Zaloguj się, aby obserwować  
Kukowsky

Nałóg - czy łatwo mu ulec, czy łatwo się z niego wyleczyć?

1062 postów w tym temacie

Dnia 27.09.2006 o 10:12, Budo napisał:


I tak wszyscy jesteśmy uzależnieni od netu. Można sobie wmawiac że nie, ale jak kiedyś kogoś
dopadnie kilkudniowa awaria to sie okazuje że bez sieci jak bez ręki. Nic nie załatwisz, nie
pogadasz, nie poszukasz, nie sprawdzisz, nie pograsz itd ;]
To chyba obecnie nałóg w który wpada się najszybciej i w coraz niższym wieku.


trafnie to ujołeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.09.2006 o 10:05, tosz napisał:

może masz rację , ale generalnie chodzi o to że to my decydujemy kiedy przerwać nałóg


Masz rację.
Sama decyzja jest ważna ponieważ w chwili kiedy ją podejmujesz zdajesz sobie sprawę, że coś jest nie tak. Najgorzej jest kiedy nie widzisz, że coś jest nie tak lub w momencie, kiedy znajomi próbują ci to powiedzieć ty ich nie słuchasz albo to bagatelizujesz.
Niestety sama decyzja jeszcze nie wystarcza. Najtrudniejsze jest przestrzeganie postanowienia i nie wpadanie w nowe nałogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz rzucić to nie czekaj na jakaś date

Dnia 27.09.2006 o 08:54, HumanGhost napisał:

tylko od razu weź fajki i wurzuć do kosza. A najlepiej połam i wyrzuć żeby Cię nie korciło
i stamtąd wyciągać.

Zgadzam się w 100%. Ja chociaż mam 24 lata mam juz za sobą 9 lat nałogu, bo zaczęłam palić w 7 klasie podstawówki. W ciągu tego czasu raz próbowałam rzucić, bo mój ówczesny chłopak nie palił, ale nie udało się, bo sama tego nie chciałam, tylko próbowałam zrobić to dla niego i przy każdej nadażającej się okazji sięgałam po papieroska. W ogóle okropnie sie czułam, te bóle w klatce, ssanie w żołądku, a poza tym uważałam, że na pewno przytyję, więc nic z tego nie wyszło. Później podjęłam jeszcze jedna próbę, tym razem próbowałam się ograniczać, czyli zmniejszać liczbę codziennie wypalanych papierosów, ale to była już zupełna porażka-tylko się oszukiwałam.
W zeszłym roku doszłam do wniosku, ze muszę rzucić, bo nic mi to nie daje, a tylko niszczę swój organizm: płuca, skórę, zęby (mam przykład: między moja mamą a jej siostrą jest tylko 2 lata różnicy, przy czym moja mama pali od 19 roku życia a jeje siostra nigdy nie paliła. W młodości były do siebie bardzo podobne, wyglądały jak bliźniaczki, a teraz moja mama wygląda na conajmniej 10-15 lat starszą niż ciocia). Rzuciłam z dnia na dzień i wiecie co? nie miałam takich objawów odstawienia jak poprzednio i nawet nie mam ochoty sięgnąć po papierosa. To wszystko jest kwestia psychiki i silnej woli. Jeżeli wmawiasz sobie, że się nie uda, że musisz zapalić to na pewno nic z tego nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Heh, gratulacje, wiem jak cięzko jest zerwać z fajkami, bo wokół mnie dużo osób pali i wszyscy rzucają ale nikt nie rzuca... wiesz co mam na myśli. Wszyscy tylko sie oszukują i ściemniają, nikt nie ma siły żeby pierd....ć te faje w cholerę i więcej do nich nie wracać. Tylko teksty "od sylwestra, od osiemnastki, za miesiąc, kiedyś rzucę". Żałosne to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 11:20, Budo napisał:

/.../

Heh, gratulacje, wiem jak cięzko jest zerwać z fajkami, bo wokół mnie dużo osób pali i wszyscy
rzucają ale nikt nie rzuca... wiesz co mam na myśli. Wszyscy tylko sie oszukują i ściemniają,
nikt nie ma siły żeby pierd....ć te faje w cholerę i więcej do nich nie wracać. Tylko teksty
"od sylwestra, od osiemnastki, za miesiąc, kiedyś rzucę". Żałosne to jest...


ja walnołem to badziewie 4 lata temu z dnia na dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 11:20, Budo napisał:

Heh, gratulacje, wiem jak cięzko jest zerwać z fajkami, bo wokół mnie dużo osób pali i wszyscy
rzucają ale nikt nie rzuca... wiesz co mam na myśli. Wszyscy tylko sie oszukują i ściemniają,
nikt nie ma siły żeby pierd....ć te faje w cholerę i więcej do nich nie wracać. Tylko teksty
"od sylwestra, od osiemnastki, za miesiąc, kiedyś rzucę". Żałosne to jest...


Pytanie czy oni naprawdę chcą, czyli tylko tak pieprzą na pokaz, że rzucę, a naprawdę chcą palić.
Bo tak jest u mnie w klasie (2 klasa liceum). Wszyscy rzucają i tak bardzo tego chcą, bo zdrowia szkoda i kasy, ale jakoś nikt nie próbował jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 11:32, Vaxinar napisał:

> Heh, gratulacje, wiem jak cięzko jest zerwać z fajkami, bo wokół mnie dużo osób pali i
wszyscy
> rzucają ale nikt nie rzuca... wiesz co mam na myśli. Wszyscy tylko sie oszukują i ściemniają,

> nikt nie ma siły żeby pierd....ć te faje w cholerę i więcej do nich nie wracać. Tylko
teksty
> "od sylwestra, od osiemnastki, za miesiąc, kiedyś rzucę". Żałosne to jest...

Pytanie czy oni naprawdę chcą, czyli tylko tak pieprzą na pokaz, że rzucę, a naprawdę chcą
palić.
Bo tak jest u mnie w klasie (2 klasa liceum). Wszyscy rzucają i tak bardzo tego chcą, bo zdrowia
szkoda i kasy, ale jakoś nikt nie próbował jeszcze.


liceum ? ja wtedy nawet nie myślałem o rzucani , to przyszło póżniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet sie nie próbuję oszukiwać, że ograniczam, że rzucam itd. Choc jak na palacza to i tak palę mało - góra trzy papierosy dziennie, choc zdarza się więcej i zdarza się mniej. Moi dziadkowie palili od ponad 40 lat i rzucili. Parę lat temu po prostu przestali palić i do dziś nie palą. Po 40 latach to niezłą siłę woli trzeba mieć.
Ale żeby być szczerym to nie odczuwać za bardzo skutków palenia. Kondycję mam lepsza niż niejeden mój niepalący znajomy. Dużo sportu itd. Choć i tak wiem, że to i tak w pewien sposób niszczy organizm. Kiedyś pewnie rzucę, bo jak mówi mój ojciec (też rzucił) - wszystko dobre, trzeba tylko znać granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dokładnie. Chcieć to móc i nikt mi nie wmówi, że nie da rady, że próbował, że nałog jest silniejszy od niego. Na początku brakowało mi papierosów, ale tylko i wyłącznie "towarzysko". I chyba to właśnie jest najgorsze w rzucaniu, kiedy masz już za sobą parę dni bez fajek i idziesz do knajpy i wszyscy znajomi palą. Moi palący przyjaciele wcale mi nie pomagali, wręcz odwrotnie, nie wierzyli, że mi się uda i często dla żartu perfidnie zaciągali się na moich oczach z błogim wyrazem na twarzy i tekstem , jakie to pyszne są papieroski. A teraz mi zazdroszczą, a ja jestem z siebie naprawdę dumna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja wogóle nie mam problemów z nałogami. Nie ciągnie mnie do tego prawde mówiąc brzydze się tym. Gdy widzę papierosy za szybą w kiosku robi mi się niedobrze. Alkohol to samo ,że o narkotykach nie wspomne.Z komputerem i netem nie mam problemu. Jak jest coś ciekawszego do zrobienia (czyli często) komp idzie w odstawkę.


P.S. Rzyczę wszystkim próbujących rzucić nałóg powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 12:16, Dyzio Diablo napisał:

Ja wogóle nie mam problemów z nałogami.


No i prawidłowo. Lepiej nie zaczynać i mieć spokój. Nie daj się wciągnąć w żadne palenie czy nałogowe picie. Co innego lampka wina do obiadu na trawienie. :-)

Wymyślili ostatnio bez dymowego papierosa. Cieakwe jak towygląda. Ma ktoś moze jakieś fotki? Bo nie moge tego znaleźć nigdzie. Póki co idę na normalnego. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nałóg nałogiem, ale czasem warto przejść się po mieście z paczką fajek w kieszeni. Ilu to ja już fajnych ludzi poznałem, po tym jak to "E, masz może fajkę?". Albo ilu mordobić uniknąłem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wiem że palenie to trudny nałóg. wiem to bo wielu moich znajomych pali. i już na tym forum było opisane jak się tacy ludzie zachowują myśląc o swoim nałogu. każdy mówi "trzeba będzie rzucić". ale zawsze sobie znajdzie wymówkę żeby zapalić. a to słaba ocena w szkole, a to dziewczyna mu coś powiedziała. czasami to juz były naprawdę wymyślone powody żeby zapalić np: "bo nie maiałem sie w co ubrać" czy "bo zgubiłem husteczki" . no ja nie palę i nie chcę palić, ale idąc ze szkoły czy do szkoły zawsze ktoś zaczepi: "no weź zapal tylko jednego" a ja to ignoruje chociaż nieraz jest trudno. jeszcze napisał bym onarkotykach ale to może później bo teraz muszę na chwilę iść. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

{ciach}

Dnia 27.09.2006 o 12:24, HumanGhost napisał:

Wymyślili ostatnio bez dymowego papierosa. Cieakwe jak towygląda. Ma ktoś moze jakieś fotki?
Bo nie moge tego znaleźć nigdzie. Póki co idę na normalnego. ;-)


Niczego nie znalazłem lepszego. Różnica podobno jest taka, że do tego potrzeba jakiegoś rozgrzewacza za 29 Euro.
Przeczytać o tym możesz więcej tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/1407338,69,1,1,,item.html

Dołączam jeszcze zdjęcie - różnicy między starym a nowym ja nie widzę :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 15:05, Jarys napisał:

Dołączam jeszcze zdjęcie - różnicy między starym a nowym ja nie widzę :)))


Wozualnie pewnie nie różnią się tak bardzo. Ale chodzi o działanie. A raczej o skutki. Taki papieros nie wytwarza dymu, co jest idealnym rozwiazaniem dla restauracji/klubów/pubów w krajach gdzie nie wolno palić w miejscach publicznych. Ba ten zakaz wynika głównie z wszechobecnego dymu. A jesli nie ma dymu (ba! nawet zapachu) to po co taki zakaz?
Poza tym widzę, że taki papieros bezdymny zawiera tylko nikotynę. Bez żadnych substancji chemicznych obecnych w tradycyjnych papierosach. Trzeba przyznać, że ciekawe rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

I znowu się zgodzę. Kumplom głównie własnie to przeszkadza- "jak to, browar bez fajki?"
zamiast browaru można wstawić herbate, drina, kawe czy co kto pija ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 07:24, tosz napisał:

a jeśli można to co to za nałóg ?

Nie ma mnie za często obecnie na forum gdyż sprzęt odmówił posłuszeństwa ale nie pisałbym w tym temacie gdyby nie chodziło o fajki to chyba zrozumiałe.
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 07:40, Jarys napisał:

@fx22
Powodzenia

Pozostało mi w paczce pięć papierosów które napewno wypale do północy a jutro od rana tak jak pisałem zaczynam walkę.
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.09.2006 o 08:54, HumanGhost napisał:

Źle robisz. Ustalasz datę początku walki z nałogiem? Przecież tak sie nie powinno robić. Jeśli
chcesz rzucić nałóg to teraz, zaraz, od razu. Szczególnie jak to jest nałóg nikotynowy. Zawsze
jest ta ostatnia paczka, ostatni papieros itd. Jak chcesz rzucić to nie czekaj na jakaś date
tylko od razu weź fajki i wurzuć do kosza. A najlepiej połam i wyrzuć żeby Cię nie korciło
i stamtąd wyciągać.

Dla walczących z nałogami: http://www.smog.pl/wideo/4290/obsesja/ ;-)


Tak j/w napisałem nie mam zamiaru kupować dziś następnej paczki.
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować