gregorik

Dziewczyny czyli relacje damsko - męskie

27071 postów w tym temacie

Cholera. Wiedziałem, że coś robię nie tak. Teraz poczekam, może z miesiąc dla pewności. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam do was takie pytanie, czy powinno się rozmawiać z obecną dziewczyną o swoich byłych związkach ,albo jej? Nawet jeżeli pewne drzwi za sobą zamknęliśmy i nawet budzą w nas obrzydzenie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niespecjalnie jest sens, zwłaszcza jak żadna ze stron nie chce wiedzieć ''co zaszło''. ''Wymuszanie'' tego tematu też może być dosyć problematyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2013 o 13:21, Tyler_D napisał:

Niespecjalnie jest sens, zwłaszcza jak żadna ze stron nie chce wiedzieć ''co zaszło''.
''Wymuszanie'' tego tematu też może być dosyć problematyczne.


Gdybym się już na to zdobył to raczej ta rozmowa miała by służyć jako dowiedzenie się czegoś więcej o dziewczynie, jej reakcjach i powodach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.03.2013 o 13:10, mlynar911 napisał:

Mam do was takie pytanie, czy powinno się rozmawiać z obecną dziewczyną o swoich byłych
związkach ,albo jej? Nawet jeżeli pewne drzwi za sobą zamknęliśmy i nawet budzą w nas
obrzydzenie? ;)

a ja uważam, że tak. zaskakująco wiele o drugiej osobie można się dowiedzieć z miłosnej i łóżkowej historii. szczególnie tych części, kiedy dowiadujesz się, czemu ten związek się rozpadł. zaskakująco wiele, mówię ci. ;) pytanie tylko - czy naprawdę chcesz to wiedzieć, o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak - można, jasne że można ale z tym czy warto to już bym się tak nie zagalopowywał. Bo to co mówisz jest prawdą, można się sporo dowiedzieć ale nie tak rzadko konsekwencje takich rozmów mogą być mówiąc wprost - niemiłe. Nawet do tego stopnia że rozpadnie się związek. Mało to przypadków było gdy przykładowo facet dowiedział się, że jego dziewczyna nie jest jego pierwszą / nie jest dziewicą i potem jej wypominał poprzednich partnerów i albo nie mógł znieść tej myśli i zrywał z nią albo to ona to kończyła bo nie wytrzymywała takiej presji? Jakby ktoś nie wiedział - nie tak mało jak myślicie. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

no ale właśnie o to chodzi. nie rozumiem idei bycia w związku, w którym wszystkie karty nie są na stole. jak facetowi przeszkadza, że dziewczyna nie jest dziewicą, to jest idiotą, którym sobie głowy nie warto zawracać. chyba lepiej, żeby rzeczona dziewczyna się o tym dowiedziała jak najwcześniej, prawda? przynajmniej według mnie. bo szczerość przede wszystkim. a jeśli ta szczerość doprowadzi do końca związku - wasn''t meant to be. proste.
lepiej nie być w związku niż być w kruchym, nieszczerym związku. niewiele jest gorszych w naszym społeczeństwie rzeczy niż ta okropna presja na niebycie singlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2013 o 01:24, Robertcik1 napisał:

no ale właśnie o to chodzi. nie rozumiem idei bycia w związku, w którym wszystkie karty
nie są na stole.

Owszem ale można się ze wszystkiego i wszystkich eksów ''wyspowiadać'' ale równie dobrze można też o tym ''zapomnieć'' i wdrożyć w życie zasadę ''co było a nie jest...''. Wolna wola, każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy, grunt to dopasować je do swoich potrzeb. No i wiele też zależy od nas samych i tej drugiej osoby. Bo im mniej liberalna tym mniej winna wiedzieć. ;-P No chyba że mamy czyste konto.
>jak facetowi przeszkadza, że dziewczyna nie jest dziewicą, to jest idiotą,

Dnia 10.03.2013 o 01:24, Robertcik1 napisał:

którym sobie głowy nie warto zawracać.

Wiesz no, nie jest to zbyt mądre ale to też zależy z jakich powodów ustalił sobie takie wymogi. Czy to kwestia religii czy po prostu wewnętrzne obrzydzenie na myśl ''że w niej ktoś już był'' albo jeszcze inny powód. Może się nam to nie podobać ale każdy ma prawo stawiać swojej hipotetycznej połówce takie wymagania jakie chce, to w końcu on ma być happy. ;-P
>chyba lepiej, żeby rzeczona dziewczyna się o tym

Dnia 10.03.2013 o 01:24, Robertcik1 napisał:

dowiedziała jak najwcześniej, prawda?

Jak mówiłem - zależy od sytuacji i tych ludzi, nie ma jednej reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba bardziej bym skłaniał się ku zdaniu Tylera_D, bo ma racje co do jednego. Wiedzieć można, ale czy warto. To inna historia. Gdy chłopak dowie się o przeszłości dziewczyny z innymi to może się odpalić pewna zazdrość i powstaną mysli w głowie, że kto inny ją przytulał, całował itp. Nie jest to przyjemna perspektywa więc jak już rozmawiać o byłych związkach to gdy jest się już ze sobą trochę i obie strony są na to gotowe. Ale oczywiście również zgodzę sięz tym ,że trzeba być ze sobą szczerym i wykładać wszystkie karty na stół, ale na wszystko jest czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja popieram tą myśl " bo szczerość przede wszystkim. a jeśli ta szczerość doprowadzi do końca związku - wasn''t meant to be. proste. "

Bardzo mi się podoba takie podejście - związek powinien być szczery maksymalnie. Jeśli jedna strona zatai przed drugą pewne rzeczy niewygodne to one wyjdą prędzej czy później. Albo maksymalna szczerość albo nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ok, szczerość szczerością, to jest na pewno ważne tak w życiu jak i w związku ale na dobrą sprawę po co rozgrzebywać pewne sprawy, które tak czy inaczej są już za nami? To że ktoś był lub nie był w jakimś związku na dobrą sprawę nie ma przecież aż takiego znaczenia, sprawa się nieco komplikuje jak powiedzmy ktoś kogoś zdradzał, miał kontakty z ćpunami [ hiv powiedzmy ] albo nie zabezpieczał się [ choroby weneryczne ] i nie jest świadomy tego że albo może być chorym lub nosicielem. Ale jeżeli mowa o czymś w stylu ''ilu miałaś/eś partnerów przede mną? czemu się rozeszliście?'' to nie zawsze jest to wskazane. Bo przecież powinno się liczyć to co jest tu i teraz a nie to co było np: 3 lata temu, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie się nie zgadzam. Nie możesz ograniczac tego tylko do szczerości. Bo życie na zasadzie - jestem w związku, zdradzę ją/jego, ale powiem jej/jemu to się lepiej poczuję, a i sumienie będzie czyste jest bez sensu. Pierwsze ławy w kościołach są pełne ludzi tak myślących. Takie podejście jest skrajnie egoistyczne. Szczerośc jest dobra, jest bardzo dobra, ale tylko w połączeniu z "praworządnym, dobrym" życiem.

Poważne, czasami w związku trzeba ograniczyc szczerośc, jeśli nadal chce się byc w tym związku. Małe kłamstawa na co dzień ("ładnie Ci w tej sukience kochanie") nikomu nie szkodzą a tylko ułatwiają życie. Jeśli nie Tobie to przynajmniej drugiej połówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2013 o 17:04, Evertsen_Dante napisał:

Absolutnie się nie zgadzam. Nie możesz ograniczac tego tylko do szczerości. Bo życie
na zasadzie - jestem w związku, zdradzę ją/jego, ale powiem jej/jemu to się lepiej poczuję,


Po pierwsze to ja osobiście nie dopuściłbym się zdrady - czułbym się podle jeśli bym zdradził kobietę - już chyba ze wstydu bym jej powiedział bardziej niż ze szczerości.

>Szczerośc jest dobra, jest

Dnia 10.03.2013 o 17:04, Evertsen_Dante napisał:

bardzo dobra, ale tylko w połączeniu z "praworządnym, dobrym" życiem.


Trudno się nie zgodzić, ale lepsza jest najgorsza prawda niż najpiękniej opisane kłamstwo.

Dnia 10.03.2013 o 17:04, Evertsen_Dante napisał:

Poważne, czasami w związku trzeba ograniczyc szczerośc, jeśli nadal chce się byc w tym
związku.


Związek oparty na ogranoczonej szczerości prędzej czy później się rozpadnie - będę to zawsze podkreślał. Nie ma usprawiedliwienia dla żadnego kłamstwa, nawet tego, które zostało wypowiedziane " w dobrej wierze", bowiem, żadne kłamstwo nie wynika z dobra.

>Małe kłamstawa na co dzień ("ładnie Ci w tej sukience kochanie") nikomu nie

Dnia 10.03.2013 o 17:04, Evertsen_Dante napisał:

szkodzą a tylko ułatwiają życie. Jeśli nie Tobie to przynajmniej drugiej połówce.


Tak i tu rodzi się takie myślenie, że skoro jedno kłamstwo uszło płazem i nie wyszło na jaw to i drugi raz okłamię, a jeśli ona może kłamać to ja również. Potem masz takie zakłamane związki, że ludzie uśmiechnięci szeroko od ucha do ucha, a wśród swoich znajomych rozpowiadają jak im to źle w swoim związku - to jest paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2013 o 17:26, Kapas napisał:

Po pierwsze to ja osobiście nie dopuściłbym się zdrady - czułbym się podle jeśli bym
zdradził kobietę - już chyba ze wstydu bym jej powiedział bardziej niż ze szczerości.

A teraz odwrotne pytanie - gdyby się okazało podczas takiej rozmowy że twoja dziewczyna w przeszłości zdradziła to co? Zerwałbyś z nią?

Dnia 10.03.2013 o 17:26, Kapas napisał:

Trudno się nie zgodzić, ale lepsza jest najgorsza prawda niż najpiękniej opisane kłamstwo.

Wszystko fajnie ale życie nie jest ani czarne ani białe. A takie gadki kojarzą mi się z kościołem i idealizowaniem wszystkiego oraz sprowadzaniem do wyborów typu białe-czarne, orzeł-reszka jakby nie było niczego pośredniego. Nie twierdzę że to jest lepsze czy gorsze od czegoś ale takie po prostu jest życie.

Zresztą na początku tego tematu było wyraźnie powiedziane że chodzi o przeszłość [ czy ktoś z kim i dlaczego nie wyszło ] a nie o jakieś ciężkie pod względem kalibru historie. Byłe związki to byłe związki, można się dowiadywać i pytać ale nie zawsze warto bo ceną często jest zburzenie dobrego związku. Ale o tym już pisałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.03.2013 o 17:26, Kapas napisał:

>Szczerośc jest dobra, jest
> bardzo dobra, ale tylko w połączeniu z "praworządnym, dobrym" życiem.
Trudno się nie zgodzić, ale lepsza jest najgorsza prawda niż najpiękniej opisane kłamstwo.


Ano tak. Pod warunkiem, że gdzieś tam pomiędzy szczerością a kłamstwem nie plączą się dzieci itp.
EDIT: Tyler_D ładnie to ujął - życie nie jest czarno-białe.

Dnia 10.03.2013 o 17:26, Kapas napisał:

Związek oparty na ogranoczonej szczerości prędzej czy później się rozpadnie - będę to
zawsze podkreślał. Nie ma usprawiedliwienia dla żadnego kłamstwa, nawet tego, które zostało
wypowiedziane " w dobrej wierze", bowiem, żadne kłamstwo nie wynika z dobra.


Wybacz, ale w ogóle nie trafia do mnie ten tekst, jak się to czyta jest zbyt sztuczny. Aczkolwiek nie wątpię w Twoje dobre zamiary, szczerze. No i się z nim nie mogę zgodzic, bardzo wiele kłamstw wynika z dobrych zamiarów i równie wiele szczerych osądów jest powodowana złośliwością, małostkowością etc.

Dnia 10.03.2013 o 17:26, Kapas napisał:

Tak i tu rodzi się takie myślenie, że skoro jedno kłamstwo uszło płazem i nie wyszło
na jaw to i drugi raz okłamię, a jeśli ona może kłamać to ja również. Potem masz takie
zakłamane związki, że ludzie uśmiechnięci szeroko od ucha do ucha, a wśród swoich znajomych
rozpowiadają jak im to źle w swoim związku - to jest paranoja.


Nie. Dopóki małe kłamstwa pozostają małe jest ok. Szczęśliwy związek to sztuka kompromisu, czasami musisz skłamac by druga połowa była szczęśliwa. Tutaj kłania się klasyczny przykład z kobietą przed lustrem i "kochanie, czy ja przytyłam?" i co byś powiedział?
Co innego jak kłamstwa dotyczą spraw poważnych - pieniędzy czy seksu. Wtedy faktycznie należy się zastanowic jak rozejściem się, ale jak wcześniej napisałem, jeśli pomiędzy plątają się małe dziatki poziom skomplikowania sięga zenitu. Jednakże sądzę, że spokojnie można przeżyc szczęśliwe małżeństwo mówiąc żonie jak bardzo uwielbiasz jej mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Tyler_D

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

A teraz odwrotne pytanie - gdyby się okazało podczas takiej rozmowy że twoja dziewczyna
w przeszłości zdradziła to co? Zerwałbyś z nią?


Nie, ale przynajmniej miałbym świadomość, że jest bardziej skłonna do zdrady.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

Wszystko fajnie ale życie nie jest ani czarne ani białe.


Nasze życie jest takim, jakim go kształtujemy.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

z kościołem i idealizowaniem wszystkiego oraz sprowadzaniem do wyborów typu białe-czarne,
orzeł-reszka jakby nie było niczego pośredniego.


Bo nie ma niczego pośredniego. Drobne kłamstwo jest kłamstwem i nic tego nie zmieni.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

Zresztą na początku tego tematu było wyraźnie powiedziane że chodzi o przeszłość [ czy
ktoś z kim i dlaczego nie wyszło ] a nie o jakieś ciężkie pod względem kalibru historie.


Skoro ktoś nie umie się rozliczyć ze swoją przeszłością i opowiedzieć o niej szczerze to będzie potrafił i kłamać na jej temat. Nie zawsze jest to dobre rozgrzebywać to, czego się już nie zmieni, czasem przez to się otwiera zasklepione ledwo poranienia. Warto jednak czasem powiedzieć partnerowi, co nas rani, aby ten mógł tego uniknąć.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

Byłe związki to byłe związki, można się dowiadywać i pytać ale nie zawsze warto bo ceną
często jest zburzenie dobrego związku. Ale o tym już pisałem.


No tak, bo można to potem wywklekać w ciężkich sytuacjach itd. Niektórzy ludzie to stają się aż w tym maniakalnymi desperatami.

@Evertsen_Dante

>No i się z nim nie mogę zgodzic, bardzo wiele kłamstw wynika z dobrych zamiarów i równie wiele szczerych >osądów jest powodowana złośliwością, małostkowością etc.

Szczerze mnie zawsze bardziej raniło to, że ktoś mnie okłamywał niż oszukiwał, a już najbardziej kiedy wychodziła na jaw taka tajemnica, która była złamaniem danego mi słowa. Myślę, że szczerość byłaby o wiele mniej bolesna, wtedy ludziom dużo łatwiej jest wybaczać, jeśli ktoś jest szczery. Według mnie z kłamstwa nigdy nie wynikło nic dobrego. Nie wiem, może inni tak myślą, ale ja za każdym razem kłamiąc czuję się podle, dlatego staram sie tego unikać.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

Dopóki małe kłamstwa pozostają małe jest ok. Szczęśliwy związek to sztuka kompromisu, czasami musisz >skłamac by druga połowa była szczęśliwa.


A jaką masz gwarancję, że z małych kłamstwek nie zrobią się większe? Poza tym okej sztuka kompromisu, ale to nie polega na tym, aby wzajemnie się okłamywać, ale aby wśród różnych poglądów umieć je wyrażać i czasem ustępować wobec drugiej osoby, poświęcając swoją rację - można się nie zgodzić z własną połówką, ale po co ją oszukiwać? Sztuka komromisu polega na dojściu do szczerego porozumienia, a nie iluzji prawdy i równwagi.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

"kochanie, czy ja przytyłam?" i co byś powiedział?


Udawało mi się walczyć z kompleksami kobiet nie używając kłamstwa. Wolę pomagać kobietom odnaleźć swoją wartość i samoakceptację, niż mamić ją komplementami.

Dnia 10.03.2013 o 17:37, Tyler_D napisał:

Jednakże sądzę, że spokojnie można przeżyc szczęśliwe małżeństwo mówiąc żonie jak bardzo uwielbiasz jej >mamę.


A ja myślę, że sam próbowałbym ją polubić niż zmuszać się do mówienia czegoś czego nie czuję/nie myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

Szczerze mnie zawsze bardziej raniło to, że ktoś mnie okłamywał niż oszukiwał, a już
najbardziej kiedy wychodziła na jaw taka tajemnica, która była złamaniem danego mi słowa.
Myślę, że szczerość byłaby o wiele mniej bolesna, wtedy ludziom dużo łatwiej jest wybaczać,
jeśli ktoś jest szczery. Według mnie z kłamstwa nigdy nie wynikło nic dobrego. Nie wiem,
może inni tak myślą, ale ja za każdym razem kłamiąc czuję się podle, dlatego staram sie
tego unikać.


Widzisz sam piszesz, że starasz się tego unikac, ale to robisz. Z kłamstwem jest jak z przechodzeniem przez jezdnię w niedozwolonym miejscu - każdy to robi gdy nikt go nie nakryje i jeśli skróci to jego drogę, choc każdy wie, że to nieładnie.

Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

A jaką masz gwarancję, że z małych kłamstwek nie zrobią się większe?


"Nasze życie jest takim, jakim go kształtujemy." Myślę, że człowiek tak około początku podstawówki jest w stanie nad tym zapanowac.

Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

Poza tym okej sztuka kompromisu, ale to nie polega na tym, aby wzajemnie się okłamywać, ale aby wśród różnych poglądów umieć je wyrażać i czasem ustępować wobec drugiej osoby, poświęcając swoją rację
- można się nie zgodzić z własną połówką, ale po co ją oszukiwać? Sztuka komromisu polega
na dojściu do szczerego porozumienia, a nie iluzji prawdy i równwagi.

Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

Udawało mi się walczyć z kompleksami kobiet nie używając kłamstwa. Wolę pomagać kobietom
odnaleźć swoją wartość i samoakceptację, niż mamić ją komplementami.


Życzę Ci tego szczęścia i cierpliwości by na co dzień miec czas i ochotę na szermierki słowne.

Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

A ja myślę, że sam próbowałbym ją polubić niż zmuszać się do mówienia czegoś czego nie
czuję/nie myślę.


A ja bym poświęcił swoje sumienie i pamiętał, że mam swoich przyjaciół, którzy są dla mnie ważniejsi od niej i dla nich bym znajdował czas, nie dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2013 o 18:03, Kapas napisał:

Nie, ale przynajmniej miałbym świadomość, że jest bardziej skłonna do zdrady.

Może i to prawda, może nie - wiem tylko że nie warto generalizować. Za to mogę powiedzieć jeszcze coś - znam dwie kobiety, które poszły do łóżka z żonatymi facetami [ w chwili gdy były singielkami ]. Powiesz zapewne, że to jakieś lafiryndy i tym podobne. Powiem tak - nie mnie to oceniać ale za to mogę powiedzieć o nich dwie rzeczy - są to jedne z najbardziej wartościowych osób jakie poznałem w swoim życiu, po drugie - ludzie błądzą. Ja, ty, one także. Popełniły pewne ''błędy'' ale to ich życie, ich sprawa. Ludzie błądzą ale nie tak rzadko wyciągają z tego wnioski. Idą dalej, zakopują przeszłość. One są w związkach - mniej lub bardziej otwartych czy oficjalnych - są szczęśliwe. Muszę przy okazji też je podpytać czy ich obecni partnerzy wiedzą o akurat tych wspomnianych wyskokach. Podejrzewam że tak ale zapytam dla pewności. Czego to dowodzi? Można zbłądzić i to bardzo ale jednocześnie nadal mieć jakiś kręgosłup moralny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@Evertsen_Dante

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

Widzisz sam piszesz, że starasz się tego unikac, ale to robisz.


Bo nie jestem idealny, ale doprawdy brzydzi mnie to i za każdym razem jest to dla mnie powód do wstydu, niezależnie jakie kłamstwo miałoby "wagę". W związkach jakich byłem nigdy z kłamstw nic dobrego nie wynikło prędzej czy później były z tego nieprzyjemności.

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

"Nasze życie jest takim, jakim go kształtujemy." Myślę, że człowiek tak około początku
podstawówki jest w stanie nad tym zapanowac.


A ja myślę, że ludziom dziś kłamstwa przychodzą dużo łatwiej od niewygodnej prawdy i to na każdej płaszczyźnie nie tylko związku partnerskiego.

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

Życzę Ci tego szczęścia i cierpliwości by na co dzień miec czas i ochotę na szermierki
słowne.


:) Dziękuję, spodobało mi się to określenie :)

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

A ja bym poświęcił swoje sumienie i pamiętał, że mam swoich przyjaciół, którzy są dla
mnie ważniejsi od niej i dla nich bym znajdował czas, nie dla niej.


To nie wiem, ale dla mnie zawsze kobieta była ważniejsza od przyjaciół. Bo ona była moją najbliższą przyjaciółką.


@Tyler_D

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

Za to mogę powiedzieć jeszcze coś - znam dwie kobiety, które poszły do łóżka z żonatymi facetami [ w chwili >gdy były singielkami ]. Powiesz zapewne, że to jakieś lafiryndy i tym podobne.


Jeśłi miałbym oceniać to co zrobiły, to na pewno oceniłbym to negatywnie, ale nie mi wydawać wyroki nad ludźmi.

>Powiem tak - nie mnie to oceniać ale za to mogę powiedzieć o nich dwie rzeczy - są to jedne z najbardziej >wartościowych osób jakie poznałem w swoim życiu, po drugie - ludzie błądzą. Ja, ty, one także.

No tak, bo nikt nie jest idealny - ludzie są tylko ludźmi. Jeślibym miał dobierać sobie znajomych, biorąc pod uwagę poglądy, postępowanie, to na uczelni bym chyba z nikim nie rozmawaiał :)

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

One są w związkach - mniej lub bardziej otwartych czy oficjalnych - są szczęśliwe.


Dla każdego pojęcie szczęśliwości jest względne. Tutaj tez dochodzi trwałość związku i możliwosć jego wypalenia po latach. Nie twierdzę, że ludzie moga się zmienić na lepsze, bo jak najbardziej mogą. Mi po prostu niektóre rzeczy nawet nie przyszłyby do głowy, żeby popełnić wobec kobiety, mam pewne zasady, które są teraz bardzo związane z wiarą, ale nawet przed tym zanim stałem się bardzo wierzący posiadałem spis rzeczy, których bym nie zrobił. Wiara tylko potwierdziła mi to, że moje myślenie było wtedy i jest teraz dobre.

Dnia 10.03.2013 o 18:23, Evertsen_Dante napisał:

Można zbłądzić i to bardzo ale jednocześnie nadal mieć jakiś kręgosłup moralny.


Dziś ten "kręgosłup " jest nadwyraz naginany według własnych potrzeb, dlatego ludzie idą na kompromis wobec samego siebie łamiąc własne zasady, które sami sobie wytyczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, teraz nie będę ciął w paseczki wypowiedzi. W ogólnym rozrachunku nie sposób się z Tobą nie zgodzic, ale nie możesz odgórnie powiedziec "nie będę kłamał" bo nie wiesz co Ci życie przyniesie. Pewnie, jest to złe. Owszem warto się natrudzic i wybrac szczerośc. Ale życie to nie partia szachów. "Tam jest wszystko czarno-białe, a pola kwadratowe." Przykłady gdy lepiej skłamac można mnożyc w nieskończnośc, a hasła o "niewygodniej prawdzie lepszej od pięknego kłamstwa" warto zapamiętac by potem swojemu dziecku to przekazac, bo w życiu codziennym najczęściej można nieźle oberwac z taką zasadą, a to już podpada pod czysty masochizm. Ale zaznaczam jeszcze raz, nie oznacza to by całkowicie zrezygnowac ze szczerości, ani też by kierowac się wyłącznie własną wygodą (niezależnie czy to oznacza szczerośc czy kłamstwo). Trzeba miec wyczucie. Szczególnie w związku. Tylko tyle Ci chciałem zakomunikowac.

A co do tego, że dziewczyna jest najbliższa przyjaciółką - to przychodzi z czasem, po miesiącu czy nawet roku związku tego jeszcze najczęściej nie można powiedziec. Nie wyrzuca się całej dokumentacji kredytu na 30 lat po to by w zamian wziąc jakąś "chwilówkę" z wysokim oprocentowaniem ryzyka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się