Zaloguj się, aby obserwować  
Jozeph

Literatura Fantasy

2681 postów w tym temacie

Dnia 05.02.2012 o 18:16, darsz napisał:

Dzięki za info, a przy okazji może coś wiesz o kolejnych tomach Peter''a Brett''a?


Informacja ze strony Fabryki Słów (04.01.2012):

"Peter V. Brett postanowił uciąć spekulacje na temat daty premiery kolejnego tomu cyklu Malowany człowiek i wreszcie odniósł się do plotek regularnie doprowadzających fanów do stanów przedzawałowych. I to jest dobra wiadomość, zła jest taka, że przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

I, jak zapowiada Peter - Daylight war, czyli trzecia odsłona cyklu będzie miała swoją premierę z początkiem lutego 2013. To zdecydowanie później niż pierwotnie zakładali fani podbudowani informacją o stanie zaawansowania prac nad tomem.

Wiadomo też, że Daylight war nie będzie ostatnim tomem cyklu. Peter już zapowiada, że powstaną dwa kolejne: The Forest Fortress i The Core. Będzie też antologia opowiadań osadzonych w świecie. Grubo! I uprzedzając pytania - Tak, wydamy to wszystko! Tak szybko jak tylko się da (przecież dowiedliśmy tego Pustynną włócznią - pierwszym w świecie przekładem Desert Spear)."

Szkoda. Miałem nadzieję, że jeszcze w tym roku dostaniemy kolejną część ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.02.2012 o 18:23, O2si napisał:

/cut/


Mnie tam ta informacja cieszy. Niech autor pracuje nad tą książką jak najdłużej bo po przyjemnym w odbiorze "Malowanym Człowieku" wyszedł mu ten potworek w postaci "Pustynnej Włóczni" :/.
Ostatni raz równie zniesmaczony po lekturze byłem chyba po przeczytaniu czegoś z Forgotten Realms ;). Kilkaset stron o niczym (w zasadzie tylko chodzi o przemieszczenie bohaterów z pkt A do B żeby mogło dojść do ostatecznej konfrontacji), bohaterowie albo są nijacy albo szczerze życzy się im śmierci z rąk demonów (Leesha arghhh... takiej kretynki to ze świecą szukać).
Tego zbioru opowiadań co to wyszedł niedawno nawet kijem nie tykam. Pozostaje mi liczyć, że chociaż finał nie rozczaruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 05.02.2012 o 18:23, O2si napisał:

Szkoda. Miałem nadzieję, że jeszcze w tym roku dostaniemy kolejną część ;)

Liczyłem na 2012. Mam na nadrobienia jeszcze 3 tomy z cyklu Pieśń lodu i ognia, ale nie bede czytal tego caly rok :) No nic, najwyzej przeczytam sobie jeszcze raz Malowanego i Włócznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.02.2012 o 23:12, TigerXP napisał:

Moze mi ktos polecic jakichs dobrych autorow fantasy? Najlepiej takich mniej znanych.
Dziekuje.


Novik. Cook. Erikson. Ew. jeszcze Kay. Dobrze piszą, a jak rzucam ich nazwiska w czasie rozmów to nikt ich nie kojarzy. Z polskich mogę polecić Kresa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 01.03.2012 o 11:01, Evertsen_Dante napisał:

Novik. Cook. Erikson. Ew. jeszcze Kay. Dobrze piszą, a jak rzucam ich nazwiska w czasie
rozmów to nikt ich nie kojarzy. Z polskich mogę polecić Kresa.


Dziekuje slicznie. W robocie ostatnio mam sporo czasu wolnego, wiec napewno zainteresuje sie tymi autorami i cos poczytam. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem w trakcie III tomu Kronik Czarnej Kompanii i po przeczytaniu w tym temacie wielu pozytywnych opinii o tej serii, muszę napisać coś zdecydoweanie bardziej krytycznego. Sama historia opowiadana w pierwszych 3 tomach jest dość ciekawa i specjalnie nie ma do czego się przyczepić. To, co serię ostro ciągnie w dół, to pseudofilozoficzne i bardzo często niekonsekwentne rozważania Konowała o zajęciu najemników, oraz często występujące, czasami rażące wręcz niedopracowania fabularne (sprzeczności, nielogiczności, durnoty - już nie wiem, jak to nazwać), jakby autor nie był w stanie opanować wątku w książce. Nie chcę spoilować, więc nie będę wymieniał wielu przykładów, ale np przy ucieczce statkiem z Jałowca, po dość długim rejsie do punktu docelowego, wyskakuje raptem fakt, że ścigający są tuż tuż, bo przecież konno można tam dojechać 4 razy szybciej. No bardzo to wszystkio logiczne. Uciekając przed wrogiem, którego wręcz panicznie się boimy i praktycznie mając pewność, że dowie się on gdzie zmierzamy, wybieramy najwolniejszy środek transportu. Zresztą w samym Jałowcu, gdzie Kompania miała pilnować pewnego sprawiającego wielkie problemy zamku, pilnowała chyba wszystkiego, oprócz najważniejszego miejsca. Strategia dość przedziwna. Kto czytał, wie o co chodzi. Niestety, co jakiś czas taki cukiereczek podaje nam autor i już zastanawiam się, dlaczego Czarna Kompania nie zmieniła nazwy na Banda Wyjątkowych Idiotów i dlaczego, przy takiej głupocie i niekompetencji oni jeszcze w ogóle żyją?

Jak ktoś już przeczytał Malazańską Księgę Poległych (oczywiście dostępne do tej pory tomy - może ktoś zna datę premiery kolejnego?), lepiej za KCzK niech się nie zabiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałem najpierw Kroniki Czarnej Kompanii, w dodatku dawno temu, gdy MKP była dopiero w powijakach. Wtedy to była całkiem przyjemna lektura, ale zgadzam się, że po pierwszych trzech tomach historia leci na łeb na szyję w dół. Niestety czytanie tego w odwrotnej kolejności mija się z celem, gdyż MKP zdecydowanie przebija pierwowzór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spłoniecie na stosie za swe bluźnierstwa. :3

Saga Martina jest nawet wciągająca i ma parę fajnych patentów, ale jak na razie przy trzecim już tomie, dla mnie osobiście nie przebija zajebistości CK.
Podejrzewam, ze tak samo będzie i z Malazjańską, która ciągle przede mną co prawda, bo wolę skupić się na jednej sadze na razie.

CK czytałem całe eony temu, bez zbytniego obciążenia innymi seriami, być może dlatego tak mi się spodobała.
Zresztą nie zwracałem w niej uwagi na nielogiczność jakiś tam szczególików i podobne bzdury, tylko całość opowieści. A ta, rozbita aż na 10 tomów, była wprost wyśmienita i zwyczajnie przed nią z wszystkich cykli tak dużych objętościowo, podobał mi się tylko klasyczny Elryk Moorcook''a.

Możecie sobie pisać co tam Wam się żywnie podoba, ale i tak według mnie CK jest jednym z najlepszych cykli Fantasy, jaki został napisany. ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam sie. Cook jest bardzo dobry, ale wtedy, gdy nie czyta się Martina, Eriksona, Lyncha, Sandersona, Abercrombiego, itd, itp. Faty faktami - od 6 tomu wzwyż bardzo mało się dzieje. Niektóre zachowania bohaterów są pozbawione logiki. Sami bohaterowie z bardzo nielicznymi wyjatkami są nieciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Jak ktoś już przeczytał Malazańską Księgę Poległych (oczywiście dostępne do tej pory
tomy - może ktoś zna datę premiery kolejnego?), lepiej za KCzK niech się nie zabiera.


A ja właśnie uważam, że jeżeli komuś spodobała się MKP to lektura CK jest polecana. Jestem w trakcie 7 tomu i bardzo mi się podoba. Po prostu zżywasz się z chłopakami i czekasz co odwali Jednooki :) A taktyka w MPK... cóż zdobywanie Imperiem Letheru co pół roku przez kogoś innego (które przecież za każdym razem było co raz potężniejsze :P ) jest ciekawe, fajne, ale mało prowdopodobne, tak samo z wyczynami Czarnej Kompanii :)
Premiera X tomu MPK ma być późną wiosną, nie pamiętam już dat, ale ukażą się w przeciągu miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2012 o 22:19, GanD napisał:

Niestety czytanie tego w odwrotnej
kolejności mija się z celem, gdyż MKP zdecydowanie przebija pierwowzór.


Nick Tarcza Kowadło mówi sam za siebie, więc nawet gdybyś nic nie napisał, Twoje zdanie raczej nie byłoby żadną tajemnicą. :-)
Ja, niestety, cykle przeczytałem nie w tej kolejności, co trzeba.

----->meryphillia
W temacie nie zwracania uwagi na "szczególiki i podobne bzdury", mogę tylko napisać, że po przeczytaniu 1000 książek i przy skali porównawczej do wielu serii, po prostu się nie da nie porównywać i nie zwracać uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat czytałem MKP i CK w zasadzie jednocześnie, ale o ile MKP z najwyższą przyjemnością czytam dalej i dalej o tyle po Kronikach Czarnej Kompanii ( pierwszych 4 tomach) dałem sobie spokój z tą serią, mimo posiadania Księgi Południa.
Jak dla mnie mamy tutaj odwrotną sytuację jeśli chodzi o autorów -> Erikson z tomu na tom jest lepszy (a przynajmniej utrzymuje mniej więcej ten sam poziom), a Cook zdecydowanie im dalej w las tym słabiej, w zasadzie wciągnęły mnie tylko 2 pierwsze tomy a potem czytałem co by nie zostawiać książki "napoczętej" :). Brońcie bogowie nie mówię, że CK to zła czy słaba seria po prostu MKP zdobyła moje serce :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2012 o 23:07, drblase napisał:

Brońcie bogowie nie mówię, że CK to zła
czy słaba seria po prostu MKP zdobyła moje serce :).


Że tak powiem, amen. 15 000 stron, a poziom nie spada i na dodatek trudno znaleźć jakieś błędy w fabule. Wszystko spójne, zazębiające się, sensowne i po prostu do przeczytania nie tylko przez nastoletniego, ale również przez starszego czytelnika. W porównaniu z KCzK, przynajmniej moim zdaniem, bardzo dorosła fantasy.
Dodam jeszcze, że Kroniki wcale nie są słabiutkie i nie do przeczytania. Jednak wybitnymi, zdecydowanie bym ich nie nazwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Jestem w trakcie III tomu Kronik Czarnej Kompanii i po przeczytaniu w tym temacie wielu
pozytywnych opinii o tej serii, muszę napisać coś zdecydoweanie bardziej krytycznego.

Z pewnością zachwyty nad tą serią są w tym temacie przesadzone. Choć sam czytam sagę o Czarnej Kompanii od niedawna i jestem teraz w trakcie 5 tomy, to tak naprawdę jestem bardzo zadowolony. Dawno nie czytałem czegoś wielotomowego, co tak łatwo i przyjemnie by się łykało. Saga nie jest wybitna, ale jak na wielotomową powieść jest dobrze i ciekawie. Najbardziej mnie na razie zirytowała tylko tendecja autora do powracania kilku bohaterów zza grobu co chwila (no ileż może postać umierać, albo i nie i wracać >,<), ale czyta się przyjemnie i chce się więcej, dowiedzieć się w jakie bagno Konował i reszta chłopaków się wpakuje.

Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Sama historia opowiadana w pierwszych 3 tomach jest dość ciekawa i specjalnie nie ma
do czego się przyczepić. To, co serię ostro ciągnie w dół, to pseudofilozoficzne i bardzo
często niekonsekwentne rozważania Konowała o zajęciu najemników, oraz często występujące,
czasami rażące wręcz niedopracowania fabularne (sprzeczności, nielogiczności, durnoty
- już nie wiem, jak to nazwać), jakby autor nie był w stanie opanować wątku w książce.

Rozważań filozoficznych raczej w tej serii się wiele nie uświadczy - a te co są pozostają logiczne, nie wiem co masz tu na myśli. Co do niedopracowań fabularnych - jakiś większych walących po oczach (a jestem jak wspomniałem w trakcie 5 tomu i już zamówiłem w księgarni kolejny zbiór) nie zauważyłem. Nadużywanie pewnego schematu akcji jest, ale da się ścierpieć biorąc pod uwagę wielotomowość serii, bo wszystkie cierpią na te same przypadłości.

Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Nie chcę spoilować, więc nie będę wymieniał wielu przykładów, ale np przy ucieczce statkiem
z Jałowca, po dość długim rejsie do punktu docelowego, wyskakuje raptem fakt, że ścigający
są tuż tuż, bo przecież konno można tam dojechać 4 razy szybciej. No bardzo to wszystkio
logiczne. Uciekając przed wrogiem, którego wręcz panicznie się boimy i praktycznie mając
pewność, że dowie się on gdzie zmierzamy, wybieramy najwolniejszy środek transportu.

Może czytałeś nieuważnie, ale w Jałowcu był niezły rozpierdolnik i padł szybki pomysł ucieczki statkiem. Wielu braci zostało bo albo nie zostało poinformowanych, albo nie zdążyło. Zresztą nie wiedzieli że drogę lądową jadąc, pamiętaj, dzień i noc nieprzerwanie można równie szybko przebyć nie wiedzieli. Zresztą logistycznie w parę chwil łatwiej załadować kompanię na statek, niż iść na piechotę, albo kombinować kilkadziesiąt koni. Zatem wszystko jest logiczne.

Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Zresztą w samym Jałowcu, gdzie Kompania miała pilnować pewnego sprawiającego wielkie
problemy zamku, pilnowała chyba wszystkiego, oprócz najważniejszego miejsca. Strategia
dość przedziwna. Kto czytał, wie o co chodzi. Niestety, co jakiś czas taki cukiereczek
podaje nam autor i już zastanawiam się, dlaczego Czarna Kompania nie zmieniła nazwy na
Banda Wyjątkowych Idiotów i dlaczego, przy takiej głupocie i niekompetencji oni jeszcze
w ogóle żyją?

W Jałowcu byli z powodu zamku, lecz nikt nie wiedział czemu. Rozkak pilnowania drogi do zamku został wydany stosunkowo późno, gdy właściwie było już pograne. W tym czasie i tak braci w mieście było zbyt mało i nie mogli specjalnie bezproblemowo poruszać się po mieście. Mieli zresztą inne sprawy na głowie, jak chociażby szukanie Kruka.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2012 o 12:30, KrzychW napisał:

Jak ktoś już przeczytał Malazańską Księgę Poległych (oczywiście dostępne do tej pory
tomy - może ktoś zna datę premiery kolejnego?), lepiej za KCzK niech się nie zabiera.


ja miałem na odwrót. Pokłony składam KCK za klimat, za postacie, za niektóre akcje, za system magii, a MKP nie mogłem przebrnąć pierwszego tomu. Za dużo niejasnego politykowania, nie "wciąga", od cholery dziwnych frakcji - zdecydowanie wole żołnierską prostotę i zagrywki Konowała. Kiedyś dam kolejną szanse MKP, ale póki co Tchaikovsky.

Z Cooka bardziej "współczesna" (w sensie upływu lat) jest seria Delegatury Nocy (kiedy trzeci tom?! Rebis! I hate u!), która wg mnie trzyma poziom "cookowości": jest żołnierka porządna, jest polityka sensowna i jednoczesnie nie ustępuje innym tytułom na rynku fantasy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.03.2012 o 22:43, Asthariel napisał:

Nie zgadzam sie. Cook jest bardzo dobry, ale wtedy, gdy nie czyta się Martina, Eriksona,
Lyncha, Sandersona, Abercrombiego, itd, itp.


Marin cały przerobiony, Lynch też, Erikson oblał pierwsze temin i każda z tych serii cenie za coś innego. Ale to KCK czytam już 3ci raz i ciągle bawię się świetnie :)

ps: dobrze widzę ? 3ci Lynch w marcu ? O.o Taaak!

ps2: Ktoś czytał Czarny Pryzmat Weeksa ? Bo Nocny Anioł mi się podobał (bez szału, ale bardzo przyjemne z niezłymi pomysłami) a tego jeszcze nie miałem w łapkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ja też wrzucę swój kamyk do tego ogródka.
Martina dorwałem z rok temu, ale o tym za chwilę. Na Czarną Kompanię napaliłem się czytajać posty w tym wątku. Czytałem czterotomowe wydanie Rebisu. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, choć wybitnym bym go nie nazwał. Przez drugi przebrnąłem z trudem, nie trafiają do mnie pseudoindyjskie klimaty. Jak już miałem zrezygnować, spodobało mi się zakończenie. Spodobało, albo raczej zaintrygowało. Z trzecim tomem identycznie - bez szału, momentami zmuszanie się, końcówka zacna i musiałem dokończyć cykl. Ostatni tom zbiorczy był już dla mnie bardzo porządny, nieco tylko słabszy od początku. Ogólnie w mojej subiektywnej skali szkolnej cykl o Czarnej Kompanii dostał 3+.
Pierwszy tom MKP dopiero niedawno udało mi się kupić, czeka na swoją kolej. Ciekaw jestem czy okaże się tak świetny jak to wyczytałem i słyszę ze wszystkich stron.
Trzeci wspomniany tutaj cykl - Pieśń lodu i ognia trafił mnie obuchem w łeb i po prostu sponiewierał. Poważnie. Idealnie trafia w mój gust - soczyste postacie, zawiła intryga, zabawy autora z czytelnikiem, niesamowita umiejętność prowadzenia narracji z punktu widzenia osoby o której się opowiada - dla mnie majstersztyk po prostu. Ja mam taką cechę, że jak polubię jakiś cykl, bohaterów, to nie przeszkadza mi, że z czasem poziom trochę spada - rekompensuje mi to owa sypatia (tak było na przykład z sagą o wiedźminie). Dlatego w ogóle nie trafia do mnie krytyka ostatnich części tego cyklu. W mojej skali Martin wbił pełną 5.
Wspomnę jeszcze, że mnie się milutko czyta Koło czasu Jordana, co niemiłosiernie wypomina mi Tyhe, nazywając ten cykl Modą na sukces w świecie fantasy. Trochę racji ma, bo miałkość fabuły chwilami mocno się rzuca w oczy, ale co poradzić, że mnie ciekawi co będzie dalej ;)

Zaznaczam, że powyżasza opinia jest tak subiektywna jak tylko subiektywną być może ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2012 o 10:41, walgierz napisał:

Pierwszy tom MKP dopiero niedawno udało mi się kupić, czeka na swoją kolej. Ciekaw jestem
czy okaże się tak świetny jak to wyczytałem i słyszę ze wszystkich stron.


Z pierwszym tomem MKP jest tak, że dużo osób się od niego odbija (jak np.w przypadku EmperorKaligula) gdyż, cóż, rzuca od razu na dość głęboką wodę oferując sporo wątków i postaci, a mało co wyjaśniając. I styl Erikson w tym tomie jeszcze najlepszy nie był.

Dnia 09.03.2012 o 10:41, walgierz napisał:

Trzeci wspomniany tutaj cykl - Pieśń lodu i ognia trafił mnie obuchem w łeb i po prostu
sponiewierał.


Ja tak miałem z 2 i 3 tomem MKP, które są wg mnie fenomenalne :). I uważam, że póki się przynajmniej tych 3 tomów Malazańskiej nie przeczyta to nie ma się co brać za ocenianie serii :P.

Dnia 09.03.2012 o 10:41, walgierz napisał:

Wspomnę jeszcze, że mnie się milutko czyta Koło czasu Jordana /cut/


Od dłuższego czasu chcę się za to zabrać, ale coś nie mogę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2012 o 10:41, walgierz napisał:

To ja też wrzucę swój kamyk do tego ogródka.
Martina dorwałem z rok temu, ale o tym za chwilę. Na Czarną Kompanię napaliłem się czytajać
posty w tym wątku. Czytałem czterotomowe wydanie Rebisu. Pierwszy tom bardzo mi się podobał,
choć wybitnym bym go nie nazwał. Przez drugi przebrnąłem z trudem, nie trafiają do mnie
pseudoindyjskie klimaty. Jak już miałem zrezygnować, spodobało mi się zakończenie. Spodobało,
albo raczej zaintrygowało. Z trzecim tomem identycznie - bez szału, momentami zmuszanie
się, końcówka zacna i musiałem dokończyć cykl. Ostatni tom zbiorczy był już dla mnie
bardzo porządny, nieco tylko słabszy od początku. Ogólnie w mojej subiektywnej skali
szkolnej cykl o Czarnej Kompanii dostał 3+.


Czytam i czytam te posty o CzK i nie mogę się nadziwić? Nie zauważyliście, że kronikarze się zmieniają, a wraz z nimi zmienia się styl pisania i prowadzenia narracji? Przecież po Białej Róży, gdy

Spoiler

Konował zostaje dowódcą i przekazuje obowiązki kronikarza

ta postać praktycznie przestaje się pojawiać, występuje sporadycznie, w tle.
Dlatego osobiście za najlepsze uważam pierwsze księgi, oraz ostatnią, gdzie
Spoiler

znowu kroniki zapisuje Konował



A tak przy okazji, IMO ani cykl Martina, ani Malazjańska nie mają wiele wspólnego z CzK, poza faktem że są długimi, wielotomowymi cyklami. W CzK jest jeden zbiorowy bohater - kompania. W Malazjańskiej mamy mnóstwo pojedynczych postaci, często wrogich wobec siebie, których losy się splatają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować