Zaloguj się, aby obserwować  
GandalftheBlack

Bractwo Srebra - Forumowa Gra Fantasy

224 postów w tym temacie

Tanis podbiegł zrozpaczony do Hergoga. Hergog nie odniósł większych obrażeń, jedynie złamał rękę. "Lepsze to niż smierć" - pomyślał Tanis i właczył się do bitwy. Razem z Eraniusem usadowił się na drzewie z łukiem w garści i strzałą w ręku i czekał. Bestia nia dała mu długo oczekiwać. Zraniła Matizka i już dobierała sie do Zarima. Tanis powedział Eraniusowi żeby celował w oczy i twarz. Nie wiedział czy to cokolwiek da, lecz chciał zrobić coś co mógłoby zranić potwora i pomścić przyjaciół. Sam wystrzelił 5 strzał w wilkołaka, Eranius 4. Nic to nie dało. Potwór dalej miotał się po polu bitwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego ale wilkołak cały czas mnie atakował jagby mnie szczegulnie nienawidział
potwór skoczył w góre i zlatywał na mnie w ostatniej chwili przebudziłem się i ledwno uniknołem ciosu
przed jego pazurami runoł w ziemie jak kamień ale podniósł się w tym czasie Eranius miał najlepszą chwile do strzału wykorzystał ją strzelił 2 strzałami w oczy besti które po trafieniu zaczeły dziwnie świecić .
Teraz wilkołak w ułamku sekundy złamał dwie strzały które miał w oczach i rzucił mną w ziemie cały czas mocno pociogając nosem i nadstawiając uszu .Widać było że już nas nie widzi i zaczyna powoli słabnąć z braku krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hergog z impetem uderzył w drzewo.
- Argh!
Widok zaczęła mu przesłaniać białą mgiełka, wszystko robiło się coraz mniej wyraźne. Widział jak jego towarzysze walczyli z bestią, ale nie mógł nic zrobić – nawet poruszenie palcem sprawiało mu kłopot.
„Nie poradzimy sobie… ta bestia jest zbyt silna… nie! Uda nam się, musi… musi…”. Hergog był już pół-przytomny. Teraz dostrzegał tylko jakieś bezkształtne postacie.
Nagle, strzała przeleciała mu tuż nad głową i wbiła się w drzewo. To pobudziło Orka do działania. Wstał, chwycił swój miecz. Powoli, chwiejnym krokiem ruszył w stronę bestii. Zamachnął się w stronę Wilkołaka. Nie trafił. Potwór rzucił się na niego. Hergog jednym sprawnym ruchem rzucił swoją bronią. Na Orka prysła krew – trafił wroga w gardło. Ten znów rzucił nim w pobliskie drzewo. Hergog stracił przytomność…

[Proszę mnie nie zrozumieć źle, ale – Konradzie, piszże trochę poprawniej i uwzględniaj znaki interpunkcyjne, bo twoej wypowiedzi są często niezrozumiałe… i ja nie chce tu być złośliwy…]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W tym momoencie do ognia walki rzucił się Avradil. Był niewiarygodnie szybki. Co chwila parował i dźgał potwora.
Jednak wilkołak był jeszcze szybszy. Chociaż nie miał oczu został mu węch. Przez cały czas atakował na oślep swymi pazurami. W ułamku sekundy wytrącił z dłoni miecze Avradila. Bestia rzuciła się na niego i powaliła.
- Ishvat! - wykrzyknął. Z jego ręki wyleciał niesamowicie silny strumień powietrza, który odepchnął Wilkołaka na dziesięć metrów. Gdy jeszcze bestia leżała ten, podniósł swoje miecze i wbił je prosto w brzuch wilkołaka. Ten przeraźliwie zaryczał i zaczął się rzucać w ostatnich konwulsjach. Kiedy już nie żył, stało się coś dziwnego... Jego pysk zaczął się skracać... Jego uszy zmniejszać... Sierść zanikać... Pazury zamieniały się w paznokcie... Zamienił się w człowieka... Straszny to był widok. Był nagi, w wielu miejscach miał powbijane strzały. Miał brzuch przebity na wylot, a oczy wydłubane.
- Musimy wracać - powiedział Avradil.
- Dlaczego nam nie pomogłeś? Dlaczego?
- Miałem wam w ogóle nie pomagać. Złamałem Święty Kodeks Srebra, więc teraz zamknijcie się! - płakał...
- Więc dlaczego nie pomogłeś nam wcześniej? Przez ciebie jeden z nas nie żyje!
- Wezmę ciało. Szybko musimy się spieszyć zanim którys z was się wykrwawi. - tym razem płacz zamienił się w lament.
- Mówiłeś nam, mitrzu, że mamy go zabić.
- Bo tak myślałem. Dopiero, kiedy wychodziliśmy dostałem takie instrukcje. Że jeszcze jest ludzki.
- Ale dlaczego nam nie powiedziałeś podczas wyprawy?
- Otrzymałem także takie instrukcje. A teraz zamknijcie się. Zbliżamy się. - widać było, że patrzy na Agramath z pogardą. Z pogradą i nienawiścią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tanisbył załamany. Załamany śmiercią Jorga i ranami Hergoga i Pabla. Zdziwiło go też zachowanie Avradila. Płacz i lament nie wydawał mu się odpowiednim zachowaniem dla takiego silnego mężczyzny. Zastanawiał się, kto dał takie dziwne instrukcje naszemu mistrzowi. To było poprostu nie do przyjęcia! "Lecz pewnie taka jest procedura" - zreflektował się zaraz Tanis i spojrzał rannych, zzwłaszcza na Hergoa. Urzekła go jego odwaga i poświęcenie dla innych. Otrząsnął sie i powiedział- "Nie ma się co rozczulać. Wracajmy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:05, GandalftheBlack napisał:

[Chciałem powiedzieć żebyście pisali dłuższe posty, bo jak na razie to jakieś strasznie krótkie
są.
Jeszczechciałem się zapytać Joorga czy chce jeszcze żyć czy już nie.]


[tak troche trudno bo ty masz ciągnąć akcje do przodu nie?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Światło. To zobaczyłem po otwarciu oczu. Nie wiem skąd dochodziło. Nagle doszła mnie szokująca prawda!
"Czy to możliwe? Czy ja nie żyję?" Zorientowałem się, że leżę na ziemi. Dotknąłem swojej twarzy. Nie było śladów zadrapań. Nie było krwi. Wstałem. Zobaczyłem, że kilka metrów dalej leży jakiś inny osobnik. To był człowiek. Był zupełnie nagi. Nie miałem zamiaru go budzić. Obróciłem się w prawo. Znowu zobaczyłem światło. Dochodziło z daleka. Skierowałem się do niego. Nie wiem czy robię dobrze. Zawsze się tylko o tym mówi "nie idź w stronę świata gdy znajdziesz się Tam". Ale ono jest takie piękne. Takie ciepłe. Takie wyraziste. Przy nim wszystko staje się jasne.
I znowu te uczucie... "Skąd ja sie tu wziąłem? Chciałem to zakończyć. Ten wilkołak...".
Poczułem łzy na twarzy. "Już nic mnie nie spotka. Żadna krzywda, żaden strach i niebezpieczeństwo. Ale czy ja chcę Tam być? Nie będzie przygód? Nie będzie życia? Przecież jestem taki młody."
Po chwili znowu ogarnęły mnie pytania: "Gdzie prowadzi ta droga? Co to za światło? Czy ja trafię do nieba czy do piekła? Popełniłem zbrodnię. Zabiłem. To była zemsta. Ale czy żałuję tego? Nie! Ale za chwilę się przekonam gdzie pójdę. Jeszcze kilka metrów. Już blisko. Już prawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:14, zbigniew.1 napisał:

> [Chciałem powiedzieć żebyście pisali dłuższe posty, bo jak na razie to jakieś strasznie
krótkie
> są.
> Jeszczechciałem się zapytać Joorga czy chce jeszcze żyć czy już nie.]

[tak troche trudno bo ty masz ciągnąć akcje do przodu nie?]


[Ależ chodziło mi tylko o zadania i kluczowe rzeczy. Jak już powiedziałem, że ty tak trzeba coś to wtedy możecie to zarobić. Ja tylko wprowadzam.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:30, GandalftheBlack napisał:

> > /../

[Ależ chodziło mi tylko o zadania i kluczowe rzeczy. Jak już powiedziałem, że ty tak trzeba
coś to wtedy możecie to zarobić. Ja tylko wprowadzam.]

[ok, ok. czy zabicie wilkołaka np. to kluczowa rzecz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:41, zbigniew.1 napisał:

> > > /../
> > > [Ależ chodziło mi tylko o zadania i kluczowe rzeczy. Jak już powiedziałem, że ty tak trzeba

> coś to wtedy możecie to zarobić. Ja tylko wprowadzam.]
[ok, ok. czy zabicie wilkołaka np. to kluczowa rzecz?


[Jak wprowadzę wilkołaka i zacznę z nim walczyć to już możecie go zabić.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:46, GandalftheBlack napisał:

> > coś to wtedy możecie to zarobić. Ja tylko wprowadzam.]
> [ok, ok. czy zabicie wilkołaka np. to kluczowa rzecz?

[Jak wprowadzę wilkołaka i zacznę z nim walczyć to już możecie go zabić.]


[Właśnie bo z tym wilkołakiem się troszkę ciągnęło! Ale moja śmierć to było zaskoczenie! Co nie?]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.04.2007 o 10:48, Joorg napisał:

> > > coś to wtedy możecie to zarobić. Ja tylko wprowadzam.]
> > [ok, ok. czy zabicie wilkołaka np. to kluczowa rzecz?
>
> [Jak wprowadzę wilkołaka i zacznę z nim walczyć to już możecie go zabić.]

[Właśnie bo z tym wilkołakiem się troszkę ciągnęło! Ale moja śmierć to było zaskoczenie! Co
nie?]

[ no tak troche. ale konczmy juz ten offtop i do gry ;)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Kraig zobaczył śmierć Joorga oraz rzucenie Hergoga na drzewo ogarnęła go furia. Nie wiedział co zrobić. Pospiesznie chwycił miecz Joorga i zaatakował wilkołaka obydwoma ostrzami. Kraig wbił miecze w brzuch wlkołaka aż do rękojeści. Miecze nie wytrzymały naporu wolkołaka, jednym ruchem ta straszna besta ułamała rączki miecza oraz prędko uderzyła Kraiga w klatkę piersiową. Kraig poczuł, że cios połamał mu żebra ale postanowił pomścić śmierć Joorga. Chwycił byle gałąź i rzucił się na wilkołaka.
Zaczął go dusić. Wilkołak miotał się jak szalony, ostatecznie szybki przerzut Kraiga przez plecy wilkołaka dał trochę tchu bestii. Kraig wylądował na pobliskim głazie. Stracił przytomność, w boju zostało jeszcze tylko 7 uczestników[dobrze mówię?].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To był koniec walki. Wszyscy przygotowywali się do powrotu – opatrywali rany, zbierali broń, robili nosze dla nieprzytomnych. Hergog z trudem wstał. „Ah, moje nogi… moje plecy, ten ból!”. Zawsze starał się być dobry uczniem. Dużo ćwiczył, żeby zyskać siłę. Żeby móc walczyć. Ale teraz zwątpił. „Skoro nasza pierwsza misja była tak trudna… wręcz niemożliwa… po co były nasze treningi? Po co uczyliśmy się o magii, o szermierce? Żeby zginąć w walce z Wilkołakiem?”. Zobaczył mistrza nowicjuszy. Płakał. To nie pasowało do osoby jego pokroju. To był silny, mądry mężczyzna.
Hergog widział swoich towarzyszy: martwego Joorga, poważnie rannego Kraina. Ork zastanawiał się, czy w ogóle zdał się na coś w walce. „Przydałem się, czy tylko siedziałem w cieniu? Nie wiem, nie pamiętam…”.
- Wracajmy! – powiedział ktoś. Jego głos był smutny, czuć było, że ta osoba jest zmęczona. Hergog nie wiedział kto to, gdyż nadal wszystko było dla niego rozmazane.
Ruszyli. Jedni obijali się o każde napotkane drzewo, inni nieśli nosze. Nikt nie miał sił żeby rozmawiać. Wszyscy byli smutni, zmęczeni, głodni, ale przede wszystkim – zszokowani. Skoro pierwsza misja była praktycznie niemożliwa do wykonania, to co będzie z kolejnymi?

[MG – po pierwszej misji mieliśmy dostać jakieś czary, tak? Ja rezerwuję sobie magię wiatru i posługiwanie się piaskiem ;)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Młody Elf był zszokowany całą sytuacją. Wprawdzie nie odniósł żadnych ran, ale nie mógł dalej uwierzyć w śmierć Joorga. Miał głupie uczucie, że Avradil za dzisiejszą noc przygotuje nam jeszcze trudniejsze zadanie. W myślach ukazały mu się smoki. -Nie! To nie możliwe. Jeśli pierwsza lekcja na polu bitwy nie wyszła za dobrze, ba wyszła fatalnie, to jakim niby cudem nasza drużyna ma uratować świat od zagłady? Jedna ofiara. Jeden ciężko ranny. Eranius myślał, że dopóki jest przy nich Avradil to do śmierci nie dojdzie. Jednak mylił się. To było coś w rodzaju egzaminu. Nie wiedział co teraz myślał ich opiekun. Wiedział, że musi się przygotować na jeszcze trudniejsze zadanie. Szedł w milczeniu nosząc noszę z martwym towarzyszem. Szedł nie mając ochoty na nic.

[Orki i magia? :P ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kraig czuł się jakby ktoś mu przed chwilą uderzył czymś w głowę. NIe amiętał co się takiego stało. Udało mu się spamiętać tylko Wilkołaka i to, że upada na głowę pod jego nogami. Jego głowa krwawiła przez bandaż a żebra bolały niesamowicie. Kraig poczuł się pusty w środku. Jego niedawno zdobyty przyjaciel zginął. "To przez to, że go nie powstrzymałem... nie nie mogę się zadręczać. To i tak by się stało! Ech, nic nie ma już sensu."zadręczało Kraiga sumienie. Już widać było przez drzewa poranny blask słońca i słychać pianie kogutów oraz wycie krów. "Mój przyjaciel zginął. Przecież ja nigdy wcześniej nie miałem przyjaciół... większość czasu zajmowało mi szukanie zemsty za śmierć mojej matki oraz walka i szkolenie. Nie wiem dlaczego Avredil od razu nie pomógł nam, ale dlaczego on teraz płacze jak BABA? To nie przystoi dla byle wojownika a co dopiero dla takiego jak Avredil. Eranis razem z Tanisem nieśli nosze z Joorgiem, reszta okrywała swoje rany lub rany przyjaciół. "Tylko ja idę sam." pomyślał Kraig "Teraz zostałem sam, jak palec. Nie mam z kim porozmawiać. Zresztą kto chciałby rozmawiać z orkiem żądnym tylko mordu i krwi? Nie, to nie normalne." po tych złych myślach Kraig wyciągnął swoją czaszkę boga śmierci. Zaczął się modlić, aby ciało Joorga znalazło wieczny spokój duszy.


[P.S. Tak orkowie i magia. Gandalf spiduje czary. Ja robię magię orków--powiem wam tylko tyle, że będą dwie szkoły: Szamanów i Furii.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować