gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Hah, to Ty zaniżasz wymagania w takim razie. ^^ Ja z kolei może zawyżam, bo wiem, że da się znaleźć taką jaką chcę. ;P Ale fakt, znaleźć dziewczynę grającą, a do tego ładną jest ciężko, ale jak już znajdziesz będzie raj. ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta opinia nie musi być nawet niczym konkretnym, czy raczej - rzetelnym, uzasadniona. Pierwsze wrażenie, albo krótsza obserwacja, i są pewne, że wiedzą o Tobie wszystko. Łajzy i kompletne zera, tacy najlepiej wiedzą czego kobiety chcą, i potrafią im to dać. Dlatego Ty możesz skakać dookoła laski z wywieszonym jęzorem przez kilka lat, a taki chłoptaś nawet na każdym kroku z niej drwiąc szybciej ją wyrwie niż Ty. Nie mówię, że to dobry sposób. Od kilku lat szukałem alternatywy dla badboya, wyjście jest zaskakująco proste, ale do tego trzeba samemu dotrzeć. Ale jeśli chcesz pozaliczać, pobaw się w niegrzecznego chłopca, który ma wiecznie zbyt dużo testosteronu i adrenaliny w żyłach. Ale chyba nie o tym temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Juz jakis czas nie pisałem, a trochę to wszystko sie komplikuje.
W poniedziałek pisałem tutaj, że koleżanka znów napisała pod pretekstem nr do mojej znajomej. Z sms wynikło w końcu, że ostatnio w moim życiu duzo sie dzieje, a dodatkowo, że mam pewne problemy osobiste. Ona odpisała mi, że zawsze mnie z chęcią wysłucha i że moge sie jej wyżalić.Pisała to o 23, kurde przeciez ona ma chłopa... Na następny dzień w pracy porozmawialiśmy o moich problemach, kurcze w oczach widziałem, że chcę mnie przytulić, ale nie duma mi nie pozwoliła na to....
Później napisała jeszcze, że wszystko będzie dobrze i żebym sie trzymał. To było we wtorek od tamtej pory nie piszemy, ja w pracy udaję, że jej nie zauważam, a kontem oka widzę, że sie patrzy, że chce tego kontaktu wzrokowego...
Co ja mam dalej z tym robić, brnąć, czy to wszystko z jej strony to coś większego, czy chcę być dla mnie przyjaciółką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2011 o 22:47, DuduTutu napisał:

Co ja mam dalej z tym robić, brnąć, czy to wszystko z jej strony to coś większego, czy
chcę być dla mnie przyjaciółką...


Wyłącz uczucia. Włącz rozum. Przestań mówic jej o sobie. Przestań mówić, o swoich problemach. Daj jej do zrozumienia, że to było i jesteś teraz silniejszym człowiekiem dzięki temu doświadczeniu i wiesz, czego chcesz w życiu i się nie przejmujesz przeszłością. Zacznij mieć kontrolę nad tym, bo tracisz ją nad sobą.
Zachowuj się jak kolega, ale taki lepszy. Sprowokuj, aby ona mówiła o swoim związku. Widzę, że już popłynąłeś trochę, skoro czułeś, że chciała Cię przytulić. To mogła być tylko Twoja wizja. Ona mogła w Tobie znaleźć sobie oparcie w trudnej sytuacji w związku. Możesz być tylko chwilową zachcianką, albo dobrym materiałem do rozmów. Nie mówię, że to jest złe co ona robi, ale musisz być gotowy na plan B = jesteś dobrym człowiekiem dla niej i potrzebowała kogoś takiego, nikogo więcej. Kobiety tak mają.

Zacznij myśleć rozsądnie, zanim się wzajemnie wykończycie. Przez smsy tylko krótkie komunikaty, żadnych poważniejszych zwierzeń. Tekst pisany jest źródłem nieporozumień. Bądź czujny, bądź blisko, ale kontroluj siebie. Jeżeli coś będzie Ci się wydawało, że musisz powiedzieć teraz - poczekaj jeden dzień i przemyśl to. Nie musisz się spieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie zrozumiałeś:) On jest takim totalnym cieciem, wygląda jak zero, nie ma uścisku dłoni tylko daje obrzydliwie miękkiego, zimnego śledzia dlatego już się z nim nie witam i łysieje... Czizas krajst... Żeby przynajmniej był przystojny, mądry lub miał gadanę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze skąd Ty wiedziałeś, że moje problemy dotyczą związku, przeszłości?! (respect)
Stary tylko Ty nie widzisz jak ona patrzy,jak sie usmiecha. Troche też w życiu przeżyłem i umiem rozpoznać spojrzenie, które coś mówi, daję do zrozumienia. a te smsy po nocach. Nikt nie wmówi mi, że zajęta dziewczyna pisze i pociesza kolegę z pracy o tej porze. Wiesz co jest najgorsze...przeżyłem w zwiazku 3 lata i nie potrafie odczytac intencji kobiety. Nie potrafię albo nie chcę...wolę żyć złudzeniami, tylko czy tak można nazwać sms w którym czytam, że zawsze mogę na nią liczyć i na jej wsparcie. Czy tak mogę nazwać jej spojrzenie, jej dziwne zachowanie. Przecież w pracy mam masę koleżanek z którymi żartujemy, mówimy sprośne rzeczy i z nimi jest inaczej. Ja to widzę. I gdy o tym piszę staram sie to analizować rozumem nie sercem. Po pierwsze jak pisał Human czy tak zachowuję sie wobec kolegi kobieta która jest w związku?! Widzisz ja mam milion mysli na sekunde. Przed chwila napisałem jej sms, że jeszcze raz dziekuję i że przepraszam, że jestem taki oschły w pracy, ja inaczej nie potrafię, nie potrafię udawać zimnego drania. I jeszcze na dodatek przeprosiła mnie, że tylko tylę czasu mi poświęciła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2011 o 23:40, Witcher1990 napisał:

Chyba nie zrozumiałeś:) On jest takim totalnym cieciem, wygląda jak zero, nie ma uścisku
dłoni tylko daje obrzydliwie miękkiego, zimnego śledzia dlatego już się z nim nie witam
i łysieje... Czizas krajst... Żeby przynajmniej był przystojny, mądry lub miał gadanę...

Ty to masz powody do nie podawania ręki ><

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2011 o 00:01, DuduTutu napisał:

Kurcze skąd Ty wiedziałeś, że moje problemy dotyczą związku, przeszłości?! (respect)


Nie wiedziałem i nigdzie tak nie napisałem, że chodzi o związek/związki. Miałem na myśli dowolny problem z przeszłości, który Cię męczył i jej o tym opowiadałeś. :)

Chociaż teraz dochodzę do wniosków, że my faceci jeżeli mówimy kobiecie o jakimś poważnym problemie, to właśnie głównie o nieudanej przeszłości związkowej. Wynika to z faktu, że gdy zaczynamy nawiązywać nową relację, łatwiej powracają wspomnienia, zwłaszcza te bolesne. Z drugiej strony jeżeli poprzedni rozpad nie był spowodowany naszą złą wolą i chcieliśmy to ratować, to podświadomie przekazujemy nowej "relacji", że to ja jestem tym rzuconym w kąt, że chciałem dobrze. A nasz nowy obiekt wtedy włącza sobie myślenie w rodzaju "muszę mu pokazać, że ja nie jestem taka jak tamte złe kobiety". To jest moment, w którym ona zauważa naszą prawdziwą wrażliwość. Ale też trzeba uważać i szybko wrócić do pełni sił, aby nie myślała, że sobie nie radzimy z życiem. :)

Dnia 16.12.2011 o 00:01, DuduTutu napisał:

Ja to widzę. I gdy o tym piszę staram sie to analizować rozumem nie sercem.


Masz kilka opcji. Znaczy - ja bym tak starał się myśleć, a jak wyszłoby w praniu to nie wiem. Nikt nie wie.

a) nie przejmować sie jej chłopakiem, wrócić do pełni sił, tryskać życiem i optymizmem, flirtować z nią, rozmawiać, ale o tym co jest tu i teraz, żadna przeszłość, żadna przyszłość, żadnych planów

ad a) to wyjście nie spowoduje zmniejszenia wzajemnego zainteresowania sobą, ale jeżeli ona w trakcie rozejdzie się z tym gościem, to może na jakiś czas stać się...bardzo zdystansowana do facetów i do Ciebie również, będziesz musiał być blisko i przeczekać okres "żałoby"

b) wrócić do pełni sił, ale za kilka dni powiedzieć jej, że chcesz poważnie z nią po pracy czy kiedy tam w cztery oczy porozmawiać o tym wszystkim co myślisz i czujesz w związku z Waszą sytuacją

ad b) szczerość jest bardzo ważna, jeżeli jest warta Ciebie, to wszystko zrozumie i będziesz u niej na plusie, ale - może to doprowadzić do przerwania tego co do tej pory było, jeżeli wszystko otwarcie i z dobrego serca sobie omówicie, to możecie dalej być znajomymi z pracy, ale na nowo ustalonych zasadach, dasz jej w ten sposób grzecznie i delikatnie jasny sygnał - chcesz mnie, wyjaśnij sprawę ze swoim obecnym do końca, nie chcesz - nie prowokuj mnie

Coś mam wrażenie, że masz podobną wrażliwość do mojej. :)
Są pewne chwile, kiedy facet powinien przestać obchodzić się z kobietą jak z jajkiem i pokazać, że potrafi tupnąć noga i walnąć pięścią w stół, zwłaszcza wtedy, kiedy wie, że robi to w dobrej wierze i w słusznej sprawie. Ale wiadomo - trzeba to umieć robić bez chamstwa, arogancji, agresji. Sam tego się uczę, trudne to, wystarczy spojrzeć na twarz kobiety i już nie masz ochoty na taki numer. Ale one muszą wiedzieć też, że potrafimy podejmować decyzje, że nasz gniew nie jest skierowany w stronę kobiety (zawsze w takich sytuacjach trzeba im to mówić), a w kierunku rozwiązania problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2011 o 23:40, Witcher1990 napisał:

Chyba nie zrozumiałeś:) On jest takim totalnym cieciem, wygląda jak zero, nie ma uścisku
dłoni tylko daje obrzydliwie miękkiego, zimnego śledzia dlatego już się z nim nie witam
i łysieje... Czizas krajst... Żeby przynajmniej był przystojny, mądry lub miał gadanę...


No cóż, zbiłeś mnie tym nieco z tropu. Najwyraźniej potrafiła dostrzec w nim coś, czego Ty nie dostrzegasz. Wiesz, chodziłem w liceum do klasy z kolesiem, ok. 165 cm wzrostu, wątły, wiecznie wystraszony, blondasek, rysy jak niemowlę, właściwie przez te 3 lata zamieniłem z nim kilka zdań. Ale dziewczyny zachwycały się jaki to on jest słodki, i gdyby nie był tak wiecznie speszony myślę, że potrafiłby na ten swój "urok" jakąś zabajerować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zje***** sprawę...Ona stała sie jakaś taka oschła wobec mnie. Co prawda wczoraj napisała co tam słychcać i jak moje samopoczucie, ale w pracy jest taka dziwna, nie żartuje juz ze mną, niby się usmiechnie od czasu do czasu ale to wszystko jest takie inne...Czy to juz koniec czegos co tak naprawde sie nie zaczęło czy cos innego, ewentualnie co bym mógł zrobic, żeby zobaczyła że cos dla mnie znaczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2011 o 22:26, DuduTutu napisał:

Zje***** sprawę...Ona stała sie jakaś taka oschła wobec mnie. Co prawda wczoraj napisała
co tam słychcać i jak moje samopoczucie, ale w pracy jest taka dziwna, nie żartuje juz
ze mną, niby się usmiechnie od czasu do czasu ale to wszystko jest takie inne...Czy to
juz koniec czegos co tak naprawde sie nie zaczęło czy cos innego, ewentualnie co bym
mógł zrobic, żeby zobaczyła że cos dla mnie znaczy....


Spokojnie, kolego, nie bierz tak dużo do siebie, spróbuj (wiem, że to trudne), ale ochłonąć. Zdystansuj się do sytuacji i spójrz na swoje i jej zachowanie z pozycji obserwatora, wyrwij się z "wewnętrznego aktora" by popatrzeć na sytuację z boku. Każdy może mieć gorszy dzień, gorsze samopoczucie ... kobiety mają jeszcze okres i zwykle wtedy też markotne są. Poza tym pogoda kiepska, to że wydawała Ci się oschła to na 99% Ci się właśnie wydawało :) Wiem jak to jest, człowiek dostrzega jakiś szczegół typu "ojej! nie uśmiechnęła się jak zwykle!" albo "ojej! nie rzuciła dziś żadnym żartem! czy wie o co chodzi? czy mnie odrzuca? aaa!" i zaraz dorabia sobie całą historię, interpretację i 5 możliwych wersji. Zatem - dystans, tylko on nas uratuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2011 o 22:26, DuduTutu napisał:

Czy to juz koniec czegos co tak naprawde sie nie zaczęło czy cos innego, ewentualnie co bym
mógł zrobic, żeby zobaczyła że cos dla mnie znaczy....


Nic nie zrobiłeś złego. Ale jak będziesz próbował na siłę drążyć to będzie gorzej. Outlander-pro moim zdaniem dobrze to skomentował. Ona już widzi, że jest dla Ciebie ważna i nie traktujesz jej jak inne.

Nie rób żadnych gwałtownych ruchów czy deklaracji lub obietnic. Bądź bardzo cierpliwy i ciągle życzliwy. Lepiej nawet, gdyby nie udało się, rozeszło i ona wróciła do swojego, niż gdybyś wyjawił się z uczuciami, a ona je odrzuciła. Bo wtedy będzie Cię strasznie bolało. Ja zrobiłem niedawno zdecydowany krok więcej i wszystko się potrzaskało. Dystans, tak jak napisał Outlander-pro. To trudne, wiem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2011 o 22:26, DuduTutu napisał:

Zje***** sprawę...Ona stała sie jakaś taka oschła wobec mnie.


Dziwisz się? Też po jakimś czasie bym zaczął być oschły w stosunku do osoby, której okazuję zainteresowanie a która mimo tego nie robi kroku naprzód. Proste.

Widzisz? Teraz masz dwie różne interpretacje tego jej zachowania. Moją i panów powyżej. I wiesz co? Nikt na odległość Ci nie napisze ze 100% pewnością o co biega dziewczynie. Zamiast żalić się na forum zacznij myśleć i weź się do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2011 o 07:36, HumanGhost napisał:

Dziwisz się? Też po jakimś czasie bym zaczął być oschły w stosunku do osoby, której okazuję
zainteresowanie a która mimo tego nie robi kroku naprzód. Proste.

Widzisz? Teraz masz dwie różne interpretacje tego jej zachowania. Moją i panów powyżej.
I wiesz co? Nikt na odległość Ci nie napisze ze 100% pewnością o co biega dziewczynie.
Zamiast żalić się na forum zacznij myśleć i weź się do roboty.

Nie ma to jak ostra kontra ;p jednak jestem za Twoim zdaniem. Nikt w 100% na forum nie oceni sytuacji i dobrze nie dobierze kroków. Można tylko gdybać i doradzać na podstawie przeczytanego tekstu co "ja" bym zrobił na miejscu "poszkodowanego"

Musisz jednak pamiętać DuduTutu ,że każdy Twój czyn świadomy czy nieświadomy nawet może wpłynąć na ocenę ogólną tejże dziewczyny. Niestety kobiety takie są ,że czasami zwracają uwagę na zupełnie inną część zdania które wypowiadamy niż na tą część na którą chcemy by zwróciła uwagę.
Lecz do boju, i pamiętaj wyszukaj odpowiedniego momentu do ataku ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dudu, wyobraź sobie, że jesteś kumplem tamtego gościa. Wyobraź sobie, że ta dziewczyna jest Twoja i w tej chwili przeżywacie trudny okres. Chciałbyś, aby ten Twój kumpel wykorzystał okazję?

Wszystko teraz zależy od tego, jakim człowiekiem jesteś a jakim nie chciałbyś być. Zrobisz to, co uznasz za słuszne, ale ja bym postawił na uczciwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2011 o 12:59, Galadin napisał:

Dudu, wyobraź sobie, że jesteś kumplem tamtego gościa. Wyobraź sobie, że ta dziewczyna
jest Twoja i w tej chwili przeżywacie trudny okres. Chciałbyś, aby ten Twój kumpel wykorzystał
okazję?

Wszystko teraz zależy od tego, jakim człowiekiem jesteś a jakim nie chciałbyś być. Zrobisz
to, co uznasz za słuszne, ale ja bym postawił na uczciwość.



Heh mój kolega ostatnio wykorzystał taką okazję (a nadmienię że chciał się tylko zabawić) , i tutaj wychodzi głupota dziewki bardziej (co to do szukania szczęścia tam gdzie go nie ma skłonna) ot co:P

A kumpel kumplowi jak podbiera to już sku2222 (wypunktowane:) , laska to tylko laska póki nie żona to raczej rzecz (bez obrazy) zmienna , a kumpla jak zdradzisz to się całe środowisko może zaprzysiąc nie mówiąc już o opinii moralności i innych bardziej wydumanych rzeczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2011 o 13:17, Ponury666 napisał:

a kumpla jak zdradzisz to się całe środowisko może zaprzysiąc nie mówiąc już o opinii moralności i innych bardziej
wydumanych rzeczach.


Kodeks honorowy? :P

1. nie startuj do dziewczyny kumpla
2. nie startuj do byłej dziewczyny kumpla, dopóki on nie ma innej
3. nie startuj do dziewczyny byłego kumpla
4. nie startuj do byłej dziewczyny byłego kumpla, dopóki on nie ma innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Raczej samozachowawczy:) Chociaż znam historie kiedy jeden drugiemu ,,odstępował" chociaż to moje proste pojęcie przekracza (wynika to chyba z tego że rzadko co traktuje przedmiotowo a bezpodmiotowo)

Btw. Jak ma inną to i tak może rodzić ciekawe sytuacje towarzyski ( co np kumpel do kumpla podchodzi i pyta czy ta jego była dobra była?)

Dziwne:P (chociaż niejedno widziałem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.12.2011 o 19:47, HumanGhost napisał:

A podobno w miłości i na wojnie nie ma żadnych zasad. ;D



No ta ale takie puszczanie się nie można odbierać jako miłości a rozstrzygać w ramach pociągu itd.
Swoją droga do miłości trzeba dwojga i tyle jak twoje dobro dynda drugiej osobie to lepiej w sumie i tak wiedzieć o tym wcześniej aniżeli później (ot taka nagła refleksja), stąd spotyka się nieraz opinie że kumpel podprowadzając innemu dziewoje uratował go przed haniebnym losem ( a sam się biedak podstawił cierpiąc przy tym przykładnie):)

Co do wojny to pierwszy kodeks wojenny napisał już Shi tzu (czy jak mu tam) ileś set lat temu więc jakieś tam zasady są:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się