HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

A ja z kolei słyszałem o BJ w większości dobre opinie. Czyżby wynikało to z faktu, że Allen też jest specyficznym osobnikiem / reżyserem i widać to w jego filmach tak jak u Pewnego Pana z USA? Tak samo - kto lubił Allenowski Take money and run? Zdania są zawsze podzielone ... ale żeby BJ był aż tak słaby? Aż muszę kiedyś sam obejrzeć bo wierzyć mi się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Znając nasze zupełne różne gusta filmowe oraz moją wielką sympatię do Allena - muszę obejrzeć Blue Jasminie :)

Ja za to niespecjalnie polecam nową Szklaną pułapkę, która już nie ma za wiele wspólnego z legendarną serią (zapewniam, iż jest dużo gorsza od często hejtowanej czwórki, która swoją drogą podobała mi się), a już kompletnie nie polecam drugiego Silent Hilla. Tam każdy element jest słaby. I piszę to perspektywy zwykłego widza oraz gracza. Niestety zakończenie jest tak otwarte, że możemy spodziewać się spokojnie kilku części - chyba, że producentom będzie szkoda kasy. Jeśli już będą coś robić z tą serią, to koniecznie z zupełnie inną ekipą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2013 o 14:47, Tyler_D napisał:

A ja z kolei słyszałem o BJ w większości dobre opinie. Czyżby wynikało to z faktu, że
Allen też jest specyficznym osobnikiem / reżyserem i widać to w jego filmach tak jak


Allen w BJ bierze na że tak powiem warsztat poważne problemy społeczne i stawia pytania których wcześniej nie zadawał i w tym momencie zbliżył się do Moore''a, tyle że w przeciwieństwie do niego jest uczciwy.
O ile jednak Moore mimo wszystkich swoich wad i jawnych przekłamań w filmach sprawia że obok jego filmów trudno przejść obojętnie tak BJ obok świetnej roli Cate Blanchett ma do zaoferowania nudną publicystykę.
Gdyby w rolach epizodycznych obsadzić lepszych aktorów może zdołaliby "unieść" film, sama Cate tego nie zrobi.
Jeżeli już Allen zdecydował się "szarpać" dobre samopoczucie Amerykanów to niech to będzie robione z biglem np. jak Smarzowski w Weselu, Domu złym.
Cytując fragment fragment recenzji w Wyborczej:
Allen jak wiadomo - zakochany w Bergmanie, Wellesie...
tylko ich filmy wzbudzały silne emocje a film Allena jest letni a wrze tylko w 5 momentach gdy Cate pojawia się na ekranie to naprawdę za mało aby móc polecić z czystym sumieniem film innym kinomanom.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podacie jakies nowe swieze w miare filmy do obejrzenia. Chodzi mi o komedie jakies( dwa trzy tytuły warte obejrzenia) lub ewentualnie film gangsterski. Nie sledze zbytnio kina wiec nie wiem co jest warte obejrzenia. Oczywiscie chodzi mi o filmy ktore mialy juz premiere na DVD. Z gory dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi akurat "Gangster Squad" słabo przypadł do gustu. Amerykańska sieczka w stylu "Die Hard 4", z tym że w innym okresie historycznym. Chociaż z drugiej strony obejrzałem to tuż po końcówce ostatniego sezonu "Zakazanego Imperium" więc miałem nieco wygórowane wymagania ;) Z tego też powodu kręcę się od jakiegoś czasu wokół "Lawless", ale boję się to ruszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2013 o 17:36, Ziggy napisał:

Podacie jakies nowe swieze w miare filmy do obejrzenia. Chodzi mi o komedie jakies(
dwa trzy tytuły warte obejrzenia) lub ewentualnie film gangsterski.


Jak gangi to tylko Gangi Nowego Jorku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Z tego też powodu kręcę się od jakiegoś czasu wokół "Lawless", ale boję

Dnia 02.09.2013 o 21:44, Sandro napisał:

się to ruszać.

Lawless to nie jest film o gangsterach, niech cię nie zmyli polski tytuł. To film o bimbrownikach działających w czasach prohibicji, gangsterki rodem z BE tam prawie nie ma. Tym niemniej można obejrzeć jak ktoś lubi tę epokę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Nie miałeś zbyt wygórowanych wymagań, po prostu Gangster Squad nie jest dobrym filmem. Fajnie wygląda... i to wszystko. Nawet obsada go nie ratuje (Gosling zagrał tu okropnie, choć jest przyzwoitym aktorem). Lawless spokojnie polecam, choć nie jest to opowieść o wielkiej organizacji mafijnej, tylko o kilku bimbrownikach, którzy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać :) Dobre, klimatyczne kino oraz świetnie zagrane.

Ziggy=> Ze swojej strony polecam, jeśli nie widziałeś, Wrogowie publiczni z 2009 roku. Zbiera różne oceny, ale trzeba przyznać, że ma specyficzny, powiedzmy "realistyczny" klimat. Także Killing Them Softly jest ciekawym podejściem do współczesnego świata kryminalnego w USA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2013 o 21:44, Sandro napisał:

Mi akurat "Gangster Squad" słabo przypadł do gustu.


Możliwe, ale dobrych filmów o gangsterach ostatnio jak na lekarstwo, więc lepszy rydz niż nic. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.09.2013 o 23:37, ManweKallahan napisał:

Jeśli nie oglądałeś, to polecam Życie Carlita, ostatnio widziałem i film bardzo dobry.
Film rocznik 93.

Film klasyk, jeśli się pamięta GTA Vice City to jeszcze większy klasyk, ale - nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale to był pierwszy film z Pacino, który obejrzałem, w którym kamera w ogóle nie ukrywała jego wzrostu. Ten podstarzały gangsterzyna, który dodatkowo okazał się być kurduplem, hm. To dodawało dramatyzmu jego postaci, ale kłuło w mój, wyrobiony na Ojcu Chrzestnym, obraz Pacino.
A ode mnie to polecam filmy z Geoffreyem Rushem, który niestety jest głównie znany z tych nieszczęsnych Piratów z Karaibów, a zagrał główne role w takich perełkach jak Zatrute Pióro (? nie jestem pewien tytułu, o Markizie de Sade) i w jednym z moich ulubionych filmów - Shine (polskiego tytułu nie jestem pewien, Błysk bądź Blaskl; notabene oscarowa rola).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2013 o 15:09, Perry_Cox napisał:

Znając nasze zupełne różne gusta filmowe oraz moją wielką sympatię do Allena - muszę
obejrzeć Blue Jasminie :)


Bez przesady na 264 wspólnie obejrzanych filmów:
70 mamy takie same oceny
108 różnica jednego oczka w skali od 1 do 10.
reszta czyli 86 różnice 2 oczek i większe czyli
w 68% nasze oceny są zbieżne.

Miarą wartości danego filmu przynajmniej dla mnie jest:
- czy dany film jest dobrą rozrywką lub czy jest frapującym obrazem kinowym
- dalej czy jest wart ceny biletu kinowego
i żadne sympatie i antypatie nie mają tu nic do rzeczy.

Odnośnie filmu
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=255&pid=31375

Dnia 01.09.2013 o 15:09, Perry_Cox napisał:

Ja za to niespecjalnie polecam nową Szklaną pułapkę, która już nie ma za wiele wspólnego
z legendarną serią (zapewniam, iż jest dużo gorsza od często hejtowanej czwórki, która
swoją drogą podobała mi się),


Szklana pułapka to po prostu kino akcji ze wszystkimi i jej wadami i zaletami.
Rozumiem iż nowa moda która zapanowała stawia teoretycznie wyższe wymagania przed kinem akcji i ten gatunek ma być czymś więcej ale kino akcji jak sama nazwa wskazuje ma dawać przed wszystkim akcję.

A skoro już jesteśmy przy wymaganiach dotyczących filmów, to wymagania widzów dotyczące Bonda zostały obniżone dramatycznie nisko.
Jak inaczej nazwać fakt że Bond to cham i prostak w typie Arniego lub innego mięśniaka wepchnięty w momentami absurdalnie głupi scenariusz w dodatku silący się na "głębię".
"Głębia" + film akcji tak zdecydowanie ktoś wypił o jedną filiżankę kawy za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.09.2013 o 02:33, kerkas napisał:

Szklana pułapka to po prostu kino akcji ze wszystkimi i jej wadami i zaletami.
Rozumiem iż nowa moda która zapanowała stawia teoretycznie wyższe wymagania przed kinem
akcji i ten gatunek ma być czymś więcej ale kino akcji jak sama nazwa wskazuje ma dawać
przed wszystkim akcję.

Ale trzeba umieć zrobić tę akcję. Bo nie wystarczy wziąć wielomilionowy kredyt i rozbić kilkadziesiąt aut na ulicach Moskwy. Akcja musi przyciągać, a ja oglądając rozbijającego się Willisa wielkim mercem na autostradzie prawie ziewałem. Szklana pułapka to synonim porządnego kina akcji, czyli szalona jazda bez trzymanki, ale przy tym ze scenariuszem trzymającym wszystko w całości, który często był także wciągający. Do tego charyzmatyczny główny bohater i nietuzinkowi bad guys. W piątce nie znalazłem żadnej z tych rzeczy, nawet Bruce nie dał rady, a ciekawy motyw relacji ojciec-syn nie wykorzystano (syn był strasznie nijaki). Są filmy durne i naiwne, ale akcja daje tyle radochy, że chce się to oglądać (np. J.I. Joe).

Dnia 04.09.2013 o 02:33, kerkas napisał:

A skoro już jesteśmy przy wymaganiach dotyczących filmów, to wymagania widzów dotyczące
Bonda zostały obniżone dramatycznie nisko.
Jak inaczej nazwać fakt że Bond to cham i prostak w typie Arniego lub innego mięśniaka
wepchnięty w momentami absurdalnie głupi scenariusz w dodatku silący się na "głębię".
"Głębia" + film akcji tak zdecydowanie ktoś wypił o jedną filiżankę kawy za dużo.

Jak już pisałem - książkowy Bond nie był jednoznaczny i można go interpretować na wiele sposobów. Nowy 007 to po prostu kolejna wizja kolejnego reżysera. Batman oraz podobni jemu bohaterowie przeżywają to samo. Bo czasy się zmieniają i postać z zamierzchłych czasów nie będzie pasować do naszych, musi ewoluować. Nie znaczy to, że zawsze ewoluuje na lepsze, ale moim zdaniem Bondowi się udało. Zresztą to nie jest tak, że nagle postać Bonda zaliczyła zwrot o 180 stopni, bo każdy inny aktor oraz reżyser starał się dać coś od siebie (dla przykładu Moore i Dalton to zupełnie dwa różne Bondy, Craig po prostu bliższy jest Daltona). Teraz mamy agenta 007 naszych czasów, co faktycznie może zatwardziałym fanom się nie spodobać. Piszesz o głupim scenariuszu. O ile QoS rzeczywiście mógł się nie podobać, a Skyfall miał kilka głupotek w scenariuszu, to Casino Royal jest IMHO nie tylko najlepszym Bondem w ogóle, ale jednym z najlepszych filmów akcji ostatnich lat. Pomijając aspekty techniczne, mamy ty naprawdę świetnie opowiedzianą historię miłosną, która zazwyczaj w filmach (nie licząc jakichś głębszych dramatów) jest potraktowana infantylnie bądź nawet prostacko. Dlatego też cieszę się, że historię Jamesa Bonda opowiedziano na nowo. Bo ile razy można oglądać to samo w tym samym stylu? (nie uwłaczając starym Bondom, bo to często nadal świetne filmy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.09.2013 o 02:33, kerkas napisał:

A skoro już jesteśmy przy wymaganiach dotyczących filmów, to wymagania widzów dotyczące
Bonda zostały obniżone dramatycznie nisko.
Jak inaczej nazwać fakt że Bond to cham i prostak w typie Arniego lub innego mięśniaka
wepchnięty w momentami absurdalnie głupi scenariusz w dodatku silący się na "głębię".


Nie jestem fanem Bonda i najnowszych filmów nie oglądałem, ale też nigdy nie mogłem zrozumieć dlaczego ludzie uważają go za dżentelmana. Już w którymś ze starych filmów z Moore''em (a może to był Connery?), po złapaniu zakradającej się do jego apartamentu kobiety, Bond na dzień dobry obił jej twarz, żeby ją zmiękczyć i przesłuchać.
Bond to zawsze był facet gotowy przyłożyć każdemu. Czasami starał się robić dobre wrażenie, ale tylko wtedy, gdy mu na tym zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

Ale trzeba umieć zrobić tę akcję. Bo nie wystarczy wziąć wielomilionowy kredyt i rozbić
kilkadziesiąt aut na ulicach Moskwy. Akcja musi przyciągać, a ja oglądając rozbijającego
się Willisa wielkim mercem na autostradzie prawie ziewałem.


Poważnie ?.

>Szklana pułapka to synonim

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

porządnego kina akcji, czyli szalona jazda bez trzymanki, ale przy tym ze scenariuszem
trzymającym wszystko w całości,


Bez przesady na upartego to już w pierwszej części były "głupotki"

>który często był także wciągający. Do tego charyzmatyczny

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

główny bohater i nietuzinkowi bad guys.


Oj tam , oj tam a Niezniszczalni Ci się podobali :)

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

W piątce nie znalazłem żadnej z tych rzeczy,


o.k.

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

Są filmy durne i naiwne, ale akcja daje tyle radochy, że chce się
to oglądać (np. J.I. Joe).


Nie dałem rady tego obejrzeć mimo widowiskowej akcji.

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

Jak już pisałem - książkowy Bond nie był jednoznaczny i można go interpretować na wiele
sposobów. Nowy 007 to po prostu kolejna wizja kolejnego reżysera.


Tylko dlaczego reżyser raczy nas "obroną Częstochowy" tudzież innymi głupotami czystej wody że o psychologii za 5 gr wciśniętej na siłę w ramy filmu akcji do którego de facto został sprowadzony Bond.
Po premierze nowego Batmana Nolana żartowano że teraz wszytkim bohaterom filmowym na siłę będzie się wciskać ponure dzieciństwo i skazy na duszy niestety ta zaraza dotknęła i Bonda.
Szkoda tylko że nikt się nawet nie pokusił o cień prawdopodobieństwa historii pokazanej na ekranie a przecież twórcy najnowszego Bonda cały czas paplali o skomplikowanej psychologicznie postaci Bonda.

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

na lepsze, ale moim zdaniem Bondowi się udało.


Co film z Bondem to poziom głupoty większy.


>Zresztą to nie jest tak, że nagle postać

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

Bonda zaliczyła zwrot o 180 stopni, bo każdy inny aktor oraz reżyser starał się dać coś
od siebie (dla przykładu Moore i Dalton to zupełnie dwa różne Bondy, Craig po prostu
bliższy jest Daltona).


Problem w tym że reżyser kręcąc najnowszego Bonda nie miał żadnej spójnej koncepcji .


>Teraz mamy agenta 007 naszych czasów, co faktycznie może zatwardziałym

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

fanom się nie spodobać.


O.k. to może się ktoś wreszcie zdecyduje czy wybieramy koncepcję Bond kręconego w anturażu Bourne-a czy wracam do pierwotnej koncepcji agenta 007 bo dalibóg obu tych koncepcji nie sposób połączyć w kinie nie narażając się na salwy śmiechu (reakcja publiczności na seansie kinowym podczas projekcji Skyfall).


>Piszesz o głupim scenariuszu. O ile QoS rzeczywiście mógł się

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

nie podobać, a Skyfall miał kilka głupotek w scenariuszu, to Casino Royal jest IMHO nie
tylko najlepszym Bondem w ogóle, ale jednym z najlepszych filmów akcji ostatnich lat.


Otóż to im dalej w las tym głupiej i naiwniej.

Dnia 04.09.2013 o 13:07, Perry_Cox napisał:

Dlatego też cieszę się, że historię Jamesa Bonda opowiedziano na
nowo. Bo ile razy można oglądać to samo w tym samym stylu? (nie uwłaczając starym Bondom,
bo to często nadal świetne filmy)


Tyle tylko że sprowadzono Bonda do roli narzędzia jakich w ówczesnych wiele i Bond nie jest już większy niż życie
tylko tyle i aż tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.09.2013 o 13:14, pkapis napisał:

Nie jestem fanem Bonda i najnowszych filmów nie oglądałem, ale też nigdy nie mogłem zrozumieć
dlaczego ludzie uważają go za dżentelmana.


Savoir Vivre nie ma przed nim tajemnic, nosi garnitury szyte na miarę, jest znawcą markowych alkoholi, wykwintnego jedzenia oraz wielu innych dziedzin.
Włada kilkoma językami, wszędzie czuje się jak w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Poważnie ?.

Nie dosłownie, ale też sceny akcji w tym filmie nie wzbudziły we mnie żadnych emocji.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Bez przesady na upartego to już w pierwszej części były "głupotki"

Na upartego dosłownie w każdym filmie można znaleźć jakieś "głupotki". Kwestia ich wielkości oraz tego, czy jesteśmy daną głupotkę wybaczyć i czy nie burzy odbioru.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Oj tam , oj tam a Niezniszczalni Ci się podobali :)

Jedynka była ok, ale też bez większych rewelacji.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

> Są filmy durne i naiwne, ale akcja daje tyle radochy, że chce się
> to oglądać (np. J.I. Joe).

Nie dałem rady tego obejrzeć mimo widowiskowej akcji.

Ja miałem to szczęście, że już na początku podszedłem do tego filmu z dużym dystansem.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Tylko dlaczego reżyser raczy nas "obroną Częstochowy" tudzież innymi głupotami czystej
wody że o psychologii za 5 gr wciśniętej na siłę w ramy filmu akcji do którego de facto
został sprowadzony Bond.
Po premierze nowego Batmana Nolana żartowano że teraz wszytkim bohaterom filmowym na
siłę będzie się wciskać ponure dzieciństwo i skazy na duszy niestety ta zaraza dotknęła
i Bonda.

Nie wiem czy w późniejszych książkach poruszano motyw dzieciństwa Bonda, ale też nie stroniono od psychologicznych elementów tegoż. Pamiętam jak w Casino Royale (książka) w ciekawy sposób ukazano wątpliwości Bonda kto jest jego prawdziwym wrogiem i czy te wszystkie działania mają sens (też bym miał takie myśli gdybym oberwał po jajkach).

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Szkoda tylko że nikt się nawet nie pokusił o cień prawdopodobieństwa historii pokazanej
na ekranie a przecież twórcy najnowszego Bonda cały czas paplali o skomplikowanej psychologicznie
postaci Bonda.

J.w. Może nie jest to jakaś głębsza psychologia, ale dobrze, że w końcu takie coś w tej postaci poruszono. Tylko Dlaton otarł się lekko o jakiś zarys psychologiczny.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

> na lepsze, ale moim zdaniem Bondowi się udało.

Co film z Bondem to poziom głupoty większy.

Bo wcześniejsze Bondy były uwolnione od głupot? :)


Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Problem w tym że reżyser kręcąc najnowszego Bonda nie miał żadnej spójnej koncepcji
.

Miał koncepcję połączenia starego z nowym. Jednym się podoba, drudzy hejtują. Moim zdaniem był to ciekawy eksperyment. Ciekaw jestem w którą stronę pójdzie kolejna część.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

O.k. to może się ktoś wreszcie zdecyduje czy wybieramy koncepcję Bond kręconego w anturażu
Bourne-a czy wracam do pierwotnej koncepcji agenta 007 bo dalibóg obu tych koncepcji
nie sposób połączyć w kinie nie narażając się na salwy śmiechu (reakcja publiczności
na seansie kinowym podczas projekcji Skyfall).

j.w.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Otóż to im dalej w las tym głupiej i naiwniej.

Dobrze wspominam scenariusz CR, ale też nie chcę się wymądrzać, bo dawno oglądałem. Zamierzam sobie kiedyś sprawić ten film na BR, wtedy obejrzę uważnie pod kątem scenariusza.

Dnia 04.09.2013 o 19:25, kerkas napisał:

Tyle tylko że sprowadzono Bonda do roli narzędzia jakich w ówczesnych wiele i Bond nie
jest już większy niż życie
tylko tyle i aż tyle.

Myślę, że się nie przekonamy, bo ja nadal lubię zmiany w nowych Bondach. Zdradzę Ci pewną tajemnicę: po pierwszym seansie CR uważałem za dno. Ba, chciałem go nawet wyłączyć w połowie. Nagle zmiana o 180 stopni, film świetny, bodaj najlepszy tego typu. Dlaczego zmieniłem zdanie? Nie mam pojęcia. Myślę, że trochę ja się zmieniłem i także mój gust. O ile nadal lubię stare Bondy, to nie darzę ich AŻ taką miłością gdy byłem młodszy. Choć z drugiej strony nadal kocham Powrót do przyszłości, Star Wars czy Indianę Jonesa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się