Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Lorne Lanning - "Konsole problemem branży"

124 postów w tym temacie

Dnia 08.09.2008 o 16:49, military napisał:

Miałem pierwsze PSX i gry były na to po prostu różne, od prostych i krótkich po trudne
i długie. I tak samo jest z konsolami. Nigdzie nie przyznałem, że lubię gry głupsze (zręcznościówki
takie nie muszą być), ani nudne (to już byłaby głupota - jak można lubić coś nudnego?
Nie wsadzaj mi w klawiaturę wypowiedzi których nie było). Napisałem, że lubię gry KRÓTKIE.
Nie ma szans, żebym poświęcił kolejne 60 godzin na FF7, nie opłaca się, życia szkoda.
Ale takie Gears of War - może 8 godzin gry, godzina grania co dwa dni - to tytuł w sam
raz dla mnie. Dlatego kupiłem konsolę, dlatego krótkie gry są potrzebne. Nie każdy jest
geekiem, co to marnuje pół życia na siedzenie przed klawiaturą. Gry są dla mnie jak czekoladowy
deser - kawałek tortu to znakomita rzecz, ale zapychać się kilogramami ciasta do utraty
tchu? Dziękuję, postoję; od tego się grubnie i dostaje pryszczy.


Hmm a słyszał kolega o czymś takim jak granie na raty? Ludzie bywali w świecie, nazywają to opcją "save game" i została wprowadzona jakieś 15 lat temu (albo i jeszcze dawniej). Nikt ci nie każe usiąść i młócić po kilkanaście godzin dziennie, nikt nie każe ci przechodzić gry za jednym razem. Nawet długie gry są mogą być ciekawe bo możesz zagrać godzinę albo półtorej i wrócić do tego za dzień albo dwa... wybacz ale mówienie, że takie gry są długie i nudne bo nie ma sensu grać 60 godzin albo więcej to jak mówienie, że nie ma sensu uczyć się grać na gitarze, walczyć mieczem, w ręcz czy cokolwiek innego bo kto by marnował tyle czasu na trening...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2008 o 16:10, Nervous napisał:

Lanning jest znany z tworzenia gier w jednym uniwersum (Oddworld). Mówienie że przez
lata tworzył gry na konsole to trochę chybione i uwłaczające jego osobie. Przybliżając
sobie jego sylwetkę zauważamy że nie ograniczał się tylko do tworzenia gier. Z drugiej
strony jak widać stał się więźniem własnego dziecka.


To, że ma liczne talenty i zajmował się wieloma różnymi rzeczami, nie czyni stwierdzenia, że przez lata zajmował się tworzeniem gier na konsole chybionym. Natomiast zdanie "stał się więźniem własnego dziecka" jest nie za bardzo na miejscu. Częściowo masz rację, ale tylko częściowo. W dodatku chyba nie w tym sensie, o który ci chodziło. Wybór Oddworld Inhabitants na nazwę firmy wywołuje pewne oczekiwanie, że wszystkie jej produkty będą osadzone w uniwersum Oddworld. Chęć spełnienia tych oczekiwań wyklucza pewne konwencie. Jednak formuła Oddworldu jest bardzo pojemna. Świat ten jest dziesięciokrotnie większy od Ziemi. Celowo został tak właśnie pomyślany, żeby móc osadzać w nim bardzo różne historie. Jeżeli przyjrzysz się Stranger''s Wrath zauważysz, że niezbyt jest on podobny do wcześniejszych gier studia. Właściwie, moim zdaniem nie powinien być wydany pod szyldem Oddworld. Nie dlatego, że nie występują w nim mudokony, czy też osadzony jest w konwencji westernu (zaznaczam, że nie miałem możliwości grać w SW. Moja wiedza na jego temat ogranicza się w zasadzie do obejrzenia kilku filmików na youtube, więc jeżeli gdzieś pojawia się jakiś mudokon, z góry przepraszam). Oddworld właśnie dlatego miał być taki ogromny, żeby istniały na nim miejsca z zupełnie innymi gatunkami i kulturami. Jednak świat SW jest konstruowany w zupełnie inny sposób niż we wcześniejszych grach. W nich stworami najbardziej inspirowanymi rzeczywistymi zwierzętami są slogi, a i ich podobieństwo do buldogów jest powierzchowne. W SW to się zmieniło i mamy np. farmerów przypominających humanoidalne kurczaki. W The Brutal Ballad of Fangus Klot miały pojawić się istoty będące humanoidalnymi psami i kotami. Wszystko to sprawia, że o ile świat wcześniejszych gier można odbierać jako alternatywną biosferę z jakiejś odległej planety, o tyle ten z WS i przygotowywanego BBoFK lewitował w stronę komiksowości i umowności. Wydaje mi się, że sami twórcy zauważyli, że SW zaburza pierwotną wizję, bo na oficjalnej stronie, w sekcji "Universe" nie ma wzmianki o istotach z SW. Tak więc jeżeli Lanning czuł się czymś zniewolony, to co najwyżej przymusem stosowania nazwy Oddworld, a i to nie tak do końca, bo BBoFK po tym jak w trakcie produkcji jego bohaterowie się za bardzo uczłowieczyli miał się ostatecznie dziać poza Oddworldem. Zresztą nawet gdyby było jak piszesz, czy byłoby w tym coś złego? Czy ktoś ma pretensje do Lovecrafta, o to że osadzał akcję wszystkich swoich utworów w swojej mitologii? Ilu ludzi wie, że Tolkien pisał również rzeczy spoza Śródziemia? Ilu miałoby pretensje do Kossakowskiej, gdyby pisała wyłącznie o aniołach?

Dnia 08.09.2008 o 16:10, Nervous napisał:

Domorosły ekspert? Raczej gracz który chcę dostać produkt na który liczy a nie który
mu się chcę wcisnąć. I jakby na to nie patrzeć też jako gracze jesteśmy członkami tej
branży.
(...)
Pamiętajmy, że ludzie z branży też nie są jakimiś pół-bogami posiadającymi nieziemskie
moce.


Nic takiego nie twierdziłem. Przeciwnie. Zacytuję fragment swojego wcześniejszego posta: "Powiedzmy sobie szczerze, ci faceci też mogą się mylić i nie jest powiedziane, że trzeba się z nimi zgadzać." Człowiek po to ma mózg, żeby go używać, a nie brać za dobrą monetę wszystko co mu ktoś mówi. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka szczegółów:

Jeżeli ktoś chce wyrazić swoją opinię na temat jakiejś gry, najlepiej, żeby ją rzeczowo umotywował. W przeciwnym razie uniemożliwia to polemikę, co najwyżej kłótnię. Poza tym opinia taka jest bezużyteczna dla kogoś, kto gry nie zna i chciałby sobie wyrobić jakieś wyobrażenie na podstawie wypowiedzi innych.

To o czym pisałem to coś innego. Pracownik Arenanet wygłasza referat w którym stwierdza, że twórcy MMO powinni odchodzić od finansowania swoich gier z abonamentów. Ktoś odbiera to jako osobisty atak na jego ukochaną grę i ogłasza oświadczenie, że prelegent nie wie o czym mówi, bo jego firma robi kiepskie gry. Kiepskie bo mu się osobiście nie podobają, a to, że zdobyły jakieś tam nagrody i miliony fanów nie ma znaczenia.
Innym razem ktoś wyznaje w wywiadzie, że woli grać w EvE niż WoW. Tym razem ktoś oświadcza, że facet gada bzdury i się nie zna, bo przyłożył rękę do Too Human. Przykro mi, ale nie przekonasz mnie, że ci ludzie się nie ośmieszają.

Gdybym ja chciał z kimś takim polemizować napisałbym "facet nie ma racji", a nie "facet się nie zna", bo nawet jeżeli nie ma pojęcia o robieniu gier i trzaska gniot za gniotem, a pracę dostał bo ma tam wujka, lub też jego praca w ogóle nie ma wpływu na grywalność gier bo jest w takiej firmie księgowym, koderem, czy gońcem, wie o mechanizmach branży o których przeciętny gracz nie ma pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wielkie brawa należą się Lorne Lanning w pełni na nie zasłużył. W końce ktoś odważył się powiedzieć całą najprawdziwszą prawdę o tym czym w rzeczywistości są konsole dla całej branży gier , czyli jednym wielkim problemem. Nie dość że przez nie rozwój fotorealistycznej grafiki jest bardzo mocno hamowany , to jeszcze tak jak to wspomniał Lorne Lanning są niezwykle kosztowne dla producentów , z resztą dla samych graczy również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2008 o 20:35, PharauhnMizzrym napisał:

wybacz ale mówienie, że takie gry są długie
i nudne bo nie ma sensu grać 60 godzin albo więcej to jak mówienie, że nie ma sensu uczyć
się grać na gitarze, walczyć mieczem, w ręcz czy cokolwiek innego bo kto by marnował
tyle czasu na trening...


Jest jedna różnica: granie na gitarze, ćwiczenia w machaniu mieczem itp. to sa rzeczy tworcze i rozwijajace. Gry komputerowe \ konsolowe to raczej pusta rozgrywka (jasne, sa wyjatki, ale no wlasnie - to wyjatki).

Dnia 08.09.2008 o 20:35, PharauhnMizzrym napisał:

Nie dość że przez nie rozwój fotorealistycznej grafiki jest bardzo mocno hamowany


A po co ci fotorealistyczna grafika? Chcialbys widziec jak najdokladniej roztrzaskana glowe czlowieka w GTA? Bron Zeusie przed fotorealizmem w grach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować