gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 05.10.2007 o 19:39, mała16 napisał:

albo poczekaj aż sama będzie chciała wyjaśnić Ci dlaczego zrobiła tak a nie inaczej...


Właśnie taka była moja pierwsza myśl... Ale z tym, że jakoś tak pusto sie zrobiło...

Mogę zakląć? Modowie nie mają nic przeciwko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2007 o 19:47, rogoz94 napisał:

Właśnie taka była moja pierwsza myśl... Ale z tym, że jakoś tak pusto sie zrobiło...

No cóż... tak niestety bywa. Ale z ostatecznymi osądami poczekaj aż ona Ci to wyjaśni bo powinna a jak nie to cóż... trzeba będzie wyciągnąć wnioski i iść dalej...

Dnia 05.10.2007 o 19:47, rogoz94 napisał:

Mogę zakląć? Modowie nie mają nic przeciwko?

Wiesz nie jest to mile widziane na forum ale jeśli już musisz to wygwiazdkuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja mam trochę inny problem. Dziewczyna, którą próbuje poderwać dziwnie się zachowuje, jakby miała jakiś problem. Próbowałem się dowiedzieć o co chodzi, jednak stała się zamknięta w sobie i nie chce o tym rozmawiać.
Jak mogę jej pomóc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 05.10.2007 o 19:49, mała16 napisał:

Wiesz nie jest to mile widziane na forum ale jeśli już musisz to wygwiazdkuj

Nie przesadzajmy.
Dzięki.

lawenda
Primo: uważam, że określenie "poderwać" jest w tym momencie nieadekwatne i odbiega od istoty adiabalnej. Poderwać mówi się o lasce, która się podoba i nic więcej. Chyba, że tak jest w Twoim przypadku...
Secundo: daj jej czas.
Trieto: zaproś ją gdzieś, zebyście się bliżej poznali i może wtedy Ci się wyżali.
Quatro: Jeszcze raz przeczytaj wszystko bardzo uważnie.
Siej: Ale nie musisz wierzyć 13-latkowi ze szkoły plastycznej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2007 o 19:55, rogoz94 napisał:

Primo: uważam, że określenie "poderwać" jest w tym momencie nieadekwatne i odbiega od istoty
adiabalnej. Poderwać mówi się o lasce, która się podoba i nic więcej. Chyba, że tak jest w
Twoim przypadku...

No tak nie jest, przepraszam, źle się wyraziłem. Dzięki za rady, oby pomogły.

Dnia 05.10.2007 o 19:55, rogoz94 napisał:

Siej: Ale nie musisz wierzyć 13-latkowi ze szkoły plastycznej:)

A ja chodzę do zwykłej...;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2007 o 19:49, lawenda napisał:

Dziewczyna, którą próbuje poderwać /.../

Cóż tu są dwie różne sprawy. Bo poderwać to można w różnych celach. Wiem, że brzmi to dość dwuznacznie, ale już wyjaśniam. Otóż poderwać to mozesz dziewczyne bo ot tak wpadła Ci w oko. Można ją też poderwać jak się chce ją skrzywdzić.
To że chcesz jej pomóc świadczy o tym, że Ci zależy na niej w jakiś sposób. Po prostu powiedz, że nie jest sama ze swoim problemem. I że rozumiesz, że nie chce na razie o tym mówić. Może po prostu nie ma do Ciebie zaufania. Daj jej do zrozumienia, że jakby potrzebowała pomocy to może się zgłosić do Ciebie i pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:


Hmmm... skoro chcesz ów temat zakończyć to będę się starał bardziej skupić na tym co jest pod
spodem, swoją drogą idać w takim tempie, to za jakieś pare tygodni napiszesz mega posta lub
giga. No tak giga jest większe, to giga xD


Dzięki za wyrozumiałość :) Ale stwierdzam,że może stanę się częściowym abstynentem i pijać będę tylko w czyjeś urodziny ? :P

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:


Analizując a raczej patrząc okiem człowieka który widział i napisał już sporo mogę oznajmić
,iż nie. skróciłeś a zmusiłeś mnie do wysiłku, który chyba się nigdy nie skończy (chciałbym
odpowiedzieć wszystkim - muszę to zrobić, ale jak zawsze muszę trochę ponarzekać ;P ). Faktem
jest, że stanowimy wszyscy razem jakąś cząstkę ów tematu, i my go podtrzymujemy na życiu. Ale
żeby już nie przynudzać zacznę się skupiać na tym na czym powinienem.

>Chciałbym Ci powiedzieć,

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

że coś mi się zdaje, że nasza rozmową od Twojego ostatniego posta ( tego na którego właśnie
odpisuje ) będzie bardzo długa i ciekawa ;)


No no nie ukrywam,że z niecierpliwością czekam na Twoje odpowiedzi ( które nawiasem są pisane jako ostatnie chyba ze względu na owy fakt,że pisuję coraz więcej tekstów :) ) i owa dyskusja może być bardzo długa i bogata w doświadczenia nas obojga :)

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Jest dystans, cóż mógłbym powiedzieć, iż w jej
strony prawie cały czas był dystans do Ciebie. Cały czas próbowała ominąć Twoje pytania, gdy
Ty nie odpowiadałeś obrażała się.


No widzisz - wtedy nie raziło tak jak teraz. Wtedy pomijałem to, czekałem cierpliwie, tak jak to miłość sprawia ( a jestem człowiekiem z natury niecierpliwym ), na odpowiedzi i kiedy zechce je dać.

>Teraz chciałbym się zapytać co jest wg Ciebie kluczem, co

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

sprawiło by ,że ów ''''księga'''' otworzyła by się przed Tobą?


Gdybym w jej oczach, w jej ustach zobaczył szczerą skruchę, chęć dania mi szansy i spróbowania wtedy myślę,że rzuciłbym wszystko byle otworzyć ową "księgę".

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Dlaczego, tylko trochę? Wg mnie
można jej zarzucić ów postawę, jej zachowanie, to jaka była i inne rzeczy wskazują na to jednoznacznie.


Wiesz zostawiam sobie furtkę bo mogę być nieobiektywny, przemawiać jako zranione zwierze a prawda była taka,że to może ja ją taką teraz opisuję ? Wczoraj jak dowiedziała się,że jadę do szpitala nagle ożywczo zainteresowała się moją osobą i słała pocieszające na duchu sms-y.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Chwila, nie chciała być bo nie kochała...hmm... biorąc pod uwagę te wszystkie szkolne i wyżej
( w sensie edukacji ) chodzenia ze sobą , nie sądzę, by np dziewczyna dająca szanse chłopakowi
musiała go kochać. Po prostu daje mu spróbować, i tyle. Ona Tobie nie dała, pytanie dlaczego?


Tłumaczyła,że nie byłaby w stanie odwzajemnić uczucia a nie chce mnie ranić. W sumie jestem w stanie to jakoś zrozumieć. Ja robiłbym wszystko by było dobrze a ona miałaby to gdzieś i potem mógłbym zarzucić jej,że dałem jej wszystko a ona mi nic. Pokrętne rozumowanie ale jestem w stanie to zrozumieć.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

To, że Cię nie kochała nie jest wystarczającym powodem, chyba ,że prosiłeś o jej miłość.


Ależ w życiu bym nie zrobił czegoś takiego. Po prostu napisałem,że ją kocham i walczyłem o jej miłość. Nie prosiłem by mnie kochała. Chciałem by sama coś do mnie poczuła bez mojej ingerencji w uczucia ( kolejna pokrętna logika ale wiesz o co chodzi :) )

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Może pytając się o ów ''''chodzenie ze sobą'''' zareagowała by inaczej, może nie.


Wiesz ja nie pytam się dziewczyn - ej zaczniemy ze sobą chodzić? To po prostu samo z siebie by wyszło gdybyśmy się zaczeli spotykać z czasem poprzez pierwszy pocałunek tak to wychodzi dla mnie.

>Cóż kobiety są

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

niezbadane... ;) Wiesz, może potrafiła być nie kochać. Bo nie wiem czy kiedykolwiek
Ci powiedziała ,że kocha kogoś tam.


Powiedziała,że tak naprawdę to była zakochana 3 razy. Ostatnio się dowiedziałem,że kochała tego, który ją zranił ( to było ze 3 tygodnie temu ) a teraz już kręci z innym i jest szczęśliwa...

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Tak nie Twój, większość problemów była nie Twoja, jednak
zawsze starałeś się pomóc, doradzić itd. Wtedy te problemy martwiły również Ciebie, teraz...
Jest już inaczej...


Jest inaczej i jest dobrze :)

>Masz rację, takie słowa z pewnością były by dla Ciebie ulgą, nagrodą (

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

jeśli oczywiście słowa były by szczere) za poświęcony czas, włożony trud...Że, niby pomagałeś
jej przygotować prezent dla tego chłopaka... Cóż, z Twojej strony to naprawdę wieli czyn, ona
mimo tego co robiłeś cały czas była taka sama...


Pisałem,że kochałem a to sprawia,że ludzie wznoszą się ponad coś.

>Okłamała Cię w taki sposób...Brakuje mi słów,

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

ile musiałeś się przez nią nacierpieć, nasmucić .Dlaczego nie liczyłeś? Już na tyle ją poznałeś
by stwierdzić ,że to co mówi to kłamstwa wyssane z palca?


Po prostu nie nazywałem tego kłamstwem a mijaniem się z prawdą. Nie liczyłem bo po co ? I tak zatraciłbym rachubę.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Byłeś bo kochałeś, niestety dla niej
to było nic. Nie potrafiła tego docenić, spróbować być inna. Domyślam się o co Ci chodzi, osoba
dla której zrobiłbyś i poświecił wiele rzeczy okłamała Cię w taki sposób. Na pewno warto, ''''to
już jest koniec, nie ma już nic...'''' , możesz teraz porozmawiać z nią swobodniej, powiedzieć
o co masz do niej żal, jak się czułeś po tym jak Cię okłamała itd.


Taka rozmowa sprawiłaby tylko,że wtedy przestałaby się już totalnie odzywać i nasz kontakt urwałby się. Poza tym ona znowu próbowałaby mi pokazać,że w tym jest moja wina a ona sobie nie może nic zarzucić bądź wyrzucałaby mi jeszcze inne sprawy z przeszłości. Ja dla niej chciałem się zmienić. Ona nigdy się nie zmieniła i niczego takiego nie wymagałem. Chciałem dostać tylko szansę pokazać jej co może zyskać będąc ze mną.

>Aż 5?... Ach... to przykre...bardzo

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

przykre, nigdy nie dała Ci szansy... Byłeś przy niej zawsze, na każde jej zawołanie, masz świadomość
tego, że się starałeś, próbowałeś. Ona tego nie doceniła i to jej wina. Ty zrobiłeś wszystko
co mogłeś, albo nawet za dużo. Otrzymałeś to co była Ci w stanie dać, pokazała jak do tego
podchodzi, mimo ,iż Twoje uczucie musiało być prawdziwe i teraz czujesz smutek powinieneś się
cieszyć. Cieszyć z tego, że nie będziesz z nią. Wiesz jaka jest, wiesz ile przez nią wycierpiałeś,
kiedyś mógłbyś o tym wspomnieć i było by tylko gorzej...



No niby ale nie wiem i zawsze będzie mnie to dręczyć czy będę z nią szczęśliwy. Czy pisane nam byłobyć razem. Teraz to już bez znaczenia czas znaleźć sobie kogoś kto mnie pokocha.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:


Ach... z tym skrótem to już na łatwiznę poszedłeś ;P Ale skoro Ci się spodobał to możesz tak
pisać ;D Czemu miałbym się sprzeciwiać? ;)


Życie trzeba sobie ułatwiać :)

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Jak przejawiają się te cechy? Dlaczego nie lubisz
szkoły, czemu się nie uczysz?.


Nie uczę bo nie widzę sensu w tym,żeby mieć lepsze oceny niż to co mam - trójka to wg mnie wystarczająca ocena. Szkoły nie lubię bo nudzi mnie, w dodatku od strony prowadzenia jest badziewna. Lubię tylko znajomych i przyjaciół z klasy :)

>Teraz takie pytanie, czy to, że nie ''''imprezuje'''' jest cechą

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

złą? Czy każdy musi lubić to robić? To już sprawa gustu.


Widzisz nie wyobrażam sobie żebym nie poszedł z dziewczyną na imprezę ( czytaj - klub i zabawa w godzinach 23-3 ) i nie wyobrażam sobie by moja dziewczyna nie chodziła na imprezy. Ona sama nie poszłaby na coś takiego a rodzice jej nie pozwolą. A nie zrezygnuje z zabawy szczególnie,że nic nie czuję do tej dziewczyny.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Kolejne pytanko, czemu wg Ciebie jest
nudna?


Zrozum,że ja jestem nieprzewidywalny a ją można łatwo rozszyfrować, poznać jak się zachowa. Brakuje jej luzu, spontaniczności i nieobliczalności.

>Bierzesz pod uwagę rzeczy które w prawdziwej miłości nie przeszkadzają, dobierać pod

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

względem muzyki, to można kolegów.


No dobra ale kiedy ja będę chciał iść na imprezę bo będzie np. Tiesto to ona powie,że nie idzie bo nie lubi tej muzyki. Mam wybierać między nią a super zabawą ? Albo ona powie,że chce iść do filharmonii gdzie ja nieznoszę takiej muzyki.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Ale nie osoby z którymi łączyło by nas coś więcej. Miłość
nie polega na wzajemnej akceptacji i szanowaniu tych samych rzeczy, to jest gust - a ten każdy
ma inny.


Mówisz o czymś czego między nami nie ma :)

>Szukasz czegoś co miałoby was połączyć, jednak szukasz trochę nie tak jak powinieneś,

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

spójrz na to z innej strony. Jest grzeczna i ułożona - nie będzie będąc z Tobą uganiała się
za innymi jak to niektóre.


No i będę się przy niej nudził jak mops, chodził za rączkę, do kina i na spacery. Znam inne dziewczyny, które też nie uganiałby się za innymi a są znacznie bardziej interesującymi dla mnie osobami.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Nie przeklina - sam nie przeklinam i nie widzę powodu żeby to zmienić.


Napisałem,że to plus.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Akceptuje Twój świat bo Cię kocha ( tak przynajmniej twierdzi ), ale nie akceptujesz jej świata
ponieważ sam jesteś inny, czy wolisz bardziej rozrywkowy świat i życie?


Jedno i drugie. Sam jestem inny i zanudziłbym się tam poza tym lubię bardzo rozrywkowe życie ( nie myl ze schematem typu imprezy - picie na umór, palenie niewiadomo ile oraz wciąganie czegoś i przypadkowy seks ). Ja muszę żyć szybko i nieprzewidywalnie.

>Dlaczego twierdzisz,

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

że się nie zmieni? Może będąc z Tobą ( choćby tylko koleżanką) zmieniła by swój światopogląd,
zaczęła by lubić to co Ty, otworzyła by się trochę bardziej na świat.


Bo to wiem. Sama mi pisałą,że jak tak patrzy na mnie to chce się jeszcze więcej uczyć i więcej wiedzieć - paranoja :/ Po co mi dziewczyna omnibus skoro nic nas nie będzie łączyć ? Nie mówiąc o uczuciu to nawet zainteresowania inne.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

To już wygląd oznacza
i świadczy o tym kogo można pokochać itd.? Czy tylko to jak wyglądamy świadczy o tym jacy jesteśmy,
jak będziemy sie zachowywać itd?


No coś Ty. Ale daj Bodziu spokój - mam być z kimś kto mi się nie podoba. Zmuszać się patrzeć na niego w dodatku nic nie czując ? No i mam słabość do pięknych dziewczyn ale to nawiasem.

Do miłości nie można zmusić a ta dziewczyna nie jest z mojego świata i nie ten typ jeżeli tak to określić mam.

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:


> Co przerwa u innej to nie :) Ale w ciągu pierwszego tygodnia w nowej szkole miałem numery
4
> najładniejszych dziewczyn :) Na kampusie uniwersyteckim jak byliśmy na wykładach jakichś
to
> moja głowa chodziła tylko od jednej studentki do drugiej :D W ogóle mam dużo ładnych koleżanek

> i dosyć dobry flirciarz ze mnie stąd takie postrzeganie mnie przez kumpli :) Lubię flirtować

> i obracać się w kręgu ładnych dziewczyn ale jak się zakocham to na amen i nie ma przebacz
:)
Hehe, a po co Ci one ( te numery) ? ;P Nie chwal się tak ;P Bo jeszcze Ci ktoś zabierze jakąś
koleżankę i Ty będziesz winny :D ( nie mówię o sobie ;] )


Bo ja bardzo towarzyski człowiek jestem:P Koleżanek nigdy za wiele :) A materiały na dziewczynę to to nie były :P

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Na amen? Hmmm... może nie na amen
a na prawdę, bo na amen znaczyło by do śmierci, do końca a to często prawdą nie jest...


Coś w tym w sumie jest :)

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

> Pozdrawiam :)


Pozdrawiam ;)

Dnia 05.10.2007 o 18:05, boduczek napisał:

Kurde, już nie mam ochoty pisać :D Idę sobie pograć, zrobić przerwę i jak nie dzisiaj to jutro
z rana wrócę do tematu :D


No wiesz co - nie chcesz ze mną pisać ? Zamknę się w sobie i co będzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Zwróć uwagę jak często poddawałem wygłaszane tu rewelacje pod tytułem ''kocham cię'', jak często
posuwałem się nawet do tego, by pisać, że ktoś kocha w sposób urojony, bo leczy potrzebę bycia
z kimś. Nie zamierzam się na coś zgadzać, tylko dlatego, że większość społeczeństwa tak chce.
Nie zamierzam i NIE muszę ulegać ludzkim ''widzi nam się''. A jeśli ktoś sie obrazi i zacznie
mnie o coś oskarżać... naprawdę nie zamierzam sie tym przjemować tak długo jak nie będzie to
zawierać merytorycznych argumentów.

Na tak, ja to rozumiem. Ale jakie argumenty w tym, że np ktoś lub coś jest idealne przekonają Cię? Żadne... Bo widzisz, Ty nie dostrzegasz w niczym ( za wyjątkiem Boga ) tego ideału, tej doskonałości. Kiedy napisałem, że ktoś może być ideałem w pewnej dziedzinie dla kogoś, ale ogólnie będzie nie idealny stwierdziłeś ,że ''''nieidealny ideał to bzdura'''' Więc jak ktoś może Ci przekonać w takiej kwestii ? Nie zamierzasz ale jednak musisz, cała ludzka rzeczywistość, a jak się jakoś sprzeciwisz lub nawet spróbujesz będziesz winny i poniesiesz konsekwencję .

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

A to, że ludzie za nic maja to co być powinno, nie zmienia tego że i tak być powinno. Pytanie
czy ty się zgadzasz z tym co jest właściwe i prawdziwe, czy raczej z tym co pasuje większości.

Nie, ja mam po prostu swoje własne zdanie, co z tego ,że odmienne czy inne niż dana osoba? Mam do tego prawo, tak jak ta osoba ma prawo do swojego zdania. Oczywiście należy szanować opinie innych, można się z nimi co najwyżej nie zgadzać, nic ponad to.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

To jest główny powód zainteresowania czymkolwiek w tych czasach.

Hmmm... no, masz rację.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Wszystko gdy z tym przesadzisz nie wyjdzie ci na dobre...osobiście wolę przesadzić z ostrożnością
niż z czym innym.

Np z czym innym? Teraz pytanie, co pomyśli druga osoba, ta z którą będziesz chciał wiązać przyszłość, o tej Twojej nagminnej, często bezpodstawnej ostrożności? Przecież jako osoby kochające się powinniście mieć do siebie zainteresowanie. A nie robić podchody itd.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Niewiele małżeństw w świecie zachodnim potrafi trwać razem do końca. Wiele rozpada sie w ciągu
pierwszych 5 lat. W Anglii popularność zyskuje program reality-drama pod wiele mówiącym tytułem
''How to have sex after marriage?'' (''Jak uprawiać sex po ślubie?''). Jak dla mnie pytanie
idiotyczne, ale to że zostało zadane, że taki program przyciąga widzów pokazuje kondycję instytucji
małżeństwa w tamtych okolicach. W Danii z kolei na imprezie kumpel stwierdził, że szuka dziewczyny
na jedną noc. Na pytanie dlaczego nie pójdzie do żony, odpowiedział: ''Do żony? Zwariowałeś?
Po co?''

Cóż, nie wiem jak jest na zachodzie ale to nie świadczy o tym co nas czeka. Powody rozpadów małżeństw bywają przeróżne, począwszy od zdrady a skończywszy na zwykłej kłótni. Hmmm... powiem szczerze, że również nie rozumiem sensu tego pytania. Może za nie długo ludzie będą zadręczać innych ludzi pytaniami ''''Jak trzymać widelec jedząc obiad po godzinie 16 ?'''' Świat chyba zmierza ku końcowi, gdzie by nie spojrzeć co raz głupsze czyny ludzi, co raz mniej inteligentne pytania. Pomyśleć co będzie za kilkanaście lat... Co do ów kumpla to bardzo zabawny człowiek, skoro szuka dziewczyny na jedną noc, to co złego jest w żonie? Znudziła się mu...?

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

No przez organizm chorego.

Aha, teraz już rozumiem.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Myśl poza schematem, usiądź na chwilę i zastanów się jaki efekt na taką rozmowę mogłoby mieć
to, że jedna ze stron nagle zapada sie po pas w podłogę.

Jasne, oczywiście takie coś może się zdarzyć, ale trochę za bardzo dramatyzujesz. Nie myślę schematem, myślę realnie. Poza tym nie zawinił tutaj ów Afrykańczyk , a podłoga. Bo gdyby się nie przyłożył do roboty to takie coś stało by się dużo wcześniej, tutaj musiał by zadziałać już czas.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Ech... użycie przysłowia to metafora, pojęcie ''idealny'' to nie metafora. Po drugie przysłowie
nie było argumentem, a jedynie sposobem jego wyrazu. Po trzecie chciałem jedynie podkreślić
niewielkie znaczenie chęci samych z siebie, a nie dywagować czym jest wybrukowane piekło (osobiście
wątpię czy w ogóle może być, skoro jest stanem duszy).

Wiem co oznacza użycie przysłowia, ale większość z nich idzie przetłumaczyć dużo jaśniej. Tak, ale w przysłowiu pada stwierdzenie piekło - czyli nagromadzenie zła i innych mało pozytywnych cech, skoro chęci uważasz za coś nadającego się do piekła, czyli oznakę zła itd. A wg mnie chęci, same chęci nie są powodem to potępienia. Więc ów przysłowie nie uważam za jakieś szczególnie przemyślane ( to tyczy się autora owego przysłowia ).

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Twoje myślenie o sobie polega na tym, że uznajesz tylko te zmiany, które możesz dostrzec jako
efekt swoich działań, lub takie które dotkną cię bezpośrednio. Jeśli rzucisz w wodę kamień
to fale będą nadal sie rozchodzić od miejsca uderzenia, nawet gdy odejdziesz znad brzegu.

Niestety nie masz racji, uznaję wszystko to o czym słyszałem, wiem. Ale wiele z tych przypadków nie dotyczy mnie prawie w ogóle. Tak rzucę, ale co się przez to zmieni? Czy którykolwiek z ludzi odczuje tą zmianę? Nie, jedynie jakieś małe zwierzę może np na listy przypłynąć jakiś kawałek ale się zatrzyma.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Zupełnie zła argumentacja. Zauważ, że w odniesieniu do przyczyn i skutków rozmawialiśmy o generalnych
zasadach w oparciu o przykłady. Tu poruszamy problem konkretnej przyjaźni i nagle chcesz to
przenieść na pojęcia ogólne i ''inne przypadki''. Zapytałeś mnie o sprawy związane z konkretnym
przypadkiem zależności między mną a drugim człowiekiem i nie rozumiem jak możesz oczekiwać,
że nagle uczynimy z tego kwestię generalną.

Masz rację, mogłem trochę inaczej sformułować moje pytanie.

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Przestrzegałeś mnie kiedyś przed korzystaniem z tak definitywnych określeń jak ''każdy'' ''zawsze''
''wszyscy''... W każdym razie, to co mogę tu dopisać to tyle, że właśnie przekonanie o własnej
racji jest ziarnem z którego wyrasta głupota. A taka pewność siebie wbrew wszystkiemu i zawsze
to właśnie pycha.

Tak, a sam robie coś innego... No cóż, użyłem złego słowa, mogłem napisać'''' w wielu czynach i słowach'''' nie w każdym. Przepraszam za użycie błędnego stwierdzenia. Chwilka, czyli jeśli masz swoje zdanie, wiesz coś na dany temat, a ktoś gada właśnie o tym, ale inaczej niż to co słyszałeś ,czytałeś to przekonanie w rozmowie z taką osobą, że Ty masz rację jest pychą? Mikołaj Kopernik ,bardzo znana postać, kiedy w roku 1543 wydał swoją książkę ''''O obrotach sfer niebieskich'''' większość osób ją negowało, zaprzeczało temu do czego doszedł. On jednak wierzył w to, że ma rację, nie przemawiała przez niego pycha, ale własne doświadczenie, to czego był pewien. Po prostu wierzył w swoje odkrycie, tak więc czy przez niego również przemawiała pycha?

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Ja nie mam problemu z tym, ze to co jet tu przeminie, że ja sam przeminę. Żyję ze świadomością
końca tego życia i nie boję sie tego co będzie dalej, a jestem przekonany że coś będzie. Nie
olewam i nie gardzę tym życiem i jego wartościami jak starasz sie pokazać (używanie takich
określeń jak ''głupoty'', by przedstawić moje podejście do życia i miłości jest imho nie na
miejscu), po prostu nie czuję strachem przed nieuchronną zmianą.

Chciałbym zaznaczyć, że pytanie było ogólne, po co marnować swoje życie na takie rzeczy, nie lepiej zając się samym sobą itd. Nie było to definitywnie skierowane do Twojej osoby. Czyli innymi słowy nie ma dla Ciebie większego znaczenia kiedy dany człowiek umrze?

Dnia 04.10.2007 o 21:45, Graffis napisał:

Bo nie jestem wzorowy. Bo wzorowy=idealny, a jak ustaliliśmy nic idealnego co ludzkie nie ma
(a miłość w życiu człowieka nosi ślad jego własnej ułomności). Dobre jest to, że ani ja, ani
ona nie oczekujemy czegoś zupełnie wzorowego i idealnego. Chcemy doświadczać w życiu miłości
i jakoś tak wyszło, że możemy sobie na chwilę obecną w tym pomóc. Oboje zaś chcemy by tak pozostało
do końca - stąd chęć uczynienia tego treścią i sensem naszego życia.

Cóż, więc coraz bardziej przekonujesz mnie w stwierdzeniu, iż w końcu znalazłeś drugą połówkę, odbicie samego siebie, pod względem charakteru, zainteresowań, sposoby patrzenia na świat. Życzę powodzenia, oby dana chwila trwała jak najdłużej ;)
Pozdrawiam

rogoz94

Mógłbym, ale po co? ;] Kiedy można obciąć i druga strona na pewno się nie zgubi w tekście robię to, natomiast są momenty, że lepiej jest nie ''''ucinać'''' postów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Jak mam zawalczyć o niego skoro już się "zakochał" w innej? A mi pisze, że jak mnie boli to,
że mamy być przyjaciółmi a go kocham (już nie wierzę w moją miłość do niego) to żebym sobie
panadol wzieła...

Już...? Cóż... ale nie sądzisz by już wcześniej ktoś był oprócz Ciebie...? Dlaczego już nie wierzysz w swoją miłość do niego...? Z tym panadolem to... ekhm... dziwna sprawa, nie mniej jednak było to trochę nie na miejscu i osoba która Cię kiedyś kochała a Ty kochałaś ją nie powinna tak mówić...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Nie wiem. To pierwsze rozstanie w moim życiu.

Oby pierwsze i ostatnie. Rozstania są bardzo smutne, choć bywają i radosne...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Ale on sie nie pomylił.

Po tym ''''panadolu'''' zaczynam sądzić, że możesz mieć rację...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

No tak... takie zycie... ;/

Właśnie takie życie... :( Tylko nie można się poddać, bez względu na wszystko i wszystkich...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Są... kiedyś sama się do nich zaliczałam... ;/

Ee... tak zupełnie samotna kiedyś byłaś? Fakt faktem teraz jest inaczej, teraz masz z kim porozmawiać, masz przyjaciół, jesteś, choć można powiedzieć, że już byłaś szczęśliwa...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Taaaa... dla niego na pewno. Zamienił dziewczynę na inną.

Już?! Ciekawe... To widocznie z pewnością bardzo przeżył to rozstanie...

Dnia 05.10.2007 o 16:46, mała16 napisał:

Ja też :)

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2007 o 13:56, boduczek napisał:

Już...? /.../

Nie wiem już co o tym myśleć... nie chcę żyć nadzieją. Wolę żyć tym co jest tu i teraz...

Dnia 06.10.2007 o 13:56, boduczek napisał:

Oby pierwsze i ostatnie. Rozstania są bardzo smutne, choć bywają i radosne...

Być może kiedyś się przekonam, że są radosne rozstania... ;)

Dnia 06.10.2007 o 13:56, boduczek napisał:

Właśnie takie życie... :( Tylko nie można się poddać, bez względu na wszystko i wszystkich...

Ja się nie poddam. Obiecałam to sobie i paru osobom... zresztą już jest dobrze...

Dnia 06.10.2007 o 13:56, boduczek napisał:

Ee... tak zupełnie samotna kiedyś byłaś? Fakt faktem teraz jest inaczej, teraz masz z kim porozmawiać,
masz przyjaciół, jesteś, choć można powiedzieć, że już byłaś szczęśliwa...

Dlaczego można powiedzieć, że byłam szczęśliwa? To że nie mam faceta nie znaczy, że mam płakać ;) Jest coraz lepiej czuję od nowa, że wszystko jest dobrze ;)

Dnia 06.10.2007 o 13:56, boduczek napisał:

Pozdrawiam

Ja też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Dzięki za wyrozumiałość :) Ale stwierdzam,że może stanę się częściowym abstynentem i pijać
będę tylko w czyjeś urodziny ? :P

Zapomnij o tym... ja Ci nie wybaczę tej soboty :P Znowu cały dzień pisząc posty :D Ach... ;) Hmm... ciekawe, a kiedy najbliższe urodziny? :D A tak na serio co do tej wyrozumiałości to nie masz za co dziękować ;)

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No no nie ukrywam,że z niecierpliwością czekam na Twoje odpowiedzi ( które nawiasem są pisane
jako ostatnie chyba ze względu na owy fakt,że pisuję coraz więcej tekstów :) ) i owa dyskusja
może być bardzo długa i bogata w doświadczenia nas obojga :)

Hmmm... dlaczego tak wyczekujesz moich odpowiedzi? Czy będąc w Twoim wieku rozmowa z 14 latkiem nie jest na zbyt niskim poziomie? ;P Oj nie, ja zazwyczaj odpowiadam po kolei , tzn. odpisuje najpierw osobie która odpisała mi najwcześniej i tak idę w dół, aż mija cały dzień ;) Czasami tylko jak gdzieś idę, to najpierw krótsze posty a później te dłuższe. Tak, z pewnością taka będzie ;) Jak skończymy przed świętami to będzie ''''super krótka'''' :D

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No widzisz - wtedy nie raziło tak jak teraz. Wtedy pomijałem to, czekałem cierpliwie, tak jak
to miłość sprawia ( a jestem człowiekiem z natury niecierpliwym ), na odpowiedzi i kiedy zechce
je dać.

Zgadza się, wtedy byłeś zaślepiony miłością, wtedy byłeś częściowo odporny na ból itd. Tak więc ów ''''czekanie na odpowiedzi'''' nauczyło Cię trochę cierpliwości. Może teraz już nie będziesz tak cierpliwy ale faktem było ,że na potrzeby miłości zmieniłeś swoje oblicze.

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Gdybym w jej oczach, w jej ustach zobaczył szczerą skruchę, chęć dania mi szansy i spróbowania
wtedy myślę,że rzuciłbym wszystko byle otworzyć ową "księgę".

Aha, rozumiem wszystko, ale pisząc ''''szanse'''' masz na myśli, tą ,że spróbuje Ci dać szanse pokazania w większym stopniu Twojego uczucia? Sądzę, że z pewnością gdyby zrobiła takie coś, przyznała sie do błędów, przeprosiła i to jeszcze szczerze Twoje uczucie by powróciło. Jednak patrząc na to jaka była taka zmiana jest... mało prawdopodobna... Choć może kto wie... Ale może się okazać za późno.

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Wiesz zostawiam sobie furtkę bo mogę być nieobiektywny, przemawiać jako zranione zwierze a
prawda była taka,że to może ja ją taką teraz opisuję ? Wczoraj jak dowiedziała się,że jadę
do szpitala nagle ożywczo zainteresowała się moją osobą i słała pocieszające na duchu sms-y.

Poczekaj, uważam ,że nie wymyślasz, mówisz tak jak było. Opisałeś i powiedziałeś prawdę, napisałeś przez co musiałeś przechodzić. To po prostu wyznanie, czyli opis danej rzeczy bez zmieniania faktów. Sądzę, że nie wymyślałeś na jej temat nic niestworzonego, nawet napisałeś ,że nie do końca możesz jej zarzucić egocentryzm. To świadczy o tym, że mimo wszystko takie opisywanie tego jaka zła była nie sprawia Ci przyjemności. Robisz to z pewnego rodzaju bólem. Tak poza tematem, to po co jechałeś do szpitala? Więc, jednak coś dla niej znaczysz... Może nie tyle ile oczekujesz, ale zawsze coś... Wiem, że to Cię nie pociesza, ale od czasu od czasu jak coś się stanie to się interesuje, spróbuj się cieszyć chociaż z tego...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Tłumaczyła,że nie byłaby w stanie odwzajemnić uczucia a nie chce mnie ranić. W sumie jestem
w stanie to jakoś zrozumieć. Ja robiłbym wszystko by było dobrze a ona miałaby to gdzieś i
potem mógłbym zarzucić jej,że dałem jej wszystko a ona mi nic. Pokrętne rozumowanie ale jestem
w stanie to zrozumieć.

Nie sądzisz, że było to tłumaczenie po to by Cię zbyć, zniechęcić? Chyba zdawała sobie sprawę, że najbardziej rani uganiając się za innymi. Starasz się być wyrozumiały w stosunku do niej, ale czy ona była kiedyś taka do Ciebie? Wiesz, czasami trzeba zagrać tak jak strona przeciwna... Nie chodzi mi tutaj o takie samo traktowanie, ale przynajmniej raz za kiedy zrobić coś podobnego. Żeby zrozumiała.

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Ależ w życiu bym nie zrobił czegoś takiego. Po prostu napisałem,że ją kocham i walczyłem o
jej miłość. Nie prosiłem by mnie kochała. Chciałem by sama coś do mnie poczuła bez mojej ingerencji
w uczucia ( kolejna pokrętna logika ale wiesz o co chodzi :) )

Jasne ,że wiem ;) Jednak takie coś jest bardzo trudne do zrealizowania. Dlaczego więc wybrałeś akurat ten wariant?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Wiesz ja nie pytam się dziewczyn - ej zaczniemy ze sobą chodzić? To po prostu samo z
siebie by wyszło gdybyśmy się zaczeli spotykać z czasem poprzez pierwszy pocałunek tak to wychodzi
dla mnie.

Aha, tak więc to już całkiem inna sprawa, nie chciałeś traktować tego jako zabawa, jakieś doświadczenie ale naprawdę poczułeś ów miłość do tej dziewczyny.

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Powiedziała,że tak naprawdę to była zakochana 3 razy. Ostatnio się dowiedziałem,że kochała
tego, który ją zranił ( to było ze 3 tygodnie temu ) a teraz już kręci z innym i jest szczęśliwa...

E... dziwne... ciekawe na jak długo jest szczęśliwa...? Czas pokaże...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Jest inaczej i jest dobrze :)

Może masz rację, jednak wydaje mi się ,że gdyby powiedziała Ci ''''przepraszam'''' i zapytała by czy dałbyś jej szanse powiedziałbyś ''''tak''''...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Pisałem,że kochałem a to sprawia,że ludzie wznoszą się ponad coś.

Zgadza się, ale ciekawe jaki czyn z Twojej strony zrobiłby na niej trochę większe wrażenie...?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Po prostu nie nazywałem tego kłamstwem a mijaniem się z prawdą. Nie liczyłem bo po co ? I tak
zatraciłbym rachubę.

Tak czy inaczej zachowała się bardzo nie fair w stosunku do Ciebie, Ty pewnie jej to wybaczyłeś...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Taka rozmowa sprawiłaby tylko,że wtedy przestałaby się już totalnie odzywać i nasz kontakt
urwałby się. Poza tym ona znowu próbowałaby mi pokazać,że w tym jest moja wina a ona sobie
nie może nic zarzucić bądź wyrzucałaby mi jeszcze inne sprawy z przeszłości. Ja dla niej chciałem
się zmienić. Ona nigdy się nie zmieniła i niczego takiego nie wymagałem. Chciałem dostać tylko
szansę pokazać jej co może zyskać będąc ze mną.

Ale powiedz , tak szczerze czy bardzo zależy Ci na kontakcie z nią? Poza tym taką rozmowę idzie przeprowadzić w sposób pokojowy, wyrażając smutek, ból ,zmartwienie itd. Może szczera rozmowa choć trochę ją wzruszy...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No niby ale nie wiem i zawsze będzie mnie to dręczyć czy będę z nią szczęśliwy. Czy pisane
nam byłobyć razem. Teraz to już bez znaczenia czas znaleźć sobie kogoś kto mnie pokocha.

Fakt, ale nie mniej jednak w Twoim sercu nadal jest jej cząstka... Cząsta tego co do niej czułeś,co byłeś gotowy dla niej poświęcić...

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Życie trzeba sobie ułatwiać :)

Tak, masz rację ;) To może już ciachnę cały tekst co jest pod tym :P ?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Nie uczę bo nie widzę sensu w tym,żeby mieć lepsze oceny niż to co mam - trójka to wg mnie
wystarczająca ocena. Szkoły nie lubię bo nudzi mnie, w dodatku od strony prowadzenia jest badziewna.
Lubię tylko znajomych i przyjaciół z klasy :)

Hehe, ciekawy pogląd, jednak budzi mój niepokój ;P

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Widzisz nie wyobrażam sobie żebym nie poszedł z dziewczyną na imprezę ( czytaj - klub i zabawa
w godzinach 23-3 ) i nie wyobrażam sobie by moja dziewczyna nie chodziła na imprezy. Ona sama
nie poszłaby na coś takiego a rodzice jej nie pozwolą. A nie zrezygnuje z zabawy szczególnie,że
nic nie czuję do tej dziewczyny.

Ale przypuszczalnie coś się zmieniło, czujesz coś do niej, czy wtedy jesteś gotowy zrezygnować z imprezy?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Zrozum,że ja jestem nieprzewidywalny a ją można łatwo rozszyfrować, poznać jak się zachowa.
Brakuje jej luzu, spontaniczności i nieobliczalności.

Wolisz osoby nieprzewidywalne? Takie które Cię mogą zaskoczyć, np w negatywny sposób?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No dobra ale kiedy ja będę chciał iść na imprezę bo będzie np. Tiesto to ona powie,że nie idzie
bo nie lubi tej muzyki. Mam wybierać między nią a super zabawą ? Albo ona powie,że chce iść
do filharmonii gdzie ja nieznoszę takiej muzyki.

Zawsze można jakoś rozwiązać takie problemy, sam nie lubię ani filharmonii ani Tiesto , wole inny rodzaj muzyki ;) Możecie np iść dzisiaj do filharmonii a jutro na imprezę. Albo zrobić imprezę w domu, przy własnej muzyce. Sam pisałeś, że w miłości człowiek jest gotów na wiele rzeczy, jest w stanie wiele poświęcić, a chyba nie stawiasz imprez - tego co lubisz na równi z dziewczyną - osobą którą kochasz?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Mówisz o czymś czego między nami nie ma :)

Nie ma, ale co z tego? ;) Może będzie... :)

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No i będę się przy niej nudził jak mops, chodził za rączkę, do kina i na spacery. Znam inne
dziewczyny, które też nie uganiałby się za innymi a są znacznie bardziej interesującymi dla
mnie osobami.

Interesującymi w sensie...?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Napisałem,że to plus.

Tak wiem ;)

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Jedno i drugie. Sam jestem inny i zanudziłbym się tam poza tym lubię bardzo rozrywkowe życie
( nie myl ze schematem typu imprezy - picie na umór, palenie niewiadomo ile oraz wciąganie
czegoś i przypadkowy seks ). Ja muszę żyć szybko i nieprzewidywalnie.

Ok, bo już myślałem... :P A tak na serio, to dlaczego musisz tak żyć, oprócz tego bo lubisz?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Bo to wiem. Sama mi pisałą,że jak tak patrzy na mnie to chce się jeszcze więcej uczyć i więcej
wiedzieć - paranoja :/ Po co mi dziewczyna omnibus skoro nic nas nie będzie łączyć ? Nie mówiąc
o uczuciu to nawet zainteresowania inne.

Może chce wiedzieć w tym sensie o tym co Ty robisz, o tym co Ty wiesz itd. Ale skąd wiesz, że nie zmienilibyście się poznając się trochę lepiej?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No coś Ty. Ale daj Bodziu spokój - mam być z kimś kto mi się nie podoba. Zmuszać się patrzeć
na niego w dodatku nic nie czując ? No i mam słabość do pięknych dziewczyn ale to nawiasem.

Więc patrzysz głównie i w szególności na to jak ktoś wygląda? I dlaczego zmuszać...?

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Bo ja bardzo towarzyski człowiek jestem:P Koleżanek nigdy za wiele :) A materiały na dziewczynę
to to nie były :P

To są koledzy ;P Potem się pogubisz, Ty kobieciarzu jeden :P :-D Więc na co był to materiał? ;]

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Coś w tym w sumie jest :)

Może nawet więcej niż coś ;) Zastanów się nad Twoim przypadkiem... ;)

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

Pozdrawiam ;)

Pozdrawiam :)

Dnia 05.10.2007 o 20:46, dawidos170 napisał:

No wiesz co - nie chcesz ze mną pisać ? Zamknę się w sobie i co będzie :P

Przecież napisałem do Ciebie i powiedziałem ''''na dzisiaj koniec'''' ;P Dlaczego nie chce z Tobą pisać? Wydaje mi się, że poświęcając czas na odpowiedz można sądzić inaczej. Poza tym zobacz ile jest tutaj ludzi z którymi można porozmawiać, a Ty ino być męczył biednego boduczka ;P Który ma wszystkim odpisywać :D Nie zamkniesz się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.10.2007 o 14:00, mała16 napisał:

Nie wiem już co o tym myśleć... nie chcę żyć nadzieją. Wolę żyć tym co jest tu i teraz...

Rozumiem... Przynajmniej w taki sposób się nie zawiedziesz, nie będziesz się zastanawiała a co by było gdyby...

Dnia 06.10.2007 o 14:00, mała16 napisał:

Być może kiedyś się przekonam, że są radosne rozstania... ;)

Hmmm... może jednak nie warto, bo pisząc o takich rozstaniach miałem na myśli to kiedy jedna za stron jest nieszczęśliwa z w związku i rozstanie sprawia jej radość.

Dnia 06.10.2007 o 14:00, mała16 napisał:

Ja się nie poddam. Obiecałam to sobie i paru osobom... zresztą już jest dobrze...

To bardzo dobrze, bo kiedy człowiek się poddaje jest to najgorsze dla niego ze wszystkiego co może go spotkać. Dobrze...? Bo mi się wydaje, że jeszcze nie do końca...

Dnia 06.10.2007 o 14:00, mała16 napisał:

Dlaczego można powiedzieć, że byłam szczęśliwa? To że nie mam faceta nie znaczy, że mam płakać
;) Jest coraz lepiej czuję od nowa, że wszystko jest dobrze ;)

Nie chodzi o to ,że masz płakać, ale o to, że jest lub było Ci przykro kiedy się stało tak a nie inaczej. Jednak to będąc z drugą osobą czujemy się najszczęśliwsi na świecie, a kiedy ona odchodzi czujemy się samotni.

Dnia 06.10.2007 o 14:00, mała16 napisał:

Ja też :)

Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Zapomnij o tym... ja Ci nie wybaczę tej soboty :P Znowu cały dzień pisząc posty :D Ach... ;)


No trudno :P Ale dzisiaj już raczej więcej nie napiszę bo zaraz wychodzę na stadion :D Mecz Lech-Legia czeka :D

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Hmm... ciekawe, a kiedy najbliższe urodziny? :D


Najbliższe 18 są w styczniu :D

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


Hmmm... dlaczego tak wyczekujesz moich odpowiedzi?


Żebym się na marne nie produkował:P

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Czy będąc w Twoim wieku rozmowa z 14 latkiem
nie jest na zbyt niskim poziomie? ;P


Wiek a dojrzałość to dwie różne sprawy :P :P

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


>Tak więc ów ''''czekanie na odpowiedzi'''' nauczyło Cię trochę cierpliwości. Może teraz już nie

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

będziesz tak cierpliwy ale faktem było ,że na potrzeby miłości zmieniłeś swoje oblicze.


Być może byłem(jestem?) cierpliwy w stosunku do kobiet ale do reszty spraw już gorzej :) A każdy z nas ma więcej niż jedno oblicze :)

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


Aha, rozumiem wszystko, ale pisząc ''''szanse'''' masz na myśli, tą ,że spróbuje Ci dać szanse
pokazania w większym stopniu Twojego uczucia?


Nie nie o to - szansę by zobaczyć jakby nam razem ze sobą było.

>Sądzę, że z pewnością gdyby zrobiła takie coś,

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

przyznała sie do błędów, przeprosiła i to jeszcze szczerze Twoje uczucie by powróciło. Jednak
patrząc na to jaka była taka zmiana jest... mało prawdopodobna... Choć może kto wie... Ale
może się okazać za późno.


Raczej się nie zmieni a jeżeli nawet to tak jak mówisz,może być za późno. Uczucie by zapewne powróciło bo nadal się tli mimo iż je zasypałem.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Tak poza
tematem, to po co jechałeś do szpitala? Więc, jednak coś dla niej znaczysz... Może nie tyle
ile oczekujesz, ale zawsze coś... Wiem, że to Cię nie pociesza, ale od czasu od czasu jak coś
się stanie to się interesuje, spróbuj się cieszyć chociaż z tego...


Kontrolne badania - wszystko ok. No wiesz niby coś znaczę i mogę się cieszyć z tego ale nie o to przez 2 lata walczyłem mimo wszystko.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Nie sądzisz, że było to tłumaczenie po to by Cię zbyć, zniechęcić?


Nie wiem - nie myślałem o tym tak.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Chyba zdawała sobie sprawę,
że najbardziej rani uganiając się za innymi.


Tego też nie wiem. Nawet jeżeli to dlaczego potem mi się żaliła ?

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Starasz się być wyrozumiały w stosunku do niej,
ale czy ona była kiedyś taka do Ciebie?


Była. W końcu mogła już wcześniej podjąć jakieś kroki,żeby zerwać kontakt skoro ciągle tylko pisałem,że ją kocham i chce z nią być.

>Wiesz, czasami trzeba zagrać tak jak strona przeciwna...

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Nie chodzi mi tutaj o takie samo traktowanie, ale przynajmniej raz za kiedy zrobić coś podobnego.
Żeby zrozumiała.


To nie w moim stylu. Brzydzę się takimi praktykami i nigdy nie mogę zrozumieć jak inni potrafią się odgrywać podobnym do tego co ich spotkało.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Ależ w życiu bym nie zrobił czegoś takiego. Po prostu napisałem,że ją kocham i walczyłem
o
> jej miłość. Nie prosiłem by mnie kochała. Chciałem by sama coś do mnie poczuła bez mojej
ingerencji
> w uczucia ( kolejna pokrętna logika ale wiesz o co chodzi :) )
Jasne ,że wiem ;) Jednak takie coś jest bardzo trudne do zrealizowania. Dlaczego więc wybrałeś
akurat ten wariant?


Bo wierzę,że miłość sama kiedyś przychodzi. Poza tym jestem romantykiem no i wiem,że nie można zmuszać do miłości.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Wiesz ja nie pytam się dziewczyn - ej zaczniemy ze sobą chodzić? To po prostu samo
z
> siebie by wyszło gdybyśmy się zaczeli spotykać z czasem poprzez pierwszy pocałunek tak
to wychodzi
> dla mnie.
Aha, tak więc to już całkiem inna sprawa, nie chciałeś traktować tego jako zabawa, jakieś doświadczenie
ale naprawdę poczułeś ów miłość do tej dziewczyny.


No. Nigdy nie wiążę się w związek dla zabawy czy doświadczeń tylko dlatego,że chce tego, zależy mi na daje dziewczynie i ją kocham ( w skrajnych przypadkach jak ten z ową dziewczyną - jest jeszcze parę, których nie kocham co prawda ale są dla mnie ważne )

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

E... dziwne... ciekawe na jak długo jest szczęśliwa...? Czas pokaże...


Z tego co pamiętam nie dłużej niż 2 miesiące.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Jest inaczej i jest dobrze :)
Może masz rację, jednak wydaje mi się ,że gdyby powiedziała Ci ''''przepraszam'''' i zapytała
by czy dałbyś jej szanse powiedziałbyś ''''tak''''...


Wiem,że tak bym właśnie zrobił. Gdyby zrobiła to teraz. Czas mija i nie wiem jak zachowam się w przyszłości.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Pisałem,że kochałem a to sprawia,że ludzie wznoszą się ponad coś.
Zgadza się, ale ciekawe jaki czyn z Twojej strony zrobiłby na niej trochę większe wrażenie...?


Nie wiem po raz kolejny :) Już nie muszę wiedzieć i nie chcę. Bo co może robić większe wrażenie niż ofiarowanie swojego serca a potem pozwalanie w nie wbijać igły ?

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Tak czy inaczej zachowała się bardzo nie fair w stosunku do Ciebie, Ty pewnie jej to wybaczyłeś...


Tak bo nie przywiązuje już do tego wagi. To świadczy o niej nie o mnie.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Ale powiedz , tak szczerze czy bardzo zależy Ci na kontakcie z nią?


Mimo wszystko tak. Jest jak powietrze, które już nie daje życie ale pomaga przy oddychaniu ;)

>Poza tym taką rozmowę idzie

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

przeprowadzić w sposób pokojowy, wyrażając smutek, ból ,zmartwienie itd. Może szczera rozmowa
choć trochę ją wzruszy...


Nie liczyłbym na to. Zaczęłaby mnie pewnie atakować i próbowała stawiać w swojej sytuacji.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> No niby ale nie wiem i zawsze będzie mnie to dręczyć czy będę z nią szczęśliwy. Czy pisane

> nam byłobyć razem. Teraz to już bez znaczenia czas znaleźć sobie kogoś kto mnie pokocha.

Fakt, ale nie mniej jednak w Twoim sercu nadal jest jej cząstka... Cząsta tego co do niej czułeś,co
byłeś gotowy dla niej poświęcić...


Zgadza się. Ta cząstka nadal żyje i jest w stanie ożywić inne, które umarły we mnie ostatnimi czasy.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Życie trzeba sobie ułatwiać :)
Tak, masz rację ;) To może już ciachnę cały tekst co jest pod tym :P ?


A proszę Cię bardzo :P Bo drążysz temat, który mi nie leży: P

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Nie uczę bo nie widzę sensu w tym,żeby mieć lepsze oceny niż to co mam - trójka to wg
mnie
> wystarczająca ocena. Szkoły nie lubię bo nudzi mnie, w dodatku od strony prowadzenia jest
badziewna.
> Lubię tylko znajomych i przyjaciół z klasy :)
Hehe, ciekawy pogląd, jednak budzi mój niepokój ;P


Dlaczego ? Jestem inteligentnym facetem a to jest wg mnie ważniejsze od mądrości - tą zawsze można posiąść, inteligencji nigdy.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Widzisz nie wyobrażam sobie żebym nie poszedł z dziewczyną na imprezę ( czytaj - klub
i zabawa
> w godzinach 23-3 ) i nie wyobrażam sobie by moja dziewczyna nie chodziła na imprezy. Ona
sama
> nie poszłaby na coś takiego a rodzice jej nie pozwolą. A nie zrezygnuje z zabawy szczególnie,że

> nic nie czuję do tej dziewczyny.
Ale przypuszczalnie coś się zmieniło, czujesz coś do niej, czy wtedy jesteś gotowy zrezygnować
z imprezy?


Oczywiście. No chyba,że byłby to nieziemski event, na który idzie się raz do roku i bilet miałbym już dawno zaklepany.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Zrozum,że ja jestem nieprzewidywalny a ją można łatwo rozszyfrować, poznać jak się zachowa.

> Brakuje jej luzu, spontaniczności i nieobliczalności.
Wolisz osoby nieprzewidywalne? Takie które Cię mogą zaskoczyć, np w negatywny sposób?


Wolę osobę nieprzewidywalną,która może mnie zaskoczyć nawet w negatywny sposób aniżeli kogoś, kto jest przewidywalny do bólu. Wtedy wiem co zrobi, jak się zachowa, co będziemy robili, co myśli itp. Szybko wkradnie się rutyna, nie będę się musiał starać bo związek by trwał tak czy siak.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> No dobra ale kiedy ja będę chciał iść na imprezę bo będzie np. Tiesto to ona powie,że
nie idzie
> bo nie lubi tej muzyki. Mam wybierać między nią a super zabawą ? Albo ona powie,że chce
iść
> do filharmonii gdzie ja nieznoszę takiej muzyki.
Zawsze można jakoś rozwiązać takie problemy, sam nie lubię ani filharmonii ani Tiesto , wole
inny rodzaj muzyki ;) Możecie np iść dzisiaj do filharmonii a jutro na imprezę. Albo zrobić
imprezę w domu, przy własnej muzyce. Sam pisałeś, że w miłości człowiek jest gotów na wiele
rzeczy, jest w stanie wiele poświęcić, a chyba nie stawiasz imprez - tego co lubisz na równi
z dziewczyną - osobą którą kochasz?


Ale Tiesto to nie byle grajek. On nie przyjeżdża co rusz do Polski - takie eventy są raz może dwa razy w roku. No wybacz jeden raz beze mnie wytrzyma.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Mówisz o czymś czego między nami nie ma :)
Nie ma, ale co z tego? ;) Może będzie... :)


Uwierz nie będzie bo nie chce tego.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> No i będę się przy niej nudził jak mops, chodził za rączkę, do kina i na spacery. Znam
inne
> dziewczyny, które też nie uganiałby się za innymi a są znacznie bardziej interesującymi
dla
> mnie osobami.
Interesującymi w sensie...?


Znacznie bardziej wg mnie są osobami ciekawszymi wewnętrznie i łączy nas dużo.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Jedno i drugie. Sam jestem inny i zanudziłbym się tam poza tym lubię bardzo rozrywkowe
życie
> ( nie myl ze schematem typu imprezy - picie na umór, palenie niewiadomo ile oraz wciąganie

> czegoś i przypadkowy seks ). Ja muszę żyć szybko i nieprzewidywalnie.
Ok, bo już myślałem... :P A tak na serio, to dlaczego musisz tak żyć, oprócz tego bo lubisz?


Bo potrzebuję takiego życia, żyj szybko, umrzyj młodo. Nie żart. Tak na serio to dlatego,że jestem człowiekiem niecierpliwym, nie lubię nudy, rutyny, lubię jak coś się dzieje.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Bo to wiem. Sama mi pisałą,że jak tak patrzy na mnie to chce się jeszcze więcej uczyć
i więcej
> wiedzieć - paranoja :/ Po co mi dziewczyna omnibus skoro nic nas nie będzie łączyć ? Nie
mówiąc
> o uczuciu to nawet zainteresowania inne.
Może chce wiedzieć w tym sensie o tym co Ty robisz, o tym co Ty wiesz itd. Ale skąd wiesz,
że nie zmienilibyście się poznając się trochę lepiej?


Bodziu przestań dręczyć temat bo to jest nudne już. Namawiasz mnie do czego ? Próbujesz zmusić do miłości ? Przyjmij wreszcie,że nic mnie nie łączy z tą dziewczyną, nie będzie łączyć i nie chce,żeby coś łączyło poza koleżeństwem.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


Więc patrzysz głównie i w szególności na to jak ktoś wygląda? I dlaczego zmuszać...?


Nie. Ale jeżeli dziewczyna jest szczególnie nieatrakcyjna dla mnie ? To,że komuś się podoba nie znaczy,że mi musi. W dodatku nic nas nie łączy a Ty nie potrafisz tego zaakceptować i usilnie próbujesz sprawić,żebym co ? Spróbował ją pokochać ? No daj spokój. Tylko mnie zniechęcasz i irytujesz.

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


> Bo ja bardzo towarzyski człowiek jestem:P Koleżanek nigdy za wiele :) A materiały na dziewczynę

> to to nie były :P
To są koledzy ;P Potem się pogubisz, Ty kobieciarzu jeden :P :-D Więc na co był to materiał?
;]


To był materiał na koleżankę - pogadać, pośmiać się, wyjść na piwo, poflirtować :) A kumple to nie wszystko :P Oni mi się nie podobają :P

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:


Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:

Pozdrawiam :)


Pozdrawiam ;]

Dnia 06.10.2007 o 14:42, boduczek napisał:



Nie zamkniesz się ;)
>
No nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2007 o 16:45, boduczek napisał:

To bardzo dobrze, bo kiedy człowiek się poddaje jest to najgorsze dla niego ze wszystkiego
co może go spotkać. Dobrze...? Bo mi się wydaje, że jeszcze nie do końca...

Dobrze. Naprawdę. Jest dobrze. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem ;)
Idę do przodu. Wierzę, że teraz spotka mnie coś dobrego ;)

Dnia 06.10.2007 o 16:45, boduczek napisał:

Nie chodzi o to ,że masz płakać, ale o to, że jest lub było Ci przykro kiedy się stało tak
a nie inaczej.

A było i owszem. Pamiętasz... pisałam co sie działo pierwszej nocy... Zresztą... nie ma co do tego wracać ;)

Dnia 06.10.2007 o 16:45, boduczek napisał:

Pozdrawiam ;)

Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Bo widzisz, Ty nie dostrzegasz w niczym ( za wyjątkiem Boga ) tego ideału, tej
doskonałości.

W tym momencie nie interesuje mnie co dostrzegam, ale jaka jest rzeczywistość, co jest obiektywną prawdą - a ona jest taka, że nie ma ideałów nam znanych, poza rzeczami i osobami teoretycznymi lub opartymi na wierze.

Ciekawie zestawienie dwóch zdań, pierwsze:

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Nie zamierzasz ale jednak musisz, cała ludzka rzeczywistość,
a jak się jakoś sprzeciwisz lub nawet spróbujesz będziesz winny i poniesiesz konsekwencję .

i drugie:

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Nie, ja mam po prostu swoje własne zdanie, co z tego ,że odmienne czy inne niż dana osoba?
Mam do tego prawo, tak jak ta osoba ma prawo do swojego zdania. Oczywiście należy szanować
opinie innych, można się z nimi co najwyżej nie zgadzać, nic ponad to.

Czyli ja muszę podłożyć sie zdaniu większości, a ty możesz mieć własne zdanie - to wynika z logiki tych zdań... ale ja mam głębokie przekonanie, że merytorycznie coś tu bardzo w nich nie gra...

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Np z czym innym?

Zaufaniem, emocjami, uzależnieniem etc.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Teraz pytanie, co pomyśli druga osoba, ta z którą będziesz chciał wiązać przyszłość,
o tej Twojej nagminnej, często bezpodstawnej ostrożności? Przecież jako osoby kochające się
powinniście mieć do siebie zainteresowanie. A nie robić podchody itd.

Nie ma żadnych podchodów. Oboje jesteśmy ostrożni, oboje wiem, że od zbytniej egzaltacji często zaczynają się problemy. Ona nie chce być zraniona ani zranić, ja szanuję spokój w kontaktach z ludźmi. Z tego wynika pewna rezerwa - wzajemny szacunek, gwarancja wolności w połączeniu z jednością etc.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Cóż, nie wiem jak jest na zachodzie ale to nie świadczy o tym co nas czeka.

Prawem serii i analogii - czeka nas. A właściwie już się to dzieje, choć nie mówi się o tym. Tak samo jak na zachodzie, trwa oczekiwanie na to aż społeczeństwo się do takiego stanu rzeczy przyzwyczai i przestanie go traktować jako coś niezwykłego. Potem można zacząć o tym rozmawiać w kategoriach równie idiotycznych, co ten angielski program.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

''''Jak trzymać widelec jedząc obiad po godzinie 16 ?''''

To jeszcze mały problem, ale ja się zastanawiam się jak może zaistnieć potrzeba, by wyjaśniać ludziom coś co jest podstawowym celem życia człowieka?

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Co do ów kumpla to bardzo zabawny człowiek,
skoro szuka dziewczyny na jedną noc, to co złego jest w żonie? Znudziła się mu...?

nie po prostu, tam sex w małżeństwie to coś mniej normalnego niż bycie zaangażowanym w związki na ''no boku'' lub sex z przypadkowymi ludźmi.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

> Myśl poza schematem, usiądź na chwilę i zastanów się jaki efekt na taką rozmowę mogłoby
mieć
> to, że jedna ze stron nagle zapada sie po pas w podłogę.
Nie myślę schematem, myślę realnie.

Realistyczne myślenie, bo o to ci chodzi, to analiza wszystkich możliwych do zaistnienia sytuacji. Wobec tego po pierwsze niemożliwym jest znalezienie osoby myślącej w sposób zupełnie realistyczny. Po drugie zaś myślenie takie nie polega na odrzuceniu tego co jest mało możliwe, a jedynie na ocenie niskiego prawdopodobieństwa zaistnienia takiej sytuacji.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Poza tym nie zawinił tutaj ów Afrykańczyk , a podłoga. Bo gdyby się
nie przyłożył do roboty to takie coś stało by się dużo wcześniej, tutaj musiał by zadziałać już czas.

Nie jeśli, tak jak napisałem problemem była wada materiału, której on nie wykrył. Zresztą był to tylko przykład mający na celu pokazanie ci, że nie można stwierdzić, że takie czy inne wydarzenie ma małe konsekwencje, tylko dlatego, że bezpośrednio się ich nie dostrzega.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Tak, ale w przysłowiu pada stwierdzenie piekło - czyli nagromadzenie zła i innych mało pozytywnych
cech, skoro chęci uważasz za coś nadającego się do piekła, czyli oznakę zła itd. A wg mnie
chęci, same chęci nie są powodem to potępienia.

Sam wcześniej zauważyłeś, że nie jest dobrym intencja czyjejś śmierci, nawet gdy ma ona posłużyć uzyskaniu organów dla bliskich. Chęci dobre, czy złe to jeszcze nie czyn. Nie zrealizowanie dobrej chęci to w efekcie pozbawienie świata jakiejś części dobra, którego on zawsze i nieustannie potrzebuje. Odnosząc się zaś do akwitańskiej etyki i teologii - zło jest brakiem dobra. A zatem nierealizowanie dobrych chęci jest złem (przy logicznym założeniu, że przy jej realizacji dobra chęć staje się po prostu dobrym czynem).

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Niestety nie masz racji, uznaję wszystko to o czym słyszałem, wiem. Ale wiele z tych przypadków
nie dotyczy mnie prawie w ogóle. Tak rzucę, ale co się przez to zmieni? Czy którykolwiek z
ludzi odczuje tą zmianę? Nie, jedynie jakieś małe zwierzę może np na listy przypłynąć jakiś
kawałek ale się zatrzyma.

Oj, no to koszmarnie nie zrozumiałeś chyba metafory. Kamień to twoje działania, tafla wody to rzeczywistość. W ten sposób gdy rzucasz w wodę kamień (ie. działasz w jakiś sposób w otaczającej cię rzeczywistości) powodujesz powstanie fali. Może być tak, że gdy dotrą one do brzegu to pomoczą ci buty (ie. twoje działanie powoduje reakcję rzeczywistości skierowaną ku tobie), ale większość rozejdzie się na strony i choć nie pomoczą ci butów to spowodują zawirowania w zbiorniku, których ty nie dostrzeżesz (ie. twoje działania powodują procesy których nie jesteś świadomy). Jeśli odejdziesz znad brzegu może unikniesz i pomoczenia butów, ale fale i tak spowodowałeś (ie. twoje działania powodują reakcje których nie widzisz i nie masz szans odczuć, bo już nie uczestniczysz w tej akcji). A zatem nawet gdy coś co spowodowałeś nie dotyczy cię prawie w ogóle to i tak ma miejsce, bez wzgledu na twoje tym zainteresowania i percepcję.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Chwilka, czyli jeśli masz swoje zdanie, wiesz coś na dany temat, a ktoś gada właśnie o tym, ale inaczej niż to co
słyszałeś ,czytałeś to przekonanie w rozmowie z taką osobą, że Ty masz rację jest pychą?

Jest różnica między wiarą w siebie i pewnością siebie, a obroną prawdy którą się poznało lub odkryło. Kopernik mieście się w tej drugiej kategorii.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Czyli innymi słowy nie ma dla Ciebie większego znaczenia kiedy dany człowiek umrze?

Co to znaczy dany człowiek? Co znaczy umrze? Jeśli mogę coś z tym zrobić, pomóc jemu lub światu w obrębie tej puli zdarzeń to mnie to bardzo interesuje. Zauważ, że zaczęliśmy od tego, że nie muszę się kurczowo trzymać życia i materializmu. Jest różnica między tym, gdy coś ''nie ma większego znaczenia'', a tym gdy należy być świadomym i pogodzonym z przemijalnością tego czegoś.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Cóż, więc coraz bardziej przekonujesz mnie w stwierdzeniu, iż w końcu znalazłeś drugą połówkę,
odbicie samego siebie, pod względem charakteru, zainteresowań, sposoby patrzenia na świat.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Tak wiele rzeczy można zepsuć mimo wspaniałych warunków początkowych.

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Życzę powodzenia, oby dana chwila trwała jak najdłużej ;)

Dana chwila?

Dnia 06.10.2007 o 13:25, boduczek napisał:

Mógłbym, ale po co? ;] Kiedy można obciąć i druga strona na pewno się nie zgubi w tekście robię
to, natomiast są momenty, że lepiej jest nie ''''ucinać'''' postów ;)

Po to, że w tym właśnie celu sposób cięcia czyiś postów jest na forum łatwy. Jeśli odnosisz się do trzech spraw zawartych w wypowiedzi rozmówcy to bardzo utrudniasz mu (a przynajmniej mi) choćby przeczytanie twojego posta, bez ciągłego wracania do tego co sam napisałem w poprzednim. Ode mnie osobiście zatem - tnij posty. Ja robię to cały czas i wiem, że wiele to nie kosztuje ;)

EDIT:
Ha działa!!! To działa!!! Yupi!!! \o/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

No trudno :P Ale dzisiaj już raczej więcej nie napiszę bo zaraz wychodzę na stadion :D Mecz
Lech-Legia czeka :D

Wy kibice jedni :P Ja nie chodzę na mecze i żyję ;) Ja też tylko dzisiaj Tobie odpisze, dzisiaj byłem zajęty i nie mogłem rozwinąć skrzydeł czyt. napisać kilku postów ;(

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Najbliższe 18 są w styczniu :D

A to jakiś jeszcze bliższych to nie masz? Może warto by tak zacząć obchodzić np 17,5 :P ?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Żebym się na marne nie produkował:P

Ty jesteś bardzo podstępny :D A co ja mam powiedzieć? Praktycznie to ja gadam ''''przeciw'''' wszystkim :P

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Wiek a dojrzałość to dwie różne sprawy :P :P

Tak, ale dojrzewa się z wiekiem, więc...? ;) Poza tym zanim ja dojrzeje tak na prawdę minie jeszcze wiele zim... ;)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Być może byłem(jestem?) cierpliwy w stosunku do kobiet ale do reszty spraw już gorzej :) A
każdy z nas ma więcej niż jedno oblicze :)

Tak, tylko pomyśleć jak dużo jesteśmy gotowi zmienić, poświęcić w stosunku do drugiej bliskiej nam osoby... Co do oblicz to Ty pewnie masz ich więcej ;P

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Nie nie o to - szansę by zobaczyć jakby nam razem ze sobą było.

No tak, ale pierwsze musiała by dać Ci szanse pokazać co tak na prawdę czujesz.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Raczej się nie zmieni a jeżeli nawet to tak jak mówisz,może być za późno. Uczucie by zapewne
powróciło bo nadal się tli mimo iż je zasypałem.

I będzie się jeszcze długo tlić... Czas zmienia czasami oblicze rzeczy które zawsze wydawały się nam np piękne, dobre na gorsze. Ale bywa także odwrotnie, choć to już nie jest takie pewne.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Kontrolne badania - wszystko ok. No wiesz niby coś znaczę i mogę się cieszyć z tego ale nie
o to przez 2 lata walczyłem mimo wszystko.

Aha,rozumiem Cię, spodziewałeś się czegoś więcej. Czegoś co dało by Ci satysfakcję włożonego trudu i wysiłku. To normalne, kiedy się staramy, poświęcamy się w imię czegoś oczekujemy jakiejś ''''zapłaty'''' często jest jednak ona nie możliwa...

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Nie wiem - nie myślałem o tym tak.

Ale dlaczego? Nie powinno się wykluczyć takiej możliwości, one często bywają motywem głównym.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Tego też nie wiem. Nawet jeżeli to dlaczego potem mi się żaliła ?

Bo Ci ufała? Bo przez ten cały czas zawsze trzymałeś ją w stwierdzeniu, że będziesz z nią ''''na dobre i na złe'''', że już nic tego nie zmieni. Nie dopuszczała do siebie wiadomości, że kiedyś może to stracić.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Była. W końcu mogła już wcześniej podjąć jakieś kroki,żeby zerwać kontakt skoro ciągle tylko
pisałem,że ją kocham i chce z nią być.

Tak więc miałaby zerwać kontakt, przyjaźń, znajomość dlatego, że zbyt często mówiłeś ''''kocham'''' ? Nie uważasz, że to trochę nie logiczne?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

To nie w moim stylu. Brzydzę się takimi praktykami i nigdy nie mogę zrozumieć jak inni potrafią
się odgrywać podobnym do tego co ich spotkało.

Ja też, i nie miałem na myśli działanie które rani drugą stronę, ale bycie ,traktowanie przez chwilę podobnie, wiem, że to głupie i też bym pewnie tego nie zrobił, bo to nie w moim stylu ale czasami trzeba... Jak? Bardzo prosto, ''''Ty zraniłeś mnie, ja zranię Ciebie'''' , tak jak to głosił kodeks Hammurabiego ''''oko za oko, ząb za ząb'''' . Pomyśleć przez ile czasu było to praktykowane...

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Bo wierzę,że miłość sama kiedyś przychodzi. Poza tym jestem romantykiem no i wiem,że nie można
zmuszać do miłości.

Sama? Tak bez niczego, bez powodu, bez przyczyny? Zawsze , kiedy jest to szczere uczucie powinniśmy mieć podstawy by powiedzieć ''''kocham''''. Zmuszać nie, ale udowodnić, jak najbardziej...

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

No. Nigdy nie wiążę się w związek dla zabawy czy doświadczeń tylko dlatego,że chce tego, zależy
mi na daje dziewczynie i ją kocham ( w skrajnych przypadkach jak ten z ową dziewczyną - jest
jeszcze parę, których nie kocham co prawda ale są dla mnie ważne )

Wierzę Ci, jednak powiedz ile osób tak mówi, a w głębi duszy myśli o podchodzi do tego zupełnie inaczej? Są dla Ciebie ważne, i założę się, że mógłbyś kiedyś powiedzieć większości z nich, że np ją kochasz. Bo właśnie takie osoby ,które są dla nas ważne, najczęściej mają duże znaczenie w naszym życiu, czasam nawet odgrywają w nim kluczową rolę.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Z tego co pamiętam nie dłużej niż 2 miesiące.

Czyli taki krótkotrwałe szczęście, a raczej słaba jego oznaka?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Wiem,że tak bym właśnie zrobił. Gdyby zrobiła to teraz. Czas mija i nie wiem jak zachowam się
w przyszłości.

Zgadzam się z Tobą, jednak inaczej bym to sformułował, nie chodzi o to jak Ty się zachowasz, ale o to jak postąpi ona. Czy dalej będzie uważać się za święto czy też przeprosi i poprosi o wybaczenie.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Nie wiem po raz kolejny :) Już nie muszę wiedzieć i nie chcę. Bo co może robić większe wrażenie
niż ofiarowanie swojego serca a potem pozwalanie w nie wbijać igły ?

Hmm... coś za dużo tego nie wiem ;) Ciekawe pytanie, ale czasami nie uczucie, nie to co dajemy szczerze, a to co np kupimy robi większe wrażenie, to już zależy od danej osoby. Więc odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna i obiektywna co do wszystkich przypadków.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Tak bo nie przywiązuje już do tego wagi. To świadczy o niej nie o mnie.

Oj nie, to świadczy o was obojgu, o tym jak Ty się zachowałaś oraz o tym jak zachowała się ona.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Mimo wszystko tak. Jest jak powietrze, które już nie daje życie ale pomaga przy oddychaniu
;)

Cóż, spodziewałem się podobnej odpowiedzi ;) Czyli bardziej pomaga aniżeli przeszkadza?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Nie liczyłbym na to. Zaczęłaby mnie pewnie atakować i próbowała stawiać w swojej sytuacji.

No i co? Ty postawiłbyś ją w swojej sytuacji. powiedział co czułeś jak przez to wszystko przechodziłeś, co musiałeś znosić, nie ma szans z takimi argumentami.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Zgadza się. Ta cząstka nadal żyje i jest w stanie ożywić inne, które umarły we mnie ostatnimi
czasy.

Tylko pytanie, czy to zrobi, czy sprawi, że to co było kiedyś wróci...?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

A proszę Cię bardzo :P Bo drążysz temat, który mi nie leży: P

Mówisz serio? ;) Jak Ci nie leży? Poza tym sam go drążysz odpisując mi ;P

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Dlaczego ? Jestem inteligentnym facetem a to jest wg mnie ważniejsze od mądrości - tą zawsze
można posiąść, inteligencji nigdy.

Też racja, jednak w życiu potrzebne jest to i to. Bo bez jednego i drugiego można popełnić w życiu nie jednen poważny błąd.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Oczywiście. No chyba,że byłby to nieziemski event, na który idzie się raz do roku i bilet miałbym
już dawno zaklepany.

Tak więc masz jednak pewne wątpliwości...?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Wolę osobę nieprzewidywalną,która może mnie zaskoczyć nawet w negatywny sposób aniżeli kogoś,
kto jest przewidywalny do bólu. Wtedy wiem co zrobi, jak się zachowa, co będziemy robili, co
myśli itp. Szybko wkradnie się rutyna, nie będę się musiał starać bo związek by trwał tak
czy siak.

Przewidywalny do bólu lepszy niż nieprzewidywalny? Tak więc sądzisz, że rutyna może przeszkodzić w związku ?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Ale Tiesto to nie byle grajek. On nie przyjeżdża co rusz do Polski - takie eventy są raz może
dwa razy w roku. No wybacz jeden raz beze mnie wytrzyma.

Nawet jak by był największą gwiazdą to czy nie jesteś gotowy poświęcić spotkania z nim na rzecz miłości? Wytrzyma,jasne, ale tutaj przypuśćmy, że musi coś załatwić, nagle i nieoczekiwanie, i potrzebuje Ciebie tymczasem ów Tiesto właśnie ma koncert, co byś wybrał?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Uwierz nie będzie bo nie chce tego.

Ale skąd wiesz co jest Ci dane? :)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Znacznie bardziej wg mnie są osobami ciekawszymi wewnętrznie i łączy nas dużo.

Aha, więc przejdźmy dalej ;)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Bo potrzebuję takiego życia, żyj szybko, umrzyj młodo. Nie żart. Tak na serio to dlatego,że
jestem człowiekiem niecierpliwym, nie lubię nudy, rutyny, lubię jak coś się dzieje.

Hmm... ale życie w pośpiechu nie jest wskazane ;)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Bodziu przestań dręczyć temat bo to jest nudne już. Namawiasz mnie do czego ? Próbujesz zmusić
do miłości ? Przyjmij wreszcie,że nic mnie nie łączy z tą dziewczyną, nie będzie łączyć i nie
chce,żeby coś łączyło poza koleżeństwem.

Ale ja nie dręczę, wystarczy powiedzieć koniec i tyle na ten temat. Nie próbuje Ci namawiać, zmuszać do miłości, Próbuję Ci jednak uświadomić, że ów dziewczyna która tak Cię potraktowała może patrzała właśnie w taki sam sposób na to jak Ty próbowałeś jej to pokazać. Rozumiem, jednak chciałem Ci coś uświadomić.

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Nie. Ale jeżeli dziewczyna jest szczególnie nieatrakcyjna dla mnie ? To,że komuś się podoba
nie znaczy,że mi musi. W dodatku nic nas nie łączy a Ty nie potrafisz tego zaakceptować i usilnie
próbujesz sprawić,żebym co ? Spróbował ją pokochać ? No daj spokój. Tylko mnie zniechęcasz
i irytujesz.

Przepraszam ,ale źle zrozumiałeś moje intencje, nie próbuje Cię do niej przekonać, nie mam takiego zamiaru, spójrz tylko na to co było między Tobą a tą dziewczyną dla której Twoje starania były niczym, z jej strony. Spójrz na to z perspektywy osoby do której mówi sie kocham, rozumiesz mnie?

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

To był materiał na koleżankę - pogadać, pośmiać się, wyjść na piwo, poflirtować :) A kumple
to nie wszystko :P Oni mi się nie podobają :P

Aha ;) Jak to nie? Podobają Ci się ich charaktery, zainteresowania przez to są Twoimi kumplami ;)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

Pozdrawiam ;]

Ja również ;)

Dnia 06.10.2007 o 21:02, dawidos170 napisał:

No nie :D

To nie ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra a teraz mi poradzicie jak zrobić żeby dziewczyna się ode mnie odwaliła -.-'' bo to się robi powoli irytujące. Kurde ja naprawdę nie chcę mieć dziewczyny -.-'' to jak na złość ta się przyczepiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 19:51, Ziomuś SmS napisał:

Dobra a teraz mi poradzicie jak zrobić żeby dziewczyna się ode mnie odwaliła -.-'' bo to się
robi powoli irytujące. Kurde ja naprawdę nie chcę mieć dziewczyny -.-'' to jak na złość ta
się przyczepiła.

Zacznij chodzić z inną:) Albo przynajmniej stwórz taki pozór. To brutalne, ale skuteczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 19:51, Ziomuś SmS napisał:

Dobra a teraz mi poradzicie jak zrobić żeby dziewczyna się ode mnie odwaliła -.-'' bo to się
robi powoli irytujące. Kurde ja naprawdę nie chcę mieć dziewczyny -.-'' to jak na złość ta
się przyczepiła.

Znam to :) Jeśli jest dosyć natrętna, to wyjaśnijcie sobie sytuację... :) Jeśli boisz się powiedzieć wprost, lub coś w tym stylu, to napisz sms, albo na gg :) Po prostu powiedz, że nie jesteś zainteresowany, lub że nie chcesz mieć dziewczyny.. :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2007 o 19:51, Ziomuś SmS napisał:

Dobra a teraz mi poradzicie jak zrobić żeby dziewczyna się ode mnie odwaliła -.-'' bo to się
robi powoli irytujące. Kurde ja naprawdę nie chcę mieć dziewczyny -.-'' to jak na złość ta
się przyczepiła.

no to napisz że już masz dziewczyne i druga ci nie potrzebna.
Albo prosto z mostu żeby się odczepiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się