Zaloguj się, aby obserwować  
Agathe156

Przyszli psychologowie łączmy się - wymiany poglądów

114 postów w tym temacie

Przeprowadz z nim rozmowe w cztery oczy jak mezczyzna z mezczyzna i przedstaw mu co Ci lezy na sercu :P Przedstaw mu jakie zlo Ci wyrzadza ;) Sprobuj wynegocjowac lepsze warunki powolujac sie tez na przyklady Twoich znajomych, ktorzy maja wieksza swobode.
Zacznij od tego. Jesli nic nie pomoze, mozesz poprobowac prosic rodzine o przekonanie Twojego ojca, zeby sie troche zmienil.
Pozniej pozostaje tylko bunt :P Mozesz opuscic dom na kilkanascie, potem kilkadziesiat godzin ;] Moglbys tez przyprowadzic jakichs znajomych do domu, zeby pomogli Ci przekonac ojca, co do Twojej wolnosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.01.2010 o 10:29, cedricek napisał:

W tej chwili Ci nie odpowiem.
Po prostu... nie pamiętam, co dokładnie miałem na myśli te prawie dwa lata temu :>


Faktycznie, nie zauważyłem, że to reanimowany niedawno wątek. Także w sumie nieważne. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też swego czasu brałem leki psychotropowe na CHAD, ale rodzice byli nie chętni, więc przestałem chodzić tam i zostałem sam z problemami. Wiecie tak mówicie, że Ci co mają problemy z psychiką są słabi, ale tu nie ma zależności, bo przykładowo jest to zależne od tego co się przeżyło. Jakiś twardziel przeżyje gwałt i co nie złamie się? Oczywiście, że się złamie, jeszcze dorzucić ojca alkoholika, coś innego i oczywiście, ze się złamie, więc nie mówcie, że tacy ludzie są słabi, bo uogólniacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie pytanie, jak komuś wyargumentować że czegoś nie lubię, np. wołowiny, większości zup, czy tam obrzydliwie tłustego golonka, bo po prost nie lubię, a jego pytanie "czemu nie lubisz" jest niesamowicie idiotyczne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to postaraj się uargumentować to dlaczego nie lubisz. Nie odpowiada smak, to że jest zbyt tłuste, jesteś na diecie i tak dalej. To tak samo jak ciężko było mojej mamie zrozumieć, że moja siostra przeszła na wegetarianizm. Ostatecznie powiedziała, że traktuje wszystkie zwierzęta jako "braci mniejszych", jest przeciwko ogólnemu zabijaniu zwierząt w ubojniach etc.

Możesz też powiedzieć, że po tym masz problemy gastryczne i tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

witam, chodzil ktos tutaj do psychologa/psychiatry ? jaka jest miedzy nimi roznica tak przy okazji ?
czy prozac na depresje dostaje sie na pierwszej wizycie ? bo nie sadze zeby rozmowy mi w tym pomogly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Największa różnica jest taka, że psycholog nie może ci przepisać żadnych leków. Ogólnie psychiatra jest lekarzem, a psycholog to... psycholog. Jeśli nie jesteś pewien czy coś ci w ogóle jest, to możesz pójść do psychologa na rozmowę. Jak czujesz, że jest źle i podciągasz to pod jakieś jednostki chorobowe, to zarejestruj się od razu do psychiatry.
EDIT: Zresztą Prozac to tylko najpopularniejszy antydepresant. Jest dużo innych pigułek i to już od psychiatry zależy co ci przepisze (jeśli w ogóle).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.05.2015 o 20:40, Malevyn napisał:

witam, chodzil ktos tutaj do psychologa/psychiatry ? jaka jest miedzy nimi roznica tak
przy okazji ?
czy prozac na depresje dostaje sie na pierwszej wizycie ? bo nie sadze zeby rozmowy mi
w tym pomogly


Szkoda czasu i pieniędzy.
Szkoda się truć tym świństwem, które nie pomaga, a jeszcze potrafi uzależnić.
Jesteś mocny - wyjdziesz sam, nie to cóz, życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.05.2015 o 23:20, vonArnold napisał:

Szkoda czasu i pieniędzy.
Szkoda się truć tym świństwem, które nie pomaga, a jeszcze potrafi uzależnić.
Jesteś mocny - wyjdziesz sam, nie to cóz, życie.


A ja proponuję nie gadać bzdur i nie zniechęcać ludzi do szukania profesjonalnej pomocy zwłaszcza, kiedy mogą jej potrzebować. Teksty typu "jesteś mocny - wyjdziesz sam" są o kant tyłka potłuc, bo nikomu w ten sposób nie pomożesz, a możesz jedynie zaszkodzić. Dlatego proszę o głębsze przemyślenie tego co się napisze, zanim naciśniesz "Dodaj post".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.06.2015 o 10:58, Outlander-pro napisał:

A ja proponuję nie gadać bzdur i nie zniechęcać ludzi do szukania profesjonalnej pomocy
zwłaszcza, kiedy mogą jej potrzebować. Teksty typu "jesteś mocny - wyjdziesz sam" są
o kant tyłka potłuc, bo nikomu w ten sposób nie pomożesz, a możesz jedynie zaszkodzić.
Dlatego proszę o głębsze przemyślenie tego co się napisze, zanim naciśniesz "Dodaj post".


A ja sugeruję bzdur nie wypisywać, jeśli się nie ma doświadczeń empirycznych.

Swego czasu nabawiłem się nerwicy, więc i tak w końcu trafiłem do psychiatry na diagnozę i przy okazji na psychoterapię. Całkowity nonsens, wpychanie na siłę leków (bo pacjenst uzależniony to dobre źródło dochodów) oraz bzdurne pogawędki o niczym (oczywiście płatne 80 zł za wizytę). Za lęki podziekowałem, bzdurne ziołowe typu neoperseny już mnie muliły i wywoływały nieprzyjemne reakcje, więc wolałem ciężych nawet nie próbować. Rzecz miała miejsce głównie na jesień 2011r., ciągnęło się jakiś pół roku.

A wiesz co mnie wyleczyło? Po 3 wizytach na psycho"terapi" zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę marnuję czas i pieniądzę na wygadywanie głupot, z których nic nie wynika. Strasznie głupio się czułem. Gdzieś przy okazji stwierdziłem, że może mi w diecie czegoś brakuje. I wiesz co mnie postawiło na nogi? Zestaw witamin i minerałów. Jak miałem nawrót nerwicy na jesieni 2012r. to po jednej tabletce przeszło. Potem pół roku suplementacji, zmiana diety i parę zmian w życiu. Nie ma, nic mi nie dolega od 2,5 roku.

Oczywiście, psychiatra-debil, innej metody jak wpychanie na siłę leków na receptę nie zna. Taki wykształcony, a nawet nie pomyślał, że może problem tkwi w np. złym żywieniu? No tak, ale w końcu to "specjalistyczna pomoc".

I tak przy okazji, mając te problemy udałem sie też na forum poświęcone właśnie ludziom cierpiącym na nerwice, depresje i wiele podobnych. Doprawdy to ciekawe, ja się na własną rekę, bez leków, bez terapii praktycznie wyleczyłem z dnia na dzień, a tam się naczytałem płaczów, żali o chorobach trwających latami. O terapiach i lekach na które wydawno na przestrzenii lat tysiące, jak nie dziesiątki tysięcy złotych. O tylko przejściowych poprawach, gdy tak naprawdę, ciągle tylko nowe leki, życie coraz bardziej spartaczone, a końca nie widać.

Więc za przeproszeniem, ale Twoja opinia, znaczy dla mnie nic. I wiesz gdzie ją sobie możesz wsadzić.
Bo ja w przeciwieństwie do Ciebie przez te problemy przeszedłem i wyszedłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.06.2015 o 13:37, vonArnold napisał:

Więc za przeproszeniem, ale Twoja opinia, znaczy dla mnie nic. I wiesz gdzie ją sobie
możesz wsadzić.
Bo ja w przeciwieństwie do Ciebie przez te problemy przeszedłem i wyszedłem.


A wiesz ile jest warta Twoja jednostkowa opinia i Twój problem bo trafiłeś na kogoś kto zachował się nieprofesjonalnie? Tyle co nic. To że masz złe doświadczenia nie znaczy, że masz ludziom mówić, że nie mają szukać pomocy, bo to nic dobrego nie przyniesie. Są lekarze i terapeuci dobrzy i źli, tak samo jak w każdej innej branży. Ale to że trafiłem na mechanika idiotę nie znaczy, że mam mówić że odwiedzanie warsztatu jest dla idiotów, bo jak samochód mocny, to sam się naprawi. Tyle w temacie, dostaliśmy na skrzynkę moderatorską zgłoszenia, z którymi się zgadzam i dlatego tylko upominam, by nie zrażać innych, którzy mogą potrzebować pomocy, do jej szukania, bo to podpada pod szkodzenie innym użytkownikom. Dlatego proszę nie kontynuować tematu, w razie wątpliwości zapraszam na skrzynkę moderatorską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.06.2015 o 13:37, vonArnold napisał:

I tak przy okazji, mając te problemy udałem sie też na forum poświęcone właśnie ludziom
cierpiącym na nerwice, depresje i wiele podobnych. Doprawdy to ciekawe, ja się na własną
rekę, bez leków, bez terapii praktycznie wyleczyłem z dnia na dzień, a tam się naczytałem
płaczów, żali o chorobach trwających latami.


Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego czym jest prawdziwa depresja?
Nie wydaje mi się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.06.2015 o 13:58, Outlander-pro napisał:

A wiesz ile jest warta Twoja jednostkowa opinia


Jednostkowa?
Powiedz to tym wszystkim, ktorzy łykaja psychotropy od dziesiątek lat i mimo wieloletnich wizyt - nie widzą żadnych efektów.

A miałem okazję poznać to środowisko, zarówno wirtualnie jak i w rzeczywistości, mam też w rodzinie. Wszyscy, co do jednego, także ja, się tych problemów nabawili na własne życzenie. Źle prowadzone życie, zła dieta to organizm zaczyna szwankować. Nic nowego. Oczywiście możesz kity wbiskać, że mieszkasz w innym miescie niż rodzinnym, więc dzień w dzień: ból głowy, sraczka, bezsenność, apatia, nudności, trzesięnie się ciała, skoki temperatury, duszności, niechęc do życia, myśli samobojcze itd. Do tego zaczynają się pojawiać durnowate lęki, bo człowiek głupieje od tego. " Pogadamy o snach i naszprycujemy xanaxem". Na pewno pomoże takie leczenie. :D

Z tymi lekami psychotropowymi to jak z przeciwbólowymi - maskują objawy, ale nie leczą. Jak zejdziesz z haju, to rzeczywistość wraca.

Jak ktoś nie jest silny i sobie sam nie poradzi to z tego nie wyjdzie. Tyle w temacie. Bo to chory ma sam się przemóc i przerwać ten nonsens. Sam przez nerwicę nabawiłem się kilkunastu irracjonalnych lęków. Wszystkie sam wyrugowałem.
Pomijam te przypadki, gdy przyczyna jest czysto somatyczna, braki w diecie można skorygować, ale gdy coś w ciele nieodwaracalnie jest uszkodzone/źle pracuje to już inny problem. Człowiek to maszyna i zwyczajnie się psuje. Rozumiem, że niektórzy tego nie przyjmują, ale tym gorzej dla nich.

Liczenie, że lekarz (?) za pacjenta wyjdzie z depresji/nerwicy/lęków/itd. czy że to leki to same zrobią, może się przykro skończyć. Ba, zwykle się przykro kończy. Bo wielkim zawodem i płaczem: "czemu ja?", "miał mi pomóc, a mija x lat i nadal to samo".

Ja nie szkodzę. Tylko lojalnie uprzedzam. Miałem cały miesiąć praktycznie wyjęty z życia i parę miesięcy mocno utrudnionego życia. Jakby się sam niezainteresował i nie wziałbym sie za siebie, to bym dziś stał tam, gdzie ci wszyscy, których płacz i zgrzytanie zębami można odnaleźć w internecie. Tysiące złamanych żyć.

Z mojej strony EOT. Z teoretykami rozmiać nie będę, bo zdrowy chorego nie zrozumie. I zdrowy chorego ma gdzieś. Może to naturalne, ot przetrwają silniejsi. Trochę tylko mnie boli, że ci sami ludzie, z którymi o nerwicy gadałem blisko 4 lata temu, nadal w tym tkwią. Pewnie gdyby nie to, to bym się tu nie produkował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję poradzenia sobie z problemami. Pytanie tylko, czy ty naprawdę byłeś chory. Z tego co mówisz, ktoś nierozważny mógłby wyciągnąć wnioski, że poważną chorobę, jaką jest na przykład depresja można wyleczyć samemu witaminami...
Tak więc jeszcze raz gratulacje za wyjścia z dołka, ale uogólnianie na podstawie swojego przypadku jest niepoważne względem ludzi, którzy mogą mieć problemy o wiele poważniejsze, które w krańcowych przypadkach mogą się kończyć samobójstwami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować