gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie


Szybko się nauczyłem jeździc na rowerze, prawie w ogóle się nie wywalałem na początku. Gdybym jednak miał z tym problem, to olał i z buta chodził. Tak już mam, że gdy mi za pierwszym, ew. drugim razem nie wyjdzie, to rzucam to w kąt, przynajmniej na jakiś czas zanim nie ochłonę. W tym wypadku muszę jeszcze ochłąnąc. Ale to nie zmienia faktu, że strasznie wszystko idealizujecie. No chyba, że jak pisałem wcześniej, jesteście cholernymi szczęściarzami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

Z tego co wiem to naukowcy zlokalizowali fenyloetyloamine jako związek chemiczny będący
sprawdzą tego całego szczęścia związanego z miłością.


Fajna nazwa. Ciekawe ile czasu nad tym myśleli. Ja też chyba coś sobie wymyślę, opatentuję.. a nóż widelec nobel wpadnie. :-)

Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

A nawet jeśli się mylą, to jak
wy sobie wyobrażacie miłość w sensie materialnym? To przecież nie jest magia, wszystkie
przemiany w naszym organizmie mają podłożę chemiczne,


Owszem, to jak nasze ciała reagują (nierzadko całkowicie wbrew naszej woli) opiera się na chemii. Natomiast pytanie pozostaje dlaczego tak reagują ? :-)
Oczywiście jacyś socjologowie czy psychologowie mają zapewne masę teorii. Poszukuje się najwymyślniejszych rozwiązań naukowych, byle tylko nie pomyśleć o tych najprostszych, tak od nauki odmiennych. :-)

Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

pytanie tylko czy warto w ogóle
zawracać sobie tym głowę i przejmować się że miłość to "tylko" chemia. Równie dobrze
można by się zadręczać tym, że człowiek to tylko kupa atomów, albo że każdy kiedyś umrze...


Albo np. że człowiek to coś więcej niż tylko kupa atomów, że być może w każdym z nas istnieje coś takiego jak dusza, która jest nieśmiertelna. Ale masz rację, po co się tym zadręczać. :-)


@ Tyler_D

Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

O panie, spostrzegawczyś jesteś bardzo. :-P


Wiem, odkryłem Amerykę w konserwach. ;-)

Natomiast odnośnie tego porównania do jazdy na rowerze... nie wiem, na ile jest ono adekwatne, ale zauważ, że są rany i rany. Czasem taka rana może pozostawić w nas ślad, bliznę, która pozostaje do końca życia... albo i jeszcze dłużej. ;-)
Ludzie potrafią być okrutni, ale tu chyba też nie zabłysłem spostrzegawczością. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 15:17, Dann napisał:

Fajna nazwa. Ciekawe ile czasu nad tym myśleli. Ja też chyba coś sobie wymyślę, opatentuję..
a nóż widelec nobel wpadnie. :-)

Ignorant. :D Nikt tej nazwy nie wymyślił jako nazwę dla źródła miłości, nikt też nie wziął jej z nieba.

Dnia 19.05.2010 o 15:17, Dann napisał:

Owszem, to jak nasze ciała reagują (nierzadko całkowicie wbrew naszej woli) opiera się
na chemii. Natomiast pytanie pozostaje dlaczego tak reagują ? :-)

Jakby reagowały inaczej, pewnie też byś zapytał o to samo... ;]

Dnia 19.05.2010 o 15:17, Dann napisał:

Albo np. że człowiek to coś więcej niż tylko kupa atomów, że być może w każdym z nas
istnieje coś takiego jak dusza, która jest nieśmiertelna. Ale masz rację, po co się tym
zadręczać. :-)

Niestety, duszy specjalnie nie widać, za to powiązanie mózgu z naszą świadomością i zachowaniem jest dość oczywiste i jakoś nie wymaga duszy do działania. Równie dobrze można by wysnuć teorię, że za każdym z nas chodzi niewidzialny kosmita który steruje naszym zachowaniem, albo że wszyscy jesteśmy w matriksie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 15:17, Dann napisał:

Wiem, odkryłem Amerykę w konserwach. ;-)

Każdemu się zdarza.
>Czasem taka rana może pozostawić w nas ślad, bliznę, która

Dnia 19.05.2010 o 15:17, Dann napisał:

pozostaje do końca życia... albo i jeszcze dłużej. ;-)

Without pain, without sacrifice we would have nothing.

:-P

MaccCry -> może nie tyle co idealizujemy co nie poddajemy się przez chwilowe niepowodzenia. Co nas nie zabije to nas wzmocni - to się tutaj chyba dość dobrze sprawdza. Co prawda zawsze znajdą się jakieś wyjątki ale coś w tym starym porzekadle jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

Z tego co wiem to naukowcy zlokalizowali fenyloetyloamine jako związek chemiczny będący
sprawdzą tego całego szczęścia związanego z miłością.

Też o tym słyszałem i czytałem, ale też czytałem gdzieś, że co do tego pewni nie są, bo przebadali pewną grupkę osób w której były osoby zakochane i nie posiadały tego więcej niż te niezakochane. Po prostu brakuje nam jeszcze wiedzy by odkryć pewne rzeczy.

Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

A nawet jeśli się mylą, to jak
wy sobie wyobrażacie miłość w sensie materialnym?

Za mało jeszcze wiemy, żeby dawać takie osądy czy to związek A czy związek B odpowiada za "miłość" chociaż stanów tych jest wiele i każdy organizm na konkretne natężenie inaczej reaguje.

Dnia 19.05.2010 o 13:23, rob006 napisał:

To przecież nie jest magia, wszystkie
przemiany w naszym organizmie mają podłożę chemiczne, pytanie tylko czy warto w ogóle
zawracać sobie tym głowę i przejmować się że miłość to "tylko" chemia. Równie dobrze
można by się zadręczać tym, że człowiek to tylko kupa atomów, albo że każdy kiedyś umrze...

No głównie o to mi chodziło, że nie warto. Człowiek jest kupą atomów (chociaż nie do końca, teraz jesteśmy kupą kwarków, poczekajmy jeszcze trochę, a będziemy czymś innym...), jedzenie jest kupą atomów, wszystko co materialne, więc nie rozumiem do końca tekstu kolegi "miłość to tylko chemia", co to ma znaczyć men!?

Swoją drogą chciałbym też powiedzieć apropos tej fenyloetyloaminy, że owy składnik odpowiada za "zakochanie" inaczej zwane "zauroczeniem", natomiast co do "miłości" to ma mało wspólnego.
Warto też powiedzieć, że między miłością, a zauroczeniem nie ma znaku równości. Miłość to czynność i stan naszej duszy, tu jeden składnik z typu "uszczęśliwiaczy" nic nie wytłumaczy.

Swoją drogą czy wpier. czekoladę mogę być zakochanym ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 15:30, rob006 napisał:

Ignorant. :D Nikt tej nazwy nie wymyślił jako nazwę dla źródła miłości, nikt też nie
wziął jej z nieba.


Ta wypowiedź była w dość żartobliwym tonie, ale to już chyba wiesz. ;-)
Natomiast ignorancją jest poszukiwanie naukowych rozwiązań dla rzeczy, których nauka nigdy nie będzie w stanie objąć. Jak to Terry Pratchett fajnie określił:
Nasza wiedza jest i będzie zawsze ograniczona. Nasza ignorancja jest i pozostanie nieograniczona i nieskończona.

Dnia 19.05.2010 o 15:30, rob006 napisał:

Jakby reagowały inaczej, pewnie też byś zapytał o to samo... ;]


Pytanie pozostaje. Tak czy inaczej.

Dnia 19.05.2010 o 15:30, rob006 napisał:

Niestety, duszy specjalnie nie widać, za to powiązanie mózgu z naszą świadomością i zachowaniem
jest dość oczywiste i jakoś nie wymaga duszy do działania.


To że czegoś nie widać nie oznacza, że to nie istnieje. Miłości jako uczucia też fizycznie nie widać, a jednak to o niej między innymi jest ten temat. :-)
Mózg jest tylko częścią ciała i za jego pomocą nie wyjaśnisz wszystkich zachowań człowieka... zresztą nie tylko człowieka. Świadomych czy podświadomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 15:30, Tyler_D napisał:

>Czasem taka rana może pozostawić w nas ślad, bliznę, która
> pozostaje do końca życia... albo i jeszcze dłużej. ;-)
Without pain, without sacrifice we would have nothing.

:-P


True enough. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem że fenyloetyloamina jest źródłem miłości, tylko że prawdopodobnie jest źródłem szczęścia z nią z związanego. Pewnie nie jest to sprawa jednego związku chemicznego, ale dla mnie miłość to tak naprawdę jedna z reakcji w mózgu, podobnie jak twoja myśl, które przejdzie ci przez głowę gdy będziesz czytał te słowa. ;) Jak ktoś chce doszukiwać się czegoś głębszego, wierzyć w istnienie duszy na co nie ma nawet bardziej wartościowych przesłanek - proszę bardzo, tylko niech czasami spojrzy na swoją teorię z dystansu i zorientuję się jak bardzo naciągana jest jego wersja. Szczególnie jeśli naskakuje na kogoś :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 16:09, Dann napisał:

Natomiast ignorancją jest poszukiwanie naukowych rozwiązań dla rzeczy, których nauka
nigdy nie będzie w stanie objąć.

Jak to powiedział kiedyś mój nauczyciel od fizyki: Naprawdę wielkie odkrycia są wtedy, gdy wszyscy mówią że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś kto o tym nie wie i robi coś niemożliwego. Prawdziwą ignorancją jest z góry zakładanie że nie da się tego zrozumieć...

Dnia 19.05.2010 o 16:09, Dann napisał:

Pytanie pozostaje. Tak czy inaczej.

Więc odpowiem ci równie mondrym pytaniem: "A dlaczego nie?" ;)

Dnia 19.05.2010 o 16:09, Dann napisał:

To że czegoś nie widać nie oznacza, że to nie istnieje.

Ale jest wielce prawdopodobne że nie istnieje, i wypadałoby się zastanowić czy jest sens zakładać że to istnieje. Bo nie widać wielu rzeczy, krasnoludków, smoków, TFSM ;)

Dnia 19.05.2010 o 16:09, Dann napisał:

Miłości jako uczucia też fizycznie nie widać

Zależy co rozumiesz przez "nie widać fizycznie". Jakby zajrzeć do mózgu, to pewnie byłoby widać. ;]

Dnia 19.05.2010 o 16:09, Dann napisał:

Mózg jest tylko częścią ciała i za jego pomocą nie wyjaśnisz wszystkich zachowań człowieka...
zresztą nie tylko człowieka. Świadomych czy podświadomych.

O, a których nie da się wyjaśnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Jak to powiedział kiedyś mój nauczyciel od fizyki: Naprawdę wielkie odkrycia są wtedy,
gdy wszyscy mówią że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś kto o tym nie wie i robi coś
niemożliwego
. Prawdziwą ignorancją jest z góry zakładanie że nie da się tego zrozumieć...

Tekst jest Alberta Einsteina który notabene uważał się za Alfę i Omegę do czasu gdy nie weszła fizyka kwantowa. Z resztą wszyscy naukowcy kozaczyli, że już są lepsi od Boga gdy nie zobaczyli kwantów. Prawda jest taka, że świat jest zbudowany fraktalnie, a my jako ludzkość żyjemy zbyt krótko na tym świecie by pewne rzeczy móc zrozumieć.

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Ale jest wielce prawdopodobne że nie istnieje, i wypadałoby się zastanowić czy jest sens
zakładać że to istnieje. Bo nie widać wielu rzeczy, krasnoludków, smoków, TFSM ;)

Niestety powołujesz się na naukę w tym głownie chemików i fizyków, niestety nauka XXI wieku opiera się w 90% na hipotezach. Sam w niebo wychwalany niby geniusz Hawkins jest znany "z odkryć", a odkrycia te to nic innego jak gdybanie, co jest tam, co było i inne filozoficzno podobne dywagacje mające na celu spisania świata za pomocą wzorów i równań. :]
Oczywiście to nie wychodzi.

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Zależy co rozumiesz przez "nie widać fizycznie". Jakby zajrzeć do mózgu, to pewnie byłoby
widać. ;]

Pewnie tak, ale zajmie nam to jeszcze dużo czasu.

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

O, a których nie da się wyjaśnić?

Wielu, chociażby tej całej "miłości". :)
Ktoś mówi, że reakcja chemiczna, no oki, ale jaka? Czy nadal będziemy gdybać i stawiać hipotezy?
Zarzucasz innym, że żyjemy z urojonymi teoriami, a tak na prawdę np "dusza" jest tak samo prawdopodobna jak "miłość za pomocą chemii", bo jedno i drugie nie ma dowodów, więc nie istnieje, prawda? ;) (to Twój to rozumowania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 16:47, loczyn napisał:

a my jako ludzkość żyjemy zbyt krótko na tym świecie by pewne rzeczy móc zrozumieć.

Co nie znaczy że nie powinniśmy próbować ich zrozumieć. ;)

Dnia 19.05.2010 o 16:47, loczyn napisał:

Zarzucasz innym, że żyjemy z urojonymi teoriami, a tak na prawdę np "dusza" jest tak
samo prawdopodobna jak "miłość za pomocą chemii", bo jedno i drugie nie ma dowodów, więc
nie istnieje, prawda? ;) (to Twój to rozumowania)


Różnica polega na tym, że ja pozostaję w świecie materialnym, nie tworzę jakichś magicznych bytów. Analogicznie - znajdujemy rozbity wazon, ja twierdzę że ktoś przyszedł i go zbił, nie wymyślam teorii z duchami, telekinezą czy innymi cudami. Mamy 2 teorie, obie są tylko teoriami, ale moja jest zdecydowanie mniej naciągana i nieprawdopodobna. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 16:59, rob006 napisał:

Co nie znaczy że nie powinniśmy próbować ich zrozumieć. ;)

Ja nie mówię żeby nie próbować, tylko że próbować, nie oznacza wiedzieć. :)

Dnia 19.05.2010 o 16:59, rob006 napisał:

Różnica polega na tym, że ja pozostaję w świecie materialnym, nie tworzę jakichś magicznych
bytów. Analogicznie - znajdujemy rozbity wazon, ja twierdzę że ktoś przyszedł i go zbił,
nie wymyślam teorii z duchami, telekinezą czy innymi cudami. Mamy 2 teorie, obie są tylko
teoriami, ale moja jest zdecydowanie mniej naciągana i nieprawdopodobna. ;]

Wazon to zbyt przyziemny przykład, z resztą jak sam dobrze wiesz, czasami dziwne i niewyobrażalne teorie stawały się faktami. Gdy naukowcy teraz twierdzą, że grawitacja tak na prawdę nie istnieje, a czas to materia to łapiemy się za głowę, jednak czas może pokazać, że tak rzeczywiście jest.
Kiedyś niezłą burze zrobił "paradoks bliźniąt", teraz już nie nazywa się to paradoksem lecz "efektem bliźniąt" i jest to fakt potwierdzony naukowo. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 17:15, loczyn napisał:

Wazon to zbyt przyziemny przykład, z resztą jak sam dobrze wiesz, czasami dziwne i niewyobrażalne
teorie stawały się faktami.


Czasami też najwolniejszy zawodnik wygrywa wyścig, ale nie jest to argument za tym, żeby tak obstawiać. ;]
A paradoks bliźniąt wynikł z nieumiejętności czytania ze zrozumieniem niektórych osób, bodajże nawet na wiki to wyjaśniono.

Ale EOT ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 11:24, Kapas napisał:

Osoba, która nawet mogłaby być zakochana może doświadczyć tak przykrych doświadczeń ( np zdrady, czy innego upodlenia),w efekcie czego nie będzie mogła ponownie się zakochać i będzie negować miłość, jako uczucie pozytywne :)


Osoba, która je bardzo dobry posiłek, wręcz wyśmienity może po jakimś czasie odczuć przykre skutki tego posiłku takie jak niestrawność, ból brzucha, podrażnienie błon śluzowych, wymioty, biegunka, etc. A jak będzie uczulona na jakiś składnik to już uchowaj Boże. Rozumiesz? Każdy posiłek może tak się skończyć. Podobnie jak każda miłość zdradą czy innym zdarzeniem "losowym". Gdyby negatywne skutki przewyższały te pozytywne to nikt by nie próbował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Jak to powiedział kiedyś mój nauczyciel od fizyki: Naprawdę wielkie odkrycia są wtedy,
gdy wszyscy mówią że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś kto o tym nie wie i robi coś
niemożliwego
. Prawdziwą ignorancją jest z góry zakładanie że nie da się tego zrozumieć...


Co innego poszukiwać prawdy otwarcie i obiektywnie, a co innego na siłę usprawiedliwiać własne, równie niesprawdzalne zresztą teorie i równać się z Bogiem.

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

> Pytanie pozostaje. Tak czy inaczej.
Więc odpowiem ci równie mondrym pytaniem: "A dlaczego nie?" ;)


Nie jestem pewien do czego tu zmierzasz, ale odpowiem Ci, że Tak: zawsze jak zareagujesz tak a nie inaczej, pozostaje pytanie, dlaczego tak właśnie zareagowałem. I wiesz co ? Przeważnie są to pytania, na które odpowiedzi próżno szukać w mózgu. :-)

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

> To że czegoś nie widać nie oznacza, że to nie istnieje.
Ale jest wielce prawdopodobne że nie istnieje, i wypadałoby się zastanowić czy jest sens
zakładać że to istnieje. Bo nie widać wielu rzeczy, krasnoludków, smoków, TFSM ;)


DLA CIEBIE jest wielce prawdopodobne, że nie istnieje. I tyle w temacie.
Każdy ma prawo wierzyć w co chce lub nawet w nic nie wierzyć, jeśli ma taką ochotę. Po to jest wolna wola. Natomiast ja uważam, że tak naprawdę nie liczy się to w co wierzymy, ale jak postępujemy. Ale to już swoją drogą.

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Zależy co rozumiesz przez "nie widać fizycznie". Jakby zajrzeć do mózgu, to pewnie byłoby
widać. ;]


Wtedy zobaczyłbyś tylko reakcje chemiczne, ale choćbyś wpatrywał się w nie latami, i tak nie byłbyś w stanie pojąć, skąd się tam wzięły. :-)

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

O, a których nie da się wyjaśnić?


A o czym my tu przez cały czas mówimy ? Patrzysz w chmury i nie dostrzegasz tego co na ziemi. :-)

Dnia 19.05.2010 o 16:35, rob006 napisał:

Różnica polega na tym, że ja pozostaję w świecie materialnym, nie tworzę jakichś magicznych bytów.
Analogicznie - znajdujemy rozbity wazon, ja twierdzę że ktoś przyszedł i go zbił, nie wymyślam
teorii z duchami, telekinezą czy innymi cudami. Mamy 2 teorie, obie są tylko teoriami, ale moja jest
zdecydowanie mniej naciągana i nieprawdopodobna. ;]


Jak dla mnie świadczy to tylko o tym, że masz ciasny i ograniczony umysł. :-) Choć zapewne inteligencji Ci nie brakuje, temu nie zaprzeczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 18:25, Dann napisał:

Jak dla mnie świadczy to tylko o tym, że masz ciasny i ograniczony umysł. :-)

No cóż, jestem realistą/sceptykiem, i, jak to ktoś powiedział, inaczej patrzę na świat. ;] Nie wykluczam tego że dusza i inne cuda istnieją, ale są dla mnie tak mało prawdopodobne, że nie przejmuję się nimi. Wolę szukać odpowiedzi na ziemi, w tym co widzę i mogę zbadać, a nie z góry zakładać że nigdy czegoś nie zrozumiem i uznawać to za niewyjaśniony cud.

Dnia 19.05.2010 o 18:25, Dann napisał:

Patrzysz w chmury i nie dostrzegasz tego co na ziemi. :-)

To zdanie idealnie cię podsumowuje. Jeśli mam być szczery, to od dawna jestem przekonany że masz swój własny świat, do którego nic z zewnątrz nie wpuścisz, nie wiem, czemu w ogóle tą dyskusję podejmowałem. :P EOT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 18:17, HumanGhost napisał:

Osoba, która je bardzo dobry posiłek, wręcz wyśmienity może po jakimś czasie odczuć przykre
skutki tego posiłku takie jak niestrawność, ból brzucha, podrażnienie błon śluzowych,
wymioty, biegunka, etc. A jak będzie uczulona na jakiś składnik to już uchowaj Boże.
Rozumiesz? Każdy posiłek może tak się skończyć. Podobnie jak każda miłość zdradą czy
innym zdarzeniem "losowym". Gdyby negatywne skutki przewyższały te pozytywne to nikt
by nie próbował.


Tak zgadzam się jak najbardziej ... :) Zresztą wszystko ma swoje wady i zalety, a miłość polega chyba na akceptacji wad partnera/bycia w związku :) A już czerpanie radości i spełnienia.. istna idylla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2010 o 18:50, rob006 napisał:

No cóż, jestem realistą/sceptykiem, i, jak to ktoś powiedział, inaczej patrzę na świat.
;] Nie wykluczam tego że dusza i inne cuda istnieją, ale są dla mnie tak mało prawdopodobne,
że nie przejmuję się nimi. Wolę szukać odpowiedzi na ziemi, w tym co widzę i mogę zbadać,
a nie z góry zakładać że nigdy czegoś nie zrozumiem i uznawać to za niewyjaśniony cud.


Wiesz, dopóki nie próbujesz przekonywać innych do tego, że "Twoja jest tylko racja i to święta racja", to nie widzę w takim podejściu nic złego.
Wszak każdy z nas ma wolną rękę w takich sprawach.

Dnia 19.05.2010 o 18:50, rob006 napisał:

> Patrzysz w chmury i nie dostrzegasz tego co na ziemi. :-)
To zdanie idealnie cię podsumowuje. Jeśli mam być szczery, to od dawna jestem przekonany
że masz swój własny świat, do którego nic z zewnątrz nie wpuścisz, nie wiem, czemu w
ogóle tą dyskusję podejmowałem. :P EOT.


Pewnie masz rację. ;-) Wiedz jednak, że szanuję Twoje poglądy, chociaż ich nie podzielam.
Natomiast ze swoimi z całą pewnością się nie afiszuję, a tym bardziej nie staram się przekonywać do takiego podejścia innych.
Natomiast owy fragment o chmurach (chyba Cię nim nie obraziłem, mam nadzieję :-)) miał nawiązywać do tego, że tematem przewodnim rozmowy była miłość, która sama w sobie stanowi przykład uczucia, którego naukowo nikt jeszcze nie wyjaśnił. Chociaż jak sam pisałeś, różniste "feloetolamynoniakowe teorie" są na porządku dziennym.
Chciałem jeszcze wtedy dopisać zdanie, iż jeśli nie dostrzegasz piasku na pustyni, to albo jesteś ślepy albo zaślepiony. Ale po co się powtarzać. :-)
OK, jak EoT, to EoT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi sie każdemu po kolei odpowiadać, bo wszystkie te posty sprowadzają się mniej więcej do tego samego.


Dann w sumie sam już odpowiedział sobie:
"Bo kochać to jedno jest a drugie kochanym być"

Nie będę się rozpisywał, o tym co mnie spotkało, bo nie o to chodzi. Powiem tylko, że zostałem potraktowany jak zabawka przez osobę, która bardzo dużo dla mnie znaczy (niestety, w czasie teraźniejszym).

Bardzo chciałbym wierzyć, że to coś więcej niż neurony i chemia w mózgu ale na chwilę obecną, niestety tak nie jest.

Co do negatywnych skutków:

Chwilowe szczęście, nawet nie wiem jak potężne, zmienia sie w jakieś ciężkie klimaty, których nawet nie chcę pamiętać, tym bardziej opisywać, szczególnie że każdy i tak wie o co chodzi.

Po prostu uważam że nie warto.

Może nie miałem szczęścia/zrażam się zbyt szybko itp. Już to słyszałem. Nie odmawiam nikomu prawa do przekonania, że miłość to jakieś metafizyczne zjawisko, możliwe że tak jest. Co więcej, sam chciałbym, żeby tak było.

Generalnie, uważam że po prostu się do tego nie nadaję - to nie na moje nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się