Zaloguj się, aby obserwować  
Hegemon

Muzyka w grach - najlepsze kawalki

754 postów w tym temacie

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Pytałeś się o radę w tej sprawie w temacie takim problemom poświęconym lub na innym forum?
Może to kwestia systemu operacyjnego? Z tego co mi wiadomo, na systemach nowszych od
Windows XP z Heroes III są kłopoty.


Pomyślimy. :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Nie kojarzę niestety po tytułach. I nie związałem się z Falloutem na tyle mocno, by kojarzyć
i jakoś szczególnie wspominać., ;-)


Ależ wcale nie trzeba być związanym z Falloutem, żeby znać klasykę Louisa Armstronga. Chociaż nie zaprzeczam, że Fallout nadaje tej piosence niesamowicie specyficzny klimat.
Jak chcesz, to wpisz sobie na YT "Louis Armstrong - A kiss to build a dream on."
A jeśli nie kojarzysz ów Pana, jego głos słyszymy również w być może bardziej znanym utworze pt. "What a wonderful world"... klasyka nad klasyki. Tego nie da się nie znać. :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Zaspoilerowałeś mi teraz, czy może to jest już od początku takie oczywiste, że ten kamień
zostanie zniszczony? :-P Chociaż może nie powinienem pytać...


Ups... przepraszam strasznie. :-( Myślałem, że nie ma na tym forum osoby, która nie grałaby jeszcze w Diablo. ;-) Widać dużo muszę się jeszcze nauczyć. :-( Ale i tak warto zagrać naprawdę... chociażby ze względu na wspomnianą muzykę.

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

> i nie wiedział, skąd pochodzi Conan barbarzyńca. :-)
Ups, ja też nie wiem. :-> Aczkolwiek jakbym zobaczył cztery warianty, to mógłbym przecież
coś skojarzyć.


Gdyby jeszcze nie miał żadnych podpowiedzi, ale warianty były bodajmy: z Oz, z Rivii, z Cymerii i jeszcze skądś, być może nawet z Mordoru. :-) Kurcze, owy pan odpowiadał na pytania, na których ja spasowałbym od razu, a tu taka sytuacja. Jak dla mnie to pytanie kwalifikowało się w kategorii może za 1000 zł, ale nie za milion. :-) W każdym razie mniejsza o to, było minęło, a i tak zgarnął 500.000. ;-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Wyjątek stanowią gry-horrory. Taki choćby Resident Evil 5, Dead Space, czy właśnie wspomniany
Silent Hill 2.


Niestety, to zupełnie nie moja działka. Jak dla mnie horrory odpadają, czy to w grze, w książce czy też w filmie. Dostatecznie dużo mam go na co dzień w życiu. :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Tam pistolety i elementy charakterystyczne dla "nowej ery" nie są niczym nietypowym.
Chociaż przyznaję, że umiejętne połączenie gry fantasy RPG z horrorem mogłoby dać wspaniałe
efekty... Nie wiem w zasadzie, czy istnieje coś takiego.


Fantasy i horror, to jednak zdaje się nieco odmienne branże i lekko się gryzą, choćby ze względu na obecność w tym pierwszym samej magii. To już S-F pasuje tu lepiej.

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Piękne wykonanie, czy bardziej myślałeś o samej melodii? ;-> Stworzył ją niejaki Jeremy
Soule.


Właśnie dobre pytanie... :-) Melodia jest raczej w porządku, ale myślę że chyba bardziej zwróciło moją uwagę samo wykonanie. Chyba... :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Czy jeden z fragmentów nie brzmi Ci znajomo? ;->


Niestety nie grałem w żadną część The Elder Scrolls, jedynie odrobinę w Morrowinda, ale nie na tyle, aby móc cokolwiek z niego zapamiętać, a już tym bardziej samą muzykę.

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Adagio Sostenuto z Sonaty Księżycowej Beethovena. Domyślam, że tytuł jest Ci znany, może
i nawet sama melodia. A może nawet jesteś zagorzałym wielbicielem tej kompozycji... Trudno
zgadywać. :-)


Słucha się fajnie, ale TBH nigdy nie byłem specjalnym fanem muzyki klasycznej. Od kiedy pamiętam, mnie zawsze najbardziej poruszała muzyka filmowa, ale taka całkowicie instrumentalna. Niby też słyszymy instrumenty smyczkowe, dęte itd., ale jednak działa tu jeszcze coś innego. Mógłbym rzucić parę przykładów, ale to przecież nie ten temat. :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Przepraszam, że dopiero odpisuję. Tak to u mnie ostatnio bywa na gram.pl. Skończyły się
już te czasy, kiedy się niemal codziennie aktywnie udzielałem.


Nie ma sprawy. :-)

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

W międzyczasie nieraz przesłuchałem soundtrack z Heroesów IV i moje wrażenie jest bardzo
pozytywne. :-) Zwróciłem uwagę na liczny udział paru konkretnych instrumentów, tworzących
interesujący klimat. Ogólnie, to kompozycje są na tym albumie iście klasyczne. Bardzo
mi się to podoba. Przestrzenne, klimatyczne, przyjemne dla ucha. I doszedł dobry śpiew
solowy (porównując z Heroes III).


Powiem tak, wpisz sobie na YT np. "heroes IV soundtrack" i odsłuchaj pierwszej części grass theme. Im dłużej tego słucham, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jednak muzyka z Czwórki, ta na mapie podróży w każdym razie, jest najpiękniejszą z całej serii. I Basta.

Dnia 13.10.2011 o 21:00, Kardithron napisał:

Kurczę, jakbyś kiedyś nabrał ochoty, to wpisz sobie na YT "Silver Sword" i "River Of
Life", naprawdę. Słowami nie da się opisać, jak genialne są te utwory. :-) Nawiązuję
do swoich wcześniejszych postów.


No dobra, niby znajomy z pokoju obok kupił sobie Wiedźmina, więc można założyć że równie dobrze odpaliłem samą grę w tym właśnie celu ... :-)
OK, odsłuchałem Silver Sword... 2 razy. Choć natrafiłem tylko na krótki 1.30 min fragment, to jest on po prostu... nie wiem jak to opisać, w pewnym momencie podczas słuchania ogarnęło mnie uczucie czegoś tak pozytywnego, że aż mi się oczy zeszkliły.... Faktycznie przepiękny utwór, choć to i tak żadne słowa.
Tym bardziej, że skojarzył mi się on z pewnym fragmentem z drugiej części Bourne''a pt. "Funeral Pyre". Równie piękny motyw, szczególnie jeśli połączyć go ze sceną mu towarzyszącą.
Także dzięki wielkie za zachętę. :-) Naprawdę warto.
River of life słuchało się dość przyjemnie, ale ostateczny efekt nie był już tak wielki jak przy ww. fragmentach. Ale generalnie in plus.


PS. nie zapomnij o Portalu - "Still alive". :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

A jeśli nie kojarzysz ów Pana, jego głos słyszymy również w być może bardziej znanym
utworze pt. "What a wonderful world"... klasyka nad klasyki. Tego nie da się nie znać.
:-)

Tytuł od razu skojarzyłem z Vadimem Gavvą. :-) To ukraiński gitarzysta solowy aranżujący różne utwory m. in. Killing Me Softly With This Song, Godfather czy właśnie What A Wonderful World.

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Ups... przepraszam strasznie. :-( Myślałem, że nie ma na tym forum osoby, która nie grałaby
jeszcze w Diablo. ;-) Widać dużo muszę się jeszcze nauczyć. :-(

Oj dobra, nie ma o czym mówić. Zbyt wielkiej przyjemności z ewentualnej gry nie powinno mi to odebrać. ;-P

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Ale i tak warto zagrać
naprawdę... chociażby ze względu na wspomnianą muzykę.

Wierzę. Diablo zalicza się akurat do gier, do których jestem nastawiony entuzjastycznie. ;-)

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Gdyby jeszcze nie miał żadnych podpowiedzi, ale warianty były bodajmy: z Oz, z Rivii,
z Cymerii i jeszcze skądś, być może nawet z Mordoru. :-)

Hm, czyli z Oz albo Cymerii. Chyba to drugie.
O, sprawdziłem i dobrze by było. :-P Zresztą sam to wiesz. Chociaż nie wiem, czy bym strzelał. W końcu w Milionerach dostępu do komputera nie ma.

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Niestety, to zupełnie nie moja działka. Jak dla mnie horrory odpadają, czy to w grze,
w książce czy też w filmie. Dostatecznie dużo mam go na co dzień w życiu. :-)

A widzisz. I u mnie się zdarza. Chociaż argumentem jest fakt, że horror życiowy wygląda nieco inaczej. :-P

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Fantasy i horror, to jednak zdaje się nieco odmienne branże i lekko się gryzą, choćby
ze względu na obecność w tym pierwszym samej magii. To już S-F pasuje tu lepiej.

Jeżeli się nie mylę, horror, w przeciwieństwie do thrillera, wiąże się właśnie z kwestiami fantastycznymi i magicznymi. A s-f mi się osobiście kojarzy bardziej cywilizacyjnie, kosmicznie, planetarnie.

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

> Czy jeden z fragmentów nie brzmi Ci znajomo? ;->
Niestety nie grałem w żadną część The Elder Scrolls, jedynie odrobinę w Morrowinda, ale
nie na tyle, aby móc cokolwiek z niego zapamiętać, a już tym bardziej samą muzykę.

Ależ nie musisz mieć obcykanej żadnej z części TES, żeby odpowiedzieć pozytywnie na moje pytanie. ;->
Wystarczy, że uważnie posłuchasz poniższej aranżacji, a na pewno coś ci zaświta:
http://www.youtube.com/watch?v=veWnhcbKl3k

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

\ciach\ nigdy nie byłem specjalnym fanem muzyki klasycznej. Od kiedy
pamiętam, mnie zawsze najbardziej poruszała muzyka filmowa \ciach\
Niby \ciach\, ale jednak działa tu jeszcze coś
innego.

Widzę, że to nie tylko moje odczucie. ;-> Faktycznie, mimo często bardzo podobnego składu orkiestry symfonicznej, muzyka filmowa trzyma w sobie coś, czego czasami nie słychać w muzyce czysto klasycznej. Można by powiedzieć, że to kwestia kojarzenia melodii z treścią konkretnych scen filmowych/z gier, ale wydaje mi się, że nie zawsze trzeba być świadomym treści filmu/gry, by docenić charakter soundtracku.
Mimo wszystko, Adagio Sustenuto, to jeden z moich ulubionych utworów muzycznych, przy czym zdecydowanie najwspanialsza kompozycja na pianino, jaką znam. Owa część sonaty ma niesamowity charakter. :-)

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

Powiem tak, wpisz sobie na YT np. "heroes IV soundtrack" i odsłuchaj pierwszej części
grass theme. Im dłużej tego słucham, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jednak
muzyka z Czwórki, ta na mapie podróży w każdym razie, jest najpiękniejszą z całej serii.
I Basta.

Desolation się to chyba zwie. Właśnie sobie tego słucham. Świetna muzyka. :-) Ma taki celtycki charakter, jak zresztą sporo utworów z tego albumu.

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

OK, odsłuchałem Silver Sword... 2 razy. Choć natrafiłem tylko na krótki 1.30 min fragment,
to jest on po prostu... nie wiem jak to opisać, w pewnym momencie podczas słuchania ogarnęło
mnie uczucie czegoś tak pozytywnego, że aż mi się oczy zeszkliły.... Faktycznie przepiękny
utwór, choć to i tak żadne słowa.

;-)

Dnia 14.10.2011 o 20:57, Dann napisał:

PS. nie zapomnij o Portalu - "Still alive". :-)

Aj, niestety nie porwało mnie kompletnie. :-/ Nie dociera do mnie raczej taka muzyka. Ani dziecięcy (tak to może nazwijmy) wokal... Ani ogólny charakter. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2011 o 20:52, Olamagato napisał:

A mnie najbardziej rozwalił ten koment pod nim:
"I play this when I need to remove porn from my USB." :D

Mnie też :D Co jak co, ale komenty na YT zawsze mi poprawią humor, już cześciej wchodzę na róznego typu filmiki tylko aby poczytać mistrzów riposty, niż Joemonster i inne tego typu strony rozrywkowe xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

Tytuł od razu skojarzyłem z Vadimem Gavvą. :-) To ukraiński gitarzysta solowy aranżujący
różne utwory m. in. Killing Me Softly With This Song, Godfather czy właśnie What A Wonderful
World.


Nom, "What a Wonderful World" jest motywem niesamowicie eksploatowanym... i w sumie nie dziwota. Jest tak pozytywnie naładowany, że najlepiej zestawić go z jakąś scenką kompletnie dołującą i demotywującą. Wtedy najlepiej go zapamiętać. :-)
Tego typu zestawienie mamy np. w grze Fallout, gdzie klasyczny kobiecy głos śpiewa o miłości i tęsknocie, a tym czasem na ekranie przedstawiona jest czyjaś egzekucja. :-( Zabieg celowy.

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

Hm, czyli z Oz albo Cymerii. Chyba to drugie.
O, sprawdziłem i dobrze by było. :-P Zresztą sam to wiesz. Chociaż nie wiem, czy bym
strzelał. W końcu w Milionerach dostępu do komputera nie ma.


Z Oz jest czarnoksiężnik, a nie barbarzyńca. :-) Rivia, tu już nieco gorzej bo nie każdy musi kojarzyć Wiedźmina. Natomiast Mordor (o ile była tam taka odpowiedź), to już po prostu jakaś kpina. :-)
Generalnie wszystko to zalicza się jak sądzę do ścisłej czołówki klasyki fantasy i aż dziw bierze, że ta sfera zainteresowań może wciąż być tak niszowa.

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

A widzisz. I u mnie się zdarza. Chociaż argumentem jest fakt, że horror życiowy wygląda
nieco inaczej. :-P


A najgorsze jest to, że nijak nie jesteśmy w stanie go uniknąć... w przeciwieństwie do tego obecnego w sztuce. Dlatego właśnie preferuję tu tematykę nieco bardziej pozytywną... coś o nadziei, przyjaźni, miłości, odwadze. Innymi słowy o wszystkim tym, czego jak sądzę na świecie wokół nas mamy w deficycie, w przeciwieństwie do horroru, którego tak często mamy w nadmiarze. Wiesz, tak dla balansu. :-)

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

Jeżeli się nie mylę, horror, w przeciwieństwie do thrillera, wiąże się właśnie z kwestiami
fantastycznymi i magicznymi. A s-f mi się osobiście kojarzy bardziej cywilizacyjnie,
kosmicznie, planetarnie.


Mając na myśli klasyczne światy fantasy jak Warcraft, Śródziemie lub też klasyczne Forgotten Realms, ciężko mi sobie wyobrazić połączenie tych magicznych realiów ze stylistyką horroru... chociaż. ;-)

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

Ależ nie musisz mieć obcykanej żadnej z części TES, żeby odpowiedzieć pozytywnie na moje
pytanie. ;->
Wystarczy, że uważnie posłuchasz poniższej aranżacji, a na pewno coś ci zaświta:
http://www.youtube.com/watch?v=veWnhcbKl3k


O rzesz ty w życiu... ten ktoś jest po prostu N I E S A M O W I T Y ! ! !
Chociaż sam efekt wzmocniony chórem, to i tak ani odrobinę nie ujmuje genialnego kunsztu wykonania.

Muzyka sama w sobie faktycznie budzi jakieś skojarzenia, chociaż nie jestem pewien z czym... innymi słowy: gdzieś bije, ale nie wiadomo w którym kościele. :-) Zakładam, że to jakby poprzednie części, tylko w innej aranżacji.
W każdym razie słucham tego fragmentu już chyba piąty raz i nie mogę przestać. :-)
Mniej więcej od 0.50 min. zaczyna po prostu mrozić krew w żyłach. Utwór sam w sobie jest rzekłbym bardziej pobudzający niż poruszający, wywołuje bardziej zachwyt niż uniesienie (tak uważam), co nie zmienia faktu że słucha się go bardzo przyjemnie.
Natomiast to wykonanie... po prostu brak słów. Plus oprawa wizualna... aż zachęciło mnie do zakupu tej gry, mimo mojej ogólnej niechęci do tej serii. Ten dynamizm, te przejścia, to zgranie z chórem. Geniusz, po prostu. :-)
Dzięki wielkie za wrzucenie tutaj tego. Osobiście podoba mi się znacznie bardziej niż oryginał.

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

Widzę, że to nie tylko moje odczucie. ;-> Faktycznie, mimo często bardzo podobnego
składu orkiestry symfonicznej, muzyka filmowa trzyma w sobie coś, czego czasami nie słychać
w muzyce czysto klasycznej. Można by powiedzieć, że to kwestia kojarzenia melodii z treścią
konkretnych scen filmowych/z gier, ale wydaje mi się, że nie zawsze trzeba być świadomym
treści filmu/gry, by docenić charakter soundtracku.


:-)
IMO potęgą muzyki filmowej jest właśnie to, że czasami słuchając jej możemy poczuć się, jakbyśmy scenę której towarzyszy mieli tuż przed oczami... umiejętne przedstawienie tego co dzieje się na ekranie (lub w sercu bohatera) poprzez samą tylko muzykę. Tu mógłbym podać kilka przykładów, ale to przecież nie ten temat. ;-)

Dnia 17.10.2011 o 19:16, Kardithron napisał:

> PS. nie zapomnij o Portalu - "Still alive". :-)
Aj, niestety nie porwało mnie kompletnie. :-/ Nie dociera do mnie raczej taka muzyka.
Ani dziecięcy (tak to może nazwijmy) wokal... Ani ogólny charakter. Niestety.


Trzeba by pierwej zagrać w samą grę. Inaczej wokal wydaje się dziwny, muzyka sztampowa, a słowa kompletnie niezrozumiałe. Jednak po przejściu gry wszystko nabiera kształtu, IMO w każdym razie.
Owszem, nie jest to utwór który ma na celu poruszać i wzruszać... ma wywoływać pewne emocje. Wyobraź sobie sztuczną inteligencję, która przeprowadza na ludziach eksperymenty fizyczne i psychologiczne, ostatecznie zabijając ich, w pełni przekonana że to co robi jest dobre, słuszne i służy większemu dobru. A śpiewa o tym wszystkim takim właśnie słodkim, niewinnym głosikiem przy akompaniamencie tak radosnej, banalnej wręcz muzyki. IMO jest to naprawdę uderzające (żeby nie powiedzieć przerażające) zestawienie i całkowicie zmienia spojrzenie na ten utwór, który przestaje być tym, o czym mogłaby świadczyć jego powierzchowność.
Ale to już swoją drogą. Piszę o tym tylko po to, abyś nie nabrał o tej piosence nie do końca słusznego przekonania.

Poza tym staram się wyłapywać pamięcią wszelkie utwory muzyczne z gier jakie zwróciły moją uwagę na przestrzeni ostatnich lat, a niestety za wiele ich nie było, bo generalnie w gry komputerowe bawię się coraz rzadziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

Generalnie wszystko to zalicza się jak sądzę do ścisłej czołówki klasyki fantasy i aż
dziw bierze, że ta sfera zainteresowań może wciąż być tak niszowa.

Najprawdopodobniej się trafiło akurat na osobę z tej części nieobeznanych. ;-P

Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

Innymi słowy o wszystkim tym, czego jak sądzę
na świecie wokół nas mamy w deficycie, w przeciwieństwie do horroru, którego tak często
mamy w nadmiarze. Wiesz, tak dla balansu. :-)

Odwołując się do swoich poprzednich słów powiedziałbym właśnie, że w życiu mamy do czynienia bardziej z thrillerem. ;-) Horror, to zombie, wilkołaki, wampiry, inne mniej znane istoty, często zupełnie nowe (wykreowane przez autora), przerażające paranormalne zjawiska... Horror wiąże się z fantastycznymi kwestiami, nieobecnymi w naszym życiu. Lubię sobie czasami tego łyknąć.
Spróbuję zrozumiale podsumować ideę mojego nastawienia w tej kategorii: horror życiowy jest często przytłaczający, ale horror w sztuce (co ważne - zasadniczo odmienny od tego z życia) bywa dla mnie na tyle interesujący, że lubię mieć z nim styczność.

Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

O rzesz ty w życiu... ten ktoś jest po prostu N I E S A M O W I T Y ! ! !
Chociaż sam efekt wzmocniony chórem, to i tak ani odrobinę nie ujmuje genialnego kunsztu
wykonania.
Muzyka sama w sobie faktycznie budzi jakieś skojarzenia, /ciach/
Dzięki wielkie za wrzucenie tutaj tego. Osobiście podoba mi się znacznie bardziej niż
oryginał.

"Niesamowity", powiadasz... Cóż, moje odczucie dotyczące tego utworu było w pewnym sensie podobne do czasu, kiedy to sam zainteresowałem się grą na pianinie. Jak wspomniałem wcześniej, mam pewne pociągi arnżacyjne. Cenię kilka pomysłów pana Taioo (użytkownik, który wrzucił ten film) na ten utwór, ale kiedy klawisze stały się mi bliższe, już potrafiłem stwierdzić, co bym zmienił, na co bym położył nacisk przy pisaniu swojej własnej fortepianowej interpretacji Skyrim, jak JA wykorzystałbym ogromny potencjał tej kompozycji.
Nie będę zagłębiał się w prawdopodobnie Ci obce kwestie techniczne (chociaż to głównie o nie chodzi), ale mogę np. śmiało stwierdzić, że chór, który Tobie się tak spodobał, trochę mi tutaj nie odpowiada. Wolałbym po prostu słyszeć jeden instrument - właśnie pianino. Mogę za to przyznać szczerze, że parę tygodni temu, kiedy miałem okazję skorzystać z naprawdę świetnego pianina cyfrowego, to zagrałem sobie Call Of Magic (to ta charakterystyczna melodia, wokół której kręcą się trzy ostatnie części TES) na połączonych brzmieniach chóru i właśnie pianina... I efekt był naprawdę świetny. ;-)
Dodam jeszcze, że tak jak dla Ciebie omawiana przez nas aranżacja zaczyna mrozić krew w żyłach od 0:50, tak ja zawsze oczekuję na okolice 1:07. ;-)

Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

Zakładam, że to jakby poprzednie części, tylko w innej aranżacji.

Dokładnie o to mi chodziło. :-) Sons Of Skyrim jest częściowo wariacją Call Of Magic z Morrowinda (nie wiem, czy to zdanie jest poprawne pod względem rzeczowym).

Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

Trzeba by pierwej zagrać w samą grę. Inaczej wokal wydaje się dziwny, muzyka sztampowa,
a słowa kompletnie niezrozumiałe. Jednak po przejściu gry wszystko nabiera kształtu,
IMO w każdym razie.
/ciach/
Ale to już swoją drogą. Piszę o tym tylko po to, abyś nie nabrał o tej piosence nie do
końca słusznego przekonania.

Szczerze mówiąc skrajność polegająca na tym, że utwór z filmu/gry, który kompletnie nie leży w guście muzycznym słuchacza, po ukończeniu owej gry/ obejrzeniu owego filmu nabiera zupełnie nowych kształtów i znaczenia, jeszcze nigdy nie dosięgnęła mojej osoby. Martwię się, że u mnie to może tak nie działać. Owszem, miałem sytuację, w której utwór z np. filmu bardzo mi się spodobał, jeszcze przed jego obejrzeniem. I to nie raz.
Z kolei utwór, który podoba się bardzo już przed rozpoczęciem gry, a strasznie brzydnie po jej ukończeniu... Ciekawy z definicji, choć nieznany mi przypadek. :-?

Dnia 17.10.2011 o 22:54, Dann napisał:

Poza tym staram się wyłapywać pamięcią wszelkie utwory muzyczne z gier jakie zwróciły
moją uwagę na przestrzeni ostatnich lat, a niestety za wiele ich nie było, bo generalnie
w gry komputerowe bawię się coraz rzadziej.

Skąd ja to znam. ;-) Chociaż wczoraj przypomniałem sobie stare dobre Chicken Invaders. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Najprawdopodobniej się trafiło akurat na osobę z tej części nieobeznanych. ;-P


Nie chodzi mi o osobę tylko o samo pytanie. Skoro pytanie za milion dotyczy kwestii, które dla fana fantasy wydają się być tak oczywiste jak 2+2, to sam widzisz jak postrzegana jest ta dziedzina. Gdyby pytanie brzmiało np.: "Jak nazywa się rodzinne miasto Drizzta Do''Urdena, znanego bohatera Zapomnianych Krain", albo: "Kim byli Majarowie według mitologii Śródziemia".
To są już pytania nieco konkretniejsze, powiedziałbym na poziomie niemal całek i pochodnych. :-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Odwołując się do swoich poprzednich słów powiedziałbym właśnie, że w życiu mamy do czynienia
bardziej z thrillerem. ;-) Horror, to zombie, wilkołaki, wampiry, inne mniej znane istoty,
często zupełnie nowe (wykreowane przez autora), przerażające paranormalne zjawiska...


Raczej nie o taki horror mi chodziło. Horror, którego nie doświadczamy osobiście nigdy nie będzie taki sam, tutaj się zgodzę. Natomiast sztuka przekazująca coś pozytywnego potrafi działać cuda, wierz mi na słowo. Również muzyka z gier, czego przykład jak sądzę w postaci Skyrima sam tu wrzuciłeś. :-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

"Niesamowity", powiadasz...


Nie... powiadam N I E S A M O W I T Y ! ! !

:-)

Tym bardziej, że od tamtego posta odtwarzałem sobie ten fragment co najmniej z kilkadziesiąt razy. ;-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Nie będę zagłębiał się w prawdopodobnie Ci obce kwestie techniczne (chociaż to głównie
o nie chodzi), ale mogę np. śmiało stwierdzić, że chór, który Tobie się tak spodobał,
trochę mi tutaj nie odpowiada. Wolałbym po prostu słyszeć jeden instrument - właśnie
pianino.


To jest właśnie moim zdaniem jedna z tych rzeczy, które często odróżniają zwykłe klasyczne kompozycje od aranżacji tworzonych dla potrzeb muzyki filmowej / growej. Zestawienie kilku barw dźwięków, brzmień lub głosów potrafi wywoływać znacznie potężniejsze emocje niż sam pojedynczy instrument.
Ja tam pozostaję przy zdaniu, że dodanie do tego wykonania Taioo chóru jest strzałem w dziesiątkę... wiem, może się nie znam ale tego zdania nie zmienię. :-)
Wiesz, wszystko zależy od tego jak dana interpretacja współgra się z naszymi emocjami i uczuciami, jak na nie wpływa.

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Dodam jeszcze, że tak jak dla Ciebie omawiana przez nas aranżacja zaczyna mrozić krew
w żyłach od 0:50, tak ja zawsze oczekuję na okolice 1:07. ;-)


Domyślam się, że chodzi zapewne o te skomplikowane ruchy lewą dłonią, które w tym momencie zaczyna wykonywać grający. :-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Dokładnie o to mi chodziło. :-) Sons Of Skyrim jest częściowo wariacją Call Of Magic
z Morrowinda (nie wiem, czy to zdanie jest poprawne pod względem rzeczowym).


Gdybym swojego czasu więcej grał w Morrowinda, zapewne i odczucia względem kolejnych aranżacji jego main theme wywoływałyby nieco inne wrażenie. Chociaż nie zaprzeczam, że ten motyw przewodni jest bardzo charakterystyczny i głęboko zapada w pamięć... pewien wyznacznik serii.
Podobnie jest z World of Warcraft, gdzie tytułowy motyw muzyczny zmieniał się na przestrzeni kolejnych dodatków do gry, ale ogólny jego odbiór pozostawał zbliżony. Tu polecam w wolnej chwili posłuchać sobie np. fragmentów z poszczególnych dodatków. Wpisać na YT po kolei: "WoW Main Theme", potem "Burning Crusade Main Theme" i na koniec "Wrath of the Lich King Main Theme".
I chociaż ten ostatni trwa ponad 8 minut, to szczerze polecam bo właśnie końcówka jest tu najpiękniejsza. Dla mnie są to takie utwory, że im dłużej ich słuchasz tym bardziej ci się podobają. :-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Szczerze mówiąc skrajność polegająca na tym, że utwór z filmu/gry, który kompletnie nie
leży w guście muzycznym słuchacza, po ukończeniu owej gry/ obejrzeniu owego filmu nabiera
zupełnie nowych kształtów i znaczenia, jeszcze nigdy nie dosięgnęła mojej osoby.


Polecam zatem przejść samą grę. ;-) Tylko jedna kwestia. Ważne są tu słowa, zarówno tekst owej piosenki jak i generalnie to co słyszymy w samej grze. A co za tym idzie, ważny jest tu angielski.
Bo w gruncie rzeczy muzyka w tej piosence nie jest w założeniu jakaś szczególnie poruszająca lub piękna w swojej stylizacji i wykonaniu, whatever you call it. Ma po prostu swój rytm, swoje brzmienie, swoją melodię i aranżację... jak każda inna piosenka. Natomiast tutaj jak sądzę bardzo liczą się słowa, które nabierają jakiegokolwiek sensu dopiero po ukończeniu samej gry, kiedy jeszcze z mocą tkwi w nas jej klimat. Wtedy i odbiór całości jest zupełnie inny.
Podobnie jest np. z utworem zespołu Faunts pt. M4 (Part II). IMO utwór sam w sobie jest całkiem ciekawy jak na swój gatunek muzyczny, ale odsłuchany w chwili ukończenia gry Mass Effect, kiedy na ekranie widzimy już napisy końcowe (bo tam się właśnie pojawia), nabiera dziwnego, jakby nowego wymiaru. Staje się na swój sposób ukoronowaniem wszystkiego tego, przez co razem z Shepardem przechodziliśmy przez całą grę i sprawia, że jesteśmy gotowi oglądać owe napisy tak długo, jak długo trwa ta muzyka (a trwa ponad 8 minut).
Tak w każdym razie uważam, że czasami dużo zależy od kontekstu, w jakim danego utworu słuchamy.

Ale być może rozumiem co masz na myśli... ja np. współczesnej muzyki rozrywkowej (tzw. popu) nijak nie trawię, zupełnie do mnie nie przemawia. Znajomy czasem podrzuca mi jakieś kawałki, w jego spojrzeniu super i w ogóle, a ja słucham, słucham... i nic. Generalnie z muzyką jak i ze sztuką w ogóle zatrzymałem się gdzieś pod koniec lat 90-tych, a potem są już tylko perełki, jak wspomniany soundtrack do "Dwóch Wież" pana Howarda Shore''a.

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Z kolei utwór, który podoba się bardzo już przed rozpoczęciem gry, a strasznie brzydnie
po jej ukończeniu... Ciekawy z definicji, choć nieznany mi przypadek. :-?


Również nie jestem sobie w stanie skojarzyć podobnego doświadczenia. :-)

Dnia 20.10.2011 o 15:42, Kardithron napisał:

Skąd ja to znam. ;-) Chociaż wczoraj przypomniałem sobie stare dobre Chicken Invaders.
:-D


Ja tam do dzisiaj pamiętam muzyczki np. z Super Mario Bros. lub z Contry, albo z Airwolfa na Commodore 64. :-D
I też był taki fajny motyw z gry Another World, ale już nie pamiętam jak brzmiał. Też nie były to jakieś piękne symfonie na miarę TES, ale w pamięć zapadły. ;-)
Ale np. do dziś pamiętam utwór z main menu pewnego klasycznego już cRPGa. Posłuchaj sam (również aranżacja na pianino). :-)
http://www.youtube.com/watch?v=ki9mkLh9u08

Znany motyw i IMO naprawdę piękne wykonanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Nie chodzi mi o osobę tylko o samo pytanie. Skoro pytanie za milion dotyczy kwestii,
które dla fana fantasy wydają się być tak oczywiste jak 2+2, to sam widzisz jak postrzegana
jest ta dziedzina.

Aaa, ok, teraz rozumiem. ;-) Faktycznie... Albo trafiło się pytanie z niewielkiej grupy naprawdę bardzo łatwych albo de facto dla panów z Milionerów pewne rzeczy są mało oczywiste. Przyznaję, ten Mordor musiał być kpiną.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Raczej nie o taki horror mi chodziło.

Domyślałem się. ;-) Chciałem jedynie w pewien sposób wyjaśnić, z jakiego powodu JA pomimo dawki horroru z życia lubię czasami odejść do horroru ze sztuki. On po prostu jest zupełnie inny.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Natomiast sztuka przekazująca coś pozytywnego
potrafi działać cuda, wierz mi na słowo.

Ja nie wierzę. Ja to wiem. ;->

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Tym bardziej, że od tamtego posta odtwarzałem sobie ten fragment co najmniej z kilkadziesiąt
razy. ;-)

Znam to uczucie. ;-)

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

To jest właśnie moim zdaniem jedna z tych rzeczy, które często odróżniają zwykłe klasyczne
kompozycje od aranżacji tworzonych dla potrzeb muzyki filmowej / growej. Zestawienie
kilku barw dźwięków, brzmień lub głosów potrafi wywoływać znacznie potężniejsze emocje
niż sam pojedynczy instrument.

Owszem, ale mam świadomość, że w pewnych przypadkach bywa wręcz odwrotnie. ;-)
Btw. Nawet kilkudziesięciu barw, powiedziałbym. :-P Pewna aluzja do orkiestry symfonicznej (między innymi). Przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=_efSI5_UCxo
Pełny przestrzeni, przeszywający organizm, nasuwający na myśl ogromne pole bitwy i heroiczną walkę utwór. W tych licznych orkiestralnych barwach potrafi on wywołać wspaniałe uczucie. Ale np. jako aranżacji na pianino za bardzo nie jestem w stanie go sobie wyobrazić. Taka kompozycja miałaby z pewnością inny charakter i w porównaniu ze swoim pierwowzorem zatraciłaby pewne wspaniałe cechy.
Z kolei poniżej mamy delikatny, refleksyjny utwór (wspomniany przeze mnie wcześniej), którego raczej nie przyjąłbym z wielką aprobatą w innym niż solowym wykonaniu:
http://www.youtube.com/watch?v=Mm5CNugLC3k

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Ja tam pozostaję przy zdaniu, że dodanie do tego wykonania Taioo chóru jest strzałem
w dziesiątkę... wiem, może się nie znam ale tego zdania nie zmienię. :-)

To raczej nie jest kwestia tego, czy "się znasz", czy też nie. Masz prawo upodobać sobie takową wersję. I ja ją przecież bardzo lubię i często słucham, zwłaszcza ostatnio, jak mi o niej przypomniałeś (czy jak to woli "narobiłeś smaka"). ;-) Z chórem owszem aranżacja ta jest na swój sposób bogatsza, chociaż ja mam mimo wszystko nieodparte przeczucie, że wolałbym jej posłuchać bez niego.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Wiesz, wszystko zależy od tego jak dana interpretacja współgra się z naszymi emocjami
i uczuciami, jak na nie wpływa.

Nie mam nic do dodania.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Domyślam się, że chodzi zapewne o te skomplikowane ruchy lewą dłonią, które w tym momencie
zaczyna wykonywać grający. :-)

Nie tyle o same ruchy, co ich owoce. ;-) Dynamika akompaniamentu jest w tej części aranżacji bardzo ważna.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Gdybym swojego czasu więcej grał w Morrowinda, zapewne i odczucia względem kolejnych
aranżacji jego main theme wywoływałyby nieco inne wrażenie. Chociaż nie zaprzeczam, że
ten motyw przewodni jest bardzo charakterystyczny i głęboko zapada w pamięć... pewien
wyznacznik serii.

Morrowind nudził masę ludzi. Wielka część narzekała, że nie ma standardowych głosowych dialogów i trzeba czytać. Mi się to osobiście podobało z uwagi na fakt, że dawało większe możliwości co do rozwinięcia fabuły. Były także zażalenia odnośnie pokonywania nieraz sporych odległości na piechotę. To z kolei przypadło mi do gustu, gdyż było bardzo realistyczne.
Minusem była IMO muzyka z Morrowinda. Tak... Może to dziwnie brzmieć, jeżeli ma się jednocześnie na uwadze moje poprzednie zachwyty Call Of Magic i jego wariacjami, ale ten utwór jest wyjątkiem. Reszta oprawy była niestety nudna. To jednak nie stanowiło dla mnie przeszkody: dzięki prostym modyfikacjom w folderach gry mogłem cieszyć się przygodami w świecie Vvardenfell "w rytmach" plików muzycznych wgranych przeze mnie. Dodatkowy plus tego jest taki, że dzięki temu muzyki było przynajmniej cztery razy więcej. Wszystko to w połączeniu z późniejszymi wieloma godzinami grania wpłynęło zasadniczo na moje skojarzenia dotyczące pewnych utworów... Taki choćby Peaceful Moments z pierwszej części Wiedźmina (w którego porządnie nigdy nie mogłem zagrać, poza paroma przygodami m. in. w Kaer Moren) nasuwa mi teraz na myśl właśnie świat The Elder Scrolls. ;-)

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

I chociaż ten ostatni trwa ponad 8 minut, to szczerze polecam bo właśnie końcówka jest
tu najpiękniejsza.

Właśnie tego na razie posłuchałem. Pierwsze wrażenie dobre. W muzyce z gier Blizzarda goszczą naprawdę genialne chóry. Wielki plus ich utworów. :-) Podobają mi się też te partie skrzypiec mniej więcej w środku.
To wszystko przypomina o muzyce z filmów, jak i zarazem o samych filmach przerywników z kampanii Warcarft III i Wacrarft III The Frozen Throne, a szczególnie o wspaniałych zakończeniach obu historii.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Polecam zatem przejść samą grę. ;-) Tylko jedna kwestia. Ważne są tu słowa, zarówno tekst
owej piosenki jak i generalnie to co słyszymy w samej grze. A co za tym idzie, ważny
jest tu angielski.
Bo w gruncie rzeczy muzyka w tej piosence nie jest w założeniu jakaś szczególnie poruszająca
lub piękna w swojej stylizacji i wykonaniu, whatever you call it. Ma po prostu swój rytm,
swoje brzmienie, swoją melodię i aranżację... jak każda inna piosenka. Natomiast tutaj
jak sądzę bardzo liczą się słowa, które nabierają jakiegokolwiek sensu dopiero po ukończeniu
samej gry, kiedy jeszcze z mocą tkwi w nas jej klimat. Wtedy i odbiór całości jest zupełnie
inny.

Cóż, jak pisane mi będzie kiedyś przejść Fallouta... Masz przyzwoity pod względem parametrów sprzętowych komputer? Bo ja niestety nie. Ale nie płaczę z tego powodu. ;-) Nie gram ostatnio zbyt wiele. Dzisiaj we wspomniane Chicken Invaders, ale to przecież prosta gierka 2D z dzieciństwa.
Zapamiętam Twoje słowa. Tylko, tak, jak wspomniałem, nie jestem pewien, czy ten omawiany przez Ciebie "zabieg" u mnie zajdzie.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Staje się na swój sposób ukoronowaniem wszystkiego
tego, przez co razem z Shepardem przechodziliśmy przez całą grę i sprawia, że jesteśmy
gotowi oglądać owe napisy tak długo, jak długo trwa ta muzyka (a trwa ponad 8 minut).

A tutaj przypominają mi się napisy końcowe Gothic II Noc Kruka. ;-) Czyt. znane mi uczucie.
Mam znajomego, który jest zagorzałym fanem Mass Effect. Użył w ocenie tej serii niemało pozytywnych epitetów. Ale czy ja kiedykolwiek w to zagram... Kłania się nieraz już wspomniany przeze mnie mankament.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Tak w każdym razie uważam, że czasami dużo zależy od kontekstu, w jakim danego utworu
słuchamy.

Dużo, dużo. Chociaż czasami szkoda, gdy w jakiś sposób narzuca nam wyobrażenia. Oczywiście, nieraz dobrze, gdy ukierunkowuje myśli, ale to kwestia w pewnym sensie podobna do ilustrowanych książek.
Zresztą ten problem nie ma dla mnie jakiegoś ogromnego znaczenia. W miarę potrafię separować samą muzykę od towarzyszących jej w ewentualnym dziele wizji i tworzyć sobie własne wyobrażenia.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Ale być może rozumiem co masz na myśli... ja np. współczesnej muzyki rozrywkowej (tzw.
popu) nijak nie trawię, zupełnie do mnie nie przemawia.

Tak samo do mnie. A jest dzisiaj dość popularna.
Może to głupie, ale bywa, że sama popularność utworów/piosenek potrafi mnie do nich trochę zniechęcić. Ale to nie w tym przypadku; pop to po prostu muzyka zdecydowanie nie kierowana do mnie.

Dnia 20.10.2011 o 22:25, Dann napisał:

Ale np. do dziś pamiętam utwór z main menu pewnego klasycznego już cRPGa. Posłuchaj sam
(również aranżacja na pianino). :-)
http://www.youtube.com/watch?v=ki9mkLh9u08

Ładna rzecz. Nawet bardzo. :-) Z tego co widzę, oryginał nie jest grany na pianinie. Ale i tak brzmi nieźle.

Pomyślałem, że w zasadzie mógłbym wspomnieć o utworze, którego jeszcze jakiś czas temu słuchałem kilka razy dziennie i który spokojnie mogłem uznać za jeden z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek słyszałem, jeżeli po prostu nie najpiękniejszy. Teraz to uczucie nieco osłabło. Nieco.
http://www.youtube.com/watch?v=CJJXHzi9_I0&NR=1
http://www.youtube.com/watch?v=Qh7OouL4n2w
Napisano go w IMO w jednej z najpiękniejszych tonacji muzycznych. Język, w jakim jest napisany tekst, też robi swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Domyślałem się. ;-) Chciałem jedynie w pewien sposób wyjaśnić, z jakiego powodu JA pomimo
dawki horroru z życia lubię czasami odejść do horroru ze sztuki. On po prostu jest zupełnie
inny.


Rozumiem, aczkolwiek osobiście pozwolę sobie pozostać przy czymś odrobinę mniej... stresującym. :-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

> Natomiast sztuka przekazująca coś pozytywnego
> potrafi działać cuda, wierz mi na słowo.
Ja nie wierzę. Ja to wiem. ;->


I tak trzymać. :-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=_efSI5_UCxo
Pełny przestrzeni, przeszywający organizm, nasuwający na myśl ogromne pole bitwy i heroiczną
walkę utwór. W tych licznych orkiestralnych barwach potrafi on wywołać wspaniałe uczucie.


Utwór faktycznie robi wrażenie, aczkolwiek jeśli chodzi o kompozycje nawiązujące do wielkich bitew, marszów wojsk itd., zawsze przychodzi mi do głowy fragment z Gladiatora pt. "The battle". Trwa dość długo, ale jest naprawdę wymowny... podobnie jak cały zresztą soundtrack, z którego (podobnie jak w przypadku "Dwóch Wież") utwory rozpoczynające oraz kończące film uznaję za jedne z najpiękniejszych partytur jakie kiedykolwiek słyszałem. Zresztą utwór "Now we are free" nie sposób pominąć, wraz z niesamowitym wokalem Lisy Gerrard.

Natomiast odnośnie samego Harry''ego Pottera, wiem że to nie miejsce na film, ale skoro już temat się pojawił... :-)
Całą książkową sagę o Harrym cenię sobie naprawdę bardzo mocno w sposób szczególny, ale z filmów jak dotąd miałem możliwość obejrzeć tylko pierwsze 3 części. Pozwól, że wrzucę tu fragment mojej ulubionej jak dotąd "Trójki" :-)
http://www.youtube.com/watch?v=U3rZKjgnLqk

Od mniej więcej 0.25 min., kiedy Harry wzbija się w powietrze, zaczyna się to co osobiście uznaję za kwintesencję muzyki filmowej... bezapelacyjnie jedna z najpiękniejszych filmowych scen jakie znam. I nie zwracaj uwagi na słabą jakość obrazu, bo nie o to tu chodzi. :-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Z kolei poniżej mamy delikatny, refleksyjny utwór (wspomniany przeze mnie wcześniej),
którego raczej nie przyjąłbym z wielką aprobatą w innym niż solowym wykonaniu:
http://www.youtube.com/watch?v=Mm5CNugLC3k


Wiesz, jakby dodać w odpowiednich momentach lekki chór oraz kilka innych instrumentów... Ale fakt, ktoś mógłby wtedy nazwać to profanacją. ;-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

To raczej nie jest kwestia tego, czy "się znasz", czy też nie. Masz prawo upodobać sobie
takową wersję. I ja ją przecież bardzo lubię i często słucham, zwłaszcza ostatnio, jak
mi o niej przypomniałeś (czy jak to woli "narobiłeś smaka"). ;-) Z chórem owszem aranżacja
ta jest na swój sposób bogatsza, chociaż ja mam mimo wszystko nieodparte przeczucie,
że wolałbym jej posłuchać bez niego.


Nie chcę jej sobie wyobrażać bez chóru... taką jaka jest uważam za niemal bliską perfekcji i raz jeszcze dziękuję za możliwość zapoznania się z nią.
Aż mnie zachęciła do zakupu Skyrima, tylko że z finansami ostatnio u mnie krucho. :-(

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Morrowind nudził masę ludzi. Wielka część narzekała, że nie ma standardowych głosowych
dialogów i trzeba czytać. Mi się to osobiście podobało z uwagi na fakt, że dawało większe
możliwości co do rozwinięcia fabuły. Były także zażalenia odnośnie pokonywania nieraz
sporych odległości na piechotę. To z kolei przypadło mi do gustu, gdyż było bardzo realistyczne.


Mnie chyba, tak jak już pisałem, zniechęciły również zbyt wysokie jak na mojego ówczesnego Duronka 1,2 wymagania sprzętowe. Kto wie, może nawet jeszcze do tej gry powrócę.

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Minusem była IMO muzyka z Morrowinda. Tak... Może to dziwnie brzmieć, jeżeli ma się jednocześnie
na uwadze moje poprzednie zachwyty Call Of Magic i jego wariacjami, ale ten utwór jest
wyjątkiem. Reszta oprawy była niestety nudna. To jednak nie stanowiło dla mnie przeszkody:
....


A to takie buty... tu skojarzyła mi się gra pt. GTA, gdzie można było skonfigurować własne radio, aby jadąc jakimkolwiek autem słuchać czego tylko się chciało. ;-) Taki miły niuansik.
A i to co piszesz, to taka dziwna sprawa... grasz w jedną grę słuchając muzyki z innej i potem twoje skojarzenia są właśnie takie a nie inne. :-) Ale w sumie whatever works, jak to mawiają.
Ja nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek coś takiego praktykował... poza wspomnianym tu GTA, ale bez przesady. Tam zamiast normalnego radia słuchałem np. piosenek takich jak "Zegar" Edyty Bartosiewicz. :-D Równie dziwne doświadczenie.
Generalnie w kwestiach muzyki staram się zaufać twórcom. Jak im nie wychodzi, to im nie wychodzi i tyle... muzyka ginie gdzieś w tle, schodzi na drugi plan. Wtedy na ogół całość sporo traci. Ostatnimi czasy różnie z tym bywa. :-(

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Właśnie tego na razie posłuchałem. Pierwsze wrażenie dobre. W muzyce z gier Blizzarda
goszczą naprawdę genialne chóry. Wielki plus ich utworów. :-) Podobają mi się też te
partie skrzypiec mniej więcej w środku.


Też uważam, że są świetne... ale i tak końcówka zawsze porywała mnie w górę. ;-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Cóż, jak pisane mi będzie kiedyś przejść Fallouta...


Ehm... akurat miałem na myśli grę Portal, a ta naprawdę nie jest długa... kilka godzin grania raptem. Ale emocje gwarantowane. :-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Zapamiętam Twoje słowa. Tylko, tak, jak wspomniałem, nie jestem pewien, czy ten omawiany
przez Ciebie "zabieg" u mnie zajdzie.


Ale spróbować można. :-) Wiele bowiem sytuacji potrafi zmienić podejście do muzyki. Weźmy na przykład nasz hymn narodowy: śpiewany przed wielkim finałem Euro 2012 w którym oczywiście grają nasi ;-), a śpiewany podczas ostatniego meczu w grupie, kiedy nasi po dwóch dotychczasowych przegranych nie mają szans na wyjście z grupy i grają o przysłowiową pietruchę. :-D Niby to samo, ale odbiór emocjonalny hymnu w obu przypadkach jak sądzę zupełnie odmienny.
Wiem, dziwne porównanie... nie wiem dlaczego akurat to przyszło mi do głowy, ale skoro przyszło to napisałem... czasem tak mam. ;-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

A tutaj przypominają mi się napisy końcowe Gothic II Noc Kruka. ;-) Czyt. znane mi uczucie.
Mam znajomego, który jest zagorzałym fanem Mass Effect. Użył w ocenie tej serii niemało
pozytywnych epitetów. Ale czy ja kiedykolwiek w to zagram... Kłania się nieraz już wspomniany
przeze mnie mankament.


Jakbyś kiedyś miał możliwość to polecam. Ja osobiście średnio lubię S-F, wolę fantasy. Ale czasem robi się te wyjątki. :-)
A dla zachęty polecam też bardzo podnoszący na duchu motyw muzyczny z gry.
http://www.youtube.com/watch?v=fhsyV_ikw2o&feature=related

Zupełnie jak w filmie "Armageddon" podczas przemówienia Prezydenta. :-) Polecam również szczerze fragment zatytułowany "The End Run".

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Dużo, dużo. Chociaż czasami szkoda, gdy w jakiś sposób narzuca nam wyobrażenia. Oczywiście,
nieraz dobrze, gdy ukierunkowuje myśli, ale to kwestia w pewnym sensie podobna do ilustrowanych
książek.
Zresztą ten problem nie ma dla mnie jakiegoś ogromnego znaczenia. W miarę potrafię separować
samą muzykę od towarzyszących jej w ewentualnym dziele wizji i tworzyć sobie własne wyobrażenia.


Ja akurat nie mam z tym żadnych problemów. Sam również bardzo często pewne motywy muzyczne utożsamiam nie tyle z konkretnymi scenami filmowymi, co z emocjami i uczuciami jakie te sceny w nas wyzwalają i pobudzają. A co za tym idzie, przeżywając czasem coś zbliżonego nie potrafię sobie pomóc żeby nie przywoływać w pamięci tych właśnie utworów. Ale tak jak pisałem... zupełnie mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. :-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Może to głupie, ale bywa, że sama popularność utworów/piosenek potrafi mnie do nich trochę
zniechęcić.


Ha, dziwna sprawa bo ja mam dokładnie to samo. :-)
Weźmy tu pewien bardzo bliski mi film (jeden z dwóch najpiękniejszych jakie kiedykolwiek oglądałem) i okazuje się, że pewna piosenka, która stała się niejako jego wizytówką, najbardziej znana, popularna itd., we mnie osobiście nie wywołuje aż tak wielkich emocji jak kilka innych partytur, które możemy tu usłyszeć... owszem, utwór uważam za naprawdę w porządku, ale mimo to są w tym filmie motywy muzyczne znacznie mi bliższe.
Cóż mogę powiedzieć, tak jakoś od zawsze stawałem po stronie tych słabszych i mniej docenianych. ;-)

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:

Pomyślałem, że w zasadzie mógłbym wspomnieć o utworze, którego jeszcze jakiś czas temu
słuchałem kilka razy dziennie i który spokojnie mogłem uznać za jeden z najpiękniejszych,
jakie kiedykolwiek słyszałem, jeżeli po prostu nie najpiękniejszy.


Wielkie słowa... aż musiałem się zapoznać...

Dnia 21.10.2011 o 20:46, Kardithron napisał:


O wersji oryginalnej powiem tyle: od razu przyszedł mi do głowy fragment filmu "The Shawshank Redemption" oraz słowa, które Red wypowiada w chwili, kiedy Andy włącza wbrew naczelnikowi pewną piosenkę śpiewaną przez dwie kobiety, a która dociera do wszystkich zgromadzonych na więziennym placu:

Nie mam pojęcia o czym te dwie Włoszki śpiewały tamtego dnia, ale prawdą jest że wcale nie chcę wiedzieć. Czasami lepiej jest, kiedy pewne rzeczy zostaną niedopowiedziane. Chciałbym pozostać w przekonaniu, że śpiewały o czymś tak Pięknym, że nie da się tego wyrazić słowami, co sprawia że twoje serce unosi się do góry z tego właśnie powodu... Te słowa unosiły się wyżej i dalej niż którykolwiek z nas śmiałby nawet marzyć... przez ten jeden krótki moment każdy przebywający w Shawshank poczuł się naprawdę wolny.

Tak też i ja poczułem się słuchając tego utworu... choć nie mam zielonego pojęcia skąd pochodzi ani o czym prawi, jest naprawdę piękny i poruszający. Nie jestem w stanie opisać go słowami w żaden inny sposób.
Wersja na pianino jest tu dość ciekawą jego aranżacją, chociaż IMO już bez tego emocjonalnego poruszenia... być może z powodu braku pewnych elementów świadczących w sposób szczególny o oryginale.
Ale to tylko moja osobista refleksja na jego temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam waszą konwersację to aż miło mi się zrobiło, że są jeszcze tacy miłośnicy ścieżek dźwiękowych z gier i filmów. :) Myślałem, że jestem wymierającym gatunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się czytać waszych esejów o muzyce w grach, wybaczcie.

Za to jedyne co wam mogę polecić to z pewnością soundtracki z gier z serii Metal Gear Solid. Miodzio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2011 o 17:48, Blutok napisał:

Nie chce mi się czytać waszych esejów o muzyce w grach, wybaczcie.

Za to jedyne co wam mogę polecić to z pewnością soundtracki z gier z serii Metal Gear
Solid. Miodzio.


Że tak powiem.... THUMB UP!

http://www.youtube.com/watch?v=9aHQnDTd1y4
Ta cholerna drabina.... ;)

http://www.youtube.com/watch?v=D4aUcOOaOFw
Ehhh... wspomnienia.

Z tym, że żeby tą muzykę i emocje z nią związane w pełni zrozumieć trzeba mieć po prostu za sobą przynajmniej kilka gier z serii. Serii która pod względem doznań emocjonalnych jakie wywołuje jest, według mnie, fenomenem i żadna inna produkcja w świecie multimedialnej rozrywki jej nie dorównuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2011 o 17:53, MKRaven napisał:

Z tym, że żeby tą muzykę i emocje z nią związane w pełni zrozumieć trzeba mieć po prostu
za sobą przynajmniej kilka gier z serii. Serii która pod względem doznań emocjonalnych
jakie wywołuje jest, według mnie, fenomenem i żadna inna produkcja w świecie multimedialnej
rozrywki jej nie dorównuje.


Niektorych trackow wystarczy posluchac, nie trzeba przechodzic gry :P

Ale, ale wszystkim polecam MGSy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Rozumiem, aczkolwiek osobiście pozwolę sobie pozostać przy czymś odrobinę mniej... stresującym.
:-)

Rozumiem. W pewnym sensie nietrudno się dziwić. :P

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Utwór faktycznie robi wrażenie, aczkolwiek jeśli chodzi o kompozycje nawiązujące do wielkich
bitew, marszów wojsk itd., zawsze przychodzi mi do głowy fragment z Gladiatora pt. "The
battle".

Zapamiętałem dobrze pewien melodyczny fragment z tej kompozycji, znajdujący się mniej więcej w środku. Dreszcze mnie przy nim przechodzą. ;) Ogólnie, to już dawno tego nie słuchałem.
Jeżeli chodzi nie tyle o Dwie Wieże, co Władcę Pierścieni ogólnie, to najbardziej cenię:
1) Evenstar - delikatna muzyka z chórem i orkiestrą smyczkową. Pochodzi z fragmentu, w którym Aragornowi śni się Arwena w Rivendell (jeżeli mnie pamięć nie zawodzi).
2) May It Be - orkiestra smyczkowa i śpiewa kobiety. Na pewno to kojarzysz, LOTR jest dość znany z tego utworu. ;)
3) The Riders Of Rohan - gdy oglądałem trzecią część, a dokładniej walki pod Minas Tirith i usłyszałem zew rogu, ujrzałem pojawiających się na horyzoncie Rohirrimów, podziwiałem, jak ogromna armia jeźdźców ustawia się w szeregu, jak król wygłasza do swoich żołnierzy mowę, by w końcu wszyscy ruszyli "NA ŚMIERĆ!"... A w tle oczywiście ta muzyka. Niezapomniana scena, IMO jedna z najpiękniejszych w światowej kinematografii.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Pozwól, że wrzucę
tu fragment mojej ulubionej jak dotąd "Trójki" :-)
http://www.youtube.com/watch?v=U3rZKjgnLqk

Sądzę, że i bez tego "Harry wzbija się w powietrze" domyśliłbym się, jaki fragment tu wrzucisz. Mam już chyba częściowo obcykane twoje upodobania. :D

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

bezapelacyjnie jedna z najpiękniejszych filmowych
scen jakie znam. I nie zwracaj uwagi na słabą jakość obrazu, bo nie o to tu chodzi. :-)

Z tego co widzę, to ktoś zaaranżował mój ulubiony fragment z serii Harry Potter, jeżeli chodzi o "wzbijanie się w powietrze". Kurka wodna, facet jest niesamowity. :)
http://www.youtube.com/watch?v=Y7Zv5Rq7qZ0
To ten fragment:
http://www.youtube.com/watch?v=YzEvXoGF2D4
Co tu dużo mówić... Okaleczony smok, który przez długi czas niewoli w podziemiach Gringotta zapomniał, jak wygląda blask słoneczny i jak szumią drzewa, w końcu wydostaje się na wolność. Cudowne. :) W 0:54 mamy kluczowy moment.

Kurczę, jeszcze pomniki zaaranżował.
http://www.youtube.com/watch?v=iLtMY-BJHgk

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Wiesz, jakby dodać w odpowiednich momentach lekki chór oraz kilka innych instrumentów...
Ale fakt, ktoś mógłby wtedy nazwać to profanacją. ;-)

Oczywiście! Na przykład ja! :P

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Aż mnie zachęciła do zakupu Skyrima, tylko że z finansami ostatnio u mnie krucho. :-(

A u mnie ze sprzętem. :( W pewnym sensie, na jedno wychodzi. Chociaż nawet przy fantastycznej sytuacji finansowej, komputer nie byłby u mnie priorytetem.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Mnie chyba, tak jak już pisałem, zniechęciły również zbyt wysokie jak na mojego ówczesnego
Duronka 1,2 wymagania sprzętowe. Kto wie, może nawet jeszcze do tej gry powrócę.

Mi się trochę przycinał, a z racji, że mam nadal ten sam komputer, to przycinałby się nadal. Ale nie przeszkadzało mi to w graniu. ;)

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

A to takie buty... tu skojarzyła mi się gra pt. GTA, gdzie można było skonfigurować własne
radio, aby jadąc jakimkolwiek autem słuchać czego tylko się chciało. ;-) Taki miły niuansik.

A faktycznie, z tego co mi wiadomo, faktycznie, w GTA jest taka opcja. Chociaż sam miałem tam jakieś swoje ulubione "autorskie" radia.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

A i to co piszesz, to taka dziwna sprawa... grasz w jedną grę słuchając muzyki z innej
i potem twoje skojarzenia są właśnie takie a nie inne. :-) Ale w sumie whatever works,
jak to mawiają.

Powiem Ci, że to jest całkiem ciekawy zabieg. :) I osobiście wcale go nie żałuję.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

> Cóż, jak pisane mi będzie kiedyś przejść Fallouta...

Ehm... akurat miałem na myśli grę Portal

Aj, czemu mi się teraz mylą te dwa tytuły? :P

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Ale spróbować można. :-) \ciach\
Wiem, dziwne porównanie... nie wiem dlaczego akurat to przyszło mi do głowy, ale skoro
przyszło to napisałem... czasem tak mam. ;-)

Aj tam. Moim zdaniem porównanie było bardzo trafne. :D The Riders Of Rohan też wolę usłyszeć w scenie oryginalnej niż w jakiejś komedii romantycznej, wierz mi.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Jakbyś kiedyś miał możliwość to polecam. Ja osobiście średnio lubię S-F, wolę fantasy.
Ale czasem robi się te wyjątki. :-)
A dla zachęty polecam też bardzo podnoszący na duchu motyw muzyczny z gry.
http://www.youtube.com/watch?v=fhsyV_ikw2o&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=Wv7danKuUzs
Znajome ? :)
Posłuchałem sobie. Nie porwało mnie co prawda aż tak, ale fajna sprawa, chociaż trochę mi się nie podoba ta pojawiająca się miejscami elektronika. Ostatnie partie Suicide Mission są dobre.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Ha, dziwna sprawa bo ja mam dokładnie to samo. :-)

A, to jednak nie taka dziwna. :)

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

Wielkie słowa... aż musiałem się zapoznać...

I nie przesadzałem.

Dnia 22.10.2011 o 00:26, Dann napisał:

nie mam zielonego pojęcia skąd
pochodzi ani o czym prawi, jest naprawdę piękny i poruszający. Nie jestem w stanie opisać
go słowami w żaden inny sposób.

A widzisz. ;) To piękny utwór. Znam jego sporo pięknych aranżacji.
Na pewno warto posłuchać tych:
http://www.youtube.com/watch?v=_DhuUpcM66o
http://www.youtube.com/watch?v=zPvBa99ul7k
http://www.youtube.com/watch?v=3PKkGr8L9qo <- jedna z "oryginalnych aranżacji", bardzo ciekawa wersja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Zapamiętałem dobrze pewien melodyczny fragment z tej kompozycji, znajdujący się mniej
więcej w środku. Dreszcze mnie przy nim przechodzą. ;) Ogólnie, to już dawno tego nie
słuchałem.


Ja ze ścieżki do Gladiatora szczerze polecam chyba najbardziej zresztą rozpoznawany tu utwór pt. "Now we are free", z przepięknym wokalem Lisy Gerrard, o czym chyba już kiedyś pisałem. :-)
Jest jeszcze jeden taki motyw, ale nie pamiętam nazwy,

Spoiler

kiedy główny bohater stoi zakuty w kajdany w lochach, a tłum na arenie skanduje jego imię aby wyszedł (tuż na samym końcu, kiedy Komodus wykrzykuje słowa: "Czyż nie jestem miłosierny ?").

Pełna dramatyzmu scena jak również sama muzyka.

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Jeżeli chodzi nie tyle o Dwie Wieże, co Władcę Pierścieni ogólnie, to najbardziej cenię:
...


A mnie akurat "May it be" jakoś specjalnie nie ujęło, być może ze względu na moją wspomnianą niechęć do tego, co bardziej znane i poważane w opinii powszechnej. :-) Owszem, utwór jest naprawdę w porządku, ale jeśli idzie o emocje, to już chyba bardziej zwrócił moją uwagę np. utwór Céline Dion z filmu "Titanic" Jamesa Camerona... piszę śmiertelnie poważnie. Zresztą sam film niejednokrotnie poddawany jest krytyce, której ja osobiście nie rozumiem, ale to już swoją drogą.
"Riders of Rohan" faktycznie niesamowity, szczególnie w zestawieniu z opisywaną przez Ciebie sceną.
Ja, jak już również wspominałem, z filmowego Władcy Pierścieni najbardziej cenię sobie motywy właśnie z Dwóch Wież, jak "Foundations of Stone" lub "Gollum''s Song". Dwa według mnie naprawdę Piękne utwory... przez duże P.
Polecam mocno, szczególnie zakończenie tego pierwszego.

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Sądzę, że i bez tego "Harry wzbija się w powietrze" domyśliłbym się, jaki fragment tu
wrzucisz. Mam już chyba częściowo obcykane twoje upodobania. :D


Oj, uważaj...
Jak to Jack Sparrow powiedział do Barbossy: "Ja jestem człowiekiem nieszczerym, a nieszczeremu możesz zawsze ufać, że będzie nieszczery. W rzeczy samej to na osoby szczere powinieneś zwracać baczniejszą uwagę, bo nigdy nie wiadomo kiedy zrobią coś nieprawdopodobnie głupiego". ;-D

Jeden z najlepszych cytatów filmowych jakie znam. :-)

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Z tego co widzę, to ktoś zaaranżował mój ulubiony fragment z serii Harry Potter, jeżeli
chodzi o "wzbijanie się w powietrze". Kurka wodna, facet jest niesamowity. :)
http://www.youtube.com/watch?v=Y7Zv5Rq7qZ0
To ten fragment:
http://www.youtube.com/watch?v=YzEvXoGF2D4
Co tu dużo mówić...


Nie jestem pewien jak to zinterpretujesz, ale w tym przypadku (w przeciwieństwie do theme Skyrima w wykonaniu Taioo), to wersja oryginalna wydaje mi się znacznie bardziej... klimatyczna. Co oczywiście nie umniejsza kunsztu owego Pana grającego, ale niemniej oryginał przemawia do mnie znacznie mocniej. I mam nadzieję kiedyś obejrzeć tę właśnie scenę, która owemu fragmentowi towarzyszy (tylko bez żadnych linków proszę :-)).
Generalnie muzyka w Harrym Potterze zapowiada się bardzo ciekawie, może nawet na miarę LotR, co mnie cieszy bo zamierzam kiedyś wreszcie zakupić wszystkie siedem części na DVD (dotychczas obejrzałem w TV tylko pierwsze trzy i każda jest naprawdę w porządku, a nawet z przebłyskami Piękna (patrz: wspomniana scena z Buckbeakiem)).

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

A u mnie ze sprzętem. :( W pewnym sensie, na jedno wychodzi. Chociaż nawet przy fantastycznej
sytuacji finansowej, komputer nie byłby u mnie priorytetem.


Ja mam swój PC od około 4 lat, Athlon X2 5200 itp. i póki co nie narzekam. Pewnie i Skyrima by odpaliło (na very low details :-)), ale po prostu nie chcę. Obecnie z gier planuję tylko zakup Diablo 3 w przyszłym roku... bo to akurat będzie gra na lata i z dość niskimi jak sądzę wymaganiami. Obecnie od dość sporego czasu nie gram w nic. Nie tyle nie mam czasu, ale po prostu nie ma nic ciekawego. :-)

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Mi się trochę przycinał, a z racji, że mam nadal ten sam komputer, to przycinałby się
nadal. Ale nie przeszkadzało mi to w graniu. ;)


Mi być może przycinał trochę za mocno. W każdym razie zrezygnowałem, bo nie było sensu się męczyć. Coś jak z graniem w grę online przy latency 1000 ms, mija się z celem.

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

A faktycznie, z tego co mi wiadomo, faktycznie, w GTA jest taka opcja. Chociaż sam miałem
tam jakieś swoje ulubione "autorskie" radia.


Jeśli idzie o GTA, to grałem tylko w tą pierwszą część w 3D czyli nie wiem, Liberty City bodajmy. Zupełnie nie mój gatunek gier, ale ta frajda z radiem była ciekawa. Aż się nie chciało z samochodu wysiadać. :-)

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Powiem Ci, że to jest całkiem ciekawy zabieg. :) I osobiście wcale go nie żałuję.


Mi wystarczy że swojego czasu grając w WoWa czasami mute''owałem cały sound z gry i włączałem jakąś stację radiową w stylu: Tylko Rock. :-D Już po takich zabiegach miałem później dziwne skojarzenia. :-) Tak jak pisałem, wolę zdać się na twórców. Niemniej rozumiem twoją decyzję, w końcu chodzi o to aby się grą cieszyć a nie zniechęcać, a poza tym i to i to fantasy więc mogło pasować. ;-)

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

> Ehm... akurat miałem na myśli grę Portal
Aj, czemu mi się teraz mylą te dwa tytuły? :P


To jest taki omen: musisz teraz zagrać w obie te gry przed końcem roku. ;-D
Nie no, oczywiście żartuję, ale z pewnością nie byłby to czas stracony, szczególnie na Fallouta 1 i 2... choćby dla samych kapitalnych i humorystycznych easter eggów: np.

Spoiler

Tom Cruise i Nicole Kidman (oczywiście z przeinaczonymi imionami) nawołują, aby wstąpić do ich tajnego zrzeszenia Centrologów i (oczywiście za drobną opłatą) poznać tajemnice wiecznego szczęścia. :-D


Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

Aj tam. Moim zdaniem porównanie było bardzo trafne. :D The Riders Of Rohan też wolę usłyszeć
w scenie oryginalnej niż w jakiejś komedii romantycznej, wierz mi.


Lub np. zamiast hymnu Polski ? ;-D

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:


No raczej. :-)
Jeśli ci się podoba, to pozwolę sobie przedstawić ci podobny utwór, ale zdecydowanie bardziej dramatyczny i nostalgiczny... IMO po prostu głębszy emocjonalnie i piękniejszy.
http://www.youtube.com/watch?v=g9AfunLQfAc

Utwór kojarzy mi się z tym, co symbolizuje cały klimat gry, czyli wizją nieuchronnej porażki, niezależnie od naszych działań i prób zapobiegnięcia jej, które czasami z tak wielkim poświęceniem podejmujemy.

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

> Ha, dziwna sprawa bo ja mam dokładnie to samo. :-)
A, to jednak nie taka dziwna. :)


No w sumie. :-)
W każdym razie cieszę się, że nie zapytałeś o jaki film i jaki utwór chodzi... chyba że na to również udało ci się wpaść. Jeśli tak, to chylę czoła w geście uznania i szacunku. :-)

Dnia 03.11.2011 o 10:12, Kardithron napisał:

A widzisz. ;) To piękny utwór. Znam jego sporo pięknych aranżacji.
Na pewno warto posłuchać tych:
...


Generalnie podpiszę się pod jednym z komentarzy na YT: ten utwór zawsze brzmi pięknie niezależnie od aranżacji i stylu wykonania. Tak po prostu...
Zacząłem się zastanawiać, skąd w ogóle go wziąłeś :-) i na wikipedii wyczytałem, że to z filmowej (animowanej) adaptacji jakiegoś japońskiego komiksu. Nie dziwne, że nie miałem jak się z nim wcześniej zapoznać, kompletnie nie moje klimaty. Z tego typu sztuki kiedyś tylko oglądałem Pokemony i wspominam je bardzo przyjemnie. :-)
Niemniej japońska sztuka nigdy do mnie nie przemawiała. Ale tu nie będę pisał dlaczego, bo to kwestia osobistych poglądów.
BTW, przestudiowałem nakreśloną pokrótce na wiki fabułę tego komiksu i na podstawie tego pomyślałem sobie, że ta muzyka jakoś nie bardzo mi tu pasuje... jakby to ująć, sam jej zarys wydaje się przedstawiać dość brutalnie i ponuro, a ta muzyka jest czymś zupełnie odmiennym. Ale jako że nie oglądałem ani nie czytałem, to nie będę się wypowiadał... to tylko takie jakby pierwsze wrażenie.


PS. Być może gdzieś zauważyłem, że podobają ci się skrzypce, tudzież w ogóle instrumenty smyczkowe. Polecam zatem posłuchać pewnego theme z pewnej gry, która dla mnie osobiście pozostaje prawdopodobnie najlepszym cRPG ever... a z pewnością najbardziej unikatowym i wyjątkowym pod tyloma względami.
http://www.youtube.com/watch?v=ftvpi-6Z6qw

Można się w niej po prostu rozpłynąć, jest Piękna i tyle.
Plus w moim przypadku przemawia przezeń tak wielka nostalgia za tymi czasami, kiedy sztuka potrafiła budzić w nas tak wielkie emocje... chlip. Troika, where are you ? :-)
Teraz ponoć też potrafi, ale ja już tego nie dostrzegam. :-( Nie wiem tylko, czy to coś ze mną czy ze światem.
Wolę nie pytać.

I tak przy okazji, przypadkowo trafiłem na króciutki, ale bardzo "żywy" i wart wspomnienia fragmencik z Icewind Dale 2, który przecież tak często słyszymy w tej grze już na samym jej początku, a ja o nim zapomniałem. :-(
http://www.youtube.com/watch?v=HW5r1QWMF9Q&feature=related

Miłego słuchania. :-)

Tak jak ktoś napisał: miasto, w którym słyszymy tą muzykę po prostu nie jest jej godne. I jest to prawda, bo Targos o ile dobrze pamiętam, to jakaś zabita dziurami drewniana wioska rybacka nie wyróżniająca się na tle całej Doliny absolutnie niczym. :-) Ale sam utwór niesie niesamowite wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Jest jeszcze jeden taki motyw, ale nie pamiętam nazwy,

Spoiler

kiedy główny bohater stoi zakuty
w kajdany w lochach, a tłum na arenie skanduje jego imię aby wyszedł (tuż na samym końcu,
kiedy Komodus wykrzykuje słowa: "Czyż nie jestem miłosierny ?").

Pełna dramatyzmu
scena jak również sama muzyka.

Hm, pamiętam tą scenę. Jak będę oglądał po raz kolejny Gladiatora, to na pewno zwrócę uwagę na utwór. ;)

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

zwrócił moją
uwagę np. utwór Céline Dion z filmu "Titanic" Jamesa Camerona... piszę śmiertelnie poważnie.

Utwór na swój sposób uwielbiałem, gdy byłem młodszy. Jest w nim coś chwytającego, nie ukrywam. Muszę sobie go przypomnieć.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Ja, jak już również wspominałem, z filmowego Władcy Pierścieni najbardziej cenię sobie
motywy właśnie z Dwóch Wież, jak "Foundations of Stone" lub "Gollum''s Song". Dwa według
mnie naprawdę Piękne utwory... przez duże P.
Polecam mocno, szczególnie zakończenie tego pierwszego.

Gollum''s Song ma fantastyczny wstęp, ale niestety wokal, który pojawił się w okolicach chyba półtorej minuty od początku, nie przemówił do mnie.
Foundations of Stone zawiera charakterystyczny motyw, który kojarzę z wielu momentów trylogii. Pierwsza, która mi przyszła na myśl, to

Spoiler

śmierć Isildura

z prologu. Chóralna końcówka faktycznie świetna.
A kojarzysz Ostatni Marsz Entów? Połączony ze sceną przedstawiającą
Spoiler

wściekłych entów ruszających na Isengard

dawał miażdżący efekt. Motyw przewijał się kilka razy. Jeżeli dobrze pamiętam, to głównie w różnego rodzaju ważnych bitwach i masowych starciach. Chyba m. in. w
Spoiler

scenie ostatniej desperackiej szarży wojowników Theodena w Helmowym Jarze.


http://www.youtube.com/watch?v=qZlmMoIZb2Q
Kluczowy fragment słychać w 0:48. Chociaż trochę to krótkie... Może ten motyw pojawia się w jeszcze innych utworach z soundtracku.
http://www.youtube.com/watch?v=b2PzorzCn_0 -> klimat, w jaki wprowadza ten utwór, również jest niesamowity. Oo, i tutaj również mamy wspomniany entowy motyw. Zaczyna się w okolicy 2:36. :)
Przypomniała mi się z nim jeszcze jedna scena -
Spoiler

Gandalf wypuszczający motyla ze szczytu Orthancu

.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Nie jestem pewien jak to zinterpretujesz, ale w tym przypadku (w przeciwieństwie do theme
Skyrima w wykonaniu Taioo), to wersja oryginalna wydaje mi się znacznie bardziej... klimatyczna.
Co oczywiście nie umniejsza kunsztu owego Pana grającego, ale niemniej oryginał przemawia
do mnie znacznie mocniej. I mam nadzieję kiedyś obejrzeć tę właśnie scenę, która owemu
fragmentowi towarzyszy (tylko bez żadnych linków proszę :-)).

Jeżeli chodzi o Skyrima, to ja jednak cenię bardziej oryginał. Nie wiem, czy o tym wspominałem. W ogóle, to powiem Ci, że miałem już okazję wstępnie zapoznać się z soundtrackiem gry (premiera 11 XI). Klimat jest naprawdę fantastyczny. :) Dysponuję na razie tylko utworami z płyty dodatkowej, ale już ukazał się pre-order wydania 4CDowego, którego cena niestety pozostawia jeszcze sporo do życzenia. Ale pożyjemy, zobaczymy. Na razie wiem, że w moje ucho trafił utwór pochodzący z walki z jednym z bossów. Jest w nim zawarty główny temat muzyczny gry. :) Muzyka z lasów, ośnieżonych równin i tawern również jest wspaniała. W tej ostatniej słyszalna jest dominacja gitary klasycznej.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Generalnie muzyka w Harrym Potterze zapowiada się bardzo ciekawie, może nawet na miarę
LotR, co mnie cieszy bo zamierzam kiedyś wreszcie zakupić wszystkie siedem części na
DVD (dotychczas obejrzałem w TV tylko pierwsze trzy i każda jest naprawdę w porządku,
a nawet z przebłyskami Piękna (patrz: wspomniana scena z Buckbeakiem)).

Jeżeli chodzi o sceny, które wywarły na mnie szczególne wrażenie, to przyszła mi od razu do głowy jedna ze scen z Księcia Półkrwi. Ważną rolę odegrał w niej utwór muzyczny na smyczki, którego niestety nie mogę odnaleźć... Dowodził on potęgi c-molla (przybliżam, bo tonacja oscylowała chyba wokół c-molla i cis-molla). Ale nazwa akordu, to tak na marginesie... Muzyka ta wprowadzała po prostu w bardzo mroczny, dramatyczny klimat, adekwatny do mającego miejsce w czasie omawianej sceny incydentu.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Jeśli idzie o GTA, to grałem tylko w tą pierwszą część w 3D czyli nie wiem, Liberty City
bodajmy. Zupełnie nie mój gatunek gier, ale ta frajda z radiem była ciekawa. Aż się nie
chciało z samochodu wysiadać. :-)

Mój niby też nie, ale rozróby w Vice City inicjowane przy pomocy najróżniejszych kodów... To kiedyś było nawet wciągające. :)

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Tak jak pisałem, wolę zdać się na twórców. Niemniej rozumiem
twoją decyzję, w końcu chodzi o to aby się grą cieszyć a nie zniechęcać, a poza tym i
to i to fantasy więc mogło pasować. ;-)

I pasowało świetnie. :)

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Lub np. zamiast hymnu Polski ? ;-D

Haha, no nie, niekoniecznie. :P
Teraz sobie wyobrażam, jak by brzmiał nasz hymn w takiej melodii...

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

No raczej. :-)

Taioo jest kreatywny, jak sam widzisz. :D

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Jeśli ci się podoba, to pozwolę sobie przedstawić ci podobny utwór, ale zdecydowanie
bardziej dramatyczny i nostalgiczny... IMO po prostu głębszy emocjonalnie i piękniejszy.
http://www.youtube.com/watch?v=g9AfunLQfAc

Ten utwór do mnie przemówił. :) Faktycznie, ma w sobie coś głębokiego.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

W każdym razie cieszę się, że nie zapytałeś o jaki film i jaki utwór chodzi... chyba
że na to również udało ci się wpaść. Jeśli tak, to chylę czoła w geście uznania i szacunku.
:-)

Mówiłeś zatem o czymś konkretnym? Bo ja pomyślałem, że podałeś mi coś w rodzaju "masy próbnej" celem zobrazowania swojego nastawienia do niektórych utworów. :)

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

BTW, przestudiowałem nakreśloną pokrótce na wiki fabułę tego komiksu i na podstawie tego
pomyślałem sobie, że ta muzyka jakoś nie bardzo mi tu pasuje... jakby to ująć, sam jej
zarys wydaje się przedstawiać dość brutalnie i ponuro, a ta muzyka jest czymś zupełnie
odmiennym. Ale jako że nie oglądałem ani nie czytałem, to nie będę się wypowiadał...
to tylko takie jakby pierwsze wrażenie.

Tutaj się objawia właśnie japoński synkretyzm i specyficzne patrzenie Japończyków na wiele kwestii. :) Powiem tak: sam utwór nastrojem, jaki buduje, na swój sposób wkomponowuje się w klimat Elfen Lied. I tu i tu obecna jest melancholia. Jednakże tekst Lilium, który stanowi przytoczenie wersów biblijnych... Trudno w jakikolwiek konkretny sposób odnieść do fabuły tego anime.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

PS. Być może gdzieś zauważyłem, że podobają ci się skrzypce, tudzież w ogóle instrumenty
smyczkowe.

Owszem, jestem ich fanem. Chciałem nawet grać na wiolonczeli, ale zapał mi przeszedł z uwagi na koszty związane z tym instrumentem.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Polecam zatem posłuchać pewnego theme z pewnej gry, która dla mnie osobiście
pozostaje prawdopodobnie najlepszym cRPG ever... a z pewnością najbardziej unikatowym
i wyjątkowym pod tyloma względami.
http://www.youtube.com/watch?v=ftvpi-6Z6qw

Piękny utwór. :) Nie grałem nigdy w Arcanum, szczerze mówiąc. Skoro twierdzisz, że to Twoim zdaniem jeden z najlepszych cRPGów, przy czym ja sam uwielbiam ten gatunek gier, to może kiedyś się skuszę.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Można się w niej po prostu rozpłynąć, jest Piękna i tyle.
Plus w moim przypadku przemawia przezeń tak wielka nostalgia za tymi czasami, kiedy sztuka
potrafiła budzić w nas tak wielkie emocje... chlip. Troika, where are you ? :-)
Teraz ponoć też potrafi, ale ja już tego nie dostrzegam. :-( Nie wiem tylko, czy to coś
ze mną czy ze światem.
Wolę nie pytać.

Ciekawy jestem, jak to ze mną kiedyś będzie. :) Z tego, co zdążyłem się zorientować, jestem młodszy od Ciebie.

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Nie było przypadkiem w podobnych wideo? Bardzo ładny utwór. :)

Dnia 05.11.2011 o 20:35, Dann napisał:

Tak jak ktoś napisał: miasto, w którym słyszymy tą muzykę po prostu nie jest jej godne.
I jest to prawda, bo Targos o ile dobrze pamiętam, to jakaś zabita dziurami drewniana
wioska rybacka nie wyróżniająca się na tle całej Doliny absolutnie niczym. :-) Ale sam
utwór niesie niesamowite wspomnienia.

Pewnie za jego pośrednictwem bliżej się związałeś z tą lokacją, co? ;)

Przepraszam, że nie odpisywałem Ci tyle czasu. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować