Zaloguj się, aby obserwować  
Inki

PEGI - Przestrzegasz ? :]

1426 postów w tym temacie

Co do przestrzegania jeszcze (i nie tylko), dam Wam jeden przykład, z życia wzięty, a dotyczący kolegi mojego brata. Nazwijmy go dla porządku Jasio. Otóż rodzice Jasia byli właśnie bardzo restrykcyjni, mocno kontrolowali to, co chłopak ogląda, w co gra, co czyta etc. Wyglądało to tak, że kiedy Jasiek (mając mniej niż 18 lat wtedy) chciał obejrzeć jakiś film czy zagrać w grę, wcześniej oglądał/grał jego ojciec, sprawdzał, czy nie ma w tym brutalności, seksu, niecenzuralnych słów etc. Po czym dopiero pozwalał mu grać/oglądać. Jeśli w filmie były jakiekolwiek momenty "niedobre" dla Jasia, ojciec oglądał z nim, a kiedy miała owa scena nadejść, pauzował, przewijał, o pozwalał oglądać dalej. Oczywiście przez to chłopak nie oglądał prawie żadnych filmów i nie grał w praktycznie żadne gry, w które grali jego rówieśnicy. Fakt, był grzeczny, ułożony etc, tylko cóż z tego, skoro w klasie był sam, wyśmiewany, nazywany lamusem, ciotą etc?

Teraz ma 18 już lat, niedawno skończone, do 2 liceum chodzi, w klasie z moim bratem jest. Chłopak jest totalnie nieporadny, kiedy ktoś mu zrobi przykrość (coś niemiłego powie np), pierwsze co robi, to z płaczem (!!!) biegnie do wychowawczyni na skargę (a to połowa LICEUM, przypominam!). Z dziewczynami o jakimkolwiek związku nie ma mowy, no bo kto by chciał taką ofiarę? Zresztą, Jasiek o jakichkolwiek sprawach damsko-męskich wie tyle, co powiedzieli mu bardzo skrupulatnie rodzice. Wtedy, kiedy młody mężczyzna zaczyna się interesować kobietami, ogląda z kumplami pierwsze "świerszczyki", zagaduje do koleżanek, czy idzie ze znajomymi w wielkiej tajemnicy na jednego browara na trzech, wtedy on siedział w domu i się uczył albo czytał jakieś "mądre" książki. Teraz jest prawie bezpłciowy, kobiety go nie interesują (bo czas, kiedy powinny zacząć, dawno temu minął), a jak słyszy słowo "alkohol" to wręcz robi wielkie oczy. Swego czasu, jakoś w 1 klasie liceum, zrobił "imprezę", z okazji 17 urodzin (chyba). Przyszły 4 osoby (w tym mój brat, bo się nad nim zlitował). Co Jasio przygotował? Konkursy, torcik i jakiś film obyczajowy. A kiedy brat ze znajomymi wyjęli 0,5 litra (na pięciu!), "gospodarz" zadzwonił do mamy roztrzęsiony, że ktoś przyniósł WÓDKĘ!

Jaki z tego morał? Bardzo prosty. Widząc tego chłopaka wiem jedno - nie ważne, czy chodzi o PEGI, czy o inne formy chronienia dzieci przed "niewłaściwymi" treściami, nie należy z tym przesadzać. To, że dziecko ma lat 17, a nie 18, nie znaczy wcale, że nie jest na tyle dojrzałe, żeby zagrać w grę od lat 18. Ochrona, a przez to restrykcyjne przestrzeganie tego typu norm, prowadzi do skutków o wiele bardziej opłakanych, niż jak sobie 15-to latek pogra w Doom''a...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Eee... Ja się przyznam, że do lat 11 przestrzegałem ograniczenia wiekowego dla gier :P Tak sam od siebie, nie z woli rodziców. Ale potem przeszło mi to i grałem w co mi się tylko podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze pamiętam to w rozmaite strzelanki po sieci (typu Quake czy CS) grałam jeszcze w podstawówce, Carmaggedonem się przejściowo (znudził mi się) bawiłam mając lat koło 14 chyba i jakoś staruszek na przejściu nie morduję ani do nikogo na uczelni nie strzelam (chyba że się umówimy na ASG na poligonie).

Wniosek: kwestia bardzo indywidualna, normalnemu nie zaszkodzi a jak ktoś ma jakieś zaburzenia to zamiast gier znajdzie sie inny wyzwalacz (filmy, książki, alkohol, prochy, sekta czy co tam jeszcze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2008 o 17:10, Fumiko napisał:

Jeśli dobrze pamiętam to w rozmaite strzelanki po sieci (typu Quake czy CS) grałam jeszcze
w podstawówce,

Heh to małolata byłeś ;p bo takie gry od 16 są :D A teraz to dzieci 10 letnie grają w CSa krew się leje.,człowiek do człowieka strzela. A oni piszą muj ,porzedłem, ksiąrzka... No mnie to aż krew zalewa jak takie coś widzę. Pouczam na każdym kroku ile tylko mogę a oni nic ;p I potem niech rodzice się nie dziwą ,że idzie im źle w szkole albo szlajają się z nie wiadomo jakim towarzystwem. Jak nie umieją dopilnować dziecko pod nosem...
Ja również w młodości xD grałem w gry z wymaganiami od 16, 18 lat. I jakoś jeszcze nie latam po ulicach i nie strzelam do ludzi. Albo nie zabijam ich i potem czekam aż ożyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2008 o 22:00, mlynar911 napisał:

Heh to małolata byłeś


mlynar, Fumiko to ONA ;p
ah... myślałem, że znaczki płci do czegoś się przydadzą :P

a jeśli chodzi o PEGI, to powtórzę to co mówiłem już kiedyś, po 1 Wy nie macie co przestrzegać, PEGI nie od tego, to to tylko [czy może aż] informuje rodziców o charakterze gry. i po 2, może i teraz nic Wam się z psychą nie stanie, ale potem cholera wie, co komu do łba strzeli, czy nie przez gry będzie młodzian z gimnazjum za 10 lat mordercą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2008 o 22:06, pizmak666 napisał:

2, może i teraz nic Wam się z psychą nie stanie, ale potem cholera wie, co komu do łba
strzeli, czy nie przez gry będzie młodzian z gimnazjum za 10 lat mordercą...


Jeżeli przez gry, to też i przez brutalne filmy. Jeśli przez brutalne filmy, to też przez brutalne książki. Uchronisz przed tym dziecko? To stanie sie podobne do kolegi mojego brata. Bo niestety, świat się zmienia, i obecnie człowiek, który z brutalnością i "złem" tego świata się wcześniej nie oswoi, w dojrzałym życiu staje się zwykłym niedojdą, który rozpłacze się, kiedy go ktoś przezwie, czy zrobi inną przykrość.

Poza tym, ludzie, którzy stają się mordercami, złodziejami etc stają się tacy, bo już wcześniej mają zaburzenia psychiczne. A te zaburzenia powstają już w wieku wczesnodziecięcym, a mało kto mając 4 lata gra już w gry komputerowe. Tu wszystko zależy od rodziców. Gry mogą jedynie spotęgować ten efekt, ale winni zawsze są rodzice, którzy nie dali dziecku odpowiedniego ciepła czy nie rozmawiali z nim, nie interesowali się. Jeśli dziecko jest odpowiednio przez rodziców traktowane i otoczone uczuciem i opieką, wtedy nawet w wieku 10 lat może rozwalać ludziom głowy w Soldier of Fortune czy rozczłonkowywać każdego co popadnie w Manhuncie. I NIC mu nie grozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie to nie przestrzegam Pegi(mam 15 lat), zreszta jak narazie nie zauwazylem zeby zaczela mi psycha siadac(chorzy nigdy nie wiedza ze sa chorzy xD).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

NLX, fajne opowiadanie, niestety, bądź co bądź, prawdziwe. Ja bym nie mógł żyć tak jak on. Eh, ale w ogóle jego rodzice byli po prostu nienormalni. Nieraz miałem takie sytuacje że oglądam ze starymi film a tam... eh, wiecie. Na początku czułem się niezręcznie, ale potem (mam na szczęście takich dosyć "na luzie" rodziców ;) jakoś tak było że ojciec coś mi powiedział że to normalne że w moim wieku każdy wie co to seks. Co do brutalności, hm, ogólnie ja traktuje gry (mam 13 lat) jako tylko rozrywka, nigdy nie przekładam ich na życie codzienne. Mam dobrą psychikę, więc nie ulegam łatwo czemukolwiek. Więc, jak ktoś powiedział, największym problemem jest słaba psychika. Japońce grają tylko w gry typu: akcja, bijatyki przez wiele godzin, więc to jest ich jakby drugie życie. Z czasem te drugie, na pozór wirtualne życie przekłada się w realizm, a efektami tego są: Ja nie chciałem go spalić! W WoWie jak się rzuci kule ognia to potem jest respawn etc. Dobra, ari de verci roma, idę na angielski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.04.2008 o 22:06, pizmak666 napisał:

> Heh to małolata byłeś
mlynar, Fumiko to ONA ;p
ah... myślałem, że znaczki płci do czegoś się przydadzą :P

ooo lipa źle mi się napisało. Wybacz ;D

Dnia 24.04.2008 o 22:06, pizmak666 napisał:

a jeśli chodzi o PEGI, to powtórzę to co mówiłem już kiedyś, po 1 Wy nie macie co przestrzegać,
PEGI nie od tego, to to tylko [czy może aż] informuje rodziców o charakterze gry. i po
2, może i teraz nic Wam się z psychą nie stanie, ale potem cholera wie, co komu do łba
strzeli, czy nie przez gry będzie młodzian z gimnazjum za 10 lat mordercą...

No teraz to następne pokolenia będą miały większą tendencje do wpadania w nałogi komputerowe. Przez co mogą mieć wiele nieprzyjemności w życiu. Nie będę wymieniał sytuacji bo każdy je dokładnie zna. Nie będą czerpać przyjemności z innych rzeczy tylko ciągle gra->>kibel--->gra--->jedzenie--->gra--->gra-->spanie. Już teraz niektórzy tak funkcjonują. Takie coś prowadzi do coraz większego spaczenia umysłu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

po trosze się zgodzę.
ale tak jak nie porównamy łatwo sposobu przekazu informacji, przez papier, komputer i telewizję, tak ciężko porównać gry do filmów i książek. brutalne filmy i gry jak najbardziej są szkodliwe i łatwiej dostępne i łatwiejsze w odbiorze, książki bym z tej paczki wyrzucił, bo morderców, którzy stali się nimi przez książki jakie czytali jest raczej na lekarstwo. ale, i tu się zgodzę, nie są one niebezpieczne, dla dzieci z normalnym domem i które ogólnie wykazują się szeroko pojętą normalnością na każdym polu, bez żadnych fanaberii, a rodzice widzą, że ich pociechą nic się nie dzieje. cały czas mam na myśli młode dzieci, okolice 10 lat oraz gry, przeznaczone dla minimum 17-18latków. jak 15latek zagra w grę dla 16latków, to włos z głowy raczej mu nie spadnie.
dalej, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu dorosłym, to nie sądzę, że powinno się wyeliminować brutalność, zło i to wszystko co ludzki i normalne w dorosłym życiu, w wieku młodzieńczym, bo rzeczywiście, będąc pełnoletnim sobie zwyczajnie nie poradzą. ale z drugiej strony, zderzenie z brutalną "rzeczywistością" w młodym wieku może mieć tragiczne skutki... czysto hipotetycznie.

mlynar
niech Fumi Ci wybaczy :P
to co mówisz niestety jest prawdą.
nawet za czasów mojego dzieciństwa, a starsi więcej o tym powiedzą, spędzało się czas na dworze na przeróżnych zabawach, grach i to wcale nie komputerowych. nie twierdzę, że będąc dzieckiem w wieku przedszkolnym i podstawówkowym nie grałem na kompie czy C64, ale raczej rzadko. dla dzieci dziś [z odpowiednim sprzętem], jest to rozrywka zajmująca 1 miejsce w planie dnia. a potem mamy takie kffiatki, że dzieci pisać będą nie polskim językiem, wypowiedzieć normalnie nie będą się umiały. ale to akurat kwestia gier ogólnie, nie tylko brutalnych, ale PEGI również przestrzega rodziców, że gry mogą wciągnąć ich pociechy w wirtualny świat bardzo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

po trosze się zgodzę.
ale tak jak nie porównamy łatwo sposobu przekazu informacji, przez papier, komputer i
telewizję, tak ciężko porównać gry do filmów i książek.


Niekoniecznie ciężko. We wszystkich trzech przypadkach bierze udział modelowanie. I ono jest jedynym czynnikiem "uczącym" złych zachowań. Tyle, że modelowanie tak na prawdę wpływa jedynie na małe dzieci, w wieku przedszkolnym, ew wczesno szkolnym. Więc jeśli ma się już te 10 lat - nic CI nie grozi.

>brutalne filmy i gry jak najbardziej

Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

są szkodliwe i łatwiej dostępne i łatwiejsze w odbiorze,


Mylisz się. Takie książki czy filmy są szkodliwe dla ludzi, którzy i tak mają zaburzoną psychikę, są opóźnieni w rozwoju. Dla człowieka "normalnego" nie ma w nich nic niebezpiecznego. Co do dostępności, to dostępność wszystkich trzech pozycji jest równie duża - internet.

>książki bym z tej paczki wyrzucił,

Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

bo morderców, którzy stali się nimi przez książki jakie czytali jest raczej na lekarstwo.


A ilu jest morderców, którzy stali się nimi "przez filmy"? Ilu "przez gry"? Pomijając tandetne, rozdmuchane w prasie i innych mediach donosy, że "nastolatek wystrzelał pół klasy, BO poprzedniego dnia grał w GTA". Czemu pomijać? Gdyż nie ma absolutnie ŻADNYCH poszlak, że zrobił to, BO grał. Przecież zapewne tego samego dnia mył też zęby. Więc może pozabijał ludzi, BO mył tego samego dnia zęby? Oba stwierdzenia równie bzdurne.

Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

ale, i tu się zgodzę, nie są one niebezpieczne, dla dzieci z normalnym domem i które
ogólnie wykazują się szeroko pojętą normalnością na każdym polu, bez żadnych fanaberii,
a rodzice widzą, że ich pociechą nic się nie dzieje.


Ano więc właśnie. Jeśli dziecko jest wychowywane należycie, otoczone odpowiednim ciepłem, nie ma żadnych zagrożeń. A jeśli nie jest, to wcale gry nie muszą wpłynąć źle na jego psychikę, są setki rownie groźnych, albo i groźniejszych niebezpieczeństw. Np wejście w złe towarzystwo. I to o wiele częściej prowadzi do wyrastania na przestępców, niż granie w gry komputerowe.

>cały czas mam na myśli młode dzieci,

Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

okolice 10 lat oraz gry, przeznaczone dla minimum 17-18latków. jak 15latek zagra w grę
dla 16latków, to włos z głowy raczej mu nie spadnie.


To samo co wyżej. Przy dobrym wychowaniu i otoczeniu gra źle nie zadziała, a przy złym jest kroplą w morzu zagrożeń, i to bardzo małą kroplą.

Dnia 25.04.2008 o 19:16, pizmak666 napisał:

dalej, jeśli chodzi o radzenie sobie w życiu dorosłym, to nie sądzę, że powinno się wyeliminować
brutalność, zło i to wszystko co ludzki i normalne w dorosłym życiu, w wieku młodzieńczym,
bo rzeczywiście, będąc pełnoletnim sobie zwyczajnie nie poradzą. ale z drugiej strony,
zderzenie z brutalną "rzeczywistością" w młodym wieku może mieć tragiczne skutki... czysto
hipotetycznie.


Oczywiście, że nie należy nagle trzymanemu pod kloszem 10-cio latkowi, grzecznemu i nie wiedzącemu, co to zło, podstawiać pod nos Postala czy Manhunta. Należy po prostu mieć w miarę oko na to, w co dziecko gra czy co ogląda/czyta. Nie zabraniać mu grać w "dorosłe" gry, ale kiedy np rodzic widzi, ze jego 12-to letni syn kupił sobie tego Wiedźmina, powiedzmy, i zauważy, że są tam sceny czy brutalności, czy seksu, powinien on pogadać o tym z dzieckiem. Nie robić morałów, że to złe, ale na luzie pogadać, co dziecko o tym myśli, i spokojnie, "pokątnie", naprowadzić je na to, że to jest fikcja, owszem, czasami tzreba być brutalnym czy bezwzględnym, ale nie tak, jak na tym ekranie. Pogadać z nim o seksie, o tym, jak to powinno wyglądać. Wtedy dziecko zacznie samo myśleć, i samo dostzregać róznice. I NIC mu nie grozi złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2008 o 22:34, JanoP napisał:

eee tam jak gram w co chcę mam 13 lat, rodzice się tym nieinteresują, czasami tylko spojrzą
na ekran ale tobardzo rzadko się zdarza.


Też nie dobrze. Warto jednak, żeby rodzice ogólnie wiedzieli, co ich dziecko robi, przynajmniej w takim wieku. Oczywiście nie mówię o "chronieniu" przed brutalnymi grami, ale jakimś ogólnym zainteresowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogółem jest to u mnie dosyć specyficzne ;P. Bo, i owszem patrzę na oznaczniki PEGI, ale tak naprawdę ich nie przestrzegam. Jeśli jest coś, co mnie interesuje, to poszerzam swoją wiedzę o tym - oczywiście w odpowiednich normach ;]. Jednakowoż, wkurza mnie, kiedy widzę 10-latka, który wchodzi do sklepu z, dajmy na to, grami i chwali się w co on to nie grał i czego nie ukończył (przykłady? te najbardziej znane - GTA, Hitman). Bądź co bądź - jeśli umiesz oddzielić świat realny od komputerowego, to nic nie powinno Ci zaszkodzić. Przynajmniej takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2008 o 20:37, NLX napisał:

A ilu jest morderców, którzy stali się nimi "przez filmy"? Ilu "przez gry"? Pomijając
tandetne, rozdmuchane w prasie i innych mediach donosy, że "nastolatek wystrzelał pół
klasy, BO poprzedniego dnia grał w GTA". Czemu pomijać? Gdyż nie ma absolutnie ŻADNYCH
poszlak, że zrobił to, BO grał. Przecież zapewne tego samego dnia mył też zęby. Więc
może pozabijał ludzi, BO mył tego samego dnia zęby? Oba stwierdzenia równie bzdurne.


uważam, że nie tyle bzdurne, co czysto hipotetyczne. nie twierdzę, że mordercy zawsze wcześniej grali, że gwałciciele też. a że nie słychać nawet bzdurnych komunikatów, że zabił, bo czytał, dlatego też uważam, że książki można z tej paczki wyrzucić.

Dnia 26.04.2008 o 20:37, NLX napisał:

Ano więc właśnie. Jeśli dziecko jest wychowywane należycie, otoczone odpowiednim ciepłem,
nie ma żadnych zagrożeń. A jeśli nie jest, to wcale gry nie muszą wpłynąć źle na jego
psychikę, są setki rownie groźnych, albo i groźniejszych niebezpieczeństw. Np wejście
w złe towarzystwo. I to o wiele częściej prowadzi do wyrastania na przestępców, niż granie
w gry komputerowe.


ale coraz młodsze dzieci częściej grają, niż siedzą na dworze z kumplami, więc nawet nie mają okazji wpaść w złe towarzystwo, bo mają swoje przed ekranem kompa. a jak dzieciak ma wszystko pod ręką, kasy nie brakuje [mówię o młodych dzieciach, poniżej 10 roku życia, którym dragi i alc są nie znane] to ma i kompa/konsole, może pocinać w dziesiątki produkcji i dość często będą to te, przeznaczone dla starszych, dojrzalszych dzieci.

Dnia 26.04.2008 o 20:37, NLX napisał:

To samo co wyżej. Przy dobrym wychowaniu i otoczeniu gra źle nie zadziała, a przy złym
jest kroplą w morzu zagrożeń, i to bardzo małą kroplą.


małą, ale imo większą, niż powinna być i również coraz większą, mimo że powinno być zupełnie odwrotnie.

Dnia 26.04.2008 o 20:37, NLX napisał:

Oczywiście, że nie należy nagle trzymanemu...


ale zdajesz sobie chyba sprawę, że nie ma wielu rodziców, którzy by wzięli swojego dzieciaka na taką rozmowę. osobiście nikt z moich znajomych nie przebył we wcześniejszej młodości takiej rozmowy z rodzicami...
rodzice zbyt często bagatelizują to, w co grają ich pociechy. a kiedy widzą, że coś jest nie tak, nie próbują zrozumieć problemu, a zabierają kompa/modem i uważają, że wsio rozwiązali.
zamiast tego, jak mówisz, powinni pogadać z dzieciakiem, ale jak mają rozmawiać, skoro nie wiedzą o czym jest gra [bo i skąd mają wiedzieć? oni sami nie wiedzą, skąd czerpać takie informacje]. od razu zniechęca ich to do prób dotarcia do własnego dziecka, bo nie rozumieją problemu. zabierają kable i problem rozwiązany. takie są teraz praktyki, a nie pogawędka z dzieckiem o ważnych sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2008 o 22:41, NLX napisał:

> eee tam jak gram w co chcę mam 13 lat, rodzice się tym nieinteresują, czasami tylko
spojrzą
> na ekran ale tobardzo rzadko się zdarza.

Też nie dobrze. Warto jednak, żeby rodzice ogólnie wiedzieli, co ich dziecko robi, przynajmniej
w takim wieku. Oczywiście nie mówię o "chronieniu" przed brutalnymi grami, ale jakimś
ogólnym zainteresowaniem.

Często kupuje gry a oni nawet o tym niewiedzą. Ale ostatnio pozedłem z nimi do Empiku po Wiedźmina zgodzili się. Bo czemu niby nie? Przecież to gra taka jak każda inna, dozwolona od 18 lat tylko dlatego że kilka razy zobaczysz cycki jakiejś kobiety... Według mnie gry ze znaczkiem od 18 lat powinny być w jakichś horrorach typu fear...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

uważam, że nie tyle bzdurne, co czysto hipotetyczne. nie twierdzę, że mordercy zawsze
wcześniej grali, że gwałciciele też. a że nie słychać nawet bzdurnych komunikatów, że
zabił, bo czytał, dlatego też uważam, że książki można z tej paczki wyrzucić.


Ale ja też bym wyrzucił z tej paczki książki. Z tym, że wyrzuciłbym też i gry, i filmy. Co do książek nie ma żadnych danych, które świadczyłyby o wyrastaniu przez książki na morderców. Co do gier i filmów, jedyne "dane", jakie są, to kretyńskie histerie anty-growe, robione przez media, bo akurat dziwnym trafem taki a taki nastolatek wziął gun''a od ojca i powystrzelał połowę swojej klasy, a tak się zdarzyło, że akurat dzień wcześniej grał w GTA. Tylko jakoś pomijany jest fakt, że w GTA gra dziennie kilka(naście/dziesiąt/set) tysięcy osób, i jakoś nikt inny nie strzelał potem do nikogo. A media traktują to jako niezbity dowód szkodliwości gier. A fakt jest faktem, że NIE MA JAKICHKOLWIEK danych, które świadczyłyby o tym, że po graniu w takie a takie gry można zostać mordercą. To tak, jak z tym myciem zębów. Miliony ludzi to robią codziennie, i jakoś 99,9% z nich zachowuje się potem absolutnie normalnie. Podobnie jest z grami czy filmami, czy tymi książkami. Dlatego samo stwierdzenie, że brutalne gry/filmy/książki wywołują odruchy brutalne, jest bezsensowne.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

ale coraz młodsze dzieci częściej grają, niż siedzą na dworze z kumplami, więc nawet
nie mają okazji wpaść w złe towarzystwo, bo mają swoje przed ekranem kompa.


Więc tak oglądają brutalność na ekranie, a tak by ją widziały na podwórku. Na jedno wychodzi - nie gry są winne, a wychowanie.

>a jak dzieciak

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

ma wszystko pod ręką, kasy nie brakuje [mówię o młodych dzieciach, poniżej 10 roku życia,
którym dragi i alc są nie znane]


A to byś się zdziwił. Właśnie coraz częściej zdarza się tak, że pić zaczynają dzieci przed 10-tką. Wygląda i brzmi tragicznie, ale taka prawda. Wniosek? Złe towarzystwo jest wieeeele gorsze niż gry komputerowe. Bo grając, pić raczej nie zaczniesz.

>to ma i kompa/konsole, może pocinać w dziesiątki produkcji

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

i dość często będą to te, przeznaczone dla starszych, dojrzalszych dzieci.


Tak jak mówię, moim zdaniem to nie gry są "dla dojrzalszych", tylko wszystko rozchodzi się o to, że rodzice się nie interesują dziećmi. A kiedy taki dzieciak jest pozostawiony sam sobie, nie ma co robić w domu, rodzice wracają po nocach, to nie dziwne, że dziecko zaczyna żyć światem gry i z niego czerpać wartości. Ale dalej, jest to wina RODZICÓW, a nie GIER.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

małą, ale imo większą, niż powinna być i również coraz większą, mimo że powinno być zupełnie
odwrotnie.


Ale nikt nie udowodnił szkodliwości gier. Mówię oczywiście o profesjonalnych psychologach, z tytułem co najmniej profesorskim, a nie pierwszym lepszym magistrem, który z namaszczeniem mówi o szkodliwości gier na antenie, aby tylko pokazać się w telewizji.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

ale zdajesz sobie chyba sprawę, że nie ma wielu rodziców, którzy by wzięli swojego dzieciaka
na taką rozmowę. osobiście nikt z moich znajomych nie przebył we wcześniejszej młodości
takiej rozmowy z rodzicami...


Ale znów, to wina RODZICÓW, nie GIER. Więc zamiast robić najazdy na "złe, szkodliwe, brutalne" gry, należałoby robić najazdy na "złych, nie interesujących się dzieckiem" rodziców. Gry są jednym z baaardzo wielu źródeł, z których dziecko może czerpać swoje wartości i zachowania, a to do rodziców należy wychowanie dziecka. Nie zabronienie mu grania w takie gry, ale nauczenie go oddzielania w realnym życiu tego, co wartościowe, od tego, co jest chłamem. A gdy rodzice tego nie robią, dziecko jest jak lep na muchy - łapie wszystko. A gry są tylko jednym z takich elementów.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

rodzice zbyt często bagatelizują to, w co grają ich pociechy. a kiedy widzą, że coś jest
nie tak, nie próbują zrozumieć problemu, a zabierają kompa/modem i uważają, że wsio rozwiązali.


Ano właśnie, znów - rodzice są winni, nie gry.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

zamiast tego, jak mówisz, powinni pogadać z dzieciakiem, ale jak mają rozmawiać, skoro
nie wiedzą o czym jest gra [bo i skąd mają wiedzieć? oni sami nie wiedzą, skąd czerpać
takie informacje].


Skąd? Internet, czasopisma o grach, czy choćby rozmowa z dzieckiem i pogranie RAZEM w taką gierkę. Pamiętam, jak swego czasu ojciec tak sprawdzał, w co grałem (choć że to było sprawdzanie to się dowiedziałem dopiero później). Kiedy grałem w coś, przychodził, pytał, w co gram, popatrzył. I np pyta: "Tomek, fajna gierka, daj mi na chwilkę, też sobie pogram moment, przejdę z jeden level". I tak patrzył, czego po grze można oczekiwać, jak zobaczył, ze coś jest nie tak, po prostu gadaliśmy o tym. I grałem dalej, ale już po takiej zwykłej, nie moralizującej, a przekazującej treści rozmowie. Da się, trzeba tylko chcieć. Ale najlepiej zwalić wszystko na złe gry.

Dnia 26.04.2008 o 23:38, pizmak666 napisał:

od razu zniechęca ich to do prób dotarcia do własnego dziecka, bo
nie rozumieją problemu. zabierają kable i problem rozwiązany. takie są teraz praktyki,
a nie pogawędka z dzieckiem o ważnych sprawach...


Są takie praktyki, więc należy zmienić postawę rodziców, a nie przestrzegać durnych znaczków z PEGI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować