Zaloguj się, aby obserwować  
Ildrian

Siły Specjalne - gra forumowa

108 postów w tym temacie

No, kurczę, na świętach byłem <megaLOL> ^^

Nowa edycja rozpoczyna się!

Edycja jest osadzona w czasach ostatniej wojny światowej. Grupa Sił Specjalnych z różnych części świata wyrusza, by przyczynić się do upadku faszyzmu.

Imię : Luke
Nazwisko : Biazicky
Broń : Thompson z tłumikiem
Broń podręczna : Luger
Broń dodatkowa : M1A1 Carabine
Nóż : zwykły nóż stołowy
Pochodzenie : Nowy Jork, Stany Zjednoczone
Przynależność : OSS
Ekwipunek : radio, lornetka, amunicja, prowiant, granaty odłamkowe, mapa, kompas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, zmienić KP i czytać.

Miejsce działania : Rosja, Stalingrad, 1941

Naziści zaatakowali Rosję. Stalingrad jest broniony przez garstkę żołnierzy Armii Czerwonej.

Plan działania

Siedzimy w jednym z bloków, czekając na atak. Przez radio usłyszałem : Za rodinu, za Stalinu, wpieriod na zapad!. - ostatni komunikat z zachodniej części Stalingradu. Zostaliśmy włączeni do eskorty czołgów, znajdujących się jakieś 5 km na północ.


Zimno. Zimno, zimno! Zamarzałem. Tylko chwilę miałem spokój, z odległości zaczął nadlatywać pocisk artyleryjski. Skoczyłem ku schodom na dół. Niepokój ogarniał moje serce. Usłyszałem krzyk, krzyk nazistowki... :
- Scheisse!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Imię:Iwan
Nazwisko:Letijew
Broń:Simonow SKS(SWT-40)
Broń podręczna:Tuła Tokarew (TT) 0.38
Broń dodatkowa:PPSH-41
Nóż:Zwykły nóż do chleba
Przynależność:NKWD
Ekwipunek:Amunicja,prowiant,granaty odłamkowe,łopata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Imię: Cjion
Nazwisko: Kugleszwanc
Broń: BAR
Broń podręczna: Colt. 45
Broń dodatkowa: Panzerschreck.
Nóż: Mały sztylecik
Pochodzenie: Żyd (sierota)
Przynależność: Alianci
Ekwipunek: radio, luneta, amunicja, 3 apteczki, prowiant, mapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ildrian, doskonały pomysł! Wsłaśnie chciałem zagrać w taką grę!

Imię: Klaus
Nazwisko: Siegfried
Broń: MP41 (z drewnianą kolbą)
Broń podręczna: Luger z tłumikiem
Broń dodatkowa: Karabiner wz. 1898 (K98) z celownikiem snajperskim
Mundur: Feldgrau z białą narzutą (z płutna spadochronowego)
Nóż: Nóż SSA
Przynależność: OSS (wcześniej Wehrmacht)
Ekwipunek: Amunicja, prowiant, granaty odłamkowe (Niemieckie), saperka (przydziałowa), apteczka mała

- Scheisse! - krzyknąłem, kiedy dostałem odłamkiem w hełm. Byłem szpiegiem, to było pewne. Tylko po co pchałem się na pierwszą linię frontu? Nie umiałem odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Common'', you nazi! - usłyszałem głos z piętra i strzał. Był to amerykański akcent. Tylko czemu aliant jest w Stalingradzie? Wiedziałem jednak, kto to. To mój kontakt do "nawrócenia".
- Tea for two! - zakrzyknąłem w górę i obejrzałem, czy nikt mnie nie śledzi. Było pusto.
- No sugar? - to była odpowiedź na hasło. To był mój kontakt z OSS. Byłem uratowany przed szaleństwem Hitlera. Od teraz byłem w armii wroga. Nieśmiało poszedłem na pięterko i zastałem tam poodmrażanego człowieka w mundurze wojsk USA.
- Zapalisz? - zapytał.
- Ja, danke - nie umiałem pozbyć się nawyku rozmowy po angielsku. Dlatego jestem szpiegiem.
Zapaliliśmy i Luke (bo tak miała na imię moja aliancka "wtyka") przekazał mi rozkazy, które miałem wykonać.
- Wiesz, Klaus, my zaa oceanem stosujemy regułę ograniczonego zaufania. - zastopował i patrzył, czy słucham. - Jeżeli nie wykonasz moich wytycznych, nie żyjesz. Nie, ja cię nie zabiję. Zabije cię twój naród, bo jesteś szpiegiem. Rozumiesz?
Przytaknąłem. Zdawało mi się, albo amerykanin mnie nie polubił. Ja go tak. Był jedyną osobą, która mogła mnie wyrwać z tej wojny.
- Więc plan... - przerwał. Z daleka było słychać patrol na SdKfz, prawdopodbnie z telefonistami. Taki był dziś grafik.
- Ciszej, teraz na stanowisko ogniowe, Klaus - powiedział przybysz zza oceanu - Teraz to będzie twoja próba wytrwałości. Czy zabijesz "swoich"?
W jego głosie było słychać nutkę ironii. Teraz byłem trochę spięty, ale to normalne przed starciem bojowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatni raz spojrzałem na horyzont. Nacisnąłem spust.
- Shit! Zamarzło, cholerstwo! Dajcie no tą Pepeszę! - zawołalem do jednego z żołnierzy.
- Mosin Nagant musi wystarczyć...
- Pepeszę! - partyzant w końcu się zgodził. Powiedział mi co i jak.
- Dobra, Klaus, wracamy do budynku...
- Co!? - zdziwił się Siegfrid. Złapałem go za kurtkę ciągnąc do bloku mieszkalnego.
- Tutaj, poczekamy! - wycedził przez zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Och no! Czołg tam jedzie- powiedział Luck.
- Luck. Ty też to widzisz?- zapytał z niemieckim akcentem Niemiec
Czołg wjechał w budynek i zatrzymał się tuż przed towarzyszami. Wyszedłem z czołgu i wypaliłem.
- Nigdy nie zrozumie tych czołgów. One nawet hamulca nie mają.
- Kim ty jesteś? Jedyne co o tobie wiemy to , że nie potrafisz jeździć czołgami- zapytał Aliant.
- Jam jest Cijon Kugleszwanc. Żyd z sierocińca.
- Ja jestem Luck Biazicky. Ten Niemiec to Klaus Siegfried.
- No to się poznaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyskoczyłem zza budynku,bo niepokoiło mnie to zbiorowisko i ten czołg.Krzyknąłem:
-Stać,NKWD!-
-A ktoś ty?-spytał się Amerykanin-my jesteśmy misją specjalną-
-Ja też-odpowiedziałem-jestem Iwan Letijew-
-Ja jestem Luke,to Cijon,a to Klaus-
Nagle radio Cijona zatrzeszczało.Wydobywał się z niego głos:
-Potrzebujemy posiłków!Bronimy się na Kurhanu Mamaja.Niemcy nacierają coraz silniej.Potrzebujemy pomocy!-
Decyzja została podjęta jednomyślnie-ruszamy na Kurhanu Mamaja.Wsiedliśmy do czołgu Cijona im ruszyliśmy do wzgórza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kierowałem CKM'' em i obserwowałem horyzont. Cijon kierował, Iwan i Klaus stali przy dziale. Obok biegło sporo partyzantów.
- Boys! Wyskakuję, zahamujcie! - wyskoczyłem. Klaus wychylił się na zewnątrz, i złapał lornetkę. Ruszyłem pędem wraz z Rosjanami.

Niemcy strzelali z MG42. Chowaliśmy się za osłoną, a czołg jeszcze nie dojechał. Musieliśmy zlikwidować Niemców z Panzerfaustami. Wystrzelałem wszystkie magazynki, więc zdjąłem M1, i ten shit też zamarzł.
- Damn it! F**king M1. - złapałem najbliższy Gewehr 43 Niemców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Sierżance Biazicky, przerwijcie ognień. Mam pomysł - powiedział Klaus - Wbiegnę między tymch grenedierami pancernymi i użyję tego. Jeszcze nie mają pojęcia, że ich zdradziłem. - powiedział Niemiec, wskazując na swój nóż.
- A my co? Mamy umrzeć tu od gradu pocisków? - słusznie zauważył Iwan Letijew.
- To nie będzie konieczne, jeden z was zostanie tu i będzie robił zasłonę ogniową automatem. Reszta obiegnie budynek i wykończy wroga od tyłu. Tego nauczyła mnie akademia wojskowa - dumnie stwierdził Siegfried.
- Słuchajcie mnie, a ty Klaus - do roboty! - krzyknął nienagannym angielskim Luke.
Klaus biegł między strzałami "swoich" i "wrogów" - nie wiadomo wciąż było, po czyjej jest stronie. Skakał między lejami po bombach i dostał się do strefy wojsk niemieckich. Po kryjomu zabił (z bólem serca, to jego rodacy) po kolei dwóch żołnierzy z pancerzowniami. Kiedy już wykonał tę część, zza tyłu zauważył Luke''a, który strzelił (bez emocji) "niemiaszkowi" przy "rozpylaczu", czyli MG34.

(Ildrian, może do każdego posta dodajmy jakieś foto - tak dla konkretnego umiejscowienia akcji? Ja tam dam... I jeszcze jedno - dajesz w postach broń, którą używało się później (MG42 i Gewehr 43)! Sorry, że się wymądrzam, ale uzborjenie II wojny światowej to mój konik...)

20070410202450

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym czasie wysiadłem z czołgu Pzkpw IV.Mocniej ścisnąłem swój SKS.Podbiegłem do Luke`a.On wrzasnął:
-Iwan,bij w tamtych,a ja pobiegnę do Klausa-
Zrobiłem,jak kazał.Otworzyłem ogień.Pierwszy padł Fedfebel ze zwykłym mauserem.Drugi był sierżantem dzierżącym MP-40.Skończył się magazynek.Przeładowałem,gdy jeden z rosyjskich szeregowych padł z dziurą w głowie.
-Snajper!-wrzasnął politurk-Ej,Wania,łap!-
Złapałem lunetę.Namierzyłem wroga.Strzeliłem mu w głowę.Więcej już się nie odezwał.
-POBIEDA!!!!!-wrzasnął politurk-ZA RODINU,ZA STALINU,WPIEROD NA ZACHA...-
Nie dokończył.Pociski z CKM-u przeszyły go na wylot.Zacząłem biec w kierunku,gdzie pobiegł Luke...

20070411125515

20070411125555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 20:25, Wieśniakoo napisał:


(Ildrian, może do każdego posta dodajmy jakieś foto - tak dla konkretnego umiejscowienia akcji?
Ja tam dam... I jeszcze jedno - dajesz w postach broń, którą używało się później (MG42 i Gewehr
43)! Sorry, że się wymądrzam, ale uzborjenie II wojny światowej to mój konik...)


[Znowu się pomyliłem ^^, chyba jednak jestem specjalistą od późniejszych broni :P, a uzbrojenie też mój konik ;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy stałem na środku pobojowiska, trzymając na rękach zwłoki schutze Frieberga (tak się nazywał), powoli dochodziło do mnie, że wojna w jakiejkolwiek postaci jest złem i głupotą. Zamyśliłem się, czy uda mi się przeżyć ten bezsens, który niektórzy nazywają "walką w słusznej sprawie". Nie, teraz nie - stałem jak debil na środku pola walki z czyimiś zwłokami.
Wtedy usłyszałem głos zza pleców:
- Siegfried, ty ci**u, spier****j ze środka!
Usłyszałem też warkot silnika Messerschmitta Bf109 - popularnej maszyny zagłady. Chwilę potem głos nawołujący mnie z tyłu zamilkł. Nastąpiła eksplozja bobmy zrzuconej przez Luftwaffe. Nikt nie miał szans przeżyć. A mnie nic się nie stało i ciągle trzymałem zwłoki szeregowca...

20070413201718

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem zza węgła cichy głos. To był Luke. Rzuciłem zwłoki hitlerowca i pobiegłem do niego. Miał uszkodzoną nogę, prawdopodobnie szarpnelem. Najszybciej jak mogłem wyciągnąłem wrzący kawałek żelastwa z jego nogi i zabandażowałem.
- Shit, oberwałem - powiedział do mnie.
- Wyjdziesz z tego, nie przejmuj się - odpowiedziałem mu pośpiesznie, by nie koncentrował się na bólu.
Nie odpowedział, ale uśmiechnął się i odwrócił. Wtedy jego wzrok zdębiał. Obok niego wzlatywały kłębki dymu, któremu towarzyszył huk wystrzału.
- Siegfried, snajperzy! - krzyknął i odciągnął mnie od swojej rany - Ty ćwoku, za chwilę posmakujesz ołowiu!
Jakąś nadzwyczajnął siłą wstał i zdarł mi z pleców Karabinera 98 z lunetą.
- Klaus, do budynku! Ja zajmą się resztą! - powiedział podekscytowany amerykanin.
Padł strzał z niemieckiej broni trzymanej przez alianta. Chwilę potem snajper wypadł przez okno na strychu domu na przeciwko.
- Herr Biazicki, to jest Rosjanin! - zawołałem, kiedy bezwładne ciało rosyjskiego żołnierza pikowało wprost na bruk.
- Wiem, Siegfried, ale on do nas strzelał - odpowiedział ze szczerzącym się uśmiechem na ustach.
- On nie strzelał do ciebie, tylko do mnie - mam niemiecki mundur.
- I wtym twoja siła, w tym właśnie - powiedział z przebłyskiem w oku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Łap zabaweczkę! - zawołałem, po czym rzuciłem Siegfridowi K98. - Pomóż mi, kocie. - podniosłem się, by iść do lazaretu. Klaus trzymał mnie pod ramieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja musiałem przedzierać się przez dzielnicę przemysłową.Na szczęście wrogów tam jeszcze nie było,ale straszyły ruiny fabryk i hal.Przydzielono mi młodego żołnierza z Uralu,Fiodora.Biegliśmy tak przez hale i fabryki,gdy spytał się:
-Towarzyszu komisarzu,kogo my szukamy?-
-Tych ludzi-podałem mu zdjęcia-Luke Blazicky,Cjion Kugleszwanc i Klaus Siegfreid.-
-No,to idziemy,towarzyszu-
Nagle zobaczyłem przed sobą postać.Stała do nas plecami.
-Ma mundur faszystów-słusznie zauważył Fiodor-zdejmujemy go?-
-Jak najbardziej-
Strzelił ze swojego Mosina.Postać padła na ziemię.
-Niezły strzał-powiedziałem-ruszmy się!-
Biegliśmy dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem strzał. Kula przeleciała przez mój bark jak przez masło. Upadłem, a ze mną Luke.
- Aaaaeeh, krwawię mocno... - krzyczałem na głos z bólu.
- Zamknij się, Siegfried, to mogą być znów ci cholerni snajperzy! - podniósł głos amerykanin - Zostaw tu niepotrzebne rzeczy, musimy szybko biec do punktu zbiórki.
Zostawiłem Karabinera z lunetą i MP41. Jedyne, co mi zostało, to mój Luger Parabellum i medykamenty, którymi Biazicki mnie szprycował, bym nie czuł bólu. Szliśmy powoli i sukcesywnie. Nie było wrógów na naszej ścieżce, tylko zwłoki, które były świeże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem strzał. Niezwyczajny. To byłod działko 88, które stało blisko. Kiedy jeden z pocisków dosiągnął nas, upadliśmy - nie mieliśmy pojęcia, czy żyjemy, czy też nie. Przysypało nas dużo gruzu i metalu. O własnych siłach nie mieliśmy szans wraz z Luke''iem się wygramolić spod gruzowiska. Kiedy usłyszałem głosy rosyjskich żołnierzy, zemdlałem. Biazicki mamrotał coś pod nosem, ale ciszej i ciszej...

- Towarzyszu komisarzu, czy to oni? - zapytał się jeden z "sołdatów" człowieka wielkiej postury w mundurze NKWD.
- Nie wiem, trzeba te ciała obejrzeć - odpowiedział Letijew, który wyciągnął już kartę zgonów i zaczął wypełniać.
- Towarzyszu, to nie trupy! Oni żyją! - zakrzyknął jeden z podnieconych Rosjan.
- No, no - ci to mają wolę życia - powiedział do siebie Iwan - Dobra! Wyciągamy ich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować