Zaloguj się, aby obserwować  
dominik713

Dziwne nazwy przedmiotów w grach

65 postów w tym temacie

Dnia 07.01.2008 o 19:38, player000 napisał:

najbardziej bawiły mnie nazwy z Diablo II, jak się miało szczęści to można było na coś ciekawego
trafić:D (pęcherz burzy to akurat potwór był;)


Z diablo to pamiętam:

-Czar wymiocin (SIC!)
-Wdowa Diabła
-Pełzająca część twarzy (OMG XD)
-Spaczeniac :D
-łowczyni ciał (Niewyżyta jakaś?)
-Pleśń kręgosłupa (czy jakoś tak)
-Pęcherz wymiocin

I jeeszcze cała masa kombinacji z wymiocinami, różnymi chorobami i częściami ciała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wszystkie takie kfiatki zawdzięczamy losowemu generatorowi nazw:D ale ciekawe kto była tak inteligentny by dodawać do generatora takie wyrazy jak pęcherz, wymiociny czy części twarzy. A co do tematu to Diablo to chyba jedyna gra w której spotkałem się z tak głupimi/śmiesznymi nazwami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.01.2008 o 21:09, player000 napisał:

wszystkie takie kfiatki zawdzięczamy losowemu generatorowi nazw:D ale ciekawe kto była tak
inteligentny by dodawać do generatora takie wyrazy jak pęcherz, wymiociny czy części twarzy.
A co do tematu to Diablo to chyba jedyna gra w której spotkałem się z tak głupimi/śmiesznymi
nazwami:D


Nie, to żaden generator, takie nazwy mają unikatowe potwory, zawsze znajdują się w tym samym miejscu i są takiej samej klasy, dla przykładu Pełzająca cześć twarzy to zakonserwowany trup, znajdujący się w jednym z fałszywych grobowców Tal Rasha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

głupia jest ta sprzeczka ale niektóre nazwy są generowane losowo (przedmiotów rzadkich bo unikaty mają stałą nazwę a magiczne w zależności od właściwości, oraz potworów "unikalnych" które pojawiają się losowo ale są i takie których nazwy są stałe np. Gorejący Trup)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

to powinno było zostać bez tłumaczenia. Ta gościówa nie nazywała się Nightsong,
ponieważ śpiewała nocą ;-P, tylko zapewne dlatego, że tak ładnie brzmiało.


dokładnie, gdyby pozostało bez tłumaczenia to imię jej brzmiało by "Schattenlied" (dosł. "Shadowsong", a więc ma się to nijak do "Nightsong") - przypominam że gra była tworzona po niemiecku, a potem przetłumaczona na angielski...

polskie tłumaczenie CHYBA powstało na bazie wersji niemieckiej... ale głowy nie dam ;)

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Spróbujcie spojrzeć na to słowo nie z punktu widzenia jego znaczenia w naszym języku
a z innego, np fonetycznego lub jak na nazwę własną.


z punktu widzenia fonetycznego OK, "szatenlid" mi się podoba ;) a poza tym pamiętaj że część (zwłaszcza znanych) nazw własnych jest już od dawna jeśli nawet nie przetłumaczona, to "spolskawiona" ("nowy jork", "najtsong" ;) )

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Wtedy okazuje się, że wszelakie tłumaczenia są tu zbędne i tyle. ;-)


no właśnie... więc ciekawe po co istnieje na świecie 2000 języków...? hmm...

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Mimo wszystko "łamiczerep" brzmi jednak zdecydowanie lepiej.


bo się wychowałeś na tego typu wyrażeniach... dla osoby, która zobaczyła taki "słowotwór" po 40 latach od matury był on ciężki nawet do przeczytania (jak "niedźwieżuk" :P )

w poprawnej polszczyźnie (ups... zaczynamy mówić o pojęciach abstrakcyjnych?) takie zbitki słowne nie istnieją, albo istnieją w wyjątkowych przypadkach ("łamiczerep" jeszcze jest OK, ale "sławnywporciekorsarz" już nie jest)...

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Ale to tylko kolejny argument za niepolonizowaniem gier w ogóle. :-)


ale pozbawiony podstawy ;)

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

No cóż ... jeśli w Londynie nie pogadam sobie z nikim po angielsku, to może chociaż w Polsce
zdołam. :-D


sorry... ale co ma londyn do krakowskiej ulicy? i pudełka z grą, którą trzymam właśnie w łapce, a mającego nalepkę "profesjonalna polska wersja językowa"? :)

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Tak ... zastosowań znajdzie się całe multum. A mimo wszystko ludziom ciężko pojąć, ile może
dać granie w gry po angielsku.


mówiłem - wracamy do czasów rusyfikacji... ruscy wtedy w identyczny sposób argumentowali że "język polski jest już niepotrzebny"... :P

Dnia 07.01.2008 o 18:47, Dann napisał:

Ja osobiście bardzo dużo angielskich słówek i zwrotów zapamiętywałem
oglądając dawno temu kreskówki na Cartoon Network. :-)


na pewno były to bardzo specyficzne słówka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

z punktu widzenia fonetycznego OK, "szatenlid" mi się podoba ;) a poza tym pamiętaj że część
(zwłaszcza znanych) nazw własnych jest już od dawna jeśli nawet nie przetłumaczona, to "spolskawiona"
("nowy jork", "najtsong" ;) )


Tak, tyle że do Nowego Jorku raczej nikt by się nie przyczepił. Natomiast owa nieszczęsna Balladyna, to już zupełnie inna historia. ;-)
A można było to przewidzieć i wymyślić coś bardziej "zjadliwego".

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

no właśnie... więc ciekawe po co istnieje na świecie 2000 języków...? hmm...


Żeby było się czego uczyć :-) i żeby człowiek nie musiał skazywać siebie na tortury, jakimi ostatnio staje się gra w tytuły ze znaczkiem "profesjonalną polska wersja językowa". :-P

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

w poprawnej polszczyźnie (ups... zaczynamy mówić o pojęciach abstrakcyjnych?) takie zbitki
słowne nie istnieją, albo istnieją w wyjątkowych przypadkach ("łamiczerep" jeszcze jest OK,
ale "sławnywporciekorsarz" już nie jest)...


No właśnie ... akurat "łamiczerep" nie jest jakimś specjalnie wymagającym czy trudnym w interpretacji "słowotworem". Każdy normalny człowiek zrozumie od razu, że chodzi o kogoś lub coś do łamania czerepów. ;-)
I raczej nie wydaje mi się, abym na takich wyrazach się wychowywał. Dla mnie była to rzecz po raz pierwszy zauważona bodajmy w Diablo II, czyli już dawno po okresie dorastania, o dzieciństwie nie wspominając.
A co do innych wyrazów, to fakt że czasami wymyślane są na poczekaniu takie słowa, że nawet Miodkowi włosy stanęłyby dęba. ;-P Ale akurat tak jest zapewne z każdym językiem ... w końcu nic nie stoi w miejscu i nie jest zawieszone w próżni. Nawet języki ewoluują, ulegają zmianie.
A więc wyrażenie "poprawna polszczyzna" jest pojęciem wyjątkowo względnym i niestałym.

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

ale pozbawiony podstawy ;)


Jeśli lubisz sławychwporciekorsarzy, Balladyny, Niedźwieżuki i inne takie, to rzeczywiście można by się zastanowić. ;-P Dla mnie jest to wszystko jedno, choć osobiście wolałbym jednak Nightsong. :-)

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

sorry... ale co ma londyn do krakowskiej ulicy? i pudełka z grą, którą trzymam właśnie w łapce,
a mającego nalepkę "profesjonalna polska wersja językowa"? :)


Absolutnie nic.

;-D

Poza tym, że właśnie zostałeś oszukany. ;-P

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

mówiłem - wracamy do czasów rusyfikacji... ruscy wtedy w identyczny sposób argumentowali że
"język polski jest już niepotrzebny"... :P


Ale kto mówi, że jest niepotrzebny ? Bo zaczynasz powoli insynuować ... w dodatku, za przeproszeniem, od rzeczy. ;-)
Chciałem jedynie podkreślić korzyści płynące z nauki tak uniwersalnego języka jakim jest angielski, a nie całkowicie zastępować nim wszystkie ojczyste języki na całym świecie. ;-)
Przecież nikt nie każe Ci się uczyć angielskiego. Aczkolwiek straty wynikające z jego nieznajomości są dość wymierne ... bez konieczności jakiegokolwiek argumentowania.
To chociaż niech w wolnym kraju dają wolność wyboru między oryginalną wersją językową, a "profesjonalną polską wersją językową". ;-)

Dnia 08.01.2008 o 17:23, KHRoN napisał:

na pewno były to bardzo specyficzne słówka ;)


Jak to w kreskówkach. :-) Lecz bynajmniej nie był to South Park ani nic podobnego. :-D
Ot królik Bugs, Laboratorium Dextera, Top Cat itp. (część tytułów do dzisiaj pamiętam ;-)). Ot w sam raz do nauki angielskiego. ;-P Tym bardziej, że dzieci mają znacznie lepszą pamięć i w ogóle.
W końcu kto z nas w dzieciństwie nie oglądał bajek ? ... fakt, że nie wszyscy po angielsku. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

A można było to przewidzieć i wymyślić coś bardziej "zjadliwego".


nikt nie przedstawił jak dotąd lepszego pomysłu, a parę osób już w tym wątku próbowało ;) najbliżej było "najtsong", "najtfisz" i "szatenlid" ;)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

akurat "łamiczerep" nie jest jakimś specjalnie wymagającym czy trudnym w interpretacji
"słowotworem"


chodzi o to że łączenie wyrazów w języku polskim nie było - dotychczas - rzeczą naturalną... podobnie jak różnym słowom zmieniają się znaczenia, dla przykładu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kutas_%28element_ubrania%29

a jak się okazuje dla dzisiejszego człowieka (zwłaszcza "młodego człowieka") to oryginalne znaczenie nie istnieje... inne słowo to "laska" czy nawet tak przyziemne "sieć" (to słowo musisz znać, jeśli piszesz na forum)

a, właśnie, a samo słowo "forum" znaczy...? ;)

... ta sama sytuacja jest ze słowotworami (swoją drogą - słowo "słowotwór" jest właśnie pewnego rodzaju zlepkiem ;) )

do dziś istnieją osoby, które nie rozumieją czemu wszyscy zachwycają się jakąś "siecią"... podobnie jak nie rozumieją na jakiej podstawie powstały słowa-potworki typu "Hans Lasustumilowegopostrach" (bohater "The Elder Scrolls 10: Zagubionawśródwiekówlegenda")

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

nawet Miodkowi włosy stanęłyby dęba. ;-P


tak a propo to najchętniej bym się prof. Miodka zapytał jak to - oficjalnie - jest z tymi zlepkami słów w języku polskim... i sprawa była by wyjaśniona raz na zawsze (przynajmniej ku naszej satysfakcji i uciesze, gdyby się nikt tym nie nawet przejął) ;)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

nic nie stoi w miejscu i nie jest zawieszone w próżni. Nawet języki ewoluują, ulegają zmianie.


byle z rozsądkiem i umiarem :)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

A więc wyrażenie "poprawna polszczyzna" jest pojęciem wyjątkowo względnym i niestałym


tak... niestety w myśl zasady "równaj w dół" -_-

a więc np.: "błąd który popełniają wszyscy, staje się reguła"

.

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Jeśli lubisz sławychwporciekorsarzy, Balladyny, Niedźwieżuki i inne takie, to rzeczywiście
można by się zastanowić. ;-P Dla mnie jest to wszystko jedno, choć osobiście wolałbym jednak
Nightsong. :-)


ja właśnie NIE lubię tak makabrycznych zlepków słownych, z drugiej strony nie lubię nadmiernego zachwycania się obcymi językami (bo po prawdzie nie ma czym... każdy język jest taki sam, tylko inaczej brzmi ;) a jest takie przysłowie "cudze chwalicie..." :P )

po prostu:
- jeśli ma to być "profesjonalna, polska wersja językowa" to główny bohater nie może się nazywać z obca (zwłaszcza że jednak to imię jakieś znaczenie ma i jednak nie jest oczywiste dla osoby która języka ani w ząb nie rozumie, albo dla osoby która zna dobrze, ale inny język)
- tłumacz wykazał się sprytem i jakoś z tego wybrnął... a że akurat Ty nie zauważyłeś powiązania pomiędzy "nightsong" a "balladyna" to cóż... może poza nauką słownictwa z kreskówek zacznij czytać "prawdziwą" literaturę?

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Absolutnie nic.


wiem... zaś to czego nie wiem, to nie wiem gdzie zmierza ta dyskusja...

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Poza tym, że właśnie zostałeś oszukany. ;-P


niby czym?

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Chciałem jedynie podkreślić korzyści płynące z nauki tak uniwersalnego języka jakim jest angielski


napisałeś że jak dla Ciebie, to wszystko mogło by być po angielsku... brakowało mi tylko żebyś wprost napisał "a po co w ogóle rodzice języka polskiego dzieci uczą?" ;)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

a nie całkowicie zastępować nim wszystkie ojczyste języki na całym świecie. ;-)


jeśli nie zwróciłeś jeszcze na to uwagi, to pomyśl o tym - "uniwersalny" język powoli wypiera "mniej uniwersalny" (czytaj: lokalny/tradycyjny)... co w perspektywie czasu jednym może się podobać a innym nie... ale na tym właśnie polega zamieranie języków

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Przecież nikt nie każe Ci się uczyć angielskiego.


nie jest to możliwe, żeby dziś nie uczyć się angielskiego... przynajmniej nie jeśli idzie o "teksty naukowe" których już "nie po angielsku" się nie pisze (co również może się podobać albo nie)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

Jak to w kreskówkach. :-)


i jeszcze się z tego powodu cieszysz? ;)

Dnia 08.01.2008 o 19:47, Dann napisał:

fakt, że nie wszyscy po angielsku.


jeśli coś sugerujesz, to musisz się popastwić nad kimś innym (bo wyraźnie coś Ci po głowie chodzi) ;) z językiem angielskim miałem styczność odkąd nauczyłem się czytać - ale po prostu z angielskim, nie ze slangiem...

[edit] ponownie nie skomentowałeś sytuacji że główna bohaterka równie dobrze mogła nazywać się "schattenlied" bo bazą tłumaczenia była niemiecka wersja gry... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

nikt nie przedstawił jak dotąd lepszego pomysłu, a parę osób już w tym wątku próbowało ;) najbliżej
było "najtsong", "najtfisz" i "szatenlid" ;)


A więc jednak dałoby się znaleźć coś lepszego niż Balladyna. ;-)
I koniec tematu.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

... ta sama sytuacja jest ze słowotworami (swoją drogą - słowo "słowotwór" jest właśnie pewnego
rodzaju zlepkiem ;) )


A zgadnij, skąd je zaczerpnąłem ? :-))

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

do dziś istnieją osoby, które nie rozumieją czemu wszyscy zachwycają się jakąś "siecią"...
podobnie jak nie rozumieją na jakiej podstawie powstały słowa-potworki typu "Hans Lasustumilowegopostrach"
(bohater "The Elder Scrolls 10: Zagubionawśródwiekówlegenda")


Nie ważne jak powstały. Powstały i już. Ba, mimo swojej "makabryczności" przyjmują się dość dobrze, wypierając nawet swoje niejako pierwowzory. Bo są bardziej przyswajalne, wbrew pozorom łatwiej zapadają w pamięć itd.
Ewolucja. :-)

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

a więc np.: "błąd który popełniają wszyscy, staje się reguła"


Wszystko ma swoje uzasadnienie. A takie "błędy" nie biorą się z powietrza. Tym bardziej, że podobno upraszczanie jest teraz w modzie. Możesz mieć pretensje tylko do trendu.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

ja właśnie NIE lubię tak makabrycznych zlepków słownych, z drugiej strony nie lubię nadmiernego
zachwycania się obcymi językami (bo po prawdzie nie ma czym... każdy język jest taki sam, tylko
inaczej brzmi ;) a jest takie przysłowie "cudze chwalicie..." :P )


Brzmienie też jest istotne. I wierz mi, czasami lepiej jest pozostawić je nietknięte. A najlepszym tego przykładem jest polonizacja W III. Nie ważne jest, jaką umowę i z kim podpisało CDP. Ważne jest to, że nie uwidzimy tam nigdzie żadnego Szepczącego wiatru czy Gniewu Burzy. Myślisz, że efekt całkowitej polonizacji tej gry byłby taki sam ?

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

- jeśli ma to być "profesjonalna, polska wersja językowa" to główny bohater nie może się nazywać
z obca (zwłaszcza że jednak to imię jakieś znaczenie ma i jednak nie jest oczywiste dla osoby
która języka ani w ząb nie rozumie, albo dla osoby która zna dobrze, ale inny język)


Ponownie wspomnę o W III ... a jest to tylko jeden z wielu przykładów bardzo profesjonalnej wersji językowej, która do Twoich poglądów ni w ząb nie pasuje. Reszta J.W.
Z mojej strony temat uważam za wyczerpany.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

- tłumacz wykazał się sprytem i jakoś z tego wybrnął... a że akurat Ty nie zauważyłeś powiązania
pomiędzy "nightsong" a "balladyna" to cóż... może poza nauką słownictwa z kreskówek zacznij
czytać "prawdziwą" literaturę?


Nie nazwałbym tego sprytnym wybrnięciem. Ani ja ani zapewne wielu innych graczy. Tłumacz zwyczajnie przekombinował, tak samo, jak Ty teraz.
Zacznij więc może wreszcie dostrzegać różnicę między tymi słowami w kontekście samej gry i jej klimatu, a potem zadaj sobie pytanie : "dlaczego mimo wszystko inni ludzie ją widzą, a ja nie" ?
BTW, nic lepszego poza wypominaniem mi oglądanych w dzieciństwie kreskówek do główki nie przyszło ? :-/ Powiem tak : oglądałem je w wieku może z kilku lat, ale jak widzę, wystarczy jedno wspomnienie i już pewni ludzie wykorzystują pewne rzeczy i słowa przeciw Tobie. A niech was ... znam ja kilku takich jak Ty ... lepiej przy was milczeć, bo wiecie najlepiej co i kiedy zapamiętywać. :-/
I choć nie lubię się chwalić, to kończąc ten feralny temat dodam, że FC nie zdałem bynajmniej dzięki słownictwu z owych nieszczęsnych kreskówek. Także skończ Waść Pan z tym nic nie wartym wypominaniem, bo nic Pan o mnie nie wiesz.
Książek po angielsku z reguły nie czytuję (zaskoczony, co ?), ale kilka razy mi się to zdarzyło : np. "Władcę Pierścieni" czy jeden z tomów Mrocznej Wieży Kinga, na którego polski przekład nie chciało mi się czekać.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

wiem... zaś to czego nie wiem, to nie wiem gdzie zmierza ta dyskusja...


W sumie to sam nawet nie wiem, od czego się to zaczęło, więc zakończmy wątek. Tak w szczególe jak i w ogóle.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

niby czym?


Domyśl się. Podobno czytujesz tyle "prawdziwej" literatury, że nie powinno stanowić to dla Ciebie problemu. Good luck.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

napisałeś że jak dla Ciebie, to wszystko mogło by być po angielsku... brakowało mi tylko żebyś
wprost napisał "a po co w ogóle rodzice języka polskiego dzieci uczą?" ;)


I znowu insynuujesz. Chyba czytujesz za dużo tej swojej "prawdziwej literatury". Napisałem, że gry komputerowe mogłyby być wydawane po angielsku lub przynajmniej nie polonizowane w całości. Jeśli to dla Ciebie równa się od razu poddawaniu w wątpliwość sensu nauki języka polskiego, to szczerze współczuję ... przez tą swoją literaturę tworzysz niesamowite teorie spiskowe. Opanuj się ...
I zacznij wreszcie czytać ze zrozumieniem, a nie interpretować wszystko na własną modłę. FFS ...

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

jeśli nie zwróciłeś jeszcze na to uwagi, to pomyśl o tym - "uniwersalny" język powoli wypiera
"mniej uniwersalny" (czytaj: lokalny/tradycyjny)... co w perspektywie czasu jednym może się
podobać a innym nie... ale na tym właśnie polega zamieranie języków


To tylko spekulacja. W dodatku dość leciwa. Pojedź sobie np. do Holandii. Tam angielski to prawie jak drugi język urzędowy ... a w wielu firmach jedyny obowiązujący. I czy myślisz, że wypiera on tam Holenderski ? Albo w wielu innych krajach ? Reszta J.W.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

nie jest to możliwe, żeby dziś nie uczyć się angielskiego... przynajmniej nie jeśli idzie o
"teksty naukowe" których już "nie po angielsku" się nie pisze (co również może się podobać
albo nie)


No co Ty ? A już myślałem, że od dzisiaj zaczniesz się zajmować tłumaczeniem wszystkich tekstów naukowych na polski, coby ludzie nie musieli ich czytać po angielsku. W końcu przecież w perspektywie czasu mogłoby to spowodować zaniknięcie naszego narodowego języka.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

i jeszcze się z tego powodu cieszysz? ;)


Hipokrytą nie jestem, a że za czasów dzieciństwa bardzo mi się podobały, to niby dlaczego miałbym tego miło nie wspominać ? Poza tym sam wątek jeno lekko zaznaczyłem i nie planowałem jego rozwoju czy eksponowania. Jak jednak widać, niektórzy wręcz specjalizują się w szukaniu na siłę dziury w całym.
Ale tak wiem, Ty już od najmłodszych lat zajmowałeś się czytaniem "prawdziwej" literatury. Co widać ... niestety.

Dnia 08.01.2008 o 20:13, KHRoN napisał:

jeśli coś sugerujesz, to musisz się popastwić nad kimś innym (bo wyraźnie coś Ci po głowie
chodzi) ;) z językiem angielskim miałem styczność odkąd nauczyłem się czytać - ale po prostu
z angielskim, nie ze slangiem...


Bardziej Tobie chodzi po głowie założenie, że coś mógłbym sugerować. A co do tej Twojej "styczności", to teraz w sumie każde dziecko może tak powiedzieć. I to wcale nie na podstawie oglądanych kreskówek (tutaj na wszelki wypadek wychodzę Tobie na przeciw), tylko z normalnych lekcji owego języka już od pierwszych klas podstawówki.
Także jeśli chcesz czymkolwiek zaimponować, to niestety wybrałeś zły czas, złe miejsce i złą osobę.
Mi to zwyczajnie (mówiąc slangiem) zwisa i powiewa.


PS. Na tym poście kończę niniejszy temat.
Bardzo starałem się utrzymywać rozmowę w pokojowym tonie, natomiast z Twojej strony odwzajemnionej reakcji niestety nie doświadczyłem ... wręcz przeciwnie. Postanowiłem więc w pewnych momentach niniejszej wypowiedzi niejako zniżyć się do Twojego poziomu. I samo to było dla mnie aż nadto upokarzające.
Także żegnam ozięble i z mojej strony to End of Topic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Ewolucja. :-)


retardacja ;)

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Wszystko ma swoje uzasadnienie. A takie "błędy" nie biorą się z powietrza. Tym bardziej, że
podobno upraszczanie jest teraz w modzie.


ludzie stali się tak wygodni... już nie chce im się powiedzieć "cześć" skoro można mówić "cze" - przecież na jedno wychodzi (a wcześniej zmieniono "witaj" na "cześć", bo witaj miało dwie sylaby a cześć ma jedną) :)

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

A najlepszym
tego przykładem jest polonizacja W III. Nie ważne jest, jaką umowę i z kim podpisało CDP.


ważne... tak samo jak jest ważny powód np. wyżej wymienionego "popełniania wygodnych błędów"...

gdyby nie umowa (która miała na celu zapewnienie tego, że każdy gracz na każdym świecie w nocy o północy będzie pamiętał pewne słowa kluczowe jak tytuł, podtytuł i imiona bohaterów), to kto wie, czy jednak część imiom nie została by spolszczona... ale to wie tylko kierownik projektu tłumaczenia - jego wypadało by zapytać...

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Myślisz, że efekt całkowitej polonizacji tej gry byłby taki sam ?


może tak, może nie, nie mam podstaw by to osądzać... mogę tylko powiedzieć, że grając w Tormenta nie tyle nie przeszkadza że widzi się imiona typu "kamaxi żmijowy język" co wręcz pomaga wczuć się w klimat gry...

ale jak najbardziej zgadzam się, że nie należy takich rzeczy robić zupełnie na siłę...

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Domyśl się. [...] Good luck.


tego by jeszcze brakowało żebym umiał czytać w myślach ;d

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Pojedź sobie np. do Holandii. Tam angielski to prawie jak drugi język urzędowy


nie muszę jechać do holandii, wystarczy to co widzę na uczelni - zaczynając od wykładów, przez pracownie, a na literaturze i pracach naukowych kończąc... to już właściwie nie jest nawet "drugi" język...

Dnia 09.01.2008 o 01:21, Dann napisał:

Bardzo starałem się utrzymywać rozmowę w pokojowym tonie [...]
Także żegnam ozięble


ja starałem się po prostu niezobowiązująco podyskutować, do tego częściowo z przymróżeniem oka... to Ty bierzesz to wszystko na poważnie, jakby faktycznie od wyniku dyskusji zależało coś ważnego...

ostatnie zdanie... nie znasz takiego powiedzienia? "dyskusja w internecie jest jak paraolimpiada? nawet jeśli wygrasz..." i tak dalej ;)

dlatego nie bierz sobie takich dyskusji do siebie :) zwłaszcza "potencjalnego ataku", na który kiedyś i tak powinieneś umieć odpowiedzieć inaczej niż stwierdzając "że musisz zniżyć się do poziomu rozmówcy" czy też "pożegnać się ozięble"...

ale to wszystko faktycznie ma się już nijak do głównego tematu tego wątku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najfajniejszą nazwą przedmiotu był miecz a raczej to przypominało laskę w Gothicu I Ulu Mulu fajna nazwa i broń nie głupia tylko była lipna aby nią walczyć no ale w sumie nie była ona do walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2008 o 16:42, Rumcajs52 napisał:

>
Ulumulu xD
W Ghoticku jeszcze był fajny(no może nie przedmiot :P) XardAS (KsarDu*a :P )


No tak,tylko że dupa po angielsku pisze się przez dwa A :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2008 o 16:42, Rumcajs52 napisał:

>
Ulumulu xD
W Ghoticku jeszcze był fajny(no może nie przedmiot :P) XardAS (KsarDu*a :P )

To fakt fajna postać ale się niestety okazał zdrajcą bądź nie powiedział do czego tak naprawdę był mu potrzebny Bezimienny i za jego pomocą posiadł moc ostatniego smoka reszty możemy się domyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2008 o 17:56, dominik713 napisał:

po angielsku pisze się przez dwa A :P


lol, przez dwa "s" akurat ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2008 o 21:45, KHRoN napisał:

> po angielsku pisze się przez dwa A :P

lol, przez dwa "s" akurat ;d


No tak.Sprawdzałem nawet w translatorze,wpisałem ''''ass'''' i mi pisało dupa. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować