Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Książę Persji bez DRM-u

87 postów w tym temacie

I to jest dylemat dewelopera: w jaką część ludzi celować swoje dzieło :) Nie wiem, jak wygląda sytuacja z Internetem w małych miejscowościach na Zachodzie, ale pewnie lepiej... Celować w grupę, która ma dostęp do Internetu, czy do wszystkich użytkowników komputerów/ konsol? Co im się bardziej opłaca, zdecydują sami.

Twoje argumenty są jak najbardziej słuszne... Ale tak jak wyżej napisałem- biznes się liczy, nie pojedyncza jednostka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2008 o 17:17, Namaru napisał:

> Bo jak wszyscy wiemy, wszystko jest piracone tak czy inaczej, wcześniej czy później.
> Dlatego też, idiotyzmem jest wierzyć w jakieś zabezpieczenia DRM, które można o
> kant d.... roz...bić, co praktyka pokazuje i pokazywać będzie jeszcze nie raz i nie dwa.

Praktyka pokazuje, że okazja czyni złodzieja. Wiesz jak ktoś bardzo chce to ukradnie
wszystko, rozumiem, że w związku z tym nie masz w drzwiach zamków. A może jednak masz?
Masz, a jednak liczysz, że inni swoje wymontują?


Generalnie nie lubię tego typu analogii, ale ok... Porównujesz sensowność posiadania zamka w drzwiach do sensowności posiadania DRM w grze... Gdyby zamki w drzwiach uniemożliwiały wejście do mieszkania nie tyle bardzo często odwiedzającym mnie złodziejom, ale mnie i mojej rodzinie, to zmieniłbym zamki albo ślusarza, albo faktycznie zastanowił się nad sensem posiadania drzwi w ogóle.

Załóżmy że tak jak wydawca może wydać grę z lub bez DRM, tak Ty możesz wydać pieniądze na legalną uprawę dwóch identycznych pod względem walorów jabłek, z których jedno jest np. o 30% droższe w produkcji. Teraz, wiedząc z doświadczenia z przeszłości, że obydwa jabłka i tak zwykły gnić praktycznie w tym samym momencie (czyt. złamanie DRM), to jaki jest sens w inwestowaniu pieniędzy na uprawę droższego jabłka, skoro tak naprawdę różnić się ono będzie tylko i wyłącznie większym dla Ciebie kosztem produkcji?

Ponadto, są zabezpieczenia (np. steam), które nie uderzają w legalnych graczy i są na tyle skuteczne aby problem piractwa zminimalizować.

Jest jeszcze inna kwestia. Wspominana przeze mnie wielokrotnie premierowa edycja Company of Heroes, nie wymagała płyty nawet do uruchomienia gry, jedynie przy instalacji. A mimo iż tytuł był dostępny na torrentach, to sprzedawał się znakomicie. Wielki sukces naprawdę dobrego RTS-a, bez kłopotliwych DRM-ów. W dużej mierze lekarstwem na piractwo jest jakość gry, w przeciwieństwie do wyszukanych zabezpieczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to świetna informacja, bo sam już miałem ochotę zacząć bojkotować gry z DRM (w Red Alert 3 nawet nie skończyłem jednej kampanii jak mi dysk padł - jedna "licencja" poszła do piachu zupełnie bez sensu).
Uwaga: Nowy Prince ma problemy na kartach X-Fi Extreme Audio
http://forums.ubi.com/eve/forums/a/tpc/f/561108232/m/4391033317

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piraci są i będą, a UbiSoft swoją postawą udowodnij że nie ma w dupie swoich :normalnych" klientów. Dobry ruch, tylko obawiam się że może im się to odbić czkawką. Tzn ludzie będą piracić na potęge. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 10:16, grzesiek_1660 napisał:

Dobry ruch, tylko obawiam się że może im się to odbić czkawką. Tzn ludzie będą piracić na potęge. :/


Wątpię by miało to jakikolwiek wpływ na ilość spiraconych kopii, najwyżej na czas dostępności "pigułki" na owo "zabezpieczenie". Wychodząc z takiego założenia np. Stardock w ogóle nie powinien wydawać gier.
Jak wspomniał GearHead, dobra gra obroni się sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ubisoft podjął bardzo dobrą decyzję - DRM ostatnimi czasy jest bardzo popularny wśród studiów developerskich, ale wśród graczy jest wręcz znienawidzony. Nie ma co ukrywać, ale ograniczanie ilości możliwych zainstalowań jest wręcz chore. Nieraz zdarza się, że a to system padnie, a to coś całkiem się posypie i reinstall trzeba robić - nie pamiętam już, ale jakiś tytuł miał bodajże możliwe tylko 3 zainstalowania - no kurcze, to już jest ogromna przesada. Zobaczymy, czy nowy PoP będzie popularny wśród piratów - czy może jednak po tej informacji zdecydują się na zakup gry, choć w to wątpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2008 o 17:24, Dinkuned napisał:

> > Bo jak wszyscy wiemy, wszystko jest piracone tak czy inaczej, wcześniej czy później.
> > Dlatego też, idiotyzmem jest wierzyć w jakieś zabezpieczenia DRM, które można o kant
> > d.... roz...bić, co praktyka pokazuje i pokazywać będzie jeszcze nie raz i nie dwa.
>
> Praktyka pokazuje, że okazja czyni złodzieja. Wiesz jak ktoś bardzo chce to ukradnie
> wszystko, rozumiem, że w związku z tym nie masz w drzwiach zamków. A może jednak masz?
> Masz, a jednak liczysz, że inni swoje wymontują?

Tu nie chodzi o porównanie mieszkania do gier. Chodzi o nonsensowne rozumowanie:
skoro nie można absolutnie rozwiązać problemu , to należy zaprzestać prób .

Dnia 14.12.2008 o 17:24, Dinkuned napisał:

Rozumiem że do poszczególnych pokoi w domu też masz zamek.
Drzwiami wejściowymi jest tutaj cena gier. tj nakaz zapłaty za nie.
Przepraszam przecież kurna w domu nikt Ci nie broni się poruszać. A liczba instalacji
lub WYMAGANIE połączenia sieciowego to jest czysta kradzież.
Nikt nie mówi -> możesz wejśc do domu 3 razy potem kup se nowy. Chyba że dasz mi przykład
z swojego zycia.

Jeśli już się tak upierasz przy porównaniu do domu. To:
- kupując grę nie kupujesz domu, a jedynie klucz do drzwi przez które możesz do niego wejść,
- copy rotection sprawia, że nie możesz dorobić klucza,
- DRM powoduje, że klucz możesz zgubić maksymalnie 3 razy (3 instalacje) lub, że nie możesz oddać swojego klucza innym(np. egzemplarz gry związany z kontem).

Dnia 14.12.2008 o 17:24, Dinkuned napisał:

Zakupiłeś -> możesz robić z nią co chce zgodnie z licencją którą akceptujesz. Liczba
instalacji to dla mnie łamanie praw konsumenta.

Ale jeśli grę można 3 razy zainstalować to to pewnie jest w EULA napisane, a jeśli nie to jest napisane, że producent może w każdej chwili zakończyć świadczenie usługi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 07:57, GearHead napisał:

Generalnie nie lubię tego typu analogii, ale ok... Porównujesz sensowność posiadania
zamka w drzwiach do sensowności posiadania DRM w grze...

To nie jest analogia mieszkania do gry. Chodzi o pokazanie nonsensu rozumowanie:
skoro nie można absolutnie rozwiązać problemu , to należy zaprzestać prób .

Dnia 15.12.2008 o 07:57, GearHead napisał:

Załóżmy że tak jak wydawca może wydać grę z lub bez DRM, tak Ty możesz wydać pieniądze
na legalną uprawę dwóch identycznych pod względem walorów jabłek, z których jedno
jest np. o 30% droższe w produkcji. Teraz, wiedząc z doświadczenia z przeszłości, że
obydwa jabłka i tak zwykły gnić praktycznie w tym samym momencie (czyt. złamanie DRM),
to jaki jest sens w inwestowaniu pieniędzy na uprawę droższego jabłka, skoro tak naprawdę
różnić się ono będzie tylko i wyłącznie większym dla Ciebie kosztem produkcji?

Problem w tym, że założenie o tej samej szybkości gnicia jest nie do udowodnienia. Zastanawia mnie skąd wziąłeś to o "doświadczeniach z przeszłości"? Doświadczenia z przeszłości pokazują, że każde zabezpieczenie można złamać, ale nie pokazują, że jego brak ma identyczne skutki jak jego obecność. Powiem więcej: biorąc pod uwagę doniesienia o tym, że 90% ludzi ma nielegalne kopie World of Goo, to ta teza jest dla mnie mocno wątpliwa.

Dnia 15.12.2008 o 07:57, GearHead napisał:

Ponadto, są zabezpieczenia (np. steam), które nie uderzają w legalnych graczy i są na
tyle skuteczne aby problem piractwa zminimalizować.

Zgadzam się w 100%, jest tylko jedno "ale", ceny gier na Steamie są koszmarnie wysokie.

Dnia 15.12.2008 o 07:57, GearHead napisał:

Jest jeszcze inna kwestia. Wspominana przeze mnie wielokrotnie premierowa edycja Company
of Heroes, nie wymagała płyty nawet do uruchomienia gry, jedynie przy instalacji. A mimo
iż tytuł był dostępny na torrentach, to sprzedawał się znakomicie. Wielki sukces naprawdę
dobrego RTS-a, bez kłopotliwych DRM-ów. W dużej mierze lekarstwem na piractwo jest jakość
gry, w przeciwieństwie do wyszukanych zabezpieczeń.

Hm, ktoś wcześniej w tym wątku pisał, że wymaga jednak CDRomu. Z drugiej strony jestem ciekaw co oznacza to "znakomicie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie rozumiem tego zabezpieczenia w grach. Piraci sobie nic z tego nie robią, a ci co kupują oryginał się wkurzają przez ten badziew. W dodatku prawie zawsze jak czytam recenzję to się pojawia DRM w wadach. Gdzie się podziały czasy, kiedy wystarczyło podać kod umieszczony z tyłu instrukcji?

Przypomniało mi się coś co kiedyś czytałem co się wydarzyło w Kanadzie. Otóż powiedziano tam, że przestają walczyć z ludźmi, którzy używają piratów ponieważ by musieli większość obywateli złapać. Może czas z zabezpieczeniami zrobić to samo. Widzicie, że to nic nie daje to po co dalej na siłę to pchać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2008 o 11:58, qba767 napisał:

> A tak przy okazji. Słyszałem wczoraj w Hyperze, że ma być pełna wersja polskojęzyczna.

> Nie wiecie może, czy to dotyczy wszystkich wersji, czy tylko PC?
X360 i PC.

Dzięki, czyli info w sklepie gram.pl jest błędne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

> Generalnie nie lubię tego typu analogii, ale ok... Porównujesz sensowność posiadania

> zamka w drzwiach do sensowności posiadania DRM w grze...
To nie jest analogia mieszkania do gry. Chodzi o pokazanie nonsensu rozumowanie:
skoro nie można absolutnie rozwiązać problemu , to należy zaprzestać prób .


Rozwiązania się szuka nie tam, gdzie trzeba. Piractwu nie zapobiegną żadne zabezpieczenia. Dlatego równie dobrze może ich nie być, bo niczego to nie zmieni. Ile osób nie będzie umiało pobrać/zainstalować cracka? To są wielkości poniżej błędu statystycznego w skali całej sprzedaży. Grę ściągnie, cracka nie zainstaluje, ale wątpliwe, że kupi. Zabezpieczenia kosztują jak wszystko. Przychody do kosztów nie da się w żaden sposób porównać. To inne skale.

Piractwo tkwi w ludzkiej psychice i należy ją właśnie stamtąd wykorzeniać. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. To żmudny i długotrwały proces, ale IMO jedyny naprawdę skuteczny.

Powtarzam: nawet gdyby wynaleziono ultratrudne zabezpieczenie do złamania - takie którego złamanie byłoby długotrwałe - to ilu graczy dotychczas korzystających z nielegalnych kopii, kupi tę grę? To również będzie liczba, która ma się nijak do ogólnej sprzedaży.

Jeśli drabina nie sięga do okna budynku, to zamiast po prostu zapłacić przy wejściu, lepiej przystawić drabinę do niższego okna w innym budynku. Sęk w tym, że jeszcze nikomu nie udało się zbudować domu, do którego nie dałoby się włamać. To jest podstawowy błąd rozumowania ludzi na korporacyjnych stołkach - albo po prostu udają idiotów. DRM nie ma wiele wspólnego z piractwem. Łatwiej przecież załatać miejsce, z którego wycieka gotówka: rynek gier używanych. Inna sprawa, że tego nie da się zwalczyć - użytkownicy uczciwi podzielą się na dwie grupy: pierwsza odpuści sobie kupowanie takich gier, a druga będzie stosować cracki. Tak czy siak rynku wtórnego nie wyeliminują, sprawią tylko, że cześć legalnych ich znienawidzi i będzie im robić "dobry" PR. Tak czy inaczej stracą i to sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

> Generalnie nie lubię tego typu analogii, ale ok... Porównujesz sensowność posiadania
> zamka w drzwiach do sensowności posiadania DRM w grze...

>

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

To nie jest analogia mieszkania do gry. Chodzi o pokazanie nonsensu rozumowanie:
skoro nie można absolutnie rozwiązać problemu , to należy zaprzestać prób .


Nonsensem jest niezauważanie (na szczęście w nielicznych przypadkach nieco mniejsze), że kolejne próby walki z wiatrakami nie przynoszą zamierzonego efektu, a jedynie zwiększają koszty i rozjuszają legalnych graczy... Nonsensem jest niezauważanie, że z piractwem można walczyć skutecznie (np. steam, itp.) Zatem rozwiązania problemu można szukać w inny sposób, a nie za pomocą bezsensownych prób, które raz po raz pokazują że nie są warte funta kłaków.

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

> Ponadto, są zabezpieczenia (np. steam), które nie uderzają w legalnych graczy i są na
> tyle skuteczne aby problem piractwa zminimalizować.

>

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

Zgadzam się w 100%, jest tylko jedno "ale", ceny gier na Steamie są koszmarnie wysokie.


Mógłbym tutaj podać jeden z koronnych argumentów zwolenników DRM-ów: "Jak się komuś nie podoba lub go nie stać, to niech nie kupuje. Można bez tego żyć."
Tylko, że nie w tym rzecz. Jeśli o mnie chodzi, to wolę dopłacić do wersji bez DRM, bo cenię sobie wygodę grania. Poza tym, nie widzę większego problemu aby dostosować ceny na steamie do... np. międzynarodowej rejonizacji graczy, a tym samym do lokalnego rynku.

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

> ... to jaki jest sens w inwestowaniu pieniędzy na uprawę droższego jabłka, skoro tak
> naprawdę różnić się ono będzie tylko i wyłącznie większym dla Ciebie kosztem produkcji?

>

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

Problem w tym, że założenie o tej samej szybkości gnicia jest nie do udowodnienia. Zastanawia
mnie skąd wziąłeś to o "doświadczeniach z przeszłości"? Doświadczenia z przeszłości pokazują,
że każde zabezpieczenie można złamać, ale nie pokazują, że jego brak ma identyczne skutki
jak jego obecność. Powiem więcej: biorąc pod uwagę doniesienia o tym, że 90% ludzi ma
nielegalne kopie World of Goo, to ta teza jest dla mnie mocno wątpliwa.


Sam odpowiedziałeś sobie skąd wziąłem "doświadczenia z przeszłości". One pokazują dobitnie, że każde zabezpieczenie nie tyle można złamać, co JEST łamane - a tym szybciej, im głośniejszy tytuł. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.
W tym cała istota sprawy - brak zabezpieczenia ma dokładnie identyczne skutki, jak jego obecność. Wszystko jest piracone. Nie ważne czy z zabezpieczeniem, czy bez. To są fakty, które każdy może bardzo łatwo sprawdzić. A wobec tych faktów, jakby nie było widocznych w internecie gołym okiem, różnica między brakiem a obecnością DRM w grach jest tylko i wyłącznie w kosztach wydania gry. Bo złamanie zabezpieczenia (czytaj: "gnicie" jabłek) następuje praktycznie w tym samym momencie. Tyle w kwsestii udowadniania szybkości gnicia.
A przecież można z tym walczyć skuteczniej będąc jednocześnie fair wobec tych, którym zawdzięcza się swoje istnienie. Pytanie tylko, czy się tego chce.

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

> Wspominana przeze mnie wielokrotnie premierowa edycja Company of Heroes, nie wymagała płyty
> nawet do uruchomienia gry, jedynie przy instalacji.

>

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

Hm, ktoś wcześniej w tym wątku pisał, że wymaga jednak CDRomu.


Widzisz, gdybyś miał tę grę w wersji premierowej, wiedziałbyś doskonale, że jest dokładnie tak jak napisałem. Gra potrzebuje płyty TYLKO I WYŁĄCZNIE przy instalacji.

Dnia 15.12.2008 o 17:31, Namaru napisał:

Z drugiej strony jestem ciekaw co oznacza to "znakomicie".


Ogólnych liczb nie znam, ale pamiętam jak w prasie branżowej często wspominano znakomite wyniki sprzedaży tej pozycji. Mam też znajomego, który od lat prowadzi dział multimediów w Empiku. Kiedyś przy okazji rozmawialiśmy o ewolucji gier na PC, popycie na konkretne tytuły, wynikach sprzedaży, itp. Sam byłem zaskoczony co do pewnych tytułów. A jak wiadomo, Empik do najtańszych sklepów z grami nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, ten Tarzan 2D jest na tym obrazku wklejony. Bo jakoś mi nie pasuje do reszty obrazka 3D. :)
A co do zabezpieczeń, to moim zdaniem przyszłość zabezpieczeń antypirackich, to sprzedaż dla nieanonimowych użytkowników gier bez zabezpieczeń, ale za to z indywidualnymi serialami.
Wtedy niech ten gracz sobie kopiuje i instaluje ile wlezie - ale jeżeli kopia wychodząca od niego dostanie się lewymi kanałami do dystrybutora, to koleś będzie na czarnej liście - czytaj spalony. Wtedy, na to, żeby kupić legalnie jakąkolwiek grę bez zabezpieczeń nie będzie miał żadnych szans. Piratom z kolei nie będzie się opłacać zacierać kilkuset zawartych w grze kodów użytkownika - tym bardziej, że ich znalezienie, to jak szukanie igły w stogu siana bo gra nie będzie musiała się do nich odwoływać (realnie nie do znalezienia). A wystarczyłby jeden pozostawiony i koniec bajki.

W takim systemie użytkownicy dzieliliby się na zaufanych, podpadniętych i kompletnych banitów. A reputacja, która poszła w świat może być bolesna. Taki koleś jak trochę dorośnie, to w nowej pracy może usłyszeć na rozmowie kwalifikacyjnej: "A dlaczego pan kradł gry w młodości? Jakie mamy gwarancje, że jako nasz pracownik nie będzie Pan postępował tak samo?".
Nie trzeba dużo kombinować, żeby zrozumieć, że takie pytania byłyby bardzo nieprzyjemne i mierzyłyby się już w prawdziwych pieniądzach i szansach kariery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 11:47, Olamagato napisał:

Hmmm, ten Tarzan 2D jest na tym obrazku wklejony. Bo jakoś mi nie pasuje do reszty obrazka
3D. :)
A co do zabezpieczeń, to moim zdaniem przyszłość zabezpieczeń antypirackich, to sprzedaż
dla nieanonimowych użytkowników gier bez zabezpieczeń, ale za to z indywidualnymi serialami.


Pomysł ciekawy, ale jestem przeciw - bo jak rozumiem, chodzi Ci o wykorzystanie danych osobowych albo skanowanie siatkówki oka? Śmierdzi wielkim bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam tyle ,że świat jest tak zrobiony ,że nie nigdy wszystkim nie dogodzisz.
DMR jest szatanskim wymsłem , uważam to za zagrożenie dla mojego PC na równi z wirusami, jakbym chciał spyware to bym je sciagnał.
UBI postąpiło bardzo dobrze i na pewno bedą mieli wieksza sprzedaż niż EA i ich idiotyczne pomysły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 13:12, Vojtas napisał:

Pomysł ciekawy, ale jestem przeciw - bo jak rozumiem, chodzi Ci o wykorzystanie danych
osobowych albo skanowanie siatkówki oka? Śmierdzi wielkim bratem.

Nie. Chodzi mi o wykorzystanie normalnych danych osobowych. O to, żeby nabywca nie był anonimowym potencjalnym piratem dla producenta - i dotyczy to każdego typu producenta własności intelektualnej - nie tylko gier, równie dobrze artystów sprzedających swoją muzykę.
Ludzie zachowują się znacznie bardziej przyzwoicie względem siebie gdy znają siebie z imienia i nazwiska, a tym bardziej osobiście.
Powiem to na przykładzie. Dzieciakom nierzadko wpada pomysł podkładania gwoździ pod opony. Ot tak dla jak. Ale nie zrobią tego sąsiadowi, którzy bierze ich np. na ryby czy jakieś imprezy ze swoją rodziną. W obu wypadkach poszkodowany by się nie dowiedział. A jednak coś ich w tym drugim wypadku hamuje. I to jest właśnie to poczucie przyzwoitości, które bardzo się wzmacnia gdy obie strony nie są anonimowe. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 15:22, Olamagato napisał:

> Pomysł ciekawy, ale jestem przeciw - bo jak rozumiem, chodzi Ci o wykorzystanie
danych
> osobowych albo skanowanie siatkówki oka? Śmierdzi wielkim bratem.
Nie. Chodzi mi o wykorzystanie normalnych danych osobowych. [..]


Rozumiem, o co Ci chodzi, ale jestem przeciwny zbieraniu danych osobowych przez firmy. Te zwykły to wykorzystywać do celów mało zbożnych - np. do przysyłania mi spamu, wydzwaniania z ofertami, które mnie obchodzą tyle, co zeszłoroczny śnieg. To narusza sferę mojej prywatności i ja się na to nie zgadzam. Dokładne katalogowanie i opisywanie swoich obywateli z pikantnymi szczególami znamy z doświadczenia - i wystarczy. Zawsze zaczyna się od danych teleadresowych. Wystarczy, że państwo je już posiada. Pomijam fakt, że dane osobowe to jest po prostu towar. Baza kilkuset tysięcy wpisów to niezły grosz. Nie chcę, by korporacje zarabiały dodatkowo na handlu danymi, które nie należą do nich.

Cytując klasyka: "Mam twój adres cieciu, długo cię znajdę!?!?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2008 o 17:19, Vojtas napisał:

Rozumiem, o co Ci chodzi, ale jestem przeciwny zbieraniu danych osobowych przez firmy.
Te zwykły to wykorzystywać do celów mało zbożnych - np. do przysyłania mi spamu

A to się zgadza. Dlatego żeby taki system działał, to musiałyby zapomnieć o takich praktykach. To musiałoby działać w obie strony.

Dnia 16.12.2008 o 17:19, Vojtas napisał:

To narusza sferę mojej prywatności i ja się na to nie zgadzam.

I tu właśnie o to chodzi, że transakcji by nie było gdybyś się nie zgadzał na poznanie Ciebie przez sprzedającego i odwrotnie również. A za złamanie umowy przez firmy musiałyby być duże kary. A nawet nie przez firmy - przez konkretnych ludzi znanych z nazwiska, którzy by je sprzedawali w takim systemie. Brak anonimowości musiałby działać w obie strony.

Dnia 16.12.2008 o 17:19, Vojtas napisał:

Dokładne katalogowanie i opisywanie swoich obywateli z pikantnymi
szczególami znamy z doświadczenia - i wystarczy.

Mylisz się. Przecież konkretnej firmy nie obchodzi w ogóle Twoje nazwisko, ani czym się myjesz - ale na pewno obchodziłoby w co grasz wydawcę gier, albo czym się myjesz sprzedawcę mydła.

Dnia 16.12.2008 o 17:19, Vojtas napisał:

Pomijam fakt, że dane osobowe to jest po prostu towar.

A dlaczego? Bo są anonimowe. Gdybyś się wiedział, która konkretnie firma opchnęła dalej informacje o Tobie, albo dalej idąc nawet którzy to ludzie z nazwiska, to po pierwsze nic byś już u niej nie kupił, a po drugie mógłbyś narobić jej mnóstwo kłopotów z kryminałem włącznie. Teraz tego nie możesz bo nie wiesz kto to i ilu takich jest. Firmy próbują na Ciebie polować. Kiedy jednak to czego szukają mają na miejscu, to zaczyna się uprawa. ;)

Dnia 16.12.2008 o 17:19, Vojtas napisał:

Baza kilkuset tysięcy wpisów to niezły grosz. Nie chcę, by korporacje zarabiały
dodatkowo na handlu danymi, które nie należą do nich.

Nikt nie chce. Nawet Ci, którzy to robą nie chcieliby się znaleźć wywieszeni w internecie łącznie z numerem skarpetek jako Ci, którzy opchnęli zaufanie swoich klientów, a tym samym stracili pracę bo nie będą mieli do nich zaufania nawet pracodawcy.
Po prostu trzeba takie coś sprawdzić. Internet nie zniknie za rok czy pewnie nawet 100. Wyobrażasz sobie co będzie za 500 lat na informacyjnym "Dzikim Zachodzie"?
Ja próbuję i podejrzewam, że Dziki Zachód również w tej dziedzinie musi się prędzej czy później skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2008 o 23:31, Daerdin napisał:

> > A tak przy okazji. Słyszałem wczoraj w Hyperze, że ma być pełna wersja polskojęzyczna.

>
> > Nie wiecie może, czy to dotyczy wszystkich wersji, czy tylko PC?
> X360 i PC.
Dzięki, czyli info w sklepie gram.pl jest błędne?

Na PS3 też będzie po polsku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować