Zaloguj się, aby obserwować  
Skywalker

Letnie Igrzyska Olimpijskie i Paraolimpiady - temat ogólny

1171 postów w tym temacie

ŻAL! Dwa mecze o wszystko przegrane! U siatkarzy i piłkarzy ręcznych liczyłem na złoto, a tu nie awansowali nawet dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 09:50, Kemilk napisał:

Byllo wrecz odwrotnie dla mnie to pilkarze reczni sami sobie przegrali a siatkarze walczyli


Mniejsza o to jak był, ale i tak już po wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:03, hunter22 napisał:

> Byllo wrecz odwrotnie dla mnie to pilkarze reczni sami sobie przegrali a siatkarze
walczyli

Mniejsza o to jak był, ale i tak już po wszystkim :(



Ja tych igrzysk mam juz dosyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siatkę oglądałem tylko 2 sety pierwsze i poszłem dalej spać bo miałem takie uczucie że jak ja oglądam mecz to przegrywają. No i prawie miałem rację. Ale nie no budzisz się rano i już musisz się wkurzać. I jeszcze na dokładkę szczypiorniści też odpadli. Włosi byli słabi a my akurat w najważniejszym meczu zagraliśmy najsłabiej. Noż to jasnej cholery!!! Dla mnie olimpiada się już skończyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:05, Kemilk napisał:

Ja tych igrzysk mam juz dosyc:(


Ja tam wcale nie oglądam nic, tylko na wyniki patrze... co jak co, ale na szczypiornistów i siatkarzy liczyłem bardzo... może aż za bardzo :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobrze rozgrywamy mecze o pietruszkę (jak ten z Rosja w siatę), ale gdy dochodzi do poważnego meczu (czyli w naszym przypadku o wszystko) to jest klapa.
Włosi byli lepsi, Islandczycy byli lepsi - nie ma sensu ciągle zrzucać wszystkiego na pech, złego sędziego i wiatr w oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No niestety... nie byłam w stanie iść do pracy, ale też nie byłam w stanie obejrzeć siatkarzy. Po prostu spałam. A tu taka szkoda, choć nie wiem co do końca co o tym meczu sądzić, skoro spotykam się z tak różnymi opiniami. Powiem tak - Włosi byli na pewno w naszym zasięgu. Ostatnio nie wygrali żadnej większej imprezy (gdzie byli na LŚ, LŚ2007, MŚ?). Szkoda, tym bardziej, że po meczu z Rosją można było być optymistami. Dumna jestem natomiast z tego, że nasi chłopcy wyszli z 0-2 na 2-2. Nie jest to łatwe, a częściej zdarzały się nam odwrotne spotkania tj. z 2-0 na 2-2.
Piłkarze ręczni... tu akurat oglądałam kawałek i muszę przyznać iż sami przegrali ten mecz. Właściwie Islandia by musiała być nie wiem jak słaba, by tego nie wykorzystać. Gdzie była nasza obrona, gdy zawodnik na prawym skrzydle dostał dwa kapitalne podania? Zamienił je rzecz jasna na dwie bramki...
Szkoda. Była szansa na pewno osiągnąć więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:14, Laid back napisał:

Włosi byli lepsi, Islandczycy byli lepsi - nie ma sensu ciągle zrzucać wszystkiego na
pech, złego sędziego i wiatr w oczy...

Ale przyznaj, że gdyby nie błąd sędziego przy stanie 5:4 dla Włochów, po którym wyszli na 6:4, wszystko mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Zamiast dwupunktowego prowadzenia, które było już bardzo ciężko wydrzeć (a i tak jakimś cudem się to udało) byłby remis, dużo mogło się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:34, Magwisienka napisał:

Ale przyznaj, że gdyby nie błąd sędziego przy stanie 5:4 dla Włochów, po którym wyszli
na 6:4, wszystko mogło się potoczyć zupełnie inaczej.

Tak tylko,że sędzia oddał nam to co zabrał kilka piłek później,bo moim zdaniem Mariusz Wlazły uderzył w taśmę,a nie w blok Włochów i mieli oni słuszne pretensje. Za chwilę Wika zdobył punkt dla nas. Nie pamiętam przy jakim stanie to było,ale chyba kojarzysz sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Teraz druga część posta już jako tako pozbierałem się po przegranej siatkarzy i moge pisać.

Problem naszych sportowców tkwi w mentalności i nieumiejętności rywalizacji. Jakie państwo jest najlepsze jeśli chodzi o sport, pomijam tutaj Chińczyków, który mają fabryki sportowców, a część ich złotych medali najzwyczajniej w świecie śmierdzi. USA. Miałem okazje być w Stanach dwa razy łącznie pół roku część tego czasu spędziłem na obozach wakacyjnych dla dzieciaków. Przez prawie dwa miesiące dzieciaki od 6 do 16 lat dzień w dzien uprawiały przeróżne sporty, tenis, koszykówę, siatkówkę, piłke nożną, lacrosse, gimnastykę, mógłbym wymieniać długo. A w trakcie tych dwóch miesięcy była masa między obozowych turniejów. Amerykanie uczeni są rywalizacji od małego. Rozgrywki międzyszkolne odbywają się tam bez przerwy w trakcie roku szkolnego na każdym etapie edukacji. Od odpowiedników naszych szkół podstawowych aż po uniwersytety. Taki system rozwija wole walki i chęć rywalizacji, uczy też odporności w sytuacjach stresowych. W USA w prawie każdej szkole są trenerzy od koszykówki itd, a jak jest u nas? To oczywiście zależy od szkoły, ale z tego co pamietam to nie było najlepiej gdy jakiś nauczyciel wychowania fizycznego miał pasje i determinacje to dana szkoła prowadziła zespół siatkówki czy piłki ręcznej. Pamietam, że w podstawówce i liceum był sprzęt do lekkiejatletyki tyle, że się kurzył, bowiem bardzo wiele w-f-ów wyglądało tak dostawaliśmy piłkę i grajcie (niekiedy nawet w śniegu), a z takiego chaotycznego kopania nic nie wynika. Ja kiedyś kochałem grać w kosza, tyle, że nigdy nie miałem żadnego trenera. Brak techniki nadrabiało się entuzjazmem, a w USA nauczyłem się całkiem nieźle rzucać za 3 punkty (gdzie wcześniej miałem skuteczność powiedzmy na poziomie 10% na treningu) to pod wpływem trenera, który pokazał mi drobne korekty w ustawieniu nog i rzucałem na treningu na poziomie 70% za 3 punkty. Potem przetestowałem te wskazówki na koledze, który zupełnie nie potrafił rzucać za 3 punkty i w bardzo krótkim czasie zarzął rzucać na poziomie zbliżonym do mojego. Amerykanie mają takie powiedzenie "drugi to pierwszy przegrany", a bardzo często nasi sportowcy są zadowoleni z nastych miejsc. Wśród wielu panuje swoisty minimalizm, odniósł sukces raz i ok. Dla mnie takim przykładem była Otylia, choć cztery lata temu dała nam ogromną dawkę radości bo po jej występie w Pekinie nie można być zadowolonym, po pierwsze miała problem z uzyskaniem minimum, po drugie wypowiedzi trenera i jej można wywnioskować, że był jakiś zgrzyt o treningi, choć Motylia jest bezkrytyczna jeśli chodzi o swoje przygotowania, a czy było takowe nie wydaje mi się. Paweł Korzeniowski to taki zły chłopiec, któremu ciągle coś nie pasuje i traci mase energii na inne sprawy niż treningi a potem rezultatów nie ma.
Przykłady perfekcjonizmu w sporcie gdy osiągneło się pewien poziom to samemu podnosi poprzeczkę:
Amerykanie mają Michaela Phelps-a, który jest fenomenalny i po 6 złotach z przed 4 lat postawił sobie kolejny cel niewyobrażalny wręcz.
Jelena Isinbajejwa - caryca tyczki, jak zobaczyłem ją w Pekinie to byłem niesamowidzie zaskoczony jak jest odtłuczszczona, mając ją w pamieci z przed czterech lat.
W ostatnich latach był m.in. Robert Korzeniowski, tyle, że jest raczej wyjątkiem potwierdzającym regułe.
Nasze tyczkarki. 4 lata temu Pyrek była upatrywana jako kandydatka do medalu, ale nie wytrzymała presji i medal zdobyła bardzo na chłodno podchodząca Rogowska. W Pekinie Rogowska była bez formy, a Pyrek spaliła się poraz kolejny psychicznie. Podobnie było z polskimi szablistkami gdzie Socha zupełnie się spaliłą psychicznie.
Mamy fighterów np. Szymon Kołecki, który w Sydnej przegrał z kontuzją, i mimo perypetii zdrowotnych zdobył medal w Pekinie, ale ma jeszcze pokazać walkę w Londynie. Nasi sportowcy mają problem z mentalnością nie wytrzymują presji. Oczywiście zdarza się to też innym, tylko nie wiem dlaczego ale wydaje mi się, że nam zdarza się to częściej;(

W USA sport jest o wiele lepiej zorganizowany tam słowo związek, działacz nie ma tak negatywnego brzmienia jak u nas. U nas mamy cało mase leśnych dziadków, który nic tak naprawdę nie robią.

Niestety piłkarze ręczni też przegrali, po fatalnej grze w pierwszej połowie gonili wynik, ale nie do gonili. Chyba zlekceważyli rywala i zostali ukarani. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:14, Laid back napisał:

Dobrze rozgrywamy mecze o pietruszkę (jak ten z Rosja w siatę), ale gdy dochodzi do poważnego
meczu (czyli w naszym przypadku o wszystko) to jest klapa.
Włosi byli lepsi, Islandczycy byli lepsi - nie ma sensu ciągle zrzucać wszystkiego na
pech, złego sędziego i wiatr w oczy...


Oj Laid Back jesteś niedzielnym kibicem siatkówki, jeśli uważasz, że Włosi byli lepsi. Widziałeś chyba inny mecz niż ja. Zdobyli raptem 1 punkt więcej niż my z ataków, bloków było tyle samo, mieliśmy 3 asy więcej. Czyli +2 z gry dla nas. Co ciekawe po czterech setach był idealny remis jeśli chodzi o punkty 94 - 94 Niestety popełniliśmy więcej niewymuszonych błędów o cztery a ostateczny wynik był 111 do 109 dla Włochów. To nie oni wygrali, tylko my przegraliśmy, pozornie może to się wydawać nielogiczne;P. Włosi wcale nie byli lepsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 10:44, Rzezim napisał:

minimalizm, odniósł sukces raz i ok. Dla mnie takim przykładem była Otylia, choć cztery
lata temu dała nam ogromną dawkę radości bo po jej występie w Pekinie nie można być zadowolonym,

O Otylii już gdzieś pisałam. Zraziła mnie jej wypowiedź z tego, że jest zadowolona ze swoich wyników, czego ja osobiście nie mogę pojąć. Owszem, sukcesów ma nie mało, ale ze sportowcem powinno być jak z alpinistą - wyjdzie na Mount Blanc to już myśli przeważnie o kolejnym, wyższym szczycie - zakładając, że ma oczywiście pasję i chęć do tego wszystkiego. A skoro wyszedł na Mount Blanc to pewno ma. Ot taki hipotetyczny przykład. Otylia natomiast sprawiła swoją wypowiedzią wrażenie jakby zwisało (przepraszam za wyrażenie) jej całe to pływanie. Skoro jest nim zmęczona, zniechęcona, to po co pływa? Brakuje mi w niej tej pasji, tej walki, którą miała jakiś czas temu. A konkretniej w Atenach. U nas jak ktoś osiągnie sukces to zazwyczaj zamiast chłodno pomyśleć o następnym, to nic nie robi sobie z tego, że kolejne nie przychodzą. Brakuje ambicji w naszych sportowcach. Owszem, jak ktoś nie chce startować to zawsze może po sukcesie zakończyć karierę. I ok, ale nie ma u nas powtarzalności. No, może Korzeń. I wioślarze - akurat ci zaliczyli najlepszy bodaj występ na IO.
Co do lekcji wf... ja osobiście swoimi lekcjami jestem wręcz zgorszona. Otóż miałyśmy sprawdzian z kosza i jednym z elementów był rzut osobisty (oceniane było w skali 0-2 punkty). Jak ćwiczyłam to wychodziło mi akurat dobrze, nauczycielka miała lekkie zastrzeżenia, ale poprawiłam i stwierdziła, że dobrze (że dałaby 2 punkty). Na sprawdzianie rzucałam to samo - dostałam 1 punkt, a dziewczyny, które bardziej pchały piłkę niż rzucały (obijała się owa piłka o ścianę, nie o obręcz!) też 1. Mało tego! Nauczycielka nie potrafiła mi objaśnić w czym popełniłam błąd! W ogóle mamy niby rozgrywki ping ponga (to mi akurat świetnie idzie, zastanawiałam się nad klubem, ale muszę najpierw poznać podział godzin w szkole) na zasadzie każda z każdą, ale tu też nauczycielka nie wnosi nic do naszej gry, nie koryguje błędów, nie poprawia. Ja się uczyłam od kolegi, który gra w klubie. I miałam 6 :D
Problem tkwi nie tylko w szkole moim zdaniem (choć ten problem też ma z nią związek) - jeśli już ktoś trenuje jakiś sport i ma w związku z tym nieraz ciężki dzień, szkoła zupełnie nie idzie na rękę takiemu uczniowi. Tak - wielu się zniechęca, gdyż nie wyrabia ze szkołą i treningami. Gdyby tacy uczniowie grający w klubach mieli nieco luźniej - np. możliwość zgłoszenia większej ilości nieprzygotowań, albo przekładane niektóre sprawdziany to być może byłoby z tym lepiej. Ale naszych "leśnych dziadków" mało to interesuje. Ja trenowałam piłkę nożną w III gim. Przez pół roku bo dłużej nie byłam w stanie (raz, że poszło mi kolano a dwa, że dojazd daleki i bywało, że w domu nie było mnie od 6 do 20).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 11:12, Rzezim napisał:

Oj Laid Back jesteś niedzielnym kibicem siatkówki, jeśli uważasz, że Włosi byli lepsi.
Widziałeś chyba inny mecz niż ja. Zdobyli raptem 1 punkt więcej niż my z ataków, bloków
było tyle samo, mieliśmy 3 asy więcej. Czyli +2 z gry dla nas. Co ciekawe po czterech
setach był idealny remis jeśli chodzi o punkty 94 - 94 Niestety popełniliśmy więcej niewymuszonych
błędów o cztery a ostateczny wynik był 111 do 109 dla Włochów. To nie oni wygrali, tylko
my przegraliśmy, pozornie może to się wydawać nielogiczne;P. Włosi wcale nie byli lepsi.


Jestem niedzielnym kibicem, normalnie w ogóle tv nie oglądam a już tym bardziej sportu :)
Całego meczu też nie oglądałem - tylko 5 set, owszem gra była wyrównana tyle że Włosi mieli setową przewagę a następnie 2-3 punktową... a Polacy ich ciągle gonili. Jednak nie przegrywa się ot tak, tym bardziej w sportach drużynowych - jeśli my popełnialiśmy błędy i przez to Włosi wygrali znaczy, że byli lepsi - bo oni ich nie popełnili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Szczypiorniści przegrali na własne życzenie" - bzdura - Islandia jest w świetnej formie na Igrzyskach. W fazie grupowej pokonali Rosję i Niemcy, remis z Danią i Egiptem i porażka jednym punktem z Koreą. Jednak co mnie najbardziej denerwuje (ha, delikatnie powiedziane xD ) to to, iż polskie zespoły drużynowe ( chodzi mi o szczypiornistów i siatkarki ) kompletnie nie mieli formy na tych Igrzyskach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem zbyt zajęty i zmęczony więc nie odpowiedziałem na posta, bo jednym czy dwoma zdaniami tego by się nie załatwiło, ale dziś, zgodnie z zapowiedzią, chciałbym jeszcze raz wrócić do sprawy.

Dnia 19.08.2008 o 12:44, Budo napisał:

Jeden ze srebrnych medalistów w wioślarstwie to mój znajomy. I wiesz co? Nigdy go nie ma w domu, ponad
300 dni w roku poza domem, wyjazdy, obozy, treningi, zawody, mistrzostwa... kalendarz jest pełen.

Dobrze, że to Twój znajomy a nie Ty osobiście jesteś tym sportowcem-kadrowiczem bo nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie :-)
Być może Twój znajomy podchodzi do treningów poważnie i rzetelnie. Tego nie wykluczam i mu niczego nie zarzucam, bo go nie znam (a pisałem, że część sportowców traktuje treningi uczciwie*).
Jest tylko jedna wątpliwość. Fakt, że on oraz inni sportowcy, wyjeżdżają na ileś tam dni w roku na obozy i zgrupowania nie jest żadnym argumentem. Wyjazdy na zgrupowania są obowiązkowe, bo inaczej można stracić stypendium, a poza tym są to wyjazdy na ogół atrakcyjne. Jest się w paczce kolegów, odwiedza różne nowe miejsca i kraje, wyżerka gotowa i dobra, i nic ich to nie kosztuje finansowo.
Natomiast dalej nie wiemy jak na tych zgrupowaniach jest z ciężką pracą, jak się sportowcy przykładają do treningu. A o to był przecież cały spór, prawda?
A z tego co dochodzi do prasy po takich zgrupowaniach wynika, że bywa tam różnie.
Najlepiej pogadaj szczerze ze swoim znajomym i niech Ci powie jak on sam ocenia: ile jego zdaniem procent zawodników traktuje treningi poważnie i uczciwie, a ile procent kombinuje jak tu się najmniejszym wysiłkiem prześlizgnąć. Będziemy obaj lepiej zorientowani.
A obecnie, na moje wyczucie, oparte na wypowiedziach różnych kadrowiczów, procent tych ostatnich wcale nie jest taki mały i stąd tamte słowa goryczy w moim poście, który zapoczątkował dyskusję.

----------
* Użyty w moim pierwszym poście wyraz "wszyscy" był trochę niefortunny i mógł wprowadzić Cię w błąd. Pisząc go nie miałem oczywiście na myśli wszystkich sportowców jacy występują w Pekinie (bo nikt rozsądny nie mógłby mieć pretensji do Majewskiego czy Blanika) ale do wszystkich tych którzy sprawili zawód. Taki skrót myślowy :-)
A jeżeli miałbym już być do końca precyzyjny, to nawet do niektórych z tych co sprawili zawód nie mam pretensji (np. do Dołęgi), bo ich niepowodzenia wynikały często z braku szczęścia a nie ze złego przygotowania.
Głównie chodziło mi o 2 grupy zawodników. Jedna to ci, którzy powinni byli osiągnąć dobre wyniki bo ich było na nie stać ale ich nie osiągnęli, bo byli nieprzygotowani, a druga grupa, to ci, którzy nie powinni nawet pojechać na Igrzyska.
Z tym, że do tych ostatnich mam mniej pretensji a więcej do ich trenerów i działaczy. Zresztą na temat tej ostatniej grupy być może jeszcze się wypowiem na forum, bo mnie to trochę gryzie.


====> Rzezim
Do Twojego postu ustosunkuję się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Jednak co mnie najbardziej denerwuje (ha, delikatnie powiedziane xD ) to to, iż polskie zespoły drużynowe >chodzi mi o szczypiornistów i siatkarki ) kompletnie nie mieli formy na tych Igrzyskach.

Z to formą to nie do końca tak. W przypadku siatkarek zawiódł moim zdaniem coaching bowiem Bonitta uparcie stawiał na Sadurek, która jest jak to Niemczyk określił jest wystawiającą a nie rozgrywającą, z kolei w ostatnich meczach brakowało odwrotnego ruchu za Skorupę nie wchodziła Sadurek przez co nasza rozgrywająca (bo o Katarzynie można tak powiedzieć, czasem sama się zakręcała), w przypadku piłkarzy ręcznych główny problem to koncentracja, bo z mocniejszymi rywalami graliśmy dobrze, a z relatywnie słabszymi sami wpędzaliśmy się w kłopoty np. przegrany wygrany mecz z Hiszpanią. Męczenie się z Brazylią. To, że wygrywa się przed igrzyskami nie oznacza, że wygra się też na nich.

Laid back - z racji tego, że jesteś niedzielnym kibicem odpuszcze Ci;-) dalsza polemika by przypominała udowadnianie z jednej i z drugiej strony, że czarne jest czarne, a białe jest białe;-)

Wracając jeszcze do meczu siatkówki to mimo wszystko wole taki mecz i przegraną dwoma punktami, niż jakiś 3:0 sweep.

A-cis do Twojego ustosunkowania ustosunkuje się jeszcze później (najprawodpodobniej w niedziele)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 11:37, A-cis napisał:

Być może Twój znajomy podchodzi do treningów poważnie i rzetelnie.

No pewnie tak było, skoro zdobyła nasza czwórka wagi lekkiej srebrny medal. Z tego co się orientuję są wicemistrzami Świata (a orientuję się zapewne kiepsko, więc jak co to proszę mnie poprawić xD), więc u nich wszystko zagrało - powtórzyli swój sukces. A jak słyszałam nasze szablistki (florecistki szpadzistki... nie znam sie na tym), że skoro są 6 w rankingach to 6 miejsce na IO jest ok. Nie jest to z pewnością tragedia, ale brakuje mi tutaj zupełnie ambicji. Skoro jest się w czołówce światowej to jedzie się na IO walczyć o jak najlepsze miejsce. Natomiast większą część wypowiedzi Polek zajęło psioczenie na sędziów i Chinki, które były po prostu szybsze i zwinniejsze. Owszem, odbieranie punktu to parodia, ale gdyby Chinki były słabsze nie przegrałyby Polki 20 punktami. No, ale zeszłam z tematu. Kolejnym takim przykładem jest Otylia. Ale o tym pisałam. Niby też była na zgrupowaniach, ale jednak były zastrzeżenia do tego jak się przygotowywała...

Dnia 20.08.2008 o 11:37, A-cis napisał:

grupa, to ci, którzy nie powinni nawet pojechać na Igrzyska.
Z tym, że do tych ostatnich mam mniej pretensji a więcej do ich trenerów i działaczy.

Ja oglądając el. rzutu młotem nie mogłam zrozumieć co na IO robi Polka mająca dwa metry słabszy rekord życiowy niż była odległość eliminacyjna. Owszem, IO jest od pokonywania życiówek, ale wg mnie bzdurą są te przemówienia o "otrzaskiwaniu" się naszych z atmosferą Igrzysk. Jedzie się w konkretnym celu. Uważam, że nasza ekipa była za liczna. Powinno być to bardziej selektywne. Skoro taki Phelps potrafił jechać do Sydney w wieku 15 lat i zająć bodaj 5 miejsce to jak widać się da. Tym bardziej, że często zajmowanie takich odległych miejsc bardziej zniechęca do Igrzysk. Człowiek rozpamiętuje i dowiaduje się ile tak naprawdę traci do czołówki a mógłby w tym czasie szlifować formę i korygować błędy na zawodach kontynentalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 11:56, Rzezim napisał:

Z to formą to nie do końca tak. W przypadku siatkarek zawiódł moim zdaniem coaching bowiem
Bonitta uparcie stawiał na Sadurek, która jest jak to Niemczyk określił jest wystawiającą
a nie rozgrywającą


Po części się z Tobą zgadzam, Bonitta za często stawiał na Sadurek.

Dnia 20.08.2008 o 11:56, Rzezim napisał:

w przypadku piłkarzy ręcznych główny problem to koncentracja,
bo z mocniejszymi rywalami graliśmy dobrze, a z relatywnie słabszymi sami wpędzaliśmy
się w kłopoty np. przegrany wygrany mecz z Hiszpanią. Męczenie się z Brazylią. To, że
wygrywa się przed igrzyskami nie oznacza, że wygra się też na nich.


Racja, racja - jednak forma szczypiornistów nie była taka jak na mistrzostwach świata w Niemczech ;P

EDIT: Na poprawę nastrojów dodam, że:
1.Wojciech Tyszyński i Paweł Baraszkiewicz wygrali i awansowali do piątkowej rywalizacji o medale.
2.Kolejna medalowa szansa jest przed Adamem Seroczyńskim i Mariuszem Kujawskim, którzy wystąpią w konkurencji kajakarskich dwójek na 1000m. W wyścigu eliminacyjnym zajęli drugie miejsce.
3.Powiodło się również kajakarskiej czwórce kobiet na 500m w składzie Beata Mikołajczyk, Aneta Konieczna, Edyta Dzieniszewska i Dorota Kuczkowska. Polki zajęły w swoim wyścigu drugie miejsce.
4.Męska czwórka kajakarzy w składzie: Marek Twardowski, Tomasz Mendelski, Paweł Baumann i Adam Wysocki osiągnęła olimpijski finał. W swoim wyścigu eliminacyjnym Polacy zajęli trzecie miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2008 o 12:32, Sheloi napisał:

Po części się z Tobą zgadzam, Bonitta za często stawiał na Sadurek.

W ogóle atmosfery w tym zespole nie było. Wczoraj czytałam artykuł, że Barańska oskarża Bonittę o zemstę... że chciał ją zmiażdżyć psychicznie. Pytam - czy to jest zespół? Nie, to jest jeden koleś, rzekomo trener i 12 siatkarek, które podobno stanowią dobry kolektyw. Bonitta otwarcie mówił, że ma 7 zawodniczek do grania. A co z resztą? Wg mnie po czymś takim miały prawo stracić motywację. Bo co im po ciężkiej pracy, co im po radości z wyjazdu na IO, skoro i tak rzekomo te 5 nie trzymało poziomu reszty. U siatkarzy to wyglądało nieco inaczej. Każdy, kto wchodził, był w stanie zastąpić tego, któremu mecz nie wychodził. Widać to było w meczu z Rosją. A wracając do dziewczyn to dobre zmiany Gajgał i Skorupy tylko zaprzeczyły słowom ''trenera''. Baranowska nie chce go w kadrze, cieszy się, że zakończy współpracę z siatkarkami. Mówiąc ironicznie - ''wzorowa atmosfera''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować