Zaloguj się, aby obserwować  
Buhahahahaha

Fallout 3 - temat ogólny

8016 postów w tym temacie

A ja myślałem, że to błąd gry. Zdarzało się to sporadycznie i tylko przy strzelaniu ze snajperki, gdy przeciwnik stał na wzniesieniu. Sporą część gry przeszedłem z karabinem myśliwskim, zdejmując super mutanty bez problemu strzałem w głowę, a w umiejętności strzeleckie inwestowałem bardzo mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Doszedłem chyba do kompromisu:

Ci chcący by F3 był bardziej RPG aimbota zostawią,

Ci chcący by F3 był bardziej FPS aimbota wyłączą.

W końcu, to hybryda którą dzięki modom można kontrolować. Nie ma co dalej dyskutować, to kwestia gustu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja praktycznie nie walczę inaczej niż używając VATS.

A tak w ogóle to czy ktoś celuje w coś innego niż głowa? W poprzednich Falloutach zanim mogłem strzelać w głowę to trochę mijało, szkoda było tury jeśli miałbym nie trafć. A tutaj strzeliłem w coś innego niż głowa dosłownie kilka razy i to dlatego, że chciałem zobaczyć efekt.
Ale to może bardziej ponarzekam na grę w większym poście (jeśli mi się zechce go napisać) po przejściu tych questów które mi zostały i DLC bo główny wątek mam już za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej wrogie AI też lubi strzelać "tylko" w głowę bo mi się tak wszelkiej maści hełmy/kaski i tym podobne nakrycia głowy zużywały w grze że łooooooocho.
A reszta pancerza dużo mniej ale też rzecz jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.09.2010 o 21:47, Krzycho napisał:

A tak w ogóle to czy ktoś celuje w coś innego niż głowa?

Nom, ja ;P Oczywiście głowa była zawsze zdecydowaną większością celów, ale grając jako ninja, moim najlepszym buildem, zdarzały się inne sytuacje. Przede wszystkim niemal zawsze walczyłem wręcz. Często więc celowałem w nogi, by ułatwić sobie walkę, lub w rękę/broń, by zmusić przeciwnika do odpowiedzi wręcz. Deathclawom zawsze najpierw po strzale w nogi i potem szlachtowanie mieczem ;)
Ale tak, kiedy już wdawałem się w gunfight - serie headów z VATSa wyłącznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.09.2010 o 21:47, Krzycho napisał:

Ja praktycznie nie walczę inaczej niż używając VATS.

Ja też, przynajmniej na początku walki. Mimo świetnego obycia z padem, akurat w Fallout''a 3 nie potrafię grać jak w standardowy shooter. Nie wiem jak to na PC wygląda, ale na X360 nie mogę sobie spokojnie i normalnie trafić podczas najlżejszego ruchu przeciwnika podczas walki, a gram już w to dość długo i wiele bitew za sobą mam.

Dnia 16.09.2010 o 21:47, Krzycho napisał:

A tak w ogóle to czy ktoś celuje w coś innego niż głowa? W poprzednich Falloutach zanim
mogłem strzelać w głowę to trochę mijało, szkoda było tury jeśli miałbym nie trafć. A
tutaj strzeliłem w coś innego niż głowa dosłownie kilka razy i to dlatego, że chciałem
zobaczyć efekt.

Też tak miałem w F2. A w F3 celuję w klatkę tylko kiedy chcę mieć pewność że trafię, a damage wystarczy. Albo kiedy się AP skończą i walka real-time następuje, bo w głowę wtedy raczej nie trafię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.09.2010 o 14:48, Krzycho napisał:

Na ile wystarczają poszczególne DLC? Właśnie skończyłem Operation Anchorage, zajęło mi
to jakieś 2 godziny. :|


Point Lookout - chyba 6, Pitt - chyba kolo 4, a broken still, daje tam jakies misje jeszcze ale nie gralem w BS, ale tez krotko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra miałem przejść wszystkie DLC ale nie mam siły.
Jako, że chyba kończę przygodę z tą grą wypadałoby coś napisać.
Zacznijmy od początku. Fajny pomysł na tworzenie postaci wraz z dorastaniem. Potem dzieje się cośtam i wychodzimy z krypty. Po mniej więcej godzinie gry miałem cholernie mocne wrażenie, że naprawdę gram w Obliviona z laserami. Identyczny interfejs, znaczniki na mapie, szybka podróż, brzydki widok z trzeciej osoby, słabe dialogi... No dobra. Nie aż tak słabe jak w Oblivionie. Zresztą w porównaniu do Obliviona to tutaj dialogów jest masa. Ale co z tego skoro nawet nie chce się ich ani czytać bo są nudne ani słuchać bo dubbing nie zachwyca. Co jeszcze. Chory pomysł na zależność obrażeń od umiejętności w danej dziedzinie broni! Kto to wymyślił! Skoro przy broniach jesteśmy to widać, że skoro już świat zniszczony po wojnie nuklearnej to ludzie się troszczą o tą przyrodę która została bo broń sama się degraduje po paru strzałach. ;d W połowie gry uznałem, że bieganie aby wszystko naprawiać (i tak nie da się na maks u "naprawców") albo szukanie takiego samego sprzętu aby naprawić posiadany jest nudne i głupie więc zacząłem reperować wszystko komendą "player.srm". Po paru godzinach gry już wiedziałem, że Fallout to to tylko z nazwy ale grało się fajnie. No ale to było parę godzin gry. Po jakimś czasie CHOLERNIE NUDZI I DENERWUJE chodzenie po metrze złożonym z identycznych klocków tylko z korytarzami odchodzącymi w inną stronę. Na powierzchni też nie jest za dobrze bo idziemy i idziemy po pustym i nudnym terenie. Myśli się tylko o tym aby dojść tam gdzie trzeba. Ech no ale tam znowu mamy takie same korytarze pod ziemią albo wnętrze budynku. I tam znowu przemy przed siebie i zabijamy wszystko, zabieramy co trzeba i idziemy gdzieś indziej. To chyba już znak firmowy gier od Bethesdy, w Morrowinda długo nie pograłem bo aż niedobrze się robi od tego wszędobylskiego grzybowo pustynnego klimatu i jednokolorowych jaskiń. Zadań jest jakoś mało jak na RPGa ale mimo wszystko Xfire pokazuje, że grałem 41 godzin (czas na savie czyli nie liczący restartów po śmierci itp to 31 godzin). Teoretycznie zadania ciekawe, nie ma zadań typu przynieś dziesięć części ciała czegośtam ale w praktyce każde wygląda podobnie. Dojdź, wejdź do kanałów/metra i idź takimi samymi korytarzami aby kogoś zabić/coś wziąć. W żadnej grze nie miałem takiego uczucia deja vu. A, zapomniałbym. Wiem, że nie tylko ja się z tym borykałem bo w internecie dużo jest tematów o tym. Chodzi o crashe. Kompletnie randomowe. Dosłownie tak jakby gra myślała "Hehe dawno go nie denerwowałam, a zcrashuje teraz niech się denerwuje". Nie liczyłem ale stawiam, że średnio co pół godziny wywalało mnie do pulpitu. Gra zdecydowanie nie jest starym Falloutem. Pogodziłem się z tym jeszcze przed zagraniem ale przynajmniej liczyłem na kawał niezłego połączenia RPGa z shooterem. Jak już pisałem przez kilka godzin jest fajnie ale później wkrada się nuda i powtarzalność. Rpga mało, ciągle strzelamy. Gdyby jeszcze owe strzelanie było niezłe. W strzelaniu w real time można wywalić magazynek z chińskiego karabinu (swoją drogą lepszy niż amerykański, i to dużo ;o) wiedząc, że powinineś trafić ale kule lecą gdzie chcą i ghul traci połowę życia chociaż tym magazynkiem możnaby zabić tych ghuli kilka korzystając z VATS. A co do VATS to ogranicza się do - V, wszystkie punkty akcji w głowę, E i podziwiamy spowolnion akcję. I tak co przeciwnika. Gdyby strzelanie w real time było dopracowane może bym mógł przynajmniej sobie pograć w to jak w shootera ale nie. Zepsuli i to. Dochodząc do DLC - przeszedłem Operation Anchorage, The Pitt i 2/3 Broken Steel. Wystarczy. Nie dam rady. Nie chcę kolejny raz chodzić po tych samych lokacjach. Co z tego, że mają inny układ korytarzy skoro wyglądają identycznie. Na początku lokacje w DLC, np. The Pitt wyglądają lepiej ale wystarczy się przyjrzeć i widać, że to TE SAME KLOCKI tylko o innym kolorze. :| Nie chcę znowu iść i strzelać co chwila. Skoro przeciwników tu w cholerę to by chociaż strzelanie dopracowali żeby nie było nudne. Szkoda, że nie można zabijać dzieci. W Falloucie 2 nigdy tego nie robiłem ale te dzieci tam gdzie się przechodzi do jednej z krypt aż się o to proszą. Samochody, pardon, wraki wybuchają jak bomba, zresztą zostaje po nich grzybek. :D Kto to wymyślił. W ogóle ta gra potwierdza to, że obecnie gry robione są jak dla debili. Maksymalnie uproszczone. Megaton możemy sobie wysadzić, później rozdawać wodę biedakom i znowu nas wszyscy uwielbiają! To jak wybierzemy sobie SPECIAL właściwie nie ma znaczenia. Z siłą na 1 możnaby chyba korzystać z rakietnicy większej niż postać, z inteligencją na 1 możemy gadać jak naukowiec. A jeśli mamy inteligencję wysoką to można jej czasami użyć w opcji dialogowej, zazwyczaj naprawdę błyskotliwej... Dajemy oczywistą odpowiedź a rozmówca nam mówi coś w stylu "och bardzo mądry jesteś"... ;) Skaczemy z budynku, tracimy prawie całe HP, łamiemy wszystkie kończyny i... leczymy stimpakiem i biegamy jak gdyby nic! Nie masz stimpaków? To nic! Doczołgaj się do łóżka i kończyny ci się zrosną! :D I niech ktoś mi teraz powie, że gry teraz nie są ułatwiane i spłycane. No właśnie, co do spłycania to w sumie fabuła nie jest ciekawa.

Spoiler

Biegnij tu, potem tam, spytaj o tata, ojej nie ma tutaj to będzie tam. O tu też nie. No to tutaj. O jest. To teraz mu pomożemy cośtam znaleźć przedzierając się przez takie same korytarze i skończyć to co trzeba przedzierając się przez takie same korytarze.

W Falloutach poprzednich co prawda main quest też nie był jakiś świetny ale gra tak nadrabiała resztą samej siebie, że można odnieść wrażenie że zadanie główne taki mały dodatek do całej tej świetnej gry.
Przez parę godzin gra się całkiem fajnie. Później nuda i powtarzalność. Nie wiem jak wytrzymałem 40 godzin. :D

Nie chce mi się już sprawdzać błędów, wybaczcie nieskładność i pomieszanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozmyślałem nad kupnem złotej edycji, ale jak przeczytałem Twój tekst Krzycho to poczekam aż gra stanieje do 20-30 zł :D haha ten fallout mi nie podejdzie tak jak oryginalne pierwsze części.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2010 o 03:07, Krzycho napisał:

Dobra miałem przejść wszystkie DLC ale nie mam siły.
Jako, że chyba kończę przygodę z tą grą wypadałoby coś napisać.
Zacznijmy od początku. Fajny pomysł na tworzenie postaci wraz z dorastaniem. Potem dzieje
się cośtam i wychodzimy z krypty. Po mniej więcej godzinie gry miałem cholernie mocne
wrażenie, że naprawdę gram w Obliviona z laserami. Identyczny interfejs, znaczniki na
mapie, szybka podróż, brzydki widok z trzeciej osoby, słabe dialogi... No dobra. Nie
aż tak słabe jak w Oblivionie. Zresztą w porównaniu do Obliviona to tutaj dialogów jest
masa. Ale co z tego skoro nawet nie chce się ich ani czytać bo są nudne ani słuchać bo
dubbing nie zachwyca. Co jeszcze. Chory pomysł na zależność obrażeń od umiejętności w
danej dziedzinie broni! Kto to wymyślił! Skoro przy broniach jesteśmy to widać, że skoro
już świat zniszczony po wojnie nuklearnej to ludzie się troszczą o tą przyrodę która
została bo broń sama się degraduje po paru strzałach. ;d W połowie gry uznałem, że bieganie
aby wszystko naprawiać (i tak nie da się na maks u "naprawców") albo szukanie takiego
samego sprzętu aby naprawić posiadany jest nudne i głupie więc zacząłem reperować wszystko
komendą "player.srm". Po paru godzinach gry już wiedziałem, że Fallout to to tylko z
nazwy ale grało się fajnie. No ale to było parę godzin gry. Po jakimś czasie CHOLERNIE
NUDZI I DENERWUJE chodzenie po metrze złożonym z identycznych klocków tylko z korytarzami
odchodzącymi w inną stronę. Na powierzchni też nie jest za dobrze bo idziemy i idziemy
po pustym i nudnym terenie. Myśli się tylko o tym aby dojść tam gdzie trzeba. Ech no
ale tam znowu mamy takie same korytarze pod ziemią albo wnętrze budynku. I tam znowu
przemy przed siebie i zabijamy wszystko, zabieramy co trzeba i idziemy gdzieś indziej.
To chyba już znak firmowy gier od Bethesdy, w Morrowinda długo nie pograłem bo aż niedobrze
się robi od tego wszędobylskiego grzybowo pustynnego klimatu i jednokolorowych jaskiń.
Zadań jest jakoś mało jak na RPGa ale mimo wszystko Xfire pokazuje, że grałem 41 godzin
(czas na savie czyli nie liczący restartów po śmierci itp to 31 godzin). Teoretycznie
zadania ciekawe, nie ma zadań typu przynieś dziesięć części ciała czegośtam ale w praktyce
każde wygląda podobnie. Dojdź, wejdź do kanałów/metra i idź takimi samymi korytarzami
aby kogoś zabić/coś wziąć. W żadnej grze nie miałem takiego uczucia deja vu. A, zapomniałbym.
Wiem, że nie tylko ja się z tym borykałem bo w internecie dużo jest tematów o tym. Chodzi
o crashe. Kompletnie randomowe. Dosłownie tak jakby gra myślała "Hehe dawno go nie denerwowałam,
a zcrashuje teraz niech się denerwuje". Nie liczyłem ale stawiam, że średnio co pół godziny
wywalało mnie do pulpitu. Gra zdecydowanie nie jest starym Falloutem. Pogodziłem się
z tym jeszcze przed zagraniem ale przynajmniej liczyłem na kawał niezłego połączenia
RPGa z shooterem. Jak już pisałem przez kilka godzin jest fajnie ale później wkrada się
nuda i powtarzalność. Rpga mało, ciągle strzelamy. Gdyby jeszcze owe strzelanie było
niezłe. W strzelaniu w real time można wywalić magazynek z chińskiego karabinu (swoją
drogą lepszy niż amerykański, i to dużo ;o) wiedząc, że powinineś trafić ale kule lecą
gdzie chcą i ghul traci połowę życia chociaż tym magazynkiem możnaby zabić tych ghuli
kilka korzystając z VATS. A co do VATS to ogranicza się do - V, wszystkie punkty akcji
w głowę, E i podziwiamy spowolnion akcję. I tak co przeciwnika. Gdyby strzelanie w real
time było dopracowane może bym mógł przynajmniej sobie pograć w to jak w shootera ale
nie. Zepsuli i to. Dochodząc do DLC - przeszedłem Operation Anchorage, The Pitt i 2/3
Broken Steel. Wystarczy. Nie dam rady. Nie chcę kolejny raz chodzić po tych samych lokacjach.
Co z tego, że mają inny układ korytarzy skoro wyglądają identycznie. Na początku lokacje
w DLC, np. The Pitt wyglądają lepiej ale wystarczy się przyjrzeć i widać, że to TE SAME
KLOCKI tylko o innym kolorze. :| Nie chcę znowu iść i strzelać co chwila. Skoro przeciwników
tu w cholerę to by chociaż strzelanie dopracowali żeby nie było nudne. Szkoda, że nie
można zabijać dzieci. W Falloucie 2 nigdy tego nie robiłem ale te dzieci tam gdzie się
przechodzi do jednej z krypt aż się o to proszą. Samochody, pardon, wraki wybuchają jak
bomba, zresztą zostaje po nich grzybek. :D Kto to wymyślił. W ogóle ta gra potwierdza
to, że obecnie gry robione są jak dla debili. Maksymalnie uproszczone. Megaton możemy
sobie wysadzić, później rozdawać wodę biedakom i znowu nas wszyscy uwielbiają! To jak
wybierzemy sobie SPECIAL właściwie nie ma znaczenia. Z siłą na 1 możnaby chyba korzystać
z rakietnicy większej niż postać, z inteligencją na 1 możemy gadać jak naukowiec. A jeśli
mamy inteligencję wysoką to można jej czasami użyć w opcji dialogowej, zazwyczaj naprawdę
błyskotliwej... Dajemy oczywistą odpowiedź a rozmówca nam mówi coś w stylu "och bardzo
mądry jesteś"... ;) Skaczemy z budynku, tracimy prawie całe HP, łamiemy wszystkie kończyny
i... leczymy stimpakiem i biegamy jak gdyby nic! Nie masz stimpaków? To nic! Doczołgaj
się do łóżka i kończyny ci się zrosną! :D I niech ktoś mi teraz powie, że gry teraz nie
są ułatwiane i spłycane. No właśnie, co do spłycania to w sumie fabuła nie jest ciekawa.

Spoiler

Biegnij tu, potem tam, spytaj o tata, ojej nie ma tutaj to będzie tam. O tu też nie.
No to tutaj. O jest. To teraz mu pomożemy cośtam znaleźć przedzierając się przez takie
same korytarze i skończyć to co trzeba przedzierając się przez takie same korytarze.


W Falloutach poprzednich co prawda main quest też nie był jakiś świetny ale gra tak nadrabiała
resztą samej siebie, że można odnieść wrażenie że zadanie główne taki mały dodatek do
całej tej świetnej gry.
Przez parę godzin gra się całkiem fajnie. Później nuda i powtarzalność. Nie wiem jak
wytrzymałem 40 godzin. :D

Nie chce mi się już sprawdzać błędów, wybaczcie nieskładność i pomieszanie.


No ja się nie mogę zgodzić - dla mnie Fallout 3 jest świetną grą, powiedziałbym wręcz prawie fenomenalną. Jedyne z czym mogę się zgodzić to naprawdę wk*r***jące łażenia po metrach i jaskiniach. To był naprawdę nudne, ale reszta jak dla mnie świetna. I ten dodatek, ale tylko jeden, bo Point Lookout - dla mnie mroczny, klimatyczny i ta mgła... ;) Ale trochę za krótki. A co do głównego Fallouta to zadzowił mnie. Grało mi się w niego długo i przyjemnie (cała fabuła, bodajże ze wszystkimi misjami pobocznymi zajęła mi 100h, ale grałem sobie jeszcze trochę ogólnie potem i razem wyjdzie około 200h - a to całkiem sporo chyba). Ale może oceniam tę grę tak dobrze i tak mi się podoba tylko dlatego, że po prostu wcześniej w życiu nie grałem w żadnego RPGa... :D W każdym bądź razie z niecierpliwością czekam na Fallout: New Vegas :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.09.2010 o 09:33, Kwas17 napisał:

Ale może oceniam tę grę tak dobrze i tak mi się podoba tylko dlatego, że po prostu
wcześniej w życiu nie grałem w żadnego RPGa... :D W każdym bądź razie z niecierpliwością
czekam na Fallout: New Vegas :]

Nie tylko ty czekasz na New Vegas, ale jeśli spodobały ci się RPGi i chciałbyś zagrać polecam poprzednie części Fallouta aby wczuć się w klimat, chociaż grafika może odstraszyć naprawdę warto. Mimo wszystko jeśli chcesz sobie postrzelać polecam też Mass Effect.
PS. Tnij cytaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

instalowałem Fallout 3 na win 7 32bit wszystko z instalacjom poszło dobrze i jusz mam
> grać i w połowie ładowania wyskakuje i mówi rze program przestał działać i rze win szuka
> rozeiązania którego nie znajduje


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.09.2010 o 10:53, tomosa napisał:

instalowałem Fallout 3 na win 7 32bit wszystko z instalacjom poszło dobrze i jusz mam
grać i w połowie ładowania wyskakuje i mówi rze program przestał działać i rze win szuka
rozeiązania którego nie znajduje


O Boziu... Zacznę od (zapewne nieprzyjemnej) sugestii, że może zamiast instalować F3, powinieneś najpierw zainwestować w słownik:

Instalacjom - instalacjĄ
jusz - juŻ
rze - Że
rozeiązania - rozwiązania

Co do samego problemu:
1) to raczej oczywiste, ale masz oryginalną płytę, prawda?
2) sprawdź, czy płyta nie jest porysowana
3) spróbuj zainstalować u kolegi, jeśli u niego pójdzie, to wina leży w Twoim systemie, jeśli nie pójdzie - winna jest płyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.09.2010 o 14:12, Ring5 napisał:

> instalowałem Fallout 3 na win 7 32bit wszystko z instalacjom poszło dobrze i jusz
mam
> grać i w połowie ładowania wyskakuje i mówi rze program przestał działać i rze win
3) spróbuj zainstalować u kolegi, jeśli u niego pójdzie, to wina leży w Twoim systemie,
jeśli nie pójdzie - winna jest płyta.

Szybciej załozyłbym, że Win7 jest niezaktualizowany tj., że brakuje np. jakichs sterowników typu FrameWork. Podczas ładowania gra sprawdza legalność płyty, a nie czy jest porysowana, ani nic z niej nie doczytuje.

Spróbowałbym też na cracku, w tym wypadku, to nie przestępstwo, a sam używam (a mam 2 legalne wersje F3), z praktyczneych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy komuś udało się uruchomić i grać w F3 goty od cenegi na windows 7 64 ? Jeśli tak to poprosze o informacje jak to zrobił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2010 o 09:29, Indrid_Cold napisał:

Czy komuś udało się uruchomić i grać w F3 goty od cenegi na windows 7 64 ? Jeśli tak
to poprosze o informacje jak to zrobił...

Zainstalowałem, potem patch 1.07PLEN, albo każdy inny, albo wcale, uruchomiłem i... działa. I to na dwóch komputerach osobno (na jednym premierówka, na drugim GotY, tak, obie oryginalne), a wcześniej działał na becie oraz RC1. I tak ma kilka milionów osób na świecie :)

Spróbuj zainstalować na innej partycji niż system, a po instalacji (+ patch) zresetuj kompa bez uruchomienia. Jeśli masz jakiś wynalazek od AMD (procesor) to poszukałbym na ich forach dlaczego gryzie się z grą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2010 o 10:25, Indrid_Cold napisał:

Mówisz o wersji od Cenegi czy ogólnie?

"premierówka" to wersja od Cenegi, GotY zresztą też (patch 1.7PLEN pasuje tylko do wersji Cenegi).
Instalowałem i odinstalowywałem obie 500 razy i nigdy nie było problemu, no, może 1 raz miałem czarny ekran (likwidowany przez ponowne uruchomienie albo reset kompa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam pewien "dylemat". Mianowicie chce sobie pograć w Fallout 3 z dodatkami i nie wiem czy lepiej kupić go na PC czy Xbox 360.

Problem jest taki że mój komputer stacjonarny na którym mógłbym bez problemu grać w Fallout''a spłoną :/ a nie wiem czy mój laptop sobie z nim poradzi.

Mam już trochę starszego laptopa z takimi oto "flakami" :

-Procesor Intel Core 2 Duo CPU T9400 2.53 GHz
-Karta graficzna NVIDIA GeForce 9600M GT
- 3GB ramu
-Windows Vista


Czy na takim laptopie można fajnie pograć w Fallout''a 3 z dodatkami ?? (tzn. żeby grafika jakoś tam wyglądała i żeby się nie cięło) czy lepiej jednak zainwestować w wersję na Xboxa ??


Jeżeli jest ktoś w stanie mi odpowiedzieć to będę bardzo wdzięczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować