Zaloguj się, aby obserwować  
Keroth

Nocne marki... [temat dla wszystkich cierpiących na bezsenność lub tych co lubią poszaleć w nocy :P]

66725 postów w tym temacie

Dnia 11.02.2015 o 01:52, Kadaj napisał:

Hehe. Mi się zwykle w przenośnych komputerach port ładowania (tak to się nazywa?) psuje.
Za często robią fikołki będąc podpiętymi do prądu.

Tobie port ładowania, mi mostek północny xD
Tylko gwarantuje Twoje usterki są tańsze w naprawie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.02.2015 o 01:52, Kadaj napisał:

@Braveheart
Obmyśliłeś już nowy sposób, jak by tu mnie zabić? Drugi raz na bombki nie wejdę. ;d

Nie chcę nic mówić ale zanim nastąpi wybuch to troszku trzeba czekać a Ty stałeś w nich jak ta ostatnia sierota. Ja jakoś nie zginąłem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj sobie pogadałem z Palauańczykami na fb, pobiegałem, obejrzałem Top Gear i tak jakoś mi dzień minął. ;) Spadam spać, bo już mnie zmęczenie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 00:17, Braveheart napisał:

Nie chcę nic mówić ale zanim nastąpi wybuch to troszku trzeba czekać a Ty stałeś w nich
jak ta ostatnia sierota.

Oszukista! Nie mówisz jak było naprawdę. : <

Spoiler

Najpierw wszedłem. Chwilę później zorientowałem się, co tam jest, więc uciekłem. Ale pomyślałem "od jednego się nie umiera" i wszedłem jeszcze raz. Tylko że tam było więcej. xD



@Isildur

Dnia 12.02.2015 o 00:17, Braveheart napisał:

Tylko gwarantuje Twoje usterki są tańsze w naprawie :P

8 złotych nowa część, 150 wymiana. ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 00:36, Kadaj napisał:

@Isildur
> Tylko gwarantuje Twoje usterki są tańsze w naprawie :P
8 złotych nowa część, 150 wymiana. ;d


W temacie problemów z kompem wspominałem, że zepsuło mi się wejście audio w panelu bocznym laptopa. Poszedłem do serwisu, bo akurat po sąsiedzku. Wywiedziałem się wcześniej i znałem prawdopodobne przyczyny, które oczywiście wyłożyłem. Gość do mnie, że mógłby rzucić okiem, ale bierze - uwaga - 90zł za diagnostykę problemu (czytaj - otworzenie dolnej klapy i zajrzenie do środka)

W życiu jeszcze nie zaryczałem tak głośno na głos, zaraz po wyjściu ze "sklepu"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 00:54, Tuchaczevsky napisał:

W życiu jeszcze nie zaryczałem tak głośno na głos, zaraz po wyjściu ze "sklepu"...

Ja bym musiał zapłacić 70, gdybym po diagnozie i oszacowaniu kosztów nie zdecydował się na naprawę. Taki serwis laptopów to chyba świetny biznes. ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2015 o 01:01, Kadaj napisał:

Ja bym musiał zapłacić 70, gdybym po diagnozie i oszacowaniu kosztów nie zdecydował się
na naprawę. Taki serwis laptopów to chyba świetny biznes. ;p


Zapomniałem dodać. Jak zauważył, że ma do czynienia z kumatym człowiekiem, próbował mi wcisnąć jakiś szmelc na USB. Twierdził, że to najlepsza alternatywa, jeśli nie chcę dać do serwisu. Nawet nazwy to nie miało na opakowaniu - uwaga - 59zł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja za coś takiego dałem 50 zł (a może nawet mniej, czyli 20-30 zł).

Gość sprawdził i stwierdził, że płyta poszła, więc wymiana byłaby praktycznie nieopłacalna. 1000 zł za lapka dałem z odtwarzaczem blue-ray i innymi bajerami (mój błąd polegał na tym, że nie wyczyściłem wiatraczka z kurzu przed użytkowaniem oraz nie wymienilem Windowsa Vista na Windows 7). Naprawa kosztowałay mnie co najmniej 400 zł.

Dałem więc sobie spokój, pozbierałem kasę i kupiłem sprzęt tym razem ze sklepu, a nie z giełdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Mi już gwarancja minęła, więc sprzęcik zaczął się sypać. Najpierw audio, a niedawno nagrywarka. Czekam na następne kwiatki. Całe szczęście, że jakoś w połowie roku przesiadam się znowu na blaszaka. Jednak nawyki, to nawyki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 00:12, Kadaj napisał:

Cóż się stało z dzielnym Septymonem? Poległ w walce z zastępami piekieł? ;p


Dzielny Septymon oczyścił swoje kontakty we wszystkich grach, gdyż udaje się na ''ostateczny spacer'', mając już dość wszechobecnej beznadziei.

Dzięki wszystkim za wszelkie rozmowy, over&out.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 00:27, Nephren-Ka napisał:

Dzielny Septymon oczyścił swoje kontakty we wszystkich grach, gdyż udaje się na ''ostateczny
spacer'', mając już dość wszechobecnej beznadziei.


Po co?
Tyle gier do ogrania przeca, że aż życia nie starczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 00:34, Pierogi_z_Cukrem napisał:

Twój nick jest inspirowany pomysłodawcą doktryny radzieckiego pancernego walca?

Fajnie to wygląda, jak temat nicków poruszają Pierogi z Cukrem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze jest mieszkać w Warszawie. Dzisiaj udałem się na spotkanie włoskiej grupy językowej. Ot, garstka pasjonatów języka (oraz rodowitych Włochów i Włoszek) spotyka się w umówionym miejscu, a następnie rozmawia ze sobą, wymieniając się poglądami oraz zacieśniając więzi. Jako że byłem pierwszy raz to było troszkę niezręcznie dla mnie (zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że mój włoski nie jest aż tak dobry, jakbym chciał), jednak nie miałem większych problemów z komunikowaniem się. Ludzie są niezwykle mili i nie mogę się doczekać na kolejne tego typu spotkanie. Jak ktoś mieszka w stolicy lub okolicach to gorąco polecam. Takie spotkania językowe to całkiem fajna sprawa.
Ostatnio (poniedziałek) byłem też na bardziej ogólnym spotkaniu, gdzie można było wybrać język konwersacji, podchodząc do odpowiednich stolików. Niestety, kiedy zebrało się już te 80 osób i wszyscy zaczęli mówić... Hałas był niemiłosierny i wytrzymałem tylko z godzinę. Niemniej jednak, całkiem pozytywne doświadczenie. Trochę brakuje mi żywego kontaktu z językiem... Niby jest uniwersytet, gdzie rozmawiamy i takie tam, niby jest Internet, niby tłumaczę te wszystkie gry... Ale nic nie zastąpi możliwości usiąść z kimś i pogadać w obcym języku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj tak :) Tylko prawdziwa rozmowa z obcokrajowcem daje taką satysfakcję :) Niby jest szkoła, niby są angielskie vlogi, niby to i tamto, ale rozmowa z prawdziwymi Anglikami, zwykłe zapytanie o drogę czy wizyta w aptece - zupełnie co innego, bardzo pozytywne doświadczenie.

Tak zupełnie zbaczając z tematu - czy zamartwialiście się kiedyś błahostkami ? Już tłumaczę o co chodzi- kiedyś miałem coś takiego: zamartwiałem się o swoje zdrowie (co wywoływało stres), później martwiłem się stresem (czy nie za dużo go), później martwiłem się martwieniem (czy aby nie za dużo się martwię :p ?)... i tak wkoło przez jakiś czas. Taki kryzys. Całe szczęście jakoś mi to przeszło :) Tak się ostatnio zastanawiam, czy tylko ja przeszedłem taką schizę ? Mieliście coś podobnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.02.2015 o 01:29, Scyzoryk17 napisał:

Oj tak :) Tylko prawdziwa rozmowa z obcokrajowcem daje taką satysfakcję :) Niby jest
szkoła, niby są angielskie vlogi, niby to i tamto, ale rozmowa z prawdziwymi Anglikami,
zwykłe zapytanie o drogę czy wizyta w aptece - zupełnie co innego, bardzo pozytywne doświadczenie.


Ja osobiście wolę rozmawiać z obcokrajowcami, ale niekoniecznie Anglikami. Spędziłem tam trochę czasu (i w Szkocji) i na początku nic zupełnie nie rozumiałem. Szczególnie Szkotów. Mają tak paskudny i memlący akcent, że pożal się Boże. Ale pogadać z Węgrem, Francuzem czy innym Włochem. Jak najbardziej :P

Dnia 13.02.2015 o 01:29, Scyzoryk17 napisał:

Tak zupełnie zbaczając z tematu - czy zamartwialiście się kiedyś błahostkami ? Już tłumaczę
o co chodzi- kiedyś miałem coś takiego: zamartwiałem się o swoje zdrowie (co wywoływało
stres), później martwiłem się stresem (czy nie za dużo go), później martwiłem się martwieniem
(czy aby nie za dużo się martwię :p ?)... i tak wkoło przez jakiś czas. Taki kryzys.
Całe szczęście jakoś mi to przeszło :) Tak się ostatnio zastanawiam, czy tylko ja przeszedłem
taką schizę ? Mieliście coś podobnego ?


Prawie dobiłeś do levelu mojej babci. Musiałbyś zacząć jeszcze zamartwiać się zdrowiem innych, stresować ich stresami i martwić ich zmartwieniami. Aha i wciskać co 15 minut jedzenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.02.2015 o 01:35, Diverso napisał:

Ja osobiście wolę rozmawiać z obcokrajowcami, ale niekoniecznie Anglikami. Spędziłem
tam trochę czasu (i w Szkocji) i na początku nic zupełnie nie rozumiałem. Szczególnie
Szkotów. Mają tak paskudny i memlący akcent, że pożal się Boże. Ale pogadać z Węgrem,
Francuzem czy innym Włochem. Jak najbardziej :P


Wszystko zależy od osoby ;) Mnie np. bardzo się podoba "posh English" (zresztą sam mówię w lekko podobny sposób :D). W Szkocji nigdy nie byłem, ale ich akcent chyba nie jest aż taki ciężki do zrozumienia? Wszystko zależy od obeznania. Podobno osoby z okolic Manchesteru mają strasznie dziwaczny akcent. A co do reszty obcokrajowców: natrafienie na Włocha mówiącego (dobrze) po angielsku to chyba cud :D Francuzi chyba też nie są szczególnie rozmowni ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zobacz sobie z ciekawości wywiady np. z Kennym Dalglishem albo Alexem Fergusonem. Dla mnie to jest dramat. Na początku nic nie rozumiałem. Po jakimś czasie jest już lepiej, ale na początku wyłapywałem co któreś słowo. Mam paru znajomych z erazmusa, poza tym sporo wyjeżdżam i najgorzej pod względem językowym kojarzą mi się Hiszpanie, Węgrzy i Słowacy, ale każdy może mieć różne doświadczenia. Z drugiej strony Islandczycy wymiatają. Byłem pod wrażeniem jak dzieciaki tłumaczyły mi drogę do ichniej Biedronki. Około 8 lat, a poziom polskiego liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchałem zbyt wielu szkotów (może sobie później obczaję), ale jak zerknąłem na rozpiskę różnic fonetycznych to widze wiele samogłosek, które wypadają oraz wiele wpływów języka celtów. A więc to taki troszkę starszy angielski. Trzeba tu również wziąc pod uwagę fakt, że na świecie znane są tylko dwa języki, które przeszły wielką zmianę samogłosek (są to angielski i chiński), więc bardzo dużo wariantów nam się przewinie z racji tego, że niektóre regiony przechodziły ją różnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować