HumanGhost

Filmy i seriale - co warto obejrzeć a czego nie [M]

36655 postów w tym temacie

Kolekcjonowanie filmów to jest coś :)

Mam w swojej biblioteczce ponad 2 tysiące pozycji na DVD (głównie przesądził czynnik ekonomiczny) i już prawie mi miejsca brakuje, bo oczywiście poza filmami, także i gry w pudełkach kupuję.

Za 2-3 lata przenoszę się do nowego domu, gdzie będę miał większy pokój, to na pewno kolekcja filmów powiększy się.

Szkoda, że nie ma na forum jakoś miejsca, żeby pokazać swoją kolekcję (no chyba, że gramsajt, ale to musiałbym ogarnąć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.01.2015 o 21:41, Sandro napisał:

Do tego właśnie piję: zapytałeś Feallana dlaczego ocenił ER jako średni, skoro nie ma
wielkiego wyboru wśród alternatyw, przynajmniej w tym wąskim polu.

Okej, to co napisałem może i można było tak zrozumieć niemniej jednak - miałem na myśli w sumie głównie to, że biorąc czy nie biorąc pod uwagę inne tytuły sci-fi które są / miały być podobne do ER to samo ER jako indywidualny tytuł nadal jest wg mnie rzecz jasna filmem dobrym, nie wybitnym ale zwyczajnie dobrym. Że komuś się podoba lub nie - okej, gusta są różne. Pozostaje tylko kwestia argumentacji ''dlaczemu''. :)

I tak w ogóle - weźmy pod lupę taki przykładowo Primer. Kino bardzo niskobudżetowe czy tam nawet amatorskie, jak dobrze pamiętam to w zasadzie bez efektów specjalnych a raczej na pewno nie takich które wymagałyby jakichś większych funduszy ponad dobry program do obróbki wideo, specyficzny klimat, specyficzna fabuła i tak dalej i tak dalej. Ktoś zna podobny film? Bo ja tu i teraz nie kojarzę nic podobnego no MOŻE od biedy można by zarzucić starym

Spoiler

La Jetee

ale to też takie sobie porównanie. I tu też można by powiedzieć że to hit bo nie ma konkurencji ale właśnie nie. Kto obejrzał ten wie w czym tkwi siła tego filmu. Czy miliony much mogą się mylić? Zapewne tak. Ale czy w tym przypadku? Nie sądzę. :)

Dnia 26.01.2015 o 21:41, Sandro napisał:

Pachnie mi to serią "Taken". Co z resztą rodzi kolejne pytanie - po co w ogóle zawracałeś
sobie głowę trzecią częścią? :D

Jak to mówią ... don''t ask, don''t tell. ;)

Powiem tak ... ten film jest tak GŁUPI i tak przeokrutnie robi z ludzi kretynów że to MOMENTAMI jest zabawne. I taka subiektywna miniocena:
- pierwsze ~15 minut to takie standardowe pitolenie Takenowskie, czuły i troskliwy tatuś, córeczka która się nie starzeje i puszcza się z kolejnym chłoptasiem oraz słodki milf Famke który ciągle jara się obitym pyskiem Neesona - standard
- zaraz potem jest pierwsza ewidentna wręcz głupota potwierdzająca to że Neeson w tym filmie jest jakimś psychopatą ale jest to rzecz jasna wymagane by film miał ''sens''. :D
- dalej jesteśmy co jakiś czas zasypywani takimi głupotami, takimi bezsensami i tak tanimi i kuriozalnymi zagrywkami że aż głowa mała
- w największym skrócie - milf umiera, Neesonowi mogą g....nic nie zrobić mimo rozpierduchy którą rozpętał a puszczalska córeczka będzie miała ''szczeniaczka''. :D No i pewnie będzie kolejna część

edit: jeżeli ktoś uważał że Die Hard 4 czy Live Free or Die Hard [ V ] było głupie to ... nie znacie się. :D Te filmy przy Taken 3 to pikuś i arcydzieła. :D

Także no ... mam nadzieję że w kolejnej części będzie równie gorący milf u boku Neesona. ;D Może Sarah Jessica Parker? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja nie wiem, o co chodzi z tym filmem. On nie zawiera zupełnie nic, co mogłoby zapaść w pamięć. Aktorstwo takie sobie, fabuła taka sobie, efekty takie sobie... Jak tak teraz o nim myślę, to nawet nie pamiętam za bardzo o co w nim chodziło, poza tym że

Spoiler

lecieli na Europę i jacyś obcy ich rozwalili

. A oglądałem toto chyba ze 4 miesiące temu.

W ostatnich 10 latach to filmów sf w stylu "jesteśmy na statku kosmicznym i sobie latamy" dużo nie było. Remake Star Treka, Pandorum, Serenity, Guardians of the Galaxy... I więcej nic mi do głowy nie przychodzi tak na szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 19:40, Feallan napisał:

No właśnie ja nie wiem, o co chodzi z tym filmem. On nie zawiera zupełnie nic, co mogłoby
zapaść w pamięć. Aktorstwo takie sobie, fabuła taka sobie, efekty takie sobie... Jak
tak teraz o nim myślę, to nawet nie pamiętam za bardzo o co w nim chodziło, poza tym
że

Spoiler

lecieli na Europę i jacyś obcy ich rozwalili

. A oglądałem toto chyba ze 4 miesiące
temu.

Sorry, ale albo znajdź argumenty, albo po prostu nie pisz.

Dnia 27.01.2015 o 19:40, Feallan napisał:

W ostatnich 10 latach to filmów sf w stylu "jesteśmy na statku kosmicznym i sobie latamy"
dużo nie było. Remake Star Treka, Pandorum, Serenity, Guardians of the Galaxy... I więcej
nic mi do głowy nie przychodzi tak na szybko.

Nie potrafisz nawet określić gatunku, więc wnioskuję z tego, że zwyczajnie nie masz pojęcia, co oglądasz. Powyższe to bardziej lub mniej klasyczne space opery, przy czym remake "star treka" to kpina jakaś. Natomiast "Europa Report" to jeden z większych powrotów science do "science fiction". Z wieloma zarzutami się zetknąłem na temat tego filmu, także na tym forum, ale były one najczęsciej tak durne, że nawet nie chciało mi się włączać do dyskusji. Ktoś, gdzieś, kiedyś nawet stwierdził, że scena z toksycznym paliwem jest nierealistyczna, bo przecież w NASA nie są tacy głupi i użyliby paliwa nietoksycznego - nic bardziej mylnego:
http://en.wikipedia.org/wiki/Hydrazine
Ktoś stwierdził, że zachowania naukowców są niezgodne z ludzką naturą i nikt normalnie nie pchałby się sam na wyprawę w skafandrze jak świnia pod nóż - nope:
http://wyborcza.pl/1,75476,17252343,Polski_entomolog_wyhodowal_tropikalnego_pasozyta___.html
Film ten niesie wiele ciekawych koncepcji i scenariuszy, które mogą się wydarzyć. Nie każdy jest zdolny w ogóle lubić hard SF i nikogo za to nie winię - w końcu niszowość tego gatunku skądś się musiała wziąć. Ale jak nie wiesz, o czym piszesz, to nie pisz.
Aktorstwo takie sobie? A jakie to jest dobre aktorstwo? Ja jakoś nie zauważyłem jakichś nienaturalnych manier w głosie, czy innych anomalii. W obsadzie znalazły się osoby mniej znane, ale wcale nie niedoświadczone. Nyqvist to aktor sporego formatu w pewnych kręgach (fani kina skandynawskiego, które uchodzi za raczej ambitne i trudne w odbiorze). A i na świeżutko wyrastającą gwiazdę w postaci Karoliny Wydry ("true blood"), znalazło się miejsce.
Do tego muzykę komponował sam Bear McCreary (ten przyciągnie do filmu każdego fana SF).
Zatem ekipa niczego sobie.
Jeśli chcesz żeby Twoja opinia miała jakieś przebicie, to musisz wysilić się choć w połowie, jak ja teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Sorry, ale albo znajdź argumenty, albo po prostu nie pisz.


Ok. Przeczytałem sobie streszczenie filmu, już pamiętam o co chodzi, możemy rozmawiać.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Nie potrafisz nawet określić gatunku, więc wnioskuję z tego, że zwyczajnie nie masz pojęcia,
co oglądasz.


Proszę cię. Gatunek to sobie każdy może nazwać. Space opera, space fantasy, space adventure..., sci-fi, hard sci-fi... Napisałem "jesteśmy na statku kosmicznym i sobie latamy", bo to też jest gatunek do którego Europa Report należy. Tak samo jak Odyseja Kosmiczna i np. Event Horizon. Filmy z zupełnie różnym podejściem do nauki, ale posiadające wspólne motywy. Jak szukam filmu science fiction do obejrzenia, to nie chce mi się sprawdzać procentowych udziałów "science" i "fiction".

Czy według Ciebie Europa Report nie należy do gatunku np. space adventure? Jasne, że należy.

Btw to jest post na forum, a nie hasło w encyklopedii.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Powyższe to bardziej lub mniej klasyczne space opery, przy czym remake "star treka" to kpina jakaś.


Meh, oglądało się przyjemniej niż Europa Report.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Natomiast "Europa Report" to jeden z większych powrotów science
do "science fiction". Z wieloma zarzutami się zetknąłem na temat tego filmu, także na
tym forum, ale były one najczęsciej tak durne, że nawet nie chciało mi się włączać do
dyskusji. Ktoś, gdzieś, kiedyś nawet stwierdził, że scena z toksycznym paliwem jest nierealistyczna,
bo przecież w NASA nie są tacy głupi i użyliby paliwa nietoksycznego - nic bardziej mylnego:
http://en.wikipedia.org/wiki/Hydrazine


Bardzo fajnie, że ekipa filmowa zatrudniła jakiś porządnych konsultantów, którzy im powiedzieli co i jak. Nawet bez ironii to mówię, bo dbałość o detale może filmowi wyjść tylko na dobre, zwłaszcza w sf. Ale to absolutnie nie wystarczy, żeby powiedzieć że film jest dobry.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Ktoś stwierdził, że zachowania naukowców są niezgodne z ludzką naturą i nikt normalnie
nie pchałby się sam na wyprawę w skafandrze jak świnia pod nóż - nope:
http://wyborcza.pl/1,75476,17252343,Polski_entomolog_wyhodowal_tropikalnego_pasozyta___.html


Tu raczej chodzi nie tyle o to, że takie zachowanie jest "niezgodne z ludzką naturą", raczej o to, że jest zwyczajnie głupie i służy tylko jako plot device.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Film ten niesie wiele ciekawych koncepcji i scenariuszy, które mogą się wydarzyć. Nie
każdy jest zdolny w ogóle lubić hard SF i nikogo za to nie winię - w końcu niszowość
tego gatunku skądś się musiała wziąć. Ale jak nie wiesz, o czym piszesz, to nie pisz.


Jak np. świecące ośmiornice na Europie. Hard SF to dalej fiction i nie ma co dorabiać do tego ideologii.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Aktorstwo takie sobie? A jakie to jest dobre aktorstwo? Ja jakoś nie zauważyłem jakichś
nienaturalnych manier w głosie, czy innych anomalii.


Ty tak serio teraz? Brak nienaturalnych manier oznacza, że kreacja aktorska jest ok?

Ciekaw jestem, ilu ludzi potrafiłoby podać imię postaci tej blondynki z krótkimi włosami dwa dni po obejrzeniu tego filmu.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

W obsadzie znalazły się osoby mniej znane, ale wcale nie niedoświadczone. (...)


I każda z tych osób wykonała rzemieślniczą robotę. Odegrali swoje role i poszli do domu.

Serio, nie wiem nawet jak mam to powiedzieć. Te role po prostu nie zapadają w pamięć. Nie wykładam w żadnej szkole aktorskiej, nie potrafię Ci powiedzieć dlaczego... Ale wszystkim tym postaciom czegoś brakowało.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Do tego muzykę komponował sam Bear McCreary (ten przyciągnie do filmu każdego fana SF).


Akurat na muzykę złego słowa powiedzieć nie można.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Zatem ekipa niczego sobie.


Wiele filmów miało ekipę niczego sobie. Część z tych filmów wyszła beznadziejnie.

Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Jeśli chcesz żeby Twoja opinia miała jakieś przebicie, to musisz wysilić się choć w połowie,
jak ja teraz.


Co to jest, jakiś konkurs? Napisałem, że film mi się nie podoba i napisałem nawet dlaczego. Jest średni pod każdym względem i za pół roku nie będę nawet pamiętał, że istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Proszę cię. Gatunek to sobie każdy może nazwać. Space opera, space fantasy, space adventure...,
sci-fi, hard sci-fi... Napisałem "jesteśmy na statku kosmicznym i sobie latamy", bo to
też jest gatunek do którego Europa Report należy. Tak samo jak Odyseja Kosmiczna i np.
Event Horizon. Filmy z zupełnie różnym podejściem do nauki, ale posiadające wspólne motywy.
Jak szukam filmu science fiction do obejrzenia, to nie chce mi się sprawdzać procentowych
udziałów "science" i "fiction".

Nikt nie musi nic sprawdzać, wystarczy być świadomym pewnych cech, oglądanego filmu, czy czytanej książki.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Czy według Ciebie Europa Report nie należy do gatunku np. space adventure? Jasne, że
należy.

Btw to jest post na forum, a nie hasło w encyklopedii.

Nie wymagam żadnej encyklopedyczności, bo doskonale sobie z tego sprawę zdaję, ale w ogólnym rozrachunku w całym moim poście chodziło mi o to, że używasz tonacji narzucającej innym opinię, ale w sposób olewczy i bez argumentów. Nie mozna być dla nikogo opiniodawcą bez pojedynczego argumentu. Natomiast space adventure - to masło maślane i tak się zwyczajnie nie klasyfikuje, ponieważ science fiction jest podgatunkiem filmu/powieści przygodowej.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Meh, oglądało się przyjemniej niż Europa Report.

"Oglądało się przyjemnie" to klasyczny pseudo argument ludzi, którzy nie mają wyrobionej opinii.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

> Ktoś stwierdził, że zachowania naukowców są niezgodne z ludzką naturą i nikt normalnie

> nie pchałby się sam na wyprawę w skafandrze jak świnia pod nóż - nope:
> http://wyborcza.pl/1,75476,17252343,Polski_entomolog_wyhodowal_tropikalnego_pasozyta___.html


Tu raczej chodzi nie tyle o to, że takie zachowanie jest "niezgodne z ludzką naturą",
raczej o to, że jest zwyczajnie głupie i służy tylko jako plot device.

A co było w nich głupie? Byli na misji, wiedzieli, że dla Ziemi już nie żyją, co im pozostało? Wykonać misję najlepiej jak się da. Przeczytaj artykuł w wyborczej. Skala trochę inna, bo na śmierć nie poszedł, ale dokładnie ta sama kategoria - rzekomo głupie, ale to właśnie ci "głupcy" najwięcej wnoszą do nauki. Czy badacze wulkanów, któzy osobiście pobierają próbki z rzek lawy są głupcami? Czy badacze dzikich zwierząt, którzy osobiście wtapiają się ich stada są głupcami? To są zachowania określające naukowców ponadprzeciętnych.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Jak np. świecące ośmiornice na Europie. Hard SF to dalej fiction i nie ma co dorabiać
do tego ideologii.

Gdzie tu dorabianie ideologii? Co złego w jakimś fikcyjnym stworzeniu? Jeśli oczekujesz naturalistycznej zgodności z posiadaną przez nas wiedzą, to ponad sto lat temu, gdy francuscy i angielscy pisarze zrodzili gatunek science fiction, toczyła się zapoczątkowana przez Verne''a dyskusja na temat wartości edukacyjnej powieści science fiction. Wtedy mówiło się o czymś co nazywano scientific fiction - czyli powieść całkowicie zgodna z nauką, w której fikcja ogranicza się do fikcyjnych wątków i postaci. Gatunek umarł wraz z Vernem i ci, którzy oczekują jego powrotu też nie mają na co liczyć, ponieważ środowisko jednogłośnie stwierdziło, że nie ma takiej potrzeby.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Ty tak serio teraz? Brak nienaturalnych manier oznacza, że kreacja aktorska jest ok?

Widzisz, filmu nie rozumiesz, mojej wypowiedzi nie rozumiesz. To nie jest problem filmu, to jest Twój problem. Ja po prostu szukam sobie wytłumaczenia o co Ci chodzi, bo sam nie potrafisz powiedzieć.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Ciekaw jestem, ilu ludzi potrafiłoby podać imię postaci tej blondynki z krótkimi włosami
dwa dni po obejrzeniu tego filmu.

A co to ma do gry aktorskiej? To jest indywidualna kwestia odbiorcy. Ja np. ogólnie mam problem z zapamiętywaniem imion aktorów i postaci i dajmy na to w ogóle nie pamiętam ani jednego nazwiska z "odysei kosmicznej", czy to znaczy, że powinienem uważać ten film za kiepsko obsadzony?

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

I każda z tych osób wykonała rzemieślniczą robotę. Odegrali swoje role i poszli do domu.

A ja tam widzę np. melancholijne odejście Corrigana (świetny Copley z "District 9"), upartą Katyę i do końca zdeterminowaną Dasque. Żadne z nich nie zachowuje się jak robot, a jak porównuję np. sceny pilotażu z różnorakimi materiałami NASA, to widzę w ich twarzach profesjonalizm pilotów. Nie wiem czego innego oczekiwć po postaciach będących na statku kosmicznym.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Serio, nie wiem nawet jak mam to powiedzieć. Te role po prostu nie zapadają w pamięć.
Nie wykładam w żadnej szkole aktorskiej, nie potrafię Ci powiedzieć dlaczego... Ale wszystkim
tym postaciom czegoś brakowało.

Też nie wykładam w żadnej szkole, jestem inżynierem (pewnie dlatego SF to mój konik) i jak dla mnie, to zwyczajnie nie uważasz na filmach i to o czym wspominałem wcześniej zwracasz uwagę na rzeczy nieistotne.

Dnia 28.01.2015 o 01:18, Feallan napisał:

Co to jest, jakiś konkurs? Napisałem, że film mi się nie podoba i napisałem nawet dlaczego.
Jest średni pod każdym względem i za pół roku nie będę nawet pamiętał, że istnieje.

Nie, to jest forum. NA forum się dyskutuje, a do dyskusji potrzeba argumentów i opinii, a nie rzucania nic nie znaczących stwierdzeń, które nie wiadomo, czy mają tylko kogoś zdenerwować, czy co jeszcze innego wywołać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Nikt nie musi nic sprawdzać, wystarczy być świadomym pewnych cech, oglądanego filmu,
czy czytanej książki.


Europa Report to nie jest jakiś niesamowity film z ambicjami, który chciałby być analizowany przez studentów fizyki. Porównanie do luźniejszych naukowo filmów jest moim zdaniem jak najbardziej na miejscu.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Nie wymagam żadnej encyklopedyczności, bo doskonale sobie z tego sprawę zdaję, ale w
ogólnym rozrachunku w całym moim poście chodziło mi o to, że używasz tonacji narzucającej
innym opinię, ale w sposób olewczy i bez argumentów. Nie mozna być dla nikogo opiniodawcą
bez pojedynczego argumentu.


Już chyba dziesiąty raz piszę, że nie lubię tego filmu, bo to niezapadający w pamięć średniak bez chociażby jednego elementu, który by go w jakiś sposób wyróżniał. Ale to przecież nie jest argument.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Natomiast space adventure - to masło maślane i tak się zwyczajnie nie klasyfikuje


"Nie wymagam żadnej encyklopedyczności..."

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

"Oglądało się przyjemnie" to klasyczny pseudo argument ludzi, którzy nie mają wyrobionej
opinii.


...

Ja nie wiem już nawet, o co Ci chodzi. Czy ty oglądasz filmy, czy raczej je analizujesz?

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

A co było w nich głupie? Byli na misji, wiedzieli, że dla Ziemi już nie żyją, co im pozostało?
Wykonać misję najlepiej jak się da. Przeczytaj artykuł w wyborczej. Skala trochę inna,
bo na śmierć nie poszedł, ale dokładnie ta sama kategoria - rzekomo głupie, ale to właśnie
ci "głupcy" najwięcej wnoszą do nauki.


Przeczytałem. IMO zupełnie co innego.

Spoiler

Ta Rosjanka miała za zadanie przynieść próbki z powierzchni Europy na statek. Wzięła próbki, zrobili wstępną analizę i proszę - znaleźli życie. Zamiast zrobić jedyną sensowną rzecz, czyli zanieść bardzo cenne próbki z powrotem na statek i zastanowić się, co dalej, postanowiła iść za światełkiem w oddali i łazić po cienkim lodzie. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego nikt z załogi nawet nie próbował przemówić jej do rozumu? Wcześniej bodajże dwie osoby stanowczo sprzeciwiały się wychodzeniu poza statek. No ale trzeba było pozabijać załogę i mało czasu do końca filmu zostało.


Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Gdzie tu dorabianie ideologii? Co złego w jakimś fikcyjnym stworzeniu? (...)


Chodzi mi o to, że przyklejasz temu filmowi nalepkę "hard SF" i to automatycznie znaczy, że jest dobry i ma scenariusze, które "mogą się wydarzyć". Misja na Europę jak najbardziej może się wydarzyć, ale czy tak jak to przedstawiono w tym filmie? Jak się uprzesz, to każdy film osadzony w przyszłości ma scenariusz, który może się wydarzyć.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Widzisz, filmu nie rozumiesz, mojej wypowiedzi nie rozumiesz. To nie jest problem filmu,
to jest Twój problem. Ja po prostu szukam sobie wytłumaczenia o co Ci chodzi, bo sam
nie potrafisz powiedzieć.


Poziom dyskusji niestety obniża się z każdym naszym postem z tego, co widzę.

To samo ja mogę powiedzieć o Tobie. "Nie rozumiesz o co mi chodzi, więc ja mam rację". Czy wplatanie czegoś takiego w wypowiedź naprawdę ma sens?

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

A co to ma do gry aktorskiej? To jest indywidualna kwestia odbiorcy.


O, dużo. Jeśli zaraz po obejrzeniu filmu nie pamiętasz imienia głównego bohatera, tylko np. że grał go Al Pacino... To raczej dobrze o roli nie świadczy.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Ja np. ogólnie mam problem z zapamiętywaniem imion aktorów i postaci i dajmy na to w ogóle nie
pamiętam ani jednego nazwiska z "odysei kosmicznej", czy to znaczy, że powinienem uważać ten film
za kiepsko obsadzony?


Możesz uważać, co chcesz. Jak się dawno temu oglądało, to się nie pamięta. Ale jeśli co jakiś czas oglądasz ten film i nadal nie wiesz, jak główny bohater się nazywa...

Btw akurat z Odysei to chociaż imię powinieneś kojarzyć. "I''m sorry, Dave. I''m afraid I can''t do that."

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

A ja tam widzę np. melancholijne odejście Corrigana (świetny Copley z "District 9"),


A ja widzę typowe heroic sacrifice i równie typowe pożegnanie z rodziną i przyjaciółmi tuż przed śmiercią.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

upartą Katyę i do końca zdeterminowaną Dasque.


Katya i Dasque nie sprawiają wrażenia ludzi, tylko pojedynczych, chodzących cech charakteru. Wokół tego, że Katya jest uparta a Dasque zdeterminowana zbudowano całe ich postaci. Wiele filmów tak robi i to często działa, ale czy takie kreacje są dobre?

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Żadne z nich nie zachowuje się jak robot,
a jak porównuję np. sceny pilotażu z różnorakimi materiałami NASA, to widzę w ich twarzach
profesjonalizm pilotów. Nie wiem czego innego oczekiwć po postaciach będących na statku
kosmicznym.


Na statku kosmicznym, na misji w której nic nie idzie jak trzeba? Co chwila ktoś ginie i coś się psuje? Pole do popisu jest.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Też nie wykładam w żadnej szkole, jestem inżynierem (pewnie dlatego SF to mój konik)
i jak dla mnie, to zwyczajnie nie uważasz na filmach i to o czym wspominałem wcześniej
zwracasz uwagę na rzeczy nieistotne.


Na tak nieistotne rzeczy jak np. scenariusz i gra aktorska.

Dnia 28.01.2015 o 09:30, hans_olo napisał:

Nie, to jest forum. NA forum się dyskutuje, a do dyskusji potrzeba argumentów i opinii,
a nie rzucania nic nie znaczących stwierdzeń, które nie wiadomo, czy mają tylko kogoś
zdenerwować, czy co jeszcze innego wywołać.


Twierdzenie, że rozmówca nie ma argumentów to też jest żaden argument. "Nie oglądasz filmów ze zrozumieniem", "Nie znasz się", "Nie wypowiadaj się jak się nie znasz"... Sam nie wiem, po co ja z Tobą rozmawiam. Ciebie i tak nie obchodzi, co mam do powiedzenia, bo lubię filmu, który ty chyba uważasz za święty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 20:06, hans_olo napisał:

Z wieloma zarzutami się zetknąłem na temat tego filmu, także na
tym forum, ale były one najczęsciej tak durne, że nawet nie chciało mi się włączać do
dyskusji. Ktoś, gdzieś, kiedyś nawet stwierdził, że scena z toksycznym paliwem jest nierealistyczna,
bo przecież w NASA nie są tacy głupi i użyliby paliwa nietoksycznego - nic bardziej mylnego:


Ten film nie prezentuje misji załogowej NASA. Tutaj już można uciąć argument o tym co by NASA zrobiła.
To jest film o misji załogowej prywatnego koncernu. Dlatego jest w nim pole do popisu i wciśnięte sporo głupot akurat toksyczność paliwa kosmicznego jedną z tych głupot nie była]. Osobiście oceniłem film dosyć pozytywnie [filmwebowe 6/10], aczkolwiek poziom niektórych absurdów i dosyć przeciętna gra aktorska to elementy na które ciężko przymknąć oko. Sama misja jest nawet dosyć absurdalna, grupa naukowców leci na niezbadany obiekt, lądują w rejonie w którym nigdy żaden łazik nie lądował, ogółem kiepsko zbadany teren, marne zaplecze, brak personelu militarnego. Jestem pewien, że w prawdziwej misji załogowej tego kalibru, zwłaszcza w prywatnej firmie, poza ekipa naukową zakontraktowano by stosowny personel militarny. Ot bzdet pierwszy z brzegu.


P.S.

Z innej beczki - czy tylko mi ostatnio się tak sypie filmweb ? A to listy filmów wyświetlić nie można, a to ciągłe komunikaty wystąpił błąd zapraszamy na stron e główną przy wchodzeniu w dyskusje na forum ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Europa Report to nie jest jakiś niesamowity film z ambicjami, który chciałby być analizowany
przez studentów fizyki. Porównanie do luźniejszych naukowo filmów jest moim zdaniem jak
najbardziej na miejscu.

Nie wiem, przez kogo film chciałby być analizowany. Ja osobiscie staram się oglądać świadomie.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Już chyba dziesiąty raz piszę, że nie lubię tego filmu, bo to niezapadający w pamięć
średniak bez chociażby jednego elementu, który by go w jakiś sposób wyróżniał. Ale to
przecież nie jest argument.

No a co to za argument? To jest jedynie osobiste wrażenie. Argument opiera się na faktach.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

"Nie wymagam żadnej encyklopedyczności..."

Ależ absolutnie nie wymagam i dlatego sam wyjaśniłem problematykę bez wytykania palcem.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Ja nie wiem już nawet, o co Ci chodzi. Czy ty oglądasz filmy, czy raczej je analizujesz?

No raczej to drugie. Życie jet za krótkie na ciągłe wchłanianie wszystkiego z kroplówki.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Przeczytałem. IMO zupełnie co innego.

Bo, ponieważ, bo tak?

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Spoiler

Ta Rosjanka miała za zadanie przynieść próbki z powierzchni Europy na statek. Wzięła
próbki, zrobili wstępną analizę i proszę - znaleźli życie. Zamiast zrobić jedyną sensowną
rzecz, czyli zanieść bardzo cenne próbki z powrotem na statek i zastanowić się, co dalej,
postanowiła iść za światełkiem w oddali i łazić po cienkim lodzie. Dlaczego to zrobiła?
Dlaczego nikt z załogi nawet nie próbował przemówić jej do rozumu? Wcześniej bodajże
dwie osoby stanowczo sprzeciwiały się wychodzeniu poza statek. No ale trzeba było pozabijać
załogę i mało czasu do końca filmu zostało.


IMO wcale nie trzeba było nikogo zabijać, to i owszem. Załoga była już zasadniczo martwa, od nich zależało jedynie to, ile jeszcze są w stanie zrobić dla sprawy. I niewątpliwie byłbym bardziej szczęśliwym widzem, gdybym zobaczył najpierw zniszczenie lądownika, a następnie samotną Wydrę w skafandrze na zamarzniętym księżycu. Ale to niewiele zmienia.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Chodzi mi o to, że przyklejasz temu filmowi nalepkę "hard SF" i to automatycznie znaczy,
że jest dobry i ma scenariusze, które "mogą się wydarzyć".

Nie napisałem, że automatycznie jet dobry, tylko zwracam uwagę na pewne cechy tego gatunku i tego filmu.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Misja na Europę jak najbardziej
może się wydarzyć, ale czy tak jak to przedstawiono w tym filmie? Jak się uprzesz, to
każdy film osadzony w przyszłości ma scenariusz, który może się wydarzyć.

Nikt nie odpowie na pytanie, czy będzie to wyglądać, tak jak w filmie, dopóki coś podobnego się nie wydarzy, dlatego rozważanie na ile jest to wiarygodne, jest absolutnie bezcelowe. W większości aspektów jest wysoce prawdopodobne i to jest całkowicie wystarczające.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Poziom dyskusji niestety obniża się z każdym naszym postem z tego, co widzę.

To samo ja mogę powiedzieć o Tobie. "Nie rozumiesz o co mi chodzi, więc ja mam rację".
Czy wplatanie czegoś takiego w wypowiedź naprawdę ma sens?

Ale ja do Ciebie nie piję za to, że czegoś wg mnie nie rozumiesz, tylko powtarzam to co sam napisałeś, tzn. że nie wiesz czego Ci brakuje, nie wiesz dlaczego to czy tamto jet na średnim poziomie i bez jednego argumentu uważasz, że już komuś wyjaśniłeś jak się ma sprawa z danym filmem. Niestety to jest plaga na forach wszelakich i bardzo mnie to drażni.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

O, dużo. Jeśli zaraz po obejrzeniu filmu nie pamiętasz imienia głównego bohatera, tylko
np. że grał go Al Pacino... To raczej dobrze o roli nie świadczy.
Możesz uważać, co chcesz. Jak się dawno temu oglądało, to się nie pamięta. Ale jeśli
co jakiś czas oglądasz ten film i nadal nie wiesz, jak główny bohater się nazywa...

Ostatnio "odyseję" w sumie widziałem na niedługo przed "Europa reoprt", więc nadal uważam, że to tylko i wyłącznie indywidualna kwestia odbiorcy.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Btw akurat z Odysei to chociaż imię powinieneś kojarzyć. "I''m sorry, Dave. I''m afraid
I can''t do that."

Być może powinienem, ale nie muszę. Imię można zastąpić każdym innym, natomiast idei nie zastąpisz.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

A ja widzę typowe heroic sacrifice i równie typowe pożegnanie z rodziną i przyjaciółmi
tuż przed śmiercią.
> upartą Katyę i do końca zdeterminowaną Dasque.
Katya i Dasque nie sprawiają wrażenia ludzi, tylko pojedynczych, chodzących cech charakteru.
Wokół tego, że Katya jest uparta a Dasque zdeterminowana zbudowano całe ich postaci.
Wiele filmów tak robi i to często działa, ale czy takie kreacje są dobre?

No i o to właśnie Cię męczę. Jak tak uważasz, to od tego należało zacząć całą dyskusję.
Nie jestem specjalistą od aktorstwa, mogę jedynie powiedzieć i już powiedziałem, że moje oczekiwania gra aktorska w tym filmie spełniła.

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

Twierdzenie, że rozmówca nie ma argumentów to też jest żaden argument. "Nie oglądasz
filmów ze zrozumieniem", "Nie znasz się", "Nie wypowiadaj się jak się nie znasz"... Sam
nie wiem, po co ja z Tobą rozmawiam. Ciebie i tak nie obchodzi, co mam do powiedzenia,
bo lubię filmu, który ty chyba uważasz za święty.

Jw. sam stwierdziłeś, że nie wiesz co Ci brakuje, więc dla mnie sprawa jest jasna, nie wyszedłem z zarzutami przed szereg. Jak się okazuje, coś tam jednak o tym filmie myślisz, ale następnym razem wolałbym od razu, tak bym nie musiał cisnąć.
Natomiast filmu sam też nie uważam za nietykalny. Także na tym forum pisałem już kiedyś, co mi w nim nie pasowało. I dotyczyło to głównie właśnie błędu jakim jest słabe przygotowanie misji, o czym wyzej wspomina Pietro. Lecz jak ostatnio byliśmy świadkami, słabe przygotowanie zdarza się w realu - tak jak ostatnio w listopadzie podczas testów SpaceShipTwo, gdzie inwestor został skrytykowany za ścisłe utajnianie operacji oraz niski poziom zabezpieczeń, co jak widać prowadzi z kolei do wniosku, że wcale nie jest takie do końca powiedziane, że prywatna firma chciałaby obecności wojska na pokładzie swojej misji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>>A ja tam widzę np. melancholijne odejście Corrigana (świetny Copley z "District
>> 9"),

Dnia 28.01.2015 o 13:49, Feallan napisał:

A ja widzę typowe heroic sacrifice i równie typowe pożegnanie z rodziną i przyjaciółmi
tuż przed śmiercią.

Sorry że tylko się do tej jednej rzeczy odniosę [ pomijając w sumie fakt że właściwie zgadzam się z tym co pisze han_solo tyle że z perspektywy zwykłego zjadacza chleba nie mającego nic wspólnego z inżynierią czy w ogóle naukami ścisłymi już nie mówiąc o kosmosie ^^ ]. Nie wiem dobrze zrozumiałem twój zarzut [?] wobec District 9 ale jeżeli to jest zarzut to jest naprawdę kuriozalny. D9 uwielbiam i będę bronił na ubitej ziemi. :P

Dla mnie to był i nadal jest i pewnie będzie genialny film. Może nie jakiś rewolucyjny, może nie przełomowy ale w moim odczuciu bardzo, bardzo porządny i na swój sposób oryginalnie podchodzący do tematu [

Spoiler

koncepcja ''zawiśniętego'' statku na ziemi, wykorzystania obcych którzy nie są domyślnie nastawienie do nas wrogo, ciekawa koncepcja ich statku i w ogóle samych Krewetek oraz stylistyka afrykańska

etc etc ]. Także tego ... nie będę się spierał do jakiego tam podgatunku sci-fi należałoby dopisać D9 ale ... co złego jest w pożegnaniu z rodziną? Zresztą jak mnie pamięć nie myli film się skończył przecież
Spoiler

odlotem obcych oraz tym że Wikus przemutował w Krewetkę i zaszył się w Dystrykcie. A wstawki końcowe w tym jego żony opowiadającej o znalezisku ciężko traktować jako typowe pożegnanie

[ które przecież tak typowo nie nastąpiło i takiego o jakim piszesz nie było więc ... coś ci się chyba pomerdało ].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu często wspomina że ostatnimi laty jest straszna bida i posucha w kinie dajmy na to sci-fi. Ale podobna jak nie większa bida jest jeżeli chodzi o kino wojenne. Przez ostatnie lata trafiło się parę lepszych czy gorszych filmów ale ciężko jest znaleźć coś co by było ''wow'' nie tylko na plakatach i zwiastunach.

Tak swoją drogą nadal uważam że Furia z Bradem Pittem to słabizna przeokrutna i jak na razie chyba największy zawód tego roku. I między innym dlatego uważam że jest i w tym gatunku nędza.

American Sniper vel Snajper

Przede wszystkim to mnie zastanawia dla kogo jest ten film pomijając Amerykanów bo oni to pożrą wszystko co dotyczy ich motherlandu i stawia ich w dobrym świetle.

Jak ktoś chce fantastycznych, efektownych i trzymających w napięciu scen batalistycznych a już tym bardziej z udziałem tytułowego snajpera to ... no mówiąc delikatnie może się lekko zawieść. Jak ktoś szuka historyjki o tym jak wyglądało życie żołnierzy na Bliskim Wschodzie to już chyba lepiej zdobyć sobie książkę Po prostu żołnierz Jasona Hartleya czy obejrzeć inny film typu Green Zone czy tam Hurt Locker nawet [ swoją drogą niezbyt rozumiem porównywanie tych dwóch filmów do Snajpera bo to zupełnie inne kino i podobieństwa chyba ograniczają się do żołnierza US Army i zbliżonego miejsca akcji i ... chyba niczego więcej ] i nie zawracać sobie tyłka oglądaniem drętwego Bradleya na ekranie.

Nie wiem ... może film będzie atrakcyjny dla tych co czytali książkę, nie wiem, nie znam się, nie orientuje się, zarobiony jestem.

Także wiecie, nie wiem komu ten film mógłby się spodobać.

Największą wadą tego filmu jest chyba to że on praktycznie nie trzyma się kupy, strasznie przynudza a w dodatku jak to mawia klasyk ''nic się nie dzieje''. Oczywiście w tle przewija się w mniejszym lub większym stopniu ta cała gadka o tym jaka to wojna jest zła, jak to rozdziela ludzi i powoduje różne tragedie, że każdy Amerykanin musi mieć czym zatłuc ''wroga'' we własnym domu, że należy do jego obowiązków obrona siebie, kraju, rodziny. No i jak gdzieś w świecie w zamachu giną bezbronni ludzie a tym bardziej Amerykanie to jest to tak inspirującym wydarzeniem że co trzeci mężczyzna leci z wywiniętym jęzorem by się tłuc Arabów. I tak dalej i tak dalej aż do napisów końcowych ... te zresztą jak i samą końcówkę oraz poprzedzającą ją scenę końcową imho spartolono trochę ale to akurat subiektywne mocno.

Jest tam jakaś akcja, jakaś fabuła i jakoś to się trzyma kupy. Jakoś, wszystko jest na jakoś. Do bólu średnie, do bólu sztuczne i w przeważającej większości oklepane jak tyłki striptizerek. I może ja się starzeję ale czułem się jakbym oglądał jakiś film klasy B czy tam C a nie szumnie zapowiadany hit.

Główny bohater pomijając jego zdolności [ którymi jednak to nie jesteśmy zbyt rozpieszczani ] jest ... totalnie nijaki. Ani nie ma się ochoty go polubić czy wspierać, ma się jego losy gdzieś, poza tym ani nie jest aż tak tępym bucem by być jednocześnie zabawnym czy tam jakoś zapadającym w pamięci a tym bardziej nie jest błyskotliwym gburem potrafiącym czasami dowalić jakimś tekstem. Jest po prostu bezpłciowy i nudny.

Widoczki i efekty są jakie są, nie razi to oczu ale też dupy nie urywa. Muzyki nie pamiętam więc raczej też ciężko tutaj szukać jakiejś zalety.

I żeby nie było, w filmie są w jakiś tam sposób zaakcentowane pewne wątki które na pewno wniosłyby trochę świeżości i co lepsze - pola do dyskusji na temat filmu jak i samej wojny, jej sensowności, tego co się dzieje z żołnierzami gdy wracając ale po pierwsze - jest to tylko lekko zaakcentowane i jest tego na tyle mało, że to naprawdę w znaczący sposób nie ratuje tego tytułu, niestety.

Inną bardzo mocno kuriozalną rzeczą jest to że reżyserem tego filmu jest nie kto inny jak Clint Eastwood, aż się nie chce wierzyć.

Wojenka bidna, cycków ni ma, snajpera ni ma, nudy panie, nudy straszne. 4/10 choć nie wiem w sumie za co. Może za to że nie miałem odczucia aż takiej szmiry?


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 18:25, Tyler_D napisał:

Sorry że tylko się do tej jednej rzeczy odniosę [ pomijając w sumie fakt że właściwie
zgadzam się z tym co pisze han_solo tyle że z perspektywy zwykłego zjadacza chleba nie
mającego nic wspólnego z inżynierią czy w ogóle naukami ścisłymi już nie mówiąc o kosmosie
^^ ]. Nie wiem dobrze zrozumiałem twój zarzut [?] wobec District 9 ale jeżeli to jest
zarzut to jest naprawdę kuriozalny. D9 uwielbiam i będę bronił na ubitej ziemi. :P


Dyskusja w żadnym stopniu nie dotyczy Dystryktu 9, han_solo wspomniał tylko że jeden z aktorów grał w obu filmach, nic poza tym.

Ale skoro już tu rozgorzała taka dyskusja na temat Europa Report, to chciałbym tylko dołączyć do grupy osób, którym film się podobał, ale po roku nie pamiętają nic poza mętnymi przebłyskami, które i tak głównie ograniczają się do głupotek i bezsensownego zachowania głównych bohaterów. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 15:03, hans_olo napisał:

No a co to za argument? To jest jedynie osobiste wrażenie. Argument opiera się na faktach.


Dyskusje o filmach zasadniczo polegają na osobistych wrażeniach...

Dnia 28.01.2015 o 15:03, hans_olo napisał:

IMO wcale nie trzeba było nikogo zabijać, to i owszem. Załoga była już zasadniczo martwa,
od nich zależało jedynie to, ile jeszcze są w stanie zrobić dla sprawy. I niewątpliwie
byłbym bardziej szczęśliwym widzem, gdybym zobaczył najpierw zniszczenie lądownika, a
następnie samotną Wydrę w skafandrze na zamarzniętym księżycu. Ale to niewiele zmienia.


Spoiler

No jak. Przecież oni zdecydowali się opuścić Europę dopiero po śmierci Katji. Coś im się zepsuło jak próbowali wystartować, ale wciąż mieli szansę.


Dnia 28.01.2015 o 15:03, hans_olo napisał:

Ale ja do Ciebie nie piję za to, że czegoś wg mnie nie rozumiesz, tylko powtarzam to
co sam napisałeś, tzn. że nie wiesz czego Ci brakuje, nie wiesz dlaczego to czy tamto
jet na średnim poziomie i bez jednego argumentu uważasz, że już komuś wyjaśniłeś jak
się ma sprawa z danym filmem. Niestety to jest plaga na forach wszelakich i bardzo mnie
to drażni.


Zacząłem od tego, że Europa Report jest filmem, który po prostu ucieka z pamięci i nic po sobie nie zostawia. IMO najważniejsza informacja o nim. :)

Dnia 28.01.2015 o 15:03, hans_olo napisał:

Nie jestem specjalistą od aktorstwa, mogę jedynie powiedzieć i już powiedziałem, że moje
oczekiwania gra aktorska w tym filmie spełniła.


Nie wiem. Może jestem jakiś uprzedzony do tego filmu. Nie podobali się ci bohaterowie i sposoby, w jaki ich przedstawiono. To nie jest wina tylko aktorów, stylizacja filmu na "found footage" i jego ogólna długość nie pomogły. Zupełnie mnie nie ruszało, jak ginęli jeden po drugim.

Dnia 28.01.2015 o 15:03, hans_olo napisał:

Jw. sam stwierdziłeś, że nie wiesz co Ci brakuje, więc dla mnie sprawa jest jasna, nie
wyszedłem z zarzutami przed szereg. Jak się okazuje, coś tam jednak o tym filmie myślisz,
ale następnym razem wolałbym od razu, tak bym nie musiał cisnąć.


Sęk w tym, że ja naprawdę nie wiem. Czegoś mu brakuje, ale nie jestem w stanie powiedzieć, co można by zmienić żeby ten film był dobry. Gra aktorska jest taka sobie, ale z drugiej strony tak samo jest w innych filmach sf, które mi się podobały... Scenariusz typowy i bez wielkich ambicji, ale to samo można powiedzieć np o Pandorum, a ten film wspominam dobrze z jakiegoś powodu. Może powinni nakręcić Europę normalnie, bez pokręconego montażu i zabaw w kamery pokładowe i byłoby ok. Ale specjalistą nie jestem, wiem tylko że ten film wyszedł im po prostu nudny (IMO oczywiście). A mówię to jako ktoś, kto SF bardzo lubi i daje szansę każdemu filmowi z tego gatunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 18:25, Tyler_D napisał:

Sorry że tylko się do tej jednej rzeczy odniosę [ pomijając w sumie fakt że właściwie
zgadzam się z tym co pisze han_solo tyle że z perspektywy zwykłego zjadacza chleba nie
mającego nic wspólnego z inżynierią czy w ogóle naukami ścisłymi już nie mówiąc o kosmosie
^^ ]. Nie wiem dobrze zrozumiałem twój zarzut [?] wobec District 9 ale jeżeli to jest
zarzut to jest naprawdę kuriozalny. D9 uwielbiam i będę bronił na ubitej ziemi. :P


Chodziło mi o Europa Report. :) Corrigan grał tam tego kolesia, co go paliwo oblało. Dystrykt 9 świetny film. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, ja przecież wiem że pisaliście o Copleyu i o ER a nie D9 i że ten ostatni był tylko napomknięty ale ja też napisałem do czego się odnoszę i dlaczego ... Mniejsza o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2015 o 15:05, Feallan napisał:

Dyskusje o filmach zasadniczo polegają na osobistych wrażeniach...

Tak, ale dobrze jest precyzować te wrażenia. Inaczej dyskusja nie jest dyskusją, tylko przepychanką. Poza tym IMO dużo ważniejsza w dyskusji o filmie czy literaturze (ogólnie sztuce) jest tematyka treści i przekazu, a nie formy i kwestii technicznych i wykonawczych. Co nieco w tej kwestii wyjaśnia ten oto filmik, którego myśl przewodnia dotyczy trochę innej problematyki, ale o postrzeganiu sztuki przez odbiorców też sporo mówi. http://www.wykop.pl/link/2365882/dlaczego-sztuka-nowoczesna-jest-zla/

Dnia 29.01.2015 o 15:05, Feallan napisał:

Spoiler

No jak. Przecież oni zdecydowali się opuścić Europę dopiero po śmierci Katji. Coś
im się zepsuło jak próbowali wystartować, ale wciąż mieli szansę.


Bez łączności z Ziemią, to mieli szansę co najwyżej wznieść się do góry i czekać na śmierć.

Dnia 29.01.2015 o 15:05, Feallan napisał:

Zacząłem od tego, że Europa Report jest filmem, który po prostu ucieka z pamięci i nic
po sobie nie zostawia. IMO najważniejsza informacja o nim. :)

Dnia 29.01.2015 o 15:05, Feallan napisał:

Sęk w tym, że ja naprawdę nie wiem. Czegoś mu brakuje, ale nie jestem w stanie powiedzieć,
co można by zmienić żeby ten film był dobry. Gra aktorska jest taka sobie, ale z drugiej
strony tak samo jest w innych filmach sf, które mi się podobały... Scenariusz typowy
i bez wielkich ambicji, ale to samo można powiedzieć np o Pandorum, a ten film wspominam
dobrze z jakiegoś powodu. Może powinni nakręcić Europę normalnie, bez pokręconego montażu
i zabaw w kamery pokładowe i byłoby ok. Ale specjalistą nie jestem, wiem tylko że ten
film wyszedł im po prostu nudny (IMO oczywiście). A mówię to jako ktoś, kto SF bardzo
lubi i daje szansę każdemu filmowi z tego gatunku.

No to może właśnie w tym found footage sęk. Mainstreamowe filmy Science fiction bardzo często charakteryzują się wysoką dynamiką zdjęć, co jest potężnym środkiem wyrazu i ekspresji często fałszywie oczarowującym widzów, tak by nie zwracali uwagi na nic innego. Natomiast tutaj nie możemy liczyć na wiele więcej niż statyczne ujęcia. Mi to mega przypasowało, zwłaszcza trik z ostatnimi zapisami pilotki, który aż do końca filmu wydawał się być wywiadem, przez co całość zdradliwie ocierała się o formę wspomnień bohaterki. Ja tego filmu nie widzę inaczej.
BTW - ja jestem bezlitosny. SF uwielbiam, ale wiele filmów oglądam tylko po to, by mieć pewność, że podczas ewentualnej dyskusji, nikt mi nie zarzuci, że widziałem tylko trailer i nie mam prawa się wypowiadać. Dotyczy to wszelakich "transformerów" i innych badziewi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2015 o 16:37, hans_olo napisał:

BTW - ja jestem bezlitosny. SF uwielbiam, ale wiele filmów oglądam tylko po to, by mieć
pewność, że podczas ewentualnej dyskusji, nikt mi nie zarzuci, że widziałem tylko trailer
i nie mam prawa się wypowiadać. Dotyczy to wszelakich "transformerów" i innych badziewi.


Wszystkie SF ? bez wyjątku ?
Igrzyska śmierci (2012), Niezgodna (2014), Pamięć absolutna (2012), Więzień labiryntu (2014),
Ksiądz 3D (2011), Dawca pamięci (2014), też ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Wszystkie SF ? bez wyjątku ?

Nie od razu wszystkie, ale staram się nie pomijać za wiele.

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Igrzyska śmierci (2012),

Dwie części - i mimo modnej ostatnio konwencji young adult, uważam ten film za ponadprzeciętny i nie żałuję.

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Niezgodna (2014),

Jeszcze nie widziałem

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Pamięć absolutna (2012),

Widziałem.

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Więzień labiryntu
(2014),

Widziałem

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Ksiądz 3D (2011),

chyba mi umknął :)

Dnia 29.01.2015 o 17:50, kerkas napisał:

Dawca pamięci (2014), też ?

Też.
A np. "man in black 3" to pierwszy film w moim życiu, na którym usnąłem będąc na nim w kinie i musiałem zrobić repeat w domu :). Zazwyczaj tytuły, na które idę do kina są wyselekcjonowane - ale aż takiej wtopy się nie spodziewałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2015 o 19:14, hans_olo napisał:

> Wszystkie SF ? bez wyjątku ?
Nie od razu wszystkie, ale staram się nie pomijać za wiele.


Stanley Kubrick powiedział kiedyś że ogląda filmy nawet te złe do końca.
Mnie powiem szczerze jest szkoda czasu na słabe filmy SF.
Po "kilku" wpadkach:
Transcendencja (2014), Grawitacja (2013),
W ciemność. Star Trek (2013), Straż sąsiedzka (2012) itd.
Jestem w stanie ocenić który film to tylko efekty specjalne i nic więcej.
Ominę więc:
Jupiter: Intronizacja, Zbuntowana, Terminator: Genisys.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.01.2015 o 22:49, Kraju napisał:

Opłaca się ta karta? Bilet do kina można dostać już za 14 zł. Biorąc pod uwagę, ze w
miesiącu przeciętnie wychodzi 3-4 filmy warte uwagi, to specjalnie ta karta się nie zwraca,
chyba że zaliczamy niemal każdy film, który wychodzi co piątek, ale to trochę mija się
z celem. Niemniej fajna inicjatywa, gdyby tylko była tańsza i ogólnodostępna.


Krótkie podsumowanie mojego użytkowania karty multikino unlimited

Listopad 2014:

10 listopada Interstellar
11 listopada Rogi
14 listopada Dzień dobry, Kocham Cię
22 listopada Siedmiu krasnoludków ratuje Śpiąca Królewnę

Grudzień 2014:

1 grudnia November Man
5 grudnia John Wick
6 grudnia Uwolnić Mikołaja
20 grudnia Wielka szóstka
28 grudnia Pani z przedszkola

Styczeń 2015

3 stycznia Hobbit: Bitwa pięciu armii
10 stycznia Paddington
11 stycznia Fotograf
12 stycznia Wielkie oczy
14 stycznia Dzikie historie
16 stycznia Gra Tajemnic
19 stycznia Uprowadzona 3
23 stycznia Pingwiny z Madagaskaru
24 stycznia Annie
26 stycznia Bezwstydny Mortdecai
27 stycznia Carte Blanche
28 stycznia Birdman
29 stycznia Hiszpanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się