Zaloguj się, aby obserwować  
Tenebrael

Wrażenia z premiery nocnej Wiedźmina

3 posty w tym temacie

Na wstępie napiszę prośbę do Mod''ów. Proszę, NIE KASUJCIE tego tematu, odsyłając do wątku ogólnego. Uważam, że wątek ten jest już i tak tak zaśmiecony wieeeeloma innymi sprawami, że dyskutowanie o tym evencie na nim byłoby katorgą. Założyłem nowy temat, gdyż wrażenia z premiery nie mają wiele wspólnego z ogólnym tematem o Wiedźminie, więc... sami chyba zrozumiecie, mam nadzieję :)

Witam! Dzisiaj nad ranem wróciłem z nocnej premiery Wiedźmina w Empiku. Zakładam ten wątek, aby Ci, co byli/widzieli, mieli okazję podzielić się swoimi refleksjami z tego zdarzenia.

Więc zacznijmy. Tak typowo. W nocy z 25 na 26 października w kilku miastach Polski odbyła się nocna premiera Wiedźmaka. Przewidziano sporo rzeczy, m.in. spotkanie z twórcami, konkursy, spotkanie z grupą Vader, do tego koncert grupy folkowej. Zacząć miało się ok 22 (+/-) i tak też mniej więcej się zaczęło. Wchodząc do Empika, zauważyłem sporo ludzi przebranych za rycerzy (łącznie z pięknymi kobietami przebranymi za... piękne kobiety, w nieco średniowiecznym stylu :)). Klimat zapowiadał się obiecująco, do tego całe stosy gierek gotowych do nabycia. Ładnie, całkiem przestronnie zrobiona scena, trochę dekoracji, 8 otwartych kas, gotowych na przyjęcie rzesz kupujących. Ogólnie zapowiadało się fajnie, a do tego klimatycznie. Do tego wszędzie chodzili ludzie z kamerami, uwieczniający to wydarzenie. Myślę sobie: "No, nieźle, nieźle". Przy tym na miejscu było sporo długowłosych, a że sam się do takowych zaliczam, więc poczułem się jak wśród swoich :).

Teraz przejdźmy do meritum sprawy. Otóż wszystkie elementy tej imprezy zasługują na dwie opinie. A raczej na opinie "SUPER, ALE". Więc może po kolei, w punkcikach:

1. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to poprzebierani ludzie (rycerze). Wszystko pięknie, ładnie, klimat tworzyło jak nie wiem. Gdzie więc ale? Ale polega na tym, że ludzie ci, co widać było od razu, nie za bardzo wiedzieli chyba, co ze sobą zrobić. Owszem, kręcili się po Empiku, ale jakby bez celu i wcześniejszego pomysłu. Ale nie było w tym nic nie tak, choć mogło być lepiej.

2. Kiedy już wszyscy zebrali się przy scenie, oczekując z niecierpliwością na rozpoczęcie, zaczęło się. I tu jest niestety OGROMNE ALE. Wyszedł na scenę jakiś niepozorny chłopaczyna. Na oko 23-25 lat. Ubrany niby luźno, jeansy, koszulka...i do tego frak. Ok, niech się ubierze jak chce, mnie to nie przeszkadza, gorzej było z tym, co zaczął mówić. Ogólnie chciał być hiper-fajny-i-cool, zaczął wszystkich witać, coś tam gadać. Po czym zaczął zachowywać się jak prezenter w jakimś tandetnym amerykańskim serialu. Sypał żartami, które nikogo nie śmieszyły, w dodatku widać wyraźnie, że wyuczonymi na pamięć, zero spontaniczności. Albo pytał: "Gracie w gry komputerowe?" I oczekiwał, że cała sala powie chórem: "Taaaaaak". A jak widział, że ludzie jednak się nie kwapią, zaczął niby żartem mówić, że "Widzę, że chyba nikt tu nie gra, pomyliliście Empik z Tesco, które jest piętro niżej". I znowu "Gracie w gry komputeroweeee?". Itp itd. Do samego końca tego typu tandeta. Mimo, że po pierwszych 5 min było widać, że towarzystwo, które tam przyszło, to nie puściutkie maniaki (tu jak coś nie twierdzę, że każdy maniak jest pusty, dla jasności :)), które będą odpowiadały chórkiem na pytanie w stylu pani w przedszkolu...

3. Ok, pomyślałem, lać na prezentera. Czekam aż przestanie pieprzyć, i zacznie się coś dziać. No i zaczęło się. Na scenę wyszedł zespół folkowy (nazwy niestety zapomniałem). Miło się przywitali, powiedzieli parę słów, i zaczęli grać muzykę irlandzką. Miłe dla ucha, nie powiem, ciekawie zrobione, na nietuzinkowych instrumentach. Ludzie słuchali, było ogólnie miło. Gdyby nie...znowu ten pajac, prezenter, który zaczął coś chrzanić o wejściu na parkiet, i takich tam. Ludzie tam przyszli po Wiedźmina/na spotkanie z Vaderem, a nie na potańcówki na parkiecie przy muzyce irlandzkiej...no ale ok, nie czepiam się, bo grali ciekawie :)

4. Spotkanie z zespołem Vader, a potem pokaz ich klipu "Sword of the Witcher" (swoją drogą GENIALNEGO). Ok, chłopaki wyszli na scenę, przywitali się. Najpierw kilka pytań od tego paja....eee...prezentera. Potem publiczność. I tu znowu zgrzyt. Scena była dość mała, ludzie siedzieli przy niej, inni stali. Można było im (ludziom z Vadera) podstawić te 2 krzesła, żeby posiedzieli dłużej, pogadać z nimi. A tak znowu nie bardzo ktokolwiek wiedział, co ze sobą zrobić. I kolejny zgrzyt, bo pytania od publiczności były nieliczne, często na siłę. Czemu? Bo długowłosi (w dużej mierze) porozchodzili się, gdy grała kapela irlandzka, często mało nią zainteresowani. Nie można było NAJPIERW puścić klipu Vadera, a potem zaprosić ich na scenę? Raz, że podkręciło by to atmosferę, dwa, że by znowu ściągnęło długowłosych, dzięki czemu może byłoby więcej pytań, a konwersacja byłaby bardziej spontaniczna. Ktoś znowu nie pomyślał. Chłopaki pokazali się na 5 min, a w obliczu braku pytań, poszli podpisywać gry.

5. Potem był rzeczony pokaz klipu Vadera. I tu już spory minus. Jak szedłem w stronę sceny, widziałem całą, WIELKĄ konsolę techniczną do puszczania muzyki. A kiedy włączyli klip, widać było wyraźnie, że są źle wyregulowane średnie wysokości dźwięku. Przez co, mimo, że nagłośnienie jak na taką imprezę ekstra, głośniki zaczęły lekko trzeszczeć. A "DJ", jak widziałem, gadał sobie z kimś przy konsolce... A to naprawde jest lekkie przekręcenie JEDNEGO pokrętła...cóż.

6. Potem konkursy. Miało być ich sporo. Było "sporo". W liczbie, z tego co pamiętam, DWÓCH. Pierwszy to test wiedzy o Wiedźminie. Myślałem, że będą do wygrania np Edycje Kolekcjonerskie, a pytania będą trudniejsze, ciekawsze. Pytania natomiast były typu: "Jak ma na imię wiedźmin?". Znowu, jak dla, nie przebierając w słowach, debili. Wiadomo, że jak ktoś przyszedł na tą premierę i chciał brać udział w konkursie, to zapewne żył na tym świecie, gdy były zapowiedzi, i to i owo wiedział...cóż. Potem konkurs na najlepsze przebranie za Geralta. I byłoby fajnie, gdyby było KOMU startować. Organizatorzy chyba sądzili, że będzie to szał na miarę Harrego Pottera, gdzie tony małych brzdąców przebierały się za Harrego. Skończyło się na tym, że był konkurs w stylu: "Dlaczego duszą jestem Geraltem"... I znowu ten kre....prezenter we fraku ze swoimi durnymi tekstami....argh.

7. Potem wywiady z twórcami, na których mnie już nie było, bo były jak dla mnie po prostu nudnawe...

I teraz mała refleksja, podsumowanie, itd. Otóż widać było wyraźnie, że organizatorzy przeliczyli się mocno w oczekiwaniach, zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i o typ publiki. Typ - prezenter był tak dobrany, jakby miał robić pokaz dla dzieci w wielu 7-10 lat. Natomiast przede wszystkim przeliczyli się chyba w ilości osób oczekiwanych na premierze. Wszystko było pomyślane tak, jakby miał się tam zjawić tłum z 500 co najmniej osób, pchających się rękami i nogami, aby tylko zdobyć swój wymarzony egzemplarz. Otwarto 8 kas, ktore przez większość czasu świeciły pustkami, bo grę sprzedawano nie od godziny zero, ale od godziny dużo wcześniejszej (ja byłem o 21 z hakiem, i już bez problemu można było kupić. A wcale nie schodził tonami). Żadnego odliczania do tej magicznej godziny, kiedy Wiedźmin będzie dostępny w sprzedaży. Tłumaczyli się tym, że Media Markt złamał umowę i sprzedaje wcześniej, więc oni też mogą. A to właśnie zepsuło sporo z atmosfery oczekiwania, i sprawiło, że klienci szybko kupili, co chcieli, i część z nich po prostu sobie poszła. Rycerze też, zapewne mieli być po to, żeby robiono sobie z nimi fotki, jednak nie za bardzo mieli cokolwiek do roboty.

Reasumując, z wielkiej chmury... średni deszcz. Niedopracowania techniczne i merytoryczne, ewidentne przeliczenie się co do ilości i rodzaju publiczności, do tego ilość i jakość atrakcji mocno przereklamowana. Do tego ten ******* prezenter (czasami autentycznie aż agresja człowieka brała, jak sie go słuchało). Ale co do klimatu, nie mogę powiedzieć złego słowa, było bardzo miło, sympatycznie, a i przyjemnie posłuchać irlandzkiej muzyki i osobiście wręczyć ludziom z Vadera ścieżkę dźwiękową do podpisu i chwilę pogadać, co planują na następne miesiące :) Tak więc nie żałuję, że poszedłem, chociaż można to było zrobić nie dobrze, a WSPANIALE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.10.2007 o 17:25, NLX napisał:

Mimo, że po pierwszych 5 min było widać, że towarzystwo, które tam
przyszło, to nie puściutkie maniaki (tu jak coś nie twierdzę, że każdy maniak jest pusty, dla
jasności :)), które będą odpowiadały chórkiem na pytanie w stylu pani w przedszkolu...


Polacy po prostu tacy jacys niemrawi zwykle w takich sytuacjach sa ;)
Pozatym osoba organizujaca chyba ma troszke malo doswiadczenia i pewnie nie wiedziala, ze do takiego typu prowadzenia imprezy potrzeba paru klakierow, ktorzy rozruszaja tlum ;)

Dnia 26.10.2007 o 17:25, NLX napisał:

Gdyby nie...znowu ten pajac, prezenter, który zaczął coś chrzanić o wejściu na parkiet, i takich tam.


Tu podobna sytuacja co ''pietro wyzej'' :)

>Potem konkurs na najlepsze przebranie za Geralta. I byłoby fajnie, gdyby

Dnia 26.10.2007 o 17:25, NLX napisał:

było KOMU startować. Organizatorzy chyba sądzili, że będzie to szał na miarę Harrego Pottera,


No jest ktos sadzil ze ludzie sami beda sie przebierac, to troche sie przeliczyli. Tylko przy premierach znanych juz marek ludzie tak robia, a to i tak raczej grupy fanow, a nie zwykli ludzie (np. StarWars, StarTrek itp)
Fajnie jakby taki konkurs byl ogloszony duzo wczesniej i od dluzszego czasu bylo by mowione aby przyjsc w przebraniu.

Dnia 26.10.2007 o 17:25, NLX napisał:

Żadnego odliczania do tej magicznej godziny, kiedy Wiedźmin będzie dostępny w sprzedaży.


Sam nie bylem, ale szkoda ze rzeczywiscie tak nie bylo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
Zaloguj się, aby obserwować