Zaloguj się, aby obserwować  
Safiram

Empire: Total War - temat ogólny

2497 postów w tym temacie

A ja mam jeszcze jedno pytanko. Mam problem bo nie wiem czy kupić medievala 2 czy empire. Medievala 2 już grałem i wiem czego się po nim spodziewać natomiast w empire nie grałem. Recenzje są różnie i wcale mi nie pomagają ale gra i tak wygląda na interesującą. Więc jak warto kupić ją czy jednak breć medievala??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2010 o 11:17, bezimienny45 napisał:

A ja mam jeszcze jedno pytanko. Mam problem bo nie wiem czy kupić medievala 2 czy empire.
Medievala 2 już grałem i wiem czego się po nim spodziewać natomiast w empire nie grałem.
Recenzje są różnie i wcale mi nie pomagają ale gra i tak wygląda na interesującą. Więc
jak warto kupić ją czy jednak breć medievala??


Ja mam wszystkie części tak że trudno mi powiedzieć. Pod medievala 2 jest parę fajnych modów. Empire też niczego sobie. Zależy jakie klimaty bardziej ci pasują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2010 o 12:27, Lucas01 napisał:

> A ja mam jeszcze jedno pytanko. Mam problem bo nie wiem czy kupić medievala 2 czy
empire.
> Medievala 2 już grałem i wiem czego się po nim spodziewać natomiast w empire nie
grałem.
> Recenzje są różnie i wcale mi nie pomagają ale gra i tak wygląda na interesującą.
Więc
> jak warto kupić ją czy jednak breć medievala??

Ja mam wszystkie części tak że trudno mi powiedzieć. Pod medievala 2 jest parę fajnych
modów. Empire też niczego sobie. Zależy jakie klimaty bardziej ci pasują.



No właśnie o to chodzi że obydwa klimaty mi pasują. Słyszałem jednak że empire jest bardziej rozbudowany i chyba na niego się zdecyduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2010 o 19:33, wiader napisał:

Jakimi krajami mozna grac w empire?

Francja, Hiszpania, Holandia, Wielka Brytania, Maraci, Polska, Rosja, Szwecja, Prusy, Austria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...oraz Turcja, a także nieśmiałe początki Stanów Zjednoczonych w fabularyzowanych kampaniach.

Polecam taką wyszukiwarkę, nazywa się www.google.pl, może jeszcze nie słyszałeś, ostatnio zaczęła być całkiem popularna. Metoda szybsza i prostsza, chyba że lubisz sobie dobić +1 do gramowych statsów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, straszny ze mnie nabijacz. Jakby to mialo jakiekolwiek znaczenie. Najlepiej byloby przekierowywac od razu do google z przycisku dodaj post. W koncu od tego jest forum dyskusyjne.

Anyway, dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2010 o 12:46, bezimienny45 napisał:


No właśnie o to chodzi że obydwa klimaty mi pasują. Słyszałem jednak że empire jest bardziej
rozbudowany i chyba na niego się zdecyduję.


jak masz mocnego kompa i nerwy - empire. Jak słabszego - Medieval. Imo obie gry są bardzo dobre, ale w medku jest lepsze AI, więcej frakcji, kilka ciekawych patentów jak ten z rolą papiestwa no i przede wszystkim tańszy.

Empire nie jest zły, ba - imo jest tym dla serii, czym wcześniej był dla niej Rome,ale tym recenzyjnym zachwytom tak do końca też dowierzać nie należy. Fajny jest techtree, fajne są Indie i Ameryka, fajne jest to że tym razem walczymy liniami piechoty, fajne jest zróżnicowanie prowincji, ale niestety wszystkie te elementy do perfekcji doprowadzono dopiero w napoleonie, który z kolei średnio mi ze względu na czasy pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2010 o 23:57, dark_master napisał:


>
> No właśnie o to chodzi że obydwa klimaty mi pasują. Słyszałem jednak że empire jest
bardziej
> rozbudowany i chyba na niego się zdecyduję.

jak masz mocnego kompa i nerwy - empire. Jak słabszego - Medieval. Imo obie gry są bardzo
dobre, ale w medku jest lepsze AI, więcej frakcji, kilka ciekawych patentów jak ten z
rolą papiestwa no i przede wszystkim tańszy.

Empire nie jest zły, ba - imo jest tym dla serii, czym wcześniej był dla niej Rome,ale
tym recenzyjnym zachwytom tak do końca też dowierzać nie należy. Fajny jest techtree,
fajne są Indie i Ameryka, fajne jest to że tym razem walczymy liniami piechoty, fajne
jest zróżnicowanie prowincji, ale niestety wszystkie te elementy do perfekcji doprowadzono
dopiero w napoleonie, który z kolei średnio mi ze względu na czasy pasuje.


Nie no sprzęt nie gra roli, ale nerwy. Cena też nie. Właśnie rola papiestwa i pojawiający się inkwizytorzy mi pasowali ale chciałem właśnie spróbować empire właśnie bo mi odpowiada imperializm i kolonializm. Napoleon nie wchodzi w grę bo czasy mi też nie odpowiadają. Ale mówisz że AI jest lepsze w medku????? Naprawdę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To bitewne jest chyba podobne w obu grach (jesli nie takie samo) ale ze wzgledu na roznice w charakterze starc w Empire widac bardziej jego niedorobki.
Jesli bedziesz kupowal M2 to tylko z dodatkiem bo wiekszosc modow nie bedzie bez niego dzialac .
Empire z Darthmod jest sporo lepsze od czystej podstawki wlasnie min dzieki temu ze poprawia szwankujace AI (no ale w M2 bez Stainless Steel lub innych modow tego pokroju tez nie ma po co grac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2010 o 11:08, bezimienny45 napisał:

Ale mówisz że AI jest lepsze w medku????? Naprawdę???

niewiele bo niewiele, ale lepsze. Tzn powiem tak - Empire poleciłbym tylko wtedy, gdyby nie to, że gra jest dziurawa jak sito. U mnie wszystko jest w porządku, nie mam żadnych dziwnych zwiech czy crashów (tylko alt tab robić nie mogę, bo już się przywrócić nie da), ale wiem że wiele osób miało problem z samą instalacją, o innych dziwnych błędach nie wspominając. Fajne jest to że każdą frakcją gra się inaczej (brytole zlewają kontynent walcząc głównie w indiach i ameryce, Prusy na odwrót) oraz to że wreszcie działa dyplomacja (a przynajmniej tak było na początku, że kogoś można było zmusić do przyjęcia protektoratu, co w poprzednich częsciach graniczyło z cudem. Potem któryś patch to znowu zepsuł, ale i tak jest lepiej niż było - w medku i rome zawsze przychodzi taki moment, że wszyscy są przeciw tobie i żadnej umowy nie zawrzesz, a w dodatku wszyscy cię atakują), ale brak choćby losowych misji "od senatu", a AI na mapie kampanii średnio sobie radzi - nigdy np. nie zdarzył mi się desant Francji na wyspy, choć były nie bronione zarówno od lądu jak i morza.

Tak więc wybór należy do ciebie, bo obie gry prezentują mniej więcej ten sam wysoki poziom (jedna plusuje jednym, druga drugim), z tym, że Empire (choć imo lepsze bo wprowadza sporo zmian i inaczej prowadzi się bitwy) lubi robić problemy.

EDIT:
no, kwestię AI Miniu dobrze wyłożył. I wspomniał to o czym zapomniałem, do medka wiecej modów jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2010 o 11:08, bezimienny45 napisał:

Nie no sprzęt nie gra roli, ale nerwy.


To może jeszcze ja się wypowiem, co byś miał opinie z obu stron barykady :>

Tak naprawdę Empire stanowi w ogólnym rozrachunku duży regres serii. Być może byłaby to świetna gra, gdyby twórcy zrealizowali swe założenia ...ale tak można powiedzieć o większości gier. Niestety, panowie z Creative wbrew swej nazwie nie byli Kreatywni, za to - być może kłuci pod ziobro przez Segę - pośpieszyli się i orżnęli klientów, wypuszczając na rynek de facto betę. Po wielu patchach zaczęło to mieć jako tako ręce i nogi, ale wciąż... jest słabiutkie. Wbrew temu, co wypisywały wielkie serwisy i pisemka branżowe, co każe mi mocno wątpić w obiektywność piszących tam dziennikarzyn.

Próbując mojej niechęci do Empire''a dodać nutkę przydatności, ubiorę to tak: jeśli miałeś styczność z wcześniejszymi odsłonami, Empire będzie dla Ciebie bolesnym zderzeniem. Jeśli nie, tudzież zależy Tobie na grafice, możesz zaryzykować (niemniej: ostrzegałem! ^^).

Przede wszystkim stanowi regres strategiczny: wbrew temu, co pisał dark_master, w moim odczuciu dyplomacja jest zidiociała nawet jak na standardy ustanawiane przez serię Total War. Może się zdarzyć, iż po kilku porażkach wielka frakcja zechce oddać połowę terytorium, może się zdarzyć iż małe państewko indiańskie bądź niemieckie nawet mając ostatnią prowincję, wybite niemal do cna wojska oraz oblężoną stolicę, nie będzie chciało zawrzeć pokoju choćbyś do interesu dodawał im prowincje. Sytuacja, gdy w Medku wszyscy zwracają się przeciwko Tobie jest logiczna: skoro zostajesz najpotężniejszym państwem i bezpośrednio zagrażasz ich istnieniu, trudno spodziewać się od nich przyjaznych gestów. Komputerowe odzwierciedlenie reguły balance of power, jaką ćwiczyliśmy w Europie cały tamten okres aż po wojny światowe. A Empire? Najgorszego swego wroga, jeśli powysyłasz mu wystarczającą ilość podarków, można skłonić do sojuszu. Z kolei naturalni sojusznicy - np. Prusy dla Anglii - czasami mają w nosie nasze starania, nawet gdy do oferty dorzucamy bajońskie sumy. Algorytmy dyplomacji prawdopodobnie są oparte na rzutach kośćmi z serii D&D.

Ogłupieniu uległa też sfera budowlana. Pomysł dodatkowych osiedli wydawał się świetny - wreszcie można plądrować prowincje bez konieczności oblegania stolicy plus daje to dodatkowe pole do podejmowania strategicznych decyzji, co chcemy budować i w jakim kierunku rozwijać nasze włości. W rzeczywistości stało się to przyczynkiem do irytujących gonitw z harcownikami przeciwnika (szczególnie bolesne na dużych obszarach Europy Wschodniej czy Ameryk), którzy sobie wchodzą, zajmują osadę, po czym na widok naszej ekspedycji czmychają "do siebie"... i tak w koło Macieju. Wielkie kampanie typowe dla XVIII wieku zmieniają się w wojnę podjazdową...która może by jeszcze jako tako klimatycznie wyglądała w Medievalu, ale... po prostu wnerwia. No i generalnie mamy mniejsze drzewko budynków, choć dla niektórych takie uproszczenie może być zaletą.

Podobnie zresztą jest z wojskami. W teorii jest to zgodne z realiami, gdzie postępująca unifikacja armii wymusza skromną ilość różnych odmian jednostek, ale dla osób ceniących sobie koloryt Medievala... słabuje. Tam zresztą dało się odczuć specyfikę nacji: czy to z natury "pancernych" Francuzów bądź Niemców, czy preferujących raczej piechotę Szkotów albo Duńczyków, lekkozbrojnych Polaków i Rosjan, albo w ogóle grające w innej lidze frakcje muzułmańskie. Owszem, z drugiej strony Shogun też oferował malusi wybór jednostek jednakowych dla wszystkich, lecz tam taka "surowość" była od początku jego cechą. Tutaj - stanowi niemiłe uproszczenie.

Że niby rekompensuje to dostępność statków. Może i tak by było, gdyby nie fatalne AI morskich jednostek. Miast zorganizowanej walki, pełnej dyscypliny typowej dla tego okresu, zmienia się to w chaotyczną naparzanę rodem z morskich bitew ...ale starożytności. Równie dobrze można te walki dawać na auto, choć wtedy komp też potrafi przegrać za nas kilkoma liniowcami walkę z ekipą brygantyn i sześciorzędowców. Prawdopodobnie też używa kości - dwunastościennej.

O ilości baboli nie będę już z litości wspominał, ponieważ choć są one cechą charakterystyczną dla serii, to ich ilość w E:TW przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku. Zresztą, o tym ryzyku pisali już moi przedmówcy. Może się zdarzyć, iż nie doznasz żadnej, najmniejszej choć usterki, może równie dobrze stać się tak, iż nie będziesz po prostu w stanie uruchomić bądź ukończyć gry.

Do całości gra dorzuca kilka absurdów, np. armie indiańskie z setkami muszkietów i armat (owszem, były próby "ucywilizowania" i "upaństwowienia się" kilku plemion, które starały się też zorganizować jakieś pierwociny regularnych oddziałów, niemniej Kreatywnych poniosła daaaleekoo fantazja), ogromne trudności w przeprowadzaniu desantów przez AI, głupotę komputera przy odbudowie zniszczeń (spal wszystkie budynki jakiejś frakcji - odbuduje same farmy), zmniejszenie roli agentów (co dla niektórych też może stanowić miłe ułatwienie), niezbalansowanie frakcji.

Jedyne, co można pochwalić to naprawdę dobrą oprawę graficzną, dodanie trzech "aren handlowych" (Brazylia, Zatoka Gwinejska, Cieśnina Madagaskarska, Wyspy Korzenne) i porządne zaakcentowanie znaczenia handlu morskiego, dodanie drzewka technologii, co zmusza do podejmowania ważnych decyzji tyczących kierunku rozwoju państwa, a także pozwala odczuć wagę rewolucji przemysłowej czy znaczenie technologicznych nowinek na polu bitwy, wreszcie nieśmiała próba "ucywilizowania" kwestii stabilności politycznej i niepokojów społecznych.

Podsumowując: gdyby ktoś nad tą grą popracował, mogłaby faktycznie być najgenialniejszą częścią serii. A jest... chyba po pierwszym Medku najsłabszą. Powtarzam: jeśli nie miałeś wcześniejszych przygód z innymi Totalami, możesz zaryzykować, są ludzie którym się Empire faktycznie spodobał. Ale ja polecam jednak MedkaII z Królestwami oraz modami, a jeśli chodzi o "next-genowy" odcinek serii TW... poczekać na Shoguna. Mnie już zjada niecierpliwość ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gra jest skopana, do niczego, błędy denerwują ale ten okres jest najlepszy chyba ze wszystkich zaprezentowanych w serii Total War a grałem w Rome i Medieval 2. Gra warta jest zakupu ale za max 30-40zł, więcej to przegięcie. Ze swojej strony bardziej bym polecał Rome (uwielbiam ten okres historyczny) oraz Medieval 2 gdyż jest to naprawdę dobra robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zgodze z dark masterem ze dyplomacja w Empire zostala poprawiona w stosunku do poprzednich czesci. Nie moglo ulec jak to piszesz "zidioceniu" cos co wczesniej praktycznie wogole nie dzialalo . Wiekszosc rozgrywek wygladala tak ze od 15-20 tury gracz prowadzil ciagla walke na wszystkich mozliwych frontach bo AI sprawia wrazenie ze ma zakodowana do niego nienawiesc i musi wypowiedziec wojne od razu jak zacznie graniczyc z czlowiekiem lub jest w stanie doplynac do kontrolowanego przez niego portu statkiem niepatrzac sie zupelnie na to czy ma jakiekolwiek szanse na zwyciestwo . Nie nazwal bym takiej parady fanatykow-samobojcow odzwierciedleniem doktryny " balance of power".

Mam nadzieje ze po znacznym kroku w dobrym kierunku jakim jest Napoleon (gdzie narazie mam wrazenie ze AI w sferze bitewnej jest najlepsze z seri a dyplomacja w koncu dziala tak jak powinna) CA nie spieprzy Shoguna 2.

edit nie wiem czy prubowales grac w Empire z modem Darthmod Ultimate Commander . Jest to odpowiednim Stainless Stell z Medievala 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podejmę rękawicę ;) aczkolwiek z góry zaznaczam, że nie uważam Empire jako jakiegoś cudu, choć w ostatecznym rozrachunku mi się spodobało - może dlatego, że miesiąc temu miałem z tego okresu egzaminy ^^''

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Próbując mojej niechęci do Empire''a dodać nutkę przydatności, ubiorę to tak: jeśli miałeś
styczność z wcześniejszymi odsłonami, Empire będzie dla Ciebie bolesnym zderzeniem. Jeśli
nie, tudzież zależy Tobie na grafice, możesz zaryzykować (niemniej: ostrzegałem! ^^).

tu zależy wiele od komputera. Mnie nie trafił się praktycznie żaden z tych słynnych bugów rozkładających całą grę, poza patchem który nie pozwalał odpalać bitew morskich. Tylko, że to kompletna loteria co komu wypadnie, co starałem się zaznaczyć

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Może się zdarzyć, iż po kilku porażkach wielka frakcja zechce oddać połowę
terytorium, może się zdarzyć iż małe państewko indiańskie bądź niemieckie nawet mając
ostatnią prowincję, wybite niemal do cna wojska oraz oblężoną stolicę, nie będzie chciało
zawrzeć pokoju choćbyś do interesu dodawał im prowincje.

wcześniej czy było wielkie, czy malutkie, i tak broniło się do końca. Istne Gibsonowskie "freedooooom!". I generalnie da się przymusić przeciwnika, by się poddał, i to nawet na stałe. AI nauczyło się mniej więcej nie podskakiwać silniejszemu.

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Sytuacja, gdy w Medku wszyscy
zwracają się przeciwko Tobie jest logiczna: skoro zostajesz najpotężniejszym państwem
i bezpośrednio zagrażasz ich istnieniu, trudno spodziewać się od nich przyjaznych gestów.
Komputerowe odzwierciedlenie reguły balance of power, jaką ćwiczyliśmy w Europie cały
tamten okres aż po wojny światowe.
A Empire? Najgorszego swego wroga, jeśli powysyłasz
mu wystarczającą ilość podarków, można skłonić do sojuszu. Z kolei naturalni sojusznicy
- np. Prusy dla Anglii - czasami mają w nosie nasze starania, nawet gdy do oferty dorzucamy
bajońskie sumy. Algorytmy dyplomacji prawdopodobnie są oparte na rzutach kośćmi z serii
D&D.

Taa? grając Hiszpanią wyswatałem córkę z Francuzami, walczyłem z maurami i portugalią. Gdy oblegałem Grenadę nagle dostałem cios w plecy, ot tak dla zasady, od sojusznika. A za nimi za chwilę prawie że krucjaty na moje ziemie chciały iść. Tak samo jak bizancjum grałem, wyswatałem córkę z węgrami, wklepałem wenecji, po czym zaatakował Mediolan - ok. Przyłączyła się Rzesza - niech będzie. Ale cholera jak dołączyli do nich Turcy, Egipcjanie, Rusini i Węgrzy, to była już lekka przesada. Zwłaszcza że tylko klepałem kolejne armie, kto mówi o podboju. Nie muszę mówić, że o pokoju to żadne z nich słyszeć nie chciało, a jeśli już, to za olbrzymią kasę, a w następnej turze i tak atakowali ponownie. Oczywiście o sojuszu z kimkolwiek można zapomnieć, tak samo o jakiś trwałych umowach.
To ja już wolę Empire, gdzie na słabszych da się wymuszac ustępstwa, także terytorialne, naprawiać stosunki z wrogami gdy obu zmusi sytuacja i tak dalej. Pewno że to nie jest idealne a niekiedy wręcz idiotyczne, gdy rosja za pieniądze i technologię ofiarowuje mi zacofaną prowincję czarnomorską, ale to i tak jest spory postęp w porównaniu do "nie i ch**, walczymy do końca". No i przynajmniej jeśli z sojusznikiem nie wchodzicie sobie w drogę, to przynajmniej nie zerwie go nagle pod byle pretekstem i nie zacznie zupełnie bez sensu atakować oddziałami milicji miejskiej.

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:


Ogłupieniu uległa też sfera budowlana. Pomysł dodatkowych osiedli wydawał się świetny
- wreszcie można plądrować prowincje bez konieczności oblegania stolicy plus daje to
dodatkowe pole do podejmowania strategicznych decyzji, co chcemy budować i w jakim kierunku
rozwijać nasze włości. W rzeczywistości stało się to przyczynkiem do irytujących gonitw
z harcownikami przeciwnika (szczególnie bolesne na dużych obszarach Europy Wschodniej
czy Ameryk), którzy sobie wchodzą, zajmują osadę, po czym na widok naszej ekspedycji
czmychają "do siebie"... i tak w koło Macieju. Wielkie kampanie typowe dla XVIII wieku
zmieniają się w wojnę podjazdową...która może by jeszcze jako tako klimatycznie wyglądała
w Medievalu, ale... po prostu wnerwia. No i generalnie mamy mniejsze drzewko budynków,
choć dla niektórych takie uproszczenie może być zaletą.

Imo i tak lepsze to, niż seria oblężeń z czystego Rome. Fakt, wykonanie niestety momentami leży, ale w końcu nikt nie broni trzymać w tych małych osadach jakiś sił prewencyjnych, choćby obliczonych tylko na zatrzymanie przeciwnika, aż główne ruszą się ze stolicy. A czy drzewko jest aż takie małe? No nie wiem, imo raczej niewiele mniejsze. Za to na plus jest to, że można budować po kilka na raz i nie wszędzie wszystko da się postawić.

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Podobnie zresztą jest z wojskami. W teorii jest to zgodne z realiami, gdzie postępująca
unifikacja armii wymusza skromną ilość różnych odmian jednostek, ale dla osób ceniących
sobie koloryt Medievala... słabuje. Tam zresztą dało się odczuć specyfikę nacji: czy
to z natury "pancernych" Francuzów bądź Niemców, czy preferujących raczej piechotę Szkotów
albo Duńczyków, lekkozbrojnych Polaków i Rosjan, albo w ogóle grające w innej lidze frakcje
muzułmańskie. Owszem, z drugiej strony Shogun też oferował malusi wybór jednostek jednakowych
dla wszystkich, lecz tam taka "surowość" była od początku jego cechą. Tutaj - stanowi
niemiłe uproszczenie.

Imo to raczej specyfika tego okresu, że frakcje średnio się różnią, a nie zawalenie sprawy przez CA. Choć fakt, przydałaby się większa różnorodność. Ale są też pewne elementy in plus - jednostki elitarne, których może być wyprodukowana tylko określona ilość i na określonym terenie. Nie jest to poziom Napoleona gdzie podniesiono to o poziom wyżej, ale wpływa nieco na specyfikę.

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Że niby rekompensuje to dostępność statków. Może i tak by było, gdyby nie fatalne AI
morskich jednostek. Miast zorganizowanej walki, pełnej dyscypliny typowej dla tego okresu,
zmienia się to w chaotyczną naparzanę rodem z morskich bitew ...ale starożytności. Równie
dobrze można te walki dawać na auto, choć wtedy komp też potrafi przegrać za nas kilkoma
liniowcami walkę z ekipą brygantyn i sześciorzędowców. Prawdopodobnie też używa kości
- dwunastościennej.

też fakt, ale gdy jest to mała bitwa (tak ze 4 vs 4 jednostki) jeszcze imo jako tako to wygląda

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Do całości gra dorzuca kilka absurdów, np. armie indiańskie z setkami muszkietów i armat
(owszem, były próby "ucywilizowania" i "upaństwowienia się" kilku plemion, które starały
się też zorganizować jakieś pierwociny regularnych oddziałów, niemniej Kreatywnych poniosła
daaaleekoo fantazja),

to raczej wina samej specyfiki gry i jest jej bolączką niemal od powstania - że wspomnę hordy barbarzyńców z rome, gdzie byli armią klonów z mieczami, brakło jakiegoś tłumu w którym każdy by walczył tym, co znalazł.

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

głupotę
komputera przy odbudowie zniszczeń (spal wszystkie budynki jakiejś frakcji - odbuduje
same farmy),

i tak zawsze oszukuje, więc wiesz ;p
>zmniejszenie roli agentów (co dla niektórych też może stanowić miłe ułatwienie),
czy ja wiem.. jedno zabrano (zabójca i szpion to teraz jedno, mniejsza rola religii co jest zgodne z epoką, wywalenie kupców któzy i tak generowali ''drobne'') dano inne (rekrutują się sami, więc trzeba ich oszczędzać, pojawiają się dżentelmeni)

Dnia 11.07.2010 o 16:54, Dexter_McAaron napisał:

Podsumowując: gdyby ktoś nad tą grą popracował, mogłaby faktycznie być najgenialniejszą
częścią serii. A jest... chyba po pierwszym Medku najsłabszą. Powtarzam: jeśli nie miałeś
wcześniejszych przygód z innymi Totalami, możesz zaryzykować, są ludzie którym się Empire
faktycznie spodobał. Ale ja polecam jednak MedkaII z Królestwami oraz modami, a jeśli
chodzi o "next-genowy" odcinek serii TW... poczekać na Shoguna. Mnie już zjada niecierpliwość
^^

a ja dalej twierdzę, że gra jest niezła, choć trzeba się uprzednio nastawić, że ma sporo niedoróbek. No i oczywiście pod warunkiem, że nie sypie się co chwila.
A i w ogóle obaj zapomnieliśmy o najważniejszym - kompletnie spier*****ych oblężeniach. Obecnie, taką bitwę lepiej zostawić komputerowi niż się męczyć, tu Medek ma sporą przewagę.

Ale w sumie masz rację, niech od medka zacznie, bo jeszcze się zniechęci ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Parę miesięcy temu dałem tu link do obszernej recenzji tej gry. Pogrywam obecnie w Empire na patchu 1.6 - tym ostatnim, bez modów, więc dorzucę kilka swoich uwag.


a) Jeśli chodzi o dyplomację to stwierdzenie czy jest lepsza, czy gorsza od tej w Medievalu 2, zależy od punktu widzenia i doświadczeń z gry.

Tak to prawda że w Empire jest możliwe podporządkowanie sobie pobitego wroga, a w Medku walczyli do końca. Problem w tym że nawet na ostatnim patchu w Empire jest to czasem co najmniej problematyczne. Po prostu ten kraj nie da się zhołdować i już. Dlaczego nie? Nie wiadomo. Jest na to trick, ale wymaga sporo zachodu.

W poprzednich wersjach gry (np. patch 1.2) szczególnie małe kraje, na wyścigi wypowiadały graczowi wojnę, jak tylko doszliśmy do ich granic. Prawie zupełnie jak w Medku. Człowiek wiedział na czym stoi. Teraz nie robią tego zawsze, ale od czasu do czasu, zresztą niekiedy też nie wiadomo dlaczego. Miałem na ten przykład stosunki +90 z Hannowerem, sojusz z ich sojusznikiem - Anglią, a mimo to wypowiedzieli mi wojnę, jak tylko podbiłem Austrię - ich wroga. Ktoś widzi w tym sens? Bo ja nie.
To ja już wolę widzieć, że zaraz będę miał z jakimś kraję wojnę, niż się łudzić że te +90 w stosunkach daje mi pokój.

Co więcej, o ile wcześniej podarki dawały wymierny efekt, obecnie najlepszy, za 10000 złota, daje całe +27 do stosunków (a było +100) - spieprzono sprawy kompletnie. Co więcej nie można było nigdy w tej grze dawać złota, jak w Medku. Więc polepszanie stosunków w Empire, bez moda poprawiającego dyplomację (jak wspomniany DUC) polega obecnie na dawaniu prowincji lub wynalazków i liczeniu że da się zawrzeć pokój, a potem go utrzymać ( bo podarki się nie kumulują - maksymalnie będzie te +27, a wojna na starcie to minimum -100 do stosunków oraz utrata bonusu np. z stosunków handlowych). Jak dłużej powalczyłem z jakimś krajem i zabrałem kilka - kilkanaście prowincji, np. na patchu 1.5 jako Anglia z Hiszpanią zabrałem im wszystkie kolonie i Afrykę) to stosunki miałem na około -250. Za nic nie dało się tego naprawić. Oddałem in 3 prowincje w Afryce, sporo technologii, a i tak za turę mnie zaatakowali.

W Medku, jak wydałem księżniczkę za obcego księcia i smarowałem od czasu do czasu 1000 florenów, to miałem te kilkanaście więcej tur spokoju. Nawet z krajem z którym wcześniej walczyłem. W Empire zdarza się że ktoś zaproponuje Ci pokój (w Medku był oto o wiele rzadziej) albo układ. Ale najczęściej warunki są śmieszne - chyba że to początek gry), albo jest to układ nietrwały. Nie moglem w Medku liczyć na trwały sojusz, ale i w Empire trwałe sojusze nie trafiają się zbyt często. Można na nie liczyć jeśli NIGDY nie walczyłeś z danym krajem, nie zabrałeś im prowincji i od początku gry miałeś sojusz militarny i stosunki handlowe. Grałem już 9 długich kampanii w Empire i jedyne trwałe sojusze miałem jako Hiszpania z Francją i jako Polska z Rosją i Danią.


Problem z dyplomacja w Empire jest wg mnie taki, że mimo iż sprawia wrażenie stabilnej ( te ładne statystyki) to nawet przy najnowszym patchu często coś wyskoczy jak przysłowiowy Filip. Tylko za pomocą modów można uzyskać w miarę stabilną dyplomację. To prawda że w Medku zazwyczaj walczyłeś z każdym, ale w końcu na tym ta gra polega - na walce.


b) Bitewna SI kulała długo po patchu 1.4. W 1.3 ją poprawiono do przyzwoitego poziomu, a później ... połowa graczy miała "melee bug", albo dziwne manewry na polu walki - wróg wchodził w zasięg ognia jednostek gracza i zaczynał się miotać (sam to miałem i powiem tyle: wyniki w stylu 120 strat do 1800 zabitych wrogów szybko przestają być zabawne). W 1.6 poprawiono sprawy (zaimplementowano część kodu z Napoleona) i nie jest źle. Nawet w oblężeniach jest postęp - wróg w obronie nie skupia swoich sił na placu apelowym, choć w ataku nadal jest deprymująca przewidywalny. Oczywiście auto-rozwiązywanie bitew jest na własne ryzyko ;)

Gdyby nie spieprzone w patchu 1.4 statystyki okrętów to nie miałbym zastrzeżeń. Darthmod je poprawia, podobnie jak Naval mod, ale bez nich dwoma fregatami 5 klasy rozwalam bez problemu dwu i trzy krotnie silniejsze floty wroga, nawet zawierające Okręty Liniowe.


c) Wielkim minusem jest automatyczna rekrutacja agentów. Rozumiem ograniczenia ich liczby w zależności od budynków, ba popieram to. Ale w Empire jest także "niewidoczne" ograniczenie. Jak mam te 40 prowincji i dajmy na to w połowie kościół, to wg opisu tej budowli powinienem mieć 20 kapłanów. A mam ich z 10-12. Następny "dojdzie" mi po śmierci jednego z obecnych, albo jak podbiję jeszcze z 10 prowincji i wybuduję kościoły.

W sumie nie jest to wielki problem, ale dla mnie jest to niepotrzebna ingerencja w styl gry gracza. Jak ktoś nie chce 20 kapłanów to ich nie będzie rekrutował, prawda? Ale jak ktoś chce, to ich nie może mieć. Bo nie i już.


d) Mam także zastrzeżenia co do ekonomii w Empire. Nie żeby była problemem (choć przycięto fundusze graczom w patchu 1.2, oj przycięto), ale została taka ... niedorobiona. Handel dalekomorski jest bardzo opłacalny - i słusznie. Sprowadzamy herbatę z Indii; cukier i tytoń z Ameryki; kość słoniową, cukier i przyprawy z rejonów handlowych. Super! Ale jeśli ktoś ma prowincje w Europie i nie ma silnej floty, to pohandluje ... skórami. Ma piece hutnicze, ma fabryki włókiennicze ... które niczego nie produkują! W Medku może i pojedynczy kupiec niewiele zysku przynosił (no chyba że miało się stolicę w Krakowie a 20 kupców koło Timbuktu czy w Sudanie ;) ) ale surowców było w bród = możliwości było w bród. A w Empire jakoś to tak przycięto. Po co?


Podsumowując Patch 1.6 poprawił sporo, szczególnie jeśli chodzi o SI, ale nadal bez modów Empire wydaje mi się uboższą grą od Medievala 2 (tez bez modów ma się rozumieć). Ma lepszą grafikę, inna to epoka, mapa większa o Indie i Amerykę ... i to tyle na plus. Bo bitwy morskie bez modów to kiepski dowcip jest, a nie plus. Nie ma misji (z wyjątkiem 3 - po jednej dla Anglii, Hiszpanii i Francji), nie ma Papiestwa, nie ma gildii i zakonów, mało agentów i o mniejszym znaczeniu ... jakoś tak uproszczono rozgrywkę.

Jeśli chodzi o mody to do Medka jest sporo dużych modów, zmieniających znacząco rozgrywkę (np. Third Era mod) a do Empire, po ponad roku od premiery tylko płatne DLC.

Moje zdanie jest takie, że jeśli wybierać pomiędzy rozpoczęciem przygody z TW od Medievala 2 lub Empire, to polecam Medievala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

Podejmę rękawicę ;)


Ach, ale ja wcale nie rzucałem jakiegoś wyzwania ^^ Zdaję sobie sprawę, że ta gra jednym podobała się bardziej, innym mniej; jedynymi, których mógłbym przyjąć na ubitej ziemi, są recenzenci wystawiający tej gierce po 90%. I to w dniu premiery, czyli zanim część baboli została załatana...

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

tu zależy wiele od komputera. Mnie nie trafił się praktycznie żaden z tych słynnych bugów
rozkładających całą grę, poza patchem który nie pozwalał odpalać bitew morskich. Tylko,
że to kompletna loteria co komu wypadnie, co starałem się zaznaczyć


Niby mi też (poza tym, że po zwycięstwie i dobrnięciu do 1799 gra się wykrzaczyła ^^''), ale nie brakowało mniejszych wybryków, jak fruwające miasta, słynni "Usain Bolci pól bitewnych" czy niemożność wejścia do dwóch portów, bo gdy się tego spróbowało, witało się z pulpitem. Co by bolało mniej gdyby nie fakt, iż jednym z nich był jedyny na tamtą chwilę shipyard w Nowym Świecie. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w niby tak wspaniałej produkcji.

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

wcześniej czy było wielkie, czy malutkie, i tak broniło się do końca. Istne Gibsonowskie
"freedooooom!". I generalnie da się przymusić przeciwnika, by się poddał, i to nawet
na stałe. AI nauczyło się mniej więcej nie podskakiwać silniejszemu.


...czyli temat dyplomacji, także dla Miniu --->

Cóż, ja mam jednak wciąż zgoła odmienne zdanie. Z góry zaznaczam, że ani do 1.6 nie dotrwałem, ni DUCa nie wgrałem, gdyż po prostu zabrakło mi do Empire''a sił i giera była pierwszym TW, który wyleciał z twardziela.

Dla mnie Medek (gwoli ścisłości, mówimy tutaj o vanilli) był zarówno bardziej adekwatny do realiów, jak po prostu "do ogarnięcia". Raz, z góry było wiadomo iż niektóre frakcje są z natury agresywne (wszelkie sojusze z Mongołami nie były warte bajtów, w jakich trzymana była o tym informacja), że są frakcje które z nami nigdy się nie polubią (no sorry, ale Almohadzi z Hiszpanami to sztamy trzymać nie będą). Do tego był system wiarygodności, który - nawet jeśli wypaczony co do oceny naszych poczynań - nawet wiarygodnie pozwalał ocenić, z kim mamy do czynienia. Dwa, uważna osoba była świadoma, iż były prowincje, których zajęcie automatycznie wywoływało agresję nawet najzacniejszego przyjaciela. Grając Polską, można było dorobić się świetnych relacji z Danią...pod warunkiem, że szliśmy na wschód. Gdy zajęło się Pomorze Zachodnie, z góry było wiadomo że prędzej czy później Danowie nas najadą. Wreszcie trzy. Jaki jest tytuł serii? Total War. Podkreślam: Total. Gramy z komputerem, aye? Logiczne jest więc, że dąży on do zrealizowania wytycznych zapisanych w swym elektronowym móżdżku, to zajęcia takich i siakich prowincji. A kiedy jest najlepsza ku temu okazja? Gdy wróg jest zajęty gdzie indziej. Ja rozumiem, że większość graczy grając w Medka, najchętniej niczym wybitni wodzowie wszechczasów doskonale rozgrywali by dyplomację, po kolei eliminując wrogów, napuszczając ich na siebie, lawirując sojuszami wedle własnej zachcianki, po czym się zniechęcają, gdy to ICH się zdradzi, bądź gdy wszyscy się rzucają na niego. A ja się pytam: co w tym dziwnego? Czy Węgry, nawet skumane z Bizancjum, widząc że wszyscy ich biją sami się nie przyłączą do bitki co by uszczknąć conieco dla siebie niż wszystko zabiorą inni? Czyż Francja na widok Hiszpanii, która angażuje całe swoje siły w Maghrebie, nie uderzy na niestrzeżone Pireneje, skoro ma szansę zagarnąć prowincję zaprogramowaną dla siebie, a przy okazji może i wyeliminować potencjalnego wroga? Czy w 2/3 gry np. potężne Węgry (jak grałem, bardzo często podporządkowywały sobie Europę Centralną) będą grzecznie czekały, aż potężna Francja skończy uwijanie się w odległych zakątkach Brytanii i we Włoszech, a potem zabierze się za nich? Czy też jednak uderzą wcześniej same?

To nie jest wygodne dla gracza, który najchętniej podbijałby świat w tempie i kolejności, jaka mu się podoba. Ale... tak jest racjonalnie. Jak zauważył MarcusBrutus, tak jest zgodnie z duchem gry. To, co się sprawdza w grze, to system sojuszy-kręgów, hołubiony w dawnych Indiach czy Chinach. Grając już tą Hiszpanią, naturalne jest układanie się nie z Francją, lecz z Niemcami. A gdy już wespół w zespół rozłożymy żabojadów i spotkamy się nad Rodanem, automatycznie kumplami stają się Polacy czy Węgrzy, może Duńczycy. I to ma dla mnie sens, to się sprawdza... generalnie, grając w tę grę, wiem na czym stoję.

...a tego już o E:TW nie mogę powiedzieć. Przede wszystkim najpoważniejszą bolączką jest wprowadzenie minipaństw. Cóż, w teorii logiczne, przecież w tych czasach wszystko już było "rozrysowane", trudno zrobić w XVIII wieku prowincje "rebelianckie" tudzież cuś na wzór mini-klanów z Shoguna, nie rozwijających się i tylko czekających na podbój. W zamian dostaliśmy agresywne wypierdki, które z jednej prowincji są w stanie wyżywić ogromne armie i jeszcze rozwijać się równie szybko co najbogatsze imperia. Co lepsze: zaatakuje mnie znienacki jakiś taki liliput, pół biedy. Tylko że za tym liliputem nagle idzie od razu Austria, Polska i połowa Niemiec. Pysznie! O Huronach czy innych Indiańcach z litości nie wspominam. Pół hAmeryki przejdą, bo zachciało im się nagle podbijać Teksas!

Nie ma w tym żadnej reguły, stąd moja złośliwość o rzutach koścmi. System wiarygodności zamieniono na jakieś punkcici sympatii zerżnięte z Europy Universalis... i popsute. Zdemaskował to już zresztą MarcusBrutus. Dobra, załóżmy że są jakieś kraje, z którymi z góry mamy na pieńku i sojuszu nie możemy być pewni. Logiczne jeszcze niech będzie, że zaatakować nas mogą wszyscy sąsiedzi. Ale, na bogów Chaosu, czemu grając Angolami, którzy poza Gibraltarem (nie miałem wtedy jeszcze ni Malty, ni Egiptu, dopiero wszedłem na Cejlon i do Bengalu) nie mieli żadnej prowincji "na kontynencie", wypowiadają mi wojnę sprzymierzeni Turcy (!), na dobitkę płynąc do do Ameryki (!!) i blokując - bo koncepcja desantu wciąż była kompowi obca - porty na Labradorze (!!!). Przecież nawet po pijaku nie idzie wymyślić równie piramidalnej bzdury.

A do tego wszystkiego, jak zauważył przedmówca, brakuje w temacie para-dyplomacji misji. Tyle było możliwości: partie / koterie dworskie, żądania kolonistów, misje od wszechmocnych wtedy Kompanii, misje od pierwszych przedsiębiorców grających na pierwszych giełdach, misje od naukowców... no multum! Co się z tego ostało? Przysłowiowa figa z makiem, jaką wystawili nam panowie Kreatywni inaczej.

Stąd może moja wielka niechęć. Nigdy, autentycznie nigdy nie poczułem się tak oszukany, nigdy nie miałem równie silnego wrażenia wyrzucenia kasy w błoto na grę. Do tego z "zaufanego", jak sądziłem, źródła i serii. Stąd mój bojkot Napoleona, którego - gdyby był dodatkiem - może i bym kupił, bo mnie jeszcze jako tako interesuje. Cóż, na drugiego Shoguna czekam mimo wszystko, z łezką wspominając pierwszego (w sumie to nawet aktualnie właśnie w niego gram, próbując Takedą Shingenem położyć na łopaty Odę Nobunagę)... tym razem jednak z niepewnością i obawą.


Okej, rozpisałem się jak dzika świnia, reszta już pokrótce.

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

Imo to raczej specyfika tego okresu, że frakcje średnio się różnią, a nie zawalenie sprawy
przez CA. Choć fakt, przydałaby się większa różnorodność. Ale są też pewne elementy in
plus - jednostki elitarne, których może być wyprodukowana tylko określona ilość i na
określonym terenie. Nie jest to poziom Napoleona gdzie podniesiono to o poziom wyżej,
ale wpływa nieco na specyfikę.


Tylko że nie są one dostępne w równej liczbie i równej jakości dla wszystkich. I o to w znacznej mierze mi chodziło. Besides, nie powiesz że armie Turków czy Mogołów są zbliżone do wojsk Hiszpanów lub Anglików - a do tego w znacznej mierze ta gra się sprowadza.

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

to raczej wina samej specyfiki gry i jest jej bolączką niemal od powstania - że wspomnę
hordy barbarzyńców z rome, gdzie byli armią klonów z mieczami, brakło jakiegoś tłumu
w którym każdy by walczył tym, co znalazł.


Właśnie: inny regres. Bardzo fajna funkcja "rozróżniania" twarzy i postaci z Medka, do tego ilustrująca postęp technologiczny, znikła niemal kompletnie. Teraz oddział 100 strzelców składa się z 50 klonów jednego wąsacza i 50 klonów drugiego wąsacza. Prima.

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

czy ja wiem.. jedno zabrano (zabójca i szpion to teraz jedno, mniejsza rola religii co
jest zgodne z epoką, wywalenie kupców któzy i tak generowali ''drobne'') dano inne (rekrutują
się sami, więc trzeba ich oszczędzać, pojawiają się dżentelmeni)


Po pierwsze, funkcja połowy tych agentów sprowadza się do wysłania ich w jedno miejsce, gdzie siedzą do usr***j śmierci. "Jajogłowych" ślemy do uniwerków, szpiegów najczęściej zaś do ważnych prowincji, bowiem nie bardzo mają kogo zabijać, a do tego wyniki pojedynków już do reszty są brane z kapelusza. W gruncie rzeczy biegamy tylko misjonarzami, a i to mniej jeśli gramy potęgą europejską, nie kolonialną. Poza tym, system automatyczny jest dla mnie po prostu idiotyczny, wprowadzony dla otępiałych amerykańskich dzieci. Nie mam nad nim żadnej kontroli, jest nieprzejrzysty i nieoczekiwany. Dostałem nowego misjonarza. Świetnie, z chęcią go wyślę do Kanady, co by Indian nawracał. Tylko że "zespawnił się" na Martynice! I co, mam wyprawiać się całą armadą bo jednego bubka? I po co mi bazylion szpiegów? Empire odebrał mi możliwość micro w zarządzaniu agentami i próbuje przedstawiać to jako usprawnienie...

Dnia 12.07.2010 o 12:51, dark_master napisał:

A i w ogóle obaj zapomnieliśmy o najważniejszym - kompletnie spier*****ych oblężeniach.
Obecnie, taką bitwę lepiej zostawić komputerowi niż się męczyć, tu Medek ma sporą przewagę.


Nie chciałem już deptać całości równo z ziemią ^^''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

co do dyplomacji - zależy niestety od wersji - na 1.0 było idealnie, potem wróciliśmy do wesołej jatki a''la rome czy medek, obecnie nieco ją przytemperowano. I imo dalej da się jakoś rozgrywać jedne państwa przeciw drugim, a przynajmniej utrzymywać w miarę przyjazne stosunki (choć bez szaleństw), co w poprzednich częsciach było prawie niemożliwe (vide rome - w BI jako cesarstwo zachodnie rozniosłem trzy hordy, w tym jedną wandalską która mnie najechała. Co z tego że została im już tylko armia składająca się z rodziny królewskiej, oni uparcie nie chcieli się osiedlić na przydzielonej prowincji lub przynajmniej zawiesić broń) albo sprowadzało się do sojuszu z kimś z kim nie mamy granicy, bo w przeciwnym razie choćbym miał 5 armii przy ich stolicy, to i tak mi wojnę wypowiedzą, bo tak jest w skrypcie. Ja rozumiem, wojny totalne, państwa buforowe, ale zahacza to niekiedy o absurd.
Nie żeby Empire było w tej materii cudem i wzorem - co to to nie, bo jeszcze długa droga przed Kreatywnymi - ale w porównaniu z tym co było Empire i tak jest krokiem naprzód. Gorzej że chociażby te oblężenia były wręcz skokiem w tył.

Minipaństwa - zachowują się jak debile bo mają nieograniczone surowce i skrypty jak wielkie, ale nie da się ukryć, że sam pomysł akurat był dobry. Lepsze to niż bezimienne imperium buntowników.

Z pozostałym w sumie mogę się zgodzić, choć akurat identyczne twarze to problem dopiero, jak patrzy się z bliska, mundury/pancerze to jest to co waliło zawsze po oczach.

Generalnie smutna prawda jest taka, że tej grze potrzebny był spory niesamodzielny dodatek, który przy instalacji mógłby zmienić sporo w silniku i samych założeniach gry. Zamiast tego dostaliśmy napoleona, a Empire został z łatką Totalwara o najbardziej zmarnowanym potencjale, bo wad jest tyle samo co i zalet.

A tak na marginesie - Akurat do Napoleona nie można się przyczepić. Rozumiem rozgoryczenie że niby nowa część, ale tak naprawdę to samodzielny dodatek. Krótszy, mniej frakcji, mniejszy teatr działań, ale wszystko działa zdecydowanie lepiej, kilka zmian imo na lepsze no i wreszcie naprawdę dobra fabularyzowana kampania z szeregiem wytycznych i ograniczeniami czasowymi, z istotnym wpływem sił natury. Szkoda tylko, że to nie był nigdy mój ulubiony okres ;) Niedługo pewnie spadnie do Topsellera <bo chyba jaj nie będą robić i nie obniżą ceny o 10 zeta, by wepchnąć do PK> to sugerowałbym mimo wszystko przeproszenie się z devem ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem nie zaczynam przygody TW. Grałem w Rome i go mam. Obecnie posiadam Rome i dodatek do medka Królestwa. W medka grałem ale nie mam teraz płyty. Podobał mi się. W Empire nie grałem ale okres i budowa kolonialnego mocarstwa i gra Imperium Osmańskim mnie zachęca. Tylko jak teraz podsumuję co tu napisali wszyscy to wychodzi na to że:
Empire
taka niby lepsza dyplomacja
ale bez rewelacji

mało różnorodne armie

bitwy morskie które niby są fajne
ale bez fajerwerków

skopanie AI, beznadziejne oblężenia


brak gildii, zakonów, sami się robią agenci,
drzewko technologii


bardziej robudowany rozwój prowincji
Medieval:


całkiem widowiskowe oblężenia szczególnie cytadeli

słaba dyplomacja i wojna ze wszystkimi

duża różnorodność wojsk

trochę lepsze AI ale bez rewelacji,

ciekawa rola papieża, krucjaty, dżihad, przybycie


Mongołów, gildie, zakony, sami robimy

agentów, też jest proch

prowincja to tylko jedno głóne miasto lub zamek


No to tak to mniej więcej wygląda. Mam parę pytań: Czy bitwy lądwoe są ciekawe czy ograniczają się do patrzenia jak czworoboki piechoty stoją naprzeciw siebie i walą z muszkietów???? Jak się gra Imperium Osmańskim???? Czy są wgl wydarzenia historyczne??? Czy są najemnicy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować