze obozowisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ej! Musimy się stąd wynosić. Wstawajcie szybko-krzyknąłem
- Eeeee, co jest?- odpowiedział jeden z członków naszej drużyny, którego jeszcze nieznałem.
- Zaraz wam wszystko wytłumaczę, ale najpierw musimy się poznać, gdyż jesteśmy jedną drużyną.
- Ja nazywam się Lestath, a to jest Ravar.
- Ja mam na imię Eomer.
- A ja Adjatha.
- Mnie zwą Havn
- A mnie Mariusz
- Moje imię to Tuhaj Bej
- Ja jestem Robat Wielki
- A ja zwe się Dracon.
Gdy wszyscy się sobie przedstawiliśmy, nadszedł czas na to, abym wraz z Ravarem powiedział reszcie naszej drużyny dlaczego musimy opuścić nasz dotychczsowy obóz.
- A więc tak. Musimy się z tąd jak najszybciej wydostać- Powiedziałem
- No, ale o co chodzi?- Zapytał się Adjatha.
- Ravar. Wytłumacz im, bo ja jestem za bardzo zmęczony, gdyż całej nocy nie przespałem
- Dobrze Lestath, postaram się im wszystko należycie opowiedzieć, a ty idź się za ten czas chwilkę przespać.
- No to problem polega na tym, iż jest tu zbyt niebezpiecznie i musimy znaleźć inne miejsce na obóz.
- Niebezpiecznie!?- Zdziwił się Eomer.
- Tak, niebezpiecznie! Zobaczie co mnie zaatakowało ( Przynosi zwłoki Bestii), gdyby nie Lestath już bym nieżył.
- Oooo. Na Świętego Ilindora. Co to jest?- Z przerażeniem zapytał się Havn
- To są zwłoki Bestii, która zaatakowała nasz obóz w nocy!
- Lestath i Ravar mają rację. Musimy się z tąd wynosić i znależć bezpieczniejsze miejsce na obóz- Stanowczą powiedział Robat Wielki.
- Tak! Wynośmy się z tąd jak najszybciej- Powiedział Adjatha
- Poczekajmy, aż nastanie świt, gdyż niewiadomo jakie niebezpieczeństwa mogą nas spotkać.- Powiedział Ravar
- Dobrze!- Krzynęli jednoznacznie pozostali członkowie drużyny.
Lestath spał do rana, gdyż był bardzo zmęczony. Reszta drużyny pilnowała obozu, aby żadna Bestia się do niego nie wdarła.

[ Przepraszam za offtop, ale to był właśnie mój pierwszy post w grze forumowej, i prosiłbym was o pomoc czy Może być?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Wybaczcie za offtop, ale, że póki co mi przysługuję, to skorzystam. Najważniejsza informacja: przeczytajcie regulamin! Tyczy się: Unreal11 (pkt. 1,2), Lfdracon (pkt.13) Mat.W (pkt. 1,2), Probos (pkt. 2). Po za tym proponuję pisać w 3 os. - w forumowych rpg-ach jest to ogólnie przyjęte (oprócz myśli postaci).
Miałem zamiar jeszcze dzisiaj coś napisać, ale w chwili obecnej tego raczej nie zrobię, bo tu mały chaos jest. Ja proponowałbym rozpocząć od nowa, ale z tym poczekam jeszcze na Andrija.
Chociaż, szczerze mówiąc, to nie jest źle - na początku większości forumowych rpg-ów był nieporządek. :)

Jeszcze raz przepraszam za offtop.

MG pomocniczy/zastępczy (chwilowo)
Adham ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tuhaj Bej zasiadł przy ognisku, nie chciał rozmawiać z resztą, po prostu nie chciało mu się spać. Porozglądał się po swoich towarzyszach. Nawet sporo elfów to dobrze, zawsze jest mieć kogoś z kim można czuć przynależność do jednej grupy. Zabójca trochę zgłodniał, wyjął kawałek chleba który wziął z Lorien, trochę zczerstwiał, ale lepsze to niż myślenie o jedzeniu. Powoli, mimowolnie wkładał kawałek po kawałku do buzi, jadł jakby od niechcenia, nie po to żeby się nasycić ale żeby nie umrzeć. Tam skąd pochodził, to znaczy z South Side (ale oryginalna nazwa =]) nigdy nie jadł pieczywa, tam, w jego domu zawsze smakował mięso, czasem rośliny. Niestety aż do czasu, jego wioskę splądrowano i spalono, wielu mieszkańców uszło z życiem, jednak wszyscy stracili majątek swojego życia, coś na co pracowali od lat. Jako jeden z licznych przysiągł zemstę, postanowił szkolić się jako zabójca, eliminować wodzów armii która najechała jego małą ojczyznę jeden po drugim. Zabił już trzech z pięciu, ci dwaj jakby zapadli się pod ziemię, zniknęli, wyparowali. Po latach bezowocnych poszukiwań stał się najemnikiem, pracował dla tego który zapłaci więcej, aż dotarł do Lorien skąd wyruszył tutaj.
Rano gdy wszyscy wstali Tuhaj Bej zabrał głos.
-Słuchajcie, wydaję mi sie że skoro razem tu weszliśmy to powinniśmy sobie ufać, ale nie o tym chcę mówić, proponuję byśmy wybrali przywódcę. Tylko pod silną i nieugiętą ręką unikniemy większych konfliktów wewnątrz naszej grupy.


[Dopiero zaczęliśmy grę więc to dobry moment by napisać o swojej postaci coś więcej,
Unreal--> pamiętaj że taka gra to nie tylko dialogi, opisuj myśli swojej postaci, świat dookoła
I jeszcze kontakt ze mną, gdyby ktoś chciał się czegoś dowiedzieć o coś zapytać walcie śmiało
gg: 3887256 ewentualnie mail: ironmaiden15@wp.pl]


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

*wieczór*

Adjatha był zmęczony podróżą. I dopiero teraz zaczął zastanawiać się, co zrobił. Wpakował się w jakąś wyprawę z marnymi szansami na powrót. Teraz nie było żadnej możliwości na powrót – bariera skutecznie odcięła ich od reszty świata. Nie był głodny, nie miał również zamiaru rozmawiać z innymi. Zdjął swój pancerz, choć wiedział, że może być zaatakowany w nocy. Położył jedynie obok siebie swoją katanę i szybko usnął.

*poranek*

Gdy elf obudził się, reszta jeszcze spała. Oddalił się trochę od obozu i potrenował walkę mieczem. Po jakimś czasie wrócił i zauważył, że reszta dopiero się podnosi się z prowizorycznych łóżek. Po chwili odezwał się Tuhaj Bej:
- Słuchajcie, wydaje mi się że skoro razem tu weszliśmy to powinniśmy sobie ufać, ale nie o tym chcę mówić, proponuję byśmy wybrali przywódcę. Tylko pod silną i nieugiętą ręką unikniemy większych konfliktów wewnątrz naszej grupy.
- Przywódcę powiadasz? – Adjatha odpowiedział mu. – Nie znamy się, więc jak mam komuś zaufać i mieć pewność, że to on będzie dobrym przywódcą? Zdać się na los? Nie, ja tak nie mam zamiaru robić. Myślę, że powinniśmy poczekać jeszcze trochę czasu.
Elf sięgnął po chleb, który wzięli ze sobą przed podróżą. Był czerstwy.
- Panowie, może któryś byłby chętny i zapolował na coś do jedzenia? Bo tego co mamy – powiedział, wskazując pieczywo – to raczej nie zjemy. Po pobudce przeszedłem się po okolicy i zauważyłem niedaleko na północy mały las. Pewnie trochę zwierzyny tam jest. A nam zapasy, chociaż małe, by się przydały…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po tej wypowiedzi Tuhaj Beja pomyślałem"Nie bede na nikogo głosował,nie pozwole sobie,żeby ktos mną pomiatał,a tak poza tym jestem pewien,że na pewno wybuchną jakieś konflikty z powodu przywódcy,jak zanam większoś istot,są one raczej nichętnie natawione na to by ktoś nimi żądził".
Postanowiłem podejść do Tuhaja i oznajmiłem mu:
-Tuhaj pozwól,że będe cie tak nazywał,mam pewną sprawe
-No mów Ravarze
-Nie mam zamiaru brac udziału w głosowaniu na wybór przywódcy
-Dlaczego?Powinniśmy przecież kogoś mieć!
-No widzisz...Według mnie na pewno wynikną jakieś konflikty,dlatego oznajmiam,że udziału w tym brać nie będe
-Skoro tego chcesz...dobrze sami spróbujemy przeprowadzić głosowanie
-Tuhaj jest jeszcze jedna sprawa,powinniśmy już ruszac w droge,obawiam sie,że jeszcze jakieś stwory tu przybędą...
-Dlaczego?
-Wczoraj w bitwie polała sie krew i myśle,że zapach jej zbawi tu kolejne bestie
-Dobrze przeprowadźmy głosowanie i od razu później ruszymy w droge
-Trzymaj sie Tuhaj
Po tej krótkiej rozmowie podszedłem do ogniska,usiadłem przy nim i czekałem na wyniki głosowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie chciałem głosować.
- Ty jesteś Tuhaj? - spytałem
- Tak to ja. - odpowiedział Tuhaj.
- Nie chcę głosować. - powiedziałem
- Poradzimy sobie bez was.
- Bez was? Więc kto jeszcze nie chce głosować?
- Ravar.
- Aha. A gdzie on jest?
- Przy ognisku.
- Dzięki.

Podszedłem do ogniska i usiadłem przy nim.
- Zagłosowałeś już? - spytał mnie.
- Nie - odpowiedziałem
- Dlaczego?
- Bo nie głosuję.
- Ja też nie! - odpowiedział Ravar
- Ty jesteś ROBAT WIELKI? - spytał Ravar
- Tak, to ja! A ty jesteś Ravar?
- Skąd wiesz?
- Tuhaj mi powiedział.
- Aha.

Rozmawialiśmy jeszcze trochę i nawet się zaprzyjaźniliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2007 o 16:24, Adamzzz napisał:

Sorry - wykluczcie mnie. Nie mam narazie czasu na gry forumowe. :-/

Niestety muszę postąpić jak Adamzzz - muszę wycofać się z gry. Zbliża się kilka ciężkich sprawdzianów, i muszę się do nich przygotowac. Sorka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Rozumiem, nikt nie chce przywódcy. Jakoś to będzie, tymczasem myślę że powinniśmy ruszać w drogę.
Tuhaj Bej zebrał swoje manatki i przygotował do wymarszu, kiedy grupa była gotowa ruszyli. W międzyczasie pojawiały się pierwsze znajomości. Tuhaj zdał sobie sprawę że wśród nich nie ma żadnych kobiet, trochę go to zmartwiło.
Drużyna przechodziła przez wąwóz, było cicho, aż zbyt cicho. Na dodatek im głębiej wchodzili tym mniej cuchnęło, gdzieniegdzie pojawiały się kwiaty. Wszystko to miało jakby uśpić wędrowców, zmylić ich i wmówić że są bezpieczni, a działało skutecznie. Na drużynę ruszyła wataha wilków, widać było po bestiach że są wygłodzone. Od wielu dni nie jadły.
-Uwaga, gromada wilków biegnie na nas od północy! - krzyknął na całe gardło Lestah, cała drużyna szybko obróciła się w stronę stworów, w mgnieniu oka bronie były przygotowane, strzały gotowe do wystrzelenia, magowie przygotowywali zaklęcia, a wojownicy w zgranym szyku ruszyli na wroga. Tuhaj Bej jako zabójca unikał ataku w pierwszym szeregu, odbiegł jakieś dwadzieścia metrów od pola walki i zakradł się na lewą flankę wroga. Przyglądał się im, obserwował i czekał na odpowiedni moment do ataku. Zauważył wtedy dziwną mutację u stworzeń które tylko z daleka przypominały wilki, ich oczy były białe, a gdy kolumna wojów miała zetknąć się z pierwszym szeregiem watahy tamte wstały na przednie łapy. Wtedy stało się jasne, to wilkołaki. Walka rozpoczęła się na dobre, tymczasem Tuhaj podbiegł do pola walki jakieś dziesięć metrów. Wbił w ziemię swoje sztylety i zaczął rzucać, jak machina. Wypuścił pierwszy, trafił, potem drugi spudłował.
-Ku**a! -krzyknął, gdy skończyła mu się amunicja atakował mieczem. Nie wchodził jednak w środek walki, starał się odciągać wrogów pojedynczo. Jeden z nich rzucił się na Tuhaja, ten padł na ziemię, ale uratowała go ognista kula Dracona. Spojrzał się tylko w jego kierunku i puścił oczko co było symbolem wdzięczności. Nie tracił jednak czasu, wbiegł na kolejnego syna nocy. Zaatakował cięciem od boku, wilkołak zblokował pazurami po czym błyskawicznie skontrował charatając elfowi ramię. Wściekły zabójca próbował go pchnąć, jego przeciwnik nie był bezmyślny i tym razem również zesparował uderzenie, Tuhaj przewidując że tak się stanie wyjął krótki nóż i wbił go w gardło wilkołaka. Ten runął na ziemię.


[Adamzzz, Damian14BO --- nie ma sprawy.
Więc tak jest nas sześciu, jeśli ktoś chce to może się zgłaszać, przyjmę najwyżej dwie osoby.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować