Zaloguj się, aby obserwować  
Kambo

WarCraft forumowa gra RPG

916 postów w tym temacie

Dnia 18.03.2008 o 21:00, Yanek12 napisał:


-Hm... - zastanawiał się Petricus - Chodź za mną...
Poszedłeś za drzewcem w głąb lasu. Doszliście w końcu do granic lasu. Ujrzałeś tam wielu elfów, ludzi, orków, nieumarłych i zwierząt, którzy stanęli w miejscu, jakby sparaliżowani.
-Co to za miejsce? - zapytałeś drzewca.
-Nazywamy to Zastój... W tym miejscu działa pułapka czasowa...
-Pułapka czasowa?
-Tak... Wydaje się, że te istoty są sparaliżowane, ale to tylko pozory... Cały czas się poruszają, ale bardzo wolno... Kilka lat może zająć wykonanie kroku...
-I niech zgadnę muszę przez to przejść?
-Tak... Próba rozwagi...
-Niby jak? Przejść na około?
-Nie radzę... To pole idzie na lewo i prawo, i ma zasięg kilkunastu kilometrów... Najkrótsza droga przechodzi tędy... Jedyne 20 metrów...
-A niby jak mam przez to przejść?
-W tym nie mogę ci pomóc, ale mogę dać kilka rad:
po 1. nie możesz latać - pole zajmuje sporą część nieba
po 2. nie próbuj także podkopu - skończy się podobnie jak z lataniem
po 3. istnieje tajemna ścieżka w polu - labirynt, przez który łatwo przejść, jeśli się umie wykorzystać okolicę...
-Niby jak?
-Co ma normalny labirynt w porównaniu do tego?
Zastanawiałeś przez chwilę... W końcu przyszła ci odpowiedź:
-Ściany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozmawialiście z waszymi krewnymi wiele godzin. Ty poznałeś swych rodziców (Shaesia i Neros), swych dziadków, a także twojego wuja Terenasa Menethila - ostatniego króla Lordaeronu. Po kilkugodzinnych rozmowy zwróciłeś się do Byroka:
-Byroku, dobrze cię znów widzieć, ale czy wiesz jak mnie uchronić przed Kil''jaedenem?
-Mój chłopcze, wiele dowiedziałem się o Kil''jaedenie za życia i jeszcze więcej po śmierci... Ale nie dowiedziałem się tego, czego ty pragniesz wiedzieć...
-Czy to oznacza, że jestem skazany na niego?
-Nie... Nie znam sposobu, byś się przed nim uchronił, ale wiedz, że masz Travego i Księcia - dwóch moich najlepszych przyjaciół, którzy wesprą cię zawsze... Z nimi nie zginiesz...
Chociaż nie poznałeś sposobu uchronienia przed Kil''jaedenem, te słowa cię podniosły na duchu.
-Dziękuję - odpowiedziałeś Byrokowi

Już mieliście zamiar wychodzić z Auli, gdy Terenas zwrócił się do ciebie:
-Radzę ci uważać...
-Czemu?
-Nie tylko ty jesteś spadkobiercą tronu Lordaeronu... Jest jeszcze mój syn, Arthas Menethil, obecnie znany jako Król Lisz. Możliwe, że nie wie o twoim istnieniu, ale jeśli dowie sie o tobie, będziesz w wielkim niebezpieczeństwie...

Po kilkunastu minutach wyszliście z Auli... Ale nie byliście na górze, gdzie zostawiliście oddział... Co gorsza nie byłeś nawet na powierzchni... Byłeś w podziemiach, a z płynącej lawy i innych fragmentów krajobrazu, uznałeś, że znajdowałeś się bardzo głęboko pod ziemią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-C...co to ma znaczyć?-zapytał Trav.
-To podziemia drogi krasnoludzie.-powiedział książę.
-Cicho!-syknął Valentino.
-To może być sprawka albo auli,Kil''jadena lub króla Lisza...a właściwie dobrze by było gdyby on tu na nas czekał...mam z nim pewne porachunki...-powiedział Valentino.
Nagle coś wynurzyło się z mroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
Był to... Szczerze mówiąc nie wiedziałeś, kim lub czym to jest. Było trochę wyższe od Trava, ale ciemnoskóre i miało rude włosy. Miało na plecach dwa topory wysadzone rubinami.
-No nie! Nie róbcie ze mnie jaj! - wrzasnął Trav.
-Przymknij się powierzchniaku! - krzyknął rudzielec na Travego.
-Powierzchniak? - zdziwił się Książę.
-Co tam tak szepczecie?! - warknął rudzielec.
-Zaraz pogadamy! - wrzasnął Trav - Daj nam chwilę!
Odeszliście z Travem kawałek od rudzielca.
-Dobra... - zaczął Książę - Możesz nam wyjaśnić czemu między wami jest taka wrogość? I o co chodzi z tym "powierzchniakiem"?
-Widzicie... Spotkaliśmy właśnie jednego Neuro''zagów, taki podgatunek krasnoludów...
-Słyszałem to! - warknął rudzielec.
-Stul pysk! - odszczekał Trav - Widzicie, kiedyś krasnoludy były jednego kroju, ale część z nas zaczęła drążyć coraz głębsze tunele, efektem czego były bliskie kontakty z jądrem świata... To przez tą bliskość ich skóra mocno pociemniała.
-Dobra, ale czemu jesteście tak wrogo nastawieni? - zapytałeś
-Widzicie, im głębiej się wykopuje, tym więcej można wydobyć... Neuro''zagowie szybko się zbogacili, ale nie chcieli podzielić się zyskami z naszym królem. Efektem tego jest duża niechęć między naszymi królestwami.
-A co z "powierzchniakiem"?
-Krasnoludy mego pokroju drążą na dużych głębokościach, ale według Neuro''zagów to nic nie znaczy, de facto twierdzą, że żyjemy na powierzchni...
-A z ciekawości: jak duże jest ich królestwo?
-Tego nie wiem... Wiem tylko to, że aż docierają do jądra. Podobno mają także tunele pod całym oceanem...
-Hej! Skończyłeś? Moja babka szybciej drąży tunele niż ty gadasz! - wrzasnął rudzielec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Musimy się z nim jakoś...zaprzyjaźnić?-szepnąłem do Trava i księcia po czym podszedłem do rudzielca.
-Yhm...witaj szlachetny panie i władco głębokich tunelów.Musimy prosić cię o pomoc.Aula bohaterów przeniosła nas tutaj i nie wiemy jak się z tego miejsca wydostać.Zaprowadzisz nas do wyjścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.03.2008 o 17:48, Bingolo napisał:


-A, @#$@!$^&$^ powierzchniowcu! -warknął rudzielec.
-Nie żartowałeś z tą ich opryskliwością... - szepnął sarkastycznie Książę do Travego.
-Wyobraźcie se, że jesteście na naszych terenach i nie chcemy was tutaj!
-No to na pomóż stąd wyjść ty kupo gnoju! - wrzasnął Trav.
-Powierzchniowcu, chcesz żebym roztrzaskał ci łeb, a następnie rzucił twe truchło jako pokarm dla szczurów głębinowych?! - krzyknął rudzielec.
-Zamknijcie się obaj! - wrzasnąłeś na krasnali - Czy nam pomożesz stąd wyjść czy nie? - zwróciłeś się do Neuro''zaga.
-Może i pomogę... Ale najpierw chcę się przedstawić: nazywam się Huszax i chcę, by ten powierzchniak - wskazał na Travego - przymknął się i to na dobre...
-Ty sukin...
-Trav! - powstrzymałeś krasnala.
-No co? Nie można czasem poprzeklinać?
-NIE! A więc Huszaxu, pomożesz nam czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usiadłem przed tym polem i począłem myśleć. Zajęło mi to ok. godziny, wpadłem na to że można by poprosić Elfa który by może zauważył ten labirynt, w końcu Elfy więcej widzą niż ludzi. Zacząłem krzyczeć, biegać jak opętany.
-Mearie !, Mearie ! Potrzebuje Cie !
Krzyczałem nieustannie, nagle. Z krzaków obok, wyskoczyła Mearie.
-Potrzebujesz mnie ? Przecież wiesz że ja także wykonuje ten test. Sama szukam odpowiedzi na to, jak pokonać labirynt.
-Chyba się wiem jak to zrobić.
Powiedziałem. I przykucnąłem, byłem lekko zdyszany.
-Potrzebujemy jelenia, zwierzę to powinno żyć w tym lesie.
-Jelenia !? Po co nam jeleń !?
-Jeleń widzi to, co nie zauważalne. Czytałem o tym w wielkiej bibliotece w Lordearonie.
-Tak... to by się zgadzało. A więc idziemy oswoić jelenia.
Powiedziała Mearie i znikła.
-Czy to znowu jakaś halucynacja ? Ach... to tylko moja wyobraźnia. Więc złapie jelenia.
Zacząłem biec w głąb lasu. Długo szukałem, jednak po jeleniu ani śladu. Usiadłem zrezygnowany na glebie, i naśladowałem jelenie dźwięki. Być może jakiś samiec skusi się na dźwięki samicy. Nagle coś się poruszyło w trawie. Wsunąłem rękę do torby, w której trzymałem odpowiednie rzeczy. Złapałem garść jasnego proszku, podszedłem do krzaków i rzuciłem w nie. Nagle jeleń wydobył straszliwy odgłos. "Tak... wszystko po mej myśli" pomyślałem sobie, złapałem jelenia za rogi i poszedłem w kierunku "pola czasu". Związałem jelenia, gdy ten już zaczął wyć. Rozwiązałem go, i rzuciłem na drugą stronę smaczny kęs marchewki. Jeleń powoli zaczął iść, to slalomem, to nagłymi skrętami w kierunku marchwi. Gdy przeszedłem na drugą stronę rzuciłem marchewkę w las a jeleń pobiegł za nią jakby go goniło 100 orków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
Szedłeś dalej w las szukając jakiekolwiek oznaki kolejnej próby. Jakiś kilometr od Zastoju znalazłeś się na sporej wielkości polanie. Na środku polany znajdował się wielki kufer. Mając nadzieję, że coś tam znajdziesz, podszedłeś do kufra. Gdy wszedłeś na polanę kufer zaczął promieniować, a całą polanę otoczył magiczna bariera. Próbowałeś jakoś wyjść z polany, ale za każdym razem bariera ci to uniemożliwiała. Podszedłeś następnie do kufra, by go otworzyć. Nie znalazłeś w nim nic. DOSŁOWNIE NIC. Zacząłeś gorączkowo myśleć:
"Były już dwie próby: wytrzymałość i rozwaga... Zostały jeszcze: wiedza, wiara, szczodrość i dobroć... Ale które z tych dotyczy ta próba?"
Zdecydowałeś pójść innym tokiem myślenia:
"Po co tu wszedłem? Bo była tu skrzynia... Ale tylko dlatego? Sądziłem, że coś tu znajdę... Cokolwiek... Jakie uczucie tego dotyczy?... CHCIWOŚĆ! Ale co ma chciwość do cnót?"
Zacząłeś coraz szybciej myśleć:
"Myśl! Myśl! Co jest odwrotnością chciwości?"


[PS. Podpowiem ci, żeby wyjść musisz dokonać czynu danej cnoty..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[gratuluje założenia gs''a... no i jestem pierwszym znajomym:D]
-Posłuchaj mnie Huszaxu.Zaprowadź nas do wyjścia a po prostu was zostawimy i nie będziemy więcej nękać waszych tuneli.Zgoda?-powiedziałam spokojnie.
-Pryh...a mam inne wyjście?!Za mną powierzchniaki!

Szliśmy już kilka godzin.Napotkaliśmy kilkudziesięciu krasnoludów podobnych do Huszaxu ale nie byli raczej skorzy do rozmowy.W końcu wyszliśmy na zewnątrz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
[A dzięki Bingolo... Teraz najważniejsze jest ruszyć ten GS jakoś do przodu, później to pikuś...]


Poszliście za Huszaxem w głąb podziemi. Po pewnym czasie doszliście do większej groty, gdzie ujrzałeś setki czarnoskórych krasnoludów pracujących za pomocą wyjątkowo skomplikowanych machin.
-Czy mi się zdaje, że oni mają lepszą technikę niż wy i gnomy? - szepnął Książę do Travego
-Słyszałem to mieczu! - warknął Huszax - Ale zgodzę się... Na tych głębokościach musieliśmy wzmocnić naszą technikę, by jakoś tu przeżyć... No a teraz chodźcie. Na powierzchnię wydostaniecie się jednym z naszych Wkrętaczów...
-Wkrętacze? - zdziwiłeś się.
-Bardziej opancerzone? Po co? - spytał gniewnie Trav.
-A no po to, by móc używać kanałów pływowych...
-Jakich kanałów? - zapytaliście we trójkę
-Są to przepływy lawy i magmy w skorupie świata... Używamy Wkrętacze, by móc się szybko przemieszczać pomiędzy kopalniami, a większe opancerzenie chroni przed tym cholernym żarem...
-A to jest bezpieczne?
-Zwykle tak, ale czasem jaszczury magmowe lub węże głębinowe wpływają do tego świństwa i atakują Wkrętacze... Wtedy trzeba jak najszybciej wypłynąć z lawy (lub magmy) i wyrżnąć je w pień... I modlić się by Wkrętacz nadal był wstanie działać.
-A gdzie są Wkrętacze?
-Tam - wskazał na jeden z większych warsztatów. Koło warsztatu był wielki krater, z którego bił żar i zapach siarki. Gdy doszliście na miejsce, jeden z inżynierów przydzielił wam jedną z machin. Po chwili już siedzieliście wewnątrz Wkrętacza.
-Chłopcy, a teraz trzymajcie się mocno, bo zaraz będzie mocno trząść! - wrzasnął wesoło Huszax
Po sekundzie lecieliście w dół krateru, a przed twymi oczyma ukazała się płynna lawa.


[PS. A powiedz mi: czy ci się podoba ogólny wygląd mego GS'a?''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Yhhh...dlaczego aula musiała nas przenieść akórat tutaj?-zapytał Trav ale łoskot zagłuszył odpowiedź księcia.

Wreszcie po długim czasie wkrętacz przeniósł całą czwórkę do...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
Trafiliście do jednej z bocznych komór kanału. Zaczęliście jak najdalej wwiercać się od lawy. Po kilku minutach znaleźliście sie w wilgotnej grocie. Powoli zaczęliście wyłazić z Wkrętacza. Obok was było podziemne jezioro.
-Chyba nigdy... się do tego nie przyzwyczaję - powiedziałeś jednocześnie starając się nie wymiotować.
-Nie było aż tak źle - powiedział dziarsko Książę
-Bo ty nie masz żołądka - powiedział przekąsem Trav
-Powierzchniowcy! Niedaleko stąd jest wyjście na powierzchnię. Życzę szczęścia!
-Zaraz... Gdzie nas przywiozłeś? - zapytał Trav.
-A bo ja wiem... Rzadko jestem na powierzchni. Wiem tylko, ze gdzieś na oceanie... A i radzę się pospieszyć. Prędzej czy później lawa i magma zaczną wyciekać z tego otworu na powierzchnię, a wtedy będziecie mieli problem... No, serwus! - krzyknął Huszax zamykając klapę od Wkrętacza, po czym odjechał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Czyżby to próba szczodrości" Pomyślałem, złapałem za kufer i krzyczałem w niebo głosy :
-Leśni ludzie,Gnole,Gobliny... lub cokolwiek tu żyje, jeśli chcecie złota to wrzucam sakwę o tutaj.
Po tych słowach wrzuciłem sakwę złota do kufra, oddaliłem się na ok. 50 m i usiadłem, czekając aż coś się wydarzy. Byłem dość zmęczony więc postanowiłem się przespać. Minęło ok. godziny. Obudził mnie świst wiatru, otworzyłem oczy i spoglądałem w niebo.

[Nie wiem czy to o tą próbę Ci chodzi, dlatego więc nie będę rozwijał dalej :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2008 o 18:51, Yanek12 napisał:


[Właśnie o to mi chodziło ;> ]

Obudził cię kufer. Zaczął jak poprzednio promieniować, ale tym razem wchłaniał barierę niszczą ją. Od razu po tym jak się uwolniłeś, pobiegłeś w las mając nadzieję odzyskania czasu, który straciłeś. Biegnąc doszedłeś w końcu na skraj lasu. Tam przed twymi oczyma ukazała się wielka góra. Bez zastanowienia pobiegłeś w jej kierunku.

U podnóża góry znalazłeś wejście do groty. Nie wiedziałeś, co tam znajdziesz, ale i tak musiałeś tam wejść. Kawałek od wejścia znalazłeś się na rozstaju. Rozejrzawszy się ujrzałeś wyżłobione słowa na skale. Przeczytałeś je na głos:
-"Niech niech niosą cię zasady prawości i prawa".
Nie wiedziałeś, co niby ma oznaczać ta zagadka. Przez pewien czas zastanawiałeś się, gdy usłyszałeś z lewej płacz dziecka. Nie wiedziałeś, skąd się wzięło w takim miejscu dziecko, ale zdecydowałeś to sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Możliwe że to jakiś ogr porwał dziecko", moje myśli ciągle szły w tą stronę, zacząłem biec. Biegłem tak przez ok 300m. Złapałem za miecz, usłyszałem przerażający głos.
-No wyjdź, czarci pomiocie ! Wypuść dziecko, i zmierz się ze mną !
Krzyknąłem, głos i płacz się powiększyły. Zacząłem machać mieczem.
-Wyjdź bestio !
Krzyczałem dalej. Nagle zauważyłem kontury wysokiej postaci.
-Walcz jak należy, do ostatniej kropli krwi !
Zacząłem biec w kierunku postaci, machając mieczem przed sobą, nagle poczułem ukłucie w piersi, nie zważałem na to, biegłem dalej. Liczyło się tylko dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>
Nagle padłeś i straciłeś na chwilę świadomość. Po chwili ocknąłeś się i przed tobą stało widmo przypominające dziecko. Po chwili powiedziało:
-Dziękuję.
Znikło, a wraz z nim kawałek ściany za nim.
"Dobroć"pomyślałeś.

Wszedłeś w dziurę za widmem dziecka. Ścieżka stawała się coraz bardziej się ścieśniać. W końcu doszedłeś następnej skalnej ściany. Tam był wyryty kolejny napis. Przeczytałeś go na głos:
-"Jestem silny, ale niewidzialny. Mogę powalić nawet drzewo"
Po przeczytaniu zagadki cała jaskinia zaczęła się trząść i walić. Zrozumiałeś, że to musi być test wiedzy. Zacząłeś gorączkowo myśleć nad odpowiedzią.


[PS. Nie rozpisuj się za bardzo, gdyż szykuję jeszcze dla ciebie 2 takie zagadki.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2008 o 21:08, Kalejdoskop86 napisał:

Chciałbym przypomnieć MG, że ja nadal gram i od dłuższego czasu nie dostałem odpowiedzi
:) .

[Pisałem ci. Poszukaj a znajdziesz.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Jak by nie patrzeć to całkiem miły...-zaczął książę.
-Nawet nie zaczynaj bo nawet twoje magiczne właściwości nie na wiele ci się zdadzą!-powiedział zdenerwowany Trav.
Stali właśnie na tej samej wyspie gdzie przypłynęli zobaczyć Byroka.
-Słuchajcie...mam ochotę zwiedzić goblińskie miasta portowe.-powiedziałem.
-Skoro nie mogę pozbyć się tego cholernego demona to co bycie powiedzieli na małą wyprawę?
-Jestem z tobą.Od dawna nie było żadnej dobrej bitki.-powiedział uradowany Trav.
-Nie mam wyboru-jestem tylko mieczem.-odpowiedział książę.
-Skoro tak to chodźmy do naszych ludzi.Popłyniemy do goblińskiego miasta a z powrotem wrócimy zeppelinem.-powiedziałem.

Tak więc popłynęliśmy do jakiegoś goblińskiego miasta by tam zakosztować przygody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować