Zaloguj się, aby obserwować  
ziomal1234

Asasyni - forumowa gra

130 postów w tym temacie

Ja poszłem uzupełnić zapasy do
AKKi.
Może strażnicy o nas już zapomnieli
kiedy weszłem do miasta
stoczyłem walkę z
dwoma bandziorami.
Któży chcieli okraść biedaczkę.
akiedy straż to zobaczyła
zaczęła mnie atakować.
Było ich kilku. na szczęście
nikt nie zalarmował
miasta.
Kiedy weszłem do sklepu
sprzedawca tak się wystraszył
że oddał mi wszystko.
Zapytałem gdzie można znaleść
kupca którego ścigamy.
On powiedział że w lasach.
Na obrzeżach AKKI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie kupuję:
Zatruty miecz i wysuwane ostrze i pare nożyków do rzucania


Przepytałem wieśniaków
wszyscy mówili mi ze strachu bo bali się że ich zabiję
ale nikt nie mówił prawdy
nagle zjawiło się 7 strażników wysunełem ostrze
i zabiłem 4 wyciągnełem zatruty miecz i zabiłem 2
został tylko 1 wysunełem ostrze strażnik błagał mnie o życie
mówił o rodzinie przysięgał że nikomu nic nie powie
zrobiło mi się jego żal i powiedziałem
że jak nikomu nic nie powie i udzieli mi informacji
i będzie mi pomocny oszczędze go
zadałem pytanie
-gdzie jest kupiec którego ścigamy?-zapytałem
-w lesie na obrzeżach Akki-odpowiedział strażnik
-jeszcze jedno pytanie-powiedziałem
-jakie?- zapytał strażnik
-daj mi konia do Akki jest duży kawał drogi
-dobrze zaczekaj tu
Po 20 minutach myślalem że poszedł zaalarmować straż
lecz wrócił
wsiadłem na konia i powiedziałem mu pamiętaj o umowie
pojechałem do lasu
zauważyłem assasyna to był Zygfryd
Poszliśmy razem go zabić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja i Vortigon poszliśmy
zabić kupca który panował w jerozolimie.
Chodziliśmy trochę po lesie ale znaleźliśmy.
Kupiec handlował z innymi a potem nasyłał
Na tych kupców straż.
A straż ich zabijała i przynosiła wszystkie
cenne żeczy które znaleźli
przy kupcach.
Ja i Vortigon postanowiliśmy
wkraść się na drzewo i
po koleji linął wciągać strażników.
Było ich ,a z 15.
Najpierw wciągneliśmy niezauwarzeniee pięciu.
Z gury zawiązaliśmy kupca i pokonaliśmy
strażników.
Zawiązaliśmy go mocno i poszliśmy z nim do biura.
Nie zabijaliśmy go
Bo mógł nam powiedzieć sporo ciekawych żeczy.
-Chodźmy do biura Vortigonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie panowie, mam dziwne przeczucie, że Ziomal mówiąc "minimum 15 linijek" nie miał na myśli rozbijaniu 5 na te 15 ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2008 o 14:51, M1k3 napisał:

Wiecie panowie, mam dziwne przeczucie, że Ziomal mówiąc "minimum 15 linijek" nie miał
na myśli rozbijaniu 5 na te 15 ;]

Grasz czy wstawiasz uwagi?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2008 o 14:51, M1k3 napisał:

Wiecie panowie, mam dziwne przeczucie, że Ziomal mówiąc "minimum 15 linijek" nie miał
na myśli rozbijaniu 5 na te 15 ;]

A co cie to obchodzi? Przecież nie grasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rano doszedł do nas [no właśnie kto? DreaN nie dałeś KP]. Postanowiliśmy wyruszyć do Rzymu. Gdy zobaczyłem konia Altaira pomyślałem że też mi sie przyda. Poszedłem do stajni i zobaczyłem od razu idealnego rumaka. Był silny, brązowy ze strzałką na głowie.
-Ile kosztuje?-zapytałem sprzedawcy
-1000...
-Idealnie biore
Gdy przybyłem do moich 2 towarzyszy oni już byli gotowi.
-Ruszamy!-powiedziałem
Droga mijała nam przyjemnie. Wieczorem Altair mnie zapytał
-Jak sie dostaniemy do Rzymu?
-Statkiem, znam taką małą wioske z portem.
-Aha
Zatrzymaliśmy się na noc pod gołym niebem ponieważ najbliższa gospoda była dość daleko. Gdy nastał ranek Poszedłem z Altairem na polowanie. Gdy wróciliśmy razem z 3 królikami ognisko było już rozpalone.
Po śniadaniu wyruszyliśmy dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2008 o 17:01, ziomal1234 napisał:

> Wiecie panowie, mam dziwne przeczucie, że Ziomal mówiąc "minimum 15 linijek" nie
miał
> na myśli rozbijaniu 5 na te 15 ;]
A co cie to obchodzi? Przecież nie grasz

Pytałem dwa razy? mogę dołączyć? :) Swietlik jest zbyt nerwowy i według mnie nie powinno być GAmme Master''a takiego co daje ostrzezenia i wyrzuca z gry -.- PRosze przyjmijcie mnie ! Naprawde lubię i umiem grać w takie gry
pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.05.2008 o 17:09, ziomal1234 napisał:

Rano doszedł do nas [no właśnie kto? DreaN nie dałeś KP].

Zrobiłem już KArte postaci jestem alazin, pare stron wcześniej, ku0piłem zatruty miecz i wysuwane ostrze jako broń dodatkową.

Jechaliśmy, było gorąco. Droga była piaszczysta a nasze konie zdenerwowane. Kupiłem sobie 2 bukłaki z wodą, jeden już zszedł. Chętnie bym się położył na trawie i odpoczął - powiedziałem
william odpowiedział - nie gadaj tylko przyspiesz - i trącił konia w boki. Uczyniłem to samo . Nie wiem czemu ale uśmiechnąłem się do siebie. Czekała na nas nie lada przygoda. Cały czas nie mogłem uwierzyć że trafiłem do legendarnego grona Assasynów.

Ściemniało się już, zatrzymaliśmy się na polanie przed lasem. Nie miałem osełki aby rozpalić ognisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wróciliśmy z Zygfrydem do bióra
nikogo nie było zapytałem Zygfryda
-gdzie są wszyscy?
- pojechali do Rzymu z Wiliamem reszta szuka jeszcze informacji o kupcu-odpowiedział Zygfryd
-a właśnie gdzie on jest?-powiedziałem
-zostawiłem go w drugim pokoju-powiedział Zygfryd
-pójde do niego-powiedziałem
Wszedłem widziałem jak nożem przecina linę
szybko zabrałem mu nóż spytałem
-mówisz teraz?
-nie- odpowiedział
-to nie
-jeszcze zobaczycie-powiedział
-jak się uwolnie powiem straży o waszej kryjówce-powiedział
-nie powiesz bo nie wyjdziesz-odpowiedziałem
-albo cię uwięzimy na zawsze lub zginiesz-dopowiedziałem
-po udzieleniu nam informacji
Wyszedłem z pokoju powiedziałem Zygfydowi
-kiedy go pytamy?
-Za chwilę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na szczęsicę
Miałem pierścionek z serum
prawdy.Wygadał wszystko .Tam gdzie
się ukrywają i
różne inne żeczy
wrzuciliśmy go do lochu ukrytego
1 km od naszego
biura.Zakopaliśmy
go piaskiem i zamkneliśmy
pięcioma kluczami
i go zostawiliśmy.
Musieliśmy powiadomić
szefa który nie wiedział że go
złapaliśmy.
I poszliśmy do portu
z którego popłyneliśmy do Rzymu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozbijajcie tekstu w ten sposób, bo dostaniecie bana. Pierwsze ostrzeżenie do wszystkich którzy tak robią!!!


O świcie wyruszyliśmy w dalszą drogę do Rzymu. Alazin, był niespokojny, co chwile sięgał po wodę. Nie był przyzwyczajony do takich warunków. Altair i William Jechali spokojnie. Byli bardziej doświadczeni od Alazina. Stoczyli już razem nie jedna bitwę i są swoimi dawnymi przyjaciółmi. Cała drogę rozmawiali i wspominali dawne czasy. Nagle drzewo zwaliło się na drogę. Koń zrzucił Williama z siodła. Ten natychmiast wstał. Z zarośli z pod piasku wyskoczyło 10 uzbrojonych ludzi. śmiali sie i rzucali wyzwiska w stronę trójki Asasynów. Altair wystąpił naprzód i powiedział:
- Dziesięciu marnych ludzi na trzech wyszkolonych Asasynów... popieprzyło was, uciekajcie póki możecie, a darujemy wam życie zaprzestając pościgu.
Po tych słowach trójka ludzi z przerażenia zaczęła uciekać, pozostali natomiast już nie tacy pewni siebie, lecz z rozpaczą w głosie rzucili sie do walki.
- Sami tego chcieliście - powiedział Altair.
W niespełna trzy minuty wszyscy byli martwi. Alazin podszedł do jednego, na wpół żywego zbójcę i spytał:
- Kim jesteście, kto was nasłał. ODPOWIADAJ!!!
- R Z Y M...
Po tym ostatnim słowie człowiek wyzionął ducha.
- Williamie wnioskuje z tego, że nasłał ich ktoś z Rzymu. Wie, że tam jedziemy i bardzo chciał się nas pozbyć. Komu może aż tak zależeć na naszej śmierci...? - Spytał Altair
- Nie wiem, ale jestem pewien, że odpowiedź znajdziemy w Rzymie. Ruszajmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dalsza droga szła alazinowi już dużo lepiej, przycwyczaił się do okropnych upałów. Konie były już wyczerpane, i my sami nie mniej. Na horyzoncie dało się zobaczyć juz ... Altair wytężył wzrok i szepnął :
- rzym - poczym pognał konia
- spokojnie - odpowiedział william - zdązymy jeszcze przed zachodem słońca
Dalej jechaliśmy już szybciej nie zwazając na rdrobne rany jakie wyżądzili nam, świętej pamięci żołnierze :)
Zostało nam mniej więcej 100 metrów do bramy, już myśleliśmy że się uda i nagle spadła strzała ostrzegawcza. To koniec, pomyśleliśmy jednomyślnie, ale nagle william krzyknął
-za mną!, znam tajne przejscie !
Jechaliśmy szybciej niż kiedykolwiek, unikaliśmy stzał , byliśmy holernie zmęczeni.
nagle william zniknął w jakiejś dziurze. Zszedłem z konia ( alazin) , altair zeskoczył i wlecieliśmy do dziury za williamem. Było mokro i smierdziało , to było szambo , najwięlszy skarb dla uciekinierów, za pomocą tego mogliśmy się dostać wszędzie. Trzeba było mieć tylko przewodnnika ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedy pojechaliśmy do rzymu za inymi assassynami żeby powiedzieć
im że złapaliśmy kupca to zobaczyliśmy nad brzegiem
rzeki która prowadzi do rzymu 10 trupów.
Vortigon powiedział że to są rany od ostrza assasynów.
-Może ich napadli i assassyni musieli się bronić.
Jacyś inni bandziorzy demolowali domy rybaków.
Chodź Vortigonie zabijemy ich nie mają odwagi walczyć z assassynami
więc okradają biednych ludzi.Co za bezczelność.Wygraliśmy walkę i
zabraliśmy im uzbrojenie i miecze.
Dostaniemy za to w Rzymie dużo pienięzy.
Przeszukaliśmy też 10 trupów.
Widocznie przybyli z Rzymu.
Ktoś ich nasłał na naszych,Ktoś musiał donieść że assassyni idą
do Rzymu.
Popłyneliśmy do Rzymu było już ciemno.Było tam sporo
błota.Zobaczyliśmy ślady Assassynów prowadzące do jakichś kanałów
aż idąc przez kanały wyskoczyli william i altair.
Spokojnie powiedziałem to tylko my zygfryd i Vortigon.
Chcieliśmy wam powiedzieć że złapaliśmy kupca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.05.2008 o 09:38, Matix123 napisał:

Chcieliśmy wam powiedzieć że złapaliśmy kupca.

Wachając się, Alazin dołączył do assasynów w kanale. Było ciemno, zmino i smierdziało. Tak, strasznie smierdziało. Wszędzie na około biegały szczury i jakies inne szkaradzstwa. Było nas teraz pięciu. Aż dziwne , u assasynów raczej to nie często spotykane. Szliśmy przez wąskie uliczki w kanałach. Smród natęzał się coraz bardziej. zasłanialiśmy wyczulone nosy białymi płaszczami. W pewnym momęcie odszliśmy do pewnego rodzaju zaotczki w której siedziało kilku, zebraków paru uciekinierów i jeden Zdrowy, spokojny z rysami twarzy arystokraty mężczyzna który wstał i powiedział:
- ahh, koledzy assasyni, moge wam w czymś pomóc? zgubiliście się ? - powiedział spokojnym opanowanym tonem.
- szukamy przewodnika po kanałach, mamy w tym pewien cel. - odpowiedział william który wystąpił na przód.
- zapewne mógłbyś nam pomóc - dopowiedział Alazin.
Obcy przywódca zaśmiał się.
- a więc chcecie przewodnika? - pytanie retoryczne
Assasyni skinęli głowami.
Więc jestem do waszych usług, gdzie chcieli byście pójść?
Usiedliśmy przy wygasającym ognisku w zatoczce i obmawialiśmy nasz plan. Alazin zjadł swoją rację żywnościową na dzień pierwszy i klapnął na 4 litery przy ogniksu słuchając williama i dowódcy " tamtych " ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przewodnik miał jakieś jedzenie upiekliśmy to na ognisku i przeczekaliśmy.
Straż przechodziła rano przez kanały.Skoczyliśmy na nich i podcieliśmy im
gardła.
Znaleźliśmy przy nich prowiant wode i mapę, kiedy wyszliśmy z przewodnikiem i uciekinierami
na powierzchnię czekało tam kilkoro strażników zabiliśmy ich.
Wpadłem na świetny pomysł.Powiedziałem assassynom-- żeby łatwiej
przejść do biura przebierzmy się za strażników.
I tak zrobiliśmy.Strażnicy mieli torby w które schowaliśmy ubrania assassynów.
Mieli także karteczki z imionami.Każdy sobie taką wziął.
Zapłaciliśmy pare złotych monet przewodnikowi i popłyneliśmy.
Na rzece była straż.Pokazaliśmy im karteczki i nas przepuścili.
Popłyneliśmy do małego portu z kturego assassyni wypożyczyli łudź.
Były tam konie.Zapłaciliśmy właścicielowi kilka monet bo więcej nie chciał.
I pojechaliśmy prosto tam gdzie zamkneliśmy kupca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy dojechaliśmy kupca już nie było..
Poczuliśmy się źle ale czuliśmy że nie uciekł daleko.
Okno było otwarte Więc wyjżeliśmy przez nie.
Na ziemi leżały zwłoki kupca..
Zeszliśmy na dół po dachu,
A tam spojrzeliśmy na zwłoki a wtedy jednego z naszych assassinów
postrzeliła strzałą,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To strażnik zabił go na zlecenie tego kupca.
Schowaliśmy się razem z rannym assassynem i kiedy strażnik zeszedł nie wiedział gdzie jesteśmy.
Zabiliśmy go.Nic już nie wyciągniemy od kupca,nie żyje.
To już chyba koniec misjii powiedział william.
Wyleczyliśmy assassyna i poszliśmy omawiać cel następnej misjii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować