Zaloguj się, aby obserwować  
Homo_sum

Krwiodawstwo

370 postów w tym temacie

Dnia 26.02.2011 o 14:00, Rumcajsev napisał:

Krew odzwierciedla to jak żyjesz? :D

Na dobrą sprawę nie tylko ona. ;-) Krew jak inne płyny krążące w naszym ciele odzwierciedla to jak żyjemy, jak się odżywiamy, jak dbamy o siebie bądź nie. Swego czasu oglądałem gdzieś w TV jakiś program popularno-naukowy i jakoś zapadł mi w pamięć jeden tekst który brzmiał mniej więcej tak. Wszystko czym jesteśmy my i to co nas otacza jest materią a owa materia składa się z czego? Z atomów ... a te właśnie atomy krążą cały czas i następuje swoista wymiana - [ bardzo upraszczając ] oddychamy tym samym powietrzem co ludzie x lat temu i nasze ciała też zapewne w jakiś procencie zawierają cząstki materii lub ludzi z przeszłości. To tak w największym skrócie i uproszczeniu. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 16:13, Tyler_D napisał:

/ciach/


To ja Ci powiem lepszą historię :)
Jak wiadomo cały wszechświat na początku składał się w sumie wyłącznie z atomów wodoru i helu i kompletnie nie było w nim nawet śladu cięższych pierwiastków. Wszystkie one powstały dopiero w jądrach pierwszych gwiazd i zostały "rozpylone" po wszechświecie dzięki supernowym. Tak między innymi powstał pierwiastek węgla, a jak wiemy, życie na ziemi (w tym ludzie) bazuje na węglu :)
A więc, tak na prawdę nie jesteśmy niczym innym jak tylko pyłem gwiezdnym zebranym do kupki :) I to bardzo starym pyłem :) Więc Woo-Casha ''święta i wyjątkowa'' krew, w niczym, ale to w niczym, nie różni się od Twojej czy mojej, i w ogóle nie jest wyjątkowa, bo tak na prawdę, są to odpadki po umarłej gwieździe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 12:30, Woo-Cash napisał:

Pomijając świadomość, że ot-tak ubywa mi 0,5l krwi z ciała,
oddanie cząstki siebie,
zawierającej - brakuje mi słów - zawierającej cześć mojego życia,
odzwierciadlającej to, jak żyję,
niezbyt mi się podoba.


Rozumiem wiec, ze raz na dwa tygodnie udajesz sie do chirurga celem wyciecia kawalka jelita, ktory ulega martwicy po dlugotrwalej niedroznosci...?
Chyba nie powiesz mi, ze stolca tez oddajesz, tylko dlatego, ze jest to "twoja czastka", "zawierajaca czesc Twojego zycia" i oczywiscie, "odzwierciedlajaca jak zyjesz". ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 14:00, Rumcajsev napisał:

Krew odzwierciedla to jak żyjesz? :D


Jak nie jak tak? Przecież to we krwi mamy promile i krew też się bada na obecność niektórych substancji ;P

Żeby nie offtopować - sam chętnie po skończeniu osiemnastu oddam krew, mam 0 Rh-, więc sądzę, że się przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 17:54, Strange101 napisał:

Żeby nie offtopować - sam chętnie po skończeniu osiemnastu oddam krew, mam 0 Rh-, więc
sądzę, że się przyda.


Wbrew pozorom, najrzadszą grupą krwi jest B Rh-, ale taka jak Twoja też jest bardzo potrzebna :)
W ogóle to każda krew jest potrzebna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 17:54, Strange101 napisał:

> Krew odzwierciedla to jak żyjesz? :D

Jak nie jak tak? Przecież to we krwi mamy promile i krew też się bada na obecność niektórych
substancji ;P


Dyskusja z wami to jak walka z wiatrakami. Nie zamierzam czytać historyjek o atomach i cząsteczkach. Wyjaśnię tylko, że krew odzwierciedla chociażby moje śniadanko, moje zwyczaje, moje życie. Zabrzmi to głupio, ale to nie jakaś bezimienna cząsteczka, tylko część mnie, mojego ciała. Kilkaset lat temu krzywo patrzono by na tego typu rzeczy, może jestem wiec staroświecki? Może zmieni coś to, że in vitro i innym klonom jestem przeciwny.

Dnia 26.02.2011 o 17:54, Strange101 napisał:

Żeby nie offtopować - sam chętnie po skończeniu osiemnastu oddam krew, mam 0 Rh-, więc
sądzę, że się przyda.


O proszę, ja z tego nie korzystam i raczej nie będę. Chętnie udzielam pomocy w postaci sms-ów, ale to mnie przerasta. Zniżki raczej mnie nie przekonują.

Teraz panowie przestaną mi pupę zawracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz 18 lat a zachowujesz się jak zbuntowany gimnazjalista, rzeczowe argumenty do ciebie nie przemawiają, jak grochem o ścianę. Można się jedynie łudzić że z wiekiem ci to przejdzie ale to dosyć wątpliwe. Niemniej jednak miej świadomość że żyjesz w błędzie i to dość sporym. Taki mały hint na przyszłość - świat nie kończy się na czubku twojego nosa a reszta świata nie jest po to by spełniać twoje zachcianki. A zwyczajne olewanie innych nie świadczy o tobie zbyt dobrze - wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2011 o 18:36, Woo-Cash napisał:

Dyskusja z wami to jak walka z wiatrakami.

Myślę że do kogo innego to lepiej pasuje ;)

Dnia 26.02.2011 o 18:36, Woo-Cash napisał:

Wyjaśnię tylko, że krew odzwierciedla chociażby moje śniadanko, moje
zwyczaje, mojeblablabla...

Widzę że Ciągle nie załapałeś, więc napisałem Ci krótką historyjkę.
Dawno, dawno temu był sobie pan Fuu-Kasz który miał magiczny plecak. Plecak który klonował sweterki. Zawsze gdy włożył do niego swój sweter(w swoim ulubionym kolorze, żeby podkreślić indywidualność tego sweterka) wyjmował dwa sweterki. Pewnego dnia pan Fuu-Kasz przechodził obok schroniska dla bezdomnych i wolontariusz zapytał się go czy nie "zrobił" by kilku sweterków dla bezdomnych skoro go to nic nie kosztuje.
-Niestety nie, moje sweterki są częścią mnie, są indywidualne, odzwierciedlają moje śniadanie, obiad i podwieczorek. Bardzo szanuję ludzi którzy oddają swetry dla bezdomnych, ale wg. mnie jest to niemoralne i nie dam wam swetrów.

Niezły kutafon z tego Fuu-Kasza, co nie?

Dnia 26.02.2011 o 18:36, Woo-Cash napisał:

Teraz panowie przestaną mi pupę zawracać.

No jasne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.02.2011 o 18:36, Woo-Cash napisał:

Dyskusja z wami to jak walka z wiatrakami.


Chyba odwrotnie - to Ty tu jesteś wiatrakiem..

Rozumiem to, że niektórzy nie chcą czy też się boją oddawać krwi.. A bo się boją igły czy mdleją na widok krwi.. staram się takie osoby przekonać by spróbowały, ale mimo wszystko te wytłumaczenie rozumiem i uważam za względnie sensowne...

Ale Twoje tłumaczenie jest pozbawione sensu, a argument "o nieetyczności" z jego objaśnieniem, jest równie sensowny gdyby wstawić tam, zamiast "nieetyczne" to "sprzeczne z prawami fizyki kwantowej"... acz brzmiałoby wtedy znacznie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak mówiłem tak zrobiłem, oddałem pierwszy raz więc teraz może co nieco o wrażeniach. Pierwsze wrażenie po wejściu jak najbardziej pozytywne połączone z zaskoczeniem - było sporo ludzi jak na tak mały ośrodek [ ale z tego co słyszałem w poniedziałki to raczej norma ]. Przez cały ten czas jaki tam spędziłem przewinęło się jakieś hm ... 20, może 30 osób. Po kwestiach papierkowo-rejestracyjnych trzeba było odczekać swoją kolej co niestety trochę trwało. Potem pierwsze badanie, pobranie próbki krwi, oglądanie żył [ wbrew pozorom wkłucie nie jest jakieś bolące, coś porównywalnego z lekko wbijanym gwoździkiem w skórę ] i znowu do poczekalni. Potem sru do gabinetu lekarskiego, dopuszczenie bądź nie do oddania [ mnie oczywiście dopuszczono ], osłuchanie, zmierzenie ciśnienia [ swoją drogą spodziewałem się bardziej szczegółowego badania z tego co wyczytałem w necie ]. Potem powrót, dezynfekcja ręki i ostatni etap czyli pobór krwi w osobnej sali. Fotele bardzo wygodne, kobitki uczynne i sympatyczne, zero problemów. Lekkie wkłucie [ imo jeszcze mniej bolące niż to pierwsze ] i można oddawać. Igła - owszem, jest grubsza niż typowa ale jak już mówiłem nie jest to odczuwalne. Leżysz sobie spokojnie, ruszasz dłonią [ dobra rada - bez pośpiechu i powoli, nigdzie się nie spieszy ] a krew sobie spokojnie leci do woreczka. Po pięciu do dziesięciu minutach, jest po wszystkim. Odłączają cię przez cały czas pytając po kilka razy czy nic ci nie jest i w ogóle. :-P Dostajesz dowód osobisty i papierek upoważniający cię do odbioru ekwiwalentu żywnościowego [ u mnie jest to osiem czekolad - różnych, jeden soczek i Grzesiek ], po oddaniu obowiązkowy kwadrans do odczekania w poczekalni, odbiór ekwiwalentu, papierków do szkoły / pracy zwalniających z zajęć i można ruszać do domu. Parę porad ode mnie - wiadomo, nie pić przed oddaniem krwi alkoholu, koniecznie zjeść śniadanie i nawodnić organizm tak przed oddaniem jak i po. O konsumpcji ekwiwalentu chyba nie trzeba wspominać. Nie forsować się, żadnych siłowni, basenów czy nadmiernego wysiłku. Czy człowiek jest po oddaniu zmęczony? W pewnym stopniu na pewno tak, ciężko to określić ale jest to z całą pewnością odczuwalne. Jedyną rzeczą jaka mnie poirytowała jest tylko to że godziny otwarcia punktu są bardzo nie na rękę. Od 7 do 11 przed 4 dni w tygodniu, raz od 7 do 17.30. Inne dni + święta pozamykane. :/ Ale mimo wszystko zachęcam każdego do oddania bo nic cię to nie kosztuje a uczucie po oddaniu jest bardzo miłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 11:39, Tyler_D napisał:


W Gdańsku to raczej prościej, wygodniej idzie..

A i godziny otwarcia są lepsze:
we wtorek, środę i piątek 7:15 do 13:45
w poniedziałki i czwartki 7:15 do 17:15
w soboty 7:15 do 12:15

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh ... faktycznie nieco lepiej. A tak w ogóle to pytanie do krwiodawców - mieliście kiedykolwiek jakieś dziwne objawy po oddaniu, jeśli tak to jakie? Ktoś pytał na jak długo starcza ekwiwalent - soczku i Grześka już nie ma, jednej czekolady też, zaraz chyba zjem drugą bo jutro muszę być w pełni sił więc myślę że do końca tygodnia paczki już nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 15:07, Tyler_D napisał:

/ciach/


No to gratuluję pierwszego razu :) Faktycznie po oddaniu człowiek czuje się bardzo fajnie :)

Co do objawów po oddaniu to nigdy mi się nic nie przytrafiło. No może poza bolącym zgięciem łokciowym ale po siedzeniu 45 min z igłą w żyle to akurat nic dziwnego :)

Jeszcze raz grats i kolejnych udanych oddań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 15:07, Tyler_D napisał:

Heh ... faktycznie nieco lepiej. A tak w ogóle to pytanie do krwiodawców - mieliście
kiedykolwiek jakieś dziwne objawy po oddaniu, jeśli tak to jakie? Ktoś pytał na jak długo
starcza ekwiwalent - soczku i Grześka już nie ma, jednej czekolady też, zaraz chyba zjem
drugą bo jutro muszę być w pełni sił więc myślę że do końca tygodnia paczki już nie będzie.


14 raz już oddawałem i nie pamiętam jakiś specjalnych objawów.. no za pierwszym razem gdy niezbyt się przejąłem zaleceniem dociskania wacikiem, to potem mi spory siniak się pojawił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 11:39, Tyler_D napisał:

wbrew pozorom wkłucie nie jest jakieś bolące, coś porównywalnego z lekko wbijanym gwoździkiem
w skórę.

Mi wbijali taki mały szpikulec/gwoździk w opuszek palca wskazującego. Nie bolało, ale co się działo z moim sercem od momentu gdy się dowiedziałem do czego to służy do momentu wbicia zapamiętam na długi czas. Mogą mnie przebijać choćby na wylot, byle nie w okolice palców :)

Dnia 07.03.2011 o 11:39, Tyler_D napisał:

Dostajesz dowód osobisty i papierek upoważniający cię do odbioru ekwiwalentu żywnościowego [ u mnie jest
to osiem czekolad - różnych, jeden soczek i Grzesiek ], po oddaniu odbiór ekwiwalentu, papierków do szkoły /
pracy zwalniających z zajęć i można ruszać do domu.

Mnie zaprowadzono do kolejnego pomieszczenia gdzie można było sobie usiąść i częstować się z dosyć suto zastawionego stołu nielimitowanymi wafelkami, batonami i kawałkami czekolad. Do tego stały dwa dzbany z sokiem pomarańczowym i z czarnej porzeczki bodajże. Ale kwitku ze zwolnieniem nie dostałem. Mimo wszystko nie wróciłem na zajęcia, bo nie chciałem ryzykować, szczególnie po krótkim dialogu z panią, która się mną opiekowała, kiedy wspomniała abym unikał wysiłku, ze zmywaniem naczyń włącznie.

Dnia 07.03.2011 o 11:39, Tyler_D napisał:

Czy człowiek jest po oddaniu zmęczony?

Osobiście nie czułem większej różnicy. Byłem minimalnie "zamulony" przez parę minut. Ale ludzie reagowali różnie. Ja czułem się świetnie, ale kolega obok strasznie pobladł, inny musiał poleżeć dodatkowe 15 minut, bo podczas wstawania dostawał zawrotów, a jakaś dziewczyna w ogóle balansowała na granicy przytomności. Inna sprawa, że ja kilka godzin wcześniej zjadłem dosyć duże śniadanie.

Krew oddałem póki co raz, równo rok temu, w ramach corocznego programu szkolnego. Co roku pod moją szkołę podjeżdża tir-mobilne centrum krwiodawstwa i przez tydzień każdy uczeń powyżej 17 roku życia może się przejść te 10 metrów i oddać krew. Odzew jest dosyć duży, wliczając w to dwóch czy trzech nauczycieli. Gdyby nie musieli po wszystkim wracać na lekcje, pewnie więcej by poszło. Samemu wziąłem w tym udział, bo zawsze chciałem oddać krew. Poza tym po południu miałem podwójną matematykę :> Fajnie to wyglądało, bo wchodziło się do owego tira na samym początku przyczepy, przechodziło po kolei wszystkie etapy, którymi były oddzielne pomieszczenia połączone drzwiami, i wychodziło się na drugim końcu pojazdu. Najpierw musiałem odczekać te 10-15 minut w kolejce do rejestracji. W między czasie dostałem ankietę do wypełnienia. Musiałem udzielić informacji typu czy w ostatnim czasie chorowałem, czy odwiedzałem jakieś egzotyczne kraje a także czy w ciągu ostatnich dwóch tygodni uprawiałem seks homoseksualny oraz analny... Wypełniłem ankietę, oddałem ją jakiejś kobiecie, która zabrała zarówno ją jak i mnie do malutkiego pokoju o wymiarach 3x3 metry i szybko zanalizowała ją razem ze mną. Na sam koniec zapytała czy jestem chory/przeziębiony. Odpowiedziałem, że nie po czym mocno pociągnąłem nosem :) Później musiałem oddać krew do testów, a kiedy okazało się, że wszystko z nią w porządku, mogłem przejść do kolejnego pomieszczenia. Było zdecydowanie większe. Przy ścianach było w sumie z 6-8 łóżek, na których trzeba było się położyć i oddać krew. Po wypełnieniu woreczka zebrałem się i przeszedłem do kolejnego pomieszczenia gdzie zjadłem kilka batonów, popiłem sokiem i wyszedłem. Kilka dni później dostałem pocztą plastikową kartę przypominającą bankową z moim imieniem i grupą krwi. Fajnie jest się dowiedzieć po 18 latach jaką ma się grupę krwi... Teraz za każdym razem gdy chcę oddać krew, zamiast przechodzić przez te wszystkie początkowe testy i ankietowanie wystarczy, że podam kartę. Miło. Dzień później przyszedł kolejny list, w którym było napisane, że podczas każdej serii kiedy pobiera się krew, trafia się mały ułamek procenta, który reprezentuje krew niezdatną do transfuzji z powodu jakichś wirusów. Kiedy doszedłem do zdania "Pragniemy pana poinformować, że znalazł się pan w tej grupie" zacząłem żegnać się z tym światem, ale potem doczytałem, że to w żaden sposób nie wpływa na moje zdrowie i żebym spróbował następnym razem. Ogólnie polecam oddać krew, przynajmniej raz w życiu. Możecie komuś uratować życie, a przy okazji zrobicie coś innego w swoim życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 19:11, Sandro napisał:

Mi wbijali taki mały szpikulec/gwoździk w opuszek palca wskazującego.

Mnie tak jak i innym próbkę pobierano w zgięciu łokcia z jednej ręki a pobranie właściwe z drugiej.
>Ale kwitku

Dnia 07.03.2011 o 19:11, Sandro napisał:

ze zwolnieniem nie dostałem.

Przy opuszczaniu stacji zawsze babeczki w rejestracji pytają czy wydać stosowny papierek do szkoły / zakładu pracy.
>Inna sprawa, że ja kilka godzin

Dnia 07.03.2011 o 19:11, Sandro napisał:

wcześniej zjadłem dosyć duże śniadanie.

To jest podstawa, zresztą słyszałem parę razy obiegową opinię że na oddawanie krwi idzie się na cczo co jest głupotą totalną. :o

A tak w ogóle to oddawałeś w Polsce czy w Anglii / Szkocji czy gdzie ty tam byłeś / jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 19:34, Tyler_D napisał:

A tak w ogóle to oddawałeś w Polsce czy w Anglii / Szkocji czy gdzie ty tam byłeś / jesteś?

W Szkocji. Inna sprawa, że zrobiłem to "przy okazji" w mobilnym centrum. Namierzyłem już centrum krwiodawstwa, gdzie cały proces zapewne wygląda nieco inaczej, ale jakoś nie mogę się zebrać żeby tam wyruszyć. Ponoć krew można oddawać raz na 3 miesiące. Chciałem iść jakoś w połowie stycznia, ale doszedłem do wniosku, że skoro w marcu będę mógł to zrobić ponownie w ramach szkolnego programu, jak rok temu, to wstrzymam się jeszcze trochę i poświęcę jakieś lekcje :) Poza tym wiadomo, w kupie raźniej. Kilku znajomych na pewno pójdzie ze mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Ponoć krew można oddawać raz na 3 miesiące.
Nie wiem jak to wygląda w Szkocji i czy są jakieś różnice ale u nas oddawać krew można 4 razy [ kobiety ] lub 6 razy [ mężczyźni ] do roku z 2 miesięczną przerwą po oddaniu. Nieco inaczej sprawa wygląda przy pobieraniu samych płytek, osocza czy tym podobnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.03.2011 o 19:48, Tyler_D napisał:

/.../

A czy w dalszym ciągu dostaje się darmowe przejazdy autobusami miejskimi po oddaniu x litrów krwi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę że tak aczkolwiek to już jest z tego co wiem uzależnione od regionu, samorządu i przewoźnika więc trzeba by było się dowiedzieć w konkretnym miejscu co i jak. Gdzieś czytałem wypowiedzi [ co prawda sprzed paru lat ] że przykładowo było ileś tam karnetów na darmowe przejazdy a zbyt wielu chętnych i nie wszyscy się załapali i takie tam historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować