Zaloguj się, aby obserwować  
Andrejew

Bojkot pt. Olimpiada Pekin 2008? [M]

180 postów w tym temacie

Sprawa bojkotu nabrała teraz zupełnie innego charakteru. W Tybecie polała się krew, a władze chińskie wprowadziły całodobową godzinę policyjną. A właściwie to stan wojenny. Czołgi stoją na ulicach, mieszkańcy mają zakaz wychodzenia na ulice. Co prawda poszczególne narodowe komitety olinpijskie na razie głosu nie zabierały, ale opinia publiczna wręcz przeciwnie. Politycy UE na razie także jakoś nie wykazują daleko idącego zaangażowania. Może bojkot faktycznie ma rację bytu? Większość komentarzy na razie postuluje rozwiązanie iście salomonowe: niech sportowcy z całego świata na znak solidarności z Tybetem noszą opaski w kolorze flagi tybetańskiej, niech zbojkotują ceremonię otwarcia. W moich oczach, to ciągle hipokryzja. Wysługiwanie się sportowcami, by byli wyrazicielami naszego sumienia. Bo przecież nie zanosi sie na to, żebyśmy nagle zaprzestali używania towarów produkowanych w Chinach. Zdaje się, że szykuje się nielichy skandal podczas Olimpiady, bo cos na pewno się wydarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Tybet to masakra, teraz wladze chinskie mowia, ze to celowe dzialanie destrukcyjne w celu sabotowania olimpiady i podwazania autorytetu wladzy. A ci ludzie po prostu walcza o swoja wolnosc i niezaleznosc od panstwa, ktore ich okupuje i niszczy ich kulture w bialych rekawiczkach, po cichu i bez sprzeciwu ze strony zachodu.
Co do bojkotu- moze wyjsc co najwyzej akcja z opaskami, ale bardziej powazne rzeczy nie wchodza w gre, pamietaj, ze sportowcy maja popodpisywane kontrakty ze sponsorami, wiec beda musieli startowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bojkot... pomysł ciekawy o ile byłby gestem konkretnego sportowca, a nie organizacji, która aby połechtać nasze ego zadecyduje o bojkocie, cobyś my wszyscy mieli poczucie jacy zaj...efajnie dobrzy i ludzcy jesteśmy.
Tylko czemu sportowcy mają cierpieć za to, abyśmy my mogli poczuć tacy zainteresowani losem świata, kiedy w życiu codziennym mamy to głęboko w rzyci. Jak ludzie tak bardzo się interesują pokrzywdzonymi Chińczykami, to niech pomagają w przełamywaniu bariery w dostępie do inf., albo niech nie kupują produkowanych w Chinach produktów - tylko to trudniej zrobić, bo trzeba samemu włożyć w to jakiś wysiłek i do tego kosztuje nas to. Moim zdaniem jest to hipokryzja - lubimy sobie ponarzekać na "chiński reżim", ale nie przeszkadza nam czerpać korzyści z reżimu skoro są zbyt silni, abyśmy chcieli/mogli ich zmusić do czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem trudna sytuacja w Tybecie nic nie zmieni jeśli chodzi o Olimpiadę. Wszystko skończy się na wezwaniach, postulatach i gadaniu a nie na czynach. Tak jak to zaznaczył Andrejew - to hipokryzja. Wielcy tego świata będą drżeć i wygłaszać dyplomatyczne mowy i podpisywać nic nie znaczące traktaty.
W odpowiedzi dostaną od Chin komunikat, że wszystko jest w porządku, że konflikt zażegnany, zamieszki stłumione i wszyscy się tym zadowolą, uznają że Chiny postąpiły według międzynarodowych umów i nie było sprawy. A tybetańczycy będą dalej ginąć. W tej chwili nikt nie jest w stanie sprzeciwić się Chinom, za których plecami stoi Putinowska Rosja. W tej chwili nie ma żadnego bojkotu, bo pogadać to sobie możemy również my. (co w końcu czynimy w tym temacie :))

Tylko co to gadanie może zmienić...

A akcja z opaskami... Władzom komunistycznym otworzyć, to ona nie otworzy oczu. Jedyna nadzieja, że Chińczycy zaczną się pytać co to za flagi, dlaczego sportowcy je mają na ramionach, po co... Oni są zaślepieni i ogłuszeni przez państwową telewizję i nie potrafią zrozumieć wagi konfliktu w Tybecie. Akcja z opaskami może uzmysłowić Chińczykom ich sytuację i pokazać inną stronę ludowej władzy od tej, którą widują w telewizji - nomen omen też ludowej... Tylko w takim przypadku mogą rozpocząć się przemiany polityczne w Chinach. Chyba, że komuniści znów wymyślą jakąś zgrabną historyjkę, którą obywatele kupią... Że zmarł Dalajlama i to znak solidarności albo coś w ten deseń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 15:04, Gufs napisał:

Akcja z opaskami może uzmysłowić Chińczykom ich sytuację i pokazać inną stronę ludowej władzy od tej, którą
widują w telewizji - nomen omen też ludowej...

A co ich to będzie interesować? Nic. Początkiem końca systemu totalitarnego jest moment, gdy w sposób widoczny dla obywatela władza zaczyna uciskać jego samego. Tak długo jak sprawa dotyczy jakiś mnichów gdzieś tam to mało kogo to obchodzi. To że w Europie ktoś się tym emocjonuje to też zupełnie puste i nic nie znaczące gesty. Łatwo jest się podniecać z drugiego końca globu, bo łatwo jest wtedy uniknąć konkretnych działań. A bojkot olimpiady? A kogo to będzie interesować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 16:08, Graffis napisał:

A co ich to będzie interesować? Nic. Początkiem końca systemu totalitarnego jest moment,
gdy w sposób widoczny dla obywatela władza zaczyna uciskać jego samego. Tak długo jak
sprawa dotyczy jakiś mnichów gdzieś tam to mało kogo to obchodzi.


Moim zdaniem zacznie ich obchodzić, bo ucisk władz komunistycznych nie ogranicza się do Tybetu... jest jeszcze Tajwan, jest generalnie podziemna opozycja trzymana w obozach, ludzie nie mają dostępu do wielu informacji, zakazuje się protestów (część ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy że protesty powinny być legalne). Ale po prostu tam u nich nikt nie zadaje pytań, bo to jest temat tabu, narzuconego przez władze. Wywołanie jakiejś dyskusji społecznej poprzez napływ zagranicznych wpływów zawsze może obudzić niepokoje. Myślisz, że jakby Chińczycy mieli dostęp do wszystkich informacji dostępnych na świecie to z takim uwielbieniem wyrażaliby się o swojej władzy? A tak, jak zagraniczny dziennikarz zada im pytanie, zaznaczając że Chiny są złe, to co mają odpowiedzieć nie wiedząc niemal nic o faktycznym stanie świata?

>To że w Europie ktoś

Dnia 17.03.2008 o 16:08, Graffis napisał:

się tym emocjonuje to też zupełnie puste i nic nie znaczące gesty. Łatwo jest się podniecać
z drugiego końca globu, bo łatwo jest wtedy uniknąć konkretnych działań. A bojkot olimpiady?
A kogo to będzie interesować?


Zgadzam się :) Szczególnie ten "bojkot" w formie jaką mamy okazję widzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Strszczając, to byłaby świetna rzecz; trzeba zaprotestować przeciw temu, co się dzieje tam w Chinach. Brawa dla Spilberga. Powiedzcie to jednak mediom, i organizacjom odpowiedzialnych za olimdiadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 16:23, Gufs napisał:

Myślisz, że jakby Chińczycy mieli dostęp do wszystkich informacji dostępnych na świecie
to z takim uwielbieniem wyrażaliby się o swojej władzy?

A co by było gdyby te władze były dobre i sprawiedliwość miłujące? O czekaj, to niemożliwe przecież w tym wypadku. Ograniczenie dostępu do informacji i regulowanie ich przepływu, oraz tego czego te informacje dotyczą i co dokładnie mówią to podstawowe narzędzie sprawowania władzy - w każdym systemie politycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 16:28, Graffis napisał:

Ograniczenie dostępu do informacji i regulowanie ich przepływu,
oraz tego czego te informacje dotyczą i co dokładnie mówią to podstawowe narzędzie sprawowania
władzy - w każdym systemie politycznym.


Owszem, wszędzie się to spotyka. Jednak nie sądzisz, że ograniczeniem wolności jest niedopuszczanie do krytyki władz, które jest karane więzieniem, obozem pracy czy nawet śmiercią? W Chinach tak się walczy z krytyką, a w prawach człowieka jest jak byk napisane: każdy ma prawo do uzasadnionych poglądów. Czy to oznacza, że Chińczycy nie czują się represjonowani bo nie znają tych praw, czy może po prostu wiedzą, że wyrażaniem swojego zdania mogą sobie zaszkodzić?Ostatnio widziałem serię zdjęc na których pokazywano jak się udziela wywiadów Chińskiej państwowej telewizji. Przypadkowe osoby na ulicy czytają z kartki. Rzeczywiście. Wolność słowa jak się patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To tylko polityka i hipokryzja tych, którzy co innego mówią a co innego czynią ich ręce.

W dodatku nic nie jest tak proste - choćby dlatego iż co ma powiedzieć np. zwykły zjadacz chleba gdy słyszy "pokojowe i spontaniczne demonstracje" w Tybecie gdy na YouTube może zobaczyć filmy gdzie Tybetańczycy podpalają samochody, sklepy i rabują co się da podczas tych „pokojowych” demonstracji?

Poparcie Ameryki (USA)? Hmm, to może gdyby tak zamknąć Tybetańczyków w rezerwatach, jak Indian w USA, zgodnie z wzorami amerykańskiej demokracji będzie wszystko OK?

Po prostu ktoś dał sygnał - Chiny daleko zaszły i zagroziły pewnemu monopolowi - więc rozgrywa ktoś karta tybetańską.

Ponadto co powiedziałby Świat gdyby zobaczył prawdziwe oblicze współczesnych Chin Ludowych (PRC) towarzysząc Olimpiadzie - kraj ogromnego bogactwa i ogromnego postępu.
Jak to zburzyć - ano "spontaniczną rewolucją" i agentami CIA bo co jak co USA nie mogą sobie pozwolić na bombardowanie PRC – Chiny to nie Irak czy Serbia (Kosowo).

Tak naprawdę nikogo (z rządzących Zachodem) nie interesuje los i dobro Tybetańczyków - są tylko narzędziem w nieuczciwej grze - i oni (Tybetańczycy) zapłacą za tą cudzą grę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 16:52, Gufs napisał:

Rzeczywiście. Wolność słowa jak się patrzy...

A czy ja napisałem, ze nie ma tam prześladowań? Nie. Czy napisałem, że jest to w porządku? Też nie. Próbuję jedynie pokazać, że takie działania są cechą wspólną każdego aparatu władzy. Oczywiście systemy totalitarne stosują to w mało subtelny sposób i o wiele bardziej drastycznie. Jednak głoszenie takich haseł jak wolność słowa, czy wolność jako taka to jedynie narażanie się na śmieszność - nie ma czegoś takiego.
A sami Chińczycy nie buntują się na dużą skale z prostej przyczyny - nie znają niczego innego. Ważne jest też pytanie co w zamian obecnego systemu można im zaoferować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 17:08, strajker napisał:

Po prostu ktoś dał sygnał - Chiny daleko zaszły i zagroziły pewnemu monopolowi - więc
rozgrywa ktoś karta tybetańską.

To prawda. Zainteresowanie problemem tybetańskim nie wynika z niego samego, bo przez lata wszyscy mieli to gdzieś. Chodzi, o to, że Chiny mają szansę stać się ekonomiczną potęgą co zmusiło świat do częstszego korzystania z narzędzi typu Amnesty International, ONZ czy takich sytuacji jak ta w Tybecie. To oczywiście nie ma wpływu na to, że to jak wygląda polityka wewnętrzna Chin jest dalece niepokojące.

Dnia 17.03.2008 o 17:08, strajker napisał:

Ponadto co powiedziałby Świat gdyby zobaczył prawdziwe oblicze współczesnych Chin Ludowych
(PRC) towarzysząc Olimpiadzie - kraj ogromnego bogactwa i ogromnego postępu.

Czysta teoria. Jest to kraj bardzo dynamicznie się rozwijający i z wielkimi ambicjami. W niczym jednak na razie nie zmieniło to tego jak żyje się zwykłym ludziom. A nie oszukujmy się, nie żyje im się nadzwyczajnie dobrze i nei chodzi tu tylko o Tybet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 17:15, Graffis napisał:

> Rzeczywiście. Wolność słowa jak się patrzy...
A czy ja napisałem, ze nie ma tam prześladowań? Nie. Czy napisałem, że jest to w porządku?
Też nie. Próbuję jedynie pokazać, że takie działania są cechą wspólną każdego aparatu
władzy.

Racja nie napisałeś :) ale nie zaznaczyłeś również tego, że dzieje się odwrotnie ;)

Dnia 17.03.2008 o 17:15, Graffis napisał:

Jednak głoszenie takich haseł jak wolność słowa, czy wolność jako taka to
jedynie narażanie się na śmieszność - nie ma czegoś takiego.


Czyli uważasz że nie wiesz co mówisz? Że nie wolno Ci wypowiedzieć swojego zdania? Że nie masz do tego prawa? Że nie istnieją przepisy gwarantujące wolność wysławiania się a jeśli istnieją to nie wolno z nich korzystać? Moim zdaniem takie zdanie może być śmieszne... Nie wszędzie sięga ten ogólnoświatowy superspisek ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1.Nie ma idealnych rządów - każda władza demoralizuje i ma brudy. A USA są szczególnie czułe na prawa człowieka tam... gdzie jest ropa lub można założyć dogodną bazę wojskową.

Bo skoro rzekomo walczą o prawa mniejszości to kiedy USA poprą walkę Kurdów w Turcji o niepodległe państwo? Otóż nigdy bo Turcja to jeden z najwierniejszych sojuszników USA i prawa Kurdów nie istnieją!
Za to USA mają pełną gębę frazesów o prawach Tybetańczyków (kilka razy mniej licznych od Kurdów) bo to Chiny.
I tak wyglądają kulisy tej sprawy.

2.W Chinach jest ogromy postęp i jeszcze bardzo dużo do zrobienia (od czasu porzucenia komunizmu w gospodarce w Chinach blisko 300 milionów Chińczyków żyje już według... standardu zachodniego – a prawie 800 milionów jeszcze nie, często żyjąc w dotychczasowej biedzie). Ale postęp Chin nie ma odpowiednika w dziejach świata - nigdy w tak krótkim czasie aż tylu nie stało się zamożnymi ludźmi w jednym kraju w ciągu jednego pokolenia!

3.W polityce nie ma sentymentów czy bezinteresownej pomocy – w Tybecie nie da się powrócić do poprzedniego stanu rzeczy – sinizacja (chińszczyzna) została zrobiona w sposób dokładny – już dziś większość mieszkańców tybetańskich ziem to Chińczycy lub Tybetańczycy chcący być Chińczykami – skoro Amerykanie uważają, że napływowi Albańczycy mają prawo decydować o obliczu (serbskiego) Kosowa to muszą przyjąć że inni stosują tylko ich metody i ich „moralność”. Kto sieje ten zbiera.

4.Czy osoby które wzywają do bojkotu towarów chińskich i Olimpiady już zabierają się do wymontowania ca. 2/3 podzespołów z swoich blaszaków?:)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 17:39, Gufs napisał:

Racja nie napisałeś :) ale nie zaznaczyłeś również tego, że dzieje się odwrotnie ;)

Początkiem końca systemu totalitarnego jest moment, gdy w sposób widoczny dla obywatela władza zaczyna uciskać jego samego.
Nazwanie ustroju totalitarnym niesie ze sobą pewne konsekwencje, na przykład uznanie tego, że ów system ignoruje potrzeby sprawiedliwości i niezależności obywatelskich.

Dnia 17.03.2008 o 17:39, Gufs napisał:

Moim zdaniem takie zdanie może być śmieszne... Nie wszędzie sięga ten ogólnoświatowy superspisek ;p

Wolność słowa jest ograniczana przez dwie rzeczy, które ustawowo ją gwarantują - zaniżenie wartości słowa oraz swobodę manipulacji nim. Pierwsze polega na ogólnym ogłupieniu ludzi - nie przez spiski i władze, ale przez to, że ludzie tacy są. Wygodniej być ignorantem i zamiast zastanawiać sie na przykład nad tym co można rzeczywistego zrobić w sprawie Tybetu i jak, lepiej zebrać się w grupę wrzeszczącą pod ambasadą oklepane hasełka. Oni sobie marzną, a świat kręci sie dalej. Co komu po wolności słowa, skoro słowo nie ma znaczenia? Problem dotyczy też innych zagadnień jak wolność mediów, postaw, wyznania etc. Duża w tym jest zasługa wykreowania społeczeństwa kompromisu - wszyscy zgadzają się ze wszystkimi, a każdy ma na myśli co innego. Druga sprawa to manipulowanie słowem. Jeśli już nie daj Boże, uda się komuś powiedzieć coś wartościowego to trzeba to tak zinterpretować i zakręcić, by utrzymać istniejące status quo. Wolność to mit - poziom uzależnienia obecny w naszej cywilizacji jest tak wielki, że same mechanizmy tej zależności określa się mianem wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 17:08, strajker napisał:

To tylko polityka i hipokryzja tych, którzy co innego mówią a co innego czynią ich ręce.


Inną sprawą jest kontekst międzynarodowy całej sytuacji, a inną sytuacja samych Tybetańczyków. Są one ze sobą mocno związane, ale powinno się je rozróżniać. Na najwyższym szczeblu rzeczywiście w grę wchodzą tylko interesy, a właściwie ochrona własnych interesów. Każdy chce zabezpieczyć sobie tyły. Sprzeciw można wyrazić, by sprawić wrażenie ''dobrego i wrażliwego'' państwa/firmy, ale prawdziwyłych działań i tak zabraknie. Nie bez kozery firmy takie jak Microsoft, Yahoo czy Google dostarczają dowodów na procesy przeciwko dysydentom chińskim, a inne firmy dostarczają sprzęt ułatwiający kontrolę sieci.Drugą sprawą jest to, że na pewno jest sporo osób, czy też organizacji, którym dobro Tybetańczyków naprawdę leży na sercu. I może wśród nich znaleźć się kilku sportowców, którzy nie przestraszą się swoich komitetów czy sponsorów. Według mnie Tybetańczycy po prostu wybrali moment, gdy oczy świata zwrócone są na Chiny i w którym łatwiej uzyskać poparcie. Dochodzenie ile w tym CIA czy innych trzyliterowych agencji zostawiam jednak specom od spisków. Prostety te są na rękę konkurentom Chin, bo spora część sukcesu i rozwoju Chin oparta jest na łamaniu praw człowieka. Dopóki jednak bilans będzie przeważał na stronę korzyści to żadnych zdecydowanych działań nie będzie.

Patrząc praktycznie na całą sprawę - odbieranie Chinom Olimpiady większego sensu nie ma, ale dobrze by było, gdyby przyniosła ona Chińczykom nieco wymiernych zmian na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 17.03.2008 o 17:39, Gufs napisał:

Czyli uważasz że nie wiesz co mówisz? Że nie wolno Ci wypowiedzieć swojego zdania? Że
nie masz do tego prawa? Że nie istnieją przepisy gwarantujące wolność wysławiania się
a jeśli istnieją to nie wolno z nich korzystać? /.../

Istnieją przepisy gwarantujące pozory wolności. Irving powiedział, że nie było holokaustu i poszedł za to do więzienia. Historyka zamknęli za postawienie tezy. A to jeden z wielu przypadków "wolności wypowiedzi w Europie": http://pl.wikipedia.org/wiki/Christian_Vanneste <--- Za wyrażanie własnych poglądów.
Ktoś Ci bajek o tej wolności naopowiadał, a Ty w to wierzysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

co ma olimpiada do polityki państwa? Nie macie prawa mieszac tych dwóch całkiem innych dziedzin. sport sobie, polityka sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że bojkot olimpiady byłby na prawdę czymś dużym. ok może trochę szkoda tych sportowców, którzy przez 4 lata szlifują formę aby ten jeden raz wystartować perfekcyjnie ale czy nie bardziej szkoda tych dziesiątek Tybetańczyków którzy tracą codziennie życie nota bene w swoim kraju??? Myślę że gdyby świat sie zsolidaryzował z tym bezsprzecznym łamaniem praw człowieka i doprowadziło to do bojkotu olimpiady to mogłoby to mieć paradoksalnie pozytywne skutki w przyszłości. A tak gdy już dojdzie do tej olimpiady i zobaczę przywódcę Chin na stadionie machającego do swoich rodaków to skojarzenie może być tylko jedno Berlin''36....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nie mamy prawa tego łączyć? Powiedz tak szczerze - czy jeśli byłbyś na miejscu któregoś ze sportowców, którzy jadą na olimpiadę do Pekinu, to byłoby ci obojętne, że właściwie pod twoim nosem morduje się ludzi? Mnie nie, i dziwię się, że w ogóle przyznano Pekinowi organizację igrzysk... Pamiętaj, że w starożytności na czas igrzysk olimpijskich zawieszano wszystkie wojny, by nie plamić ich krwią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować