gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Dnia 27.10.2013 o 01:34, Tyler_D napisał:

Bóg tak chciał i nie ma zmiłuj, co zrobisz.

Mimo że zgadzam się z twoimi argumentami.
To jednak to co zrobi Kaoas to jego sprawa. Jeśli wierzy w swoje przekonania i się ich trzyma to dobrze. Nie które błędy trzeba w życiu ppopełnić. Jeśli on chce zaryzykować to jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, niech każdy wierzy w co tylko chce, o ile nikomu krzywdy nie robi :) Dziwi jednak planowanie wszystkiego z taką dokładnością po dość krótkim okresie bycia razem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 02:08, pawbuk napisał:

Ależ oczywiście, niech każdy wierzy w co tylko chce, o ile nikomu krzywdy nie robi :)
Dziwi jednak planowanie wszystkiego z taką dokładnością po dość krótkim okresie bycia
razem :D

"Miłość" tudzież chemia.
Moj były współlokator bardxo wierzący osibnik. Zakochiwal sie co 2 tygodnie. Wielkie miłości wychodzic mu nie wychodzilo.

Trochę sie dziwilem mi zajmuje kilka lat by się zakochać. Raz na np 3 lsta znajduje dziewczynę z którą mógłbym być. Jednak mimo to nie spieszy mi się jakoś. Ja osobiście uważam, że conajmniej rok trzeba być ze soba żeby w ogóle myśleć o ślubie. Najwyżej że ktoś sie boi być starą panną ale wtedy taki związek jest nie wskazany.

Z moich wziętych z d... statystk wynika ze co najwyżej 10% związków kilka lst po ślubie łączy miłość a nie przyzwyczajenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwi nie dziwi, ale jak kolega wypowiedział sie, że jest religijny i chce "po Bożemu" to po co ten szyderczy ton wypowiedzi. Pozatym czasami trzeba szukać długo, może za 10 razem okaże ise, że to ta jedna jedyna, ale może też być tak, że jest ta pierwsza i to z nią zostajesz do końca swoich dni. I tego wszystkim serdecznie życzę, aby znaleźli swoje "drugie połowki" ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krótka piłka: za tydzień imieniny mojej kobiety.

Brak mi pomysłu.
Wszelkie pomysły mile widziane, niekoniecznie materialne rzeczy dostępne do kupienia w sklepach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 18:15, Graszcz napisał:

Krótka piłka: za tydzień imieniny mojej kobiety.

Brak mi pomysłu.
Wszelkie pomysły mile widziane, niekoniecznie materialne rzeczy dostępne do kupienia
w sklepach


Zabierz ją na spacer, do restauracji, kina, spędź z dziewczyną czas tak by zapamiętała to do tego kwiaty :)
Ja swoją zabrałem do kina na Hobbita i kolacje była zadowolona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.10.2013 o 14:19, pawbuk napisał:

Masz jakąś wolną wolę, czy jednak wszystko robi za Ciebie Bóg? :D Z drugiej strony to
dosyć wygodne - cała odpowiedzialność spada na niego ;)


Robię tylko to, co jest w woli Bożej, całe życie mu oddałem i na Nim polegam. To wystarczy aby wieść szczęśliwe życie, również w związku :)

Dnia 26.10.2013 o 14:19, pawbuk napisał:

Bóg Ci powiedział, żebyś nie mieszkał przed ślubem ze swoją dziewczyną?


Owszem. Poza tym Biblia zabrania takich rzeczy.

@Tyler_D


>- że kompletnie się nie pociągacie

Już teraz się pociągamy, więc nie rozumiem, dlaczego później miałoby być inaczej :)

>- że nie idzie wam życie łóżkowe [ ona kłoda, on ma problemy z erekcją, wypomina eks partnerów etc etc ]

To nam nie grozi, bo po pierwsze Bóg nas połączył, a po drugie nie każdy od razu jest idealnym kochankiem - niektóre rzeczy można wypracować, wyćwiczyć i nauczyć się. Jeśli coś będzie szło nie tak, oddamy to Bogu i on nas nauczy :)

>- że wspólne mieszkanie to ciąg wkurzania się na siebie o byle [ a to nie to samo a wręcz co innego niż >spotykanie się na randeczki 3 x w tygodniu ]

Jakby nie było, to spotykam się z nią co 2 tygodnie. De facto przez ten czas mieszkam u niej przez kilka dni, więc przebywamy ze sobą cały czas. Nigdy jeszcze o nic się nie posprzeczaliśmy. A ona mieszka dodatkowo z mamą więc, nawet z nią mam dobrą relację :)

>- że druga osoba jest kompletnie nieodpowiedzialna, nieżyciowa, niezaradna

Nie widziałem bardziej odpowiedzialnej, życiowej i zaradnej kobiety niż moja :) Naprawdę i dosłownie, zresztą no bez przesady ona ma 30 lat, nie 15 :)

Dnia 26.10.2013 o 14:19, pawbuk napisał:

Oczywiście że i takie związki są szczęśliwe, pytanie tylko jaki procent jest ze sobą naprawdę szczęśliwy a jaki >jest ''z rozsądku''. ;-)


Znam kilka takich małżeństw z dziećmi, wszyscy z mojego kościoła... wszyscy są baaardzo szczęśliwi :)


>Zadam pytanie inaczej - czemu tylko po ślubie? Jak sobie założycie obrączki i wyklepiecie jakąś formułkę to >macie odporność na wyżej wymienione problemy?

Przysięga złożona przed Bogiem, to nie tylko obrączki i "jakieś formułki". To właśnie jest problem "światowych" związków. Większość takich ludzi którzy tak traktują ślubu, po prostu go nie biorą, bo on dla nich nic nie znaczy. Bo co dla ludzi, którzy uprawiają seks, i mieszkają ze sobą zmieni ślub? Dla nich to faktycznie tylko obrączki i papierek. Dla mnie ślub to założenie rodziny, to oczekiwanie na wspólne zbliżenia itd.

>Strasznie ... nieżyciowy ten wasz bóg ...

Co jak co, ale Bóg o życiu wie najwięcej i najlepiej, przecież sam je stworzył :)


>Nie mówię że zawsze seks jest najważniejszy ale stosunkowo często bywa tak, że jak leży życie intymne to >sypie się związek. Chcesz brać kota w worku? Twoja wola.

Skoro Bóg mi to przeznaczył, to ja biorę w ciemno :)))


>Seks przed ślubem to grzech, seks po ślubie to już nie jest grzech. Naprawdę niezły żart.

Seks pozamałżeński to cudzołóstwo, tak mówi Biblia jasno i wyraźnie. Tylko mąż może obcować z własną żoną i tak to już Bóg ustanowił, czy Ci się to podoba, czy nie. Mi to odpowiada :)

@Izrafel92
>Niedawno pisałeś, że jesteście razem od 2 miesięcy.. po takim czasie macie zaplanowane zaręczyny i ślub? >Jestem niemal pewien, że się na tym przejedziesz (JINXED!).

Dlaczego? Jeśli czegoś co w życiu jestem pewien i skoro ona jest toczka w toczkę taką kobietą o jaką się modliłem w perspektywie aby została moją żoną, to co może się nie udać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej się z kimś jest tym bardziej związek się zmienia. Pierwsze kilka miesięcy to hura-optymistyczne podejście do wszystkiego w stylu "my się w ogóle nie kłócimy" itp. ale to pierwsze zauroczenie w końcu minie, zaczniecie myśleć bardziej racjonalnie, dlatego uważam, że przejedziesz się na planowaniu ślubu bo 2 miesiącach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 19:50, Isildur napisał:

Zabierz ją na spacer, do restauracji, kina, spędź z dziewczyną czas tak by zapamiętała
to do tego kwiaty :)
Ja swoją zabrałem do kina na Hobbita i kolacje była zadowolona :)


Ja też kiedyś chciałem pewną pannę zabrać na Hobbita... w dzień seansu wzięła mnie i rollnęła, a bilety dostał mój kolega z jego lubą. Swoją drogą naprawdę życzę im wszystkiego najlepszego w życiu - super ludzie i bardzo poważnie do siebie podchodzą pod kątem dalszego życia później :)

Inna sprawa to to, że od roku już będzie po prostu olałem kwestię relacji damsko - męskich w takich sprawach. Jeżeli miałbym do wyboru: a) zmieniać dziewczyny co chwilę, b) cały czas odbijać się od ściany zwanej "friendship zone" to chyba lepiej, że jestem singlem. Przy okazji szanuję osoby, które np. nie udostępniają takich informacji o związkach w serwisach społecznościowych. Przykład pierwszy z brzegu - moja znajoma bardzo nie chciała, aby ktokolwiek się dowiedział o tym, że kogoś ma (bo po co gadać o tym? To ich sprawa). A tutaj ni stąd, ni zowąd jedna dziewczyna z grupy wyskoczyła - "A Ty to masz chłopaka co? Bo widziałam blahblahblah...". I tak naprawdę do teraz głowę jej suszą, też w pewnym stopniu z niej szydzą "Bo co on w niej widzi...".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Robię tylko to, co jest w woli Bożej, całe życie mu oddałem i na Nim polegam. To wystarczy
aby wieść szczęśliwe życie, również w związku :)


Trochę wkładu własnego też by się przydało :D Poza tym, skąd wiesz co jest wolą Boga?

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Owszem. Poza tym Biblia zabrania takich rzeczy.


Książka napisana setki lat temu, w dodatku nie wiadomo do końca przez kogo... Trochę to niedzisiejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Póki Bóg nie każe mu mordować innych, to w czym problem? Każdy wybór jest od czegoś uzależniony. Trochę mnie bawi, jak nie którzy czują się lepsi, bo nie wierzą w Boga, bo wierzący są głupi bo stara księga i nie ma dowodów... Głupota nie wybiera, głupi może być wierzący oraz niewierzący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 23:08, Izrafel92 napisał:

Im dłużej się z kimś jest tym bardziej związek się zmienia. Pierwsze kilka miesięcy to
hura-optymistyczne podejście do wszystkiego w stylu "my się w ogóle nie kłócimy" itp.


Tak działa chemia, ale u nas jest na odwrót, z każdym dniem ten optymizm jest większy :)

Dnia 27.10.2013 o 23:08, Izrafel92 napisał:

ale to pierwsze zauroczenie w końcu minie, zaczniecie myśleć bardziej racjonalnie, dlatego
uważam, że przejedziesz się na planowaniu ślubu bo 2 miesiącach.


a ja myślę, że wręcz odwrotnie :) Nic tego nie zmieni, bo pasujemy do siebie :)

@pawbuk

>Trochę wkładu własnego też by się przydało :D Poza tym, skąd wiesz co jest wolą Boga?

Znam wolę Boga, bo wiem, że to, co robię mu się podoba. Wiem jak Bóg patrzy na związki i On nasz związek połączył. Naprawdę nie mógłbym znaleźć lepszej osoby dla siebie niż takiej, którą znalazł mi Bóg :)

>Książka napisana setki lat temu, w dodatku nie wiadomo do końca przez kogo... Trochę to niedzisiejsze :)

Wiadomo przez kogo :) A co jest dzisiejsze? Biblia jest tak samo aktualna dziś jak i 2000 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Owszem. Poza tym Biblia zabrania takich rzeczy.

A cóż jest w tym złego że ktoś tego zabrania?

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Już teraz się pociągamy, więc nie rozumiem, dlaczego później miałoby być inaczej :)

Wiesz co to jest ''wypalenie''? Pewnie i tak znowu wyjedziesz z jakąś boską intencją czy innym przeznaczeniem z nieba.

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

To nam nie grozi, bo po pierwsze Bóg nas połączył,

?
>a po drugie nie każdy od razu jest

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

idealnym kochankiem - niektóre rzeczy można wypracować, wyćwiczyć i nauczyć się. Jeśli
coś będzie szło nie tak, oddamy to Bogu i on nas nauczy :)

Ten wasz bóg to naprawdę musi być niezły omnibus ...

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Jakby nie było, to spotykam się z nią co 2 tygodnie. De facto przez ten czas mieszkam
u niej przez kilka dni, więc przebywamy ze sobą cały czas.

Przebywanie to nie to samo co mieszkanie i widzenie się i tolerowanie przez 24/7.
>Nigdy jeszcze o nic się nie

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

posprzeczaliśmy.

Po dwóch miesiącach to naprawdę wyczyn, rly. ;-)
>A ona mieszka dodatkowo z mamą więc, nawet z nią mam dobrą relację :)
Przepraszam - 30latka mieszkająca z mamusią? Nieco to dziwne jest ...

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Nie widziałem bardziej odpowiedzialnej, życiowej i zaradnej kobiety niż moja :) Naprawdę
i dosłownie, zresztą no bez przesady ona ma 30 lat, nie 15 :)

Strasznieś pewny jej i waszego związku po tak krótkim czasie.

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Przysięga złożona przed Bogiem, to nie tylko obrączki i "jakieś formułki". To właśnie
jest problem "światowych" związków. Większość takich ludzi którzy tak traktują ślubu,
po prostu go nie biorą, bo on dla nich nic nie znaczy. Bo co dla ludzi, którzy uprawiają
seks, i mieszkają ze sobą zmieni ślub?

Skoro nic nie zmienia a dwie osoby się dogadują razem mówiąc kolokwialnie to po co się hajtać? ;-) No właśnie. Wszystko rozbija się o wiarę lub nie w te obrączki, formułki i inne boskie ochy achy i namaszczenia.

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Co jak co, ale Bóg o życiu wie najwięcej i najlepiej, przecież sam je stworzył :)

Szkoda tylko że zasady które rzekomo chce wpajać ludziom są bardzo nieadekwatne do życia codziennego. ;-)

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Skoro Bóg mi to przeznaczył, to ja biorę w ciemno :)))

Mówisz że bóg ci ją dał, że przeznaczył, że skierował was na siebie nawzajem, niby jak? :-D

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

Seks pozamałżeński to cudzołóstwo, tak mówi Biblia jasno i wyraźnie.

Cóż ... wychodzi na to, że przynajmniej 50% populacji ludzkiej to cudzołożnicy. Piekło czeka. :x
>Tylko mąż może obcować

Dnia 27.10.2013 o 23:01, Kapas napisał:

z własną żoną i tak to już Bóg ustanowił, czy Ci się to podoba, czy nie. Mi to odpowiada
:)

A ja w to zwyczajnie nie wierzę i też jestem szczęśliwy.

Perry_Cox -> tu nie do końca chodzi o mieszanie w całość boga lub nie tylko o to, że kierowanie się takimi zasadami typu: ''wiem że to ta, NA PEWNO'', ''ślub po roku'', gadki po paru miesiącach że się znają jak łyse konie czy to, że bzykanie się poza małżeństwem to straszliwy grzech - to jest zwyczajnie nieżyciowe, nierealne i totalnie antyludzkie. ;-P Niech tam sobie każdy wierzy w co chce i jak chce ale serio - jak słyszę takie teksty to naprawdę ... idealistyczne podejście niektórych do życia jest przerażające. Ale jak mawia klasyk - każdy ma prawo zmarnować sobie życie w taki sposób w jaki chce. ;-) I nie uwierzę w to, że bóg może ''naprawić'' np: czyjeś życie seksualne. :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Perry_Cox -> tu nie do końca chodzi o mieszanie w całość boga lub nie tylko
o to, że kierowanie się takimi zasadami typu: ''wiem że to ta, NA PEWNO'', ''ślub po
roku'', gadki po paru miesiącach że się znają jak łyse konie czy to, że bzykanie się
poza małżeństwem to straszliwy grzech - to jest zwyczajnie nieżyciowe, nierealne i totalnie
antyludzkie. ;-P Niech tam sobie każdy wierzy w co chce i jak chce ale serio - jak słyszę
takie teksty to naprawdę ... idealistyczne podejście niektórych do życia jest przerażające.
Ale jak mawia klasyk - każdy ma prawo zmarnować sobie życie w taki sposób w jaki chce.
;-) I nie uwierzę w to, że bóg może ''naprawić'' np: czyjeś życie seksualne. :-P


No więc właśnie, powiedziałeś prawie wszystko :)
Bo jednak nie mieszkając z daną osobą nie pozna się jej "dziwactw" i innych tego typu rzeczy które nie wyjdą przy zwykłych spotkaniach. Czy to świadomie czy też nie dopóki nie będziemy przebywać z daną osobą na co dzień nie mamy możliwości jej tak na prawdę poznać. Szczerość szczerością ale życie życiem. Tak samo jak wszystko układa się idealnie i nie ma kłótni, to moim zdaniem jest coś nie tak zwłaszcza że później pierwszy lepszy konflikt może zaowocować końcem związku. Jednak każdy ma różne podejścia do wszystkiego można komuś życzyć szczęścia a jak nie wyjdzie to zawsze będzie bogatszy o nowe doświadczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

A cóż jest w tym złego że ktoś tego zabrania?


Skoro coś jest mi narzucone przez Boga to staram się tego trzymać.

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Wiesz co to jest ''wypalenie''? Pewnie i tak znowu wyjedziesz z jakąś boską intencją
czy innym przeznaczeniem z nieba.


nam to nie grozi :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Ten wasz bóg to naprawdę musi być niezły omnibus ...


Jak najbardziej :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Po dwóch miesiącach to naprawdę wyczyn, rly. ;-)


Heh czy ja wiem :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Przepraszam - 30latka mieszkająca z mamusią? Nieco to dziwne jest ...


Jeśli dodać do tego, że jej mama jest cieżko chora, to nie widzę w tym nic dziwnego.

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Strasznieś pewny jej i waszego związku po tak krótkim czasie.


Owszem i pozostanę przy swoim :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Skoro nic nie zmienia a dwie osoby się dogadują razem mówiąc kolokwialnie to po co się
hajtać? ;-) No właśnie. Wszystko rozbija się o wiarę lub nie w te obrączki, formułki
i inne boskie ochy achy i namaszczenia.


No właśnie. Dlatego ja jako, że jestem wierzący chce się ożenić i uważam to za naturalną kolej rzeczy.

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Szkoda tylko że zasady które rzekomo chce wpajać ludziom są bardzo nieadekwatne do życia
codziennego. ;-)


Uważam wręcz przeciwnie. On najlepiej wie, jak ludziom ułożyć życie :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Mówisz że bóg ci ją dał, że przeznaczył, że skierował was na siebie nawzajem, niby jak?
:-D


Po prostu, już jak nas stworzył to nam siebie przypisał :) Modliliśmy się o partnera, ona modliła się o kogoś takiego jak ja, a ja o kogoś takiego jak ja. Bóg wysłuchał naszych modlitw i wreszcie nas ze sobą poznał :)

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

Cóż ... wychodzi na to, że przynajmniej 50% populacji ludzkiej to cudzołożnicy. Piekło
czeka. :x


Jeśli się nie nawrócą, to to ich właśnie czeka.

Dnia 28.10.2013 o 16:05, Tyler_D napisał:

;-) I nie uwierzę w to, że bóg może ''naprawić'' np: czyjeś życie seksualne. :-P


Bóg może wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.10.2013 o 18:34, Kapas napisał:

> ;-) I nie uwierzę w to, że bóg może ''naprawić'' np: czyjeś życie seksualne. :-P


Bóg może wszystko :)


Szanuję Twoje poglądy i wiarę, jednak do mnie to nie przemawia.
Mam znajomych, którzy są małżeństwem od 5 lat (on 32, ona 27). Uznawani za super szczęśliwą parę i myślę, że tak było naprawdę, a nie na pokaz. Starali się o dziecko, ale nie wychodziło. I co nagle? 2 tygodnie temu rozstali się, bo ona zdradziła z ich wspólnym przyjacielem i zaszła w ciążę. Jakoś opatrzności boskiej tutaj nie widzę.
Jestem zwolenniczką wspólnego mieszkania przed ślubem dla sprawdzenia się. Jestem w związku, który trwa 6,5 roku, a zamieszkałam ze swoim partnerem w trakcie studiów po 3 miesiącach znajomości Trochę trwało wspólne mieszkanie i upewniliśmy się, że się dobrze dobraliśmy (pod każdym względem). Po studiach znalazłam pracę w innej miejscowości i bardziej opłacało mi się wrócić do rodziców. Mam 29 lat i nie jest dla mnie ujmą mieszkanie z rodzicami, jak ktoś negatywnie to wcześniej określał. Z partnerem spotykamy się w weekendy, a w tygodniu są telefony czy TS w trakcie wspólnej gry. Zaręczyliśmy się po 2 latach znajomości, ale ślub nas nie ciśnie, zwłaszcza, że nie planuję dzieci. Męczące są trochę dojazdy na weekend (100 km w piątek po pracy jest ciężko przejechać), ale mimo to nie czuję, aby ślub wiele zmienił. Znam małżeństwa, gdzie mąż pracuje w tzw. delegacji np. jako kierowca i też pojawia się w domu tylko na weekend. Nie wiem w czym im ten ślub pomaga, bo są też przypadki zdrad.
Wszystko opiera się tylko i wyłącznie na miłości i zaufaniu.

Anegdota: Wczoraj przed pójściem spać ponarzekałam na Steamie mojemu facetowi, że coś źle zrobił (tak, kobiety uwielbiają marudzić), ale że był zajęty grą, to nie odpisał od razu, a ja się zebrałam do łóżka. Dziś włączam Steama, a tam wiadomość: przyszła na chwilę, przyczepiła się i poszła, ech, miłość...
Miłość jak w starym dobrym małżeństwie ;) I wcale nudno nie jest :)

Pewnie inaczej bym mówiła o ślubie, gdybym marzyła o pięknej sukni, weselu, dzieciach. A ja jakby na przekór o tym nie marzę i cieszę się, że w przeciwieństwie do koleżanek, nie mówię jedynie o dzieciach i gotowaniu obiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.10.2013 o 18:34, Kapas napisał:

Po prostu, już jak nas stworzył to nam siebie przypisał :) Modliliśmy się o partnera,
ona modliła się o kogoś takiego jak ja, a ja o kogoś takiego jak ja. Bóg wysłuchał naszych
modlitw i wreszcie nas ze sobą poznał :)

czyli wyznajemy tę niemożliwie depresyjną teorię, że na całym świecie jest tylko jedna osoba dla każdego? bo to naprawdę przygnębiające, zważywszy na to, że moją chyba autobus potrącił, bo ani widu, ani słychu.
c''mon. rozumiem wiarę w Boga, rozumiem wiarę w przeznaczenie, ale akurat wyznawanie tego nonsensu jest naprawdę nierozsądne. tym bardziej, że zawsze, jak się z kimś jest, to się myśli, że to "ten jedyny". prawda jest taka, że większość związków się kończy. i co wtedy? skoro ta jedyna osoba już została z listy skreślona? kupić druty i kilometr włóczki w przygotowaniu na samotną starość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

Szanuję Twoje poglądy i wiarę, jednak do mnie to nie przemawia.


Jak do większości niewierzących

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

Jakoś opatrzności boskiej tutaj nie widzę.


Bo bardziej dla nich ( czy tam dla niej) ważniejsze było własne ja i pożądliwości. Cóż jakie to przykre jeśli ludzie ulegają własnym rządzom. Cóż nawet wiara nie uchroni nikogo przed zdradą, jeśli kieruje się własnym ciałem.

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

Trochę trwało wspólne mieszkanie i upewniliśmy się, że się dobrze dobraliśmy
(pod każdym względem).


Widzisz, a mi żeby się o tym przekonać wspólne mieszkanie ze sobą jest zupełnie niepotrzebne.

>Zaręczyliśmy się po 2 latach znajomości,

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

ale ślub nas nie ciśnie, zwłaszcza, że nie planuję dzieci.


Więc po co się zaręczyć, czy w ogóle żenić skoro nie planuje się dzieci ?

>ale mimo to nie czuję,

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

aby ślub wiele zmienił.


Więc po co to robić? To jest właśnie to, co pisałem wcześniej - dla ludzi niewierzących ślub jest zbędny, bo on zwyczajnie nic nie zmienia.

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

cieszę się, że w przeciwieństwie do koleżanek,
nie mówię jedynie o dzieciach i gotowaniu obiadów.


Cóż, jeśli dla niektórych ludzi, małżeństwo to tylko dzieci i obiady, to trochę to smutne. Ale cóż tacy ludzie są zwyczajnie ograniczeni.

@Robertcik1

Dnia 28.10.2013 o 22:30, martat84 napisał:

prawda jest taka, że większość związków się kończy. i co wtedy? skoro ta jedyna osoba już została z listy
skreślona? kupić druty i kilometr włóczki w przygotowaniu na samotną starość?


Czy ja wiem ? Więksość związków się kończy i to z wielu powodów. Każdy jest idywidualny, nie da się tego wrzucić do jednego worka. Skoro ktoś się z kimś rozstaje, to z pewnością nie była to właściwa osoba. Nikt nie jest skazany na samotność, chyba, że z wyboru.

@Gumisiek2

>Ty z tym Bogiem to tak na serio?

Jak najbardziej, 100% na serio :)

>Masz nieźle zniszczoną psychikę jak na 22-latka.

Niby dlaczego? Możesz rozwinąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z zasady nie udzielam się w religijnych dysputach, bo mam do takich spraw totalnie neutralny stosunek, ale dwie rzeczy mnie szczególnie nurtują, dlatego ośmielę się zapytać:

1. Twierdzisz, że za wszystkim stoi Bóg. Czyli idąc tym tokiem rozumowania, stoi też za rozpadem związku. Czy w takim wypadku nie neguje to przypadkiem jego wiarygodności?
2. Ty z tą wiarą tak od zawsze, czy może jakieś szczególne wydarzenie wywołało taką gorliwość?

Pytania już mogły paść, jeśli tak to sorry za powtórkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się