Zaloguj się, aby obserwować  
Hi_my_name_is

Mass Effect PC - temat ogólny

6123 postów w tym temacie

> Dla mnie jest to zaleta, a nie wada. W takim Gothic II denerwowalo mnie niesamowicie
> to, ze juz pierwszych napotkanych przeciwnikow moja postacia sie za Chiny Ludowe nie
> dalo pokonac. Dla mnie granie ma byc przyjemnoscia i ze wszystkimi problemami (na odpowiednio
> dobranym poziomie trudnosci, jak sie gra na trudnym to gra taka powinna byc) mozna sobie
> poradzic.

Mnie razi w tym rozwiązaniu to, że zabija ono rozwój postaci. Bo po co to robić, skoro nie mamy z tego żadnych lub prawie żadnych wymiernych korzyści (a to jest jedna z tych rzeczy dla których gra się w cRPG). Może gdyby skalowanie dotyczyło pewnych obszarów i miało określony dla nich zakres/przedział, to byłoby jeszcze w miarę sensowne. Poza tym w ME zastosowanie tej sztuczki niezbyt twórcom wyszło, bo nie uwzględnili siły naszego sprzętu i korzystania z mocy przez gracza (w czym AI cechuje się wyjątkowym debilizmem). Summa summarum mimo level scalingu gra i tak jest zbyt prosta niezależnie od tego czy gram na Normal albo Veteran. Na jeszcze wyższych poziomach trudności po prostu sztucznie zwiększono poziom przeciwników, nie dodano im nowych zdolności, nie zwiększono inteligencji, ilości, możliwości zastawiania pułapek. Według mnie takie rozwiązanie jest do niczego, bo przynajmniej w przypadku ME wymusza na graczu jedynie większą ostrożność - bo wszystko i wszystkich można załatwić z daleka ze snajperki. Przeciwnik jest na tyle głupi, że na ogół nie podejmie żadnej akcji w celu skrócenia dystansu. Problemem mogą być dopiero zamknięte pomieszczenia, ale tam też wychodzi nieudolność AI, których można wycinać pojedynczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sporo osób piszę o kończeniu gry to i ja się wypowiem. Grę ukończyłem jakieś 2 godziny temu. Oczekiwałem ciekawej historii opowiedzianej z właściwą BioWare''owi klasą i nie zawiodłem. Opowieść mnie wciągnęła i z niecierpliwością czekam na dalszy jej ciąg. Nie będę narzekać na błędy i braki bo chociaż licznych uświadczyłem to i tak jest to dla mnie gra wielka, z którą nie może się równać wiele produkcji, które są np. według prasy branżowej bardziej kompletne, jak chociażby Oblivion, który mnie osobiście bardzo szybko znużył. Nie mówię, że ME jest bezwzględnie idealnie wyważony między intensywnością, a długością i swobodą gry, bo ciężko obiektywnie coś takiego stwierdzić, ale dla mojej skromnej osoby taki właśnie jest. Widziałem tu opinie, że ME nie dorasta do pięt KOTORowi. Moim zdaniem tak nie jest. ME i KOTOR to dwie zupełnie inne historie, "opowiedziane" w zupełnie inny sposób, ale obie te opowieści wciągnęły mnie, urzekły i nawet przez drobną chwilę nie dały się nudzić. Mam taką swoją bardzo bardzo skromną listę gier, które uważam za wybitne i godne absolutnego polecenia. Mass Effect trafił na tę moją listę i tyle.

Co do bardziej konkretnych aspektów ukończenia gry to wykonywałem wszystkie poboczne questy i eksplorowałem wszystkie planety szukając wszystkich znajdziek. W efekcie 50 lvl osiągnełem gdzieś na początku Virmiru, a 100% idealisty jeszcze dobry kawałek wcześniej, ale mimo to czas 50 godzin czystej gry (tj. tej zapisywanej na save''ie, bo część działań na 100% nie jest tam liczona) jest dla mnie czymś zupełnie egzotycznym, ponieważ mi przejście ME zajęło "tylko" 35 godzin. Wydaję mi się, że to dowodzi, że czas gry nie jest zależny jedynie od zaangażowania w eksplorację i poboczne zadania, ale też od czegoś co nazwał bym stylem gry. Kazdy bawi się tak jak lubi i to kolejna niewątpliwa zaleta Mass Effect.

Gwoli podsumowania: Oby więcej takich gier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

Co mam Ci wybaczać?:)

Komentowanie odpowiedzi do kogoś innego.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

Czy rozmawianie ze mną to rzeczywiście aż taka straszna rzecz?:)

Absolutnie nie. :)

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

Na wyższych poziomach trudności biotycy są bardziej wymagający od innych przeciwników

Ja tego nie neguję. Różnica jednak polegała na tym, że oni mogli mnie neutralizować swoimi mocami, a ja nie mogłem im zrobić nic bo nie miałem nawet podstawowych zdolności ich przyblokowania. I tylko z tego powodu.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

wynika to z tego że siła biotyka jest wprost proporcjonalna do jego levelu

W sumie to naturalne. Jedi, to nic innego jak ta sama koncepcja w innej skórce.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

to udało mi się wygrać każde starcie z nimi bez wycofywania się z walki i wracania na późniejszym etapie.

To świetnie. Pytanie tylko czy nadal było to tylko dobrą zabawą czy kwestią ambicji z zaciskaniem zębów. :)

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

doprowadzało mnie do stanu w którym miałem ochotę pogryźć klawiaturę

Znam ten ból. W Bioware też pewnie znają. I starają się eliminować bo ty lub ja i tak w końcu wygrasz, ale casuale rzucą grę w cholerę. A jedna zła opinia o grze, to 10 słuchających uszu. Taka jest niestety smutna prawda. To czy ME jest naprawdę dobrą grą wyjdzie dopiero za 2-3 lata - jeżeli nadal ludzie będą dyskutować o niej, na takich forach jak to. :)

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

Level scaling denerwuje mnie o tyle że wywodzi się z podejścia aby umożliwić graczowi
wygranie walki niezależnie od tego jak słaby jest w danym momencie

To może działać równie dobrze w przeciwną stronę. Odpowiedni poziom trudności może uniemożliwić graczom wygranie walki bez względu na to jak mocny jest w danym momencie. Ten miecz ma dwa ostrza.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

To sprawia że świat staje się nierealny

Cała gra w tym systemie jest nierealna. W prawdziwym życiu nie ma mowy, żeby dowolny człowiek był tak silny, że drugi mu nic nie zrobi. To jest wręcz zupełnie odwrotnie. Każdy frajer może wziąć pukawkę i zrobić innemu kuku. Tylko wychowanie i groźba kary zabezpiecza przed czymś takim. W realu jedyny możliwy awans to nauka lub biznes. Najgorszy cienias może przypadkiem zabić na ulicy komandosa, który przypadkiem w cywilu wpadnie pod samochód. A nawet może to zrobić w walce jeżeli komandos ma pecha i nie zadziała mu broń, a cienias będzie miał fuksa trafić.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

zdobywanie expa tylko po to by nabić wysoki level przy przeświadczeniu że do niczego to
tak naprawdę nie prowadzi bo przeciwnicy i tak awansują razem ze mną trochę rujnuje
powód dla którego rozwijam swoją postać:(

I masz rację. Level scaling, to taki uproszczony model płaskiego świata w realu. Ale jak każda rzecz - da się go wyłączyć lub wyskalować na sztywno. Tyle, że wtedy wszyscy na początku będą za mocni, a potem paskudnie za słabi. Skalowanie trochę to wyrównuje.
Zauważ, że ta technika służy jednemu celowi. Projektant poziomu zamiast nakazywać grze kogo (z jakim poziomem, giwerami) i gdzie ustawiać - mówi tylko że potrzebuje tutaj kilkuosobową grupę gethów albo piratów itp. Nie zajmuje się szczegółami. Gra ustawia gostków i oni sami sobie chodzą i się kryją. Prawie dokładnie tak samo jak postacie z naszej drużyny. To duże przyspieszenie produkcji gry, a grywalne też jest.

Dnia 23.07.2008 o 15:18, Karharot napisał:

Zaraz! Zaraz! Powyższy cytat nie jest mój!:)

A to przepraszam. Musiałem się machnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jedyna gra gdzie się udał level scaling to Final Fantasy Tactic, gra chociaż odmienana to te mechanizmy powinny działać w dowolnej grze RPG. Mianowicie, NIE MA levelscalingu w misjach głównych a dodatkowe są skalowane do naszej postaci. Cały haczyk tkwi w tym, że w main questach przeciwnicy szybko przerastali nas w sile jeśli pominiemy misje dodatkowe. W tych natomiast przeciwnicy mieli poziom taki jak nasz lub często wyższy tak, ze pakowanie postaci wymagało zaangażowania. W misjach ważniejszych dodatkowych również staly poziom przeciwników - tylko, że dosyć dopakowany. Owszem, dało się przepakować postać i od pewnego momentu main questy stają się łatwe ale przecież - main questy robi się głownie dla fabuły a i pakowanie było dosyć czasochłonne.
Nie wiem dlaczego ale póki co w żadnej grze nie spotkałem się z podobnie grywalnym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 18:37, Olamagato napisał:

Najgorszy cienias może przypadkiem zabić na ulicy komandosa, który przypadkiem w cywilu
wpadnie pod samochód.


Taki wypadek to bardziej zdarzenie losowe niż cokolwiek innego.

Dnia 23.07.2008 o 18:37, Olamagato napisał:

A nawet może to zrobić w walce jeżeli komandos ma pecha i nie zadziała
mu broń, a cienias będzie miał fuksa trafić.


Ano pewnie i może, ale nie chciałbym być tym cieniasem który sprawdza swoje szanse w starciu z komandosem, jakoś sądzę że szczęście by mnie zawiodło i jego broń jednak by wystrzeliła:)
Nawet jednak w teoretycznej sytuacji w której taki numer by wyszedł to byłoby to jednorazowe zdarzenie, gdyby w owej hipotetycznej walce ów komandos miał kolegów (a pewnie by miał) to długo bym sobie nie pożył:)
Gra która stosuje level-scaling to gra w której możemy w dowolnym momencie rzucić wyzwanie każdemu niezależnie od tego jak "elitarny" ów przeciwnik jest według tego co mówi nam gra i wygrać takie starcie nie dostrzegając nawet że ów oponent miał być kimś znaczącym.
Problemem jest tu brak odpowiednio zaznaczonej różnicy pomiędzy bossami i jednostkami elitarnymi a mięsem armatnim, nie wiem z czego to właściwie wynika ale w BG czy P:T walki z kluczowymi przeciwnikami miały rozmach, czuło się że to epicka bitwa a nie zwykła potyczka, a w ME jest to podkreślone jedynie przez dyskusje i filmiki, gdy dochodzi do samej walki coś się urywa bo wielki i straszny przeciwnik idzie do piachu w takim samym tempie jak zwykłe mięso.
I tak po przejściu gry walką która najbardziej zapadnie Ci w pamięć nie będzie epicka bitwa z jakimś bossem ale starcie z kilkoma bezimiennymi biotykami będącymi częścią pobocznego questa którego wiele innych osób w ogóle nie będzie kojarzyć.

Dnia 23.07.2008 o 18:37, Olamagato napisał:

I masz rację. Level scaling, to taki uproszczony model płaskiego świata w realu. Ale
jak każda rzecz - da się go wyłączyć lub wyskalować na sztywno. Tyle, że wtedy wszyscy
na początku będą za mocni, a potem paskudnie za słabi. Skalowanie trochę to wyrównuje.


Jak Wojman to przeczyta to mnie odstrzeli ale mi bardzo podobało się rozwiązanie z Gothica 1 i 2 gdzie na początku niemal wszystko mogło mnie zabić, po pewnym czasie jedynie większość, po połowie gry tylko najsilniejsi przeciwnicy a pod koniec prawie nic nie mogło dotrzymać mi pola. Czułem że te wszystkie godziny spędzone na expieniu czemuś jednak służyły.
Ale coraz bardziej zbaczam z tematu bo rozpisuję się tu o level scalingu jako ogólnym zjawisku a nie o tym jak to wygląda w ME w którym po prawdzie nawet na Hardcore po osiągnięciu 30 poziomu trudno znaleźć prawdziwe wyzwanie a po przekroczeniu 50 i wyekwipowaniu sprzętu HMW X generacji gra nie oferuje już żadnego wyzwania.

Dnia 23.07.2008 o 18:37, Olamagato napisał:

Zauważ, że ta technika służy jednemu celowi. Projektant poziomu zamiast nakazywać grze
kogo (z jakim poziomem, giwerami) i gdzie ustawiać - mówi tylko że potrzebuje tutaj kilkuosobową
grupę gethów albo piratów itp. Nie zajmuje się szczegółami. Gra ustawia gostków i oni
sami sobie chodzą i się kryją. Prawie dokładnie tak samo jak postacie z naszej drużyny.
To duże przyspieszenie produkcji gry, a grywalne też jest.


Ale mimo wszystko póki co ten system nie jest jeszcze doskonały. Umożliwia znacznie szybsze tworzenie obszarów ale odbywa się to kosztem obniżenia jakości. Niestety ale pewnie jeszcze trochę poczekamy na moment w którym producenci nie będą musieli dokonywać wyborów w stylu"postawić na ilość czy jakość" a gracze nie będą narzekać na to co wypadło gorzej.
No, jakieś narzekania zawsze będą ale taka już jest natura konsumenta:)

P.S.
Mam nadzieję że ten post trzyma się kupy, trochę kombinowałem z ustawieniem zdań i akapitów i nie jestem już pewien czy to co napisałem ma sens czy nie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

Gra która stosuje level-scaling to gra w której możemy w dowolnym momencie rzucić wyzwanie
każdemu niezależnie od tego jak "elitarny" ów przeciwnik jest według tego co mówi nam
gra i wygrać takie starcie nie dostrzegając nawet że ów oponent miał być kimś znaczącym.


Nie pisz takich rzeczy bo się jeszcze utrwali ;P
Gra z LSem to gra w której niezależnie od naszego poziomu postaci będzie w danych momentach tak samo ciężko lub łatwo.
Wcale nie wyklucza ciężkich czy epickich walk, wynika to już ze złego zbalansowania samej gry a nie założenia.
Powinno to działać tak, że gry my mamy lv11 to goblin pada od ciosu a z liczem się męczymy.
Na 50lv goblin dalej pada z wrażenia a z liczem epicka walka.
Podobne efekty możemy uzyskać po prostu wywalając zdobywanie poziomów ale wtedy nie stworzymy lokacji ZAWSZE trudniejszej od reszty (np: mob =nasz lv x 2). Niestety, gry takie jak Oblivion i Mass Effect psują całą idee balansu, równając cały świat do naszego lv, zamiast stosować prostą zasadę jak wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 21:49, Selv napisał:

Gra z LSem to gra w której niezależnie od naszego poziomu postaci będzie w danych momentach
tak samo ciężko lub łatwo.
Wcale nie wyklucza ciężkich czy epickich walk, wynika to już ze złego zbalansowania samej
gry a nie założenia.


Po części też z założenia. W takim BG były całe hordy koboldów, gibberingów, xvartów i innej drobnicy z którymi ścieraliśmy się na początku a na późniejszym etapie jedną kulą ognia mogliśmy zmieść pół ich wioski, ta sama kula ognia ciśnięta w Sarevoka czy Karouga nie była w stanie nawet zwrócić ich uwagi. Dzięki temu czuło się różnicę pomiędzy bossem a mięsem armatnim bo boss był silniejszy niż setka takich karzełków razem wziętych.
Gdyby w ME wziąć setkę Gethów i postawić ich w jednym pomieszczeniu bez wyjścia razem z postacią to na pewno okazaliby się znacznie poważniejszym wyzwaniem niż końcowy boss.

Dnia 23.07.2008 o 21:49, Selv napisał:

Powinno to działać tak, że gry my mamy lv11 to goblin pada od ciosu a z liczem się męczymy.
Na 50lv goblin dalej pada z wrażenia a z liczem epicka walka.


O ile ów licz byłby naprawdę znaczącym fabularnie przeciwnikiem to gdy wchodzimy do niego na 11 levelu powinien po prostu strzepnąć palcami i zmienić nas w popiół, udowadniając że on jest kimś silnym i że zanim do niego pójdziemy musimy rozwinąć swoją postać i jej wyposażenie bo inaczej nie mamy szans niezależnie jak do tego podejdziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli podczas instalacji wybrałem polski dubbing, to aby to zmienić muszę reinstalować gre czy też jest to gdzieś w opcjach? Polski dubbing delikatnie mówiąc jest bezpłciowy...

P.S.

W MM jakaś tam edycja specjalna po 99PLN, czyli "promocje" sklepu gram.pl trzymają poziom jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 22:18, T34 napisał:

Jeżeli podczas instalacji wybrałem polski dubbing, to aby to zmienić muszę reinstalować
gre czy też jest to gdzieś w opcjach? Polski dubbing delikatnie mówiąc jest bezpłciowy...

P.S.

W MM jakaś tam edycja specjalna po 99PLN, czyli "promocje" sklepu gram.pl trzymają poziom
jak zwykle.


Musisz reinstalować. Ale IMHO nie warto - już wkrótce się przyzwyczaisz i może nawet uznasz go za dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz full pl, a chcesz mieć full ang to wystarczy zmienić 2 literki w pliku ini
wejdz w
moje dokumenty/bioware/config/BIOEngine.ini i zmień (zaraz na początku) Language=PLPC na Language=ENPC

Dnia 23.07.2008 o 22:18, T34 napisał:

Danke... ale żeby mieć wersję kinową to już trzeba reisntalować?

chyba tak, przynajmniej nie znalazłem takiej możliwości :) ale nie polecam v.kinowej, będą mówić jedno, a pisać (zwykle) zupełnie co innego i się pogubisz xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 22:23, GrooG napisał:

Jeśli masz full pl, a chcesz mieć full ang to wystarczy zmienić 2 literki w pliku ini
wejdz w
moje dokumenty/bioware/config/BIOEngine.ini i zmień (zaraz na początku) Language=PLPC
na Language=ENPC


Danke... ale żeby mieć wersję kinową to już trzeba reisntalować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą skończyłem ME, zakończenie faktycznie epickie. Teraz pozostaje zmierzyc sie z poziomem trudności twardziel, i czekac na pakiety dodatkowe :) I tu pytanie: jak odpalic gre na poziomie twardziel, grajac stara postacia, ze sprzetem i statsami z poprzedniej gry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Załaduj sejwa sprzed ostatniej walki i zmień poziom trudności na hardcore potem zabij bossa, następnie w Menu Głównym wybierz "Start New Career" i "Select Existing ID", wybierz swoją postać (zapamiętaj którą pozycję z listy wybrałeś - jeśli po rozpoczęciu gry okaże się że w ustawieniach masz coś niższego niż hardcore to wróć do wyboru postaci i weź tą drugą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.07.2008 o 22:18, T34 napisał:

W MM jakaś tam edycja specjalna po 99PLN, czyli "promocje" sklepu gram.pl trzymają poziom
jak zwykle.


edycja specjalna to chyba gra + koszulka z tego co na stronie empiku pisali. dobra cena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

Problemem jest tu brak odpowiednio zaznaczonej różnicy pomiędzy bossami i jednostkami elitarnymi a mięsem armatnim

Moim zdaniem to celowy zabieg. Otóż jak używa się level scalingu żeby jedno miejsce było bronione słabo, a inne bardzo silnie?
Ano dość prosto. Po pierwsze zapomnij o założeniu powiązania bossa czy mobka z jakąś profesją czy klasą postaci. Ten sam wizualny snajper może być mobkiem jak i bossem.
W miejscu słabo bronionym wrzucasz same mobki i może jednego elita, w miejscu mocno bronionym wszystkie postacie są typu sub-boss lub boss. W takim Oblivionie nie było tego podziału (lub xle działał) i tam każdy głupi mobek mógł byc bossem, o ile miałeś odpowiedni poziom i ustawienie trudności.
W przypadku lokacji z naprawdę trudnym finalnym przejściem ustawiasz wszystkie potrzebne postacie o potrzebnych klasach jako "bossy". I niezależnie od tego jaki masz poziom ten kawałek gry będzie największym wyzwaniem. Dlatego właśnie nie zobaczysz na pierwszy rzut oka różnicy między bossem, a mobkiem. Oczywiście, że utrwaliło się w grach, że największy wredniak jest otoczony mobkami, ale nie jest to żadna reguła, a już na pewno nie dobra. Zasadniczo im lokacje wcześniej dostępne, tym więcej mobków, a im później tym więcej bossów. Chociaż równie dobrze można tę zasadę zaburzyć i uzależnić trudność przeciwników od fabuły.
Weź jeszcze pod uwagę to, że skalowanie zastosowane w ME składa się z dwóch elementów: mnożnika (jakim jest procent Twojego poziomu) oraz dodatkowej liczby leveli. W ten sposób na Insane jeżeli masz 1. poziom, to bossowie przeciwnicy mają 16, słabsi 11, 7 i mobki 1. Z mobkami sobie poradzisz, ale elita czy subboss, to wyzwanie, boss raczej nie do przejścia.
Jeżeli jednak masz poziom 50, to przeciwni bossowie mają po 66, mniejsi bossowie 60, elita 56, a mobki 50. W pierwszym wypadku jest to nie do przejścia w drugim jak najbardziej. Jak widzisz jest nadal sens awansowania, żeby było łatwiej. Różnica wciąż jest spora.

Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

I tak po przejściu gry walką która najbardziej zapadnie Ci w pamięć nie będzie epicka
bitwa z jakimś bossem ale starcie z kilkoma bezimiennymi biotykami będącymi częścią pobocznego questa którego wiele innych osób w ogóle nie będzie kojarzyć.

A co do tego, to masz rację. Niebezpieczne postacie nie są w tej grze dobrze zaznaczone. Często ubijałem głównego złego nie mając pojęcia, że to on.

Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

po pewnym czasie jedynie większość, po połowie gry tylko najsilniejsi przeciwnicy a pod koniec prawie nic nie mogło dotrzymać mi pola.

Tyle, że powstawał pewien problem. Skalowanie poziomu trudności dotyczyło jedynie Twojej postaci bo postaci przeciwników były statyczne. Inaczej mówiąc - jesteś na 1 poziomie i musisz być heros, który jest zdolny łatwo pokonać 30-levelową postać. To nie jest do wykonania bez oszukiwania i naginania zasad silnika gry. Rozwiązaniem jest skalowanie właśnie przeciwnika (i swojej postaci).

Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

po osiągnięciu 30 poziomu trudno znaleźć prawdziwe wyzwanie a po przekroczeniu 50 i
wyekwipowaniu sprzętu HMW X generacji gra nie oferuje już żadnego wyzwania.

Ano masz rację. Od początku uważam, że gra jest za łatwa. Ale łatwo byłoby ją utrudnić. Po prostu zabrać kasę za wrogów. Wtedy i nawet te głupie questy poboczne miałyby większy sens (musiałbyś je robić aby zdobyć kasę na lepsze wyposażenie). A nie jakieś "money for nothing".

Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

Ale mimo wszystko póki co ten system nie jest jeszcze doskonały.

Nie jest, to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

Jak Wojman to przeczyta to mnie odstrzeli


Cel namierzony. Podejdz kilka krokow... bardzo dobrze... nie! Nie chowaj sie za drzewem! O teraz dobrze cel namierzony... psia krew na naboje juz nie starczalo kasy. :)

Dnia 23.07.2008 o 20:51, Karharot napisał:

ale mi bardzo podobało się rozwiązanie
z Gothica 1 i 2 gdzie na początku niemal wszystko mogło mnie zabić, po pewnym czasie
jedynie większość, po połowie gry tylko najsilniejsi przeciwnicy a pod koniec prawie
nic nie mogło dotrzymać mi pola.


Wlasnie przez to Gothic mnie odrzucil (choc pierwsza czesc przeszedlem). Lubie jak gra niesie jakies wyzwanie i jest trudna, bo ukonczenie daje sporo satysfakcji (miedzy innymi dlatego uwielbiam serie Hitman), ale lubie tez jak da sie ja sensownie ukonczyc. W Gothicu praktycznie kazdy wrog nie wazne czy to byli dobrze uzbrojeni bandyci czy tez jeden wilk mogl cie zabic wogole sie przy tym nie wysilajac. Czesto starczyl 1 - 2 ciosy. Natomiast jesli ty chciales takiego wilka ubic to musiales go uderzyc z dobre 5 - 6 razy. Pomijam to, ze przeciwnicy nie dosc, ze byli sliniejsi to jeszcze na dodatek byli szybsi. Nie wspominajac o tym, ze pojedynczy wilk raczej sam nie wedrowal, mial ze soba kilku kolegow. W Mass Effect podoba mi sie to, ze przeciwnikow da sie pokonac majac nawet niski poziom doswiadczenia. Po prostu grajac w gre chce sie dobrze bawic, a nie sie zloscic, bo #&@* tych wilkow nie da sie pokonac. Chyba idealnym rozwiazaniem byloby to, ze kazdy gra tak jak lubi. Czyli jak ktos chce to by sobie wlaczal dostosowanie przeciwnikow do wlasnego poziomu doswiadczenia, a jak komus odpowiada rozwiazanie z Gothica to by w opcjach sobie wlaczyl opcje, dzieki ktorej nawet poczatkowych przeciwnikow nie da sie zabic, albo jest to bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 13:10, Jaro7788 napisał:

Przecież w oryginale jest tak samo! Nie zaprzeczam jednak, że strasznie to głupio w praniu
wygląda, gdy z trzech odpowiedzi w 90% przypadków dwie kończą się tym samym tekstem.


Napradę nie pamiętam żebym, grając na konsoli kiedykolwiek zjechała swojego pilota a wtedy moja pani komandor była renegatką, więc i okazji powinno być więcej toteż lekko zdębiałam, gdy po kliknięciu w opcję "Dzieki Joker" pc-towa idealistka wygłosiła tyradę nijak nie pasującą do założenia. Dziwne, że mi się pilot na Kilimandżaro nie przeniósł ...
Wniosek; ogólna niedoróba gry, renegaci mają lepsze kwestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

tzn, że (przykładowo) zaczynamy grę jako jakiś farmer i
a) od razu jesteśmy w stanie przy odrobinie wysiłku zabić smoka(wielki zły) czy inne bydle z którymi Prof. S. Jonalsta (wielki mag) z kolegami(wielkimi wojami) ma problem
b) na początku mamy problem z pokonaniem watahy wilków(małe gooffienko :P)

chyba jednak wolę wersję b ]:->

No, ale w ME już zaczynamy jako zawodowiec (N7) więc problemów powinno być mało (ale być powinny), np w walce z dużą grupą, lub innymi "zawodowcami". Ale bez lvl scalingu, w końcu zdobywamy nowe doświadczenie i umiejętności, po to by ułatwić te "zwykłe" bitwy, a nie wzmocnić przeciwników :P Jak już bierzemy przykłady z Gothica - na 1 lvlu mamy problem z wilkiem, to jeśli on odpowiednio wyleveluje razem z nami to na 100lvlu będziemy mieli taki sam problem, co znaczy, że zwykłego chrząszcza spod szafki nasz epicki bohater będzie tłukł 50kg "muotem of ethernal darknees" przez 5 minut, a robaczek będzie sobie śpiewał "still alive" :P

A wracając do ME, brakuje mi tu takich fajnych dużych walk, bo co to za baza wroga w której mamy 5 wieżyczek, i 5 zwykłych szturmowców? '';..;''

Swoją drogą, ciekawe czy zrobią kiedyś grę, w której będzie normalny system HPków i obrażeń, bo to, że ktoś w koszuli wytrzymuje 5 strzałów z shotguna, 2 strzały z rakiety, upadek z 5 metrów i całą serię z karabinu (i wszystko np w głowę :)) to chyba normalne nie jest :D

nie bijcie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2008 o 10:17, GrooG napisał:

tzn, że (przykładowo) zaczynamy grę jako jakiś farmer i
a) od razu jesteśmy w stanie przy odrobinie wysiłku zabić smoka(wielki zły) czy inne
bydle z którymi Prof. S. Jonalsta (wielki mag) z kolegami(wielkimi wojami) ma problem
b) na początku mamy problem z pokonaniem watahy wilków(małe gooffienko :P)


Wiesz to wszystko zalezy od okolicznosci. Jesli wioska jest gdzies w gorach, gdzie sa smoki i to wlasnie gracz jest farmerem i dostaje zlecenie na smoka z ktorym niby Prof. S. Jonalsta nie jest w stanie sobie poradzic. Tu wszystko zalezy od poziomu postaci i zalozenia czy smoki maja byc latwym czy trudnym przeciwnikiem czy tez to moze ma zalezec od tego czy smok jest maly czy tez to jakis stary. Bo mowiac szczerze uwazam, ze... powinno dac sie zabic takiego smoka. I ja tu nie mowie o pojsciu z mieczem i okrzykiem "wylaz gadzie" ale uzywajac sprytu. Zakladajac, ze smok jest mocnym przeciwnikiem, a my mamy pierwszy lvl postaci mozna by bylo pomyslec nad zabiciem gada w inny sposob na przyklad pozyczyc rozwiazanie od szewczyka Dratewki i zakupic owce, od Prof. S. Jonalsty kupic siarke, a nastepnie przygotowac dla wspomnianego wczesniej smoka przekaske. Jednak to sa juz rozwazania na zupelnie inny temat. Chodzi mi o to, ze jezeli ktos nie chce sie meczyc z walka to powinien miec taka mozliwosc, a jesli ktos lubi to nic nie stoi na przeszkodzie wezwac gada do walki. Najwyzej wioska poszuka nastepnego ochotnika. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować