Zaloguj się, aby obserwować  
Evil_Khan

Risen - nowa gra twórców Gothic

4634 postów w tym temacie

Dnia 05.11.2014 o 11:15, Rick napisał:

Może używałeś ostatnio jakiegoś zwoju przemiany w potwora? W gothicu tak było, że nawet
jak minął czas trwania przemiany, ale nie wyłączyłeś zwoju, wszyscy mieli cię za drapieżnika.
:P Strzelam na ślepo, ale może ujdzie. :P

jedynie parę razy zamieniłem się w łodzika, ale to chyba nie taki potwór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwna sprawa. Przychodzi mi do głowy jeszcze jedno, dość kuriozalne, pytanie: czy wchodzisz do miasta z Patty? Wprawdzie o ile dobrze pamiętam to ona winna czekać przy pierwszym grobie, ale każdy trop jest dobry, wszak to gra Piranii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.11.2014 o 19:48, Firefly94 napisał:

Dziwna sprawa. Przychodzi mi do głowy jeszcze jedno, dość kuriozalne, pytanie: czy wchodzisz
do miasta z Patty? Wprawdzie o ile dobrze pamiętam to ona winna czekać przy pierwszym
grobie, ale każdy trop jest dobry, wszak to gra Piranii...

Niestety, Patty czeka przy grobie, a ja latam jak głupi po wyspie, na dodatek w miejscach gdzie powinny być pozostałe groby nie ma nic, cos mnie zaczyna złościc ta gra :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa rzecz przytrafiła mi się podczas wczorajszej sesji z grą. Po zabiciu

Spoiler

Romanowa

i wyruszeniu na ratunek
Spoiler

Patty

podczas przejścia przez most nad rzeczką (ten, nieopodal którego znajduje się wodospad, a za nim jaskinia z ghulami) słyszę krzyk "Destroy them!". Problem w tym, że w promieniu kilku kilometrów nie ma żywej duszy (przynajmniej ludzkiej :P). Wczytywałem sejwa kilkukrotnie i za każdym razem ktoś każe mi ich zniszczyć :D Albo bug, bo na gameplayach nie widzę podobnej sytuacji, albo super ukryty easter egg, którego odblokowałem przez niewiadomą mi kombinację różnych działań w świecie gry ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2014 o 20:33, Gumisiek2 napisał:

Jak i czy w ogóle można dostać się do części winiarni zaznaczonej na screenie?

Grałem już dość dawno temu i od razu zaznaczę że może mi się już coś solidnie kręcić, wydaje mi się jednak że do tej części klasztoru dostajesz się w czasie treningu na maga jeśli wybierzesz tą frakcję, jeśli należysz do innej frakcji (Zwłaszcza do Bandytów) to możliwe że możesz zabrać komuś klucz (kradzieżą kieszonkową albo też obijając delikwenta i przeszukując ciało) ale nie ręczę za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że nie widzę tu żadnych drzwi, a telekineza nie działa na żaden obiekt w pomieszczeniu, nie może więc być mowy o żadnym ukrytym przełączniku. Klucz do winiarni już zabrałem z ciała jednego z nowicjuszy, jestem już w środku, ale jest tu tylko jedno pomieszczenie, z którego zabrałem kilka win, a przejścia do dalszej części nie potrafię odnaleźć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.12.2014 o 14:41, Gumisiek2 napisał:

Problem w tym, że nie widzę tu żadnych drzwi, a telekineza nie działa na żaden obiekt
w pomieszczeniu, nie może więc być mowy o żadnym ukrytym przełączniku. Klucz do winiarni
już zabrałem z ciała jednego z nowicjuszy, jestem już w środku, ale jest tu tylko jedno
pomieszczenie, z którego zabrałem kilka win, a przejścia do dalszej części nie potrafię
odnaleźć :P


Z tego co kojarzę to w tym klasztorze było jakieś tajne przejście ukryte, ale nic więcej nie pamiętam, możliwe, ze dostać się tam można jedynie poprzez teleport i jedynie od środka je otworzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W końcu udało mi się ukończyć Risena :D Co mogę powiedzieć... Lepszego następcy serii Gothic nie mogłem sobie wymarzyć. Przejście całości zajęło mi 63 (słownie: sześćdziesiąt trzy) godziny, a sam pierwszy rozdział zajął mi około... 30 (trzydzieści) godzin :D Nie pytajcie o szczegóły, bo sam nie wiem, jak to się stało. Ot, po prostu grałem i wcale nie eksplorowałem wyspy bo byłem na to zwyczajnie zbyt słaby (początek był bardzo ciężki, ale to właśnie tę część gry wspominam najlepiej. Ciągłe kombinowanie i korzystanie z umiejętności złodziejskich, które rozwinąłem jako pierwsze to było to :P). Wschodnie Wybrzeże po raz pierwszy odwiedziłem, gdy na liczniku wybijała 40-ta godzina gry. Później już zaglądałem pod każdy kamień. Nie żałuję ani minuty spędzonej z tym tytułem i czym prędzej zabieram się za drugą część, mimo że opinie o niej są różne.

Dorzucam dwa screeny, jeden z faktycznego end-game'u, drugi z end-game'u po naszprycowaniu się eliksirami.

EDIT: Byłbym zapomniał - do drugiego screena należy doliczyć 43 punkty życia oraz 128 punktów mądrości. Nie chciało mi się już tyle klikać :P

20150103184422

20150103184432

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.01.2015 o 18:44, Gumisiek2 napisał:

sam pierwszy rozdział zajął mi około... 30 (trzydzieści) godzin :D Nie pytajcie o szczegóły, bo sam nie wiem, jak to się stało. Ot, po prostu grałem i wcale nie eksplorowałem wyspy bo byłem na to zwyczajnie zbyt słaby (początek był bardzo ciężki, ale to właśnie tę część gry wspominam najlepiej.

Ja mam tak samo i w Risenie i w Gothicu :) Najbardziej oczarował mnie w tych grach właśnie początek gdzie usiłujemy się zagłębić w świat jako jego przeciętny mieszkaniec który musi kombinować aby przeżyć i własnym trudem dojść do jakiś korzyści :)
Późniejsze rozdziały gdzie ostateczne idziemy zmiatając wszystko co nam na drodze stanie wciąż są na swój sposób dobrą zabawą ale to już nie to samo, tam już się czuje że jest się graczem prowadzącym "wybranego" bohatera a nie małą częścią wfascynującego i żyjącego własnym życiem świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.01.2015 o 01:14, Karharot napisał:

Ja mam tak samo i w Risenie i w Gothicu :) Najbardziej oczarował mnie w tych grach właśnie
początek gdzie usiłujemy się zagłębić w świat jako jego przeciętny mieszkaniec który
musi kombinować aby przeżyć i własnym trudem dojść do jakiś korzyści :)


Początki to bardzo mocna strona tych tytułów, bo opierają się w dużej mierze na kombinowaniu, a to świetna zabawa. Najlepiej chyba wspominam zadania, których ukończenie zapewni nam dołączenie do danej frakcji. Nigdy nie zapomnę biegania po Starym Obozie i zdobywania poparcia czy robienie tego samego, tyle że na farmie Onara. Bardzo tego brakowało w trzecim Gothiku.

Dnia 04.01.2015 o 01:14, Karharot napisał:

Późniejsze rozdziały gdzie ostateczne idziemy zmiatając wszystko co nam na drodze stanie


Nie zapędzaj się tak, ja tam na początku drugiego rozdziału miałem spore problemy z Saurianami :P Klawisz F9 odpowiedzialny za quick load był używany nader często :D Być może to wina tego, że na początku w ogóle nie rozwijałem walki, lecz umiejętności złodziejskie i kowalstwo, ale w tytułach Piranii zawsze tak robię. Jak kombinować, to na całego :D

Dnia 04.01.2015 o 01:14, Karharot napisał:

wciąż są na swój sposób dobrą zabawą ale to już nie to samo, tam już się czuje że jest
się graczem prowadzącym "wybranego" bohatera a nie małą częścią wfascynującego i żyjącego
własnym życiem świata.


Ten etap gry również mi się podobał, gdyż czuć było, że z biegiem czasu nasza postać staje się coraz silniejsza. Ciężko, żeby było inaczej, skoro to cRPG, w którym zdobywamy poziomy i rozwijamy naszą postać, ale w innych grach nie zawsze udaje się dobrze oddać ducha "from zero to hero". Taki Morrowind jest bardzo dobrym tytułem, ale już na początku jesteś w stanie bez problemu zabić jakiegoś człowieka czy innego potwora, a wykonując jeden z gildyjnych questów zgarnąć legalnie (o ile kradzież jest legalna, ale w każdym razie nie wykorzystujemy bugów, tylko bierzemy coś, co sobie leży) kryształy dusz warte kilkanaście tysięcy monet, natomiast w Risenie czy Gothiku wcale nie trzeba się starać, żeby zginąć przed dotarciem do pierwszego miasta czy obozu od ciosu marnego kretoszczura czy innego sępa morskiego, a złota zawsze jest mało (przynajmniej na początku). Dark Souls miało skąd brać przykład ;-)

Co do złota, to śmiesznie było, gdy pod koniec gry za zadania dostawało się wyłącznie doświadczenie :P Jeszcze w połowie drugiego rozdziału miałem przy sobie 10 tysięcy monet, natomiast grę zakończyłem dysponując jakimiś czterystoma monetami :D Oczywiście miałem przy sobie sprzęt warty tysiące, ale i tak posmutniałem widząc stan swojego konta przed ostateczną walką :D

Nie było też tak, żebym w późniejszej fazie gry kosił wszystko, co stało na drodze. Zdarzało się zabić pięciu elitarnych wojowników Saurian w kilka sekund, ale zdarzało się też walczyć 10 minut z dwoma elitami i maltretować F9. Uważam jednak, że gra została świetnie zbalansowana. Najpierw uciekasz od prawie każdego przeciwnika, wiele wiader krwi, potu i łez później radzisz sobie z nimi całkiem gładko, ale gdy zbytnio przykozaczysz, gra szybko pokaże Ci Twoje miejsce w szeregu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Początki to bardzo mocna strona tych tytułów, bo opierają się w dużej mierze na kombinowaniu, a to świetna zabawa. Najlepiej chyba wspominam zadania, których ukończenie zapewni nam dołączenie do danej frakcji. Nigdy nie zapomnę biegania po Starym Obozie i zdobywania poparcia czy robienie tego samego, tyle że na farmie Onara. Bardzo tego brakowało w trzecim Gothiku.

Prawda. Początek tych gier był niezwykle rozbudowany z ciekawymi i klimatycznymi questami, do tego mamy tam dużą swobodę podejmowania decyzji (którą niestety z czasem tracimy) :)

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Nie zapędzaj się tak, ja tam na początku drugiego rozdziału miałem spore problemy z Saurianami :P Klawisz F9 odpowiedzialny za quick load był używany nader często :D Być może to wina tego, że na początku w ogóle nie rozwijałem walki, lecz umiejętności złodziejskie i kowalstwo, ale w tytułach Piranii zawsze tak robię. Jak kombinować, to na całego :D

Tu sporo zależy od tego jak dobrze poznałeś grę. Tak w Gothicach jak i w Risenie w różnych miejscach są poukrywane bardzo potężne przedmioty, tak samo jest z dającymi duże nagrody questami, wartymi dużo expa przeciwnikami, bonusami do statystyk czy chociażby zwykłymi skarbami. Większość z nich jest dobrze schowana i/lub strzeżona ale jak już wiesz gdzie szukać i jak pokonać lub obejść strażników to niemal wszystko możesz wygarnąć już w pierwszym rozdziale. Jeśli do tego dodasz dobrze rozplanowaną postać to już pod koniec pierwszego rozdziału możesz spuścić lanie większości przeciwników (co oznacza jeszcze więcej expa).
Wiem że w taki sposób człowiek sam sobie psuje rozgrywkę ale... Żeby tak było można sobie na zawołanie czyścić pamięć ze zbędnej wiedzy i wspomnień :(

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Ten etap gry również mi się podobał, gdyż czuć było, że z biegiem czasu nasza postać staje się coraz silniejsza.

To że postać staje się widocznie silniejsza jest fajne, zgrzyty zaczynają się pojawiać jak stajemy się kimś kto samodzielnie i bez specjalnego kombinowania może wyrżnąć w pień całą oblegającą zamek armię (czego gra nawet nie jest w stanie rozpoznać). Zresztą chyba w przypadku większości graczy którzy nie prą na siłę do zakończenia jest tak że pod koniec świat świeci pustkami i ze świecą trzeba by szukać jednego zbłąkanego ścierwojada który zdołał przeżyć masakrę dokonaną przez gracza.

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Ciężko, żeby było inaczej, skoro to cRPG, w którym zdobywamy poziomy i rozwijamy naszą postać, ale w innych grach nie zawsze udaje się dobrze oddać ducha "from zero to hero".

Fajnie jest zostać bohaterem ale jak się gra wystarczająco długo to dostrzega się że ten schemat jest nadużyty do bólu i praktycznie każda gra RPG czyni z gracza kogoś kto decyduje o losach świata (lub w najlepszym wypadku tej jego części która jest w grze -przedstawiona). Mnie już to po prostu znudziło.

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Taki Morrowind jest bardzo dobrym tytułem, ale już na początku jesteś w stanie bez problemu zabić jakiegoś człowieka czy innego potwora, a wykonując jeden z gildyjnych questów zgarnąć legalnie (o ile kradzież jest legalna, ale w każdym razie nie wykorzystujemy bugów, tylko bierzemy coś, co sobie leży) kryształy dusz warte kilkanaście tysięcy monet, natomiast w Risenie czy Gothiku wcale nie trzeba się starać, żeby zginąć przed dotarciem do pierwszego miasta czy obozu od ciosu marnego kretoszczura czy innego sępa morskiego,

Prawda. I to właśnie jest etap który w Gothicu i Risenie najbardziej lubię :) Choć jeśli idzie o "legalne" załapanie się na wartościowe łupy to jak już napisałem wcześniej Gothic i Risen aż tak bardzo się od Morrowinda nie różnią, musisz tylko mieć wiedzę gdzie szukać (co akurat dotyczy też Morka).

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Co do złota, to śmiesznie było, gdy pod koniec gry za zadania dostawało się wyłącznie doświadczenie :P Jeszcze w połowie drugiego rozdziału miałem przy sobie 10 tysięcy monet, natomiast grę zakończyłem dysponując jakimiś czterystoma monetami :D Oczywiście miałem przy sobie sprzęt warty tysiące, ale i tak posmutniałem widząc stan swojego konta przed ostateczną walką :D

W tych grach złoto idzie głównie na szkolenia, reszta ekonomii jest zdominowana handlem wymiennym więc to co ze sobą nosiłeś czyniło z Ciebie najbogatszego człowieka na wyspie ;)

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Nie było też tak, żebym w późniejszej fazie gry kosił wszystko, co stało na drodze. Zdarzało się zabić pięciu elitarnych wojowników Saurian w kilka sekund, ale zdarzało się też walczyć 10 minut z dwoma elitami i maltretować F9.

Czasami to jest wina niekorzystnej lokacji i tego że trudno się dobrze ustawić przed walką (i np. skosić wszystko magią dystansową ;) ale faktycznie mi też się zdarzało że z zupełnie niezrozumiałych powodów kolejna z serii identycznych walk nagle stawała się niebywale trudna i powtarzałem ją kilka razy :)

Dnia 05.01.2015 o 01:16, Gumisiek2 napisał:

Uważam jednak, że gra została świetnie zbalansowana. Najpierw uciekasz od prawie każdego przeciwnika, wiele wiader krwi, potu i łez później radzisz sobie z nimi całkiem gładko, ale gdy zbytnio przykozaczysz, gra szybko pokaże Ci Twoje miejsce w szeregu :D

To dlatego że gra nie została obłożona klątwą level-scalingu :) Dzięki temu można docenić wartość własnego rozwoju a nie dostać po łbie od dzika który ma 1,5xPlayerLevel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 11:00, Ecko09 napisał:

A na jakim poziomie trudności gracie?

Grałem dawno więc już nie pamiętam ale najprawdopodobniej łatwy albo normalny (nie pamiętam już nawet jakie poziomy trudności tam były). Zazwyczaj odruchowo unikam trudnego o ile gra naprawdę nie jest tragicznie łatwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować