HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Dnia 07.11.2014 o 20:32, Evertsen_Dante napisał:

Bo człowieka, który zdobywa moce pająka po ugryzieniu przez niego to
nie da się przedstawić w sposób "naturalny". Jedynie do Batmana mam pewną słabość, widocznie
pieniądze to jedyna supermoc którą uznaję :)

Na prawdę nie znasz zbyt wielu komiksów. Spiderman uzyskał swoje "moce" w wyniku eksperymentów nad mutacją mająca na celu stworzenia super-żołnierzy, a czego efektem było ukąszenie Petera Parkera przez pajęczaka, na jednym z którym owe badanie przeprowadzano. Łatwo od nauki przejść do sci-fi. Naturalność ma polegać na przedstawieniu komiksu w najbardziej przyziemny sposób, na ile to możliwe.

Dnia 07.11.2014 o 20:32, Evertsen_Dante napisał:

więc czemu "sznurrrki" mają być lepsze niż dinozaur? :)

Za komiksami DC Comics czy Marvel stoją dekady tradycji i pokolenia, które wychowały się i kreowały wyobraźnię na ich podstawie.
Filmy o superbohaterach oczywiście, że są przede wszystkim dla rozrywki. Nazywanie ich jednak bajkami, to bagatelizowanie i nonszalanckie podejście jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 20:03, Tyler_D napisał:

Funny Games - krótka piłka, czy warto a jeżeli tak to którą wersję, zwykłą czy amerykańską?


Film jest "inny", ciężko go komuś polecać, bo jest na tyle specyficzny, że jedna osoba go może pokochać a druga uznać za kompletne dno. Osobiście uważam, że warto dać mu szanse. Oglądałem oryginalną wersję, ale z tego co widziałem/słyszałem to amerykańska ma identyczne ujęcia (bodajże kręcili w tym samym domu) oraz dialogi więc to już osobiste preferencje pod względem języka i aktorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2014 o 22:24, Kraju napisał:

Masz jakiś kalendarz festiwali? Przydałoby mi się takie coś, bo już od dawna poluje na
coś ciekawego w Łodzi.


http://cinergiafestival.pl/pl/

Sorry że tak póżno, ale kolejny najdłuższy weekend nowczesnej europy potrwa co namniej do środy więc masz czas aby się na coś załapać.
Jeszcze raz przepraszam ze dopiero dzisaj daję cynk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 13:49, ManweKallahan napisał:

Znacie może jakieś filmy o królu pruskim Fryderyku II Wielkim? Znalazłem tylko taki:
http://www.filmweb.pl/film/Wielki+kr%C3%B3l-1942-89445. ale może jest coś nie z okresu
hitlerowskiego ;)


Il Principe di Homburg (The Prince of Homburg) (1997)

X Der Choral von Leuthen (The Anthem of Leuthen) (1933)

The Kaiser, the Beast of Berlin (1918)

Fridericus (1937)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PLEBISCYT 1960-69, czyli jak znów gdzieś są źle oznaczone gatunki, to zjem swój kapelusz. ;p


Komedie:
The Pink Panther (1963)
Le Gendarme de Saint-Tropez (1964)
Le corniaud (1965)
Hibernatus (1969)
Jak rozpętałem drugą wojnę światową (1969)

Animacje:
One Hundred and One Dalmatians (1961)
Astérix le Gaulois (1967)

Seriale S-F:
-


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O matko i córko, obejrzałem to i sam nie wiem co mam o tym myśleć. Toż to jakaś porażka jest jak dla mnie. Nie wiem co w tym kultowego, nie wiem gdzie tu jest jakiś sens, jakaś logika, przesłanie, przekaz czy cokolwiek. Może i jestem prostym człowiek ale nie wiem. :D Nie trafia to do mnie kompletnie. Dopóki jeden z bohaterów nie przypierdzielił kijem ojczulkowi to myślałem że zaraz wstanę i wyjdę, takie to było toporne i siermiężne a to dopiero pierwsze minuty filmu były. Toporne i siermiężne - wszystko - dialogi, klimat, stylistyka - no wykapane Niemcy [ tak, wiem że film niby austriacki choć reżyser Niemiec ]. Zero polotu, zero przekazu, zero emocji. Kto to kręcił do cholery? Serio - ta scena z jajkami do momentu wspomnianego wyżej [ choć i dalej także ] to jest jakiś cyrk. Ja nie jestem znawcą ale jeżeli w tym filmie jest jakiś sens i przekaz to chętnie się dowiem jaki. :D Generalnie nie polecam. A już tym bardziej jak ktoś szukałby w tym filmie sensu i realizmu. Bida przeokrutna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.11.2014 o 19:04, Ichibanboshi-kun napisał:

Agents of S.H.I.E.L.D.

Ciekawe co sobie pomyślał producent teczek gdy przyszło mu zamówienie Hydry xD bawi mnie
to, że tajna organizacja chcąca przejąć wladzę nad światem, wszędzie umieszcza swoje
logo :D


Ja się natomiast zastanawiam jakimi ścieżkami błądzą myśli scenarzystów. Hydra ma biuro w centrum miasta z wielkim logo? Wielka rozpierducha na każdym kontynencie i nikt nic nie zauważył? Zaraz się okaże, że kazdy człowiek to agent Hydry.
Najbardziej bawi mnie to, że ludzie szukają zatrudnienia w Hydrze jak w jakimś korpo :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PLEBISCYT 90 FILMÓW Z GATUNKU KOMEDIA, ANIMACJA I SERIAL SF WSZECHCZASÓW

Zasady są proste na każdą dekadę wybieramy 10 najlepszych filmów.
Za wyjątkiem lat 20. bo tu będzie okres od początku kina tj. 1885 r.
do 1929 r.

Na każdą 10-kę dekady głosujemy przez tydzień tj. od niedzieli od godz.
20:00 do następnej niedzieli do godz. 20:00.

ETAP VI lata 1960 - 1969 zakończony
udział wzięli: Perry_Cox, Kraju, A-cis, ManweKallahan, Kadaj i ja


Komedie:

1) Jak rozpętałem drugą wojnę światową (1969) 5 głosów

2) Sami swoi (1967) 3 głosy
Żandarm z St. Tropez (1964) 3 głosy

3) Hibernatus (1969) 2 głosy
Różowa Pantera (1963) 2 głosy

4) Pozostałe tytuły otrzymały po jednym głosie

Ci wspaniali mężczyźni w swoich latających maszynach (1965)
Dziwna para (1968)
Dr Strangelove (1964)
Gang Olsena (1968)
Gdzie jest generał (1963)
Gamoń (1965)
Hatari (1962)
Kleopatro, do dzieła (1964)
Kasia Ballou (1965)
Nie jedzcie stokrotek (1960)
Niedziela w Nowym Jorku (1963)
Oskar (1967)
Producenci (1967)
Szarada (1963)
Szpiegu do dzieła (1964)
Sławna restauracja (1966)
Upał (1964)
Wielka włóczęga (1966)
Zezowate szczęście (1960)

seriale sf:

1) Star Trek (1966-1969) 2 głosy

2) Pozostałe tytuły otrzymały po jednym głosie

Jonny Quest (1964–1965)
Jetsonowie (1962)
Kosmiczny duch (1966–1968)
Land of the Giants (1968–1970)
Outer Limits (1963-1965)
Prisoner (1967–1968)

animacja:

1) Asterix: Gall (1967) 3 głosy

1) 101 Dalmatyńczyków (1961) 2 głosy

3) Pozostałe tytuły otrzymały po jednym głosie

Asterix i Kleopatra (1968)
Księga dżungli (1967)
Miecz w kamieniu (1963)

Teraz ETAP VII lata 1970 - 1979

Moje typy z okresu:

Komedie:

Kontrowersyjna lista ale cóż wszystkich dobrych komedii nie dało się zmieścić w finalnej 10.

1. Nie lubię poniedziałku (1971) tako rzecze PRL na wesoło
2. Hydrozagadka (1970) niedoceniana parodia kina jak to się teraz mówi superbohaterskiego
3. Kaktus Jack (1979) prosta ale jakże zabawna parodia westernów.
4. Lęk wysokości (1977) przedstawiciel wszystkich filmów mela Brooks-a
5. Poszukiwany, poszukiwana (1972) reprezentant twórczości Stanisława Barei
6. Rejs (1970) Himilsbach i Maklakiewicz
7. Szpital (1971) zupełnie jak w polskim szpitalu
8. Tajemniczy blondyn w czarnym bucie (1972) świetna parodia kina szpiegowskiego
9. Wspaniały (1973) wszystkim pisarzom/scenarzystom/reżyserom i twórcom polecam.
10. Żądło (1973) klasyka

Animacja:

Brak

Seriale SF:

1)Battlestar Galactica (1978–1979)
2) Generał Daimos (1978-1979)
3) Kosmos 1999 (1975)
4) Ocaleni (1975-1977)
5) Six Million Dollar Man (1974-1978)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Interstellar. Właśnie byłem.
Sądziłem, że to kolejny klon typu Grawitacja.
No, ale się naciąłem. Film sięga pomysłem znacznie dalej i ma podobnie jak Avatar pewną cechę lub też założenie, które pojawia się pierwszy raz w filmach S-F (przynajmniej w tych, które widziałem). No, ale nie mogę go zdradzić bo zepsułbym fabułę osobom, które chcą się wybrać.
Generalnie film, w którym nie udało mi się wychwycić żadnej niespójności czy nielogiczności. No może poza nieco naciągniętą teorią "przebijania się" przez horyzont zdarzeń leniwej czarnej dziury bez niszczącego rozciągnięcia.
I teraz, uwaga, najlepsze. Stary pryk już ze mnie, ale w pewnym miejscu się poryczałem.... :)
Zdarza się to tak rzadko jak jasna cholera w ciemną noc, ale fakt jest faktem. :D

Genialnie zrobiona przedłużona końcówka - nie ma bohaterskiej śmierci, nie ma też nihilizmu, ani bezmyślnego happy endu. Jest Hans Zimmer. Muzyka. Oklaski. ;D
Jak widzę to nazwisko to siedzę w fotelu i słucham, aż zapalą światła i dźwięk zostanie wyłączony. No, ale to taka subiektywna wkrętka. :)

Dobrze mi się oglądało. Kto lubi ten gatunek - to się nie zawiedzie, kto toleruje - być może dowie się czegoś więcej o czymś o czym nie miał pojęcia, kto nie lubi - po prostu nie będzie bardzo zawiedziony bo nie będzie musiał robić sobie w domu doła. :D
Taka moja własna ocenka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że to dobry temat na takie pytania :).

Możecie, niezawodni forumowicze, polecić jakieś dobre komedie? Coś może nie za bardzo znanego, co nie leciało wielokrotnie w TV (więc raczej komedie z serii Gang Olsena odpadają, podobnie jak np. seria "W krzywym zwierciadle" czy komedie z de Funesem), może być czarna komedia, nie może być komedia romantyczna :). I proszę, raczej nie polecajcie nic pokroju American Pie, Borata czy podobnych :) (mam też trochę uczulenie na Sandlera).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2014 o 21:56, Blackhand napisał:

Możecie, niezawodni forumowicze, polecić jakieś dobre komedie?

Nie wiem co leciało w TV, ale dla mnie niezawodną komedią dla osób, które nigdy jej nie widziały jest "Wyścig Szczurów" (Rat Race). Wrzucenie do jednego filmu kilkunastu najlepszych aktorów komediowych (w tym Rowana Atkinsona aka Jasia Fasoli) oraz jednego z grupy Monty Pythona (który chyba załatwił też scenariusz) nie mogło się nie udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Dzień Dobry. Kocham Cię."
Połączenie problemów z uczuciowym spiknięciem się inżyniera kolejnictwa z kierowniczką referatu ministerstwa kultury byłoby ciekawe i naturalnie sensowne - ale... to NIE TEN film.
Ten film niestety film wali nudnymi, wręcz prymitywnymi, stereotypami bo tutaj próbują się poznać... No kto?
Ano klasycznie - pan młody przepełniony ideałami lekarz o powierzchowności ciacha oraz korporacyjna biurwa (tutaj "grana" przez panią od reklamy Playa). Jak bym widział kolejny polski serial. Rzygać się chce... ;)
Zgodnie z wytyczoną linią atrakcyjności filmu dla polskich nierozgarniętych panienek teksty dialogów są tak prawie tak żenujące jak pierwszej z brzegu piosence gatunku disco-polo. Generalnie trzeba je przetrwać. :)
Być może jednak warto przeczekać żenująco denny początek bo z chwilą pojawienia się dwóch postaci drugoplanowych film zaczyna mieć jakieś przebłyski czegoś do obejrzenia nie tylko przez pierwszą lepszą głupią pindę w wieku 15-29 lat. ;)
Trochę razi mnie pewna niespójność - jak młody lekarz z obrazka, czyli klasyczny kobieco-dziewczyński "książę z bajki" staje się przyjacielem kolesia będącego ewidentnie niezadbanym, wychowanym przez podwórko leserem walącym w mowie potocznej odjechanymi tekstami, tego w filmie nie tłumaczą. A szkoda bo może byłby to lepszy materiał na scenariusz niż ten użyty. ;)
Następnie następuje seria pomyłek oraz zdarzeń klasycznych dla każdego czeskiego filmu w których główną rolę przejmują aktorzy drugoplanowi. I to da się oglądać. W tym czasie postacie pierwszego planu czekają sobie na bieg wydarzeń, aby pod koniec strzelić klasycznego "happy enda", w którym wszyscy są szczęśliwi, że stało się tak jak się stało, a widzowie, że wreszcie się skończyło. :)

Generalnie scenariusz płaski, płytki i to co film ratuje to postacie grane przez tych aktorów z samego dołu plakatu. Cała reszta to flaki z olejem. A bym zapomniał - nie pamiętam jak się rozwiązuje sprawa zakochanej pielęgniarki. Raczej niczym. I to jest jedna z niewielu niebanalnych i wziętych z życia historii, która przypadkiem zdarzyła się w tym filmie. :)

Subiektywnie: Jeżeli nie masz co robić w domu, laska Cię na to wyciąga, ty chcesz wyciągnąć laskę lub obejrzałeś już wszystko inne, to możesz skoczyć do kina i obejrzeć. :)
Poczucia dużej straty w życiu nie będzie, a kilka momentów jest dość zabawnych.
Ale generalnie film, jak to większość polskich serialopodobnych, trzyma ten właśnie poziom.

I na koniec. Jeżeli to miałby być skok do kariery Baśki Kurdej-Szatan, to raczej się zdziwię. Mogłaby ją zastąpić każda inna "aktorka", ale raczej nie zobaczyłbym większej różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lata 1970 - 1979

Komedie:
1. Monty Python i Święty Graal (1975)
2. Żywot Briana (1979)

Animacja:
1. 12 prac Asteriksa (1976)
2. Władca Pierścieni (1978)
3. Zamek Cagliostro (1979)

Seriale SF:
Brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2014 o 21:56, Blackhand napisał:

Mam nadzieję, że to dobry temat na takie pytania :).

Możecie, niezawodni forumowicze, polecić jakieś dobre komedie? Coś może nie za bardzo
znanego, co nie leciało wielokrotnie w TV (więc raczej komedie z serii Gang Olsena odpadają,


Nie mogłeś lepiej trafić właśnie trwa
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34542
Sądzę że sobie coś dobierzesz:
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34494

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34429

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34411

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=34394

Gdyby jednak nic nie przypadło do gustu to polecam:
Mikołajek (2009)
Faceci od kuchni (2012)
Nic do oclenia (2010)
Przychodzi facet do lekarza (2014)
Plotka (2000)
Czyja to kochanka? (2006)
Na tropie Marsupilami (2012)
Z miłości do gwiazd (2008)
OSS 117 - Kair, gniazdo szpiegów (2006)
OSS 117 - Rio nie odpowiada (2009)
Safari (2009)
Za jakie grzechy, dobry Boże? (2014)
Antidotum (2005)
Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (2013)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też obejrzałem "Interstellar". Jak dla mnie był to znacznie lepszy film niż "Grawitacja" ale (w przeciwieństwie do Olamagato) końcówka mniej mi przypadła do gustu. Zbyt dużo było tam ckliwości i jakieś "metafizyki"

Spoiler

(cudowny powrót z czarnej dziury a potem wybieranie się "myśliwcem" do innej galaktyki)

.
Jednak generalnie oceniam film pozytywnie, jako że jest to jeden z nielicznych pomysłów aby odkrywać inne planety i zaludniać je niekoniecznie poprzez wymordowywanie wszystkiego co tam żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.11.2014 o 16:46, A-cis napisał:

Też obejrzałem "Interstellar". Jak dla mnie był to znacznie lepszy film niż "Grawitacja"
ale (w przeciwieństwie do Olamagato) końcówka mniej mi przypadła do gustu.


Też ostatnio widziałem i zgadzam się z tobą w 100%. Do momentu

Spoiler

akcji w czarnej dziurze

to był świetny film. Nie powinno się próbować tłumaczyć takich rzeczy, bo wszystko wychodzi banalnie. Mimo tego to i tak mój ulubiony film Nolana. Pokazał dużo fajnych motywów dotyczących podróży kosmicznych. Szkoda tylko, że żadnego z nich (
Spoiler

względność czasu, samotność

) za bardzo nie rozwinął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na "Interstellar" pójdę jutro, więc mam pytanie.
Nic o tym filmie specjlanei nie czytałem, ale widzę, że piszecie o kolonizowaniu i odkrywaniu innych planet. Zatem czy będzie podobnie jak z "Incepcją", na tej zasadzie, że mniej obeznani z literaturą SF jarali się jakei to nowe rzeczy tam pokazali? Czy może w ''Interstellar" faktycznie czytający SF odnajdą coś nowego :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dracula Untold - zwykły średniak. Jedynie głównego bohatera dobrze dobrali do roli, reszta była na co najwyżej średnim poziomie. Swoją drogą w filmie można zobaczyć kilka "zapożyczeń z Castlevania: Lords of Shadows.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się