gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Bo im się nie podoba, że ich siostra zadaje się z kimś, kto nie pije, nie pali i nie uważa się za ''gangstę''.

Właśnie kolejny problem jest taki, że ona nie widzi NIC złego w ich postępowaniu, dla nich to są najwspanialsi ludzie na świecie na których wszyscy wraz z policją się uwzięli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2010 o 23:33, Outstaller napisał:

Tia, doszliśmy do tego punktu. Zależy mi i na tym i na tym.


W takim razie zdradzę ci podstawową prawdę o związkach - nigdy nie jest bezpiecznie i bezproblemowo. Ciekawostka!

Dnia 23.02.2010 o 23:33, Outstaller napisał:

Twój opis bardzo pasuje do tej sytuacji.


Mój opis mówi o braniu życia za przysłowiowy tyłek, zamiast czekać aż podstawi ci maślane pączki na tacy pod nosek. Więc fakt, pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2010 o 23:33, Outstaller napisał:

Tia, doszliśmy do tego punktu. Zależy mi i na tym i na tym.


Nigdy nie jest idealnie i tak jakbyś chciał. Wybierać musisz zawsze, z różnymi skutkami, jednak jeśli się kochacie to nie widzę problemu. Będzie jak ma być. Sam piszesz, że starasz się nie omijać przeszkód. Jednak teraz to robisz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest bardzo prosta, masz dwa wyjścia... Albo wyjdziesz na kompletnego dupka segregując dziewczynę przez jej rodzinę, albo udowadniasz sobie że to jest jednak miłość tworząc związek. Mimo wszystko jednak, nie uważam żeby była to miłość, co najwyżej zauroczenie, bo gdybyś rzeczywiście był zakochany, nie stwarzałbyś sobie takiego dylematu. Tak czy siak, już przedstawiłeś sprawę na forum w takim świetle i jesteś postrzegany jako człowiek który segreguje ludzie na lepszych i gorszych... Nie dziw się że booba na Ciebie tak naskoczyła, gdyż sam się lekko skrzywiłem gdy przeczytałem twój post. Taka segregacja nie jest zbyt fajną sprawą, gdyby każdy normalny chłopak się od niej odsuwał bo jest "z marginesu" , to jest skazana na to towarzystwo dresiarzy. Jeżeli jednak ty nią się zainteresowałeś, to czy warto swoim działaniem skazywać ją na takie odrzucanie przez jej towarzystwo? Chyba nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, w zasadzie do pewnego czasu tak to postrzegałem. Jednak coraz częściej niektórzy mi mówią, żebym ją sobie darował, bo to nie jest dziewczyna dla mnie.

Ale sam przyznaję, jestem totalnym kretynem. Dobra, laskę w tej chwili na to kładę, niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. Skoro ją kocham, mam z nią być, to będę. Dziękuje wszystkim którzy na mnie naskoczyli, bo dali mi wiele do myślenia, i tym, którzy na spokojnie starali mi się to wytłumaczyć, bo dali mi do zrozumienia to samo, tylko łagodniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2010 o 23:59, Outstaller napisał:

niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.


Ty się na Niebo lepiej nie zdawaj przy zdobywaniu dziewczyny, bo funu z tego specjalnego mieć nie będziesz...

Dnia 23.02.2010 o 23:59, Outstaller napisał:

Dziękuje wszystkim którzy na mnie naskoczyli, bo dali mi wiele do myślenia,
i tym, którzy na spokojnie starali mi się to wytłumaczyć, bo dali mi do zrozumienia to
samo, tylko łagodniej.


Oj... trzeba było mówić, że z ciebie delikatne stworzonko, to byśmy cię pogłaskali za uszkiem i dali cukierka. A serio - czasem trzeba zacząć kopniakiem, żeby tłumaczenia dotarły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2010 o 23:59, Outstaller napisał:

Wiecie, w zasadzie do pewnego czasu tak to postrzegałem. Jednak coraz częściej niektórzy
mi mówią, żebym ją sobie darował, bo to nie jest dziewczyna dla mnie.

Nigdy nie słuchaj innych...a na pewno w przypadku uczuć...kieruj się głosem serca i tyle.

Sam wyszedłbym na tym fatalnie. Nie posłuchałem i jestem z dziewczyną już 3,5 roku, mieszkam z nią i mimo, że mam "tylko" 21 lat to wiem, że resztę życia będę tylko z nią. Gdybym miał słuchać "znajomych" olałbym ją pewnie i żałował do końca życia;)
Napisz za jakiś czas jak się wam układa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2010 o 23:34, Outstaller napisał:

Właśnie kolejny problem jest taki, że ona nie widzi NIC złego w ich postępowaniu, dla
nich to są najwspanialsi ludzie na świecie na których wszyscy wraz z policją się uwzięli.


Przemyśl dobrze swój wybór, bo z tego co piszesz to ona już jest skrzywiona przez swoich bliskich. Przeciwieństwa się przyciągają, ale na krótką metę, potem będzie rozczarowanie. Nie ma sensu wiązać się z osobą kompletnie różną od siebie - wiem coś o tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.02.2010 o 00:28, KannX napisał:

Przemyśl dobrze swój wybór, bo z tego co piszesz to ona już jest skrzywiona przez swoich
bliskich. Przeciwieństwa się przyciągają, ale na krótką metę, potem będzie rozczarowanie.
Nie ma sensu wiązać się z osobą kompletnie różną od siebie - wiem coś o tym ;)


Co nie znaczy, że nie może się ona zmienić pod wpływem chłopaka który "kręci" się w innym towarzystwie- również wiem coś o tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko ona najchętniej by kumplowała się z nimi i była ze mną. Nie zmieni się, to jest pewne, próbowałem jej powiedzieć, nawet nie poprzez łagodnie narzucane aluzje, ale też szczerze i otwarcie o tym z nią rozmawiałem. NIC do niej nie dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.02.2010 o 19:30, Outstaller napisał:

Tylko ona najchętniej by kumplowała się z nimi i była ze mną. Nie zmieni się, to jest
pewne, próbowałem jej powiedzieć, nawet nie poprzez łagodnie narzucane aluzje, ale też
szczerze i otwarcie o tym z nią rozmawiałem. NIC do niej nie dotarło.


Więc masz dwa wyjścia, być z nią i jak to sie mówi "przystosować się" albo sobie odpuścić i szukać szczęścia gdzie indziej. Nie znam jej i nie wiem jaka ona jest więc ciężko mi coś tu doradzić. Musisz sam podjąć decyzję;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

moja sprawa sie "troszke" pokomplikowala, wiec wyjasnie ja jak tylko bede mogl najdokladniej:
W grudniu poznalem pewna Marte, bardzo fajna dziewczyna, lecz troche nie moj typ i jakos nie myslalem o nas jako o parze. Marta po niedlugim czasie zapoznala mnie ze swoja best friend, Natalka. Z nia cos na poczatku zabanglalo, zaiskrzylo itepe. Po jakims tam juz czasie, kiedy sie juz lepiej poznalismy, zaczalem intensywnie esemesowac z Nat, o wiele wiecej sie o niej dowiedzialem i coraz bardziej utwierdzalem sie w przekonaniu, ze byc moze to wlasnie "ta". Problemow bylo kilka: pierwszym byla Marta, ktorej nic o tym nie mowilismy (do czasu..), poniewaz Natalka uwazala, ze Marta na mnie leci i to by wszystko zepsulo (a jak sie pozniej okazala, wcale tak nie bylo), drugi, ze Nat miala i nadal ma dosc malo czasu wolnego (klasa maturalna robi swoje) totez przez miesiac widzielismy sie moze dwa krotkie razy, trzeci i najwazniejszy to to, ze miala ona chlopaka, z ktorym byla ponad 2 lata, wiazala z nim przyszlosc i wgl myslala, ze to ten pierwszy i ostatni do konca zycia, 2x ja rzucal i wracal po czym rzucil na dobre.. dlugo sie po tym dziewczyna zbierala (ponad rok) i teraz nie umie zaufac, uwierzyc, sama nie wie czego szuka i kogo.. Najgorsze jest to, ze w tym czasie kiedy pisalismy do siebie dowiedzialem sie ostatnio, ze ona jednak stracila nadzieje, ze nam sie uda.. nie wiedziec czemu.. cos mi wspominala o swoich problemach z brakiem czasu czy tez natury psychicznej, ale wiecej w tej sprawie nie udalo mi sie wyciagnac :/ Jak to dziewczyna nie powiedziala mi tego prosto w twarz i sie komuflowala z tym, ciagle gadajac, ze to skomplikowane jest.. Doopiero ostatnio ta informacje od niej wyciagnalem, troszke to przedyskutowalismy i narazie musze sobie dac spokoj z wyrazami uczucia i takie tam.. Gdy bedzie miec wiecej czasu po maturach, (a to ju za 3 mieszki) chcialbym, aby odzyskala wiare w milosc, ze nie kazdy facet to swinia, ze nie kazdy chce tylko seksu.. Teraz jest na etapie nie, ale to nie jest takie permamentne nie, ostatnio stwierdzila jasno (jak nigdy przedtem): albo wyjdzie, albo nie wyjdzie, zobaczymy.. Takie slowa daja jeszcze iskierke nadziei, lecz nie wiem jak i co uczynic, aby znow postrzegala mnie jako potencjalnego partnera..
mysle, ze przestala o mnie myslec w ten sposob, bo sie prawie nic nie widywalismy i nawet nie zdarzyla poznac mojego prawdziwego ja, ktory sie rozkreca powolutku, a jest na co czekac..
tak wiec jak uwazacie, w jaki sposob moge przywrocic u niej te mysli??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2010 o 12:37, Zauri napisał:

tak wiec jak uwazacie, w jaki sposob moge przywrocic u niej te mysli??

Wal z liścia ;)

Tak serio to Ci nie pomogę, zawsze mnie dziwiły te całe rozterki nastolatek i pierdzielenie o szopenie. Sorry ale to co wygaduje ta Panna to głupoty takie, że aż szkoda gadać. Znajdź sobie lepiej jakąś dojrzałą kobietę która wie czego chce i potrafi to przekazać.

Druga sprawa to to, że ludzie nie potrafią się komunikować oraz to że nie sięgają porad specjalistów (czyt. psychologów) co pokazuje tak gdzieś co 3 post w tym temacie.

Pamiętajcie jedno (i tutaj również kieruję te zdanie do Ciebie Zauri): najpierw pracujcie nad sobą, swoim duchem, umysłem oraz ciałem, musicie osiągnąć pełną niezależność, a gdy to osiągniecie możecie brać się za współzależność no i oczywiście uczcie się siebie i co najważniejsze uczta się WYRAŻANIA swoich emocji i przekazywania informacji drugiej osobie, aby stworzyć idealną synergię dwojga ludzi i żyć długo i szczęśliwie :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2010 o 12:37, Zauri napisał:

i nawet nie zdarzyla poznac mojego prawdziwego ja, ktory sie rozkreca powolutku, a jest na co czekac..


Ach ta skromność... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2010 o 15:39, loczyn napisał:

Tak serio to Ci nie pomogę, zawsze mnie dziwiły te całe rozterki nastolatek i pierdzielenie
o szopenie. Sorry ale to co wygaduje ta Panna to głupoty takie, że aż szkoda gadać. Znajdź
sobie lepiej jakąś dojrzałą kobietę która wie czego chce i potrafi to przekazać.


tylko to wlasnie jest osoba juz nie tak bardzo nastoletnia, tylko dwudziestolatka.. i to nie jest tak, ze glupoty, tylko (wg mnie) ona boi sie znowu zakochac, bo niewyobrazalne jest to, co zrobil tamten bydlak ;]

@rob006

oj, chodzli mi o to, ze Marta, ktora znam troche dluzej i wiecej sie z nia spotykalem dopiero ostatnio stwierdzila, ze jest o wiele fajniej niz na poczatku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2010 o 16:12, rob006 napisał:

> i nawet nie zdarzyla poznac mojego prawdziwego ja, ktory sie rozkreca powolutku,
a jest na co czekac..

Ach ta skromność... :D

Za skromność nie płacą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2010 o 16:20, Zauri napisał:

tylko to wlasnie jest osoba juz nie tak bardzo nastoletnia, tylko dwudziestolatka.. i
to nie jest tak, ze glupoty, tylko (wg mnie) ona boi sie znowu zakochac, bo niewyobrazalne
jest to, co zrobil tamten bydlak ;]


Dwudziestolatka i to jeszcze w naszych czasach to dziecko, wystarczy spojrzeć na tą młodzież by dojść do wniosku, że z tymi ludźmi jest coś nie tak.
Druga sprawa możesz powiedzieć co owy bydlak zrobił wtedy będziemy wiedzieć lepiej jak pomóc.
Trzecia sprawa to taka, że to głupota w jej wydaniu bo przenosi obiekcje z jednej osoby na drugą, a to już się kwalifikuję pod specjalistę, niestety. :]

Taki 15-20latek spotykam na pęczki i bardzo dużo tych co gada podobne rzeczy ma problem ze sobą, z resztą chłopcy też nie są wcale gorsi od panien i również mają odchyły.
Widzę w młodym społeczeństwie narastanie chorób cywilizacyjnych w tym głównie: deprecha, a deprecha bierze się z projekcji wewnętrznej, czyli jaśniej rzecz ujmując są to rozwydrzone bachory które nie mają problemów i szukają ich sami by pełnić rolę największego nieszczęśnika na świecie. Trochę to takie EMO ale bez całej tej otoczki, zniewieściałych chłopców, czarnych paznokci i tenisówek w kratę.

Dnia 25.02.2010 o 16:20, Zauri napisał:

oj, chodzli mi o to, ze Marta, ktora znam troche dluzej i wiecej sie z nia spotykalem
dopiero ostatnio stwierdzila, ze jest o wiele fajniej niz na poczatku ;)

Marta grzechu warta ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

to tak, z tego co wiem, to byla jej pierwsza milosc, taka prawdziwa, byli ze soba dlugo i on wiedzial, ze uwaza go za tego jedynego i nie bylo to tylko takie szczeniackie chodzenie za reke i calowanie sie na pokaz, to bylo w pelnym tego slowa znaczeniu milosc.. On w pozniejszym etapie ich bycia ze soba spotykal sie jeszcze z inna, trwala to nawet rok (nie wiem dokladnie, ale wiecej niz pol roku napewno) Rzucil ja i wrocil pozniej znow rzucil i wrocil, az rzucil na dobre.. A jeszcze wiem, ze jej sie nawet oswiadczyl (wiem co teraz myslicie, ale naprawde ich uczucuie musialo byc baardzo mocne, skoro zrobil cos takiego i wiem tez, ze to nie byly takie pelno prawne oswiadczyny, ale czyn sie liczy). Ona dlugo sie po tym zbierala i nie umie w pelni zapomniec, nie umie zaufac, ze ktos cos do niej czuje, podswiadomie odsuwa od siebie kazdego, bo uwaza, ze ona nie zasluguje na szczescie..

tak wiem, napiszecie, daruj sobie, chce byc sama nieszczesliwa, to niech bedzie, ale ja juz za dobrze poznalem, za bardzo mi zalezy, ciagle zachodze w glowe jak majac taka osobe, mozna bylo ja rzucic dla innej.. naprawde chce powalczyc do ostatniego tchu, bo mimo wszystko mamy ze soba wiele wspolnego i dosc podobne charaktery..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się