gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 29.07.2011 o 12:29, Tyler_D napisał:

To pewnie chce ją poznać, proste czyż nie? Raczej trudno oczekiwać że zakocha się w niej
po 5 minutach, najpierw trzeba kogoś poznać a dopiero potem coś więcej. Nie wiem dlaczego
niektórzy mają dziwną tendencję by komplikować sobie życie.

Jasne, żeby się kimś zauroczyć (nie zakochać) to potrzeba współnie spędzić 2 tyg na safari w międzyczasie ratując tego kogoś od pożarcia przez lwy i stratowania przez słonie (2 razy) ;P
Co do zakochania, to się zgodzę z tobą - potrzeba czasu.

Dnia 29.07.2011 o 12:29, Tyler_D napisał:

Tego nigdy się nie dowiesz bo nie jesteś na miejscu Heimdallra, on sam zresztą napisał
że chcą ją przede wszystkim poznać.

To chyba normalne, że chce się poznać osobę w której jest się zauroczonym, ale może ja dziwny jestem... >.<

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2011 o 08:37, HumanGhost napisał:

W sumie zapytam tutaj, co mi szkodzi. ;]

Czy dwa lata to czas, po którym można powiedzieć, że już się kogoś dobrze poznało?


To zależy. Jeżeli tak czujesz i myślisz, że naprawdę wiele o tej drugiej osobie wiesz, to powiedziałbym, że tak, bo dwa lata to wbrew pozorom długi szmat czasu. Ale zależy też dużo od tego co z tą osobą w swoim życiu przeżyłeś. Chodzi mi tu o jakieś ważne wydarzenia Twojego życia i czy ta osoba w nich uczestniczyła, była w jakiś sposób z nimi związana.

Ja np. nie spodziewałbym się takiego obrotu spraw, ale na początku liceum poznałem pewną osobę i nigdy nie przypuszczałbym, że tak dobrze się poznamy. On na początku kumplował się z innymi ludźmi niż ja lecz z czasem okazało się, że mamy niesamowicie podobne poglądy na wiele tematów i wzajemnie się uzupełniamy o różne teorie czy ważne pytania. Wiele razy się kłóciliśmy oraz dalej się kłócimy, ale to już jest taka reguła, że zawsze wychodzi to wszystko na prostą. 2 lata i mogę powiedzieć, że mój były kumpel jest teraz moim przyjacielem. Nie ma rzeczy o jakichś byśmy sobie nie mówili. Problemy czy inne ważne sprawy.

Myślę, że jeżeli osoba ta dawno Cię niczym nie zaskoczyła, to można tym bardziej powiedzieć, że znasz ją bardzo dobrze. Ale mimo wszystko domyślam, że chodzi tu o jakąś dziewczynę i chciałbyś posunąć swoją znajomość naprzód. Ale to tylko takie moje przypuszczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2011 o 11:41, Kwasu93 napisał:

Ale mimo wszystko domyślam, że chodzi tu o jakąś dziewczynę i chciałbyś posunąć swoją znajomość naprzód. Ale to tylko takie moje przypuszczenia :)


Hehe nasza znajomość już jest, jak to nazwałeś, posunięta naprzód dosyć daleko. Tak się tylko zastanawiam. Kwestia jest taka, że znajomość bliska 100% to właściwie brak niespodzianek, przewidywalność.. nuda. Czy nie lepiej jest, aby każda osoba w związku posiadała jakieś swoje sprawy, jakieś tajemnice, plany, marzenia, mroczne sekrety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2011 o 17:25, HumanGhost napisał:

Czy nie lepiej jest, aby każda osoba w związku posiadała jakieś swoje sprawy, jakieś tajemnice, plany, marzenia, > mroczne sekrety?

Plany, marzenia, ależ oczywiście, ale bez przesady z tymi mrocznymi sekretami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2011 o 17:25, HumanGhost napisał:

Hehe nasza znajomość już jest, jak to nazwałeś, posunięta naprzód dosyć daleko. Tak się
tylko zastanawiam. Kwestia jest taka, że znajomość bliska 100% to właściwie brak niespodzianek,
przewidywalność.. nuda. Czy nie lepiej jest, aby każda osoba w związku posiadała jakieś
swoje sprawy, jakieś tajemnice, plany, marzenia, mroczne sekrety?


Mrocznych sekretów czasem lepiej nie poznawać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie czekaj, tak ogólnie przykładowo u mnie po 2 latach +,- się zaręczali moi bracia, ale szwagier opowiadał o przypadku samego chodzenia 6 lat, biedne dziewczę nie zostało poproszone o rękę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.07.2011 o 15:17, zerohunter napisał:

Nie czekaj, /ciach/


Heh chciałbym nie móc czekać. Ale wolałbym wcześniej mieć własne mieszkanie chociażby. Wszystko rozbija się o ustabilizowaną sytuację. Mieszkanie u kogoś nie jest sytuacją w której mógłbym komfortowo myśleć o.. posunięciu naprzód znajomości. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wychodze z takiego samego zalozenia, 2/3 lata bycia z kims (na szczescie nie z wlasnego doswiadczenia to wiem) i wkrada sie nuda w zwiazek, przewidywalnosc, brak checi na robienie tego samego w roznych odstepach czasu, mniej lub bardziej regularnych..
opieram sie o przyklad jednej dziewczyny, dziewczyny, do ktorej palalem uczuciem, niestety ona rowniez, lecz do bylego, a moze i stety? mialem okazje widziec ich razem, na jej przyjeciu urodzionowym.. bardzo ladnie go wytresowala i niby ta milosc tam byla, lecz w jej przypadku niczego pewny byc nie moglem, skoro tydzien czy dwa tygodnie wczesniej mowila mi, iz towarzystwo bylego ja juz nudzi.. a pare dni temu mowi mi, ze to on bedzie jej mezem.. skoro bedzie, to niech bedzie, ciekawe tylko ile takie malzenstwo wytrzyma, skoro ona nie raz go zdradzala, bo jej nie zaspokajal, a on mentalnie juz przez nia wykastrowany (a moze nie tylko mentalnie?) zawsze do niej wracal..
paranoja z tymi kobieta..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.07.2011 o 17:25, HumanGhost napisał:

Hehe nasza znajomość już jest, jak to nazwałeś, posunięta naprzód dosyć daleko. Tak się
tylko zastanawiam. Kwestia jest taka, że znajomość bliska 100% to właściwie brak niespodzianek,
przewidywalność.. nuda. Czy nie lepiej jest, aby każda osoba w związku posiadała jakieś
swoje sprawy, jakieś tajemnice, plany, marzenia, mroczne sekrety?


Próbowałeś kiedyś wypośrodkować własne życie? Nie mam na myśli ucieczki z jednej skrajności w drugą. Nie mówię o zamianach typu : nuda - ''z kwiatka na kwiatek''. Bliższe poznanie człowieka nie determinuje faktu, iż nie możemy się wzajemnie zaskakiwać. Tylko, jeśli wypala się w nas chęć, to zwykle nie mamy pomysłu na to, w jaki sposób to uczynić. Z wiekiem człowiek zaczyna dojrzewać. Przestaje szukać nowych doznań i wrażeń.
Tajemnice, marzenia i mroczne sekrety ma każdy. Nikt nie każe Ci spowiadać się przed małżonką czy panną ze wszystkich grzechów, jakie popełniłeś w przeszłości. Choć jeżeli popełniasz je dalej - mogą skomplikować wasz związek. Można także rozważyć opcję tzw : ''wiecznych maskarad''. Osobiście jej nie polecam, bo później można wpaść w niezłe bagno i bez odpowiedniego rozegrania ciężko wyjść na prostą. Ale jeśli szukasz wrażeń...
To właśnie takie coś jest dla Ciebie. Nuda może być przejściowa a mogła się już na stałe zakorzenić w Twojej świadomości. Odczekaj, przeanalizuj i podejmij decyzje.

PS. Nie wykluczyłbym także opcji, iż wystarczyłaby zwykła ROZMOWA. Wiesz, taka z partnerką. Szczera, dopuszczająca obie strony do głosu. W której wyjaśnicie sobie przyczynę problemu. Bo możliwe, że tylko Ty go widzisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hehe wszystko fajnie, tylko.. ja nie wiem o czym Ty piszesz. Troche się zagalopowałeś, bo w moim związku póki co nie ma nudy ani problemów. Nie o to mi chodziło. ;]
Bardziej miałem na myśli to czy zaangażowanie w związek w kwestii jego formalizacji powinno odbywać się po przeanalizowaniu, doświadczeniu, poznaniu drugiej strony w 100%. Bo tak się zastanawiam i analizuję i wychodzi mi, ze po dwóch latach to ja właściwie nie znam drugiej połówki w 100%. Jest jeszcze masa rzeczy, o których zapewne nie wiem, cała masa o które nawet nie zdążyłem jeszcze spytać czy o nich porozmawiać a mimo to nie wyobrażam sobie żebym mógł żyć z kimś innym czy po prostu bez tej konkretnej drugiej połówki. W związku z tym zastanawiam się czy w ogóle jest sens jakoś specjalnie dążyć do zupełnego poznania drugiej strony. Czy po prostu nie przejmować się tym i brać to co życie przynosi a dalej coś tam zawsze będzie. Tym bardziej, ze po tym co już wiem wnioskuję, że druga strona nie zaskoczy mnie czymś co mnie do niej zrazi na tyle, że nie będę w stanie z nią wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zatem wybacz - owa nuda poniosła mnie w nieco złym kierunku. Widzisz, to nie jest tak, że po upływie konkretnej ilości czasu człowiek staje się dla nas, jak otwarta księga. Bardzo często nawet po 50 latach małżeństwa - kochankowie nie wiedzą o sobie wszystkiego. To raczej kwestia osobowości. Teoretycznie taka wiedza nie jest konieczna, aby komuś ufać. Zresztą nawet ona nie da Ci 100%-owej gwarancji, iż dana osoba Cię w jakiś sposób nie zaskoczy. To leży raczej w naszej człowieczej naturze. Zadawanie zbyt wielu pytań może zostać odebrane, jako chęć sprawdzenia. Zatem, jeśli Wasz związek nie jest stricte ''przyjaźnią'' - to życie udzieli Ci odpowiedzi na dręczące Cię pytania. Sęk w tym, że nie dowiesz się, kiedy i w jakim stopniu poznasz swoją partnerkę :) Zresztą najlepiej stanąć przed lustrem i spytać siebie samego, czy istnieje człowiek, który wie o mnie absolutnie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.07.2011 o 15:17, zerohunter napisał:

Nie czekaj, tak ogólnie przykładowo u mnie po 2 latach +,- się zaręczali moi bracia,
ale szwagier opowiadał o przypadku samego chodzenia 6 lat, biedne dziewczę nie zostało
poproszone o rękę:D



No to u mnie ciotka jest z wujem (tak go nazywam, bo to praktycznie rodzinia) dobre 15 lat bez zadnych slubów, dzieci i innych glupot ;). Zyją super, nigdy nie mieli zadnych większych problemow no i prawidlowo, dla mnie to wzór :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zresztą najlepiej

Dnia 07.08.2011 o 19:02, Lacrimas napisał:

stanąć przed lustrem i spytać siebie samego, czy istnieje człowiek, który wie o mnie
absolutnie wszystko.


Tak sobie kiedyś gadałem z kolegą. On dość taki jest prostoduszny i stwierdził że jakby wybuchła wojna to on może powiedzieć teraz ze na pewno by walczył a potem sp... zwiać , nie znamy własnych instynktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich .
Więc przechodząc do mojego pytania/wątpliwości. Niedawno byłem na weselu swojego kuzyna. Nie brałem osoby towarzyszącej (tzn. pewnie ktoś by się znalazł chętny , ale zabawianie kogoś za bardzo mi nie leży). Już na ślubie kościelnym spodobała mi się pewna dziewczyna , ale potem ją jakoś straciłem z oczu. Potem jak to na początku wesela na rozgrzewkę tańczyłem z kuzynkami. Zwróciły mi uwagę na to , że jakaś dziewczyna zerka jak tańczymy , jakie było moje zdziwienie gdy okazało się że to ta dziewczyna którą widziałem w kościele. Tak więc podeszłem (poszedłem , who cares) do niej , (szczerze) tak długim i miłym uśmiechem jeszcze nigdy nie zostałem obdarowany (a tańczyłem z wieloma obcymi dziewczynami , chociażby na studniówce) , rozumiem krótki uśmiech pt. "Dziękuje , że zaprosiłeś mnie do tańca" , ale ten był zupełnie inny. Nie wiem co byłe tego przyczyną (może euforia ;>) ,ale miała wielką trudność ze zdjęciem torebki (tej takiej na ukos). Więc przetańczyliśmy wspólnie kilkanaście kawałków podczas których cały czas się do mnie uśmiechała , długie spojrzenia w oczy (tak na prawdę nie wiem czemu napisałem to w bezokoliczniku , trudno jest zmaterializować swoje myśli ). Wymieniliśmy , może ze 2 zdania (wiadomo na sali jest głośno). Ze względu na to , że wesele trwa średnio do 6 rano , uznałem że będę działać powoli. I niestety to był błąd. Ona z rodziną pojechali zaraz po oczepinach (domyślam się , że to rodzice chcieli tak szybko wyjechać , nie wyglądali na zbyt zabawowych , nie każdy lubi tego typu imprezy).Tak więc pojechała , a ja zostałem z niczym. Udało mi się załatwić jej telefon przez pannę młodą , napisałem do niej czy mnie pamięta etc. i nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Jestem 100% pewny , że gdybym wcześniej przeszedł do działania było by zupełnie inaczej. Jak mam zrozumieć takie zachowanie , kompletną ignorancje. Ta dziewczyna ma +/- 16 lat , wiec nie sądzę , że są to jakieś gierki ;] .
Wyszedł piękny esej , przepraszam ale nie da się tego uprościć (czyt. skrócić). Oczekuje poważnych odpowiedzi , jeśli jesteś "mistrzem" ciętych ripost , poligonem Twoich działań powinna być samosia. Pozdrawiam wszystkich .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Ta dziewczyna ma +/- 16 lat , wiec nie sądzę , że są to jakieś gierki ;]
Podstawowy błąd - to że to były gierki jest nader prawdopodobne [ choć oczywiście wyjątki rozgarniętych 16latek się zdarzają ale w to to bym średnio wierzył tbh ]. Krótko mówiąc albo podbijasz dalej i badasz sytuację albo dajesz sobie siana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się