Zaloguj się, aby obserwować  
Spayki

Zjeżdżalnia, czyli jedna gra z... (bardzo) wielu perspektyw - Prince of Persia!

44 postów w tym temacie

Jak już mieliście się okazję przekonać - w nowym sezonie soboty community to Wy (a nie mała, zamknięta grupka osób) tworzyć będziecie Zjeżdżalnię. Od poniedziałku do piątku w tym wątku pojawiać się będą kolejne pytania dotyczące głównego tematu.

Irański pan i władca (prawie na krańcu świata) od niepamiętnych (no...) czasów rozpala umysły kolejnych pokoleń graczy. Genialne dwuwymiarowe przygody, pierwszy - średnio udany - romans z trzecim wymiarem, następnie fantastyczna trylogia i wreszcie zupełnie inna, odświeżona aranżacja. Książę na brak atrakcji narzekać nie mógł nigdy. Teraz powraca na PC-ty i po raz pierwszy ląduje na konsolach PlayStation 3 oraz Xbox 360. A wszystko to za sprawą gry o wszystko mówiącym tytule Prince of Persia.

Czekamy na Wasze opinie, komentarze, opowieści i spostrzeżenia. Oczywiście zachęcamy również do ożywionej dyskusji! To właśnie na podstawie Waszych refleksji powstanie zwieńczające to wydanie Zjeżdżalni sobotnie podsumowanie.

A oto pytania!

PONIEDZIAŁEK (15 grudnia)
Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?

WTOREK (16 grudnia)
Bigamia, czyli wszystkie kobiety Księcia

ŚRODA (17 grudnia)
Książę z bajki czy rzeźnik z koszmaru, czyli które wcielenie Księcia uważasz za najlepsze?

CZWARTEK (18 grudnia)
Piaski czasu czy pomocna dłoń, czyli o gadżetach słów kilka

PIĄTEK (19 grudnia)
Gdybym był Polakiem... cały dzień bym..., czyli o słowiańskich korzeniach Księcia

Raz jeszcze serdecznie zachęcamy do dyskusji

---

Do dyskusji na temat nowej soboty community i Zjeżdżalni zapraszamy tutaj: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=36329

jeżeli masz pytania dotyczące gry Prince of Persia lub chcesz wypowiedzieć się na jej temat w sposób niezwiązany z pytaniami dotyczącymi Zjeżdżalni - zapraszamy do forumowego tematu Prince of Persia 4 ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=12328).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?
Zdecydowanie trójwymiarowy zabijaka bardziej przypadł mi do gustu. Nie trawię gier, które muszę nieustannie powtarzać, bo jakiś zlepek pikseli w turbanie zabił moją postać. Poza tym, trójwymiarowy książę to również mistrz akrobacji. A to dodatkowy i nadzwyczaj widowiskowy atut. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?
Pierwsza część... Wspomnienia same wyduszają tę łezkę w oku, ale trzeba przyznać, że gra była trudna i sterowanie często sprawiało, że nasz bohater zamiast przeskoczyć nad przepaścią lądował w wysuwanych kolcach... Ale gra (zresztą jak wszystkie dawniej) miała urok i to trzeba przyznać. Jasne jednak jest, że wielu (szczególnie młodszym) graczom bardziej będą się podobać nowsze części wraz z intuicyjnym sterowaniem i piękną jak na czas wydania grafiką. Z nowej trylogii najbardziej podobała mi się część pierwsza - za ten jej baśniowy klimat, więc nie mogę również się doczekać zagrania w tę najnowszą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie 3-ci wymiar, a dokładniej pierwsza część trylogii - Sands of Time za świetny klimat Baśni z tysiąca i jednej nocy, lekkie poczucie humoru, którego tak mi brakowało w mrocznym Warrior Within, a także za wspomnianą już widowiskowość akrobacji, którą w serii bardziej cenię niż walkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy PoP był na komórkę :D Żadna gra java jeszcze mnie tak nie wciągnęła jak "Prince of Persia: Dwa Trony Mobile".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc o wspominaniu- chyba najlepiej grało mi się w Warrior Within. Wolę bajkowe klimaty, ale brakowało mi czegoś w Sands of Time. I cały czas wspominam ucieczki przed Dahaką w rytmie riffów zespołu Godsmack :)

Odnośnie pytania + wersji java-> Dwuwymiarowy zabijaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W trójwymiarowe wyczyny księcia miałam okazję zagrać niestety dość krótko, ale niczym szczególnym mnie one nie porwały. Poza PoP (2D) był moją pierwszą grą, wtedy jeszcze na macintosha i takich rzeczy łatwo się nie zapomina. Czyli jednak stawiam na 2D, mam masę pięknych wspomnień związanych z dwiema pierwszymi PoPami, pamiętam jak dziś momenty, w których po raz pierwszy udawało mi się całkowicie samodzielnie przejść co trudniejsze etapy (na samym początku był teamwork z mamą). Do dziś często wracam do tej gry wspomnieniami i uważam ją za dzieło wybitne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie przypominajcie mi. Jak sobie przypomnę jak zabijałem się na każdych kolcach i nie potrafiłem wyciągnąć miecza w pierwszym PoP to robi mi się słabo. Ale gra na komórkę to już mi się podobała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trójwymiarowy zabijaka :D

To co urzeka w Prince of Persia to właśnie jego akrobacje, zręczność etc. W 2D ich zabraklo i jakos się temu nie dziwie xDDD Piękno graficzne jest bardzo ważne :D Odpychająca była "piękna" - pikselowa księżniczka w pierwszej części. Farah i Kailina (nie wiem jak się pisze) no to już co innego ;]
Nie wiem czy ktoś pamięta moment śmierci Farah z piasków czasu, wtedy Prince złapał sztylet za ostrą stronę i z jego dłoni wypłynęła bardzo nierealistyczna krew :D Tym bardziej nie wyobrażam sobie takiej sceny w 2D xDDD

Trylogia bardzo udana. Zapamiętam ją na długo :)) Pozdr dla ubisoftu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja ulubiona część to Warrior Within (w Polsce znana graczom jako Dusza Wojownika). Dostałem ją do karty graficznej, w domku od razu zainstalowałem i wessało mnie do końca. Świetne akrobacje, fabuła, muzyka... Grę skończyłem kilka razy, teraz może odstrasza grafika, a akrobacje już nie są takie super gdy porównamy je do Assassin''s Creed, ale i tak gra jest świetna. :)
Ale Prince w dwóch wymiarach też jest ok - nigdy go nie ukończyłem, był straszliwie trudny (przynajmniej tak mi się wtedy wydawało), ale mimo wszystko próbowałem. Wciągało. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że jedynka najlepsza. Umówmy się, późniejsze trójwymiarowe odsłony to już zupełnie inny smak, nawiązujący bardziej do klasyki tombraiderowej. Najśmieszniejsze jest to że Lara urodziła sie dlatego, że urodził się Książę. (i Indy rzecz jasna). Przygody w 3D to jednak zupełnie inne doznania i zupełnie inny poziom trudności. Poziom leszcza, lamera i nooba konkretnie. A klimat? Klimat to baśnie z tysiąca i jednej nocy. Walka? Walka to zmagania z łamigłówkami i słabościami własnego ciała. Prince nie urodził się zabijaką. On był ratownikiem, a jego głównym wrogiem labirynt.

W pierwszej części wystarczał jeden fałszywy ruch i prinsuś lądował na kolcach. Któż z weteranów nie pamięta, jak jucha księciunia malowniczo spływała po ostrzach rytmicznie pulsującej gilotyny? A po chwili równie szkarłatna jucha spływała po ustach gracza? Taaaak, trzeba było zacisnąć zęby, ot co! Zaczynamy poziom od nowa - a czas płynie... To już nie wróci. Gry muszą być dziś przyjazne, bo mają trafić do tłumów. Ludzie muszą markę kojarzyć z przyjemnością, a nie traumatycznymi przeżyciami. Ależ ci programiści się o nas troszczą... Całe action adventure, którego PoP 3D jest przedstawicielem, to gatunek niezmiernie popularny. Jego, jak to marketingowcy mówią, targetem jest gramas. Gra(cz)mas(owy). Szyty na jego miarę Książę 3D zabił płaskiego "zlepka pikseli". Szacunku trochę dla denata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie dwuwymiarowy heros.

W najnowsze części grałem krótko, bo najzwyczajniej w świecie mnie nie wciągnęły. Za to jedynka.... Z tą grą wiąże się wiele miłych wspomnień. To była pierwsza gra w jaką zagrałem na swoim komputerze. A był on jeszcze czarno-biały. Jako 7 latek radziłem sobie średnio, ale połowa mojej klasy chodziła do mnie grać w księcia (choć oczywiście nikt nie wiedział, że to jest jakiś książę. Dla nas był po prostu gostek, którym można skakać i bić się). Gry nigdy nie przeszedłem "uczciwie" pewnie ze względu na mój wiek i małe wtedy umiejętności. Chociaż teraz, też pewnie nie dałbym rady bo mój skill w tego typu grach jest strasznie niski. No, ale w księciu po raz pierwszy użyłem kodów;] Mój ojciec zdobył od kolegi kody dzięki, którym można było przeskoczyć o poziom i w ten sposób stoczyłem finałowy pojedynek i zobaczyłem outro. Ależ to była frajda i zarazem szpan w szkole.

No proszę taka niepozorna gra, a tyle fajnych wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam do dziś pierwszą odsłonę tej śwetnej serii. Mimo iż była w miarę krótka, lecz jak na swoje czasy była jak dla mnie rewolucyjna. Historia nie powalała ale czy w tamtych czasach człowiek się tym przejmował? Raczej nie.
Niestety nie miałem okazji grać w 2 odsłonę oraz pierwszą już w 3D. Następnie na celowniku ukazała się cudna trylogia, którą najlepiej mogą opisać słowa "Chodz a opowiem ci historię jakej jeszcze nikt nie słyszał" (chyba tak to szło). Pierw "Piaski czasu", które zafascynowały mnie swimi kombosami oraz płynnością. Książę ciekawy a w szczególności skuteczny w walce wraz ze swym sztyletem. Następnie "Dusza wojownika" chyba moja ulubiona część. A dlaczego? Chyba proste. Za swój klimat: brutalna oraz ostra. W szczególności książę widać, że został naznaczony swoimi przeżyciami i trudno mu się z tego otrząsnąć. W końcu ściga go ogromny strażnik czasu i nie daje mu spokoju. Kreacja poprostu cudna. "Dwa trony" mimo dopracowania były jak na mój gust zbyt przyjemne. Brakowało tu tego co można było zauważyć w poprzedniej części, niestety. Lecz trylogia mocno zapisała mi się w pamięci. Dlatego warto sięgnąć po całą trylegię bez wachania.
Prince of Persia to gra która pozostanie zapamiętana ze względu na swoją świerzość oraz odmienność. Poprostu w to należy zagrać choć raz w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bezapelacyjnie dwuwymiarowy heros.

Pozwolę sobie powtórzyć jedną rzecz. Kiedyś gry miały to coś, tą miądność, tę... magię. Wielu twórców na przełomie lat 80. i 90. miało genialną wizję swoich gier. Jednym z nich był, a właściwie jest, Jordan Mechner. Ową wizję oprawił w geniusz.
W czasach gdy mój wiek można było określić jedną cyfrą, posiadałem popoularnego Pegazusa. Grałem w wiele gier, lecz nie ukrywam, że to właśnie Prince of Persia najbardziej przypadł mi do gustu. Chociaż byłem zbyt młody, aby docenić rewelacyjną (lub jak kto woli - rewolucyjną) animację, jak pelikan łykałem ogromne pokłady grywalności. Wspaniałe poziomy-labirynty oraz nasz czas gry, którego koniec zbliżał się z każdą sekundą powodowały nie lada nerwy, przez co ta gra po prostu działała na emocje.
O drugiej i trzeciej częsci się nie wypowiem, gdyż niewiele im czasu poświęciłem. W każdym razie nie było to już to, co kiedyś.
Wtedy nastały słuchy o kontynuacji serii, do której prawa miała bodajże francuska firma Ubi Soft. Tworzyła i tworzy ona gry rewelacyjne, lecz nie oszukujmy się - nie jest ona w stanie sprostać perfekcji, która została dokonana przez Jordana Mechnera. Owszem, gra była bardzo dobra, ale czy gdyby nie tytuł, to ukończył bym ją? A może nawet nigdy nie zagrał? W każdym razie - Piaski Czasu wspominam dobrze, "zaledwie" dobrze. Dusza Wojownika była według mnie totalną klapą, więc o niej się nie wypowiem. Z kolei Dwa Trony były powrotem do klimatu "Piasków...", lecz gdzieś jeszcze została zachowana ta niedoskonałość poprzedniczki.

I to by było chyba na tyle. Pamiętajcie - legend się nie rusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?

Będąc dziecięciem małym swoją przygodę z grami zaczęłam od niezwykle popularnego w Polsce Pegasusa. W pamięci szczególnie utkwiła mi gra, która niestety pozostawała poza moim zasięgiem. Dźwięk wybijanego okna, przez które wypadał Książę, do dziś budzi we mnie... niedosyt. Kilka szybkich potyczek na dachu, skoki na dużych wysokościach i ostatecznie lądowanie w wodzie, zawsze! Nigdy nie mogłam doskoczyć do odbijającego od brzegu statku. Zaangażowałam w to pół rodziny, ale i tak bezskutecznie. Przygoda z drugim dwuwymiarowym Księciem zakończyła się dla mnie porażką :(
Po przeczytaniu recenzji Piasków Czasu miałam straszną ochotę w nią zagrać, lecz mój biedny, stary komputerek wyposażony był w zbyt słabą kartę graficzną. Przez dwa lata musiałam obejść się smakiem. Potem wreszcie dorwałam Księciunia w moje łapki :D Piaski Czasu na długo przykuły mnie do komputera. Wśród gorących piasków średniowiecznej Persji przeżyłam baśniową przygodę, a zwinność, lekkość i finezja w posługiwaniu się bronią, którą prezentował Książę na długo zapadła mi w pamięci. Pierwsza część trylogii miała w sobie coś urzekającego, te spowite mgłą pałacowe wieże, mhh, miodzio :) Drugą część, owszem, też łyknęłam, ale już nie z taką łapczywością. Choć muszę przyznać, że bardzo spodobała mi się postać Cesarzowej Czasu, od której pożyczyłam sobie imię ;) Trzecia część była godnym ukoronowaniem niezwykłej kariery Księcia. Ciche podkradanie się do ofiar i śmiercionośne speed kill''e nadawały grze smaczku. Walki z bossami dawały dużo satysfakcji.
Mam nadzieję, że najnowsza części Prince of Persia mnie nie zawiedzie.
Dwiema rękami głosuję na trójwymiarowego zabijakę, który zapewnił mi morze przyjemności, tony grywalności i poczucie spełnienia (nie to, co dwuwymiarowy Książe, którym nie potrafiłam doskoczyć do statku :P).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?
Pierwsza część Prince of Persia w 2D była to jedna z pierwszych gier w jakie kiedykolwiek zagrałem i za to mam do tego tytułu ogromny sentyment. Grę zapamiętałem jako piekielnie trudną i wkurzającą , ale za to niezwykle grywalną. Mimo wszystko to właśnie Prince of Persia: The Sands of Time uważam za najlepszą grę tej serii , świetny baśniowy klimat , dobra grafika i animacje oraz sekwencje walk , a do tego powalająca grywalność. Ta gra jest po prostu piękna , dlatego też trójwymiarowy zabijaka bardziej mi pasuje , niż Książę w 2D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

3D :) ---->> Warrior Within , za jego mroczność.

Ogolem cala seria, za te wspaniałe akrobacje, wciąż się gry chowają ( Assassin''s Creed - nie wiem jak ktoś mógł wspomnieć, że akrobacje lespze, tam nie ma prawie akrobacji, ale animacja i ruchy bohatera zaiste lepsze/wiecej )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dwuwymiarowy heros czy trójwymiarowy zabijaka, czyli którą odsłonę przygód Księcia wspominasz najmilej?

Bardzo miło wspominam jedynkę, ale z całej serii najbardziej cenię Sands of Time, ponieważ to tak naprawdę jedynka przeniesiona w trójwymiar. Poza tym PoP to przecież baśń z tysiąca i jednej nocy, więc żaden mroczny książę z WW czy książę "dwa w jednym" z Dwóch Tronów nie zastąpi klasycznego bohatera z Piasków Czasu. No i to w końcu to bodaj jeden z najlepszych sequeli w historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: "nowe" części niespecjalnie mnie rajcowały, za to "jedynka"... przy tej grze nauczyłem się plugawego słownictwa. ;) Jeszcze nigdy nie byłem tak poirytowany w trakcie rozgrywki, ale to były naprawdę niezapomniane chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować