Zaloguj się, aby obserwować  
xbitPOL

Co się dzieje z młodzieżą?!

592 postów w tym temacie

Dnia 03.01.2009 o 15:12, mefiperes napisał:

> Z tym się zgodzę, bo jak cię rodzice wychowają w młodości- taki już będziesz. Niestety
rodziców nie interesuje to, co ich dziecko robi na dworze, no i potem chodzą takie gnojki,
kur*ją, chu*ają po ulicy.. istna samowolka.
To głównie wina rodziców, bo to oni powinni kształtować ciebie, a nie rówieśnicy.


Nie interesują się? Mnie pare lat temu jak szedłem do kumpla na jakąś domówke czy coś to matka żyć nie dawała bo ciągke elefony czy wszystko w porządku i co robie ;P. Po 2 u mnie w rodzinie są osoby, które nadużywają "przecinków", a ja ani razu na ulicy jak szedłem z kumplami nie wypowiedziałem tych słów komuś obcemy w twarz bądź wykrzykiwałem je na całe gardło na ulicy żeby każdy mógł to usłyszeć... i jest dużo takich osób co potrafią utrzymać umiar...także...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 15:12, mefiperes napisał:

Z tym się zgodzę, bo jak cię rodzice wychowają w młodości- taki już będziesz.


Moim zdaniem to nieprawda.
Największy wpływ ma bodaj otoczenie i to od charakteru człowieka zależy czy będzie alkohol pił itd czy nie, a jak tak to czy "normalnie" czy "póki nie padnę".
Z tego co ja obserwuję rodzice mają bardzo mały wpływ. Na klucz dzieciaka trzymać nie wolno, tłumaczyć można, ale to on musi zrozumieć. W dużej liczbie przypadków to on musi dostać po d... od życia, albo od kogoś aby zapamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do picia i narkotyków to naukowcy ostatnio odkryli geny odpowiedzialne za alkoholizm, za to że niektórzy mają predyspozycje do wciągania proszków i takie geny dzięki niektórym cieżej jest się uzależnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 18:10, Vaxinar napisał:

> Z tym się zgodzę, bo jak cię rodzice wychowają w młodości- taki już będziesz.

Moim zdaniem to nieprawda.
Największy wpływ ma bodaj otoczenie i to od charakteru człowieka zależy czy będzie alkohol
pił itd czy nie, a jak tak to czy "normalnie" czy "póki nie padnę".
Z tego co ja obserwuję rodzice mają bardzo mały wpływ. Na klucz dzieciaka trzymać nie
wolno, tłumaczyć można, ale to on musi zrozumieć. W dużej liczbie przypadków to on musi
dostać po d... od życia, albo od kogoś aby zapamiętać.


Rodzice przez jakiś czas naszego życia uświadamiają nam i przekazują swoją wiedzę przez nich samych zdobytą. Mówią nam o złych rzeczach i o różnych konsekwencjach z nimi związanych. Mówią nam też o dobrych, ale wybór, którą ścieżką pójdziemy zależy od Nas. Nie po to Bóg dał nam wolną wolę byśmy ciągle byli uzależnieni od opinii naszych rodziców, do pewnego wieku, zgodze się, ale w zaawansowanym okresie dojrzewania naszi rodziciele powinni się w końcu pogodzić z tym, że już jesteśmy prawie dorośli i sami chcemy podejmowac decycje za siebie, niektóry będą błędne, ale o to chodzi w życiu... musimy się uczyć na błędach i wyciągac z nich wnioski. Korzystając również z wiedzy przekazanej nam przez rodziców możeny przewidziec skutki naszych decyzji i uniknąć błędów, a to też cenne doświadczenie.

P.S. Podsumowując... każdy kiedyś powie "Boże, ale ja byłem głupi... czemu ich nie słuchałem" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.01.2009 o 18:16, FoZz napisał:

P.S. Podsumowując... każdy kiedyś powie "Boże, ale ja byłem głupi... czemu ich nie słuchałem"
:)


Nie można popadać, od skrajności w skrajność. Jeśli ktoś słucha rodziców w 100%, to fatalnie. I powinien kiedyś powiedzieć: "Boże, ale ja byłem głupi... 40 lat słuchać rodziców ?" :P Oczywiście rodzice mogą nam pomóc, ale to nasze życie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 18:26, HunterO7 napisał:

Nie można popadać, od skrajności w skrajność. Jeśli ktoś słucha rodziców w 100%, to fatalnie.
I powinien kiedyś powiedzieć: "Boże, ale ja byłem głupi... 40 lat słuchać rodziców ?"
:P Oczywiście rodzice mogą nam pomóc, ale to nasze życie !


Jak już napisałem (tylko w innej formie) rodzice dzielą się z nami naszymi doświadczeniami i my zdecydujemy jak się nimi posłużymy w przyszłości. Odnośnie dialogo "Boże... (...)" to nie myle sie w tej kwestii :) to jest w 100 % pewne. Każdy kiedys się puknie w łeb... (z głupoty, nie z chęcią samobójstwa :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 18:16, FoZz napisał:

Rodzice przez jakiś czas naszego życia uświadamiają nam i przekazują swoją wiedzę przez
nich samych zdobytą. Mówią nam o złych rzeczach i o różnych konsekwencjach z nimi związanych.
Mówią nam też o dobrych, ale wybór, którą ścieżką pójdziemy zależy od Nas.


Nie zgodzę się, cała sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. To w jaki sposób rodzice będą
nas traktowali we wczesnym dzieciństwie ma krytyczny wpływ na rozwój naszego charakteru.
Nie będę teraz robił wykładu na temat tego JAK powinno się wychowywać dzieci, bo to nie moja
dziedzina. Ująłbym to tak, parafrazując twoje słowa: "Którą ścieżką pójdziemy zależy od Nas,
ale to która wyda nam się właściwa będzie zależało w dużej mierze od nich".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 19:33, Nvaier napisał:

Nie zgodzę się, cała sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. To w jaki sposób rodzice
będą
nas traktowali we wczesnym dzieciństwie ma krytyczny wpływ na rozwój naszego charakteru.
Nie będę teraz robił wykładu na temat tego JAK powinno się wychowywać dzieci, bo to nie
moja
dziedzina. Ująłbym to tak, parafrazując twoje słowa: "Którą ścieżką pójdziemy zależy
od Nas,
ale to która wyda nam się właściwa będzie zależało w dużej mierze od nich".


Mówiąc, że jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od rodziców w kwestii wyborów, zgodze sie... ale nie całe życie. W późniejszym czasie nie będziemy robić wszystkiego co nam powiedzą bo nie zawsze mają racje. Coś pasuje im a nam nie za bardzo więc przyjmujemy do wiadomości ich opinie, ale wybór i tak należy do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 18:16, FoZz napisał:

musimy się uczyć na błędach i wyciągac z nich wnioski.

Ale ich w większości nie wyciągamy. Ktoś się schleje jak świnia (i to dosłownie :P), rano wstaje ledwo przytomny i co mówi? "Nigdy więcej". Co robi? To samo. Mówię tak o dzieciach, młodzieży jak i starszych. :]

Dnia 03.01.2009 o 18:16, FoZz napisał:

Korzystając również z wiedzy przekazanej nam przez rodziców możeny przewidziec skutki naszych decyzji i > uniknąć błędów, a to też cenne doświadczenie.

Idealistyczne gadanie, które dotyczy 5% - 10% dzieci / młodzieży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 19:41, Vaxinar napisał:

> musimy się uczyć na błędach i wyciągac z nich wnioski.
Ale ich w większości nie wyciągamy. Ktoś się schleje jak świnia (i to dosłownie :P),
rano wstaje ledwo przytomny i co mówi? "Nigdy więcej". Co robi? To samo. Mówię tak o
dzieciach, młodzieży jak i starszych. :]

> Korzystając również z wiedzy przekazanej nam przez rodziców możeny przewidziec skutki
naszych decyzji i > uniknąć błędów, a to też cenne doświadczenie.
Idealistyczne gadanie, które dotyczy 5% - 10% dzieci / młodzieży.


Odnośnie "schlania się jak świnia" - niedawno był sylwester i dokładnie tak zrobiłem. Po 2 nie powiedziałem, że rodzice zabraniają nam pić czy schlać się jak świnia :P. Idealnym przykłądem rady ojcowskiej przed sylwestrem to co zrobić żeby się za szybko nie upić "Pamiętaj... zjedz coś tłustego żeby alkohol wolniej sie wchłaniał" tak samo "Najlepszy na kaca jest ciepły rosołek" :P to uważam za rady na ewentualne "nieprzewidziane" okazje :p chociaż ktoś mógł to sobie dokładnie zaplanować (np ja :P) i bez rady ojca nigdy bym nie pomyślał żeby kupic rosół (tu podałem konkretny przykład).

Odnośnie mojego "ideologicznego" gadania... istnieją "idealnie" ułożeni, którzy chodza jak w zegarku i tacy, którzy są, że tak to ujmę "normalni". Zawsze istnieje te 5 czy 10 % ludzi, którzy korzystają z porad rodziców i unikają przykrości i błędów. Ale i tak w większości samo życie nas nauczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 19:40, FoZz napisał:

Mówiąc, że jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od rodziców w kwestii wyborów, zgodze
sie... ale nie całe życie. W późniejszym czasie nie będziemy robić wszystkiego co nam
powiedzą bo nie zawsze mają racje. Coś pasuje im a nam nie za bardzo więc przyjmujemy
do wiadomości ich opinie, ale wybór i tak należy do nas.


Trochę nie do końca się zrozumieliśmy. Widzisz, ja mówię o tym jaki wpływ ma wychowanie
we wczesnym dzieciństwie na przyszłościowe postrzeganie dobra i zła - na to nie mamy wpływu,
to jest coś co zostaje w naszej podświadomości - istotna część naszego charakteru. Tak możemy
potem zweryfikować nasze poglądy, ale ja mówię o tym co odczuwamy - o "wewnętrznym głosie",
czy też "sumieniu" które są kształtowane właśnie w większości przez rodziców. Są wyjątki, jasne,
ale tak jak mówię większość tego kim jesteśmy "otrzymaliśmy" od rodziców i nie sposób temu
zaprzeczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak się przyglądam tej dyskusji i muszę coś napisać. :P
Każdy chłopak musi się bić za młodu, pić alkohol, czy przeklinać, to te rzeczy czynią nas mężczyznami, oczywiście z umiarem. Bić gdy się obraża jego dziewczynę, kiedyś się o nie zabijano, a teraz każdy mówi, że jak się biją to są to dresy, a na tych co kiedyś w imię miłość zabijali nazywa się romantykami. Pić od czasu do czasu, nie być alkoholikiem, "rzucić mięsem", gdy potrzeba. Każdy z nas musi czasem zrobić coś zakazanego. Chyba każdy by wolał, żeby mówiono o nas "(imię), tak znam go, dobry z niego gość, ale nie chciałbym mu zajść za skórę.", niż "(imię), tak znam go, miły z niego gość". :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 20:01, Andrij napisał:

Chyba każdy
by wolał, żeby mówiono o nas "(imię), tak znam go, dobry z niego gość, ale nie chciałbym
mu zajść za skórę.", niż "(imię), tak znam go, miły z niego gość".


Niby czemu? Ja wole żeby o mnie mówiono, że miły ze mnie gość, a załażenie za skóre to już swoją drogą... moge być miły dla ludzi, którzy są dla mnie również mili a nie szukają za wszelką cene bójki. Jak już któryś będzie chciał to dostanie to na co czeka... nie zawacham się go trzasnąc w gębe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W tym pierwszym zdaniu "(imię), tak znam go, dobry z niego gość, ale nie chciałbym

Dnia 03.01.2009 o 20:11, FoZz napisał:

mu zajść za skórę." chodziło mi o to, że jest się dobrym kumplem, szanuje się ludzi, nie szuka sam z siebie kłopotów, ale jak trzeba działać to właśnie działa. Czyli coś co napisałeś o sobie. A bycie zawsze miłym kojarzy się z byciem popychadłem, kimś kto nigdy się nie przeciwstawia, zrobią Ci źle, przyjmiesz to i stwierdzisz, że nie ma sensu reagować. Choć niestety świat jest taki, że właśnie dla tych "miłych gości" nie pozostawia miejsca. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 20:19, Andrij napisał:

W tym pierwszym zdaniu "(imię), tak znam go, dobry z niego gość, ale nie chciałbym
> mu zajść za skórę." chodziło mi o to, że jest się dobrym kumplem, szanuje się ludzi,
nie szuka sam z siebie kłopotów, ale jak trzeba działać to właśnie działa. Czyli coś
co napisałeś o sobie. A bycie zawsze miłym kojarzy się z byciem popychadłem, kimś kto
nigdy się nie przeciwstawia, zrobią Ci źle, przyjmiesz to i stwierdzisz, że nie ma sensu
reagować. Choć niestety świat jest taki, że właśnie dla tych "miłych gości" nie pozostawia
miejsca. :/


Jest jeszcze forma: "(imię), taa, znam go, on jest spoko..." no to takiego raczej nie bedą ruszać bo słowo "spoko" jako określenie kategori, do której należy dany osobnik mówi mi, że nie daje sobie dmuchać w kasze, ale i innym nie dokucza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 20:40, Andrij napisał:

No właśnie, to co Ty rozumiesz przez słowo "spoko" ja rozumiem przez swoje sformułowanie.
:)


Jak wolisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No mówiłem, że rodzice mają ogromny wpływ na dzieciaka w młodości- jeśli odpowiednio się je wychowa, będzie kierować się w przyszłości rozsądkiem. Niestety jeśli wpadnie w szpony nieodpowiedniego otoczenia- zgra się z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2009 o 20:23, FoZz napisał:

Jest jeszcze forma: "(imię), taa, znam go, on jest spoko..." no to takiego raczej nie
bedą ruszać bo słowo "spoko" jako określenie kategori, do której należy dany osobnik
mówi mi, że nie daje sobie dmuchać w kasze, ale i innym nie dokucza...

Tak powinno być jak mówi FozZ, często wiele młodych ludzi wypracowuje sobię respekt poprzez dokuczanie, nie mówiąć o fizycznym kontakcie (bicie etc.) . Używać siłę powinni używać w formie samoobrony. Bardzo duży wpływ na kształtowanie młodych ludzi mają filmy, jak ktoś oglądał "The Hooligans" mógł się spotkać z dwuznacznym zakończeniem, a mianowicie gł. bohater (imienia nie pamiętam) dzięki temu że brał udział w tych walkach ulicznych stał się silnym mężczyzną chcącym bronić swoich racji. Reżyser chciała aby widz zobaczył że przemoc i agresja do niczego nie prowadzi a uwalnia inną agresję, która prowadzi do tragicznego końca. Młody człowiek nie chce widzieć tego co chciała ukazać reżyser tylko to, że bohater stał się mężczyzną- którym ten młody człowiek chce być od zaraz. ten młody człowiek chce jak bohater bić się z kimś i to rpowadzi do rożnych niemiłych zakończeń.
Tak myślę, że gdyby zaczęto robić filmy o budowaniu, nie niszczeniu, może coś by z tego było. Gdyby pokazać temu młodemu człowiekowi, że ojczyźnie niepotrzebna osoba która chce niszczyć swój kraj, tylko taka która pomoże w chwilach trudnych, w chwilach kryzysów państwowych, w czasach gdy kraj będzie w niebezpieczeństwie. Potrzebujemy bohaterów, ale jak wiemy prawie wszyscy boahterowie leżą 6 stóp pod ziemią, powinniśmy pokazywać tych którzy przelali krew za ojczynę we Włoszech, na Westerplatte, w Warszawie, nad niebem Wielkiej Brytanii, na wodach i pod nią przy brzegach Norwegii, pod Tobrukiem, pod Lenino, pod Driel. Im się należy hołd, hołd wszystkich pokoleń Polaków. Jeżekli pkażemy młodym ludziom, ż tam walczyli tacy ludzie jak oni i że każdy z nas może być bohaterem, nawet nie malując na scianach grafitti pokazujemy , że jesteśmy patriotami, bo nie niszczymy własnej ojczyzny.

Ojć trochę się rozpisałem, ale to jest mój głos w tej dyskusji ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Troche teraz namieszałeś tym patriotyzmem. Mówmy tutaj raczej o sytuacjach realnych i bardziej prawdopodobnych niż opierajmy sie na filmach. Bo w nich jest tyle patriotyzmu co we mnie umiejętności baleciarskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować