Zaloguj się, aby obserwować  
Kirabax

Co glupiego zrobiles, dzieckiem bedac?

226 postów w tym temacie

ja to jechałęm na sankach z wielkiej górki i wlechałem prosto w drzewo sanki rozjechały sie na dwie strony ja zatrzymałem sie na drzewie z rozbitym łukiem brwiowym.... Było dużo krwi na śniegu ,, blizne mam do dzisiaj :) ;] Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A mając 5 lat skoczyłem z małego dachu całkowicie niszcząc prawą rekę mam farta że ją mam nadal:D
I wybiegłem snowborderowi tworząc fajną kolizje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce nudziliśmy się i znaleźliśmy sobie zabawę. Rzucaliśmy takim dość dużym, płaskim kamieniem... Tylko pechowo jeden kolega nie cchciał się bawić, stał z boku i bawił się komórką. Wypadłą kolejka innego kolegi i rzucił tym kamieniem i dostał ten kolega co stał obok. Dostał prosto w głowę... krew się lała :)

W podstawówce ( a jak..) w 6 klasie, komers. Nudziło nam się, przy stole był wazon z kwiatkami. Zaczęliśmy tam wrzucać wszystkie śmieci, jedzenie itp... A później przelewaliśmy to sobie do szklanek :X

Wybiłem okno piłką do gry przez przypadek. Biegłem na kolege z deską w której były ponabijane gwoździe :). Naszczęscić nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

próbowałem zapalić paluszka z sezamem jakby to był papieros.

Włożyłem taki drut do kontaktu. Dobrze,że był on wygięty i wyciągnąłem go za pomocą wykałaczki...

Gotowałem śnieg, a później wywaliłem garnek przez okno z 2 piętra... na prawdę nie wiem co mną kierowało...

Bawiłem się zapalniczką - skutek: brak brwi i części włosów... na szczęście bez oparzeń....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W wieku mniej więcej 7 lat biegałem jak debil dookoła piaskownicy. W pewnym momencie zaliczyłem glebę na piachu (dwóch mniejszych bawiło się w piaskownicy) i kamień mi się wbił w kolano - bliznę mam do dzisiaj :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najstarsze co pamientam(5/6 lat chyba albo mniej) to u mojej cioci bylem z rodzicami, wszystko swietnie itp, znalazlem jakies stare radio i srubokret i zaczolem je rozbierac na czesci, tata czasem mi powiedzial co i jak - zepsute bylo a ja sobie zabawe znalazlem. Wszystko ok dopokni nie postanowilem bawic sie czesciami po rozebraniu tego w najdrobniejszy mak. taka mala sprezynka z kolkami na obu koncach(by doczegos ja przyczepic) wbila mi sie w palcec i przy probach jej wyjecia(deliaktnych przezemnie dokonanych) sie wkrecila bardziej. Do dzis pamientam jak to boli.

takie nowsze, majac 15 lat(rok temu, patrzac od urodzenia nie rocznikowo) w wakacje z kumplem zawalalem kolo media marktu w gdansku na rowerze(wracalismy spod katedry oliwsiej - boska barierka do skakania :P) jakis koles zajechal mi droge swoim rowerem. zrobilem fajne salto z rowerem, wyladowalem, rower caly i mi nic nie jest.

A i jeszcze gdy chodzilem do podstawowki to notorycznie gubilem klucze.

[Edit]
a i jak mialem 7 lat to bardzo chcialem sie napic pepsi. A ze mama spala i nie mogla mi dac drobnych(2zl bodajze kosztowala) to sam sobie wziolem papierowy pieniazek z tajemnej skrytki rodzicow. i poszedlem z tym banknotem 200zł kupic pepsi do sklepu. Jak kupowalem to odrazu sasiad(20 lat mial) pobiegl po mame - ale ochrzan mialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś bym podpalił dom. Brat mówił że jestem tchórz i nie podpalę na pewno zapałki, a ja podpaliłem i ze strachu ją rzuciłem o łóżko. na szczęście spaliła się tylko pościel, jeszcze chwila i by się dom spalił! Albo kiedyś w 1 klasie mieliśmy kolege jachowego, nie chodził na religię, ja i mój inny kolega też chcieliśmy być jachowi to na nią nie chodziliśmy... on jakieś 5 lekcji ja 2 :D:D:D:D potem musieliśmy iść przeprosić katechetke :D wtedy się prawie pobeczałem, a tera sie z tego śmieje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zwaliłem na ziemie wielką chlube mojego taty ... teleodbiornik ... mając dopiero trzeci level wtajemniczenia po prostu pociągnołem za kabelek :) cud że żyje ale jak to mówią że głupi ma zawsze szczęście . I był jeszcze jeden mały incydent . podpaliłem choinke ale to już 5 lvl był i mknę do siostry i ( sytuacja jak w pewnym żarcie nie chcecie nie wierzcie) mówie chonka sie pali a siora no dobra dobra . jak zaczeło śmierdzieć dopiero się zorientowała ale tylko czubek nadpalony tzn choinki. z sentymentu trzymamy ją na stryszku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś na moim osiedlu nie było takiego luksusu jakim jest asfalt, lecz coś co zwane jest "Szlaką". Oczywiście w wieku szczenięcym będąc, musiałem wpaść na tak genialny pomysł jakim jest konkurs "kot zje więcej". SKończyło się na dwudniowym pobycie w szpitalu, szczegółów nie pamiętam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w wieku 8-9 lat dostalem pierwsza uwage w szkole :D bylem tak zdenerwowany ze zapomnialem o tym ze mam jeszcze 2 lekcje poczym szybko poszedlem do biblioteki wyrwac strone i "zatuszowac sprawe" nestepnego dnia pani w szkole zapytala gdzie bylem jak mnie wczoraj nie bylo i zebym pokazal podpis rodzicow pod uwaga XD wtedy trauma-teraz zart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

E tam ja dostałem 1 uwagę w 1 klasie podstawówki ostatniego dnia nauki na ostatniej lekcji:/

Bo z kimś tam się trochę pobiłem;)

Ale fajny prezent-ostatni dzień roku szkolnego,ostatnia lekcja i 1 uwaga w dzienniczku w życiu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będąc młodym, i zazdrosnym o tzw. "górale"(rowery:P), pozyczyłem tylko tak z górki tego górala. W ogólnie nie wiedziałem co to są przeż(rz?)utki, więc rozpędzony i zadowolony jadę z górki, próbując zahamować, tak jak w składaku... skończyło się na zetknięciu mojej głowy z metalową bramą(teraz mam drewnianą :P), i rozbitej głowie :D Nigdy nie zapomnę całego tego krzyku o mój zakrwawiony łeb :P

Pamiętam jeszcze historię siosty. Bawiłem sie z nią i z kuzynem w chowanego. To Ona sruuu do szafy. Jako że jej nie mogliśmy znaleźć długom to zaczelismy jej szukać. Otwieramy szafę, a Ona... mydło je :D Do dziś mam z tego ubaw, ale siostra twierdzi, że mydło smaczne było ;)

W sumie nie dawno, na Sylwestra, może z 3 lata temu, razem z kolegą do świetlicy(zabawa była) wrzuciliśmy tam petardę. Pech chciał, że kolega idealnie wymierzył w pomieszczenie gdzie był WC :/ Na następny dzień, ludzie się skapnęli ze kibel jest rozwalony(ale Oni musieli mieć bombę, skoro dopiero na następny dzień się dowiedzieli o_0). Oczywiście My do dziś siedzimy cicho... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko raz wrzuciłem majtki do muszli, zamiast do kosza na bieliznę. Gapiłem się potem na swoje dzieło bez reakcji przez jakieś dziesięć sekund - wpadłem chyba w jakiś trans :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako małe dziecko postanowiłem pobawić się wyrzynarką do drewna. Przeleciałem nią po trzech palcach. Całe szczęście wszystkie są na miejscu, została tylko blizna ;P. A druga historia równie bolesna :P. W ogrodzie usypana była kupa piachu na której leżała stara deska. W zimie zrobiliśmy sobie z niej zjeżdżalnie. Zabawę skończyłem z gwoździem wbitym w kolano :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem 13 lat nauczycielka j.polskiego zlecila zrobic prezentacje (nie, nie komputerową) dotyczaca bitwy pod Grunwaldem. Mielismy sie dobrac w 4 osobowych grupach. Byl to piatek i mialem malo lekcji wiec ok 12:00 po szkole razem z kumplami bylismy u mnie, a rodzice w pracy. Po drodze kupilem 4! paczki saletry (kumpel wkrecil mnie w piromanie, a ja doswiadczenia nie mialem zupelnie z ogniem). No i robimy te prezentacje... Po pewnym czasie znudzilo sie nam i zajelismy sie mieszaniem saletry z cukrem (pewnie wiecie jak to dziala). Calej mieszanki byla jedna duza miska z jakiegos tworzywa. Wzialem jedna mala lyzeczke i nabralem malutko tej mieszanki i dalem kumplowi zeby potrzymal, a ja podpalilem. Kumpel po jakims czasie scykal sie i upuscil lyzke... PROSTO DO MISKI PELNEJ SALETRY Z CUKREM. Ogien siegal do sufitu. Pobieglem do lazienki i napelnilem wiadro woda. Potem prosto do pokoju i chlust. Dym byl taki, że na 0.5 metra nic nie bylo widac. Jeden kumpel stal jak wryty i sie gapli a drugi (uwaga!) lezal na ziemi i smial sie... Otwozylismy okna... Dym byl taki jakby palil sie caly dom. Cud ze nikt nie wezwal strazy (pewnie dla tego ze byla 12:00 wiec wszyscy byli w pracy) zajelismy sie sprzataniem... Okazalo sie ze spalilo sie biurko, podloga i sufit. Najgorsze jednak ze na biurku byly gwarancje, instrukcje i inne wazne papiery (jak sie pewnie domyslacie) poszly z dymem. Wyprosilem kumpli i poszedlem wyzucic smiecie. Miska w ktorej byla mieszanka byla jak papier (doslownie). Po drodze do smietnika spotkalem kolege i poszedlem do niego odpoczac od emocji. I teraz czas na majstersztyk moich umiejętnosci... otoz:
- kiedy wrocila mama, ja bylem u kolegi... Telefonicznie zgadalem sie przed tym jak ich wyprosilem co do tego jaka bedzie nasza wersja wydarzen. Oczywiscie mialem racje robiac to poniewaz matka podzwonila do wszystkich znajomych pytajac czy wiedza co sie stalo. Nasza wersja brzmiala tak: Kiedy robilismy prezentacje wpadlismy na pomysl zeby kartki zrobic w stylu sredniowiecznym (nasmarowac cebula i nad ogien zeby zrobila sie brazowa i poodpalac brzegi) No i ze przez przypadek zapalila sie karta a od niej reszta (gwarancje itd.) Wszytko bylo tak realistycznie przedstawione ze oczywiscie rodzice uwiezyli xD Starszy jak sie dowiedzial to jako kare (ku mojemu zdumieniu) kazal po prostu wszystko naprawic. Na biurko szpachla i naklejone linoleum (czy jakos tak) na podloge dywan a na sufit farba ;)

Taka to moja mala hitoryjka w wielkim skrocie... Starzy do dzis mysla ze to te papiery xD a ja mam uraz do ognia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że kiedyś schowałem się do szafy (takiej rozsuwanej) sam nie wiem po co, ale wyszedłem z niej razem z drzwiami. Mina ojca bezcenna. xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może to trochę głupie , ale pamiętam jak miałem 7 lat , rodzice jedli pałki z kurczaka i na jakieś 10 minut wyszli z pokoju . Kiedy wrócili , około 10 pałek z kurcząt już nie było , bo je wszystkie zjadłem , Ojciec trochę się zdziwił :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować