Zaloguj się, aby obserwować  
Gumisiek2

Gothic Tale - gra forumowa

174 postów w tym temacie

Imię: Vilran
Wiek: 21 lat
Cechy charakteru: Uparty, mądry, zabawny, sprytny, czasami bywa spokojny i rozważny, lecz rzadko, dyplomata
Wygląd:(obrazek)
Historia: Vilran żył razem z bratem i ojcem na farmie, lecz gdy miał 5 lat bandyci ograbili całą farmę. A ludzi wzięli jako niewolników a tych którzy się stawiali- zabito. Tak jak ojca Vilrana. Uciekł wtedy razem z bratem. ośmioletnim Yornem. Nie mieli jedzenia, ani mieszkania. Zaczął kraść żeby wyżywić siebie i Yorna, bo brat Vila był wyjątkowo nieudolny w złodziejstwie. Umiał jednak strzelać z łuku. Mieszkali gdzie się da i jedząc co się da. Cieszyli się że mają siebie. Gdy miał 8 lat stwarzali już bandę składającą się z 5 osób podobnych do nich. Bez jedzenia, rodziny, ani domu. Po kilku latach żyli już właściwie w dostatku mając dom i wielu przyjaciół- bandytów. Było ich 15. Gdy miał prawie 20 lat postanowił z Yornem zemścić się na bandytach którzy wtedy zamieszkiwali farmę. Zorganizowali broń, jedzenie i ruszając w stronę byłego domu, starając się nie rzucać w oczy, gdyż byli postrachem okolicy. Gdyby ktoś zobaczył ich wszystkich w pełnym uzbrojeniu wezwałby strażników którzy wycięliby ich w pień. Otoczyli farmę i każdy wyciągnął łuk. Na początku świsnęły w powietrzu strzały podpalone. Gdy farmę już opanował chaos zaczął się normalny ostrzał. Każdy dostał po 3 strzały. Gdy je wystrzelili ruszali do walki. Vilran taż. Wszędzie było pełno krwi. Dostał w głowę i padł. Bitwa trwała, lecz już przycichała. Bał się że go zabiją więc się wycofał. Kilku ludzi z bandy też to zrobiło. Przykucnęli w kręgu na ziemi. W środku kręgu był jego brat. Prawie martwy. Farma już prawie całkowicie spłonęła. Wycofali się. Porażka. Brat Vila w końcu umarł. Straż miejska zdziesiątkowała bandę a on się wycofał. Rok się błąkał po świecie trafiając do Vengardu. Zapisał się do wojska. Bo co innego miał zrobić?
Profit: Złodziej
Ekwipunek: Lekki Miecz, Pancerz, Puklerz, 50 sztuk złota, 2 mikstury uzdrawiające, 1 mikstura many.

[Gdzie mam zacząć? Wplączecie mnie jakoś w fabułę?]

20081123201737

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Questy prawdopodobnie pojawią się w Piątek (28.11.2008),z racji tego,że zostałem mianowany na trzeciego MG,bedą one,w większości mojego autorstwa,Gumiś nie mógł dziś dac questów,poniewaz chyba nie ma zbyt dużo czasu,a więc uzbrojcie isę w cierpliwość...i czekac do Piątku ^^.Tschus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie zostałeś mianowany trzecim MG... Miał to być malutki MG ds. tych questów. Ale oddział z naszymi postaciami wyrusza teraz na wojnę, więc... Wszystko potoczy się dalej, jutro ok. 13:30-14:30 dam Wam post wprowadzający.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2008 o 23:01, Gumiś2 napisał:

Niestety, nie zostałeś mianowany trzecim MG... Miał to być malutki MG ds. tych questów.
Ale oddział z naszymi postaciami wyrusza teraz na wojnę, więc... Wszystko potoczy się
dalej, jutro ok. 13:30-14:30 dam Wam post wprowadzający.

Pozdrawiam.

Czekamy na Post Wprowadzający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też czekam, ale Ascont chyba gdzieś wybył. No nic...

Wszyscy jesteśmy w Trzecim Regimencie, który wyrusza wspomóc wojska króla Rhobara przy granicy z Nordmarem. Orkowie mają swoje obozowiska we wschodniej części Nordmaru. Faring jest ostatnim bastionem ludzi przed Nordmarem. To właśnie tam król wysyła swoje oddziały, które mają za zadanie odpierać ataki zielonoskórych i stopniowo wygnać Orków z powrotem na swoje ziemie na północ od Nordmaru.

*******************

Nasz oddział jest we Faring. Dowódca powiedział, że około 50 żołnierzy będzie musiało wyruszyć do Nordmaru na przeszpiegi. Część ludzi zgłosiła się na ochotników, część została wybrana. Jesteśmy tam wszyscy. Wyruszamy na zwiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Wszystkie Postacie/Miejsca/Zdarzenia zostały skonsultowane z Gumisiem]

-Dobra żołnierze!-Krzyknął Perees,nowy dowódzca oddziału-Ruszamy!
Małe obozowisko znajdowało się blisko przełęczy,która oddzielała Faring od Nordmaru.Żołnierze pozbierali namioty,zgasili ogniska oraz zrobili wiele innych rzeczy,które mogłyby wskazywac,że był w tym miejscu jakiś człowiek.Po kilku minutach w stronę przełęczy ruszyło 50 żółnierzy zawodowych,połowa z nich była w większym bądź mniejszym stopniu innej specjalizacjii,byli tam róniez nasi bohaterowie.Po 3 godzinach drogi dotarli na jakiś szczyt.
-Dobra żołnierze,tu zrobimy postój na 40 minut-Powiedziął do tych,którzy znajdywali się najbliżej jego.
-Nasi zwiadwowcy donoszą,że 6-7 km od nas,znajduje się Patrol orków.Ivo i Vakim mówią,że widzieli około 60 orków i kilka z ich besti-Wargów-Powiedział jakiś oficer.
-Hmm...Trudno,będziemy musieli ich obejść,widzisz tamten las?
-Tak.
-Gdy tędy pójdziemy pozostaniemy niezauważeni,tylko nie weim jak zejść na doł z tej stromej góry,chyba będziemy musieli iść na tamten szczyt-Wskazał na ścieżkę prowadzącą na inną,odległą górę-A z tamtąd bęziemy mogli bezpiecznie zejść...
-Panie Poruczniku!Panie Poruczniku!-Nagle przybiegł jakiś zziajany żołnierz-Nasi żołnierze znaleźli w rzece dwa ciała,prawdopodobnie są to Ivo i Vakim,orkowie musieli ich dopaść gdy szli na kolejny zwiad!
-A więc wiedzieli,że tu jesteśmy i dlatego zaszli nas od tyłu,nie ma sensu iść dalej,mogą łatwo nas zakleszczyć.Przekaż żołnierzą,żeby pozbierali swoje rzeczy,za 5 minut wyruszamy-Perees powiedziął do oficera.
-Tak je...-Oficer nie dokończył zdania,orkowa strzała przeszyła mu gardło na wylot.
-Orkowie!-Krzyknął,któryś z żołnierzy.
Kilkaset metrów dalej było widac jak biegnie na nich grupa około 60-70 orków.Za chwile miała rozpocząc się walka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dopiero co się pozbierał...a ktoś krzyknął coś o orkach...wyciągnął miecz za pochwy i czekał...Biegli na nas jak fala na morzu ...Nie umiał sie posługiwać mieczem....wolał łuk...
-Arghhh...-i u stup Elvera znalazł się martwy członek oddziału z strzałą w płucach...
Orkowie byli coraz bliżej.....dało sie ich już przeliczyć,było ich około 80...
I w tej owej chwili zetknęliśmy się z nimi....na miecz Elvera sam wbił się ork...
Z kolejnym nie miał tyle szczęścia... Walczył z nim upierdliwie 2 minuty....za długo...spojrzał na swych towarzyszy...walczyli dzielnie dal sprawy ludzi...z nadmiarem adrenaliny Elver odciął orkowi pysk ....
Walka miała się już ku końcowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zaklął w duchu, na widok martwego towarzysza. Nie żeby był mu szczególnie bliski, lecz ów człowiek miał talent do znajdowania gorzałki niewiadomo jak i skąd, była to niewątpliwie duża strata dla umysłu Shane’a, chodź jego wątroba sądziła inaczej. Bohater nie myśląc długo wyjął miecz z pochwy, trzymał go w lewej ręce. Orkowie niczym powódź zalali obozowisko, miał szczęście, pierwszy z orków nie był wielkim szermierzem, ciął toporem jak leci, kątem oka zauważył niewielki pień. Kierował orka w tamtą stronę, po niewielkiej chwili i małym uniku Ork wbił topór prosto w pień. Bard niemiał litości ciął nisko, jednym ruchem przeciął brzuch oprawcy, kwas trawienny wylewał się wprost po całym ciele humanoida, wydzielając przy tym nie miły zapach. Urzekł go przez chwile ten widok, do tego stopnia aż puścił pawia. W chwili gdy kulił się by wypróżnić resztkę pokarmu jaka mu pozostała w organizmie, strzała przecięła powietrze nad jego głową, o patrz jak niema cudów to niema, a jak są to od razu w dwu paku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walka się kończyła. Vilran Zabił paru orków, odruchowo sprawdzając czy nie mają czegoś przy sobie.
Cholera. Przecież to orkowie! Gdzie ja u nich drogocenne rzeczy znajdę?- mówił do siebie w duchu przez cały czas. Walka się skończyła. Wszędzie były trupy. Ludzkie i orkowe. Vil cieszył się że nie znał tych ludzi, bo po ich stracie czułby smutek. Szczęście. Rozejrzał się jeszcze. Oprócz niego było jeszcze paru ludzi. Ilu ich zostało? Ze 12? Co oni robią? Wszyscy stali stłoczeni wokół kogoś. Dowódca! Podszedł bliżej. Razem z nim i dowódcą było ich wszystkich 11. Dowódca leżał na ziemi i prawdopodobnie konał. Dowódca mówił coś ale Vilran nie słuchał, bo go to nie obchodziło. I tak będzie musiał wypełnić te wszystkie rozkazy. Co mi za różnica czy wiem co mamy ogólnie robić czy nie? I tak się dowiem, a poza tym- nie chce mi się przepychać. Vilran siedział sobie na kamieniu przygryzając jakieś źdźbło trawy. Chwile później tłum się rozszedł tworząc szyk mobilny. W takim łatwiej się podróżuje. Czyli idziemy na wycieczkę. Vil dołączył do szyku patrząc na jakiegoś faceta. Wyszedł z szyku odwracając się do reszty. Zaczął przemawiać: "dowódca umarł. Będziemy kontynuować podróż jutro. Teraz pójdziemy zrobić obóz w Normdarze. Czeka nas długa droga panowie. Ruszamy!"

***

Gdy dotarli było już ciemno. Drużyna składała się z 10 osób. Ustalono że połowa będzie spała a połowa pilnowała. Wszyscy zjedli mały posiłek i zabrali się za to co mieli do roboty- spanie, albo stróżowanie. Na początku nikt nie spał. Wszyscy rozmawiali poznając przy okazji siebie nawzajem. Na początku było sztywno, lecz potem ktoś wyciągnął jakiś trunek i atmosfera była luźna. Po paru minutach Vil znał już każdego członka drużyny i polubił ich. Od teraz to moi przyjaciele. Tacy po których ma się żałobę gdy umrą. Zaraza. Usnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.11.2008 o 21:06, DanseMacabre napisał:

>3. Nie wymyślać nowych miast, questów i wszystkiego, co związane z fabułą. O tym
decyduje MG lub
założyciel.


[Wszystko zostało uzgodnione z Gumisiem :)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ No właśnie, jak będziecie pisać takie rzeczy, to napiszcie, że gadaliście ze mną (chyba że nie gadaliście), żeby nie było później kontrowersji :) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.11.2008 o 21:26, dominikańczyk napisał:

[Wszystko zostało uzgodnione z Gumisiem :)]

[Żeby nie było nie potrzebnych postów,piszcie na górze każdego z nich(uzgodnionych),co i jak zostało uzgodnione z MG]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[to zaczyna być denerwujące, gracze niemogą mieć wpływu na takie rzeczy, od tego jest mg, owszem kierujemy naszymi działaniami ale nie działaniami NPC a już nie powiem że 3/4 grupy nie miała wpływu na rozgrywkę. Plus zero organizacji ze strony mg, pozatym Gumiś: powiedz mi po co tworzyłeś regulamin żeby był żeby ładnie wyglądało?
Pozdrawiam...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Gdyby to było tak jak piszesz, to musiałbym pisać co drugi post, kiedy wychodzimy z miasta, kto wygrał walkę itp. Nie jesteście aż tak ograniczeni co do pisania postów. NPC można wymyślać, ale tylko drugo- lub trzecioplanowych, takich, którzy odejdą/umrą/znikną w najbliższym czasie. Nie chciełbym też, gdybym miał Wam napisać np. "Pójdziemy do Faring, Orkowie nas zaatakują, przeżyje garstka ludzi.", a Wy mielibyście to opisać. Często ktoś kontaktuje się ze mną na temat tego, co ma napisać, jeżeli jest to ważniejsze dla fabuły. Również pozdrawiam.]

Sandris siedział przy ognisku wraz z 4 innymi żołnierzami, którzy także pełnili wartę. Podczas wcześniejszej rozmowy miał okazję poznać tych, którzy przeżyli zasadzkę przygotowaną przez Orków. Teraz ci, którzy stróżowali, rozmawiali nawzajem o swoim pochodzeniu i o tym, dlaczego dołączyli do armii króla Rhobara. Nagle w krzakach dał się słyszeć cichy szmer, który usłyszał tylko Sandris. Natychmiast zerwał się na nogi i wyciągnął miecz.
- Co się stało? - zapytało jednocześnie dwóch nowo poznanych kolegów wojownika.
Młodzieniec nie odpowiedział, uciszył ich gestem i wpatrywał się skupiony w miejsce, z którego dało się słyszeć hałas. Ostrożnie podszedł bliżej i odgarnął szybko nogą krzaki. Za nimi spotkał rannego zająca. Schował miecz do pochwy i schylił się po zwierzątko, które wziął na ręce i zaniósł do reszty towarzyszy.
- Skąd tu się wziął zając? One nie lubią tych terenów, żyją tylko w Myrtanie- powiedział Revar.
- Nie wiem. Był w krzakach, jest ranny. - odpowiedział Sandris.
Obejrzał dokładnie zająca i wypuścił go z rąk, a ten natychmiast podbiegł do ogniska, choć jego futro powinno chronić go przed zimnem.
Czas na zmianę warty - powiedział nagle Han.
Wartownicy zaczęli budzić swoich towarzyszy, by oznajmić im zmianę warty. Sandris położył się na futrze, które każdy z żołnierzy miał w plecaku i zasnął, rozmyślając o minionej walce z Orkami. Rano drużyna miała powrócić do Faring.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.11.2008 o 23:15, Gumiś2 napisał:

[Gdyby to było tak jak piszesz, to musiałbym pisać co drugi post, kiedy wychodzimy z
miasta, kto wygrał walkę itp. Nie jesteście aż tak ograniczeni co do pisania postów.

[Może i racja, ale dalej nie zgadzam sie z tym że nie mogły wykonać ruchu gdzies 5/10 osób podczas bitwy...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować