HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

Widzisz, problem w tym że jeśli Moon wydaje ci się dołującym filmem, to Droga będzie
dla ciebie jak filmowy Rów Mariański. "Kod nieśmiertelności" od Kerkasa to z kolei całkiem
niezły niezły film sf, ale elementów których od filmu oczekiwałeś nie ma tam zbyt wiele.
Tak naprawdę Mr Nobody to film który chyba najbardziej by pasował pod twoje wymagania,
a ty go odrzucasz po przeczytałeś jakieś komentarze na filmwebie, których, sądząc po
tym jak film opisałeś, albo nie zrozumiałeś, albo po prostu opis był beznadziejny. :)


„Moon” odrzucił mnie ze względu na, nie wiem jak to ująć, sam kontekst:

Spoiler

przedstawianie sytuacji skrajnego (przy tym równie mało prawdopodobnego) wykorzystywania nieświadomej niczego jednostki ludzkiej jako taniej (w zasadzie darmowej), wymiennej siły roboczej, bazując na jej emocjach, nadziejach itd., przez (jakże by inaczej) wielką, złą korporację. Oczywiście z wykorzystaniem najnowszych zdobyczy techniki, czytaj klonowanie, które jest chyba najlepszym (tuż obok efektu motyla ;-P) materiałem na takie pseudo-inteligentne kosmiczne wywody z... sam wiesz z czego. Nie wiem co chcieli przez to przekazać (że klon człowieka to też człowiek, no faktycznie ciężka sprawa), ale do mnie to nie przemówiło. Widać prościej się nie dało. :-)


A „Drogę” (specjalnie dla Ciebie misiu ;-P) dziś jeszcze wypożyczę (chyba że nie będzie, wtedy zejdzie się nieco dłużej) i jestem niemal przekonany, że wrażenia będą zupełnie odwrotne od tego co piszesz ? A wiesz dlaczego ? Właśnie dlatego bo tak piszesz... rozumiesz co mam na myśli ? :-)

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

Ktoś polecił ci te filmy, czy sam je sobie wybrałeś? Jeśli to pierwsze, powinieneś zmienić
doradce, a jeśli to drugie, powinieneś nabrać większego dystansu do swojego "instynktu"
w dobieraniu/odrzucaniu potencjalnie ciekawych/nieciekawych filmów i bardziej zaufać
rekomendacjom osób, które dany film faktycznie widziały, bo wybrane przez ciebie filmy
nijak się mają do twoich oczekiwań, i co najwyżej po Jestem Legendą można się było spodziewać
czegoś ambitniejszego.


Po pierwsze same przykłady:
Max Payne – być może coś tam o filmie poczytałem przed seansem (raczej niewiele), ale zagraj sobie w MP 1 i 2, aby zdać sobie sprawę, że fabuła tych gier oraz sam kontekst psychologiczny głównego bohatera (plus genialny klimat a''la noir) tworzą wręcz idealny materiał na coś znacznie więcej niż tylko film akcji... niestety co wyszło, każdy wie. :-(
Jestem Legendą – bez komentarza.... chociaż kilka scen jest naprawdę sugestywnych.
007 – no właśnie, 007 bez 007. Czy już nawet Bonda nam zabrali ? Tak, zabrali, a co zostawili ? Pseudo film akcji, nawet nie umywający się do trylogii Bourne''a.

Teraz najważniejsze, skąd wiesz jakie są moje oczekiwania ? Na podstawie tego, że poprosiłem o film S-F / Fantasy z nutką filozofii już uważasz, że tylko takich filmów oczekuję ? Niestety to była tylko prośba o rekomendacje danego kina, więc przestań bawić się w jasnowidza, bo się nie nadajesz.
Zresztą nawet filmy tego typu można jak widzisz zrealizować na różne sposoby. Patrz, tylko trzy tytuły: Źródło, Moon, Matrix 1. Każdy ma w sobie wymienione przeze mnie „oczekiwania” i każdy jest kompletnie innym dziełem, skierowanym nawet bym powiedział do kompletnie innego odbiorcy. Także wyluzuj. ;-)

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

> to już nie te lata co kiedyś.
Nooo.... Trawa mniej zielona, i piwo jakieś nie takie.... :P


Z trawą się zgadzam, z piwem nie. :-)
Natomiast jeśli to miał być sarkazm, to uważaj bo już mam przygotowaną ripostę. ;-P

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

Hmm, było ostatnio kilka takich filmów, tylko za cholerę nie mogę sobie przypomnieć ich
tytułów. Najwyraźniej muzyka jakoś szczególnie nie zapada mi w pamięć, nawet jeśli zrobi
na mnie wrażenie.


Dziękuję za tak konkretnie ujęte rekomendacje... od czego mam zacząć ? :-)
Ale to co napisałeś świadczy jedynie o tym, jak bardzo różnimy się w naszych kinematograficznych gustach i podejściu do kina w ogóle. Być może powinieneś polecić mi jakieś tytuły, które ci się nie spodobały, odrzuciły i zażenowały. Dla mnie z pewnością będą w sam raz. ;-P

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

Ale skoro jesteśmy już przy muzyce, to strasznie mi się podobała muzyka właśnie z wychwalonego
przez ciebie Źródła. W moim przypadku było jednak tak, że najpierw przemaglowałem soundtrack,
a dopiero później obejrzałem film. I choć film jest naprawdę świetny, to przy soundtracku
wypada po prostu blado. Podejrzewam że gdyby nie Clint Mansell wyszedłby z tego całkiem
przeciętny film.


Widzisz, tak samo jest z każdym filmem, w którym muzyka jest czymś więcej niż tylko muzyką. Popatrz, czym byłby np. Gladiator lub TLK bez Hansa Zimmera, Merlin (ten z ''98 roku) bez Trevora Jonesa, Władca Pierścieni bez Howarda Shore''a oraz parę innych tytułów bez Johna Williamsa. Ba, nawet wspomniana trylogia Bourne''a bez Pana Powella ? Podejrzewam, że wyszłyby z tego całkiem przeciętne filmy. ;-)
Dlatego właśnie zadałem ci takie a nie inne pytanie.... "symbioza muzyki z obrazem". Ale koko spoko luz ziom. ;-)

Dnia 21.08.2012 o 00:24, rob006 napisał:

BTW: Do Źródła trochę podobne jest Drzewo życia, możesz "zaryzykować" i obejrzeć... o
ile się nie boisz. :)
http://www.filmweb.pl/film/Drzewo+%C5%BCycia-2011-273584


Nie wszystko naraz.... i nie, nie jest to kwestia strachu, tylko samego życia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.08.2012 o 12:20, Dann napisał:

Teraz najważniejsze, skąd wiesz jakie są moje oczekiwania ?

No cóż, mogę się tylko domyślać, ale już od jakiegoś czasu (a właściwie robisz to cyklicznie) rozwodzisz się tutaj czego we współczesnej kinematografii nie ma, a co jest w starych filmach, i jak to nie możesz znaleźć filmu dla siebie. Obecnie już tylko utwierdzam się w przekonaniu, że ty tak na prawdę nie chcesz oglądać filmów i wolisz żyć wspomnieniami filmów które cię kiedyś porwały. No offence. :)

Dnia 21.08.2012 o 12:20, Dann napisał:

Dziękuję za tak konkretnie ujęte rekomendacje... od czego mam zacząć ? :-)

Swoje rekomendacje już wcześniej podałem, a filmy zapamiętuje zwykle jako całość. Równie dobrze mógłbyś mnie zapytać o film, w który podobały mi się buty bohaterów. :)

Dnia 21.08.2012 o 12:20, Dann napisał:

Ale to co napisałeś świadczy jedynie o tym, jak bardzo różnimy się w naszych kinematograficznych
gustach i podejściu do kina w ogóle. Być może powinieneś polecić mi jakieś tytuły, które
ci się nie spodobały, odrzuciły i zażenowały. Dla mnie z pewnością będą w sam raz. ;-P

Battleship - to chyba najsłabszy film jaki ostatnio oglądałem - możesz spróbować. ;]
Mi naprawdę nie zależy na tym żebyś ty brał do serca moje rekomendacje, dla mnie możesz w ogóle filmów nie oglądać, bo ja i tak nic z tego nie mam. Dziwi mnie po prostu że z jednej strony prosisz o rekomendacje, a z drugiej prawie każdy film potrafisz zakwalifikować do 2 przeciwległych grup: przekombinowany/zbyt prosty albo pseudointeligenty/pusty. I to wszystko na podstawie opisu na filmwebie/obejrzeniu trailera. Tym bardziej mnie dziwi twoja ufność w swoje umiejętności oceny filmu po samym opisie, skoro wybrałeś dla siebie filmy takie jak QoS czy MP. No ale jak sobie chcesz. :]

Dnia 21.08.2012 o 12:20, Dann napisał:

Widzisz, tak samo jest z każdym filmem, w którym muzyka jest czymś więcej niż tylko muzyką.

Źródło to jedyny film w którym sama muzyka podobała mi się bardziej niż film jako całość. Może to wynika z kolejności w jakiej je odkrywałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.08.2012 o 17:16, zerohunter napisał:

http://www.filmweb.pl/film/Sin+City%3A+A+Dame+To+Kill+For-2013-214272
Nie wiedziałem o tym, ale wg. mnie nie powinno się tego ruszać, to pewnie będzie marne
widowisko naciągnięte pierwszą częścią.

Obsada podobna, reżyser też. Jeśli uważasz ,że spaścili poprzedni film to masz się czego obawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.08.2012 o 13:30, rob006 napisał:

No cóż, mogę się tylko domyślać, ale już od jakiegoś czasu (a właściwie robisz to cyklicznie)
rozwodzisz się tutaj czego we współczesnej kinematografii nie ma, a co jest w starych
filmach, i jak to nie możesz znaleźć filmu dla siebie. Obecnie już tylko utwierdzam się
w przekonaniu, że ty tak na prawdę nie chcesz oglądać filmów i wolisz żyć wspomnieniami
filmów które cię kiedyś porwały. No offence. :)


None taken. :-)
Coś w tym zresztą jest, że zamiast oglądać inwazje kosmitów i inne współczesne S-F nie dla idiotów, to wolę po raz XXXX-ty obejrzeć sobie np. "Aliens" Jamesa Camerona (IMO niedoścignione kino w swoim gatunku) lub Blade Runnera (klasyka klasyk), a jeśli idzie o kino psychologiczno-filozoficzne, to w zasadzie była (jest) tego masa... Piękny umysł, K-PAX, Zielona mila, Misja itd. I wszystko to godne polecenia, wręcz must see.
A najbardziej pamiętnym (i najpiękniejszym) rokiem jeśli idzie o kino pozostaje dla mnie 1994. :-)

Niestety kiino się stoczyło, a jeśli uważasz że to slogan, to na samym tylko przykładzie naszej rozmowy: czemu podałeś mi tytuł tylko jednej wartościowej animacji na przestrzeni ostatnich lat ? A film z dobrą muzyką też w zasadzie przyszedł ci do głowy tylko jeden. A przecież wybór mamy tak samo duży jak kiedyś, może nawet większy.
Zapytaj kogokolwiek o listę 10 najlepszych filmów S-F i sprawdź ile będzie tam tytułów z ostatniej dekady (to aż 10 lat !!!). Pomyślałbyś: nowe technolgie, nowe możliwości... gatunek S-F powinien wręcz lśnić coraz jaśniej i jaśniej. Niestety prawda jest brutalna. ;-)

Dnia 21.08.2012 o 13:30, rob006 napisał:

Swoje rekomendacje już wcześniej podałem, a filmy zapamiętuje zwykle jako całość. Równie
dobrze mógłbyś mnie zapytać o film, w który podobały mi się buty bohaterów. :)


Wybacz, ale wypisujesz... nie ważne co, w każdym razie przestań to robić. :-)
Nie wyróżnić z filmu dobrej muzyki, to jak nie wyróżnić dobrych dialogów, dobrego scenariusza, dobrej gry aktorskiej, wreszcie dobrych efektów specjalnych itd. To po prosto samo rzuca się w oczy... w uszy w tym wypadku. :-)
Chyba że twoja wrażliwość jest na poziomie lampy ulicznej, ale wtedy nie pomogę. Też mi porównanie, muzyki do butów lol. Jasne, w takim Gladiatorze część osób doceniła przepiękną muzykę instrumentalną, za to wszyscy pozostali patrzyli na sandały Russela.... ehhh.

Dnia 21.08.2012 o 13:30, rob006 napisał:

Dziwi mnie po prostu że z
jednej strony prosisz o rekomendacje, a z drugiej prawie każdy film potrafisz zakwalifikować
do 2 przeciwległych grup: przekombinowany/zbyt prosty albo pseudointeligenty/pusty. I
to wszystko na podstawie opisu na filmwebie/obejrzeniu trailera.


Skoro to cię dziwi, to co powiesz o tych, którzy na dany film nie poszli, bo nie spodobał im się króciutki opis w repertuarze ? :-) A takie coś to wręcz normalka bym powiedział.
Odpowiedz mi na pytania: po co producenci robią trailery ? Dalej: po co istnieją portale takie jak filmonet ? Po co w ogóle powstają recenzje filmów ? Bo chyba nie po to, żebyś potem (już po obejrzeniu samego filmu) mógł takową skomentować, czy jest dostatecznie obiektywna. :-) Ba, na co właśnie owe opisy filmów w repertuarze ? Wystarczy przecież sam tytuł, obsada i ewentualnie gatunek. Chociaż nie, bo już samo to może kogoś od filmu odrzucić. ;-)
Skoro twoim zdaniem wszystko sprowadza się do: najpierw musisz obejrzeć, to w takim razie po co te wszystkie rzeczy ? Nie mają znaczenia, skoro i tak musisz obejrzeć... musisz ? Być może właściwy seans może zweryfikować twój pogląd na dany tytuł, ale na ogół nie oszukujmy się... ile razy miałeś taką sytuację ?

Dnia 21.08.2012 o 13:30, rob006 napisał:

Tym bardziej mnie dziwi
twoja ufność w swoje umiejętności oceny filmu po samym opisie, skoro wybrałeś dla siebie
filmy takie jak QoS czy MP. No ale jak sobie chcesz. :]


Już napisałem powody, dla których akurat te filmy wybrałem. Podobnie jak w przypadku filmu "Moon", liczyłem na dobre kino, podobnie jak teraz w przypadku filmu Droga.

BTW, udało mi się zaopatrzyć w "Drogę". Bynajmniej nie dlatego, żeby ci cokolwiek udowadniać (w końcu na tym ci i tak nie zależy :-)), ale po prostu dlatego, że z twoich propozycji właśnie ta wydała mi się najsensowniejsza.
Dziś jednak już wysiadam po całym dniu, więc może jutro dam znać jakie wrażenia... wiem, wiem, na tym też ci nie zależy, ale i tak dam znać. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.08.2012 o 23:24, Dann napisał:

EDIT: Chociaż z drugiej strony jest to efekt robienia coraz bardziej pogmatwanych filmów,
z rzekomym wielkim przesłaniem filozoficznym.

Zgodzę się, że wielu filmowców gubi się w swoich dziełach, przez co stają się bełkotem. Gnębi to głównie kino ambitne, które często jest zwyczajnie pretensjonalne i więcej przesłania można wyczytać w dużo płytszych tytułach. Jednak do mnie akurat Mr. Nobody przemówił, jest w nim wiele treści dla różnych ludzi, a zwłaszcza dla tych, którzy myślą na wielu poziomach. Polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.08.2012 o 23:49, Dann napisał:

Niestety kiino się stoczyło, a jeśli uważasz że to slogan, to na samym tylko przykładzie
naszej rozmowy: czemu podałeś mi tytuł tylko jednej wartościowej animacji na przestrzeni
ostatnich lat ?

Bo nie liczyłem że obejrzysz więcej. Z ciekawszych mógłbym z pamięci wymienić jeszcze Odlot i Mary and Max, żeby podać więcej musiałbym sobie przypomnieć co oglądałem, ale to chyba i tak bez sensu...

Dnia 21.08.2012 o 23:49, Dann napisał:

Wybacz, ale wypisujesz... nie ważne co, w każdym razie przestań to robić. :-)
Nie wyróżnić z filmu dobrej muzyki, to jak nie wyróżnić dobrych dialogów, dobrego scenariusza,
dobrej gry aktorskiej, wreszcie dobrych efektów specjalnych itd. To po prosto samo rzuca
się w oczy... w uszy w tym wypadku. :-)

Nie mówię że tego nie zauważam, mówię tylko że nie zapamiętuję. :) Film z gra aktorską która zrobiła na mnie dobre wrażenie też mogę wymienić tylko jeden, a to tylko i wyłącznie dlatego bo ona udźwignęła cały film i dlatego go sobie zapamiętałem. Nie rozbijam filmów na czynniki pierwsze, dla mnie to bez sensu.
Poza tym... kostiumy i charakteryzacja to przecież ważna część filmu! :]

Dnia 21.08.2012 o 23:49, Dann napisał:

Skoro to cię dziwi, to co powiesz o tych, którzy na dany film nie poszli, bo nie spodobał
im się króciutki opis w repertuarze ? :-) A takie coś to wręcz normalka bym powiedział.

Ależ mnie to nie dziwi, chyba każdy odsiewa filmy, bo nie sposób obejrzeć wszystkiego. Dziwi mnie tylko że ktoś najpierw prosi o opinie na temat filmów, a później kompletnie je olewa na podstawie krótkiego opisu na portalu filmowym. Źródło na papierze też nie zapowiadało się rewelacyjnie.

Dnia 21.08.2012 o 23:49, Dann napisał:

Chyba że twoja wrażliwość jest na poziomie lampy ulicznej

Oho, zaczynają się przytyki osobiste. :D Proponuję więc tym miłym akcentem zakończyć tą dyskusję i tak już ustaliliśmy że nie interesuję cię moje rekomendacje. Życzę owocnej zabawy z filmwebową wyszukiwarką - będzie pewnie równie skuteczna co forumowicze, a za to zdecydowanie szybsza. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.08.2012 o 23:49, Dann napisał:

Zapytaj kogokolwiek o listę 10 najlepszych filmów S-F i sprawdź ile będzie tam tytułów
z ostatniej dekady (to aż 10 lat !!!). Pomyślałbyś: nowe technolgie, nowe możliwości...
gatunek S-F powinien wręcz lśnić coraz jaśniej i jaśniej. Niestety prawda jest brutalna.
;-)


Abstrahując od waszej dyskusji, to akurat bardzo słaby argument. Ja to widzę bardzo wyraźnie dyskutując z ludźmi o 10-15 lat młodszymi o grach komputerowych. I potem słyszę np. coś takiego "Diablo 3 jest bardzo słabe. D2 było wspaniałe" Na co pytam czy dyskutant kiedykolwiek grał w D1 i słyszę że nie, zaczynał od D2.

Prawda jest taka, że każdy z nas ma jakieś tam wspomnienia z dawniejszych lat, kiedy dopiero zapoznawał się z grami, kinem, muzyką, etc i te pierwsze wsponienia są najmocniejsze. Ludzie, którzy zaczynali oglądać filmy, gdy Matrix wchodził do kin, powiedzą, że to właśnie jest najelpszy film wszechczasów, a ja słysząc to wzruszę ramionami i wskażę na kilkanaście innych, w swoich czasach równie dobrych albo i lepszych, ale przez nich już niedocenionych.
Żeby usłyszeć że najlepsze są filmy z ostatniej dekady, musiałbyś porozmawiać pewnie z obecnymi nastolatkami, których jest tu niewiele. To nie znaczy jeszcze, że nie powstały ostatnio dobre filmy, tylko że ludzie jeszcze nie zdążyli ich docenić, albo że są oceniane powierzchownie. Np. Eastwooda "Invictus" (2009) czy "Flag of our Fathers" / "Letters from Iwo Jima" (oba 2006) to może nie arcydzieła, ale naprawdę dobre, ciekawe i świetnie zrealizowane filmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Bo nie liczyłem że obejrzysz więcej. Z ciekawszych mógłbym z pamięci wymienić jeszcze
Odlot i Mary and Max, żeby podać więcej musiałbym sobie przypomnieć co oglądałem, ale
to chyba i tak bez sensu...


Owszem, bez sensu. Poleciłeś mi kilka filmów, a kiedy napisałem że jeden z nich mi się nie podobał, a drugi prawdopodobnie też mi się nie spodoba, więc nie chcę tracić czasu / pieniędzy, to ty wyskoczyłeś że niczego nie chcę oglądać. OK, cool.
BTW, jeden z nich mi się spodobał, ale to zapewne też jest bez sensu.

Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Nie mówię że tego nie zauważam, mówię tylko że nie zapamiętuję. :) Film z gra aktorską
która zrobiła na mnie dobre wrażenie też mogę wymienić tylko jeden, a to tylko i wyłącznie
dlatego bo ona udźwignęła cały film i dlatego go sobie zapamiętałem. Nie rozbijam filmów
na czynniki pierwsze, dla mnie to bez sensu.


To faktycznie znowu nie ma sensu... w sensie to co piszesz. "Co uważa Pan za największą zaletę / największy atut omawianego filmu ? Za największą zaletę omawianego filmu uznaję sam film... nie rozbijam filmów na czynniki pierwsze, dla mnie to bez sensu." O_O
BTW, to po co w takim razie "maglujesz" filmowe soundtracki ? Przecież to tylko jeden z czynników, a ty ogarniasz wyłącznie całość, bo inaczej nie ma sensu. :-)

Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Poza tym... kostiumy i charakteryzacja to przecież ważna część filmu! :]


Przypomniała mi się właśnie teraz wypowiedź Reda z filmu "Shawshank Redemption", w trakcie narracji ostatnich scen:
I mean, seriously, how often do you really look at a man''s shoes?

:-)

Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Ależ mnie to nie dziwi, chyba każdy odsiewa filmy, bo nie sposób obejrzeć wszystkiego.
Dziwi mnie tylko że ktoś najpierw prosi o opinie na temat filmów, a później kompletnie
je olewa na podstawie krótkiego opisu na portalu filmowym. Źródło na papierze też nie
zapowiadało się rewelacyjnie.


Nie olewa tylko odsiewa, posługując się twoim słownictwem. Chyba nie oczekujesz, że każdy będzie brał w ciemno wszystkie twoje typy i rekomendacje za 100% pewniaki. Tym bardziej że sam zapodajesz linki do filmweba, zamiast np. napisać coś od siebie, dlaczego akurat ten a nie inny. Naprawdę nie rozumiem twojej logiki. Jeśli ktoś po kliknięciu w taki link postanowi przeczytać recenzję i mu się nie spodoba, to że niby jaką ma czelność podważać twoją rekomendację. :-)
Zresztą skoro ci ponoć nie zależy, to dlaczego ciągle o tym wspominasz ? Wyobraź sobie takiego biednego kerkasa. I mean, ile filmów z jego rekomendowanych ścian ludzie nie obejrzeli. :-( Ale chyba jednak On nie bierze tego do siebie aż tak osobiście.

Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Oho, zaczynają się przytyki osobiste. :D


A w życiu... nigdy nie było to moim celem. Nie napisałem: "Tak, jesteś taki a taki", tylko "chyba że jest tak a tak".
Kwestia umiejętnej interpretacji tekstu. A do ciebie osobiście nic nie mam, nawet cie nie znam.

Dnia 22.08.2012 o 00:14, rob006 napisał:

Proponuję więc tym miłym akcentem zakończyć
tą dyskusję i tak już ustaliliśmy że nie interesuję cię moje rekomendacje. Życzę owocnej
zabawy z filmwebową wyszukiwarką - będzie pewnie równie skuteczna co forumowicze, a za
to zdecydowanie szybsza. :)


Rozumiem, że to ma być twoja zręczna riposta na cios, którego ja de facto w ogóle nie zadałem. So be it.
End of Topic.


PS. Całe szczęście, że ty nie musisz bawić się z filmwebową wyszukiwarką. Po prostu zawsze wiesz, który film będzie dobry, a który nie... o przepraszam, ty opierasz się na rekomendacjach forumowiczów. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2012 o 00:22, pkapis napisał:

Abstrahując od waszej dyskusji, to akurat bardzo słaby argument. Ja to widzę bardzo wyraźnie
dyskutując z ludźmi o 10-15 lat młodszymi o grach komputerowych. I potem słyszę np. coś
takiego "Diablo 3 jest bardzo słabe. D2 było wspaniałe" Na co pytam czy dyskutant kiedykolwiek
grał w D1 i słyszę że nie, zaczynał od D2.
...


Być może coś w tym jest, aczkolwiek zweryfikować może to tylko sam czas.
Natomiast niezmiennym od xx lat pozostaje, że dla dużej grupy fanów kina S-F (niezależnie od wieku) niekwestionowanym numero uno pozostaje Odyseja kosmiczna 2001, film z roku... ''68 ? :-) Blade runner - ''82, a wciąż tak wiele osób zadaje pytanie: czy dotychczas powstało w tej materii coś lepszego ? Przykłady można mnożyć, również odwrotnie: czasem powstają takie gnioty, że nawet młodzi ludzie się do nich nie przyznają. ;-)
Czy z filmami obecnej generacji będzie tak jak z ww. Blade Runnerem, że dopiero za jakiś czas ludzie zaczną doceniać ich rzekomy kunszt ? Ja osobiście wątpię, ale ostatecznie tak jak napisałem: czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2012 o 02:16, Dann napisał:

Wyobraź sobie takiego biednego kerkasa. I mean, ile filmów z jego rekomendowanych
ścian ludzie nie obejrzeli. :-( Ale chyba jednak On nie bierze tego do siebie aż tak osobiście.

Śmiem się nie zgodzić. :D

Dnia 22.08.2012 o 02:16, Dann napisał:

A w życiu... nigdy nie było to moim celem. Nie napisałem: "Tak, jesteś taki a taki", tylko
"chyba że jest tak a tak".

:D No proszę cię... :D

Dnia 22.08.2012 o 02:16, Dann napisał:

BTW, to po co w takim razie "maglujesz" filmowe soundtracki

Magluję soundtracki bo ktoś mi je polecił i mi się spodobały. Nie wiem czemu cię to dziwi, po pierwsze pisałem że potrafię docenić w filmie muzykę, tylko po prostu zwykle jej nie zapamiętuję, a po drugie, soundtrack który maglowałem przesłuchałem nie ze względu na film (a odwrotnie - obejrzałem film ze względu na soundtrack), więc nie wiem co tu jest ciężkie do zrozumienia. No chyba że jesteś debilem, ale na to już nic nie poradzę.

Dnia 22.08.2012 o 02:16, Dann napisał:

To faktycznie znowu nie ma sensu... w sensie to co piszesz.

Bez sensu bo ty to odbierasz inaczej? Przecież nie oglądam filmu żeby napisać jego recenzję, nie jest więc moim obowiązkiem oceniać go w ten sposób, żeby później móc się pochwalić, że oglądałem film ze świetną muzyką, chcę się tylko dobrze bawić. Nie ma chyba niczego dziwnego w tym, że ktoś ocenia filmy z innej perspektywy i podobają mu się inne tytuły. No chyba że jest się na tyle ograniczonym, żeby nie widzieć nic poza czubkiem własnego nosa, ale na to już nic nie poradzę.

Kurde, strasznie to praktyczne - wystarczy dodać "chyba że" i już można pisać co się zechce. :D

Dnia 22.08.2012 o 02:16, Dann napisał:

PS. Całe szczęście, że ty nie musisz bawić się z filmwebową wyszukiwarką. Po prostu zawsze
wiesz, który film będzie dobry, a który nie... o przepraszam, ty opierasz się na rekomendacjach
forumowiczów. :-)

Nie tylko - czasami też na rekomendacjach filmweba. :D W każdym razie nie potrafię określić filmu "pseudointeligentnym" jeszcze przed jego obejrzeniem. Nawet nie mam pojęcia jak to można zrobić, musisz mi zdradzić swój sekret. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2012 o 09:13, rob006 napisał:

> A w życiu... nigdy nie było to moim celem. Nie napisałem: "Tak, jesteś taki a taki",
tylko
> "chyba że jest tak a tak".
:D No proszę cię... :D


Powtórzę raz jeszcze: to co napisałem w tamtym momencie nie miało na celu obrazić ciebie! Miało to oznaczać nie tyle że jesteś lampą (bo każdy ma jakąś tam swoją wrażliwość), ile że piszesz bez sensu, bo dobra muzyka rzuca się w oczy (uszy) tak samo jak każdy inny dobrze wykonany element filmu. A ty mi wyskakujesz, że nie zapamiętujesz... a co w takim razie zapamiętujesz ? Film jako całość ? Litości...
Także to ja proszę Ciebie... ale widzę po twoim poście, że nie ma sensu.

Dnia 22.08.2012 o 09:13, rob006 napisał:

Magluję soundtracki bo ktoś mi je polecił i mi się spodobały. Nie wiem czemu cię to dziwi,
po pierwsze pisałem że potrafię docenić w filmie muzykę, tylko po prostu zwykle jej nie
zapamiętuję, a po drugie, soundtrack który maglowałem przesłuchałem nie ze względu na
film (a odwrotnie - obejrzałem film ze względu na soundtrack), więc nie wiem co tu jest
ciężkie do zrozumienia. No chyba że jesteś debilem, ale na to już nic nie poradzę.


Cytując ciebie: "Nie rozbijam filmów na czynniki pierwsze, dla mnie to bez sensu." A jednak ocenianie samego soundtracku jest właśnie elementem takiego rozbijania. Oceniasz pojedynczy czynnik danego filmu ? Lub tym bardziej cały film na podstawie jednego czynnika ? Ale jak to ? Przecież wg ciebie to bez sensu... . Zaprzeczasz sam sobie i faktycznie, chyba tylko debil mógłby się w twoich wywodach połapać.
Ja odpadam.

Dnia 22.08.2012 o 09:13, rob006 napisał:

Bez sensu bo ty to odbierasz inaczej?


Bez sensu, bo każdy film ma jakieś swoje mocne i słabsze strony, nie ma ideału. I dlatego własnie odwołując się do danego tytułu (tym bardziej rekomendując go innym) powinieneś umieć go "obronić", a nie pisać komunały w stylu: bo dobrze się bawiłem... nie no super, fajnie. :-D Rozumiem, że "Moon" też ci się podobał, bo świetnie się bawiłeś (zapewne przez efekty specjalne :-)). Patrz jakie to proste. Teraz za każdym razem jak ktoś mnie poprosi o ocenę jakiegoś filmu, to zawsze napiszę, że świetnie się bawiłem, nawet na dramatach i filmach katastroficznych... tam to dopiero jest zabawa. :-D Lub że się nie bawiłem. Jakie to proste.
Dzięki. :-)

Dnia 22.08.2012 o 09:13, rob006 napisał:

No chyba że jest się na tyle ograniczonym, żeby nie widzieć nic poza czubkiem własnego
nosa, ale na to już nic nie poradzę.

Kurde, strasznie to praktyczne - wystarczy dodać "chyba że" i już można pisać co się
zechce. :D


Wybrałeś fragment mojej wypowiedzi, błędnie (choć zapewne celowo) zinterpretowałeś go na swoją modłę i na tej podstawie ewidentnie "wyjeżdżasz" na mnie podwójnie, jakbym ci zrobił coś naprawdę złego.
Teraz więc napiszę coś, co nie powinno ci sprawić problemów interpretacyjnych: jesteś żałosnym frustratem i ignorantem, a swoimi postami ciężko pracujesz na takie stanowisko... popatrz, nie użyłem słów "chyba że". To jest nieco bardziej praktyczne. ;-)
Aha, i tym razem również nie miałem na celu obrazić ciebie, tylko napisać wnioski wyciągnięte na podstawie twoich wypowiedzi. :-)

Także teraz już ostatecznie EoT z mojej strony, bo dalsza rozmowa z Tobą zwyczajnie nie ma sensu (o ile kiedykolwiek miała)... rozumiesz, nie ma sensu ? No nie rozumiesz, bo go nie ma. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.08.2012 o 11:48, Dann napisał:

A jednak ocenianie samego soundtracku jest właśnie elementem takiego rozbijania.

Musisz w takim razie przetłumaczyć pewnym ludziom, że nie powinni wypuszczać soundtracków jako osobne wydania, w końcu muzyka jest nieodłącznie powiązana z filmem i nie da się jej słuchać oddzielnie, bo to bez sensu.

Dnia 22.08.2012 o 11:48, Dann napisał:

Wybrałeś fragment mojej wypowiedzi, błędnie (choć zapewne celowo) zinterpretowałeś go
na swoją modłę i na tej podstawie ewidentnie "wyjeżdżasz" na mnie podwójnie, jakbym ci
zrobił coś naprawdę złego.

Nie, nie, w żadnym wypadku, po prostu nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, przecież nic ci nie zarzuciłem, ani tym bardziej na ciebie nie "wjeżdżam".

Dnia 22.08.2012 o 11:48, Dann napisał:

Teraz więc napiszę coś, co nie powinno ci sprawić problemów interpretacyjnych: jesteś
żałosnym frustratem i ignorantem, a swoimi postami ciężko pracujesz na takie stanowisko...

Że ignorantem, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale frustratem? Ja jestem chodzącą oazą spokoju. :) To ty pierwszy wyskakujesz z wyzwiskami, albo obraźliwymi sugestiami. Kto tu jest frustratem? Przecież to ty co jakiś czas lamentujesz nad poziomem współczesnego kina, choć oceniasz je przez pryzmat QoS czy MP... To ty krytykujesz Moon za to samo, za co uwielbisz Blade Runnera - filmy przecież poruszają ten sam aspekt, ale jeden jest genialny, a drugi pseudointeligentny. Ale to ja gadam bez sensu. :) Twojego ogólnego szukania dziury w moich postach nawet nie będę komentował. Szczerze to nie dziwi już mnie to twoje marudzenie, ty po prostu nie jesteś przystosowany do współczesnego świata, traktujesz wszystko zbyt personalnie. Najlepiej jakbyś nie wychylał głowy ze swojego świata i olał współczesne kino - ono naprawdę nie musi się każdemu podobać i nie masz obowiązku go oglądać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

OK, kierując się rekomendacją jednego z forumowiczów (oraz filmwebową wyszukiwarką :-D) zapoznałem się z filmem "Droga" (The Road). I szczerze mówiąc nie do końca tego się spodziewałem. Znaczy się sama wizja świata przedstawionego (nie tak w sumie odległej przyszłości) naprawdę bardzo sugestywna, a przy tym wcale nie tak nieprawdopodobna, ale z całą pewnością nie zdołowała mnie jak Rów Mariański. :-) Właściwie samo zakończenie filmu, choć może dość przygnębiające, to zarazem pełne nadziei.
Niestety, ale coś w tym jest, że dopiero po zaniku wszelkich barier i zasad ludzie zaczeliby na własnej skórze doświadczać (przekonywać się), czym naprawdę jest dobro i zło (czym było od zawsze). Bo obecnie w krajach "cywilizowanych" to są takie mrzonki (systemowy relatywizm), które obawiam się zresztą długo nie pociągną. Widać potrzeba nas postawić przed tymi skrajnościami, które obecnie tak skrzętnie odrzucamy, jakbyśmy byli ponad nimi.
IMO "Droga" w pierwszej kolejności stara się przedstawić właśnie takie aspekty i sytuacje. Niestety scenariusz nie zachwyca. Wiele motywów pozostaje zawieszonych w próżni, inne pozostawione jakby nigdy nie miały miejsca i nic konkretnego z nich nie wynika. Tak jakby twórcy nie byli pewni do końca, co chcą uwypuklić najbardziej: upadek moralny człowieka, walkę o przetrwanie, czy też może o coś więcej.
Tytułowa "Droga" mogłaby jak sądzę być taką drogą do ukazania nam tych wartości i więzi, które sprawią że nie zapomnimy co znaczy być człowiekiem... nawet w tak skrajnych warunkach. Ostatecznie IMO zbyt mały nacisk został na to postawiony. Właściwie można powiedzieć, że kiedy wreszcie coś zaczyna naprawdę zmierzać w tym kierunku, film po prostu się kończy. :-(
Ogólnie jeśli lubicie sugestywne wizje przyszlych losów ludzkości (w tym wypadku taką bardziej pesymistyczną, aczkolwiek dość realną, zważywszy na to że coraz więcej ludzi przestaje wierzyć w cokolwiek), to polecam z marszu. W przypadku poszukiwania czegoś "głębszego" może już być różnie. Ja osobiście odnoszę wrażenie, że film ma na celu bardziej nakreślić realistyczną, szarą wizję świata przedstawionego, aniżeli skupiać się na idealizowaniu konkretnych wartości (w tym wypadku więzi ojca z synem)... chociaż i tu nie brakuje scen również dla tych bardziej wrażliwych. :-)
Jak zawsze: the choice is yours.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2012 o 01:23, Dann napisał:

Wiele motywów pozostaje zawieszonych w próżni, inne pozostawione jakby nigdy nie miały miejsca i nic
konkretnego z nich nie wynika. Tak jakby twórcy nie byli pewni do końca, co chcą uwypuklić najbardziej:
upadek moralny człowieka, walkę o przetrwanie, czy też może o coś więcej.

I nie ma ich za co winić, bo film został nakręcony na podstawie powieści Cormaca McCarthy''ego, która ma te same przypadłości co film. Historia zdaje się być jakimś wyjętym z całości segmentem, nie zaczyna się i się nie kończy. Nikt nie stara się dojść co tak właściwie się stało, czemu ludzie znaleźli się w takiej, a nie innej sytuacji, bo albo już to wiedzą, albo nikogo to nie interesuje. Takie podejście ma swoje plusy i minusy, zależnie od interpretacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się