Zaloguj się, aby obserwować  
MacoRIP

Choroby psychiczne - przemyślenia

185 postów w tym temacie

Dnia 07.07.2011 o 18:00, KrwawaMary napisał:

/.../> W końcu jestem przecież wariatką. 4 razy byłam w szpitali (2 na zamkniętym i 2 na dziennym).
I szczerze mówiąc nie wstydzę się już tak bardzo tego.

Choroby nie ma co się wstydzić. Każdemu może się trafić i nie ma na to mądrych. Ale takiego pocięcia już tak. Zresztą, nie będę drążył tematu, bo nie mam pojęcia, czy anonimowe wypowiedzi na forum mogą Ci pomóc, czy zaszkodzić, chociaż skłaniałbym się do tego, że raczej pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 20:25, KrwawaMary napisał:

To co? Mam wypisy ze szpitala pokazać?


Choroba psychiczna, a głupota to dwie różne rzeczy. Nie musisz mi nic pokazywać.

@ Hubi_Koshi - Okej, teraz ja oświadczam wszystkim zgromadzonym "JESTEM CHORY PSYCHICZNIE" już ? Uwierzyłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 21:55, Mr_Terrorist napisał:

@ Hubi_Koshi - Okej, teraz ja oświadczam wszystkim zgromadzonym "JESTEM CHORY PSYCHICZNIE"
już ? Uwierzyłeś?


Chyba nie zrozumiałeś do końca tego co napisał. Bądź nie uwierzyłeś w to że powiedział że jego znajomy się nie wstydził przyznać do tego że jest chory psychicznie jo ?. O To chodzi ?. A czy ludzie mówiący o sobie że są alkoholikami. [Nie żulami], bo mają z tym problem muszą być z miejsca żulem z ulicy ? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 20:03, KrwawaMary napisał:

Wg mnie to nie jest bujda. Interesuję się psychologią. Jeszcze bardziej odkąd zachorowałam
i uważam że to nie bujda!


Wiedziałem, że Ci się to nie spodoba bo z dziewczyną mojego kumpla, która również chodziła do psychologa, też się o to spierałem i mało co mnie zatłuc nie chciała, ale się udało załagodzić - nie chciała zaakceptować mojego punktu widzenia ;) .

Więc ekhem... zaczynając. Może sprecyzuję wypowiedź, żeby nie było niedomówień. DLA MNIE filozofia i psychologia to bujda JAKO NAUKA. Przyznam, że psychologii i filozofii sam jakoś specjalnie ponad program nie studiowałem (tu się sypią zaraz komentarze "TO CO SIĘ ODZYWASZ JAK NIE WIESZ GNOJU!" itp. :P), ale z wiedzy życiowej, szkoły, elementów ww. wiedzy w przedmiotach na studiach nieco posiadam. Plus posiadam własny pogląd. Także pogląd na naukę.

Dla mnie nauką jest to, co da się sprawdzić, porównać, jednoznacznie stwierdzić taki sam wynik przez wszystkie osoby przeszkolone taki sam wynik doświadczenia. Czyli np. wszyscy nauczeni matematyki ludzie powinni z działania 2+2 uzyskać 4. JEŚLI SIĘ NIE POMYLĄ. Innymi słowy wierzę w naukę jako istotę zbadania i potwierdzenia czegoś, w obiektywizm. Może dlatego całkiem niedługo będę inżynierem ;) .
Natomiast filozofia, a w szczególności psychologia, pozwala na dowolność interpretacji. Podobnie jak interpretacja wiersza. No bo kto Ci udowodni w szkole, że źle owy wiersz zinterpretowałaś? Nikt. Jedynie autor, który się na ten temat nie wypowiada bo albo nie żyje albo wszystkie te interpretacje nie są nic dla niego warte.
Teraz pomyśl w ten sposób o psychologii. Pomyśl np. o wizycie u psychologa. Sam nie byłem, stety lub niestety, ale miałem dość jedną dokładną relację, która tylko utwierdziła mnie w moich przekonaniach. Wyobraź sobie człowieka, któremu zwierzasz się ze swoich problemów. On Ci pomaga. Doradza Ci jak je rozwiązać. Wskazuje miejsca i sposoby jak sobie w życiu poradzić. Czasem niedokładnie, czasem dokładnie. Myślisz o nim jako o człowieku przeszkolonym do tego, więc mu ufasz, a on jest przeszkolony by wzbudzić twoje zaufanie. W końcu to LEKARZ, więc powinnaś mu ufać.
Akurat w przypadku, który był mi relacjonowany, psycholog doradził, a raczej wskazał, przyczyny problemów niektórych, a za przyczynami szli ludzie. Innymi słowy przesłaniem gościa było by pacjent przerzucił swoje problemu na innych i sam siebie nie obwiniał. To mnie doprowadziło normalnie do wrzenia jak usłyszałem bo uważam, że człowiek może pokonać swoje problemy tylko jak się z nimi zmierzy. Przerzucanie odpowiedzialności na innych, choroby (jak robiłaś to w innym temacie), czy cokolwiek co jest od nas niezależne owego problemu nie rozwiąże - wręcz przeciwnie.
Teraz pomyśl o każdej innej osobie. Bo moim zdaniem każdy jest psychologiem w takim razie. Każdy potrafi wprowadzić innego człowieka w stan, w który chce, podsunąć mu myśli które chce. Są w tym lepsi i gorsi, wszyscy jednak są.
Sama ta "nauka" jednak polega na badaniu zachowań ludzkich, interakcji między nimi, zmian i wyników tych zachowań. Teraz pomyśl o tej interpretacji wiersza. Tak samo jak wiersz tak samo i zachowania ludzkie interpretujesz przez pryzmat swoich własnych doświadczeń i odczuć. Jeśli dołożysz do tego "naukę" to interpretujesz to przez pryzmat doświadczeń swoich oraz doświadczeń osób, które owe "naukowe" prawa ustalały. Jak zdefiniujesz coś czego nie da się zmierzyć? Jak zbudujesz prawo dla 6mld istnień ludzkich, dla 6 mld żyć i ciągów doświadczeń przypadających na każde z nich? Odpowiedź jest prosta - nie da się.
No dobra, ale przecież niektóre prawa się sprawdzają w większości przypadków i co z nimi? Odpowiedź też jest wbrew pozorom prosta. Niektóre to wynik badań / obserwacji statystycznych. Mało tego jestem zwolennikiem poglądu, że nasze wszystkie działania uwarunkowane są przez naturę i biologię. Tak więc, poniekąd, poziomy enzymów można zmierzyć, reakcje uzasadnić ewolucją i wolą przetrwania, a zachowania korygować i ćwiczyć. Nigdzie tu nie ma udziału "nauki" psychologii.
Co jest więc normalne? Nic. Jedyne co mi przychodzi do głowy to właśnie te prawa wynikające z ewolucji i natury, czyli np. wola przetrwania.

Nie wiem no mam nadzieję, że chociaż minimalnie przybliżyłem Ci swój punkt widzenia, niekoniecznie nawet przekonałem bo tego nie wymagam od nikogo :).

Do reszty >> Eh i dlatego nie lubię forów internetowych. W rozmowę wcina się naglę 943078594308 osób każdy ze swoim zdaniem (najczęściej zaczynającym się od bluzgów i okazania swojej wyższości), a mi się nie chce wszystkim odpowiadać, kłócić się i tłumaczyć. Z resztą w normalnej rozmowie można szybko skorygować niezrozumienie, a tu bo 10 min pisania posta ktoś inaczej zrozumie jedno słowo (patrz wyżej "nauka" psychologia i różne interpretacje rozdział 2. akapit 3. werset 17. :P) i cała dyskusja rozpoczyna się od nowa albo stoi w miejscu. Także sorry ale nie mam ochoty po prostu.

WOOOOOOOWW się rozpisałem. Proponuję by admini dali nagrodę każdemu kto to w całości przeczyta :P .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

.

Dnia 07.07.2011 o 23:30, MKRaven napisał:


Więc ekhem... zaczynając. Może sprecyzuję wypowiedź, żeby nie było niedomówień. DLA MNIE
filozofia i psychologia to bujda JAKO NAUKA. Przyznam, że psychologii i filozofii sam
jakoś specjalnie ponad program nie studiowałem (tu się sypią zaraz komentarze "TO CO
SIĘ ODZYWASZ JAK NIE WIESZ GNOJU!" itp. :P), ale z wiedzy życiowej, szkoły, elementów
ww. wiedzy w przedmiotach na studiach nieco posiadam. Plus posiadam własny pogląd. Także
pogląd na naukę.


No comment...

Dnia 07.07.2011 o 23:30, MKRaven napisał:


Dla mnie nauką jest to, co da się sprawdzić, porównać, jednoznacznie stwierdzić taki
sam wynik przez wszystkie osoby przeszkolone taki sam wynik doświadczenia. Czyli np.
wszyscy nauczeni matematyki ludzie powinni z działania 2+2 uzyskać 4. JEŚLI SIĘ NIE POMYLĄ.


Ale bełkot panie... [wspomnę tylko przykład z brzegu, cząstkę zwaną Neutrina, której istnieniu zaprzeczano grube lata, a jak się okazało jednak istnieje... nauka.. nieomylna i stała, jea right, tak jak niektóre niekontrolowane reakcje]

Dnia 07.07.2011 o 23:30, MKRaven napisał:

Innymi słowy wierzę w naukę jako istotę zbadania i potwierdzenia czegoś, w obiektywizm.
Może dlatego całkiem niedługo będę inżynierem ;) .


Z takim tokiem rozumowania boże uchowaj.


Wedle twojej nieomylnej teorii nauki jako czegoś stałego co można zawsze odtworzyć, prawa fizyki jakie znamy nie miały prawa się zmienić [a dziś wiemy, jak się co do niektórych mililiśmy, ale przecież nauka to 2+2, nie ma bata]
Wedle twojej teorii biologia i medycyna nie jest nauka, bo wydarzenie z przed 12 lat gdzie ojciec wyniósł z płonącego autobusu swoje dziecko, przeszedł z nim prawie 120 metrów, mając strzaskane kończyny dolne w stopniu uniemożliwiającym mu powrót do zdrowia [czytaj skończył na wózku, a po wypadku miał strzaskane kości od kolan w dół jak zmielone walcem, z punktu widzenia nauki nie miał prawa ruszyć palcem, a przeszedł przeszło 120 metrów, nie da się też wytłumaczyć tego poziomem adrenaliny, bo z punktu widzenia nauki przy tym natężeniu obrażeń i ośrodków bólu powinien zemdleć a o zgrozo.. nie zemdlał, znów nauka została w tyle, jeeeezzz]

Ale, żeby cię oświecić - psychologia to nie zabawa w interpretację, to nauka opierająca się w głównej mierze na zdrowym rozsądku jak i na naukowych faktach, dzięki czemu można bezbłędnie przewidzieć ludzką naturę każdego osobnika [czyli twoje pseudo naukowe porównanie 2+2 się pokryje, wprawny psycholog przewidzi u każdego trafne zachowanie pod wpływem konkretnego czynnika]

Kolejna "stała" rzecz, to np metoda zwana : efektem potwierdzania.
Polega ona na tym, ze ludzie poszukując informacji celowo szukają ich potwierdzeń, dlatego czytasz konkretną prasę, konkretne informacje, teorie spiskowe, nowości popularnonaukowe, po czym szukasz potwierdzenia swoich informacji, jeśli takowe znajdziesz, umacniasz się w swoim przekonaniu na dany temat nawet jeśli jest błędny lub fałszywy.

W psychologi istnieje też metoda zwana poznaniem naukowym, opiera się na trzech fundamentach.
Pierwszy to opisywanie rzeczywistości w sposób obiektywny, trafny i rzetelny (funkcja deskryptywna).
kolejnym jest wyjaśnienie tego co nauka opisała, czyli zrozumienie związku przyczynowo – skutkowego (funkcja eksplanacyjna). Ostatnim trzecim jest zdolność przewidywania, która pozwalają planować przyszłość (funkcja predyktywna).

Psychologia jako nauka zajmuje się opisem, wyjaśnianiem oraz przewidywaniem zachowań ludzi.
Aby tego dokonać najłatwiej jest używać trzech perspektyw.
Spójności – zmienności, która pozwala odpowiedzieć na pytanie czy człowiek przejawia dane zachowanie zawsze lub często czy raczej rzadko.
Wybiórczości – która pozwala określić czy dane zachowanie występuje wobec wszystkich czy tylko danych osób.
Informacji o społecznej powszechności zachowania – czy wobec danej osoby wszyscy zachowują się tak samo, czy tylko wybrane osoby

Naukowość psychologii można sprowadzić do sześciu reguł, którymi kieruje się podczas weryfikacji twierdzeń.
Falsyfikacji – gwarantuje, że jeśli twierdzenie jest fałszywe, dowód wskaże jego fałszywość, zaś jeśli twierdzenie jest prawdziwe dowód nie może mu zaprzeczyć.
Powszechności – wszystkie znane nam dowody muszą być wzięte pod uwagę.
Uczciwości – jest następstwem zasady powszechności. Gdy sprawdzimy wszystkie dowody, podstawową kwestią jest uczciwość wobec rezultatów takiego porównania.
Logika – każdy argument przedstawiony jako dowód wspierający twierdzenie musi być bezpośrednio wyprowadzony z prawdziwych przesłanek.
Replikacja – jeśli dowód na twierdzenie jest natury eksperymentalnej lub jeśli dowód może być dziełem przypadku niezbędne jest powtórzenie wskazanej próby lub eksperymentu.
Adekwatność – dowód przedstawiany jako wsparcie jakiegokolwiek twierdzenia musi być odpowiedni.

Psychologia spełnia wszystkie kryteria naukowości (cel, przedmiot, metoda, język) co pozwala odróżnić ją od innych nauk (psychologię od fizyki), a także jedną dziedzinę psychologii od drugiej (psychologię motywacji od psychologii społecznej). Poza tym dzięki kryteriom naukowości granica miedzy poznaniem naukowym, a zdroworozsądkowym jest jasna i wyraźna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 20:30, Braveheart napisał:


> To co? Mam wypisy ze szpitala pokazać?
Ale po co .. nie musisz nikomu niczego udowadniać ;). W szczególności jemu. Nie karm
go xD po co .. co mu to da ? ;>. Później przyzna się do błędu [jeśli w ogóle się przyzna].
Widzę że ostro tu ludzie rozmawiają i nie boją się tego mówić.. Ja swego czasu byłem
w szpitalu na Zdrojach w Szczecinie. Kto mieszka w Szcz ten wie co to za miejsce 3 miechy
tam gniłem bo miałem za ciężko na czasy ;/


Ja najwięcej siedziałam 2.5miesiąca. Siedziałabym dłużej, ale ubłagałam lekarkę o wypuszczenie... Zrobiła to pod warunkiem, że na dzienny pójdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.07.2011 o 23:30, MKRaven napisał:

Nie wiem no mam nadzieję, że chociaż minimalnie przybliżyłem Ci swój punkt widzenia,
niekoniecznie nawet przekonałem bo tego nie wymagam od nikogo :).


Przeczytałam, teraz muszę to przetrawić, więc nie wiem czy odpowiem. Przybliżyłeś mi swój punkt widzenia i dziękuję Ci za to.

Dnia 07.07.2011 o 23:30, MKRaven napisał:

WOOOOOOOWW się rozpisałem. Proponuję by admini dali nagrodę każdemu kto to w całości
przeczyta :P .


To gdzie mam się zgłosić po odbiór nagrody? xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:06, KrwawaMary napisał:

/.../ > To gdzie mam się zgłosić po odbiór nagrody? xD

Wiesz, takie podejście mi się spodobało. Ale sęk w tym, ze ktoś daje (albo proponuje dać) nie ze swojego. Gdyby tak dawał ze swojego, a, to pełen szacun. A tak... no normalnie, socjalista...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:06, KrwawaMary napisał:

To gdzie mam się zgłosić po odbiór nagrody? xD


Na tym forum zdarzały się już 5x a nawet i 7x dłuższe posty xD. Długość ich czasem przeraża ;) Rekordowo długie posty są w tematach o Bogu i Polityce ;) Sam ze kilka dłuższych naszponciłem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.07.2011 o 11:14, Braveheart napisał:


Na tym forum zdarzały się już 5x a nawet i 7x dłuższe posty xD. Długość ich czasem przeraża
;) Rekordowo długie posty są w tematach o Bogu i Polityce ;) Sam ze kilka dłuższych naszponciłem
:P


Mnie długość postów nie przeraża. Chyba, że ktoś pisze kompletne bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.07.2011 o 21:08, KrzysztofMarek napisał:

Choroby nie ma co się wstydzić.


Niby nie, ale wiadomo jak jest. Wystarczy powiedzieć komuś, że złożyło się psychologowi wizytę, a już ten ktoś zaczyna podejrzewać, że ma do czynienia z jakimś wariatem czy coś (no chyba, że wytłumaczymy). Tak samo faceci mają pewne opory, gdy kobieta jest urologiem tudzież gastrologiem (nie mówię z doświadczenia), a czytałem kiedyś o tym artykuł :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj. [Pozwolisz, że się trochę wtrącę. Bo ten post nie daje mi spokoju ;)]
>Więc ekhem... zaczynając. Może sprecyzuję wypowiedź, żeby nie było niedomówień. DLA MNIE >filozofia i psychologia to bujda JAKO NAUKA. >Przyznam, że psychologii i filozofii sam jakoś specjalnie >ponad program nie studiowałem (tu się sypią zaraz komentarze "TO CO SIĘ ODZYWASZ JAK >NIE >WIESZ GNOJU!" itp. :P), ale z wiedzy życiowej, szkoły, elementów ww. wiedzy w przedmiotach na >studiach nieco posiadam. Plus posiadam >własny pogląd. Także pogląd na naukę.
Możemy zacząć od podstawowego pytania. Co nazywasz Ty nauką??, bądź co nazywamy nauką ;). [Choć odpowiedź na pytanie czym dla Ciebie jest nauka podałeś niżej.] Wiedz że nie da się tego jednoznacznie zdefiniować. Nauka jest pojęciem wieloznacznym, mieszczą się w nim różne treści i desygnaty [każde konkretne obiekty pasujące do nazwy]. Jest dziedziną społecznej aktywności człowieka, która zmierza do obiektywnego poznania otaczającej nas rzeczywistości przyrodniczej i społecznej. W takim ujęciu nauka jest procesem społecznym, w wyniku, którego powstają naukowe konstrukcje, czyli twierdzenia, hipotezy, teorie. A jeśli to do Ciebie nie przemawia, to wiedz że ów wcześniej wspomniana nauka ma ze sobą dwa ścisłe powiązania. Jest to znaczenie subiektywne i obiektywne. Subiektywna to, ta, która jest wiedzą usystematyzowaną. Czyli, pewną własnością ludzkiego indywidualnego podmiotu. W tym przypadku chyba Twojego indywidualnego podmiotu rozumowania tego pojęcia ;), bo każdy z nas jest przecież osobnym "indywiduum" każdy z nas rozumuje na swój sposób. A jeśli chodzi o tę drugą. To jest to nic innego jak twór społeczny, który istnieje w myśleniu ludzi tak, że żaden z nich nie zna wszystkich należących do niej twierdzeń. Swego rodzaju mały "Paradoks". Więc w tym przypadku filozofia a w szczególności psychologia jest nauką.
>Dla mnie nauką jest to, co da się sprawdzić, porównać, jednoznacznie stwierdzić taki sam wynik przez wszystkie osoby przeszkolone taki sam wynik >doświadczenia. Czyli np. wszyscy nauczeni matematyki ludzie powinni z działania 2+2 uzyskać 4. JEŚLI SIĘ NIE POMYLĄ.
Czyli po trochu sam chyba nie rozumiesz tego co napisałeś wcześniej. Taki sam wynik doświadczenia ? What tha Fu*k ths. Wiedz że nie każdy ma taki sam poziom doświadczenia. Co równi i równiejsi ? Yeaaa Right. Nawet idiotyzm i głupotę można zmierzyć [Jeśli ów skalę by się wymyśliło Musiała by być ogromna]. Chory przykład: Są idioci bardziej tępi/głupi i mniej. No są czy nie?? Jasne że są. W życiu się pewnie z nie jednymi spotkałeś ;). Co do porównywania matematycznego 2+2 = 4 ehhh. Co do matematycznej nauki to i w niej tkwi spory szkopuł. Jesteśmy nauczani jej tyle ile nam potrzeba i tego czego musimy być nauczeni, oraz tego czego nas nauczą i tego czego rzeczywiście chcemy się nauczyć. Na szczęście, tylko, ale skończyłem Technikum Informatyczne. I w programowaniu jest taka "inna" Matma. Ona mi ryła czasze. Nie pojmowałem tego wcale :D, Ciężko mi to wychodziło, ale jakoś to zaliczałem. Co do 2+2 = 4. Jest teoria 2+2 = 5 ;). Np.: [Nie matematycznie]. Bierzesz dwóch takich samych budowlańców. Mniej więcej taka sama siła , ten sam wzrost. Dajesz im po tyle samo danego materiału budowlanego [ogólnie wszystkiego, co potrzebne do wybudowania Domka/ małej altanki, cegłówki/pustaki, cement itp. gruszka itp. itd]. Każesz im budować te domki. [Na czas. Nie ważne jaki czas niech sobie budują normalnym tempem. Oczywiście nie opie******c się, no chyba że trzeba czekać aż coś wyschnie]. Jak myślisz zbudują owe domy szybciej. Jak każdy będzie budował swój z osobna. Czy też szybciej jak będą budować razem jeden domek i później razem drugi domek :> ??. Czyli mamy poniekąd wynik równy 5. Matematycznie. To wiedz że w pewnym stopniu matematyka jeszcze jest zrozumiała, gdy się o niej uczmy w podstawówce, gimnazjum i średniej. Ale jak już zaczniesz studiować matmę i dalej w tym kierunku będziesz cisnął to wiedz że to inny całkiem wymiar. Byś wiedział i widział to zupełnie inaczej. To tak jak gdybyś w naszym świecie posiadł umiejętność widzenia postaci [duchów, zjaw] a nie tylko to co widzisz na co dzień na ulicach. Jest takie coś jak matematyka ciała, xD. 2+2 = 4. ów wynik sprawdza się w ciele liczb rzeczywistych. Czyli w tym, któremu danemu Smithowi jest potrzebny. [Zwykła matematyka] Nam przeciętnym ludziom potrzebna. Bo na grzyba nam niby "zbędna" wiedza. 2+2 = 5 nie jest żadnym błędem dla matematyka. No może poza brakiem tego w jakim ciele zdefiniował wartość + W innym ciele, inaczej definiując + (A,(+)) gdzie dany (+) jest definiowany jako że każdego x , y należącego do rzeczywistych - x (+) y = x + y + 1. Kiedyś nauczyciel od matmy nam to powiedział z ciekawości jak ktoś coś tam się wymądrzał a drugi powiedział "Ta!, a 2+2=5" Po czym wszyscy się zaśmiali a matematyk odparł że jest to możliwe tłumacząc xD. Po czym zapisał coś podobnego na tablicy [chyba że coś poknociłem, bo zaraz to zmazał a mam to jeszcze z starym zeszycie od matmy]. Każdy z ciekawości notował między innymi ja. Jak uczęszczasz jeszcze do szkoły. To spytaj się matematyka czy jest możliwość że 2+2=5. Powinien Ci to lepiej wytłumaczyć ;). Jest jeszcze sposób. Ktoś powie że w błędach idzie wszystko zdefiniować, lecz….
Od to takie lekki sobie OFFtop :P, ale przykładny i poparty
>Innymi słowy wierzę w naukę jako istotę zbadania i potwierdzenia czegoś, w obiektywizm. Może dlatego całkiem niedługo będę inżynierem ;) .
O obiektywizmie już pisałem wyżej. Odsyłam Cię jeszcze raz tam. To samo jest z wiarą a religie religiami. Dlaczego wiara jest wiarą. ?? i czymś na co nie ma pewności?. Bo nie ma potwierdzeń czysto naukowych , takich "namacalnych dowodów" 110%wych. Anyway, Co z tego że będziesz inżynier i możesz mieć wiedzę książkową na 5 skoro z życia 1. Na konieć podstawówki wręczono nam prócz Świadectw coś z dosyć ciekawym cytatem [wtedy go jeszcze nie znałem "Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy nauczyć się sami"
>Natomiast filozofia, a w szczególności psychologia, pozwala na dowolność interpretacji. Podobnie jak interpretacja wiersza. No bo kto Ci udowodni w >szkole, że źle owy wiersz zinterpretowałaś? Nikt. >Jedynie autor, który się na ten temat nie wypowiada bo albo nie żyje albo wszystkie te interpretacje >nie są nic dla niego warte.
Chory przykład. Jak i porównanie. Przeca wszystko idzie zinterpretować. Na to już mi się nie chce odpowiadać ;/ ale ciekawi mnie jedno. Mianowicie czy byś był tak samo mocny w swoich przekonaniach, jak byś rozmawiał z samym Norwidem o tym ;). Zapewne rozwiał by Ci wszelkie wątpliwości i je zmiażdżył jak robaka ]:->
>Teraz pomyśl w ten sposób o psychologii. Pomyśl np. o wizycie u psychologa. Sam nie byłem, stety >lub niestety, ale miałem dość jedną dokładną >relację, która tylko utwierdziła mnie w moich >przekonaniach. Wyobraź sobie człowieka, któremu zwierzasz się ze swoich problemów. On Ci >pomaga. >Doradza Ci jak je rozwiązać. Wskazuje miejsca i sposoby jak sobie w życiu poradzić. Czasem >niedokładnie, czasem dokładnie.
Istnieje takie coś jak niekonwencjonalne metody. Mówi Ci to coś ?? Chyba nie muszę tłumaczyć, co to oznacza. W wielu dziedzinach stosowane są właśnie takie metody, które często choć niby proste bądź dziwne pomagają bardziej niż owe sprawdzone dowody/sposoby "książkowe". Może to był jakiś właśnie takowy psycholog, co takie coś lubił stosować, próbował. Albo jakiś down i tyle. Nie wnikam. Psychologii nie da się połknąć całej niczym tabletki. Nawet tej książkowej. Nie da się. Życia by Ci nie starczyło xD.
>Myślisz o nim jako o człowieku przeszkolonym do tego, więc mu >ufasz, a on jest przeszkolony by wzbudzić twoje zaufanie. W końcu to LEKARZ, więc >powinnaś mu ufać.
O Bożę. "On jest przeszkolony by wzbudzać w Tobie zaufanie" Poległem ^^ z tego. Co z tego że lekasz. Oni nie mówią/każą jak masz to robić tylko Ci doradzają, podpowiadają. Nie musisz się dokładnie do tego stosować. "Musisz spróbować wybrać właściwą drogę Ja Ci w tym nie pomogę, jedynie coś podpowiem. Musisz spróbować wybrać właściwą drogę. Nadać sens temu co robisz. Musisz wybrać ją świadomie. " – Peja. Dodawać nic nie trzeba. Chyba wiesz o co w tym tekście chodzi.
>Teraz pomyśl o każdej innej osobie. Bo moim zdaniem każdy jest psychologiem w takim razie. Każdy >potrafi wprowadzić innego człowieka w stan, w >który chce, podsunąć mu myśli które chce. Są w tym >lepsi i gorsi, wszyscy jednak są.
Chłopie co Ty gadasz ^^. Podaj mi tego "każdego" co ma tak mocną gadkę by wprowadzić danego osobnika w taki stan jaki chce dany "Wkrętacz". Podaj mi takich manipulatorów.[Pewnie zaraz wymienisz jakichś swoich znajomych albo znajomego, znjomego @_@] Gadkę trzeba mieć i nie każdy potrafi tak nawijać. ;), by robić ludziom z mózgu glinę i lepić z owej gliny coś na swoje własne podobieństwo/''widzimisie'' . A na słabiaków nabierają się tylko Ci co nie posiadają za zdrowego rozsądku ani wiedzy, która by ich jakkolwiek utrzymywała, w swoich ideach czy też przekonaniach. %_%
>Sama ta "nauka" jednak polega na badaniu zachowań ludzkich, interakcji między nimi, zmian i wyników tych zachowań. Teraz pomyśl o tej interpretacji wiersza. Tak samo jak >wiersz tak samo i zachowania ludzkie interpretujesz przez pryzmat swoich własnych doświadczeń i odczuć. Jeśli dołożysz do tego "naukę" to interpretujesz to przez pryzmat >doświadczeń swoich oraz doświadczeń osób, które owe "naukowe" prawa ustalały. Jak zdefiniujesz coś czego nie da się zmierzyć? Jak zbudujesz prawo dla 6mld istnień >ludzkich, dla 6 mld żyć i ciągów doświadczeń przypadających na każde z nich? Odpowiedź jest prosta - nie da się.
>No dobra, ale przecież niektóre prawa się sprawdzają w większości przypadków i co z nimi? Odpowiedź też jest wbrew pozorom prosta. Niektóre to wynik badań / >obserwacji statystycznych. Mało tego jestem zwolennikiem poglądu, że nasze wszystkie działania uwarunkowane są przez naturę i biologię. Tak więc, poniekąd, poziomy enzymów można zmierzyć, reakcje uzasadnić ewolucją i wolą przetrwania, a zachowania korygować i ćwiczyć. Nigdzie tu nie ma udziału "nauki" psychologii.
Bez komentarza. Bo o tym można by było pisać eseje i prace magisterskie a nawet i doktoraty, po których przeczytaniu wyrzekł byś się tego co teraz napisałeś.
>Do reszty Eh i dlatego nie lubię forów internetowych. W rozmowę wcina się naglę 943078594308 osób każdy ze swoim zdaniem (najczęściej >zaczynającym się od bluzgów i >okazania swojej >wyższości), a mi się nie chce wszystkim odpowiadać, kłócić się i tłumaczyć.
Ehhh. Skoro nie lubisz to po co tu jesteś ? ;>. Po to one właśnie są, by się dzielić tym co się ma na czaszy, by się dzielić opinią, zdaniem, a to forum nie jest tam jakieś byle jakie, gdzie każdy sypie bluzgami, i nikt sobie z tym nic nie robi. Zdarzają się przypadki owszem, ale zaraz nasi stróże prawa reagują ;) Zaraz zakładasz również najgorsze czyli kłótnie xD. Oj Chłopie chłopie, chłopie. Na grzyba kłótnia ? ;>?

>WOOOOOOOWW się rozpisałem. Proponuję by admini dali nagrodę każdemu kto to w całości przeczyta :P
Nie jest najgorzej, ale na forum już były kilka razy dłuższe, że samo przewijanie ich aż straszyło. Osobiście sam na koncie dłuższego niż ten :P

PS: Żeby później nie było. W swoim poście nie chciałem niczego udowadniać ani zamieszczać takowych treści, czy się zwyczajnie mądrkować na temat taki, czy owaki. Chciałem wyrazić swoje zdanie i przybliżyć czytaj sprostować ewentualne rzeczy..
Pozdrawiam.

EDIT: Nawet ten jest dłuższy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:30, Demagol napisał:

> Choroby nie ma co się wstydzić.

Niby nie, ale wiadomo jak jest. Wystarczy powiedzieć komuś, że złożyło się psychologowi
wizytę, a już ten ktoś zaczyna podejrzewać, że ma do czynienia z jakimś wariatem czy
coś (no chyba, że wytłumaczymy). Tak samo faceci mają pewne opory, gdy kobieta jest urologiem
tudzież gastrologiem (nie mówię z doświadczenia), a czytałem kiedyś o tym artykuł
:P.

Znałem mniej więcej 30 psychologów, z czego ledwie 2 uznałbym za całkowicie "normalnych". Cała reszta poszła na psychologię, żeby pozbyć się własnych kompleksów. Studia psychologiczne skończyli, własnych wad się nie pozbyli, ale doradzają innym, jak trzeba to zrobić. I żeby nie było, że to tylko mój wymysł, sami mi o tym powiedzieli. Oczywiście tylko ci, których było stać na szczerość.
A swoją drogą, ja nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby moja żona była urologiem czy gastrologiem (jest anglistką i tłumaczem przysięgłym) - ja sam jestem z wykształcenia farmaceutą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

/.../> Chciałem wyrazić swoje zdanie i przybliżyć czytaj sprostować ewentualne rzeczy..
Pozdrawiam.

EDIT: Nawet ten jest dłuższy :P

Hmmm. Kiedyś filozofia była "królową nauk". To filozofia pokazywała, jak można korzystać z pozostałych nauk i ich osiągnięć. Ale tak gdzieś od półwiecza, a może i wcześniej, poziom innych dziedzin doszedł do takiego poziomu, ze filozofowie przestali nadążać i filozofia stała się raczej kroniką pozostałych dziedzin, niż ich królową.
Co do psychologii, to mam to w "głębokim poważaniu". Jest to jedynie zestaw technik pozwalających ocenić predyspozycje innych i to wszystko. Wystarczy mieć inteligencję pozwalającą na skończenie studiów (czyli nieco ponad przeciętną), zeby nie potrzebować psychologów do czegokolwiek. Psychiatrzy, a, to co innego. Ale psycholog? Daj spokój, równie dobrze może być... ksiądz. Wyspowiadasz się, da rozgrzeszenie i już masz to samo, co po terapii u psychologa. Chociaż czasem... to zależy w co kto wierzy. Bo wiara czyni cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przykład z robotnikami o którym piszesz to jest punkt widzenia ekonomiczny, tam zjawisko gdzie 2+2=5 nazywa się efektem synergii.
Taki sam przykład, tylko łatwiejszy i przejrzystszy do rozumowania można dać na przykładzie 2 pracowników składających krzesła :

Kiedy pracują oddzielnie każdy składa 2 krzesła na dobę, co daje efekt 2+2 = 4.
Jeden z nich lepiej skleja elementy, drugi z nich lepiej i sprawniej je dokręca.
W momencie kiedy założą spółkę i każdy będzie robił tylko to co wychodzi mu najlepiej w wyniku efektu synergii są w stanie wyprodukować razem jedno dodatkowe krzesło. Wtedy 2+2 = 5.

A w matematyce 2+2=5 w momencie kiedy robimy w równaniu umyślny błąd i w pewnym momencie pierwiastkując pomijamy wartość bezwzględną, są to tzw zabawy matematyczne [jest o tym kilka bardzo ciekawych książek, np Śladami Lilavati, Śladami Pitagorasa].
Niektóre są fałszywe, jak w/w przykład bo musimy w nim zrobić umyślny błąd, ale jest cała masa podobnych zabaw na zasadzie 2+2=5, które z logicznego pkt widzenia są na pozór błędne a po dogłębnym rozpisaniu i analizie danego zagadnienia okazują się prawdziwe [przy odpowiednich założeniach]

2+2=5 może być tez prawdziwe z matematycznego pkt widzenia w momencie gdy dwójka reprezentuje inny niż dziesiętny system liczbowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:38, KrzysztofMarek napisał:

Cała reszta poszła na psychologię, żeby pozbyć się własnych kompleksów.


A może brakło miejsc na socjologii? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 12:05, Demagol napisał:

> Cała reszta poszła na psychologię, żeby pozbyć się własnych kompleksów.

A może brakło miejsc na socjologii? :P

Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Socjologów znałem raptem dwóch i żaden nic nie mówił o swoich kompleksach, ani o kompleksach innych. A psycholodzy, owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdyby studia nie zostały upowszechnione i zrównane poziomem do stanu takiego "lepszego gimnazjum/liceum" to o te miejsca bili by się najlepsi w swojej dziedzinie [ a potem w urzędach państwowych nie pracowały by cymbały, do których idziesz np do skarbowego, zadasz pytanie ponad zakres obowiązków ograniczony do mówienia dzień dobry i miłego dnia i jest wielki zonk, po czym odsyłają cię od jednej idiotki do drugiej bo żadna nie potrafi na proste pytania udzielić odpowiedzi :)] a tak byle jełop może iść, zdać na zasadzie zakuć-zaliczyć-zapomnieć i poziom intelektualny kadry kierowniczej leci na ryj.

Starczy wspomnieć, że w wielu instytucjach dyrektor firmy jest mniej ogarnięty niż jego pracownicy [vide przykład z podwórka, firma open-finance, gdzie niekiedy doradca z infolinii ten który tylko umawia cię na spotkanie ma więcej pojęcia o np lokacie czy kredycie hipotecznym niż sam ponoć profesjonalny konsultant do którego trafisz]

Wspomnę jeszcze tylko na dowód obniżania wymagań i poziomu intelektualnego w szkołach, że u nas w tym roku ponad 25% nie zdało matury [gorzej od nas wypadła tylko Rumina, 45%] a zdać teraz można z klasy do klasy w szkole średniej [sic!] z pala na świadectwie...

Kiedyś na maturze z polskiego eliminowały cie 3 czy 5 ortów jeśli mnie pamięć nie myli, teraz każdy kretyn z dysmózgią załatwi sobie papierek i zdaje z kilkunastoma [bo zwykłe lenistwo i debilizm tłumaczy się mianem "choroby"... omfg, gdzie ten świat zmierza], po czym wystawia ci np w urzędzie miasta oficjalny dokument w którym wpieprzy orta i musisz cała procedurę zaczynać od nowa bo taki dokument jest de facto nie ważny.

Kiedyś w niejednym co lepszym liceum poziom nauczania i wymogi były wyższe niż na dzisiejszych studiach.

Kumasz mój pkt widzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj ;)

Dnia 08.07.2011 o 12:04, Pietro87 napisał:

Przykład z robotnikami o którym piszesz to jest punkt widzenia ekonomiczny, tam zjawisko
gdzie 2+2=5 nazywa się efektem synergii.

Hmm ekonomia mówisz. Nawet nie wiedziałem. W sumie nie wiem jak mogło mi to to głowy nie wpaść że top może mieć coś z ekonomią :P. Na szczęście wiem co to synergia ;). Nawet taka stara gra jak Diablo ][. O tym "nauczała"

Dnia 08.07.2011 o 12:04, Pietro87 napisał:

Taki sam przykład, tylko łatwiejszy i przejrzystszy do rozumowania można dać na przykładzie
2 pracowników składających krzesła :
Kiedy pracują oddzielnie każdy składa 2 krzesła na dobę, co daje efekt 2+2 = 4.
Jeden z nich lepiej skleja elementy, drugi z nich lepiej i sprawniej je dokręca.
W momencie kiedy założą spółkę i każdy będzie robił tylko to co wychodzi mu najlepiej
w wyniku efektu synergii są w stanie wyprodukować razem jedno dodatkowe krzesło. Wtedy
2+2 = 5.

Hmm a z robotnikami krzeseł to nie słyszałem. Warto zapamiętać dzięki. De facto to samo, Tylko mniej skomplikowane jak to ująłeś :P.

Dnia 08.07.2011 o 12:04, Pietro87 napisał:

A w matematyce 2+2=5 w momencie kiedy robimy w równaniu umyślny błąd i w pewnym momencie
pierwiastkując pomijamy wartość bezwzględną, są to tzw zabawy matematyczne [jest o tym
kilka bardzo ciekawych książek, np Śladami Lilavati, Śladami Pitagorasa].
Niektóre są fałszywe, jak w/w przykład bo musimy w nim zrobić umyślny błąd, ale jest
cała masa podobnych zabaw na zasadzie 2+2=5, które z logicznego pkt widzenia są na pozór
błędne a po dogłębnym rozpisaniu i analizie danego zagadnienia okazują się prawdziwe
[przy odpowiednich założeniach]

Tak. Wręcz trzeba ten błąd zrobić. Szkoda że go nie wspomniałem wcześniej, ale na końcu myśli :P

Dnia 08.07.2011 o 12:04, Pietro87 napisał:

2+2=5 może być tez prawdziwe z matematycznego pkt widzenia w momencie gdy dwójka reprezentuje
inny niż dziesiętny system liczbowy

OMG ale fail. Jestem po szkole Informatycznej :D no cóż mam papier na "technika", a nie wspomniałem o takim czymś jak system binarny czy heksadecymalny. Dzięki za przypomnienie... i kolejny dowód na to że jego poglądy na temat nauki takowej że wszystko musi współgrać jak 2+2=4 nie są do końca zgodne z prawdą :)
Pozdrawiam.
PS:

Spoiler

Zaraz zabieram się za tego Spartakusa, o którym tak pisałeś ;) Mam nadzieje że nie usnę bo zarwałem nockę by sobie przypomnieć takie sobre filmy jak "Casino" czy też "Chłopcy z Ferajny" Heh 2 Filmy, gdzie grają razem znakomici Robert De Niro i Jon Pesc xD mimo iż po kawie mam nadzieje że nie usnę ;)i


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować