gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

@Budo
Ciii :P On jako jedyna osoba chwalił się swoimi epicami na karaoke :P

Dnia 10.02.2014 o 02:18, KannX napisał:

Ogólna zasada: Walisz browar, prosisz listę, wybierasz znaną piosenkę i jedziesz. Każdą
piosenkę można zgwałcić growlem, absolutnie każdą. Polecam eksperymentować.

to wiem :P ostatnio w 2 różnych klubach zgarnąłem nagrody z czego dostałem się do finału z szanownym jury itp, jednak każdy wie że nie potrafię śpiewać, więc trzeba ich jak najbardziej wyśmiać, jeden kawałek mam a mianowicie pantera - walk :) szukam drugiego obecnie myślę nad Enter Sandman (tym kawałkiem się dostałem) albo Ace of spades :P

A i żeby nie było że off, to tylko i wyłączeni przez moją dziewczynę zacząłem chodzić na karaoke i później brać mikrofon :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2014 o 18:24, qwerty5712 napisał:

Uważam, że nie muszę się dostosowywać do tego czego oczekuje ode mnie większość społeczeństwa.

I nawet nie próbuj. Ja jak byłam młoda i głupia i angażowałam się w pierwsze "związki", to można mi było wmówić wszystko. Dawałam sobą manipulować i zmieniałam się "pod faceta". Zatracałam swoją osobowość. Nie ukrywam, że przydały mi się te "doświadczenia", gdyż teraz bardziej doceniam swoją osobowość, zainteresowania, może nawet wygląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myslę, że pewne zmiany czasami są w związku potrzebne, żeby jakoś się dogadać. Dwie obce osoby, pochodzące często z różnych środowisk, z różnych domów, muszą nauczyć się żyć razem :D Ważne jest, żeby wyznaczyć sobie granicę do której jesteśmy w stanie się zmienić i jej nie przekraczać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2014 o 02:18, KannX napisał:

Ogólna zasada: Walisz browar, prosisz listę, wybierasz znaną piosenkę i jedziesz. Każdą
piosenkę można zgwałcić growlem, absolutnie każdą. Polecam eksperymentować.


Jak karaoke to tylko będąc ubranym w gitarę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2014 o 00:49, pawbuk napisał:

Ważne jest, żeby wyznaczyć sobie granicę do której jesteśmy w stanie się zmienić
i jej nie przekraczać :)

Mówiłam raczej o sytuacji, w której osoby dopiero się poznają, a nie o budowaniu stabilnego związku, który jakby nie patrzeć jest jednym wielkim kompromisem. Podam przykład: Nie wyobrażam sobie bycia z kimś, kto pali papierosy. Jako osoba niepaląca mocniej odczuwam "zapachy" pochodzące od papierosowego dymu niż inni palący. Na pierwszym, drugim spotkaniu mogę nie odczuwać dyskomfortu. Ale na dłuższą metę WIEM, że byłoby to dla mnie nie do zniesienia. Co innego, gdy jest się już w związku jakiś czas i chodzi o kompromis typu: "kupimy to łóżko, ale meble do kuchni wybieram ja". To dwie zupełnie różne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2014 o 23:32, Latimeria napisał:

społeczeństwa.
I nawet nie próbuj. Ja jak byłam młoda i głupia i angażowałam się w pierwsze "związki",
to można mi było wmówić wszystko. Dawałam sobą manipulować i zmieniałam się "pod faceta".
Zatracałam swoją osobowość. Nie ukrywam, że przydały mi się te "doświadczenia", gdyż
teraz bardziej doceniam swoją osobowość, zainteresowania, może nawet wygląd.

Nom.
Ogólnie aktualnie nienawidzę Walentynek jeszcze bardziej niż zawsze .
Bylem z ta dziewczyna parę dni temu na kawie po gadaliśmy 3h. W drodze powrotnej powiedziała, że jest wolna od tygodnia.
Dwa fni temu znów się umówiliśmy.
Idę wczoraj na parapetówe do jeh byłego ale tego poprzedniego i znów z nin jest. Oboje są nieszczesliwi, ale są razem co bardziej wkurwia.
Musze coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 09:53, qwerty5712 napisał:

Idę wczoraj na parapetówe do jeh byłego ale tego poprzedniego i znów z nin jest. Oboje
są nieszczesliwi, ale są razem co bardziej wkurwia.
Musze coś z tym zrobić.

A po co? Nie wcinaj się nikomu w życie prywatne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2014 o 09:53, qwerty5712 napisał:

Idę wczoraj na parapetówe do jeh byłego ale tego poprzedniego i znów z nin jest. Oboje
są nieszczesliwi, ale są razem co bardziej wkurwia.
Musze coś z tym zrobić.

Widzę znalazłeś fajny sposób na życie. Zajmij się na to konto np. czytaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 10:54, Accid napisał:

Widzę znalazłeś fajny sposób na życie. Zajmij się na to konto np. czytaniem.

Czytam bardzo dużo i prawdopodobnie przez kilka lat nie przeczytasz tylu książek ile ja w miesiąc xD.
To, co chciałem przekazać, to żal mi ich, że znów się będą unieszczęśliwiać, bo wczoraj już nawet w walentynki kłótnie o byle co. Teraz z miesiąc, dwa może wytrzymają i znowu się rozpadnie.
Oglądanie i udawanie, że wszystko jest Ok nie jest dla mnie. Nie lubię patrzeć na ludzką krzywdę i nic nie zrobić.
Też nie chce się wtrącać, ale wydaje mi się, że jest wina mi wyjaśnienia.
Jeśli mówi się jedno, a robi drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

Czytam bardzo dużo i prawdopodobnie przez kilka lat nie przeczytasz tylu książek ile
ja w miesiąc xD.

Po pierwsze wspomnę o tym, jak bardzo, ale to bardzo, irytują mnie ludzie, dla których ilość przedkłada się nad jakość. Po drugie gratuluję tony wolnego czasu, bo ja jako uczeń, od niedawna maturzysta, nie mogę pozwolić sobie na przeczytanie więcej niż 2-3 książek miesięcznie. Czasami nawet i tyle nie dam rady. Po trzecie to nie zadziałało jak przechwałka, oj nie, raczej dało mi Twój obraz, w dość klarownych odcieniach.

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

To, co chciałem przekazać, to żal mi ich, że znów się będą unieszczęśliwiać, bo wczoraj
już nawet w walentynki kłótnie o byle co. Teraz z miesiąc, dwa może wytrzymają i znowu
się rozpadnie.

A może nie. Związek opiera się w znacznej mierze na kłótniach. Przypomnij sobie jak z wami było- za mało kłótni? Za mało SENSOWNYCH kłótni? A może po prostu jedno z was nie nadaje się do tego zupełnie? Hmmm?

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

Oglądanie i udawanie, że wszystko jest Ok nie jest dla mnie. Nie lubię patrzeć na ludzką
krzywdę i nic nie zrobić.

Tyle, że to Tobie dzieje się największa krzywda, i nic z tym nie robisz.

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

Też nie chce się wtrącać, ale wydaje mi się, że jest wina mi wyjaśnienia.
Jeśli mówi się jedno, a robi drugie.

Jestem, jak moja dziewczyna mówi, bez emocjonalny, i potrafiłbym zrobić wiele rzeczy, które są niemoralne, bez mrugnięcia okiem. Sądzę, że wiele razy mówiłem jedno a robiłem drugie, i wcale, ale to wcale tego nie żałowałem, bo tutaj jest pierwsza zasada mojego kodeksu- niczego nie żałuj. Druga, co za tym idzie, to nigdy nie czuć się winnym. Nie będę tego rozwijał, tylko poczekam na atak, jeśli nastąpi:P
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

To, co chciałem przekazać, to żal mi ich, że znów się będą unieszczęśliwiać, bo wczoraj
już nawet w walentynki kłótnie o byle co. Teraz z miesiąc, dwa może wytrzymają i znowu
się rozpadnie.

To niech się unieszczęśliwiają. To ich problem, nie twój. Jak lubią sobie cierpieć, niech to robią. To dorośli ludzie, nie małe dzieci. Są wolni i mają prawo robić co chcą. A ty im tego prawa nie odbierzesz.
Możesz co najwyżej wyrazić swoje zdanie w kulturalnej cywilizowanej rozmowie. Ale nie możesz oczekiwać, że będą cię posłusznie słuchać.

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

Oglądanie i udawanie, że wszystko jest Ok nie jest dla mnie. Nie lubię patrzeć na ludzką
krzywdę i nic nie zrobić.

To nie patrz. Kto ci każe?

Dnia 15.02.2014 o 13:04, qwerty5712 napisał:

Też nie chce się wtrącać, ale wydaje mi się, że jest wina mi wyjaśnienia.
Jeśli mówi się jedno, a robi drugie.

Być może, ale po prostu daj se z nią spokój i następna proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 13:21, Accid napisał:

Po pierwsze wspomnę o tym, jak bardzo, ale to bardzo, irytują mnie ludzie, dla których
ilość przedkłada się nad jakość. Po drugie gratuluję tony wolnego czasu, bo ja jako uczeń,
od niedawna maturzysta, nie mogę pozwolić sobie na przeczytanie więcej niż 2-3 książek
miesięcznie. Czasami nawet i tyle nie dam rady. Po trzecie to nie zadziałało jak przechwałka,
oj nie, raczej dało mi Twój obraz, w dość klarownych odcieniach.

Po prostu zniżyłem się do tego co napisałeś. Próbowałeś mnie obrazić to zrobiłem to samo.
Odniosłem sukces z tego co widzę. Co do jakości, to musiałbyś napisać, co uważasz za ambitną książkę, to się ustosunkuje do tego.

Dnia 15.02.2014 o 13:21, Accid napisał:

A może nie. Związek opiera się w znacznej mierze na kłótniach. Przypomnij sobie jak z
wami było- za mało kłótni? Za mało SENSOWNYCH kłótni? A może po prostu jedno z was nie
nadaje się do tego zupełnie? Hmmm?

Nie zrozumiałeś o co chodzi. I tak wiem o, tym.

Dnia 15.02.2014 o 13:21, Accid napisał:

Jestem, jak moja dziewczyna mówi, bez emocjonalny, i potrafiłbym zrobić wiele rzeczy,
które są niemoralne, bez mrugnięcia okiem. Sądzę, że wiele razy mówiłem jedno a robiłem
drugie, i wcale, ale to wcale tego nie żałowałem, bo tutaj jest pierwsza zasada mojego
kodeksu- niczego nie żałuj. Druga, co za tym idzie, to nigdy nie czuć się winnym. Nie
będę tego rozwijał, tylko poczekam na atak, jeśli nastąpi:P
Pozdrawiam.

Mam troszkę inny kodeks. Ja nie mogę przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy. Są wyjątki od tej zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 13:44, Graszcz napisał:

To niech się unieszczęśliwiają. To ich problem, nie twój. Jak lubią sobie cierpieć, niech
to robią. To dorośli ludzie, nie małe dzieci. Są wolni i mają prawo robić co chcą. A
ty im tego prawa nie odbierzesz.
Możesz co najwyżej wyrazić swoje zdanie w kulturalnej cywilizowanej rozmowie. Ale nie
możesz oczekiwać, że będą cię posłusznie słuchać.

Co najwyżej, o tym myślę. .

Dnia 15.02.2014 o 13:44, Graszcz napisał:

> Oglądanie i udawanie, że wszystko jest Ok nie jest dla mnie. Nie lubię patrzeć na
ludzką
> krzywdę i nic nie zrobić.
To nie patrz. Kto ci każe?

Jeśli już coś widzę, to mam to zignorować. Załóżmy, że kogoś zaatakują na ulicy, to mam nie patrzeć?

Dnia 15.02.2014 o 13:44, Graszcz napisał:

> Też nie chce się wtrącać, ale wydaje mi się, że jest wina mi wyjaśnienia.
> Jeśli mówi się jedno, a robi drugie.
Być może, ale po prostu daj se z nią spokój i następna proszę.

Wiesz ja nie traktuję dziewczyn jak towar.

Z mojej strony EOT.
Szczerze, to nie chce mi się marnować czasu na bezsensowną dyskusję. Mam lepsze rzeczy do robienia.
No, to ciśnijcie sobie dalej. Obrazek na zachętę co prawda archaiczny, ale w pełni oddaje swój przekaz.

20140215144654

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 14:48, qwerty5712 napisał:

Jeśli już coś widzę, to mam to zignorować. Załóżmy, że kogoś zaatakują na ulicy, to mam
nie patrzeć?

Jak ktoś jest atakowany na ulicy, to NIE na własne życzenie. A ta twoja laska dobrowolnie wraca do swojego byłego. Z tego względu to porównanie jest bezsensowne. Twój argument jest inwalidą.

Dnia 15.02.2014 o 14:48, qwerty5712 napisał:

Wiesz ja nie traktuję dziewczyn jak towar.

I bardzo dobrze. Nikt ci nie każe ich tak traktować.

Dnia 15.02.2014 o 14:48, qwerty5712 napisał:

Szczerze, to nie chce mi się marnować czasu na bezsensowną dyskusję. Mam lepsze rzeczy
do robienia.
No, to ciśnijcie sobie dalej. Obrazek na zachętę co prawda archaiczny, ale w pełni oddaje
swój przekaz.

Kto tu komu ciśnie? To, że ktoś się z tobą nie zgadza, nie czyni go od razu hejterem i dzieckiem neostrady. No ale cóż, wyzywanie innych od dzieci i gimbusów to bardzo popularny w internecie mechanizm obronny.
Pisząc na forum musisz liczyć się z tym, że ludzie mają swoje zdanie i mają do niego prawo, tak samo jak ty. Nie możesz oczekiwać, że wszyscy będą cię zawsze głaskać po główce. Idź szukać ślepej akceptacji gdzie indziej.

Z każdego twojego postu bije niedojrzałością na kilometr. Ale nie martw się, prędzej czy później nabierzesz doświadczenia i zmądrzejesz. I mówię to jak najbardziej serio, bez intencji obrażania cię. Też kiedyś taki byłem

@Accid

Dnia 15.02.2014 o 14:48, qwerty5712 napisał:

Związek opiera się w znacznej mierze na kłótniach.

Nie. Związek nie opiera się w znacznej mierze na kłótniach. A przynajmniej nie zdrowy. Faktycznie czasem kłótnie są nieuniknione, ale moim zdaniem duuuużą przesadą jest twierdzenie, że związek OPIERA się na kłótniach. Chyba że w toksycznych relacjach.
Z własnego doświadczenia wiem, że konflikty i nieporozumienia. w związku można spokojnie rozwiązywać pokojowo. Drogą rozmowy, której na dobrą sprawę nie można nazwać kłótnią. Bez krzyków, obrażania, sprzeczania się i potyczek słownych, które często są bezsensowną sztuką dla sztuki i do niczego konstruktywnego nie prowadzą. Bo kłótnie często nie polegają na dojściu do porozumienia, tylko na ''wygraniu'', dowaleniu drugiej osobie.

Dnia 15.02.2014 o 14:48, qwerty5712 napisał:

potrafiłbym zrobić wiele rzeczy, które są niemoralne, bez mrugnięcia okiem.

Możesz podać przykład takich rzeczy? Zwyczajnie ciekaw jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2014 o 15:01, Graszcz napisał:

Nie. Związek nie opiera się w znacznej mierze na kłótniach. A przynajmniej nie zdrowy.
Faktycznie czasem kłótnie są nieuniknione, ale moim zdaniem duuuużą przesadą jest twierdzenie,
że związek OPIERA się na kłótniach. Chyba że w toksycznych relacjach.
Z własnego doświadczenia wiem, że konflikty i nieporozumienia. w związku można spokojnie
rozwiązywać pokojowo. Drogą rozmowy, której na dobrą sprawę nie można nazwać kłótnią.
Bez krzyków, obrażania, sprzeczania się i potyczek słownych, które często są bezsensowną
sztuką dla sztuki i do niczego konstruktywnego nie prowadzą. Bo kłótnie często nie polegają
na dojściu do porozumienia, tylko na ''wygraniu'', dowaleniu drugiej osobie.

Właśnie o takie kłótnie mi chodziło. Hmm, można uznać, że przesadziłem. Myślę raczej o "żywej dyskusji" z symultanicznym podniesieniem głosu, ale wymianą zdań. Nigdy nie skończyłem żadnej "kłótni" obrażając dziewczynę, wytykając jej coś czy obarczając winą. Jak mówiłem "winny nie czuj się nigdy" więc co za tym idzie nie wzbudzam w nikim poczucia bycia winnym bo to niezgodne ze mną.

Dnia 15.02.2014 o 15:01, Graszcz napisał:


> potrafiłbym zrobić wiele rzeczy, które są niemoralne, bez mrugnięcia okiem.
Możesz podać przykład takich rzeczy? Zwyczajnie ciekaw jestem

Niestety nie jest to chwalebne. Po pewnym kryzysie coś we mnie pękło i potrafię choćby w rodzinnym gronie powiedzieć, zawsze bardzo spokojnie, moje zdanie, które drastycznie różni się od grona i bronić go z uśmiechem na ustach, który jest przyklejony. Do tamtej pory po prostu bałem się sytuacji "stykowych" z innymi. Dziś, jeśli coś uważam za słuszne, robię to. Dzięki temu nie mam przed niczym tremy. Za to ranię drugą połówkę bo nie myślę nad tym co mówię. W samochodzie choćby mogę jej powiedzieć, że "nie potrzebuje nikogo, ale jak już jesteś, to bądź" i to wcale nie jest to, co chciałbym jej powiedzieć. Ma bardzo zły wydźwięk, gdyby mnie nie kochała dawno by mnie zostawiła. Potrafię być dla niej strasznie.. zły? Chciałem użyć słowa rzeczywisty, doczep sobie któreś z nich. Boję się czasami swoich słów, bo w ogóle nie czuje, że zrobiłem źle. Ani dobrze. Trudno mi określić wobec kogo walczę. Ale rzadko krzyczę. Ten spokój dobija szczególnie moich domowników :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 15:52, Accid napisał:

Właśnie o takie kłótnie mi chodziło. Hmm, można uznać, że przesadziłem. Myślę raczej
o "żywej dyskusji" z symultanicznym podniesieniem głosu, ale wymianą zdań. Nigdy nie
skończyłem żadnej "kłótni" obrażając dziewczynę, wytykając jej coś czy obarczając winą.
Jak mówiłem "winny nie czuj się nigdy" więc co za tym idzie nie wzbudzam w nikim poczucia
bycia winnym bo to niezgodne ze mną.

To dobrze :) W moim związku nie było w zasadzie nawet podnoszenia głosu, dlatego daleki jestem od nazywania tego kłótnią. W takich chwilach powinno się mówić otwarcie o swoich uczuciach, a jednocześnie wykazywać się empatią. Takie rozmowy bywają bardzo trudne, zwłaszcza dla osób nieśmiałych i zamkniętych w sobie. Jak również ograniczonych i pozbawionych empatii. Ale z takimi nie wchodzę w związki

Dnia 15.02.2014 o 15:52, Accid napisał:

Niestety nie jest to chwalebne. Po pewnym kryzysie coś we mnie pękło i potrafię choćby
w rodzinnym gronie powiedzieć, zawsze bardzo spokojnie, moje zdanie, które drastycznie
różni się od grona i bronić go z uśmiechem na ustach, który jest przyklejony. Do tamtej
pory po prostu bałem się sytuacji "stykowych" z innymi. Dziś, jeśli coś uważam za słuszne,
robię to. Dzięki temu nie mam przed niczym tremy.

Przykro mi, ale nie ma nic niemoralnego w posiadaniu swojego zdania i bronieniu go. Wręcz przeciwnie. To prawidłowa postawa. Więc nie jesteś takim zimnym psychopatą za jakiego się uważasz *:

Dnia 15.02.2014 o 15:52, Accid napisał:

Za to ranię drugą połówkę bo nie myślę
nad tym co mówię. W samochodzie choćby mogę jej powiedzieć, że "nie potrzebuje nikogo,
ale jak już jesteś, to bądź" i to wcale nie jest to, co chciałbym jej powiedzieć. Ma
bardzo zły wydźwięk, gdyby mnie nie kochała dawno by mnie zostawiła. Potrafię być dla
niej strasznie.. zły? Chciałem użyć słowa rzeczywisty, doczep sobie któreś z nich. Boję
się czasami swoich słów, bo w ogóle nie czuje, że zrobiłem źle. Ani dobrze. Trudno mi
określić wobec kogo walczę. Ale rzadko krzyczę. Ten spokój dobija szczególnie moich domowników

A tu już sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna. Z jednej strony szczerość jest teoretycznie właściwa, bo każdy powinien być sobą. Z drugiej strony wciąż ranisz swoją partnerkę. Mimo to, uważam że nie masz powodu by doczepiać sobie łatkę niemoralnego, pozbawionego emocji człowieka. Zwłaszcza że można odnieść wrażenie, że się tym chwalisz. W pewnym sensie masz czym, bo posiadanie i szczere wyrażanie swojego zdania jest jak najbardziej pozytywne. No ale ty to uważasz za coś niemoralnego.

Opowiedz mi więcej o tym swoim nieżałowaniu niczego. Jak można tak po prostu wyzbyć się żalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2014 o 16:13, Graszcz napisał:

Opowiedz mi więcej o tym swoim nieżałowaniu niczego. Jak można tak po prostu wyzbyć się
żalu?

Wiesz, on zawsze się pojawia, w tej pierwszej chwili. Ja mam taki sposób, który polega na głośnym przypomnieniu sobie zasady numer dwa, która mówi o tym, że nie mogę niczego żałować. Tyle, że to wychodzi spod jarzma kontroli, jak widać, i nie żałuję tego, że np. wyrzuciłem w błoto sporo gotówki czy kupiłem coś z czego w ogóle nie korzystam, wiadomo. Ale nie żałuję tych okrutnych słów jakie mówię do osób, które kocham- niemal tylko ich ranię. Moim postępem jest to, że zaczynam być też.. "otwarty" dla obcych i lepiej mi to wychodzi. Tyle, że np. nie umiem ukierunkować tego i zamykać w swojej głowie. Moja mama choćby, przykłada wielką wagę do ocen w klasie maturalnej (jak i każdej) i poraziło ją bardzo moje stwierdzenie, że "Mam z tego i z tego dobre oceny, ale zupełnie te przedmioty są mi nieprzydatne i nie uczę się ich nawet 5 minut w domu". Za dużo mówię o tym, co myślę. Nazwałbym to podobnie jak Ty, nadmierną szczerością. Wylewną wręcz. Tyle, że się nie obnoszę z nią na każdym kroku. Potrafię być cicho a czasami leje się ze mnie jak z wulkanu. I to nie zależy od stanu trzeźwości czy samopoczucia. No może od tego, że jestem non stop niemal zły. I nie ma tego określonej przyczyny. Z moją dziewczyną mieliśmy mnóstwo już rozmów które zmieniały swój bieg pod wpływem mojej złości i zacząłem mówić za dużo głupot. Nie jestem, nie daj Boże, dwulicowy albo fałszywy! Właśnie odwrotnie. Miałem do czynienia z takimi ludźmi i bardzo radykalnie sobie z nimi radziłem. Nie wiem, co we mnie siedzi, a moja połówka sugerowała mi, całkowicie szczerze, udanie się do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ps: trafiłeś z tym, że lubię mówić, że podchodzę do wielu spraw bez emocji. Zazwyczaj u ludzi wywołuje to minę politowania, ale w miarę poznawania mnie sami pytają jak to robię. Nie chce się tego całkowicie pozbyć, ale za żadne skarby nie chcę tego mieć kosztem bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pff... (kocie fuczenie) jestem zazdrosny. Ja za moje cudowne wycia na karaoke raptem parę razy dostałem browara, a tak to mnie wyp****** z klubu ;) A Ty tu odwalasz, że przechodzisz dalej w konkursie.

A tak serio to gratuluję :)

Leć Ace od spades - boski kawałek i nie trzeba mieć czystego głosu, żeby go dobrze zaśpiewać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się