HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Dnia 29.02.2012 o 22:17, Braveheart napisał:

Film ma być kręcony/robiony kamerami z najwyższych półek.
Ponad 40 klatek na sekundę. [minimum 48 ?] Czyli tyle samo co będzie miał "Hobbit"
Jacksona. Choć Cameron nie wyklucza jeszcze lepszych kamer co dają do 60 chyba ^^.
Według Camerona wadą współczesnych filmów 3D jest to, że kręci się je z taką samą prędkością
jak filmy 2D (24 klatki na sekundę). Powoduje to miganie obrazu, które w zwykłych filmach
jest niezauważalne, ale w 3D może powodować u niektórych bóle głowy. Żeby uniknąć tego
defektu, Cameron chce kręcić "Avatara 2" z szybkością 48 lub nawet 60 klatek na sekundę.

Czytałem o tym w wiadomościach na linku, który podał mi ManweKallahan.
W tej chwili to ja również fanem 3D nie jestem. Być może Cameron ma rację i przy większej liczbie klatek 3D będzie strawniejsze.
W kazdym razie, chętnie się o tym przekonam na Avatarze 2 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.02.2012 o 23:25, Janek_Izdebski napisał:

A co powiecie na "The Duellists - Pojedynek" - debiut reżyserski Ridleya Scotta
z niezapomnianą rolą Harveya Keitela i Keithem Carradinem i klimatyczną muzyką Howarda
Blake''a? ;) Pozdrawiam.

Nie wiem co inni powiedzą ^^. Ja filmu nie wdziałem. BA nawet tytułu nie kojarzę. Sprawdziłem właśnie na FW. 1977 więc troszkę latek ma :P. Miast się pytać "co powiedzie na [wstaw nazwę filmu]" i na tym kończyć, to nie lepiej "co powiedzie na [wstaw nazwę filmu" bo ja ... bla bla bla bla bla bla <--- gdzie bla bla bla robi za argumenty dlaczego Ci się film podobał bądź nie :3. No i jedziesz z tematem bo przy okazji danego czytacza posta możesz filmem zaciekawić :P

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Króciutki opis filmu:

Epoka napoleońska (stop). Dwóch oficerów (stop). Przez całą karierę wojskową (a nawet życie) toczą groteskowy pojedynek (stop). Warunek jest jeden (stop). Jeśli w danym momencie jeden z nich jest wyższy rangą, drugi aby się z nim pojedynkować, musi dorównać mu stopniem (stop).

:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2012 o 16:14, Harrolfo napisał:

Mi jedynie trójka się nie podobała.


A moi znajomi orzekli że czwarta część była najlepsza :)

I weź tu teraz zrozum ludzi :)))

Dnia 27.02.2012 o 16:14, Harrolfo napisał:

> Od zawsze to był postacią pierwszoplanową - faktycznie nowość :]
Dokładnie.


Wkleiłem linka do Wikipedii dla Olamagato by poczytał :D


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj.
Widzę temat o Piratach więc i swoje 3 grosze to i ja walnę [Sorka, że tak późno] ale jak wiemy serwis/forum przeżywa ostatnio zapaść jakiegokolwiek funkcjonowania i w oczekiwaniu aż strona się załaduję i robieniu to czegokolwiek ostatnimi czasu graniczyło ze sportem ekstremalnym. Ostatnio coś lepiej chodzi [albo mi się wydaję] ale np w nocy po północy mamy przysłowiową "bajkę" chyba z wiadomych przyczyn ^^
Widzę, że kilka postów walnąłeś odnośnie Piratów.. również poszedłeś na wymianę zdań z gramowiczem Harrolfo więc w jednym poście walnę swoje zdanie/opinie odpowiadając na cytaty z tyk późniejszych.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Czy ktoś z was oglądał już wersję reżyserską Piratów z Karaibów 3?

Hmm reżyserka czyli jaka ?. Pierwsze słyszę o takim czymś. Nie byłem na tym filmie w kinie więc nie wiem ile można tam było mniej więcej z zegarkiem w ręku przesiedzieć by stwierdzić ile się wydarło czasu filmowi od puszczenia go do napisów końcowych. Aż z ciekawości odpaliłem 3cią część by sprawdzić ile trwa. Dokładnie 2 godziny 48min i 30 sekund. Na Filmwebie zaokrąglają to do 2 godzin i 49 ^^.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Z tego co się dowiedziałem, to została ona uzupełniona o sceny wycięte, które spowodowały,
że końcówka wersji kinowej była w sporej części niezrozumiała

Nie wiem. O tym również pierwsze słyszę. Jak dla mnie 3 część jest w całości zrozumiała. Nie wiem czego nie idzie tam zrozumieć. :). Ogólnie amerykańskie społeczeństwo chyba mało coś rozumuje a ogólnie wiemy jaki to naród... od gramowicza kerkasa się swego czasu dowiedziałem, że dla ów "wielkiego" narodu USA niezrozumiały/niejasny był pierwszy Mission: Impossible dlatego sam Tom Cruse później nieco pracował w tworzeniu kolejnych części a nie tylko w graniu w nich :).

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Podejrzewam, że ta edycja miała związek z porażką czwartego filmu o Piratach, ale nie
jestem pewien.

No cóż.... czwarta część hmmm.... Nie ma co się oszukiwać. Odniosła ona i porażkę i sukces. Porażkę fabularną. Tak po prawdzie to elementy fabularne [te główne] są wstawione z książki Tima Powersa: "Na dziwniejszych pływach" <-- i to jest właśnie poprawne tłumaczenie "On Stranger Tides". My zaś dostaliśmy to co dostaliśmy. Ah ci nasi tłumacze. Wiadomo tytuł przyciąga ale w tytule są pewne IMO błędy. Jak to na nieznanych ?. IMO Nieznane Wody to były tam gdzie załoga Barbossy się wybierała by uwlnić Jacka z Luku Davy Jonesa. Ale nie to żebym się czepiał. Finansowo zaś odniósł sukces i to spory to jest fakt. <-- wiadomo Piraci - kolejna część a od "trójki" trochę minęło. Wiadomo J Johnny J Jack ^^. Przecież to Jack Sparrow <-- jeden jedyny.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Tak - rzeczywiście ludzie skusili się trailerami, nazwiskiem Deep i poszli w pierwszych tygodniach do kin, więc
nabili punkty do box office''a. Ale popatrz sobie potem na oceny filmu we wszystkich portalach filmowych i
recenzje zwykłych ludzi - tragedia.

Dlatego mówię. Film fabularnie szału nie robi. Jest to najsłabsza część, ze wszystkich... o tym później. Trailery <-- fakt. Sam się nieźle napaliłem - Trailer http://www.youtube.com/watch?v=sUGzAIl65Is. Jako fan serii nie mogłem się doczekać a trailer oglądałem chyba pare razy pod rząd. Tak samo jak robię do dziś z "Hobbitem".
Co do traileru do PzK4
Pierwsze 44 sekundy rozbrajają a 45 sekunda ta mina <-- "co ja paczę" ? ;-). Szczerze to powiem, że lepiej się ogląda chyba trailer od filmu [Chociażby lepiej się prezentuje]. Po seansie w dniu premiery wyszedłem z multikina nie tyle co zażenowany a rozczarowany i zawiedziony. WTF gdzie jest ta moc ? z poprzednich części.?
Tak jak mówisz, w filmie nie zabrakło tego pirackiego specyficznego humoru i gagów.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Jack Sparrow od zwasze był postacią drugoplanową - wybitną, ale drugoplanową bo na pierwszym planie była > historia miłości kowala-syna pirata do córki gubernatora i ich perypetie

Tu to się wcale nie zgadzam -.-. Niezłe stwierdzenie, nie ma co. Serio nowość. Tylko nie wiem dlaczego w czołówce "w rolach głównych" zawsze jest pierwszy Johnny Depp ;-).
Przecież to od razu widać, że to wokół Sparrowa się wszystko kręci to on ciągnie za sznurki we wszystkim i ma jasno określony plan a miłość o której wspomniałeś jest dodatkiem który "aligancko" wręcz delikatnie wtapia się główny wątek fabularny. Samą miłość Willa do Elizabeth Jackie nieźle wykorzystuje w swym planie. Gdyż wie, że o klątwie w pierwszej części odsłony i wie jak ją zdjąć. W każdym bądź razie. Obaj oni sami pomagają sobie nawzajem a cała miłość Willa i Elizabeth jakoś później fabularnie "kwietnie".

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Dlatego czwórki nawet ten aktor nie uratował.

Ledwo co. Jak już wcześniej wspominałem z kina wyszedłem nieco rozczarowany. Nie mam zamiaru Ci tutaj pisać o fabule bo pewnie ją znasz, jednak po seansie przysiadłem do PieCa i nieco naskrobałem tekstu dla gramu od siebie odnośnie całej serii oraz oczekiwań wobec 4tej części i po jej obejrzeniu oraz to co widzę w tak wyrazistej i ekscentrycznej postaci granej przez Deppa jaką jest kapitan Jack Sparrow. Chwytaj linka do posta http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=24575 <-- polecam jeśli cię ciekawi moje szersze zdanie na temat całej serii jaką są "Piraci z Karaibów"
Jest tam kilka błędów które pewnie zauważysz ^^ [wybacz mi jestem tylko człowiekiem] ale nie o to chodzi. Treść się liczy.
Co dalej. np Taki gramowicz Harrolfo ma zupełnie inne zdanie odnośnie 4 i to on zwie trzecią beznadziejną <-- nonsens imo Do dziś nie potrafię pojąć czemu tak sądzi i dlaczego 4rkę [Sam mi pisał] stawia UWAGA! za pierwszą częścią =.= Czyli w jego rankingu "Na nieznanych wodach" jest na drugim miejscu. Mógłbym się tutaj zabawić w gramowego kreta jakim jest znany wielu osobom gramowicz kerkas [bez urazy of kors] który chyba lubi się bawić [i chyba ma na to czas] w przeczesywanie tematów co mają 30k postów + i przytaczania linków jak z rękawa do postów sprzed 2-3 lat :Q_ [Nie wiem jak on to robi choć pewnie nie trudne to jest ale chyba widać ma spooooorooo wolnego czasu i cierpi na jakąś nudę skoro bawi się w takie coś <-- nie wiem nie wnikam. Wracając do trójki i jej "beznadziejności" wg Harrolfo W trójce mieliśmy chociaż bitwy morskie a w 4 ? coś co się nań tylko zapowiadało auhauha wolne K***a żarty ;S. To tak jak z dobrym dniem spędzonym z jakąś dziewczyną która nam się podoba. Wszystko ładnie pięknie super cacy, przychodzi wieczór winko gadka szmatka bla bla bla znów jest cacy myślisz se w głowie "pewniak" a tu uj. Kończy się na grze wstępnej bo nagle coś jej wypadło, bo nagle zadzwonił telefon bo nagle sobie coś przypomniała i musi już lecieć -.- <-- typowy fail. 4ta część powinna się chyba nazywać "Szczury lądowe z Karaibów" bo więcej tam łażenia niż jakichkolwiek na pirackie rzeczy przystało. Nie mówię, ze sama trójka też była super hiper cacy ale jednak jakoś wieńczyła trylogię. Oczywiście każdy się chyba zgodzi, że i tak 1nka była najlepsza bez dwóch zdań!. Potem poziom zaczynał spadać ale jakoś Gore Verbinski - reżyser pierwszych trzech części wytrzymał. zrobił co miał zrobić i to zostawił.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Sprzedaż na nośnikach prawdopodobnie nie istnieje, a ludzie nawet piratować tego nie chcą.

Nie no nie przesadzaj. Nie wiem nawet jak to skomentować ^^ Sprzedaż jest. Piracenie tego ?. Pewnie też leci ostre piractwo piratów hehe :7 ale od dalszych wypowiedzi się powstrzymam bo jeszcze mnie tu ktoś o piractwo posądzi eheheheh. To dopiero by była ironia losu. Zostać oskarżonym o piractwo w poście w którym się mówi o piratach.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Mi trójkę, choć była pocięta przekombinowana i przewątkowana nadal lepiej się oglądało niż czwórkę.

Nie wiem, nie rozumiem o co Ci chodzi z tym "pocięciem". Ja tam nic takiego nie zauważyłem a jak zabieram się za Piratów[ znaczy wcześniej zabierałem] to poświęcałem czas na 3 części z rzędu ^^. Było to raz i nie dwa, nie trzy i nie cztery. Przekombinowanie ? <--- bo ja wiem. Możesz odrobinkę jaśniej ? ;> znaczy. Co wg Ciebie tam było przekombinowane. Co do oglądania co lepsze czy 3 albo 4 to zgadzam się.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Należę po prostu do tych, którzy uważają, że jedynka była najlepszym filmem ze wszystkich.

Również do nich należę pisałem wcześniej.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Każda następna część to powolny spadek przyspieszający przy trójce i prawie pionowy przy czwórce

Jakoś to się kręcić musiało. "Skrzynia Umarlaka" kiepska nie była. Prawie pionowy przy czwórce <- a to dobre
4 to wyglądał niczym jedna z części Titanica Camerona gdzie mamy taką scenę właśnie ]:->

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Powiem więcej - teraz to już nawet nie pamiętam zbyt dobrze fabuły czwórki mimo, że takich rzeczy zwykle nie > zapominam. To u mnie objaw, że film był denny.

Fabuła prosta w uj. Jest plotka o istnieniu Fontanny Młodości. Dowiadują się o niej tacy i owacy. O jej miejscu również się dowiadują tacy i owacy czytaj posiadają wiedzę i co się zaczyna ?? Przysłowiowy wyścig szczurów gdzie do mety docierają praktycznie wszyscy na raz ;S. Tyle odnośnie fabuły

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

No to chyba ty teraz żartujesz. On się kręci wokół głównej historii. Jest jej świetnym dopełnieniem w jedynce i > dwójce,

I Vice Versa z żartowaniem. To kręcenie się idzie w dwie strony. Jednak w woli ścisłości- to historia się kręci wokół niego gdyż to jego po części historia. Czarna Perła od początku była jego tyle, że stał się ofiara buntu a to co innego, [z resztą później się to wszystko wyjaśnia] a to że swoją "Ukochaną Perłę" kochał nad życie i dążył wszelakimi sposobami do odzyskania jej oraz do zrealizowania zemsty na Barbossie to inna sprawa. W końcu przecież pistolet z jedną kulą którą otrzymał od Barbossy trzymał aż 10 lat!. Co do specyficznych wiązanek tekstowych Jacka oraz sposobu jaki je skleja. Zawsze mnie się podobały i im więcej ich tym lepiej.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

ale jego motywacja wszelkich działań, to picie na umór i posuwanie panienek w portach. I dobrze bo właśnie > to było ciekawe (i śmieszne)

Fakt :-)

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Sparrow jest takim ówczesnym odpowiednikiem Jasia Fasoli - tym śmieszniejszym im więcej gra niewerbalnie

Jego gra niewerbalna i sposób urzekły mnie wręcz od początku. Mistrzostwo!. Wygląda to jakby był wiecznie pijany! nigdy trzeźwy hehe

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Zauważ, że o ile w każdym z dwóch pierwszych filmów dialogi Sparrowa są ograniczone do absolutnego
minimum

Bo po co się rozdrabniać. Tam nie było czasu na pierdo lamento jakby to Ferdek Kiepski powiedział.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Czwórka to już w ogóle jest przegadana, co nie może dziwić bo Sparrow musi coś powiedzieć, żeby toczyła się > jakaś fabuła

Jest przegadana od rzeczy i bez celu oraz przechodzona [nie wiem czy to zauważyłeś] Jack gada sporo to fakt zauważalny. Swoją drogą tak "legendarny" pirat jakim jest musi też mieć w razie W do powiedzenia sam pewnie nie jedno widział ^^. Ale bez przesady oczywiście. Mnie w 4ce zbrakło specyficznego stylu tych jego hmmm ucieczek bądź wymigania się od czegokolwiek. Patrz scena w pałacu jak uciął sobie miłą pogawędkę z Jerzym II
Najlepsze i tak było zdanie:
Jerzy II: - Chyba wiesz kim jestem ?
Jack Sprarrow: - Znam twarz.. groziłem Ci kiedyś? UHAUAHAUH.

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Ano fakt. Depp grając postać z założenia drugoplanową zrobił fenomenalną robotę i pociągnął większą część > pierwszego filmu (w sensie przyjemności oglądania), nie wspominając o kolejnych.

Tu chyba jednak sam siebie prostujesz..... i dobrze :P

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

OK, ale mam nieznośne odczucie, że są one wtrynione na pych to tego filmu. I to z użyciem znacznej siły. :)

[To cytat z posta na który odpowiedziałeś odnośnie wątku fabularnego księdza i syreny]
Tu jestem tego samego zdania. Chyba coś im nie poszło. Jak postać duchowa w dodatku ksiądz łapie się na miłość z syreną. OK Syrena - postać znana z różnych mitologi która opisywana jest jako nad wyraz piękna persona [jeśli chodzi of kors o część ludzką] w których to wszyscy na ich widok się zakochiwali. Nie wiem K***a co reżyser chciał tą szopką udowodnić. Czy to, że wobec pięknych kobiet mogą pęknąć nawet klechy? Czy może to, że ludzie mają małą wiarę i się łamią. Na serio nie wiem ale trochę słabo to wyszło... Epic Love ? FTW?!!

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

No i właśnie zauważ, że nawet ty widzisz analogię zastępowania poprzednich wątków nowymi ratunkowymi i
wtórnymi wątkami. A to mi się bardzo nie spodobało.

[To cytat z odpowiedzi odnośnie laleczki voodoo :P]
To widać jak byk. Rob Marshall ponoć chce zrobić swoją własną trylogię. Ale coś mi się tak zdaje, że będzie to słabe. Odnośnie laleczki - O scence po napisach końcowych raczej nie muszę mówić ale ja mam przypuszczanie kolejne, że kolejnym znaczącym elementem będzie wydostanie Czarnej Perły z

Spoiler

butelki :P

Dnia 26.02.2012 o 21:52, Olamagato napisał:

Ale na pewno kontynuacja będzie miała dużo gorsze notowania na starcie niż czwórka, która miała ogromny
kredyt zaufania.

Właśnie. Dobrze to ująłeś. Ogromny kredy zaufania który zaciągnięto również u mnie =.=.

To wszystko jeśli chodzi o Piratów :D więcej postów odnośnie filmu nie napisałeś więc to chyba tyle na ten temat [na ten moment :P]

@kerkas
Ciebie to ja stary na serio podziwiam jeśli chodzi o przegrzebywanie forum i sypanie linkami do postów z wypowiedzią sprzed 2 lat i więcej.
Opanowałeś to do perfekcji więc jak coś wiem do kogo iść z prośbą! :D.
BTW: Chyba lubisz toczyć forumowe flamey i wojny co ?
"Zresztą oscary już dawno straciły obiektywność polecam znaleźć wywiad z Borysem Lankoszem."
Hmmm wydaje mi się, że nie tyle co obiektywność a nie mają w sobie tego czegoś co miały kilka lat temu.
Straciły chyba to coś co w sobie miały. Nie wiem ... prestiż ? Wciąż to jest ważne wydarzenie i zapewne każdy aktor chce mieć takową statuetkę bo również nie rozdaje się ich byle komu ale IMO w Gali oscarowej nie ma już tego Prestiżu co kiedyś. Prestiż prestiżowi chyba nie równy.

Pozdrawiam All

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Dnia 29.02.2012 o 14:23, rob006 napisał:

Nie mówiąc już o tym, że maszyny mając technologię która umożliwiała stworzenie
latających kałamarnic, nie pokusiły się o jakąś ciekawszą taktykę eksterminacji niż zasypanie
ludzi masą mięcha armatniego, które nawet nie potrafiło strzelać...

Odnośnie tego o czym wspomniałeś widzę, że kilka osób wysnuło swoje hipotezy dlaczego maszyny wysłały setki montw a nie jakiegoś mega niszczyciela rodem z Star Wars który by jednym wystrzałem mógł rozwalić 1/8 Zionu.
Powiem jedno. Słyszycie dzwony ale nie wiecie w którym kościele. Odpowiedź na to pytanie dlaczego tak a nie inaczej pada praktycznie na początku "Reaktywacji". Gdzie mamy to ich posiedzenie i wspominają coś o tym, ze maszyny dokopują się do Zionu a ich sondy czy tam statki donoszą o hordach montw. [Było tam ich ponad 200 tysięcy] Powstaje z miejsca pytanie dlaczego aż tyle i jak oni mają zabrać się do walki przeciw takiej ilości złomu/
Wtedy z cienia wyłania się Morfeusz, który wszystko prostuje.
Jeden strażnik przypadał na jednego człowieka. Bo właśnie tak rozumowała maszyna a nie inaczej. Można powiedzieć, że rozumowanie było proste. 1 vs 1 razy 200 tysięcy +.
Problem maszyn polegał, że może miały tam w sobie zakodowaną wiedzę to i tak były głupie bo nie rozumiały człowieka. Dlatego Architekt napisał Wyrocznię, która miała takie zadanie a nie inne. Badać ludzką naturę, zachowanie, bo on sam wszystko potrafił kalkulować, mierzyć. Widział jedynie równania, zmienne oraz cyferki w których doszukiwał się odpowiedzi.
To tak jak z tą reklamą TPSY :D Serce i Rozum. Można by powiedzieć, Rozum to Architekta a Serce to Wyrocznia.

Dnia 29.02.2012 o 14:23, rob006 napisał:

> A wiesz, może on po prostu Cię w taki dziwny nieświadomy sposób lubi?
Mógłby to w inny sposób okazywać.

On chyba lubi prowadzić flamy i wojny xD, a może bez kitu coś do Ciebie ma ;S

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

Taaa, Predator FTW;]

Mógłbym podać jeszcze kilka innych tytułów xD

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

IOW Różne są zboczenia...

Tak jest.

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

O ile dobrze pamiętam w Avatarze też była "epicka bitwa".

Była, była lecz nie napisałem ani tego, że jest ani tego, że jej nie ma ^^

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

A ja bym powiedział, że The Rock ma wspaniały soundtrack, Enemy of a State ma genialny
soundtrack.

The Rock <-- "Twierdza" Cagem i Connery. Tam oprawa również nie kiepska była. Swoją drogą... to dawno nie widziałem tego filmu przydałoby się odświeżyć. Dzięki za przypomnienie tej nazwy.

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

A z LotR''a utkwił mi w pamięci jeden jedyny kawałek.

Szkoda bo mi więcej. Bądź co bądź lubię sobie ogólnie słuchać OSTów z filmów czy też z gier tak jak samo jak tej "normalnej" muzyki jaką puszczają w radio oraz jaką raczymy karmić nasze uszy na co dzień wg własnych upodobań :]

Spoiler

Tak, jestem profanem.


hmmmmm nie do końca rozumiem jakim dokładnie :P

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

I tak, można by wymieniać, że uhuhuhu ;]

^^

Dnia 29.02.2012 o 11:11, zadymek napisał:

To nie tak prosto. Agenci to programy a ekipa Morfiego to cyfrowe awatary ludzii -programem jest tylko
odwzorowanie ich działnia w Matrixie. Zwłaszcza ich możliwości -na które psioczy rob- o tym świadczą. Jest to > zresztą powiedziane w filmie: oni wychodzą poza narzucony przez program scenariusz, łamią reguły
gry...cheatują:)

Właśnie. Taki Agent był czymś więcej niż zwykły sobie tam ludzik "żyjący" na co dzień w Matrixie.
Ustrzelić się go nie dało bo robili uniki przed kulami stojąc w miejscu [nie wiem czy ktoś to zauważył] ale za każdym razem się zatrzymywali. Co oni sobie w danym momencie mogli bullet timea załączyć tak jak mogliśmy to robić w Max Payne?. Ok Cheat cheatem ale tego chyba wciąż jakoś do końca nie ogarniam.
Swoją drogą to kiedyś czytałem dosyć dogłębną recenzję czy też analizę odnośnie Matrixa.
Szkoda, że nie mam linka do tego [Może kerkas na necie gdzieś znajdzie xD on takie rzeczy lubi robić ;-) Przekopywać przegrzebywać, szukać Nie mogłem się powstrzymać]
Wracając do tematu odnośnie Matrixa. Był to dosyć spory fragment tekstu w którym było toż opisywanie że to wszystko to Matrix w Matrixie. A rzeczywisty świat przedstawiony w filmie czyli rządzący przez maszyny i "pola hodowanych ludzi", Zion i cała reszta nie był do końca rzeczywistym światem tylko kolejną fikcją i ułudą. Dlaczego takie coś się rodziło ?. Chociażby pytania się snuły takie dlaczego Neo mógł korzystać z mocy Wybrańca gdy nie był podłączony do Matrixa [chociażby odpychanie montw czy niszczenie ich niezliczonej ilości w mieście maszyn gdy te przeprowadzały atak. Bo czuł jakąś więź z nimi, jakby wciąż był podłączony.
Mimo iż stracił wzrok to jednak wciąż coś tam widział w tych cyferkach [chyba na żółto czy ala pomarańczowo]. Widział bo był dosłownie tym Wybrańcem czy widział bo..... właśnie bo co ?, bo to o czym wspomniałem jest faktem a on to zrozumiał ? hmmmm. Czy może ja podczas oglądania wszystkich trzech części czegoś nie zrozumiałem bądź mi ''coś'' umykało za każdym razem gdy te filmy oglądałem. [Nie wiem] A może po porstu doszukuje się ukrytych podtekstów czy też tajemnic i szukam dziury w całym hehe ^^

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ANEKS DO POPRZEDNIEGO POSTA

[b@zadymek
Edycja padła a jeszcze mi się jedna ważna rzecz akurat przypomniała odnośnie Matrixa i tego co wyżej napisałem.
Ów analiza zawierała sporą ilość zdań/wzmianek [które były dosyć logicznie wyjaśnione] odnośnie rzeczy jaką dokonujemy na co dzień [Znaczy rzeczy jaką dokonywali ludzie tam na co dzień . Chodzi tu przede wszystkim o ''Wybór'' [O samej przyczynowo skutkowości którą cały czas wałkował Meroving. Przypadkach i innych prawach] Głownie jednak chodzi o wybór. Czy jest on dokonywany [cholera nie wiem zbytnio jak to opisać] ''normalnie'' bez jakiegokolwiek źródła bądź cholera wie czegoś a może gdzieś tam się rodzi podświadomie mózgach i najdalszych jego zakamarkach i czy jest on w rzeczywistości wolny? po prostu nazywając go wyborem i czy wybór jest wyborem ? a może czymś z góry ustalonym. Czy Neo to zrozumiał ? a czego nie mógł pojąć Smith.
Chodzi mi o te dosyć już pamiętną scenę gdzie Neo już praktycznie leży rozłożony po uderzeniu w ziemie. Dostaje kolejny wpie***l a jednak się podnosi i dalej chce walczyć. Smith nie może tego pojąć. Zachodzi wciąż w głowę dlaczego pan Anderson zachowuje się tak... w imię czego ?. Dosyć fajny dialog swoją drogą.

Smith:
- "Czy to dla wolności, albo prawdy, może pokoju, czy może dla miłości??!! To wszystko iluzje, panie Anderson! Kaprysy postrzegania! Wytwory słabego ludzkiego umysłu, próbującego desperacko uzasadnić swoje istnienie, które pozbawione jest jakiegokolwiek celu lub znaczenia, a wszystkie one są tak samo sztuczne jak Matrix sam w sobie. Jednakże tylko ludzki umysł mógł stworzyć coś tak mdłego jak miłość. Musi już pan to dostrzegać, panie Anderson. Musi pan już to wiedzieć. Nie może pan wygrać. Dalsza walka jest bezcelowa. Dlaczego, Panie Anderson, dlaczego? Dlaczego się Pan opiera?"

Neo:
- "Ponieważ tak wybieram". // "Bo tak chcę".. ale bardziej pasuje to pierwsze.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.02.2012 o 23:13, Braveheart napisał:

Podobna w sumie sytuacja była przedstawiona w filmie "Ja Robot"


Tam sytuacja jest inna - tam buntuje się jeden super mózg, a nie pojedyncze roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 09:25, rob006 napisał:

Tam sytuacja jest inna - tam buntuje się jeden super mózg, a nie pojedyncze roboty.

Tak wsomnę tylko, w kontekście twojej wypowiedzi o dyskutujących droidach bojowych, że te blaszanki z SW Ep1 też były podłączone do jakiejś jednostki centralnej -a kto wie czy nie do interfejsu z żywym użytkownikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Szkoda bo mi więcej. Bądź co bądź lubię sobie ogólnie słuchać OSTów z filmów czy też
z gier tak jak samo jak tej "normalnej" muzyki jaką puszczają w radio oraz jaką raczymy
karmić nasze uszy na co dzień wg własnych upodobań :]

To tajk jak ja, ale mi z repertuaru Shore''a pasował tylko A Knife in the Dark (swoją drogą to trochę Matrixem no. 3 mi on trąci;)

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Właśnie. Taki Agent był czymś więcej niż zwykły sobie tam ludzik "żyjący" na co dzień w Matrixie.

Używając terminologii growej: był adminem. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Ustrzelić się go nie dało bo robili uniki przed kulami stojąc w miejscu [nie wiem czy
ktoś to zauważył] ale za każdym razem się zatrzymywali.

No, było by trudno;]

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Co oni sobie w danym momencie mogli bullet timea załączyć tak jak mogliśmy to robić w Max Payne?. Ok
Cheat cheatem ale tego chyba wciąż jakoś do końca nie ogarniam.

Można to zwalić na proceduralność programu- bullet time tak, predkosć światła nie ... bo tak (Max Payne też osiąga Lightspeed tylko robi normalne uniki), ale Morfeusz dał lepsze wyjaśnienie i ja się tego trzymam.I wg tego wyjasnienia akurat "admini" nie cheatowali tylko wykorzystywali max potencjał jaki daje system. To haker neo-i tylko on-wybił się ponad "silnik fizyczny. Jego koledzy dali radę nielegalnie tylko "boostować sobie skilla"...a Neo latał i bawił się w psychchirurga:)

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Wracając do tematu odnośnie Matrixa. Był to dosyć spory fragment tekstu w którym było (...)

Ja takich tekstów trochę przerobiłem i w konsekwencji wolę jednak analizę porkoju: Avatar to zrzynka z Pocahontas. Trudno przypisywać filmowi akcji jakąś głębię tylko dlatego, że scenariusz się nie klei albo jest zrzynką...

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

A może po porstu doszukuje się ukrytych podtekstów czy też tajemnic i szukam dziury w całym hehe ^^

Właśnie:]

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Czy Neo to zrozumiał ? a czego nie mógł pojąć Smith.

To czego nie może pojać program to najmniejszy problem. Ja tu widze środek stylistyczny pokazujacy przepaść pomiędzy mysleniam człowieka i maszyny. Coś jak przegadana scena z Terminatora
http://www.youtube.com/watch?v=KNpb8KQ-OQ0
tylko utopione w "etosie humanistycznym".

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Chodzi mi o te dosyć już pamiętną scenę gdzie Neo już praktycznie leży rozłożony po uderzeniu
w ziemie. Dostaje kolejny wpie***l a jednak się podnosi i dalej chce walczyć. Smith nie
może tego pojąć. Zachodzi wciąż w głowę dlaczego pan Anderson zachowuje się tak... w
imię czego ?. Dosyć fajny dialog swoją drogą.

Jakoś mnie nie urzekł ten dialog. Może to przez uczulenie na pseudofilozofię i patos;)

Dnia 01.03.2012 o 08:26, Braveheart napisał:

Pozdrawiam.

I nazwzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 00:59, DeithWX napisał:

Ktoś przebrnął przez Drive? Dla mnie 20 minut i śpię :|


Przeciętny film niczym się niewyróżniający i nieudany czarny kryminał.
Ten film to zlepek zapożyczeń z innych filmów w dodatku bez idei głównej przykro mi ale Jean-Pierre Melville był jeden i niepowtarzalny a reżyser Nicolas Winding Refn nieudolnie próbuje go naśladować.
Pierwowzór a raczej pierwowzory są zdecydowanie lepsze mowa o:
Kierowcy (1978) w reżyserii Waltera Hilla i Samuraju (1967) wymienionego wcześniej Melville-a ( na marginesie polecam inne jego filmy Ryzykant , W kręgu zła , Glina )
Nawet kurtka głównego bohatera to zapożyczenie z filmu Skorpion powstaje / Scorpio Rising (1964).
Dodatkowo niczym nie uzasadniona rzeż na ekranie a przepraszam zapewne miała ukryć dziury w scenariuszu , zaraz zaraz to w tym filmie był jakiś scenariusz ?.
Historia pokazana w filmie jest do bólu sztampowa i pozbawiona życia tego typu schemat był wykorzystywany w iluś filmach z zdecydowanie lepszym skutkiem.
Brak dialogów mi nie przeszkadza przynajmniej można posłuchać muzyki dobranej do filmu.
Tuzin lepszych filmów od tego gniota:
Francuski łącznik
Znikający punkt
Pojedynek na szosie
Heat
Collateral
Zbieg z Alcatraz
Bullitt
Ucieczka gangstera (1972)
Ronin
Dorwać Cartera oryginał nie remake ze Sylwestrem S.
Last Run, The (1971)
Włoska robota (1969)

Zakończenie zaś woła o pomstę do nieba mniej więcej taką samą jak za zakończenie filmu Ruchomy cel (1966)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 07:47, Braveheart napisał:

Swoją drogą to kiedyś czytałem dosyć dogłębną recenzję czy też analizę odnośnie Matrixa.
Szkoda, że nie mam linka do tego [Może kerkas na necie gdzieś znajdzie


Przyjąłem poszukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 00:07, Janek_Izdebski napisał:

Króciutki opis filmu:

Epoka napoleońska (stop). Dwóch oficerów (stop). Przez całą karierę wojskową (a nawet
życie) toczą groteskowy pojedynek (stop). Warunek jest jeden (stop). Jeśli w danym momencie
jeden z nich jest wyższy rangą, drugi aby się z nim pojedynkować, musi dorównać mu stopniem
(stop).

Naprawdę nikomu z forum nie podobał się ten film..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 10:28, zadymek napisał:

> Tam sytuacja jest inna - tam buntuje się jeden super mózg, a nie pojedyncze roboty.

Tak wsomnę tylko, w kontekście twojej wypowiedzi o dyskutujących droidach bojowych, że
te blaszanki z SW Ep1 też były podłączone do jakiejś jednostki centralnej -a kto wie
czy nie do interfejsu z żywym użytkownikiem.


Hmm... Tylko trochę dziwnie to wypada w kontekście rozmów pomiędzy robotami - no bo po co rozmawiać skoro kontroluje je ta sama jednostka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 06:18, HumanGhost napisał:

Orientuje się ktoś czy "John Carter" będzie wyświetlany również w normalny sposób, bez 3D?

To zależy czy zapowiada się na dobry film czy denny.
Jak na dobry, to 3D jest z musu, jak raczej słaby, to 2D bez problemu, wszędzie.
A dlaczego?
Ponieważ wspaniały rozwój technologii 3D w kinach, to nic innego jak DRM. Przecież technologia 3D ma już prawie 100 lat, a filmy takie były wyświetlane nawet w kinach radzieckich za czasów Breżniewa.
Nagłe przerzucenie się kin na 3D to odpowiedź na piractwo kinowe polegające na przychodzeniu ludzi z kamerami i robienie syfiastych kopii z gównianym obrazem i jeszcze bardziej gównianym dźwiękiem.
Ale było sporo ludzi dla których taki potworek nazywał się "filmem".
Dlatego poniekąd trochę wydawców rozumiem.
Wyświetlanie w 3D oznacza, że nagranie z kamery staje się w ogóle nie do oglądania. I to jest moim zdaniem cała tajemnica tego "rozwoju" technologii 3D.
Dlatego w najbliższej przyszłości nie ma co oczekiwać kin stereoskopowych bez okularów. Nikomu kto ma pieniądze na tym nie zależy, a wręcz odwrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 12:50, rob006 napisał:

Hmm... Tylko trochę dziwnie to wypada w kontekście rozmów pomiędzy robotami - no bo po
co rozmawiać skoro kontroluje je ta sama jednostka?

Z tego samego powodu z jakiego dla niektórych ma sens uruchamianie gier w chmurze i "używanie" ich na prymitywnym telewizorze. :)
Krótko mówiąc można w ten sposób uprościć konstrukcję do samej konstrukcji bojowej oraz układu transmisji. Nie potrzeba wtedy w robotach pakować komputerów wymagających kolejnych elementów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2012 o 12:50, rob006 napisał:

Hmm... Tylko trochę dziwnie to wypada w kontekście rozmów pomiędzy robotami - no bo po
co rozmawiać skoro kontroluje je ta sama jednostka?

Stąd moja teoria o indywidualnych, żywych operatorach. Jednostka centralna, którą zniszczył "mały Vader", miała by pełnić funkcję przekaźnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się