Zaloguj się, aby obserwować  
MiroLbn

Prace domowe - łamią prawo czy nie?

201 postów w tym temacie

> to jest odpowiedź na posta dodanego przez cd95
> /../
Człowieku ty masz dopiero 13 lat,a zadręczasz się jakby nie wiadomo co -_-
" - dlaczego w niedziele odrabiamy zadania domowe?"
- Bo nie umiecie zrobić w piątek po lekcjach lub w sobotę.
Proste? A jakze! A i jeżeli jest się bitym kiedy nie daje się prac domowych to ja polecam pedagoga i na jakąś godzinną rozmowę. Przemoc by się nie zmniejszyła, w ogóle nie rozumiem co ma praca domowa do ilości przemocy w szkole, chyba tylko ułamek. I nie pisz mi, że wymuszenia, szantaże itp. Jak się chce to się umie nad tym zapanować, jak się dajesz to bedziesz sie dawał. Od razu mogę proponować wcześniejsze kserowanie prac domowych w drodze do szkoły aby "koledzy" nie musieli sie tyle trudzić.

Do rzeczy.
Spisywanie? Nie, tzn. tak, tzn. po części. Do honorowego zachowania zaliczam spisywanie w momencie kiedy nie pojmuje się tematu i nie wie jak go opracować. Wtedy przykłądowo można poprosić kolegę/koleżankę aby nam wytłumaczyła i dała nam pracę domową. Do czegoś takiego nie mam zastrzeżeń, każdy może czegos nie umieć, a nie każdy nauczyciel potrafi to zrozumieć. Coś, na co powinno się reagować w sposób nieakceptowalny przez osobę, która chce od nas prace domową, to uważam że jest to nierobienie bo mi się nie chciało, bo nie miałem czasu bo wolałem sobie pograć. Moim zdaniem jest to ciut, chamskie to moze bym mocne słowo, ale trochę niekoleżeńskie. Tu troche nawiązując do tego co Bartek napisał. Ponieważ postawmy sie w sytuacji osoby, która siedziała pare godzin nad tym aby to w pełni zrozumieć i w pełni zrobić zadania, a w szkole spotyka sie z pytaniem " Dasz pracę domową?" i na 98% nie jest to próśba czy pytanie wyrażone słowem "Proszę", "Czy mógłbyś.." tylko "Daj" "Dasz" "Mogę". I zastanawiam się, jak wy byście postąpili na miejscu tej osoby. Dali czy odmówili? Narazili sie na chwilowe odrzucenie czy dali, bo "A niech mąja"?

@gto65, Mlody Miro
Jacy wy bojowi jesteście, łohoho. Tacy młodzi a tacy agresywni. "A jeśli chodzi o kapusiów, to dla takich nie ma litości! Mają życie zniszczone (delikatnie mówiąc)" "Ja bym tak zrobił twemu koledze, ale z 8piętra bym go zrzucił:P". Więcej nauki, mniej gier :P

P.S Kocham swoj profil humanistyczny, szkoda, że jeszcze nie piszę w takim stylu wypracowań w szkole :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nikt nie mówił o zrzucaniu z któregoś piętra tylko o to że ta osoba jest ,,odrzucona'''' na tyle czasu że nauczy sie solidarności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 00:04, wip_01 napisał:

- Bo nie umiecie zrobić w piątek po lekcjach lub w sobotę.

Dokładnie. Ja mam w poniedziałek sprawdzian z majcy. A zadania na ten sprawdzian (w ramach przećwiczenia) zrobiłam już wczoraj. I mam z matematyką względny spokój aż do jutra, bo wiadomo, że dzień przed tym jeszcze zrobię te zadania, z którymi był większy problem.

Dnia 18.10.2008 o 00:04, wip_01 napisał:

Spisywanie? Nie, tzn. tak, tzn. po części.

Tu się akurat zgodzę. Jestem w tym niewygodnym położeniu, że jestem dobra z majcy, więc zadanie zwykle mam. I owszem, podchodzą do mnie osoby i czasami zapytają, czy mogą swoje zadanie sprawdzić z moim, bo czegoś tam nie umieli. I widzę w zeszycie takiej osoby, próby ołówkiem czy coś w tym stylu. Widzę, że ta osoba chciała zrobić to zadanie, ale po prostu coś po drodze nie wyszło, nie zrozumiała. Takiej osobie spokojnie wszystko wytłumaczę. Wkurza mnie natomiast, jak podchodzi ktoś nieuczący się i pyta, czy było coś z matematyki zadane (oczywiste, że coś było, zawsze jest!). I po mojej twierdzącej odpowiedzi pyta czy dam odpisać. Nie, żadne proszę, nawet nieraz nie jest to pytanie. Tylko: "Daj odpisać" w skrajnych przypadkach: "dajże". Daję, ale z zastrzeżeniem, że nie moja wina, jak nie będą nic wiedzieć. Nie razi mnie to, że ja siedziałam nad tym godzinę a oni w 5 minut odpisali. Maturę piszemy wszyscy. I wtedy nie będzie: "daj odpisać". A już najbardziej wkurzają mnie osoby, które mówią, że chcą coś tam tylko zobaczyć, bo ich nie było a potem widzę, że spisują zadanie. Raz tak koleżance na odchodne powiedziałam: "na drugi raz nie kłam, widać było co odpisujesz" :D

PS. Mieliśmy ostatnio kartkówkę z matematyki. Z 5ciu zadań w zbiorze (razy 8 przykładów), które były na lekcji, a część była zadawana do domu. 3/4 klasy dostało 1, albo 2. Jak się nie chce posiedzieć to tak jest. Ja dostałam -5 ;D Więc to nie mój problem, czy ktoś odpisuje czy nie - efekty widać.

PS2. Co do zadań domowych - ogólnie jestem za, aczkolwiek czasami dają za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.10.2008 o 22:43, Vanmati napisał:

u mnie pół klasy codziennie spisuje od jednej osoby :D każdy sobie w miarę pomaga...kapusiom
sie poprostu nie daje wity :D haha!

To tak jak weszędzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Słucham?! Czytałeś co tamten napisał?! Przez nich jakiś człowiek został kaleką!! I to właśnie dlatego! A kapusiów traktuje się tak wszędzie.
ps. Czytaj dokładnie poprzednie posty, zanim coś dodasz do tematu, a do tego odpowiedź na posta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh, przeczytałem sobie posty Małej16 i wip_01 i chyba dopiero teraz zaczynam tak naprawdę doceniać koleżanki z klasy, które zawsze dają mi odpisać zadanie domowe i jeszcze nie zdarzyło się, żeby przez to narzekały. Bo ja nigdy nie robię zadań domowych i nigdy nawet nie próbuję. Pamiętam, że jeszcze w podstawówce czasem odrobiłem, ale w gimnazjum przestałem. Heh, co to gimnazjum robi z ludźmi. :P Teraz jestem w 2 klasie LO, zadania nie odrobiłem od 1 klasy gimnazjum i jakoś żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 12:20, Młody miro napisał:

Słucham?! Czytałeś co tamten napisał?! Przez nich jakiś człowiek został kaleką!! I to
właśnie dlatego! A kapusiów traktuje się tak wszędzie.

Przeczytałem i zrozumiałem więcej niż ty z mojego posta. Więcej wykrzykników i jeszcze Caps Lock by się przydał, wtedy na pewno, ale to na pewno wpadnie mi to do uszu. I proszę Cię nie uogólniaj, bo widzę, że raczej chodzi tu Tobie o posty, a nie o ich treść.
To, że ktoś był na tyle zdolny psychicznie aby zrobić to koledze z klasy to świadczy wyłączenie o nim. Są ludzie, są taborety/klamki/parapety. Problem tkwi w psychice, w niezrównoważeniu, a nie dlatego że mu pracy domowej nie dał. Chociaż to pewnie przelało czarę goryczy, ale takich ludzi wykrywa sie wcześniej i robi się to co trzeba z nimi zrobić. Idzie się do pedagoga lub wychowawczy. Ale większosc tego nie zrobi, nie chce być kablem, ale potem nie dziwmy się kto jest tu winny.
Odnośnie kapusiów też widzę ogólniasz i chcesz być twardy. No cóż. Z nimi trzeba inaczej. Wiadomo, ze aby móc wyłączyć kapusia nie trzeba nim gardzić i tępić. To tylko pogorsza sytuację. Grunt to zdobyć jego zaufanie, tak aby móc z nim pogadać. Ale nie tak normalnie, ot tak, tylko szczerze, przy okazji wyjaśniając, że to co robi jest złe, ze działa na szkodę klasie, a nie tak jak uważa, dobre. Jeżeli umie sie to zrobić to się uda. Jeżeli nie, to trzeba znaleźc w klasie kogoś kto umie.

Dnia 18.10.2008 o 12:20, Młody miro napisał:

ps. Czytaj dokładnie poprzednie posty, zanim coś dodasz do tematu, a do tego odpowiedź
na posta :P

Nie pouczaj mnie, proszę. Patrz lepiej na siebie, nie na mnie, polecam Ci to zdanie, serio.

P.S mała16, jak my dawno ześmy się ze sobą nie zgadzali ^_^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 12:40, Radykał napisał:

Heh, przeczytałem sobie posty Małej16 i wip_01 i chyba dopiero teraz zaczynam tak naprawdę
doceniać koleżanki z klasy, które zawsze dają mi odpisać zadanie domowe i jeszcze nie
zdarzyło się, żeby przez to narzekały.

Widzisz... to jest tak: ja daję odpisywać od gimnazjum, bo - nie chwaląc się - jestem dobra ze ścisłych przedmiotów. I ja nieraz siedziałam po 2-3 godziny nad zadaniami. Potem wiedziałam, jak się je robi, ale mimo to przed sprawdzianami zwykle dużo ćwiczyłam (szczególnie z matematyki i chemii). I ja dostaję z majcy zwykle 4/5 a osoba, która notorycznie ode mnie (albo od kogoś innego) odpisuje 1-3. Ja wychodzę z założenia, że maturę z majcy i tak będę pisać, więc co mi po odpisywaniu?
W gimnazjum nawet przychodziłam wcześniej do szkoły, bo koledzy chcieli odpisać :D Raz im to szczególnie źle wyszło, bo zadania było 12 stron i nie zdążyli. Ja cierpliwie robiłam te układy równań (gdzie jak wiadomo jedna pomyłka i gleba), wyklinałam i w ogóle a oni spisywali. I potem oceny ze sprawdzianów mieli jakie mieli. U mnie matematyczka zauważyła, że wiele osób odpisuje i teraz robi takie coś, że bierze kogoś do tablicy, by objaśnił zadania domowe. I daje za to oceny. Pierwsze dwie osoby dostały odpowiednio: 1 i 2. Wiadomo, że odpisane. A jakby same nad tym posiedziały albo chociaż zapytały co się skąd wzięło to wyglądałoby to nieco inaczej. A jak nawet nie wiem jak zrobić to pytam koleżanki, która ma jeszcze lepsze oceny ode mnie. Wtedy zadanie albo robię sama zerkając w jej zeszyt, albo zgłaszam np, albo przepisuję, ale nie na ślepo - staram się wychwycić co się skąd wzięło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Przeważnie robię sam zadania domowe, ale zdarza się mi spisać od kolegi.

Czasem z fizyki odpisuję w kiblu, ale tylko wtedy kiedy sam nie mogę do tego dojść.
Ogólnie odpisuje zadania tylko wtedy kiedy nie umiem ich zrobić, lub są to krótkie pierdółki. Resztę robię sam.

Wcześniej nawet nie musiałem się uczyć i w podstawówce miałem średnie 4.9. 1 gimnazjum dała mi trochę w - przepraszam za wyrażenie - dupę. Średnia 4.13, z lekkim uczeniem się. Teraz w 2 gimnazjum przykładam się bardziej do nauki. Siadam sobie na pół godziny i uczę się, z tych przedmiotów których nie rozumiem.

Na dodatek już na początku roku mam 2 z chemii, 1 z fizyki, 1 z polskiego i 1 z angielskiego, a chcę mieć średnią powyżej 4.0 i najlepiej bez żadnej 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 20:17, mała16 napisał:

Widzisz... to jest tak: ja daję odpisywać od gimnazjum, bo - nie chwaląc się - jestem
dobra ze ścisłych przedmiotów. I ja nieraz siedziałam po 2-3 godziny nad zadaniami. Potem
wiedziałam, jak się je robi, ale mimo to przed sprawdzianami zwykle dużo ćwiczyłam (szczególnie
z matematyki i chemii). I ja dostaję z majcy zwykle 4/5 a osoba, która notorycznie ode
mnie (albo od kogoś innego) odpisuje 1-3. Ja wychodzę z założenia, że maturę z majcy
i tak będę pisać, więc co mi po odpisywaniu?
W gimnazjum nawet przychodziłam wcześniej do szkoły, bo koledzy chcieli odpisać :D Raz
im to szczególnie źle wyszło, bo zadania było 12 stron i nie zdążyli. Ja cierpliwie robiłam
te układy równań (gdzie jak wiadomo jedna pomyłka i gleba), wyklinałam i w ogóle a oni
spisywali. I potem oceny ze sprawdzianów mieli jakie mieli. U mnie matematyczka zauważyła,
że wiele osób odpisuje i teraz robi takie coś, że bierze kogoś do tablicy, by objaśnił
zadania domowe. I daje za to oceny. Pierwsze dwie osoby dostały odpowiednio: 1 i 2. Wiadomo,
że odpisane. A jakby same nad tym posiedziały albo chociaż zapytały co się skąd wzięło
to wyglądałoby to nieco inaczej. A jak nawet nie wiem jak zrobić to pytam koleżanki,
która ma jeszcze lepsze oceny ode mnie. Wtedy zadanie albo robię sama zerkając w jej
zeszyt, albo zgłaszam np, albo przepisuję, ale nie na ślepo - staram się wychwycić co
się skąd wzięło.


U mnie jest tak samo. Ja zawsze robie zadania domowe ( no chyba że zapomnę to odpisuje od koleżanki, a do tego ona mi je tłumaczy) a inni (w tym wypadku chłopacy) z mojej klasy je odpisują. Ale jak przychodzi do lekcji to i tak zawsze dostają 1 lub 2. Ja niestety nie mogę później przychodzić do szkoły bo innego dojazdu do niej nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 21:30, ArekForn napisał:

U mnie jest tak samo. Ja zawsze robie zadania domowe

Ja się staram robić, choćbym miała nie wiadomo ile nad nim siedzieć. Później jak ćwiczę zadania do sprawdzianu to większość wychodzi zwykle za pierwszym razem i nie muszę ich robić do skutku. Raz wystarczy.

Co do samego tematu... wg mnie zadania domowe rozdzielane w odpowiedniej ilości prawa nie łamią. Wręcz przeciwnie - uczniowie powinni się cieszyć, że takie coś jest. Mają mobilizację. Owszem, niektórzy jakby nie musieli to i tak by ćwiczyli zadania, ale nie każdy. Chociaż z drugiej strony... uważam, że każdy powinien robić tyle przykładów, ile mu wystarczy do zrozumienia materiału. Jeśli ktoś chce zrobić 5 - niech robi 5. Jeśli 10 - ok. Ale niech nauczyciele będą wyrozumiali - dlaczego mam tracić czas na robienie 20 przykładów (w gimnazjum takie ilości były na porządku dziennym), skoro dany problem zrozumiałam po dwóch, a czas przeznaczony na zrobienie pozostałych 18 mogłabym spożytkować ucząc się np. innego przedmiotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podobną mam historię.
Podstawówka przeleciała sama odrobienie zadania, przeczytanie raz do testu i luzik.
A potem pojawiło się gimnazjum...pierwszy tydzień myślę sobie "e tam tylko tak straszą, że teraz będzie ciężko..."
No i jednak nie straszyli.Zaczęło się zrywanie nocy, rycie,tony papierów na biurku no, ale wyszedłem ze wszystkiego z obronną ręką.
Teraz 2. klasa i już widzę, że jeszcze bardziej trzeb się będzie przyłożyć.
Uważam, że zadania są potrzebne i żeby próbować je robić nawet kiedy za bardzo nie wychodzą (ja tak przynajmniej działam, pokazuję nauczycielowi to co mi wyszło raz dobrze innym razem nie i nie ma problemu bo się staram coś robić)
mała16-Ćwiczenie czyni mistrza, jednak coś w tym jest.
Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 22:09, mała16 napisał:

Co do samego tematu... wg mnie zadania domowe rozdzielane w odpowiedniej ilości prawa
nie łamią. Wręcz przeciwnie - uczniowie powinni się cieszyć, że takie coś jest. Mają
mobilizację. Owszem, niektórzy jakby nie musieli to i tak by ćwiczyli zadania, ale nie
każdy. Chociaż z drugiej strony... uważam, że każdy powinien robić tyle przykładów, ile
mu wystarczy do zrozumienia materiału. Jeśli ktoś chce zrobić 5 - niech robi 5. Jeśli
10 - ok. Ale niech nauczyciele będą wyrozumiali - dlaczego mam tracić czas na robienie
20 przykładów (w gimnazjum takie ilości były na porządku dziennym), skoro dany problem
zrozumiałam po dwóch, a czas przeznaczony na zrobienie pozostałych 18 mogłabym spożytkować
ucząc się np. innego przedmiotu.


Więc mamy podobne zdanie:) Niektórych uczniów właśnie przytłacza ilość zadań domowych. Ja na jeden dzień musiałem napisać 2 wypracowania, odrobić 7 zadań z matematyki, 2 z biologi, 4 z Historii, i 5 z geografi. Mnie jako dobrego ucznia to przytłoczyło, nie wspominając jeszcze o nauce na jutrzejsze kartkówki. Moim zdaniem niektórym dlatego nie chce się uczyć, poprostu za dużo zadań domowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2008 o 22:10, Mroczny Baran napisał:

Podobną mam historię.
Podstawówka przeleciała sama odrobienie zadania, przeczytanie raz do testu i luzik.
A potem pojawiło się gimnazjum...pierwszy tydzień myślę sobie "e tam tylko tak straszą,
że teraz będzie ciężko..."
No i jednak nie straszyli.Zaczęło się zrywanie nocy, rycie,tony papierów na biurku no,
ale wyszedłem ze wszystkiego z obronną ręką.
Teraz 2. klasa i już widzę, że jeszcze bardziej trzeb się będzie przyłożyć.
Uważam, że zadania są potrzebne i żeby próbować je robić nawet kiedy za bardzo nie
wychodzą (ja tak przynajmniej działam, pokazuję nauczycielowi to co mi wyszło raz dobrze
innym razem nie i nie ma problemu bo się staram coś robić)
mała16-Ćwiczenie czyni mistrza, jednak coś w tym jest.
Pozdrawiam!


Naprawdę w 1 klasie gim miałeś tak ciężko ? U mnie nauczyciele dawali luz w pierwszej klasie. Dopiero w 2 miałem ciężko i według mnie to najgorsza klasa jak dotąd jeżeli chodzi o prace domowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też chodzę do 2 gimnazjum i muszę powiedzieć, że w pierwszej klasie nie było wcale tak ciężko. Tylko na początku jakoś tak wyszło, że dużo zadawali i musiałem min. godzinę dziennie siedzieć na pracą domową. Ale tak od połowy I semestru to już luzik był. :) Czasem jakieś wypracowanie napisać, nawet bywały dni kiedy nic nie było zadane. ;) No a teraz, czyli w drugiej klasie jest bardzo podobnie. Mimo że mam zawsze 7 lekcji w tygodniu to na szczęście nauczyciele nie zadają dużo. Praca domowa zajmuje mi dziennie średnio 20-30 minut, a tak max to godzina. Uczyć się za bardzo nie muszę, bo zapamiętuję z lekcji. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzisz ja po przeczytaniu tego wybuchłem bo ktoś komuś zniszczył życie dla zabawy. I jeszcze pewnie kary nie poniósł! Nie rozumiem jak możesz być tak spokojny? To mógł być każdy, tobie też mogło się zdarzyć.
ps. Sorki za wybuch
ps.2 Temat jest o czym innym kończę offtopa
pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2008 o 15:25, Młody miro napisał:

Gdzieś w konstytucji jest zapis o tym że w domu każdy obywatel ma mieć spokój i wolny
być od pracy czy jakoś tak. Co wy o tym myślicie?

Najlepiej to nic nie robić, położyć się i umrzeć -_-''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym, że tyle pracy ,w stosunku do swoich zdolności/talentu, musiałem poświęcać by pamiętać i rozumieć materiał ze wszystkich przedmiotów.Inni potrzebowali go mniej, a inni więcej.
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po prostu brak słów. Wy wszyscy gimnazjaliści; poczekajcie trochę i idźcie do liceum / na studia(szczególnie jak siętrafi jakiś profesor z szajbą) to wtedy porazmawiamy o kuciu i zarywaniu na naukę... W waszym wieku jak pójdziecie o 22 spać to aż tak źle nie będzie, dajcie rodzicą do zrozumienia, że chodzenie po dobranocce spać to już przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.10.2008 o 20:54, mcQba napisał:

> Gdzieś w konstytucji jest zapis o tym że w domu każdy obywatel ma mieć spokój i
wolny
> być od pracy czy jakoś tak. Co wy o tym myślicie?
Najlepiej to nic nie robić, położyć się i umrzeć -_-''

O umieraniu nic nie mówiłem smiley

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować