Zaloguj się, aby obserwować  
Pluton

Wpływ braku polonizacji gier, na znajomość angielskiego

83 postów w tym temacie

Dnia 10.03.2008 o 20:50, Shirral napisał:

A - kolejny świetny sposób na naukę języka: wszelkie anglojęzyczne fora i strony o interesujących
nas rzeczach. Ja sama wiele wyniosłam z deviantARTa :)


Dokładnie! :-D
Ja teraz czerpię korzyści ze strony www.gamereplays.org Świetnie to szlifuje mój język ang.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest. Pierwszą grą w której się pogrążyłem był Fallout 2, oczywiście po angielsku. I jakoś to że był po angielsku żadnych problemów mi nie sprawiało. Nie siedziałem ze słownikiem w ręku, tylko dzięki temu poznawałem nowe słówka. Bo przecież mózg to nie tylko wiedza, ale też i inteligencja, więc z kontekstu można się było domyślić co dane słowo może znaczyć, albo co taki zwrot oznacza. Tak samo książki po angielsku albo filmy, nigdy nie zatrzymywałem filmu, żeby wziąć słownik i coś sobie znaleźć, tak samo z książkami i dlatego to było przyjemne.
Tak, prawda, chodziłem na prywatne kursy nauki języka od 8-mego roku życia, w pewnych momentach zadziwiałem nauczycieli moją znajomością słownictwa (taki mały bachor a już zna takie słówka...). Po zdobyciu przeze mnie certyfikatu FCE (2 klasa liceum) miałem przerwę w nauce języka, ale teraz dzięki certyfikatowi mogę sobie zaliczyć język na uczelni bez egzaminu(poziom B2)

A to wszystko pośrednio dzięki grom w języku ang. i fascynacji językiem przez nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w pewnych

Dnia 10.03.2008 o 21:10, Latniak napisał:

momentach zadziwiałem nauczycieli moją znajomością słownictwa (taki mały bachor a już
zna takie słówka...)


Jakie słówka? ;-)
A co do reszty, to niemal mnie zacytowałeś. Czyli się zgadzamy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to przydzwonię z drugiej strony.
Z tego, co mi jest wiadome, gry mają za zadanie dostarczać rozrywki, odstresować (ewenementem są horrory i oszuści w trybie multi ;-) ). Wniosek z tego, że mózg nie powinien być zaprzęgany do dodatkowej pracy, nie mówiąc już o graniu ze słownikiem w ręku. Więc - rozumiem, że wiedza bla, bla, bla - powinniśmy się skupić na grze, wybiegać myślą do przodu, a nie składać kolejne zdania w sensowną całość. Tak czy inaczej, można zrozumieć, o co pyta monitor, jednak w wersji angielskiej gracze niezaawansowani językowo nie zrozumieją niuansów, smaczków czy po prostu konkretnego znaczenia, co ogólnie rzecz biorąc (w zależności od ekipy tłumaczącej) jest eliminowane w wersji przetłumaczonej. Można rzec, że granie w języku oryginalnym kształci i po pewnym czasie sprawia całe kopalnie satysfakcji - również tutaj będzie racja. Hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2008 o 23:37, DJ Szlafrok napisał:

No to przydzwonię z drugiej strony.
Z tego, co mi jest wiadome, gry mają za zadanie dostarczać rozrywki, odstresować (ewenementem
są horrory i oszuści w trybie multi ;-) ). Wniosek z tego, że mózg nie powinien być zaprzęgany
do dodatkowej pracy, nie mówiąc już o graniu ze słownikiem w ręku.


Znowu w dyskusji pojawia się słownik :P
Ale pokazałeś nam ciekawy punkt widzenia. Prawda, smaczków (w tej sytuacji) nie poznamy, ale z drugiej strony, nie sądzę, aby czerpanie wiedzy z gry oznaczało niemożliwość odstresowania, zrelaksowania się.

P.S.: Żeby nie było - bardzo się cieszę z takiej konstruktywnej dyskusji. Proszę się nie zniechęcać moją uwagą o słowniku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...Ależ nie trzeba siedzieć ze słownikiem w ręce. Zawsze* można wcisnąć Alt+Tab i skorzystać z angoola czy Linga :D

Ale tracenie smaczków faktycznie znaczną stratą jest. Zwłaszcza w RPG-ach i przygodówkach... >.<

* - no, chyba, że neta nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gry na pewno pomagają w utrwaleniu języka, ale opieranie nauki głównie na grach i filmach prowadzi do groteskowej sytuacji.
Mam kumpla, który w podstawówce nie miał angola i pierwszy jego szkolny kontakt z angielskim był w liceum. Nieźle sobie radził, bo właśnie dużo w gry grywał. Obecnie bez problemów porusza sie w anglojęzycznym internecie, "zna" dużo skomplikowanych zwrotów i trudnych słówek, ale jeśli przychodzi co do czego, to nie jest w stanie napisać poprawnie czegoś bardziej wymagającego, niż prosta wypowiedź na forum.

Nie byłbym więc taki gotowy do wychwalania gier pod tym względem. Dzieci gotowe pomyśleć, że bezboleśnie nauczą się języka przez zabawę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.03.2008 o 23:37, DJ Szlafrok napisał:

Z tego, co mi jest wiadome, gry mają za zadanie dostarczać rozrywki, odstresować (ewenementem
są horrory i oszuści w trybie multi ;-) ). Wniosek z tego, że mózg nie powinien być zaprzęgany
do dodatkowej pracy, nie mówiąc już o graniu ze słownikiem w ręku.


Wątpie czy jakieś dziecko zagłębiając się w świat ciekawej gry spojrzy z tej strony na "problem". Ponadto znajomość ang wśród dzieci jest nieporównywalnie większa niż, przykłądowo była za moich czasów. Skoro wtedy nikomu nie przeszkadzało szukanie rozwiązania w słownikach, to pewnie teraz również nikomu nie przeszkadza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 12:26, hehe napisał:

Wątpie czy jakieś dziecko zagłębiając się w świat ciekawej gry spojrzy z tej strony na
"problem". Ponadto znajomość ang wśród dzieci jest nieporównywalnie większa niż, przykłądowo
była za moich czasów. Skoro wtedy nikomu nie przeszkadzało szukanie rozwiązania w słownikach,
to pewnie teraz również nikomu nie przeszkadza :)


W porządku, ale mówisz o dzieciach - a stopień skomplikowania językowego gier dla dzieci jest nieporównywalnie mniejszy w porównaniu do gier... ''normalnych''. Pominę już fakt spolszczania niemal 100% produktów dla najmłodszych. Nawet jeśli młodszy sięgnie po coś poważniejszego, to będzie to raczej FPS niż skomplikowany erpeg.

Słowniki... Napisałem o tym tylko dlatego, że jest symbolem pewnej zależności nieznającego zbytnio języka angielskiego gracza od słów na ekranie, które trzeba bądź chce się poznać. A, sami przyznacie, nie jest to zbyt wygodne. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 13:52, DJ Szlafrok napisał:

W porządku, ale mówisz o dzieciach - a stopień skomplikowania językowego gier dla dzieci
jest nieporównywalnie mniejszy w porównaniu do gier... ''normalnych''. Pominę już fakt
spolszczania niemal 100% produktów dla najmłodszych. Nawet jeśli młodszy sięgnie po coś
poważniejszego, to będzie to raczej FPS niż skomplikowany erpeg.


Ja tam zawsze grałem w gry, w które tak naprawdę mógłbym grać dopiero po upłynięciu dziesięciu lat... A w FPSa zagrałem pierwszy raz mając... 15 lat! :P

Astropath --> w pierwszym wpisie zaznaczyłem, że na angielski do szkoły nadal trzeba by chodzić:
"Bo jeśli moja teza jest dobra, to wkrótce angielski w szkołach ograniczał się będzie tylko do mówienia i ćwiczenia gramatyki."
Zalecam czytanie pierwszego wpisu...

hehe --> święta racja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej gdy jest polonizacja.Szczególnie jeśli chodzi o rpgi i przygodówki.No fps to mogą być po angielku, ale reszta nawet rts powinny mieć spolszczenie.Ot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 15:30, Aragloin napisał:

Najlepiej gdy jest polonizacja.Szczególnie jeśli chodzi o rpgi i przygodówki.No fps to
mogą być po angielku, ale reszta nawet rts powinny mieć spolszczenie.Ot!


Zgodzę się (i tak połowicznie) tylko z RPGami, gdzie fabuła jest najważniejsza i tutaj trzeba. Ale wszystkie inne gry łapię (jeśli to możliwe) po angielsku, lub w wersji z polskimi napisami (jak trudne słownictwo i spolszczenie jest dobre). Ale gry akcji, rtsy i podobne im gatunki powinny mieć wersję angielską. W nich się najlepiej i najszybciej chłonie wiedzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 10:23, Shirral napisał:

...Ależ nie trzeba siedzieć ze słownikiem w ręce. Zawsze* można wcisnąć Alt+Tab i skorzystać
z angoola czy Linga :D


Taa. Może to też urozmaicić rozgrywkę. Powiedzmy, że walczysz z czerwonym smokiem, on coś do ciebie mówi po angielsku, ty sprawdzasz co to znaczy w internecie i okazuje się, że mówił iż jaskinia w której walczymy właśnie się wali... ;-)

Taki żarcik, nie mogłem się powstrzymać ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Grałem (i ciągle gram) w gry praktycznie wyłącznie po angielsku - kiedy zaczynałem (zamierzchłe czasy Prince of Persia) nikomu raczej nie przychodziło do głowy tłumaczyć gier na polski a potem to już tak się przyzwyczaiłem.
Nie stanowiło to większego problemu, gdyż, jak już parę osób zauważyło, poziom skomplikowania angielskiego w wielu grach jest łagodnie mówiąc niski, więc moja podstawowa znajomość języka była wystarczająca.

Zdarzały się wyjątki, kiedy zalew nieznanego słownictwa okazywał się ponad moje siły, ale wtedy po prostu wspomagałem się słownikiem. Słownik leżał obok na biurku w czasie mojej przygody z Goblins 2 (te wszystkie nazwy różnych przedmiotów) i Betrayal at Krondor (walka czy nawet interakcja z NPCami tego nie wymagała, ale rozwiązywanie zagadek umieszczonych na zamkniętych skrzyniach już jak najbardziej), ale nie powiem żebym czuł jakiś dyskomfort z tego powodu. Te gry wciągnęły mnie na tyle, że nie zwracałem uwagi na drobne niedogodności, a za to na lekcjach angielskiego często okazywało się, że znam całą masę słów, których inni nie znają ("A skąd ty to znasz?" "Było w Goblinach."). Oczywiście, że trudno porządnie się nauczyć gramatyki z gier, ale za to słownictwo i część idiomów w ten sposób wchodziła mi najłatwiej (analogicznie do oglądania angielskojęzycznych filmów czy telewizji).

Teraz walory poznawcze nie są już tak duże jak w początkach mojej nauki angielskiego, ale od czasu do czasu złapię jakieś słówko czy zwrot. Ale nie dlatego wolę gry w oryginale. Powód jest prosty: tłumaczenia. Część jest po prostu słaba, ale nawet jeśli tłumacze się przyłożą, to i tak wielu rzeczy po prostu nie da się przetłumaczyć bezstratnie. Tłumaczenie większości żartów wymaga od tłumacza wspięcia się na wyżyny jego umiejętności, a efekt jest najwyżej niezły. Wspominane były niuanse i "smaczki", które umykają osobom nieznającym dobrze języka. Ale po przetłumaczeniu prawie wszystkie gry słów i żarty kulturowe i tak giną, więc polonizacja nic tutaj nie pomaga. Czasem jestem w stanie z tłumaczenia domyślić się jaki był tekst oryginalny i zorientować się, że tam była gra słów, ale to właśnie dlatego, że dobrze znam angielski, bez tego byłbym bez szans.

Dla mnie konieczność nadrobienia braków w znajomości angielskiego w czasie gry nie była wielkim problemem (ale wtedy byłem młody, ciekawy świata i chciało mi się uczyć nowych rzeczy, teraz może już nie byłoby tak lekko), a korzyści były i są duże - łatwość komunikacji z ludźmi, korzystanie z zasobów internetu i literatury fachowej czy możliwość oglądania filmów w oryginale i łapania wszystkich niuansów i "smaczków". Oczywiście, że to nie wzięło się po prostu z gier, wymagało to wieloletniej nauki na kursach, ale gry na pewno pomogły, i to powiedziałbym, że sporo (poszerzenie słownictwa, wiele idiomów i wyrażeń slangowych, których często brakuje w podręcznikach i ciągły kontakt z językiem).

Chyba chciałem przez to powiedzieć, że znajomość angielskiego jest w tej chwili bardzo przydatna (żeby nie powiedzieć - konieczna), a skoro tak, to czemu nauki nie wspomagać w całkiem przyjemny sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że gry po angielsku, to dobra sprawa. Wiadomo, sporo nowych słówek się dzięki temu uczymy, poznajemy akcent i takie tam. Ale dla mnie gra w obcym języku jest nawet wygodniejsza, bo nie wywołuje to u takiego pewnego dziwnego syndromu, jakim jest zważanie na każdą wręcz literkę, która mi się w grze przewinie ;P. Nie wiem czemu, ale jakoś tak mam i tracę przez to sporo czasu, aniżeli miałbym skupiać się na fabule. A tak, w wersji angielskiej popatrzę tylko kątem oka, ewentualnie szybko nimi przelecę po tekście i nie zagłębiam się nad jego treścią, bo albo wiem, co to znaczy, albo nie ;). Jeszcze lepszym rozwiązaniem wydaje mi się metoda, którą stosuje się np. w Guild Warcie, gdzie przytrzymując lewy Ctrl możemy szybciutko przełączyć się na chwilę na ojczysty język. Dzięki temu nie musimy siedzieć ze słownikiem na biurku, bo jeśli nas jakieś słowo frapuję, to w sekundkę możemy dowiedzieć się, co ono znaczy.
Ogólnie rzecz biorąc, powinno się wydawać gry w co najmniej dwóch językach: polskim i angielskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ooo tak! Gracz powinien mieć wybór, czy chce wersję polską, czy oryginalną. W chwili obecnej chcąc zagrać w wersję anglojęzyczną, najczęściej musimy kupować wydanie oryginalne. A to zwykle kosztuje ciut więcej od spolszczonego... Ah, gdyby tak wszystkie polonizacje były umieszczane na płycie z grą w formie osobnego pliku, który można - lecz nie trzeba - zainstalować... ^^

*bierze kawałek płótna, przyczepia do dwóch kijków, bazgroli na tym: "Polonizacje w formie patcha!" i leci skandować*

...WEEER-SJA PE-EL! W PATCHU JEST OKEJ! WEER-SJA PE-EL! W PATCHU JEST OKEJ!

(wybaczcie krzyk, nie umiem cicho skandować ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie został spolszczony Doom 3 , polonizacja była w jednym pliku , którego nie trzeba instalować. Ja jednak wybiorę polską wersję gier, no chyba że wszystkie gry były by jak Guild Wars, ta opcja wydaje mi się najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 16:42, Shirral napisał:

*bierze kawałek płótna, przyczepia do dwóch kijków, bazgroli na tym: "Polonizacje w formie
patcha!" i leci skandować*

...WEEER-SJA PE-EL! W PATCHU JEST OKEJ! WEER-SJA PE-EL! W PATCHU JEST OKEJ!

(wybaczcie krzyk, nie umiem cicho skandować ;) )


Widzę, że werbuję nowe hordy do swojej sprawy ;-D

Corvin -->Masz oczywiście na myśli zamierzchłe czasy pierwszego PoP, a nie czwartego?... Ale dzięki za zgodę z moją postawioną na początku tezą. I widzisz bartog? Nie jestem wyjątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak wielu innych mam podobne zdanie, że gry angielskie uczą :) Ja w podstawówce, gimnazjum nie miałem angielskiego, dopiero w liceum mam angielski i to w zaawansowany, a dzięki temu że grałem kilka lat w Lineage 2, spowodowało że nie dostaje innych ocen niż 4 i 5, ( oczywiście tez się uczę :) ), i jestem jednym z najlepszych w klasie, owszem sprawia mi problem ze słuchu (bo cały czas czytałem ), i czasem z czasami (bo brazylijczycy geekami w angielskim tez nie są :P), ale radzę sobie, zawsze też można w bezokolicznikach "Kali jeść mięso" też zrozumieją. Ostatnio grałem w Medievala II po angielsku, i kilka takich strategii i strzelanek (przywiezionych z emigracji z wysp :P), i dało się grać, jednak nie podjąłbym się grania w jakiegoś rpg tych na d&d, bądz Morrowinda, ale teraz np; oglądam Naruto po angielsku, czasem musze wrzucić pauze żeby to przeanalizować, ale większość łapie w lot.

Za hordę! xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować