Zaloguj się, aby obserwować  
MacoRIP

Choroby psychiczne - przemyślenia

185 postów w tym temacie

Dnia 08.07.2011 o 12:17, KrwawaMary napisał:

Ja do psychologów i psychologii nic nie mam, ale bardziej interesuje mnie psychiatria.

Jest wiele sposób, żeby fajnie się z nimi zabawić ; ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz za robotników i krzesła można podstawić cokolwiek =)
Pracowników magazynu pakujących paczki, szwaczkę szyjąca koszule czy co ci tam pasuje w danym momencie xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że kumam, bo sam ubolewam nad tym, że w chwili obecnej skończenie studiów czy nawet zrobienie magistra to żaden wysiłek (doszło do takich sytuacji, że np. studenci wyśmiewają wykładowców, którzy przed swoim imieniem i nazwiskiem dopisują "mgr", a wielu z wykładowców tego nie robi, pewnie z podobnych przyczyn), a jeszcze ogólne obniżenie poziomu nauczania to nie jest dobry pomysł. Heh, równie dobrze ja mogę znajdować się w tej potencjalnej grupie darmozjadów do odstrzału ;<.

P. S. Jaka Rumina? xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Możemy zacząć od podstawowego pytania. Co nazywasz Ty nauką??, bądź co nazywamy nauką
;). [Choć odpowiedź na pytanie czym dla Ciebie jest nauka podałeś niżej.]


Nie kumam w takim razie po co się pytasz skoro sam sobie odpowiadasz :P . Może rozwinę to o to co mi w tym momencie przychodzi do głowy, czyli że nauka daje wszystkim tą samą i jednoznaczną odpowiedź w identycznej sytuacji.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Czyli po trochu sam chyba nie rozumiesz tego co napisałeś wcześniej. Taki sam wynik doświadczenia
? What tha Fu*k ths. Wiedz że nie każdy ma taki sam poziom doświadczenia.


Nie kumam jak to jest, że sam lepiej ode mnie wiesz co rozumiem przez własne słowa? 0_o Wyraźnie napisałem, że chodzi mi o takie same warunki. Nie wiem no muszę tłumaczyć, że chodzi o taki sam poziom doświadczenia, wiedzy, brak błędów itp.? Myślałem, że to oczywiste. Chodzi po prostu o idealne doświadczenie. Modelowe.
Przykład z twoim rozwiązaniem równania w ogóle powinienem powinąć, ale niech już będzie. Mówisz do mnie jakby moja edukacja zakończyła się na jakiejś tabliczce mnożenia. I (właśnie dlatego nie lubię forów) właśnie wziąłeś mój wręcz debilnie prosty przykład, dopasowałeś go do swoich argumentów, przeinaczyłeś, zinterpretowałeś po swojemu, celowo lub niechcący pominąłeś niektóre kwestie, a niektórych nie zrozumiałeś i wyszło na twoje - otóż nie :p. W żadnej nauce WEDLE MOJEGO ROZUMOWANIA nie może Ci wyjść inny wynik przy tych samych założeniach. Nieważne czy liczysz na zespolonych, rzymskich, czy hodujesz kolonie bakterii z danej próbki w laboratorium, czy liczysz naprężenia w belce skręcanej. Jest to w pewnym sensie również zasługa tego, że nauka opiera się na modelach idealnych pomijających sporo anomalii oraz wpływów zewnętrznych, których wszystkich uwzględnić się nie da, a i czasem po prostu nie potrzeba.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Co z tego że będziesz inżynier i możesz mieć wiedzę książkową na 5 skoro z życia 1. Na
konieć podstawówki wręczono nam prócz Świadectw coś z dosyć ciekawym cytatem [wtedy
go jeszcze nie znałem "Wiedzę możemy zdobywać od innych, ale mądrości musimy nauczyć
się sam
i"


Offtop nie wiem po co delikatnie mówiąc.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Chory przykład. Jak i porównanie. Przeca wszystko idzie zinterpretować. Na to już mi
się nie chce odpowiadać ;/ ale ciekawi mnie jedno. Mianowicie czy byś był tak samo mocny
w swoich przekonaniach, jak byś rozmawiał z samym Norwidem o tym ;). Zapewne rozwiał
by Ci wszelkie wątpliwości i je zmiażdżył jak robaka ]:->


Nie chory. Możesz różnie interpretować wyniki równań, ale wyniki zawsze powinieneś dostać te same. Z wierszem i z psychologią jest co innego. Tam to twoja interpretacja jest wynikiem.
Nie wiem po co wygłaszasz i sam udowadniasz swoje tezy, których udowodnić się nie da. Z chęcią mógłbym o tym z Norwidem podyskutować, ale nie mogę. Wyniku tej dyskusji nie znasz. Po co to? Żaden to argument, którym mnie możesz do jakiejkolwiek racji przekonać, wręcz przeciwnie raczej zniechęcić do dyskusji bo ludzie często zaczynają dawać takie "wstawki" jak im po prostu brak argumentów.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Może to był jakiś właśnie takowy psycholog, co takie coś lubił stosować, próbował. Albo
jakiś down i tyle. Nie wnikam. Psychologii nie da się połknąć całej niczym tabletki.
Nawet tej książkowej. Nie da się. Życia by Ci nie starczyło xD.


Moim zdaniem się da. Oszczędzę sobie pisania i zacytuję KrzysztofaMarka bo świetnie ujął to czego, zdaje się, mi się nie udało, a i widzę, że prezentuje bardzo podobny pogląd do mnie w tym zakresie:
Co do psychologii, to mam to w "głębokim poważaniu". Jest to jedynie zestaw technik pozwalających ocenić predyspozycje innych i to wszystko. Wystarczy mieć inteligencję pozwalającą na skończenie studiów (czyli nieco ponad przeciętną), zeby nie potrzebować psychologów do czegokolwiek. Psychiatrzy, a, to co innego. Ale psycholog? Daj spokój, równie dobrze może być... ksiądz. Wyspowiadasz się, da rozgrzeszenie i już masz to samo, co po terapii u psychologa. Chociaż czasem... to zależy w co kto wierzy. Bo wiara czyni cuda.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Chłopie co Ty gadasz ^^. Podaj mi tego "każdego" co ma tak mocną gadkę by wprowadzić
danego osobnika w taki stan jaki chce dany "Wkrętacz". Podaj mi takich manipulatorów.[Pewnie
zaraz wymienisz jakichś swoich znajomych albo znajomego, znjomego @_@] Gadkę trzeba mieć
i nie każdy potrafi tak nawijać. ;), by robić ludziom z mózgu glinę i lepić z owej gliny
coś na swoje własne podobieństwo/''widzimisie'' . A na słabiaków nabierają się tylko
Ci co nie posiadają za zdrowego rozsądku ani wiedzy, która by ich jakkolwiek utrzymywała,
w swoich ideach czy też przekonaniach. %_%


Każdego? Ty, ja, każdy na tym forum, każda osoba którą znasz. Spróbuj mi powiedzieć, że nigdy nie próbowałeś wprowadzić kogoś w pożądany przez siebie stan świadomie lub nie. Nie ma takiej osoby bo każdy z nas robi to zawsze. Rozmawiając z dziewczyną słuchasz jej lub wręcz udajesz, że jej słuchasz, choć może Ci się niezbyt chcieć. Po co? By widziała twoje zainteresowanie, zaangażowanie, była zadowolona, z czego ty masz dalsze korzyści. Kłócisz się z rodzicami. Nie wiem o jakąś np. bzdurę, że powinieneś posprzątać pokój oni uważają, że tak, a ty, że jeszcze nie ma po co. Po 10 min awantury stwierdzasz, że posprzątasz bo się będą czegoś innego czepiać i dalej będą się awanturować. Sprzątasz mimo że nie chcesz by oni się uspokoili. Znów ty masz z tego korzyści. Kumasz? Opowiadasz dowcip - chcesz rozśmieszyć kumpli i rozluźnić atmosferę, być w centrum uwagi itp. itd. Każdym swoim słowem i czynem manipulujesz innymi. W każdej sytuacji masz maskę danej osoby, za którą jesteś uważany. Polecam Ferdydurke i "przyprawianie gęby" bo tutaj mi idealnie pasuje.

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Bez komentarza. Bo o tym można by było pisać eseje i prace magisterskie a nawet i doktoraty,
po których przeczytaniu wyrzekł byś się tego co teraz napisałeś.


Niekomentujący komentarz obalający argumenty bez podania argumentu. Poezja. Bez komentarza oczywiście :D .

Dnia 08.07.2011 o 11:33, Braveheart napisał:

Ehhh. Skoro nie lubisz to po co tu jesteś ? ;>. Po to one właśnie są, by się dzielić
tym co się ma na czaszy, by się dzielić opinią, zdaniem, a to forum nie jest tam jakieś
byle jakie, gdzie każdy sypie bluzgami, i nikt sobie z tym nic nie robi. Zdarzają się
przypadki owszem, ale zaraz nasi stróże prawa reagują ;) Zaraz zakładasz również najgorsze
czyli kłótnie xD. Oj Chłopie chłopie, chłopie. Na grzyba kłótnia ? ;>?


Właśnie dlatego, że odpisało parę osób i każdy zinterpretował mój post inaczej, większość źle, każdy po swojemu. Jeden zaczął od "ale bełkot" i "boże uchowaj" (na to nawet nie odpisywałem bo szkoda mojego czasu), inny wziął mój tekst miejscami nie zrozumiał, miejscami przeinaczył, a jak wyszło na niego to wyśmiał swoją interpretację mojej wypowiedzi. We mnie się po prostu krew gotuje jak widzę takie zarozumialstwo (akurat to zupełnie nie do Ciebie - żeby nie było ;) ) chamstwo i kulturę rodem ze ścieku. Internet daje anonimowość, "odwagę" i możliwość pokazania się, niestety jedynie w swoich własnych oczach, jako ktoś ważny i mądry. Ja po prostu nie znoszę głupoty i dlatego wbrew moim oporom staram się odpisywać bo ślepo wierzę, że głupotę da się wyleczyć i czasem po prostu nie wierzę, że ludzie świadomie mogą pisać takie bzdury. Oczywiście się mylę i oczywiście kretynów na świecie jest tyle, że nie ma opcji bym ich wszystkich przekonał do czegokolwiek, a i nie ma opcji bym przekonał choć jednego z nich do czegokolwiek bo tym charakteryzuje się kretynizm.
Fora mają też tą złą cechę, że właśnie każdy może odpowiedzieć i nikt mu nie zabroni. W rozmowie normalnej, międzyludzkiej jak poziom inteligencji rozmówcy, czy sposób jego rozumowania i kultury mi nie odpowiada to dziękuję i wychodzę, z nadzieją, że więcej człowieka nie zobaczę, i o to też się staram. Tutaj każdy może się wciąć, a moja wrodzona ciekawość i chęć wytłumaczenia moich, jak zwykle źle zrozumianych, poglądów innym zmusza mnie do czytania i odpisywania ;). Poza tym życie nauczyło mnie mówić to co myślę prosto z mostu i nie owijać w bawełnę, dlatego też czasem jestem uznawany za chama w relacjach międzyludzkich bo ludzie tak reagują na prawdę. Tu niestety do końca tej prawdy, bolesnej bardziej lub mniej, pisać nie mogę bo zaraz odpowie mi pierdyliard oburzonych osób z wyzwiskami i co tylko, a ja nie mam na to ochoty. Obraz bezosobowych raczej, bo te internetowe od nieznanych mi ludzi, tak traktuję raczej do siebie nie biorę, ale nie znaczy to, że mam ochotę z własnej woli ich na okrągło wysłuchiwać.

PEACE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=37561&pid=125

Jak z całego tego tekstu zrozumiałeś tylko zwroty "co za bełkot" [bo imho twój poprzedni post i cytowany fragment to był akurat bełkot] i "boże uchowaj" to pozdrawiam pana "yntelygentnego" inżyniera co wnikliwie czyta wszystkie odpowiedzi.

Zacytuję ci fragment z podsumowania co by cie nie zmęczyć za bardzo czytaniem całego posta :

"Psychologia spełnia wszystkie kryteria naukowości (cel, przedmiot, metoda, język) co pozwala odróżnić ją od innych nauk (psychologię od fizyki), a także jedną dziedzinę psychologii od drugiej (psychologię motywacji od psychologii społecznej). Poza tym dzięki kryteriom naukowości granica miedzy poznaniem naukowym, a zdroworozsądkowym jest jasna i wyraźna."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2011 o 22:38, Jcl napisał:

Jak się leczy nerwicę natręctw?


Zależnie od stopnia i zaawansowania.
Metod jest kilka [jak i w innych chorobach] - Terapie indywidualne, grupowe, autoterapie, metody ignorowania natręctw, leki przeciwdepresyjne w skrajnych przypadkach gdzie chory jest niebezpieczny dla siebie lub otoczenia chirurgicznie [neurochirurgia polegająca w tym wypadku na przecięciu konkretnych szlaków nerwowych]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niektóre rzeczy ustawiać muszę równo, sprawdzam kilkanaście razy czy coś zrobiłem, dotykanie przedmiotów, a jak ktoś dotknie jakiś owoc, to za nic w świecie go nie zjem, mycie przedmiotów przed ich użyciem, dzielenie w myślach wszystkiego na pół i malowanie tego na biało czerwono (możecie wymyśleć coś bardziej abstrakcyjnego?), ustawianie wszystkiego tak, żeby miało prawą przewagę (np. prawy but musi wystawać bardziej od lewego), jak głaskam psa i kota to muszę mniej więcej po tyle samo razy ich głaskać, jeśli coś mam zrobić to będę miał koszmarne uczucie do póki tej rzeczy nie zrobię. Ostatnio boję się, że się uduszę co w konsekwencji sprawia, że robi mi się słabo, nawet czuję że chce mi się pić mimo tego, że mam wodę w ustach. Koszmar :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z takimi zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi to zdecydowanie warto wybrać się do psychologa. Czeka Cię prawdopodobnie dość długa terapia, ale naprawdę warto zacząć działać, bo z latami może być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak ja napisał Laid_back - z takimi objawami i zaburzeniami najlepiej udać się i to jak najszybciej do specjalisty.
Czasem zwykła rozmowa może w jakimś stopniu pomóc, prawdopodobnie lekarz skieruje cię na adekwatną terapię [jeśli trafisz na jakiegoś lesera który z marszu będzie ci chciał wcisnąć leki - spasuj i idź do innego, ostatnimi czasy panuje jakaś plaga oszołomów wypisującej leki na wszystko, antydepresanty i inne pochodne z tej grupy leków psychotropowych to silne substancje, wiele uzależniających z szerokimi skutkami ubocznymi, dlatego ważne, żeby w miarę możliwości ich uniknąć jeśli istnieje szansa na inne mniej obciążające leczenie]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyli iść do lekarza pierwszego kontaktu i powiedzieć, mu że chcę skierowanie do specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 15:37, Jcl napisał:

Czyli iść do lekarza pierwszego kontaktu i powiedzieć, mu że chcę skierowanie do specjalisty?


Tak dokładnie, iść do swojego lekarza pierwszego kontaktu, opisać mu problem i poprosić o skierowanie do specjalisty, lekarza psychiatry [nie psychologa!]. Zapewne też czeka cię wizyta u neurologa [niekoniecznie ale często pierw potrzeba oceny neurologicznej, czy wszystko w podstawowym badaniu jest prawidłowo].

dlaczego psychiatra a nie psycholog - ano z tego względu, że psychiatra to osoba o wykształceniu stricte medycznym, zajmująca się głównie zaburzeniami uznawanymi za chorobę (depresja, schizofrenia, napady lękowe, nerwica natręctw itp itd) uprawniona jednocześnie do wystawienia zleceń na konkretne badania i wypisania ewentualnych recept na leki [jeśli takowe będą koniecznością oczywiście]. Dodatkowo lekarz psychiatra może cię skierować na terapie u konkretnego psychologa w odpowiednim ośrodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będę musiał tak zrobić, wiesz może ile trwa leczenie?
Cholera, jak lekarz zacznie wysłuchiwać moich objawów zacznie łapać się za głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To zależy od pacjenta - czyli od ciebie.
Składa się na to cała masa czynników, nawet to czy jesteś z natury optymistą czy pesymistą [teoretycznie optymiści którzy radzą sobie dosyć dobrze we wszystkich dziedzinach życia dużo szybciej przyswajają metody terapii i szybciej radzą sobie z problemami].

Wszystko zależy od tego co zacznie an ciebie działać w odpowiedni sposób, czy może wystarczy kilka wizyt u terapeuty i zwykła rozmowa, czy może jakaś terapia grupowa z ludźmi o podobnych problemach i doświadczeniach, czy może w najgorszym wypadku stosowne leki, tu już specjalista oceni co robić dalej a ty sam będziesz go informował o postępach leczenia, co pomaga, co nie daje efektu a co wręcz pogarsza twój stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za info.
Mam nadzieję, że wyleczę się jak najszybciej. Chociaż w dużym stopniu to życia mi nie utrudnia, ale jednak o wiele lepiej było by bez natręctw. Dobrze, że nie mam jej tak rozwiniętej jak Detektyw Monk ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2011 o 15:50, Pietro87 napisał:

> Czyli iść do lekarza pierwszego kontaktu i powiedzieć, mu że chcę skierowanie do
specjalisty?

Tak dokładnie, iść do swojego lekarza pierwszego kontaktu, opisać mu problem i poprosić
o skierowanie do specjalisty, lekarza psychiatry [nie psychologa!]. Zapewne też czeka
cię wizyta u neurologa [niekoniecznie ale często pierw potrzeba oceny neurologicznej,
czy wszystko w podstawowym badaniu jest prawidłowo].


Do psychiatry nie trzeba skierowania. Do psychologa tak, psychiatry nie.

@Jcl

Leczenie może trwać nawet kilka lat. To jest długi i żmudny proces niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.07.2011 o 17:27, KrwawaMary napisał:

Do psychiatry nie trzeba skierowania. Do psychologa tak, psychiatry nie.


To coś się zmieniło na przestrzeni lat, kiedyś mój starszy brat chciał iść na konsultacje ze względu na trudność z rzuceniem palenia i skierowania potrzebował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też mam coś w tym guście, np muszę parzystą liczbę razy stanąć nogą na włazie od studzienki, na dodatek umiem strzelać z palców, co denerwuje mamę i nie jest zdrowe, na karku też umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.07.2011 o 17:37, Pietro87 napisał:


To coś się zmieniło na przestrzeni lat, kiedyś mój starszy brat chciał iść na konsultacje
ze względu na trudność z rzuceniem palenia i skierowania potrzebował.


Ja nie musiałam mieć skierowania jak szłam w 2009r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować