gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 11.12.2011 o 19:59, HumanGhost napisał:

Jeśli jak dotąd to głównie ona zaczynała pisać to możesz jej napisać teraz coś w stylu
"Do zobaczenia jutro w pracy". ;]

Wiekszość razy ja zaczynałem pisać, z jej strony zdażyło sie to kilka razy. A jutro w pracy jej nie ma :P A jak juz mi tak odpisujes, bo widzę, że masz fajny punkt widzenia czy mógłbys jakoś się odnieść do tego co napisałem wczoraj. Byłbym wdzięczny. Ja nie jestem w stanie logicznie mysleć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2011 o 19:22, DuduTutu napisał:

Napisałem jej, że właśnie wchodze do knajpy na piwo na które niechciała ze mną iść i że nie bede miał
zasięgu. To było wczoraj wieczorem, do teraz nic nie odpisała...


Dlaczego jej się tłumaczysz z tego co robisz? A może przez to przypomnienie poczuła, że zawiodła cię nie idąc z tobą i jej teraz przykro? To był tekst pisany, skąd ona ma wiedzieć czy pisałeś to z uśmiechem, żartem czy żeby wbić szpilę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przegapiłem jakoś ten post. ;]
Mogę co najwyżej napisać co ja bym zrobił będąc na twoim miejscu. Ale nie koniecznie musisz się ze mną zgadzać. Otóż ja bym sobie głowy jej chłopakiem nie zawracał. Jeśli dziewczyna zachowuje się tak jak się zachowuje to dla mnie jest wszystko jasne. Jej obecny związek to pomyłka, z której próbuje się wydostać i szuka pretekstu.
Kiedy flirt w pracy przechodzi w fizyczny kontakt to już nie jest flirt. To albo jest molestowanie seksualne, albo początek czegoś większego, co trzeba dobrze poprowadzić, aby się przerodziło w związek.. :)
Tak jak pisałem wcześniej. Jeśli kobieta się zachowuje tak jak ona to albo jest dziwką w szczęśliwym związku albo jest nieszczęśliwa w obecnym i szuka pretekstu do jego zakończenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2011 o 14:17, DuduTutu napisał:

Właśnie myśle podobnie jak TY :) Zwłaszcza gdy kobieta jest zajęta. Wczoraj rozmawiałem
z koleżanką i pytam jak to wygląda z kobiecego punktu widzenia. Powiedziała, że żadna
normalna dziewczyna nie zachowuję sie tak wobec faceta którym nie jest zainteresowana.


Kobiety normalne? No proszę Cię. Te istoty są tak nieświadome swoich niektórych poczynań, że przekracza to nasze najśmielsze wyobrażenia. Był kiedyś idealny demotywator opisujący model kobiety współczesnej. "Z jednym rozmawia, na drugiego patrzy, myśli o trzecim." Smutne, choć takie prawdziwe. Oczywiście i faceta można wpisać pod tą definicję, ale my nie o tym. Prawda będzie bolesna, ale postaram się jakoś to wyjaśnić.

Z punktu widzenia przeciętnego obserwatora, a być może nawet i owej niewiasty możesz wyjść na zwykłego dupka, jeśli zniszczysz jej związek. Przynajmniej w tak jawny sposób. Na chwilę obecną ona czuje się w tym całkiem dobrze (w owej ''grze''), a Ciebie traktuje, jako odskocznię od codzienności. Ale co będzie później? Sfrustrowany koleś, oszukana kobieta i chwilowa satysfakcja zbudowana na czyimś nieszczęściu. Księdzem nie jestem, o sumieniu nie wspomnę. Generalnie dosyć kiepski scenariusz, jeśli chodzi o budowanie pięknego związku. Teraz skupmy się na jej psychice. Wbrew pozorom - jeśli ją jakoś złamiesz, to i uda rozsuną się w bezwstydnej obietnicy. Tylko, że nie będzie wyrzutów, a Ty wyjdziesz na superbohatera albo księcia z bajki. Kobieta daje Ci wyraźnie do zrozumienia, że chętnie przejdzie się z Tobą do ciemnego lasu, i bynajmniej nie ma zamiaru zbierać tam grzybków. Dobrze, więc uświadom jej, że jest nieszczęśliwa. Powtarzaj jej to jak mantrę, stosując porównania : ja - Twój facet. Ze mną spędzasz tyle czasu w pracy/po niej - on jest daleko od Ciebie. Przy mnie chodzisz uśmiechnięta - obok niego nie zawsze jest Ci tak dobrze. Ona wówczas zacznie to analizować, dostrzegać pewne fakty i sama powinna od niego odejść. Wiesz, jakie to dziwne, gdy rozmawiasz ze znajomą, a jej związek jest w Twoich rękach? Możesz jej napisać - tak, zostaw go, to bezsensu! I ona to zrobi. Możesz także wyjść na dobrego człowieka i napisać : walczcie o ten związek. Tak to mniej więcej działa.

Ludzie, którzy radzą Ci jakieś konkretne działanie są po prostu niedojrzali. Właśnie dlatego ten świat wygląda tak, jak wygląda. Bo nic nas nie hamuje przed tym, by sięgnąć po coś, co należy do innej osoby. Jak dziwka się puszcza, to wcale nie musisz robić sobie wycieczki krajoznawczej po jej świątyni, tylko możesz ją po prostu olać. Chcesz wyjść na prostaka i jakiegoś gbura? Proszę bardzo. Prędzej czy później ona Ci to wszystko wypomni, będzie krzyczeć i przeklinać Twoje imię nie tylko podczas orgazmu.

Poza tym, zadaj sobie jeszcze jedno pytanie. Być może najważniejsze. Naprawdę warto się już angażować w coś tak niepewnego? Może ona w ogóle nie jest kimś wartym zainteresowania i będąc na miejscu jej faceta również byłbyś w jakiś sposób zdradzany? Właśnie po to jest ta cała ''gra''. To test, który sprawdza, czy człowiek jest wart naszego trudu, jaki włożymy w to, aby go zdobyć. Zaczniesz się starać, a później będziesz pluł sobie w brodę. Ale zrobisz, jak uważasz. Miej jednak świadomość konsekwencji swojego działania.

Pozdrawiam,
ten zły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od tego wszystkiego co było napisane - jakoś nie widziałam, żeby ktoś poruszył taki problem - mianowicie dziewczyna jest w związku i wyraźnie podrywa innego faceta - czy to jest w porządku z jej strony? To, że jest w nieszczęśliwym związku w żadnym wypadku jej nie tłumaczy - takie związki się kończy.
Inna sprawa czy warto się ładować w jakąś poważniejszą znajomość z taką osobą - wystarczy pomyśleć co by było jakbyś był na miejscu jej faceta - chciałbyś, żeby Twoja dziewczyna się tak zachowywała? Bo nie ma gwarancji, że skoro raz takie coś zrobiła nie zrobi tego następny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2011 o 22:45, Sabina_S napisał:

To, że jest w nieszczęśliwym związku w żadnym
wypadku jej nie tłumaczy - takie związki się kończy.


Jest inna możliwość. Może mają kryzys, a to nie znaczy, że już kończą i to nie znaczy, żeby cała masa adoratorów pchała się z buciorami między dwoje ludzi. Kryzysy są dobre, ponieważ potrafią wzmocnić związek. Na tym się to opiera, czy ta osoba będzie mnie kochała wtedy, kiedy dzień nie będzie słoneczny. No chyba, że ktoś specjalnie ciągnie kryzys w jednym celu, żeby to rozwalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2011 o 23:16, Galadin napisał:

Jest inna możliwość. Może mają kryzys, a to nie znaczy, że już kończą i to nie znaczy,
żeby cała masa adoratorów pchała się z buciorami między dwoje ludzi. Kryzysy są dobre,
ponieważ potrafią wzmocnić związek. Na tym się to opiera, czy ta osoba będzie mnie kochała
wtedy, kiedy dzień nie będzie słoneczny. No chyba, że ktoś specjalnie ciągnie kryzys
w jednym celu, żeby to rozwalić.


Jasne - to, że mają kryzys to nie znaczy, że nie da się tego naprawić. Ale wydaje mi się, że jest kwestia tego, że nie zaczynasz "kręcić" z inną osobą będąc już w związku - przynajmniej to nie jest fair wobec tej drugiej osoby.
No i z drugiej strony świadczy też o tym, czy dana osoba ma jakieś zasady czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też tak kiedyś myślałem...życie szybko weryfikuje takie poglądy. Oczywiscie nic nie dzieje się bez naszego udziału, ale czym innym jest poleciec z pierwszym lepszym kolesiem z imprezy do łóżka,a czym innym jest zakochać/zauroczyć się, na to nie masz wpływu i często wystarczy niewinny uśmiech.
@Lacrimas. Dzięki za to zaangażowanie i za wszystko co napisałeś ale...
Piszesz:
>jeśli ją jakoś złamiesz, to i uda rozsuną się w bezwstydnej obietnicy. Tylko, że nie będzie wyrzutów, a Ty wyjdziesz na superbohatera albo księcia z bajki. Kobieta daje Ci wyraźnie do zrozumienia, że chętnie przejdzie się z Tobą do ciemnego lasu, i bynajmniej nie ma zamiaru zbierać tam grzybków. Dobrze, więc uświadom jej, że jest nieszczęśliwa. Powtarzaj jej to jak mantrę, stosując porównania : ja - Twój facet. Ze mną spędzasz tyle czasu w pracy/po niej - on jest daleko od Ciebie. Przy mnie chodzisz uśmiechnięta - obok niego nie zawsze jest Ci tak dobrze. Ona wówczas zacznie to analizować, dostrzegać pewne fakty i sama powinna od niego odejść. Wiesz, jakie to dziwne, gdy rozmawiasz ze znajomą, a jej związek jest w Twoich rękach? Możesz jej napisać - tak, zostaw go, to bezsensu! I ona to zrobi
Po czym dodajesz
>Ludzie, którzy radzą Ci jakieś konkretne działanie są po prostu niedojrzali. Właśnie dlatego ten świat wygląda tak, jak wygląda. Bo nic nas nie hamuje przed tym, by sięgnąć po coś, co należy do innej osoby. Jak dziwka się puszcza, to wcale nie musisz robić sobie wycieczki krajoznawczej po jej świątyni, tylko możesz ją po prostu olać. Chcesz wyjść na prostaka i jakiegoś gbura? Proszę bardzo. Prędzej czy później ona Ci to wszystko wypomni, będzie krzyczeć i przeklinać Twoje imię nie tylko podczas orgazmu.
Jeśli by między nami do czegoś doszło to na pewno nie zrobię tego siłą, więc jej późniejsze pretensje byłyby bez podstawne. Ok ok, adoruję ją, odwzajemniam, ale wystarczyło by tylko słowo z jej strony STOP i dałbym sobie spokój. Nie mogę z twojej wypowiedzi wywnioskować intencji, odradzasz czy wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za post pod postem, ale edycja już wygasła.
Coś spierd****, po tym ostatnim sms o tym piwie nie ma odzewu. Wczoraj wieczorem puściłem jej strzałke, zero odpowiedzi. Dopiero jutro bedziemy sie widzieć w pracy. Tak z godziny na godzine dała sobie spokój? ehhh...
Pisać coś dalej czy czekać do jutra?
Może mnie sprawdza? Weź tu bądź mądry....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2011 o 11:31, DuduTutu napisał:

Przepraszam za post pod postem, ale edycja już wygasła.
Coś spierd****, po tym ostatnim sms o tym piwie nie ma odzewu. Wczoraj wieczorem puściłem
jej strzałke, zero odpowiedzi. Dopiero jutro bedziemy sie widzieć w pracy. Tak z godziny
na godzine dała sobie spokój? ehhh...
Pisać coś dalej czy czekać do jutra?
Może mnie sprawdza? Weź tu bądź mądry....


Może chłopak dowiedział się o jej smsach z kimś innym? Oni razem mieszkają czy przebywają? Może ona się go boi? Może sprawdził jej telefon? Pomyśl o tym. A może ma już wyrzuty sumienia? Nie baw się w pieska. Czekaj. Rozmawiaj bezpośrednio. Takie smsowanie/strzałkowanie (sam się nauczyłem) do niczego dobrego nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.12.2011 o 11:31, DuduTutu napisał:

Może mnie sprawdza? Weź tu bądź mądry....


Nie narzucaj się. Jak jest niezdecydowana to niech się buja.
Nie przesadzajmy, w oceanie pełno jest ryb a Ty nie jesteś uzależniony od tej jednej.
Jak jutro sama wyjdzie z jakąś inicjatywą to ok. Jak nie to sorry, narka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co mi tam, pochwalę się, a i może dzięki mnie ktoś się też zbierze. :P Jestem facet chorobliwie niesmiały, szczególnie wobec dziewczyn, ale w końcu zdecydowałem się do jednej w szkole zagadać. Sprawę miałem ułatwioną, bo dzięki koszulce Slipknota wiedziałem, że wspólne tematy będą, ale teraz wiem, że pierwszy raz wcale nie jest taki ciężki. Jak tylko się przełamiesz to masz pełny zestaw tematów: szkoła, zainteresowania, coś o filmach, książkach, muzyce, co tam się okaże że dziewczyna lubi. Ba, zapomniałem poprosić ją o numer to na drugi dzień sama mi go dała. Pisaliśmy codziennie prawie bez przerwy, spotkałem się z nią parę razy, było naprawdę nieźle. Niestety, wszystko się posypało wczoraj i dziś wiem na 100%, że nic z tego nie będzie, ale i tak jestem w sumie zadowolony. Nic do niej nie mam, nadal ją lubię, ale nie zmuszę do bycia ze mną przecież.

Sęk w czym innym - dzięki temu zyskałem w końcu pewność siebie, wiem też, że potrafię pieprzyć byle o czym, jeśli mi zależy i rozmowa się nie urywa. Bałem się pierwszego spotkania "na żywo", ale udało się, gadaliśmy ze 4h, potem u mnie spotkaliśmy się na jakieś 5h i też było dobrze. Załuję cholernie, że nie wypaliło (nie dość że ładna, to jeszcze słucha świetnej muzyki, zajebiście się z nią gada i ogólnie nie miałem jej prawie nic do zarzucenia), ale i tak jest z tego sporo pozytywów.

Więc tak ostatecznie, jak ktoś z Was się czai i nie za bardzo może zebrać się w sobie - ludzie, spinajcie dupy, bo warto. Sam czaiłem się dość długo, ale w końcu uznałem, że muszę mieć jaja i kiedyś spróbować. Częściowo się udało i już jest o wiele lepiej. A wierzcie mi - jak ja sobie dałem radę, to każdy może. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz 18? lat i pierwszy raz gadales z dziewczyna?

I dlaczego ''sie posypalo''?
Ale pewnie jakies wnioski wyciagnales? Skoro sama dala Ci numer i tyle czasu tylko z Toba przegadala to raczej Ty cos zawaliles, ale nawet jesli tak to nie przejmuj sie i powodzenia nastepnym razem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 00:40, kuba9876543210 napisał:

Masz 18? lat i pierwszy raz gadales z dziewczyna?


Hehe, to pytanie nasuwa mi ciekawe wnioski. Oczywiście, że nie rozmawiał pierwszy raz z dziewczyną. Ale pierwszy raz chciał z nią rozmawiać w konkretnym celu. :)

Z mojego małego jeszcze doświadczenia.
Chodziło się do szkół, chłopaki trzymali się razem, dziewczyny też razem. Wśród chłopaków zdarzały się pojedyńcze odważniejsze jednostki, które potrafiły wyjść z grupy i nawiązywać kontakty z dziewczynami. Pozostali, jakieś 80% nie widziało takiej potrzeby, wstydzili się może, nie tolerowali tego. Po prostu mieli masę innych ciekawszych zajęć na tym etapie życia (sport, komputery, miliard innych rzeczy) i nie potrzebowali kobiet. I tak to się ciągnie przez kolejne lata, aż w pewnym momencie w każdym chłopaku coś pęka. Zaczyna zauważać, że kobiety są spoko, niektóre mu się podobają, a zdarzają się takie, za którymi zaczyna szaleć. On chce kochać i chce być kochanym. I wtedy sobie uświadamia, że nie potrafi z nimi rozmawiać, nie potrafi się przełamać, nie ma odwagi, doświadczenia, zastanawia się i ciągle myśli co zrobić i powiedzieć, aby wyszło na plus a nie na minus. Przeszłość go trzyma na uwięzi. Stąd też "pierwsze koty za płoty" zazwyczaj nie wychodzą i mocno kopią po uczuciach. Ale to wszystko jest potrzebne, aby nabrać siły, wiary w siebie, cenić swoją wartość i przede wszystkim wiedzieć co robić i jak się zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodać muszę jeszcze, że kiedy ktoś taki nieśmiały zaczyna podbijać do dziewczyny z którą się widywał w
szkole/pracy/uczelni od dłuższego czasu na zasadzie "cześć-cześć" lub nawet nie było tego elementu, oraz
nie było innego kontaktu, to ta dziewczyna od razu zauważy zmianę w zachowaniu nieśmiałka.

Jeżeli jest doświadczona, ma jakąś przeszłość związkową mniej lub bardziej udaną, to od razu zrozumie, o co
gościowi chodzi. Poczeka jak rozwinie się sytuacja, najpierw oceni czy ten ktoś jest w porządku, będzie się
uśmiechała, rozmawiała, może nawet spotka się parę razy. Wtedy nieśmiałek zaczyna myśleć, że ma
kontrolę, że ma dziewczynę w garści, że rozdaje karty. A tak na prawdę nie ma żadnej kontroli i nie wie jeszcze
jakie ma karty, ponieważ nie zaczyna myśleć rozumem, a tylko uczuciami. I tutaj każdy brak doświadczenia
powoduje przegraną, ponieważ nieśmiałek zacznie się niecierpliwić i zacznie być denerwujący chociaż on
myśli, że wcale tak nie jest i że chce pokazywać w ten sposób, że mu zależy i że się stara, a ona go coraz
bardziej olewa i się oddala, aż w końcu sami wiecie co.

Sytuacja może się przedłużyć, jeżeli dziewczyna nie miała doświadczeń z chłopakami. Wtedy może
rzeczywiście pomyśleć, że warto spróbować i wszystko będzie się rozwijało dalej. I tutaj od dwójki już będzie
zależało, czy wytrzymają ze sobą czy to jednak była pomyłka.

***************************************

Ostatnio się interesuję dużo bardziej relacjami ona-on, szukam przyczyn moich porażek. W pewnej chwili
myślałem, że rozumiem kobiety. Guzik. Ale to nie prawda, że nie można ich zrozumieć, ponieważ próbujemy
rozumieć je od złej strony, od strony faceta. Staramy się je rozumieć tak jak innych kumpli, my damy sobie po
pysku, a potem pójdziemy na mecz i po meczu na piwo. Próbujemy w nich doszukać się właśnie takich reguł i
schematów, ale tak się nie da. I kiedy nam nie wychodzi, to obwiniamy kobiety za to, że nas nie doceniają i nie
szanują* i mówią do nas piękne rzeczy i myślimy, że ona już jest "moja".

*mam tutaj na myśli zdrową sytuację między dwojgiem kulturalnych i życzliwych sobie osób, pomijam patologie

To jak je należy rozumieć? Wszystko sprowadza się do...seksu. Nie czytaj tego dosłownie, stosuję tutaj
przenośnię, ale seksu też się to tyczy. Faceci zawsze są gotowi. Zawsze mają ochotę. Gotowi do adorowania, flirtowania, podrywania, podbijania, potrzeby wracania gdy się sypie bardziej od kobiety. My w ten sposób się spełniamy, ponieważ taka jest nasza natura i fizjologia.

Kobiety funkcjonują inaczej. One muszą być przygotowane, muszą mieć poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego, aby zrobić krok dalej. Nie mogą być przymuszone do tego kroku, bo jeżeli się je przymusza to tylko facetowi się wydaje, że jest dobrze. A ona nadal jest nie pewna, tylko nie chce go rozczarować. I z czasem to bokiem wyjdzie i ona będzie miała dosyć i sobie nie poradzi i wszystko szlag jasny trafi. Kobiety z natury potrzebują dużo mniej seksu, dlatego trzeba im stworzyć właściwe warunki do tego, aby wszystko się udało. Chyba że zależy facetowi na jego zachciance wyłącznie, a nie spełnieniu się obojga.

Jak to wygląda w praktyce? Żona i mąż. Wstał rano, ogarnął się, zjadł-nie zjadł, wyleciał do pracy. Wraca z pracy, wszystko według niego jest okay, bo przecież się napracował dla żony i dla siebie. Je obiad który ona przygotowała, ogląda tv, zbliża się pora spania. Mąż ma teraz potrzebę spełnienia się w sypialni przed snem. I nagle żona jest problemem, bo ona nie ma ochoty, jest oporna i marudna. On sobie myśli, że to jakiś foch, że ona ma pretensje do niego, że go nie szanuje i lekceważy, albo ma kogoś innego, może już go nie kocha.

Co ona sobie myśli? Ona myśli emocjami z całego dnia. Rano zrobiła mężowi śniadanie, kawę herbatę, on nawet nie podziękował i nie powiedział, jaka jest dla niego ważna. Nie wcisnął od rana "właściwego guziczka". Ona przez cały dzień miała swoje trudne zajęcia, problemy. On nawet nie zadzwonił na pięć sekund w przerwie od pracy i nie powiedział "kocham". Wrócił do domu, rozwalił się przy stole, zjadł obiad, ponarzekał, że nie taki jaki lubi, poszedł do telewizora. Nie docenił jej pracy. Nie docenił, że ona jest przy nim. On ciągle myśli, że kiedy dawno temu ją podbił, to już skończył swoją misję, nie musi być taki jak dawniej, kiedy za nią szalał.
Idą spać, on chce figlować, a ona...nie czuje się pożądana. Nie ma siły na figle. Nie czuje się bezpiecznie po całym dniu. Nie potrafi mu teraz zaufać. On nie stworzył odpowiednich warunków. A nawet jakby się zgodziła na figle, to będzie dla niej kompletnie bez przyjemności i bez znaczenia i nawet gorzej - oddali ją od niego.

Nie bez powodu mówi się, że to facet jest od robienia, a kobieta od mówienia. I tak rzeczywiście jest - naszym zadaniem nie jest jej mówić, kiedy ona pyta "czy mnie (wstaw tutaj dowolne słowo od kochasz, lubisz, doceniasz, szanujesz, myślisz o mnie)?". Naszym zadaniem jest udowadniać to i w ten sposób, żeby ona tego pytania nie musiała zadawać. Bo gdy je zadaje, to wiedz, że coś jest nie tak i jeżeli odpowiesz w tym momencie - "przecież wiesz, że cię "kocham, lubię, szanuję, doceniam", to ją to zadowoli na chwilkę. Ale nadal nie będzie miała pewności, nadal nie wytworzysz "warunków".
Tak samo nie mamy jej mówić tego sami z siebie, od tak. Możemy to dopiero powiedzieć, kiedy wytworzymy "warunki".

Więc co to moje gadanie ma do zdobywania dziewczyny przez chłopaka? O tym następnym razem.
A teraz czekam na krytykę. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poproszę link do streszczenia.

Skupię się na samym początku Twojej wypowiedzi, bo widzę tam już jeden rażący błąd. Kobiety potrzebują mnie seksu? Skądże znowu, tyle samo, a nieraz i więcej niż faceci. Każdy człowiek podstawowo jest zaprogramowany na rozmnażanie się, aby kontynuować swoją linię. Oczywiście, z biegiem czasu wszystko zaczęło się rozwijać, w szczególności - sam człowiek. Dlatego kiedy Twój dziadek - jaskiniowiec upatrzył sobie Twoją babcię - jaskiniowca, wystarczyło, że w jakiś prymitywny sposób jej zaimponował, aby przelać w nią życie. Aktualnie kobiecie też musimy zaimponować, ale są one już dość sprytne - wybierają oczywiście najmożliwiej jak najlepszego faceta. Silnego, inteligentnego, zaradnego i cwanego, bo jej dziecko odziedziczy prawdopodobnie część tych cech, a ona zdaje sobie sprawę z tego, świadomie lub nie, że te dziecko też będzie miało za zadanie kontynuować linię.

Dlatego kobieta nie pójdzie się przespać z pierwszym lepszym, nawet jeśli jest niewyobrażalnie przystojny. Oczywiście, na pozór może nam się wydawać, że część facetów tylko ładną mordką i szelmowskim uśmiechem potrafi zaciągnąć kobietę do łóżka. Tylko, że kobieta szybko dostrzeże, że oprócz bycia przystojnym, jest pewny siebie, inteligentny itd. A w facecie z mordą "przeciętnie przeciętną" musi się dopatrzyć tych cech, a on musi postarać się, aby w ogóle go do siebie dopuściła. :>

Facetowi wystarczy, że kobieta jest ładna - wtedy chętnie się z nią prześpi. Ale zauważmy, że jeśli facet nie jest kompletnym debilem, to za żonę, albo inaczej - za rodzicielkę jego dziecka będzie szukał kobiety nie tylko ładnej, ale też inteligentnej, blabla itd.

Szanująca się kobieta to nie ta, która czeka z seksem do ślubu. To ta, która byle kogo do siebie nie dopuści. I tutaj możemy kontynuować wątek wyższości "niegrzecznych chłopców", ale chyba nikt do tego nie zmierza. ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2011 o 11:36, CreateYourself napisał:

Poproszę link do streszczenia.


Emmm....nie korzystam z jakiegoś streszczenia czy internetowych "poradników". Fakt, w mojej wypowiedzi są fragmenty, które wskazują na to, że nie ja to wymyśliłem, zgadzam sie. Interesuję się wybraną literaturą w temacie fizjologi/psychologii i relacji damsko-męskich. Literaturą, podpartą badaniami, ankietami, rozmowami z samymi zainteresowanymi. Wiadomo - co autor to inna opinia. Ale niektóre opinie bardzo mi odpowiadają, tzn - uważam, że taka opinia z szeregu innych jest właściwa.

Dnia 14.12.2011 o 11:36, CreateYourself napisał:

Skupię się na samym początku Twojej wypowiedzi, bo widzę tam już jeden rażący błąd. Kobiety
potrzebują mnie seksu? Skądże znowu, tyle samo, a nieraz i więcej niż faceci.


Może źle wcześniej dobrałem słowa. Nie chodzi tutaj o potrzebę samą w sobie, ale bardziej o różnice między płciami. One też chcą i potrzebują. Ale nie na takim poziomie jak faceci, nie na tej samej płaszczyźnie. I nie mam tutaj na myśli przelotnych przygód czy zaspokajania swoich rozpalonych i niespełnionych żądzy przez jedną czy drugą płeć. Nie mówię też wcale o sposobie czy triku do zaciągania kobiet do łóżka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Galadin dobrze mówi. Sam potrzebę by znaleźć sobie drugą połówkę poczułem co prawda już parę lat temu, ale ani wśród dziewczyn z klasy, ani z całej szkoły nie było nikogo, kto by mnie interesował tak fizycznie, jak i pod względem charakteru, zainteresowań. W tym roku pokazała się dziewczyna ładna, dodatkowo słuchająca podobnej muzyki, to w końcu postanowiłem, że zebrać się muszę. Owszem, gadałem wcześniej z dziewczynami, ale właśnie tak jak powiedział Galadin - nie w tym konkretnym celu. ;) Zresztą jak już wcześniej pisałem jestem mocno nieśmiały i często zwyczajnie odpuszczałem, poddawałem się. Trochę to żałosne, nie jestem z tego dumny, ale nie będę się zadręczał, bo będzie tylko gorzej. Tym razem udało mi się zebrać i z tego jestem zadowolony.

Czemu się posypało? Nie, nic nie zawaliłem ze swojej strony. Problem w tym, że to była dziewczyna dość specyficzna, nie dogadująca się z innymi dziewczynami, a co za tym idzie obracała się w kręgu facetów. Poza tym najzwyczajniej w świecie ladna [nie jakaś boska piękność co to odstrasza, tylko normalna, pociągająca dziewczyna] i świetnie się z nią gada. O ile jej wierzyć, przekonała się, że z jednym ze swoich przyjaciół chciała czegoś więcej i ze mnie zrezygnowała nim cokolwiek się na dobre zaczęło. W szczegóły nie będę wnikał, wybaczcie, ani nie mam takiej potrzeby, ani ochoty. ;) W sumie mogę sobie zarzucić, że nie zagadałem wcześniej, bo a nuż bym zdążył ją do siebie przekonać, ale nie mam zamiaru się zadręczać. I tak dobrze jest, bo w końcu wiem, że jednak jakieś szanse u dziewczyn mam. ;) Chciałem tylko to napisać dla wszystkich tych, którzy są w podobnej sytuacji do mojej i zaglądają tu, by szukać rad i się podbudować. Teraz planuję zagadać do jednej dziewczyny którą poznałem daawno temu i dłuższy czas nie gadaliśmy, a że mamy trochę wspólnego to może się tym razem uda. Dobrze by było, bo jednak w moim przypadku ciężko znaleźć kogoś z podobnymi zainteresowaniami [metal, fantasy, gry]. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się